![]() |
#61 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 603
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Ja na dyskoteki/ do klubów chodzę bardzo często i zawsze ze znajomymi, jednak z powrotem często sama, a mam prawie 2 km drogi, gdzie są 3 lampy na krzyż i okolica bardzo nieciekawa jest (No, cóż uroki mieszkania na kompletnym zadu*iu)
![]() Nie jestem osobą, która uwielbia chadzać o północy na spacerki, ale jak muszę to w ogóle się nie boję i nie mam żadnych zahamowań. Miałam 2 nieciekawe sytuacje (nie licząc 3 ekshibicjonistów, w tym 2 napotkanych w biały dzień ), które i tak mnie nic nie nauczyły i nadal nie mam żadnego stracha chodząc nocą. 1. Idę z imprezy o godzinie około 2 w nocy i zauważyłam, że przez dłuższy czas idzie za mną jakiś facet i jest coraz bliżej mnie. Hmmm... w promieniu co najmniej 500 metrów żadnego domu nie ma, a jakby coś się działo, to mu za bardzo nie mam jak uciec, bo miałam naderwane wiązadła w kolanie i biegać nie mogłam, co najwyżej truchtać ![]() ![]() 2. Szłam z domówki od koleżanki, która mieszka około 10 minut od mojego domu. Na ławce siedziało 5 czy 6 seryjnie groźnie wyglądających, wyrośniętych typów (łysi i tacy napakowani, że aż szersi niż dłużsi ![]() ![]() Wszyscy się ze mnie śmieją, bo ja w razie niebezpieczeństwa zamiast uciekać, wołać pomocy zawsze jakieś dziwne rzeczy robię. Ale mam to chyba po mamie, bo ona kiedyś zrobiła tak samo. Wracała z pracy około godziny 19 w zimie, a jak wiadomo, już jest ciemno. Idzie, idzie, a tu nagle jakiś koleś wychodzi spod mostu i idzie coraz szybciej w jej kierunku. No i w pewnym momencie czuje ewidentnie, że chce jej zajść drogę. No to zachowując spokój gdy facet jest z boku wypaliła tekstem: "Aaaaa to Ty, a myślałam, że to ktoś inny". Na to on założył kaptur i zwiał ![]() Mama ma takie same odchyły jak ja (to chyba w genach już siedzi ![]() Jak już wspomniałam mieszkam w kompletnej dziurze i tutaj jest pewno jakiś dziwnych typów, którzy odpiernicz*ją różne, bardzo nieciekawe rzeczy nawet w biały dzień i trzeba sobie jakoś radzić. Moim zadaniem najlepiej zrobić coś dziwnego w niebezpiecznym momencie, gdy wiesz że nie możesz na nikogo liczyć np: podejść pewnym krokiem do osoby idącej za tobą z pytaniem o godzinę, zacząć śmiać się lub zrobić coś innego czego napastnik w danej chwili by się nie spodziewał. Wtedy ta osoba się speszy, bo spodziewała się całkiem innej reakcji (że będziesz uciekać, szarpać się, będziesz zdenerwowana). Bardzo, bardzo, bardzo ważna jest w takich sytuacjach PEWNOŚĆ SIEBIE ! Taka jest moja opinia ![]() Ja szczerze mówiąc, jestem już przyzwyczajona chodzić sama, ale ostatnio koledzy mnie zmuszają do tego by mogli mnie odprowadzić do domu, bo mówią, że się o mnie boją jak słyszą w telewizji jakie to rzeczy się dzieją ![]() ![]()
__________________
John Frusciante ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#62 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 38 005
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Cytat:
Gdynia niebezpieczne miasto... Myślałam,że niewiele osób " atakuje" w biały dzień, w centrum miasta. Szłam kiedyś na zakupy i w centrum , około 12 w południe jakiś pijaczek krzyczy dziękując mi za upojną noc, w koło pełno sąsiadów- minuta od domu. Facet poszedł za mną, ja nawet się nie przejęłam za bardzo. Ale doszedł do mojej klatki, złapał za rękę i rozpiął spodnie!! Mieszkam na parterze i zaczęłam mamę wołać, facet uciekł jak ją zobaczył. Teraz unikam miejsc gdzie są pijaczki, no i nocnych, samotnych powrotów.
__________________
Every siren often my lullaby Every heartbeat functioning thrown to the night I'm quenched in your light And see the floor rising through a dream Forgotten thoughts lost in a memorable theme And soaked to the skin Mój kulinarny kącik |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#63 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 4 653
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Kiedys sie nie balam i wracalam sama w nocy.Raz sie wystraszylam poniewaz wysiadlam z nocnego,musialam przejsc pod takim wiaduktem i isc ok 1 km pieszo(mieszkalam w takim miejscu w Warszawie,gdzie ciezko bylo z dojazdami na moje osiedle) i przejechal obok mnie samochod,ktory zwolnil,W srodku jechalo kilku facetow.Jechal tak wolno dotrzymujac mi kroku i naszczescie po chwili odjechal.Ile ja sie wtedy najadlam strachu!! Od tamtej pory nigdzie sama nie chodze,wracam taksowkami choc naszczescie mieszkam teraz blisko centrum.Ale nawet pod samym blokiem cos moze nas spotkac...wracam w sobote z imprezy,wysiadlam z taksowki,a pod blokiem stoi jakis koles.Mowi,ze zapomnial kodu i nie moze wejsc,wiec go wpuscilam.Wsiadl ze mna do windy,a on odrazu z lapami i oblesnymi tekstami! Naszczescie wysiadl po chwili,a raczej ja go wypchnelam z tej windy.Koszmar,nigdy nie wiadomo co sie moze zdarzyc.
Edytowane przez blueania Czas edycji: 2011-06-21 o 19:02 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#64 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
atilav nie ma się czym chwalić.
O to jeszcze moja ostatnia inteligentna akcja. Miałam jechać na dziką plażę do centrum sama bo wszyscy już tam byli stwierdziłam że wezmę gaz pieprzowy bo to już 22 druga była. Śpieszyłam się schowałam do kieszeni i lecę na autobus. W bardzo ciemnej uliczce stało kilku typków z piwem a ja musiałam tamtędy przejść. Wołają coś do mnie, ja dziarsko chwytam gaz pieprzowy i... zonk bo wzięłam wd40 do rozmrażania zamków w samochodzie ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#65 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 15 793
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Cytat:
![]() ![]() Cytat:
![]() Pamiętam jak TŻ kupił mi pierwszy gaz pieprzowy "w żelu", żeby lepiej siadało i żebym sobie w twarz nie walnęła jak np. wiatr będzie wiać. Co zrobiłam mądra pewnego razu ![]() 23.00 jakieś dwa, trzy lata temu w wakacje. Blok obok mieszkał jeden poj** z amstafem, który nie umiał zapanować nad swoim psem i oboje byli okropnie agresywni i często zdarzało, że się na nich trafiłam kiedy byłam na spacerze ze swoją staruszką, więc gaz brałam do ewentualnej obrony. Wiadomo jak to w lato, ciepło cały czas to wyszłam w japonkach i stwierdziłam, że zobaczę jak mocno muszę nacisnąć, że wyleciało ![]() ![]()
__________________
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#66 |
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 434
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Do klubu bym sama nie poszła, z jedną przyjaciółką czasami chodzę jak nie możemy zebrać większej ekipy, ale sama nigdy nie byłam, bałabym się, fakt. Nam we dwie nic specjalnego się nie zdarzało, oprócz nachalnych facetów.
Sama też czasami wracam po nocy, pieszo przez miasto - cieszę się jak są ludzie na ulicy, staram się iść dość blisko kogoś kto nie wygląda groźnie i idzie w tym samym kierunku. Gorzej jak jestem jak okiem sięgnąć sama jedna wtedy czuję się niepewnie Lubię podróżowac w nocy autobusami, bo jedzie się szybciej i mniej ludzi, tak jeździłam na uczelnię w zeszłym roku, że na stacji docelowej byłam ok. pólnocy, szłam ok. 10 minut do przystanku autobusu nocnego, dojeżdżałam nim na przedmieścia, gdzie nocowałam, tam też piechotą szłam jeszcze ok. 600 m. Też nigdy mi się nic strasznego nie zdarzyło, co najwyżej faceci składający niemoralne propozycje - ale nie agresywni, w centrum miasta. Na przedmieściu zazwyczaj nikogo, w dodatku gorzej z oświetleniem ulicznym. W jednym miejscu była latarnia w której co jakiś czas żarówka na chwilę gasła i potem się stopniowo rozjarzała - i jak na złość gasła zawsze jak pod nią przechodziłam. W autobusach nocnych spoko - ludzie wracający z pracy, umęczeni, albo pijaki spadający z siedzeń na zakrętach. Starałam się po prostu siadać z przodu, możliwie blisko kierowcy i nie było tak źle |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#67 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 4 888
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Ja niestety też boję się wracania taksówką i dlatego zawsze dzwonię po rodziców albo każę się znajomym odprowadzać.
Nie zapomnę, jak raz musiałam koleżance oddać kabel od laptopa, bo zostawiła go na uczelni. Był kwiecień, gdzieś 20, tak się bałam, że wzięłam ze sobą psa, chociaż umówiłam się praktycznie 4 minuty od domu. Aaa zapomniałam dodać, że miałam jeszcze kiedyś przyjemność z panem nad Odrą, a nawet dwoma w tym samym dniu w odstępach 15-minutowych. W sobotnie popołudnie, gdy było jasno, wzięłam psa na spacer, najpierw lazł za mną młody chłopak z psem, który się na mnie gapił, w pewnym momencie byłam z nim i moim psiakiem sama nad rzeką, bo pan, który też spacerował, pobiegł za swoim pupilem, który znalazł własną trasę... Nie wiedziałam co robić, to wrzasnęłam niby do mojego psa: kochana, zobacz ale fajny kolega idzie, puszczę cię ze smyczy, chyba się nie pogryziecie, bo psiaczek taki słodki, więc powinien ci się spodobać. O dziwo, podziałało, facet się przestraszył i wziął swojego psa na ręce i zaczął uciekać... Potem byłam przy tym fragmencie Odry wychodzącym praktycznie na centrum i tu starszy facet chciał mnie złapać, chwycił mnie na za rękę, ale mój pies go ugryzł i zaczęłyśmy uciekać. Dodam, ze mój pies waży 7 kilo... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#68 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 1 572
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Często wracam jedynie z przyjaciółką, ale zachowuje podstawowe środki bezpieczeństwa, nigdy nie wracam w stanie nietrzeźwym, staram się być czujna, wybieram oświetlone drogi.
__________________
. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#69 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Wawalove
Wiadomości: 5 468
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Sondrina masz super psa
![]() A tak w ogole to bdb watek.. tyle historii sie naczytalam, ze chyba az pojde kupic ten gaz tylko nie wiem gdzie?? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#70 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 7 274
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
W internecie na allegro albo w sklepie z 'militariami'. Stacjonarnie w sklepach z bronią, demobilach, sklepach z wiatrówkami itd.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#71 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 1 372
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Sama do klubów nie chodzę, bo i po co? Natomiast zdarzało mi sie z 1 czy 2 kolezankami tylko, zakładam, ze w klubach sa ochroniarze nie od parady.
Co do samotnych powrotów, zasadniczo nie boję się specjalnie, raczej ze zdrowego rozsądku niz strachu załatwiam sobie bezpieczny transport. Natomiast wczesniej nagminnie wracałam samotnie, potrafiłam w środku nocy przejśc pół miasta pieszo, wliczając w to dośc długi odcinek drogi kompletnie niezamieszkany, oraz przechodzenie skrajem lasu (choc to akurat juz zaraz pod domem). Dzis juz nie zdecydowalabym się na taką eskapadę, i dziwię się swojej beztrosce sprzed kilku lat. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#72 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 409
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Nie, nie chodzę samotnie po nocy, szczególnie w mieście. Mam wrażenie, że ktoś za mną idzie i chce mnie okraść.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#73 | ||
zawsze mam racje
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Upper East Side
Wiadomości: 10 952
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 18:04 ---------- Poprzedni post napisano o 18:00 ---------- Cytat:
__________________
Janusze reklamy “You can’t make people love you, but you can make them fear you.” Blair Waldorf <3 <3 <3 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#74 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Z pewnej odległej krainy...
Wiadomości: 941
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Ale jak sie jest biedna niepracujaca uczennica a przyszla studentka to jak jestem w Warszawie i place taksowkarzowi to az mnie sciska w sercu ze za darmo moglabym przejsc pieszo ten kawalek. Dlatego w Bialymstoku staram sie wracac sama.
__________________
Moje cele: -przytyć z 2 kg -nie obcinać włosów i dbać o nie -dobrze zdać mature ![]() ![]() - poleciec do USA, byc w Nowym Jorku, Miami i Los Angeles - skonczyc studia |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#75 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 6 036
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Nie pamiętam juz, kiedy wracalam sama. Ale to nie dlatego, ze sie boje, tylko niektorzy moi znajomi mieszkają na tej samej ulicy/w pobliżu, wiec zawsze mam z kim wracać z imprezy.
![]() Albo bawię się doslownie 10 metrów od domu. ![]() Jak chodzę sama w nocy, to tylko z psem na spacery. Z tym, ze waży on 40 kg, wiec mysle, ze nikt mnie atakować nie bedzie. ![]() Teraz juz jestem rozważna i nie odwalam tego co kiedyś z przyjaciólką. Potrafiłyśmy iśc same o 2 w nocy jakimiś zaułkami, ciemnymi ulicami 5 km do domu. ![]() Jak sobie teraz to przypomnę, to aż mi źle. ![]() Pamietam tez, ze kiedys poznalam jakiegoś chlopaka na imprezie, wymknęlam sie znajomym i sama z nim wracalam jakimiś uliczkami, odprowadzil mnie do domu. Na moje szczęscie okazał się w porządku(pijana bylam, wiec zdrowy rozsądek poszedl na dalszy plan :rolleyes) ![]() Za to pamiętam, ze kiedyś pod moim blokiem o 15(!) zaatakowała mnie jakaś dresiara z koleżanką. Akurat jak na złośc nikt nie szedł, zaden znajomy, sąsiad. Ta kopnęla mnie raz, drugi, abym jej oddala telefon. Stałam twardo, robilam uniki i pytalam, dlaczego chce mnie bić, dlaczego kradnie, potem dowiedzialam sie nawet jak ma na imie ![]() ![]() smiac mi sie teraz z tego chce. ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#76 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Wawalove
Wiadomości: 5 468
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#77 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 4 888
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Cytat:
![]() ![]() Dzisiaj wyjechałam z mamą pod miasto, wzięłyśmy naszego małego groźnego psa i mogłam się spokojnie uczyć na świeżym powietrzu, a mama zajmować kwiatami. Same byśmy się chyba bały wyjechać za miasto po moich ostatnich przeżyciach, a mój chłopak pojechał do taty na Dzień Ojca, a mój tato ma problemy z nogą i nie może za dużo chodzić, więc nie mógł z nami pojechać. A pies chociaż wyczuje kogoś, kto się zbliża, gdy my go nie zauważymy... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#78 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 011
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Hm. Sama w klubie byłam ostatnio raz (przypadkiem), czasem chodzimy z TŻem na taką cykliczną imprezę i wtedy jadę tam sama, ale to jeszcze wcześnie bo koło 22. Wychodzimy stamtąd zazwyczaj koło północy, zawsze razem. Razem jedziemy do metra i potem metrem, no i potem ja wysiadam a on jedzie dalej. Z metra do domu mam jakieś 700m, bez problemu chodzę sama.
Chodziłam do nieziemsko dresiarskiego gimnazjum, dzięki czemu jestem odpowiednio wyszkolona, i mimo kilku nieprzyjemnych sytuacji (swoją drogą, nigdy nie zdarzyło mi się coś złego w nocy) nie boję się, natomiast, tak jak mnie koledzy nauczyli, jestem czujna. Poza tym od zawsze miałam dobry instynkt jeżeli chodzi o to, gdzie walić żeby było skutecznie. A sytuacje miałam różne, tym bardziej że z niewiadomych przyczyn przyciągam świrów, co prawda zazwyczaj płci żeńskiej i po pięćdziesiątce, ale panowie też się zdarzają. Pozwolę sobie opisać, może komuś się przyda co może pomóc w takiej sytuacji, a do tej pory zawsze jakoś sobie radziłam (a niektóre, np. 3, raczej przy okazji i dla śmiechu): 1. Głębokie gimnazjum, miałam ze 14 lat, wracałam z dyskoteki szkolnej (za radą kolegi zawsze miałam ze sobą coś ciężkiego. W tym wypadku "czymś ciężkim" był metalowy spory kuferek pełen lakierów do paznokci, taki typowy kuferek na kosmetyki, na pewno kojarzycie), do domu miałam 5 minut spacerkiem, ale szłam koło zapuszczonego dosyć boiska, obrośniętego krzakami. No i z tychże krzaków wylazł na mnie facet, na oko z 25 lat, zaczął mnie szarpać i ciągnąć w stronę tych krzaków. Niewiele myśląc przywaliłam mu kantem kuferka w skroń (zawsze pilnuję żeby to czym się bronię mieć w prawej ręce a teren potencjalnie groźny mieć po lewej - zresztą tak mi to weszło w krew, że jak z kimś idę to MUSZĘ być po prawej, żeby mieć wolną prawą rękę), dobrze trafiłam, facet upadł. Pobiegłam przed siebie, przy pobliskim barze obejrzałam się czy wstaje i mam się chować w barze czy lecieć od razu do domu. Nie wstawał, leżał i się nie ruszał. Zwiałam do domu i do tej pory nie wiem, czy koleś przeżył spotkanie ze mną - prawdę mówiąc, nieszczególną mi to robi różnicę (aczkolwiek sądzę że przeżył, gdyby znaleźli trupa ulicę od mojego bloku sąsiadki na pewno gadałyby o tym przez rok). A mamie powiedziałam o tym dopiero ze 2 lata temu, nie chciałam jej denerwować. 2. Też jeszcze gimnazjum, może rok później, wczesny wieczór, godzina może 19-20. Też niedaleko od domu, idę i widzę 5 wielkich dresów idących chodnikiem w moim kierunku, w dodatku największy radośnie wywija grubym łańcuchem. Reszta ludzi myk-myk, na drugą stronę. A ja, pamiętając głos kumpla "nigdy nie przechodź na drugą stronę, zawsze patrz w oczy i nie pokazuj że się boisz" idę twardo prosto na dresów. No i się spotkaliśmy, zatrzymali się i stanęli wokół mnie. Stoję więc i czekam. Po chwili typ z łańcuchem mówi "I co? Boi się pani nas?" ja na to spokojnie "Nie.". Nastąpiło chóralne "ooooo", szef z łańcuchem mówi "przejście dla pani". Rozstąpili się i poszłam dalej. A w domu mało nie padłam, tak mi ulżyło. 3. Już liceum, biały dzień, wsiadam do autobusu, przystanek za pętlą i w dodatku weekend, więc autobus pusty - wsiadam i widzę że jest tylko jeden chłopak, siedzi sobie spokojnie z przodu zaraz przy kierowcy, tyłem do kierunku jazdy. Robię krok w drugą stronę, na tył autobusu, i dostaję czymś cięzkim w głowę. Pierwszy odruch - sięgnęłam ręką w kierunku z którego oberwałam, i jakoś tak to wyszło, że najpierw złapałam, a potem się dopiero do końca odwróciłam. I tu nastąpił szok, bo spodziewałam się chłopaczka który tam siedział, ale nie - trzymałam za szyję ok. 80letnią panią, która wcześniej stała ze mną na przystanku. Puściłam i w szoku pytam (bo koleś dalej siedzi gdzie siedział tylko ma mega wytrzeszcz) "eee... przepraszam, to pani mnie uderzyła?" a babcia na to dziarsko "tak. bo ja chciałam tam usiąść!". No nie powiem, kopara mi opadła, zatkało mnie i nic już więcej nie powiedziałam, a pani usiadła gdzie chciała. I do tej pory nie wiem, czy szanowna pani, przywalając mi chyba torebką, bo nic innego nie miała, liczyła na to, że powiem "to jak pani tak ładnie prosi, to ja panią puszczę na to miejsce" czy raczej na to, że przejdzie na upatrzony fotel po moich zwłokach ![]() 4. Koniec LO, szłam sobie do domu (mieszkałam już w innej dzielnicy niż w gimnazjum), również biały dzień, jakoś koło 15, bo wracałam ze szkoły. No i oczywiście słuchawki na uszach, słyszę co prawda że ktoś się strasznie drze za mną, ale ludzie normalnie sobie chodzą, więc nawet się nie obejrzałam - zwłaszcza, że w tamtej okolicy są same domki, małe uliczki i dzieciaki często i głośno bawią się na tychże uliczkach. No i tak sobie szłam do momentu, aż coś mnie szarpnęło za włosy (długie mam bardzo, łatwo złapać), przy okazji zrywając mi jedną ze słuchawek. I wtedy dopiero okazało się, że autorką wrzasku była kobieta koło 50, ewidentnie (już po twarzy było widać) nie do końca zdrowa psychicznie, wykrzykująca epitety w stylu "k**wo, dzi*ko" czy "szmato"(czego dzięki muzyce na full nie usłyszałam wcześniej, słyszałam tylko jakiś ogólny krzyk), trudno jednak powiedzieć, czy raczej do mnie czy w przestrzeń. W każdym razie ciągnęła mnie za te włosy, próbowałam się wyrwać, ale cholernie mocno trzymała i cały czas się darła, pozostało mi więc niestety tylko jej przywalić, co uczyniłam - łokciem w splot słoneczny - polecam, dużego chłopa można powalić jak się dobrze wyceluje. Babka się zgięła i spłynęła po płocie, odsunęłam się na bezpieczną odległość, poczekałam czy się rusza (gdyby się nie ruszała, dzwoniłabym po pogotowie), jak tylko zobaczyłam że tak, i że zaczyna wstawać, zwiałam. Oczywiście nikt nie zareagował, tłumu może nie było, ale z 10 osób na pewno... Przez jakiś czas potem słuchałam muzyki nieco ciszej, a na tej konkretnej uliczce cały czas oglądałam się za siebie. 5. Studia, jeszcze inna dzielnica, godzina koło 18, ale już ciemno bo środek zimy. Wysiadłam z autobusu (przystanek pod samym blokiem) i podeszłam do kiosku zaraz koło mojego budynku, a wkurzona byłam nieziemsko bo uwaliłam egzamin, w dodatku, moim zdaniem, niesłusznie. Stoję przy okienku (ten kiosk jest taką budką bez możliwości wejścia klienta do środka), i proszę o papierosy kiedy jakiś pijany koleś w wieku nieokreślonym rzuca się z rozpędu przewracając mnie i krzycząc "suń się, ku*wa". No źle trafił, bo naprawdę wściekła byłam tego dnia, więc niewiele myśląc wstałam i dałam mu w pysk (i tu przyznaję, zwyczajnie mnie poniosło, bo facet miał na celu zrobienie sobie miejsca przy okienku i nic więcej ode mnie nie chciał, mogłam po prostu uciec). Nie wiem jakby się sytuacja potoczyła dalej, bo w tym momencie pojawiło się, nie wiadomo skąd i jakim cudem tak szybko, 5 czy 6 żołnierzy z akademika WAT (mój blok znajdował się między dwoma akademikami) i, że tak powiem, wynieśli gościa na kopach. Dalszych jego losów nie znam, ale nie widziałam go tam nigdy ani wcześniej, ani później. Z przydatnych porad nieujętych w tych akurat historyjkach: - klucze użyte jako kastet, powkładane między palce i wystające - w razie wu walimy po oczach; - do ewentualnego walenia pięścią bierzemy do łapki zapalniczkę albo coś o podobnych wymiarach i zaciskamy pięść na tym - po pierwsze ręka robi się odrobinę cięższa, co daje nieco większą siłę uderzenia, po drugie jeśli do uderzenia dojdzie, mamy mniejszą szansę połamać sobie palce; - również przy waleniu pięścią należy mieć nadgarstek i dłoń w jednej linii (wiadomo, w momencie zagrożenia się o tym nie myśli, warto sobie to ćwiczyć np. jadąc autobusem, żeby potem automatycznie zaciskając pięść dobrze ustawiać nadgarstek), inaczej można wybić albo połamać nadgarstek; - jeżeli jesteśmy w pobliżu samochodów, w razie zagrożenia najlepiej w nie kopać albo walić otwartą ręką w maskę żeby włączyć alarm - na mało co ludzie tak żywo reagują jak na alarm własnego samochodu, jest szansa że ktoś wyjrzy z okna i albo przyjdzie z pomocą albo zadzwoni na policję; - stary numer, krzyczeć "pali się", zamiast "pomocy", bo ludzie nie wiedzą co się pali i gdzie, więc na wszelki wypadek się zainteresują; - w autobusie i tramwaju zawsze siadamy jak najbliżej kierowcy; - wieczorami i nocą idziemy lewą stroną lewego chodnika. Lewego, bo wtedy widzimy samochody, które są bliżej nas i spada zagrożenie, że ktoś nas znienacka wciągnie do samochodu. A lewą stroną, bo trzymamy się w ten sposób dalej od klatek schodowych czy bram, z których ktoś może wyskoczyć lub właśnie próbować nas tam wciągnąć z zaskoczenia. Któraś z dziewczyn tutaj napisała że facet za nią szedł, a potem wsiadł z nią do windy. Dziewczyny! NIGDY nie można wsiadać do windy jeśli ktoś podejrzany za nami idzie. Windę można w bardzo prosty sposób zablokować, zanim ktoś się zorientuje i nas wypuści, może minąć nawet godzina lub dłużej, zwłaszcza kiedy są to godziny nocne. Przez ten czas może się stać wszystko, kompletnie nie mamy gdzie uciec, ani prawdopodobnie nawet nikt nas nie usłyszy. Na schodach mamy większe szanse po pierwsze na wyrwanie się i ucieczkę, po drugie na nadejście pomocy. W windzie, jeśli zostanie zablokowana, albo faceta zabijemy, albo jesteśmy bez szans - tak czy inaczej masakra. Wybaczcie że się mądrzę, ale sporo miałam takich sytuacji, i mądrzenie się kolegów wielokrotnie uratowało mi tyłek, więc i ja się teraz mądrzę, może się to komuś przyda (chociaż oczywiście mam nadzieję że nie będzie takiej potrzeby) edit: zapomniałabym: nigdy nie walczcie o torebkę. Jeśli ktoś chce zabrać torebkę, to znaczy że prawdopodobnie jego jedynym celem jest kradzież a nie napad, gwałt, pobicie, i dopóki nie sprawiamy problemów, nic poważniejszego nam się nie powinno stać.
__________________
No, I'm no ones wife But oh, I love my life And all that jazz Edytowane przez All That Jazz Czas edycji: 2011-06-23 o 23:27 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#79 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 7 274
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Brzmisz jakbyś była z Warszawy i najpierw mieszkała na Woli a potem na Bemowie
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#80 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Wawalove
Wiadomości: 5 468
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Cytat:
![]() ja to mam boidudki ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ale off ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#81 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Cytat:
twardo dziarsko ale nie wożąc się przejść, uśmiechnąć się, nie robić z siebie ofiary. jak faktycznie będą chcieli atakować to od tego masz nogi i gardło by biec i krzyczeć ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#82 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 4 888
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#83 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 011
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Cytat:
![]() ![]() ![]() Cytat:
![]()
__________________
No, I'm no ones wife But oh, I love my life And all that jazz |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#84 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
W Klanie na Sadybie tak spokojnie jest
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#85 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 7 274
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
All That Jazz, kurcze, a myślałam, że mówisz o moim gimnazjum i okolicy ^^
Mucha, co Ty gadasz! http://youtu.be/lureGVUSBgQ aż Jurek siekierę ze sobą wozi, dla bezpieczeństwa. Edytowane przez 201604190949 Czas edycji: 2011-06-24 o 00:15 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#86 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 011
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Cytat:
![]()
__________________
No, I'm no ones wife But oh, I love my life And all that jazz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#87 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
Ale Knorrowie mieszkają na Sadybie?!
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#88 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 7 274
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
A nie? Może to doktorostwo
![]() ![]() All That Jazz, racja ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#89 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Wawalove
Wiadomości: 5 468
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#90 |
Pani Buka
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 854
|
Dot.: Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?
All That Jazz, jestem w szoku
![]() mnie (odpukać) nic strasznego nie spotkało. paru pijaczków i dziwnie zachowujących się ludzi, ale na szczęście żaden nie był groźny... na szczęście rzadko chodzę gdzieś sama po nocy, zwykle mam towarzystwo TŻ czy znajomych, a w klubach praktycznie nie bywam. ale gdy już się zdarzy, że muszę kawałek przejść sama, jestem czujna, dyskretnie się rozglądam, nie wchodzę w ciemne uliczki, gdy ktoś za mną idzie, idę szybkim, pewnym krokiem, ale nie uciekam... w autobusach też się najpierw rozglądam, potem siadam w miarę z przodu. mieszkałam całe życie w niezbyt przyjemnym miejscu, kupa dresów, ale wiem, gdzie dokładnie mieszka większość z nich, znamy się nawzajem z widzenia, więc się ich nie boję. ale od 2 lat jestem w innym mieście na studiach i tu nie czuję się już tak pewnie...
__________________
How I choose to feel is how I am. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:18.