Same w klubie, na miescie w nocy. Boicie sie?

[invisible_01]

Staram się nie wracać sama po nocy, ale to niemożliwe. Mam taką pracę, że zmiany kończę czasami o północy, o 2:00... Wtedy wracam nocnym. Przyjemnie nie jest, ale jadę tylko 10 minut, więc tragedii nie ma. Na jazdę taksówkami czy samochodem mnie nie stać niestety. Siadam blisko kierowcy, mieszkam w Warszawie od 2 lat, nigdy nikt mnie nie zaczepił (co oczywiście nie znaczy, że nigdy nikt tego nie zrobi). W swoim rodzinnym mieście zawsze wracaliśmy samochodem, ale też nigdy nie szłam nigdzie sama.

[Sondrina]

Ja to chyba mam jakieś dziwne szczęście przyciągania zboczeńców... Dzisiaj szłam na uczelnię, żeby dowiedzieć się czegoś w sprawie obrony, idę szybkim krokiem, żeby zaraz wrócić do nauki, bo sporo tego, wyszłam w pierwszych gaciach i bluzce jakie znalazłam, włosy spięłam klamrą, nie chciało mi się bawić w układanie, idę ulicą, a tu jakiś facet do mnie: witaj laleczko, może się ze mną przejedziesz... Potem koło 20 szłam z mamą do sklepu, żeby jakieś zakupy żywnościowe zrobić, to zaczepiło nas dwóch pijaczków z jakimiś durnymi tekstami...