Dziwna "wystawa" w sklepie dla dzieci

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

W SMYKU dzisiaj byłam. No i wyobraźcie sobie, że tak stoi piękna wystawa/dekoracja, no takie coś stojące kartonowe, co jest reklamą PIKOLO, z butelkami ustawionymi, rzecz jasna, i hasłami reklamowymi.

I ja się grzecznie pytam: popieściło kogoś? Czy naprawdę już dziecko trzeba przekonywać, iż bez odpowiedniego trunku (a wszak każdy wie, że PIKOLO to tzw. szampan bezalkoholowy dla dzieci) nie ma dobrej zabawy? No ludzie święci, zamurowało mnie

[13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608]

No niestety biznes to biznes... i raczej nic się na to nie poradzi...
Tak samo beznadziejne jak gumy w kształcie papierosa

[mamz]

I potem żadna dziecięca imprezka bez Pikolo się nie odbędzie, no bo niby jak...czyli prawie jak w świecie dorosłych...

[kulbit]

i od małego sie już wie, że bez % to ani rusz
Szajka masakra jak dla mnie!

[taka_sobie_jedna]

jak świat światem dzieci naśladują dorosłych i będzie tak zawsze. Nie bawiłyście się, w takie rzeczy jak popijanie soku i udawanie, że to kawa albo drink, czy "palenie" paluszka?

Co złego ma być w:
1. samym napoju? - zwykły napój gazowany w specjalnej butelce
2. reklamie w sklepie dziecięcym? - reklama jak reklama. Produkt dla dzieci więc reklama w sklepie dziecięcym - proste. Jak butelki były porozstawiane w pewnym dyskoncie tuż przy kasach nikt nie mówił, że dzieci widzą i pomyślą sobie, że impreza musi być z Piccolo


Poza tym taka reklama bardziej działa na rodzica. Dziecko widzi tylko soczek a rodzic "szampana dla dzieci" i to właśnie rodzic wpoi dziecku zasadę "szampan na specjalną okazję" a nie reklama sklepowa..


No nie przesadzajcie......

[***luna]

Napisane przez taka_sobie_jedna

jak świat światem dzieci naśladują dorosłych i będzie tak zawsze. Nie bawiłyście się, w takie rzeczy jak popijanie soku i udawanie, że to kawa albo drink, czy "palenie" paluszka?

Co złego ma być w:
1. samym napoju? - zwykły napój gazowany w specjalnej butelce
2. reklamie w sklepie dziecięcym? - reklama jak reklama. Produkt dla dzieci więc reklama w sklepie dziecięcym - proste. Jak butelki były porozstawiane w pewnym dyskoncie tuż przy kasach nikt nie mówił, że dzieci widzą i pomyślą sobie, że impreza musi być z Piccolo


Poza tym taka reklama bardziej działa na rodzica. Dziecko widzi tylko soczek a rodzic "szampana dla dzieci" i to właśnie rodzic wpoi dziecku zasadę "szampan na specjalną okazję" a nie reklama sklepowa..


No nie przesadzajcie......

Myslę, ze ty przesadzasz

Problemy z naduzywaniem alkoholu w wieku doroslym mają swoje źródlo między innymi w dziedziczeniu społecznym, czyczerpaniu ze wzorców społecznych.
I choć teoretycznie nei ma nic zlego w tym, ze dziecko widzi mamusię popijającą do obiadu odrobine wina. To praktycznie otrzymuje przekaz, że picie alkoholu do obiadu jest zupełnie akceptowalne (problem zaczyna się wtedy, gdy ookreslamy: czy do kazdego obiadu).

Pikolo jest produktem bezlkoholowym imitujacym napój alkoholowy. Ustawienie stojącej reklamy w sklepie z asortymentem dzieciecym jest zwykłą pomyłką.
Podczas urodzin nie trzeba pić szampana czy pseudoszampana by się dobrze bawić...

Mogłabym się zalożyć, ze gdyby przeprowadzić badania dzieci raczone pikolo podczas świąt urodzin cz sylwestrów szybciej i chetniej sięgną po alkohol, gdy będa starsze.





szaja zwróciłabym uwagę sklepu na niestosowność tej wystawy i zapewne nie zrobiłabym tam zakupów

[taka_sobie_jedna]

Napisane przez ***luna

Myslę, ze ty przesadzasz

Problemy z naduzywaniem alkoholu w wieku doroslym mają swoje źródlo między innymi w dziedziczeniu społecznym, czyczerpaniu ze wzorców społecznych.
I choć teoretycznie nei ma nic zlego w tym, ze dziecko widzi mamusię popijającą do obiadu odrobine wina. To praktycznie otrzymuje przekaz, że picie alkoholu do obiadu jest zupełnie akceptowalne (problem zaczyna się wtedy, gdy ookreslamy: czy do kazdego obiadu).

Pikolo jest produktem bezlkoholowym imitujacym napój alkoholowy. Ustawienie stojącej reklamy w sklepie z asortymentem dzieciecym jest zwykłą pomyłką.
Podczas urodzin nie trzeba pić szampana czy pseudoszampana by się dobrze bawić...

Mogłabym się zalożyć, ze gdyby przeprowadzić badania dzieci raczone pikolo podczas świąt urodzin cz sylwestrów szybciej i chetniej sięgną po alkohol, gdy będa starsze.

Podsumowując zgodziłaś się ze mną, że wzorce bierze się "z domu"
czyli rzeczywiście niesamowicie przesadziłam



A co do sedna sprawy - produkt dla dzieci, więc reklama ustawiona tam, gdzie znajdzie się potencjalny klient. Sprawa tak czysto techniczna i tak naturalna, że dziwię się naprawdę w czym widzicie problem.

[traicionera]

Napisane przez ***luna

Myslę, ze ty przesadzasz

Problemy z naduzywaniem alkoholu w wieku doroslym mają swoje źródlo między innymi w dziedziczeniu społecznym, czyczerpaniu ze wzorców społecznych.
I choć teoretycznie nei ma nic zlego w tym, ze dziecko widzi mamusię popijającą do obiadu odrobine wina. To praktycznie otrzymuje przekaz, że picie alkoholu do obiadu jest zupełnie akceptowalne (problem zaczyna się wtedy, gdy ookreslamy: czy do kazdego obiadu).

Pikolo jest produktem bezlkoholowym imitujacym napój alkoholowy. Ustawienie stojącej reklamy w sklepie z asortymentem dzieciecym jest zwykłą pomyłką.
Podczas urodzin nie trzeba pić szampana czy pseudoszampana by się dobrze bawić...

Mogłabym się zalożyć, ze gdyby przeprowadzić badania dzieci raczone pikolo podczas świąt urodzin cz sylwestrów szybciej i chetniej sięgną po alkohol, gdy będa starsze.





szaja zwróciłabym uwagę sklepu na niestosowność tej wystawy i zapewne nie zrobiłabym tam zakupów

to chyba ja i moje rodzeństwo nie bylibyśmy dobrym przykladem tej teorii, bo Piccolo i owszem, pojawiało się regularnie podczas Sylwestra, gdy byliśmy mali, natomiast po alkohol sięgaliśmy późno (kolo 20 roku życia), albo wcale. Alkohol u nas w domu był obecny baaardzo rzadko, właściwie tylko podczas Sylwestra, bo wszelkie inne święta rodzice obchodzili bez procentów i myślę, ze to miało na nas o wiele większy wpływ niż wypicie szklanki piccolo raz do roku

[Krusiak]

masz racje, to ewidentne namawianie dzieci do picia/ps Ty jestes po pedagogice-nie bylo u was tego tematu?? ;-) my mielismy dobitnie to omowione
ps w sklepie jak sie upra to stwierdza ze to synonim zabawy i nic zlego...

uwazam ze jest to niestosowne ale nie koniecznie wplywa na dziecko i jego alkoholowa droge bo ja pamietam piwa bezalkoholowe dla dzieci ktore tato przywozil z niemiec a w zyciu doroslym NIGDY nie napilam sie tak zeby sie upic choc jestem po 30/he he wszystko przede mna ;-)

[taszkin]

Dzieci są namawiane poprzez reklamy do wszystkiego co wiąże się z przedstawionym produktem. Marketing sprzedażowy kształtuje naszą rzeczywistość i pojęcie o niej. Zarówno u dorosłych jak i u dzieci. Co do tego nie ma chyba wątpliwości. Są namawiane, ale ile z tego wyniosą, zależy od jakości i ilości źródeł poznawania świata jakie dostarcza im środowisko (dom, rodzina, rówieśnicy).
Ja się o moje dziecko nie boję, że nie będzie widzieć swoich urodzin bez Picolo. Ale wiem, że są takie dzieci, ale przede wszystkim są tacy rodzice. A nawet gdyby chciała, to też nie mam obaw, że ukształtuje to u niej "pijacki" obraz świata czy utrwali sobie alkohol jako nieodłączny element zabawy. Dziecko nie mieszka w Smyku i nie ma małego okienka na świat w postaci ustawionego na reklamy telewizorka.
Nie oczekuję od takiego sklepu jak Smyk szczególnego traktowania dziecięcej psychiki tylko dlatego, że są tam produkty dziecięce. Sklep jak sklep, żadna ostoja moralności. Nie dziś.

ps. uwielbiałam gumy papierosy i prawie płakałam jak je wycofali. Nigdy w życiu nie paliłam papierosów (choć spróbowałam), jestem zwolennikiem zakazu palenia papierosów w miejscach publicznych i w ogóle mi to śmierdzi

[traicionera]

Napisane przez taszkin

Dzieci są namawiane poprzez reklamy do wszystkiego co wiąże się z przedstawionym produktem. Marketing sprzedażowy kształtuje naszą rzeczywistość i pojęcie o niej. Zarówno u dorosłych jak i u dzieci. Co do tego nie ma chyba wątpliwości. Są namawiane, ale ile z tego wyniosą, zależy od jakości i ilości źródeł poznawania świata jakie dostarcza im środowisko (dom, rodzina, rówieśnicy).
Ja się o moje dziecko nie boję, że nie będzie widzieć swoich urodzin bez Picolo. Ale wiem, że są takie dzieci, ale przede wszystkim są tacy rodzice. A nawet gdyby chciała, to też nie mam obaw, że ukształtuje to u niej "pijacki" obraz świata czy nieodłączny element zabawy. Dziecko nie mieszka w Smyku i nie ma małego okienka na świat w postaci ustawionego na reklamy telewizorka.
Nie oczekuję od takiego sklepu jak Smyk szczególnego traktowania dziecięcej psychiki tylko dlatego, że są tam produkty dziecięce. Sklep jak sklep, żadna ostoja moralności.

ps. uwielbiałam gumy papierosy i prawie płakałam jak je wycofali. Nigdy w życiu nie paliłam papierosów (choć spróbowałam), jestem zwolennikiem zakazu palenia papierosów w miejscach publicznych i w ogóle mi to śmierdzi

to nie Piccolo samo w sobie wykształci u dziecka jakieś poglądy na temat alkoholu, prędzej obserwacja dorosłych. Jako, ze moi rodzice praktycznie nie pili, to Piccolo nie kojarzyło mi się z alkoholem tylko napojem gazowanym w fajniejszej butelce, atrakcyjniejszym od zwykłej oranżady, bo pitym raz do roku. I piłam te "grzeszne Piccolo" w wieku, gdy moi znajomi już dawno tankowali prawdziwe procenty

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Luna, niestety akurat sprzedający mają guzik do gadania w tej kwestii :/

[kropka75]

Uczucia mam mieszane.

Po 1 nie wiem czy dziecko kilkuletnie kojarzy co to alkohol. Nie jestem pewna. To raczej dla niego taki napój okazjonalny ten Piccolo. Bez związku z alkoholem. Tak mi się wydaje przynajmniej.

Po 2 wiele chyba zależy od tego co rodzic robi w domu. Jeśli każdego wieczora tatuś zasiada z piwkiem przed tv, albo mamusia winkuje do filmu wieczornego czy drinkuje z koleżankami gdy te wpadają, to taki obraz chyba szybciej wykształci w dziecku myślenie: alkohol = norma, niż takie piccolo w sklepie.

Ja tego nie piłam, niedobre to było i nie chciałam. Swoją drogą to syf jest. I tu się zgadzam, że reklama w sklepie dziecięcym tego czegoś jest bez sensu, tak jak reklama mc donalda. Ale reklama dźwignią handlu. I tak to się kula.

[traicionera]

Napisane przez kropka75

Uczucia mam mieszane.

Po 1 nie wiem czy dziecko kilkuletnie kojarzy co to alkohol. Nie jestem pewna. To raczej dla niego taki napój okazjonalny. Tak mi się wydaje przynajmniej.

Po 2 wiele chyba zależy od tego co rodzic robi w domu. Jeśli każdego wieczora tatuś zasiada z piwkiem przed tv, albo mamusi winkuje do filmu wieczornego, to taki obraz chyba szybciej wykształci w dziecku myślenie: alkohol = norma, niż takie piccolo w sklepie.

Ja tego nie piłam, niedobre to było i nie chciałam. Swoją drogą to syf jest. I tu się zgadzam, że reklama w sklepie dziecięcym tego czegoś jest bez sensu, tak jak reklama mc donalda. Ale reklama dźwignią handlu. I tak to się kula.

zgadzam się.
Jeśli dziecko nie uczestniczy w zakrapianych imprezach, nie obserwuje na codzien swoich rodziców z alkoholem, to niby jak w jego umyśle ma się stworzyć konotacja Piccolo na imprezie=alkohol na imprezie? Z tego, co zaobserwowałam u znajomych, to najszybciej po alkohol sięgali ci, którym od małego na imprezach pozwalano a to spić piankę z piwa, a to łyknąć winka od cioci, bo przecież taka mała ilość nie zaszkodzi

[Asisianka]

Napisane przez traicionera

zgadzam się.
Z tego, co zaobserwowałam u znajomych, to najszybciej po alkohol sięgali ci, którym od małego na imprezach pozwalano a to spić piankę z piwa, a to łyknąć winka od cioci, bo przecież taka mała ilość nie zaszkodzi

A ja się z tym właśnie nie zgodzę.
Bo najczęściej tak jest że owoc zakazany najbardziej smakuje.
Myślę, że to osoby które miały restrykcyjne zakazy po "uwolnieniu się" od rodziców np przy okazji wyjazdu na studia wpadną w wir uzależnień.
Oczywiście nie można wpadać w skrajności bo w żadnym razie nie można zachęcać do tego nastolatków a tym bardziej dizeci.

Moi rodzice pili okazjonalnie alkohol, jak byłam nastolatką pozwolili mi spróbować i nic z tego nie wyniknęło- ja teraz też pije okazjonalnie tylko.
Palić palą jak smoki - spróbować mi pozwolili ale powiedzieli że finansować to tego nie będą. I odradzali bo niezdrowe. Ja nie paliłam nigdy mimo że mogłam.

[traicionera]

Napisane przez Asisianka

A ja się z tym właśnie nie zgodzę.
Bo najczęściej tak jest że owoc zakazany najbardziej smakuje.
Myślę, że to osoby które miały restrykcyjne zakazy po "uwolnieniu się" od rodziców np przy okazji wyjazdu na studia wpadną w wir uzależnień.
Oczywiście nie można wpadać w skrajności bo w żadnym razie nie można zachęcać do tego nastolatków a tym bardziej dizeci.

Moi rodzice pili okazjonalnie alkohol, jak byłam nastolatką pozwolili mi spróbować i nic z tego nie wyniknęło- ja teraz też pije okazjonalnie tylko.
Palić palą jak smoki - spróbować mi pozwolili ale powiedzieli że finansować to tego nie będą. I odradzali bo niezdrowe. Ja nie paliłam nigdy mimo że mogłam.

Ale ja nie mowie o skosztowaniu alkoholu, gdy się ma naście lat, tylko o podpijaniu za przyzwoleniem rodziców, gdy się ma poniżej 10 lat, a wiele znałam takich przypadków. Z tym wpadaniem w wir uzależnień tez się nie zgodzę, jakoś mnie to ominęło, tak samo moje rodzeństwo i ogólnie nie znam osoby pijącej ponad miarę, która nie zaczęła pic w młodym wieku.

[Asisianka]

A ja znam, brata mojej mamy. Dziadek był alkoholikiem, babcia się rozwiodła, moja mama i jej brat mieli całkowity zakaz alkoholu. Wujek jest alkoholikiem odkąd sam się rozwiódł. Mimo że wcześniej NIGDY nie pił. Wystarczyły geny + obserwacja własnego ojca + nieszczęście w życiu.

[traicionera]

Napisane przez Asisianka

A ja znam, brata mojej mamy. Dziadek był alkoholikiem, babcia się rozwiodła, moja mama i jej brat mieli całkowity zakaz alkoholu. Wujek jest alkoholikiem odkąd sam się rozwiódł. Mimo że wcześniej NIGDY nie pił. Wystarczyły geny + obserwacja własnego ojca + nieszczęście w życiu.

ale tutaj doszedł mamy właśnie do czynienia z pewnym skrzywionym wzorcem dotyczącym picia alkoholu, współuzależnieniem, w końcu nie na darmo działają organizacje pomagające dorosłym dzieciom alkoholików.

[taszkin]

Napisane przez Asisianka

A ja się z tym właśnie nie zgodzę.
Bo najczęściej tak jest że owoc zakazany najbardziej smakuje..

Ja też kosztowałam od rodziców jak byłam mała, moja córa też dwa razy skosztowała mojego piwa w ten sposób (kosztowałam, nie popijałam, a kosztowanie rozumiem przez zanurzenie palca i zaspokojenie ciekawości, która wypływa od dziecka). Przyznaję się, ale w naszej sytuacji, środowisku rodzinnym, wśród wartości jakie prezentujemy sobą i dajemy dziecku - nie wyrządzi jej to krzywdy i nie zakrzywi obrazu świata. Wie co to jest, wie że to szkodzi. Nigdy nie dałabym skosztować dziecku kogoś innego.

[***luna]

Przecież Pikolo jest reklamowane jako napój odświętny.
W butelce przypominającą butelkę szampana.
Prtzekaz jest jasny: by dobrze świętować trzeba się napić odświętnego trunku: szampana czy Pikolo.

I w tym też widzę problem.
Bo świętować można zupełnie bez napojów specjalnych: alkoholowych czy nie.



Trochę mnie śmieszą argumenty: ja kosztowałam piwa: nic mi nie jest; mnie podawano pikolo nie mam problemó z alkoholem.
Obserwacja na jednym przypadku nie daje żadnych wiarygodnych odpowiedzi.

[traicionera]

Tak samo jak nie ma żadnych dowodów na to, ze podawanie dzieciom Piccolo sprawia, ze maleje wiek ich inicjacji alkoholowej, bo na to ma wpływ dużo więcej czynników, jak chociażby kultura picia wyniesiona z domu rodzinnego, presja rówieśników itp.

[taszkin]

=***luna;27858213


Trochę mnie śmieszą argumenty: ja kosztowałam piwa: nic mi nie jest; mnie podawano pikolo nie mam problemó z alkoholem.
Obserwacja na jednym przypadku nie daje żadnych wiarygodnych odpowiedzi.

Jako, że ja tak pisałam czuję się wywołana przeczytaj proszę mój post do końca, bo piszę tylko w odniesieniu do mojej osoby, mojego dziecka, jednego przypadku, który wcale nie jest żadną próbką statystyczną, co zaznaczyłam. Pisałam to w odpowiedzi na stwierdzenie, że "kto próbuje za dziecka ma problemy w przyszłości".

[taka_sobie_jedna]

Napisane przez ***luna

Przecież Pikolo jest reklamowane jako napój odświętny.
W butelce przypominającą butelkę szampana.
Prtzekaz jest jasny: by dobrze świętować trzeba się napić odświętnego trunku: szampana czy Pikolo.

I w tym też widzę problem.
Bo świętować można zupełnie bez napojów specjalnych: alkoholowych czy nie.

Przejdźmy do konkretów - tradycją jest, że jeśli coś się świętuje, otwiera się butelkę szampana. I nikt się nie upija tym szampanem tylko delektuje się lampką. Szampan nie gra roli "zabawiacza" towarzystwa ale z racji swojej historii, wyglądu butelki, posiadania wystrzelającego korka ma nadać odświętny charakter.

Jak sama zauważasz Piccolo to imitacja szampana a nie tandetnej wódki czy podrzędnego wina. Skoro jest imitacją szampana ma spełnić taką funkcję jak prawdziwy szampan dla dorosłych.

Jeśli nie widzi się różnicy pomiędzy posiadówą ze znajomymi przy piwie/wódce/winie a celebrowaniem czegoś szampanem to niestety wypadałoby zajrzeć w karty historii i dowiedzieć się skąd to się wzięło/jak/dlaczego choćby po to, żeby się dokształcić.
Jeśli nie widzi się różnicy pomiędzy tymi rzeczami to rzeczywiście nie powinno się pozwalać dziecku na spożywanie takiego trunku jak dziecięcy szampan, bo nie będzie się umiało dziecku wytłumaczyć, po co ten szampan jest, jaką spełnia funkcję w dorosłym świecie i "dlaczego mamusia czy tatuś kupili Maciusiowi na urodziny."


Uważam, że to rodzic wychowuje dziecko, a nie reklama. W przeciwnym razie dziecko "o 9:30 rano w Polsce" jadłoby tylko jedną przekąskę, w każdym domu byłaby trampolina, kiedy byłoby głodne jadłoby pewien serek, który ma na to metodę a nie obiad itd - przykłady można mnożyć.
Gdziekolwiek, cokolwiek, jakkolwiek dziecko zobaczyłoby to my czyli rodzice mamy stać nad dzieckiem i tłumaczyć mu prawidła świata, po to właśnie jesteśmy. Nie zwalajmy wychowania na barki reklam, bo to my od wychowania jesteśmy.


Zgadzam się z Tobą ***luna że dziecko dostaje jasny komunikat. Tyle, że nie taki jak piszesz, bo tym jasnym komunikatem jest tylko to, że zabawa z tym napojem będzie lepsza. A to jak rodzic wytłumaczy temu dziecku dlaczego będzie wyjątkowa, to już zależy od rodzica. To rodzic wpoi dziecku, czy szampan jest napojem odświętnym na specjalne okazje i dlaczego takim jest, czy jest zwykłym procentowym napojem w świecie dorosłych, dzięki któremu może zaszumieć w głowie i to właśnie jest fajne.
Nasze podejście i nasze tłumaczenie zaowocuje w dziecku bo to my dajemy wzorce.





i jeszcze jedno - masz rację, że można świętować z alkoholem i bez niego, tylko zapomniałaś o jednej rzeczy - żeby nauczyć dziecko, że można bawić się bez alkoholu, trzeba mu ten alkohol najpierw i tak pokazać (nie dać spróbować tylko pokazać, że coś takiego istnieje), więc nie da się ustrzec dziecka przed alkoholem. Ważne jest tylko to jakie informacje dziecku przekażemy

[traicionera]

Gdy chodziłam do pierwszych klas szkoły podstawowej na polskim rynku pojawiło się Piccolo i wtedy rzeczywiście był szał i wielka moda na ten napój. Wielka atrakcja był chociażby sam proces odkorkowywania Chyba każdy z moich rówieśników przynajmniej raz miał okazje wypić choć szklankę-na jakimś szkolnym balu, urodzinach itp. Gdyby rzeczywiście te Piccolo miało taki destrukcyjny wpływ na młodych ludzi i uczyło nadużywania alkoholu, to powinnam mieć sporo znajomych z problemem alkoholowym, a jednak tak nie jest.

[Impersona]

Przyznam, że nie widzę w tym nic niestosownego. Piccolo wszakże jest właśnie napojem do czczenia różnych okazji. Jak ktoś nie chce, to nie kupuje. Czy różowe kucyki na wystawie Smyka też sprawiają, że każde dziecko chce je mieć i w przyszłości może zostać tandentną, różową lalką?
W moim domu Piccolo pojawia się dla dzieci przy okazji urodzin, Sylwestra, fetowania różnych okazji, tak jak dla dorosłych pojawia się szampan normalny. Od tego one są i nie widzę w tym nic dziwnego. Nie przesadzajmy, że rodzice pijący szampana robią z dzieci przyszłych alkoholików. Zresztą alkohol jest dla ludzi i moim zdaniem większej szkody można narobić, pokazując dziecku, że alkohol to zło i nie wolno go pić, bo dziecko może po niego sięgnąć kiedyś z czystej ciekawości, niż nauczyć dziecko, że wypicie lampki szampana przy ważnej okazji jest ok, byle by nie przesadzać. Wolę, by moje dziecko kiedyś przy mnie wypiło lampkę szampana zresztą z okazji np. Sylwestra, niż nie znając działania alkoholu, nabzdryngoliło się kiedyś, pijąc alkohol pierwszy raz w życiu na jakiejś szkolnej wycieczce.
Z własnego doświadczenia pamiętam, że na wycieczkach piły najwięcej osoby, u których w domu był to temat tabu, czy wręcz demonizowany. Jak dziecko ma temat rozsądnie oswojony, to go żadna ciekawość nie ciągnie.

[natalor]

dziecko wie,że dorośli piją alkohol więc też chce się czasem poczuć dorosłym.
Dla mnie to bez sensu od małego kupować alkohol (tak uważa dziecko w jakiś sposób ).