Profil humanistyczny w LO - żałuję tego wyboru...

[20160901857]

Widzę, że ruszamy na jakąś małą wojnę Mam nadzieję, że "humanistki" nas nie zlinczują;D

[Tinuu27]

tak ostro nie będzie ;D wiecie co.. napiszę o tym artykuł ;D

[poppy seed]

ten wątek zboczył na dziwny tor... początkowe wywody dotyczące ludzi, którzy zdecydowali się na ten budzący kontrowersje profil jako pójście na łatwiznę, zmieniły się w stawianie na piedestale wszechstronnych uczniów mat-fizów.
wg mnie to poniekąd generalizacja, bo poziom klas bardzo zależy od szkoły. w zespole szkół, do którego uczęszczałam (gimnazjum + lo jedne z dwóch najlepszych w mieście) faktycznie najwyższe wyniki osiągały klasy biologiczno-chemiczne i mat-fizy, gdzieś w środku human, a na szarym końcu mat-geo, które składało się w większości z ludzi, którzy koniecznie chcieli iśc akurat do tej szkoły, a nie dostali się na wybrane profile. natomiast szkoła, do której idę teraz jest nastawiona właśnie na klasy humanistyczne i punktowy próg przyjęcia na pol-hist jest zbliżony [do jednej wyższy, do drugiej niższy o dwa punkty chyba ] do mat-fizów w dwóch wcześniej wymienionych najlepszych szkołach. i fakt, że liczba lauretów na nieszczęsnym humanie jest większa niż na profilach ścisłych też jakoś nie pozwala mi myślec, że to ludzie leniwi, jednostronnie ukierunkowani i tak dalej.

bla bla bla, jak ktoś jest zdolny, wszechstronny i ambitny to na każdym profilu będzie się uczył i błyszczał amen.

a nazwa klasa humanistyczna pochodzi bardziej od terminu współczesnych nauk humanistycznych, niezaprzeczalnie zajmujących się kwestiami dotykającymi społeczeństwo i człowieka jako jego częśc niż od humanizmu edukacyjnego, tak mi się zdaje. tam kładziono duży nacisk także na matematykę i geografię, które obecnie [zwłaszcza ta druga] są raczej ignorowane

zresztą można mówic pol-hist przecież, żadna różnica

[panna_zuzanna]

to wątek dla mnie! nie dałam rady przeczytać wszystkich postów, ale opiszę swoją historię.

w liceum wybrałam klasę humanistyczną, ponieważ cała rodzina namawiała mnie na ścisły profil - byłam zbuntowana i "interesowałam się" (nie bez przyczyny napisałam to w cudzysłowie) filozofią.

przez 3 lata uczyłam się intensywnie polskiego (byłam nawet finalistką olimpiady), historii sztuki i francuskiego. całkowicie zaniedbałam matematykę, na chemię chodziłam tylko w 1 klasie (w mojej szkole program traktowano z przymrużeniem oka, od drugiej klasy realizowano przede wszystkim przedmioty wybrane na maturę).

przez cały ten czas marzyłam jednak o medycynie, co jakiś czas to wracało i żałowałam, że nie idę tą drogą. bałam się przyznać do błędu, myślałam, że nie dam rady nadrobić materiału.

poszłam na studia filologiczne na UW i tam nastąpił przełom - były one tak nudne, że sama z siebie zaczęłam uczyć się biologii. pod koniec 1 roku decyzja: rzucam to wszystko, chcę być lekarzem. rodzina w szoku.

zrezygnowałam ze studiów, w rok nauczyłam się sama biologii, chemii i fizyki, zdałam maturę z sukcesem. było ciężko, ale to największa duma i radość w całej mojej edukacji, dlatego o tym piszę.

marzenia się spełniają, idę na stacjonarny lekarski! i każdego zachęcam do takiego szaleństwa, to możliwe!

dlaczego żałuję, że wybrałam profil humanistyczny? bo ogranicza wybór. w drugą stronę łatwiej się przekwalifikować, znam osoby z mat-fizu, które robiły olimpiadę z filozofii. a poza tym, każdemu polecam biologię i chemię.

[Tinuu27]

Napisane przez poppy seed

ten wątek zboczył na dziwny tor... początkowe wywody dotyczące ludzi, którzy zdecydowali się na ten budzący kontrowersje profil jako pójście na łatwiznę, zmieniły się w stawianie na piedestale wszechstronnych uczniów mat-fizów.
wg mnie to poniekąd generalizacja, bo poziom klas bardzo zależy od szkoły. w zespole szkół, do którego uczęszczałam (gimnazjum + lo jedne z dwóch najlepszych w mieście) faktycznie najwyższe wyniki osiągały klasy biologiczno-chemiczne i mat-fizy, gdzieś w środku human, a na szarym końcu mat-geo, które składało się w większości z ludzi, którzy koniecznie chcieli iśc akurat do tej szkoły, a nie dostali się na wybrane profile. natomiast szkoła, do której idę teraz jest nastawiona właśnie na klasy humanistyczne i punktowy próg przyjęcia na pol-hist jest zbliżony [do jednej wyższy, do drugiej niższy o dwa punkty chyba ] do mat-fizów w dwóch wcześniej wymienionych najlepszych szkołach. i fakt, że liczba lauretów na nieszczęsnym humanie jest większa niż na profilach ścisłych też jakoś nie pozwala mi myślec, że to ludzie leniwi, jednostronnie ukierunkowani i tak dalej.

bla bla bla, jak ktoś jest zdolny, wszechstronny i ambitny to na każdym profilu będzie się uczył i błyszczał amen.

a nazwa klasa humanistyczna pochodzi bardziej od terminu współczesnych nauk humanistycznych, niezaprzeczalnie zajmujących się kwestiami dotykającymi społeczeństwo i człowieka jako jego częśc niż od humanizmu edukacyjnego, tak mi się zdaje. tam kładziono duży nacisk także na matematykę i geografię, które obecnie [zwłaszcza ta druga] są raczej ignorowane

zresztą można mówic pol-hist przecież, żadna różnica

dlatego też napisałam, że ta nazwa 'humanistyczna' bardzo odbiega od tego, co tak naprawdę dzieje się w większości klas tego typu, hehe. więc pol-hist, czy jakoś inaczej byłoby właściwe.

my nikogo nie wychwalamy, wymieniamy się obserwacjami. w mojej szkole było tak, u kogoś tak, a u kogoś inaczej. ale w większości okazuje się, że w klasach mat-fiz są ambitne osoby, a na humanie osoby, które nie wiedzą co ze sobą zrobić. bardzo to uprościłam, sorki.

[20160901857]

Trochę masz rację, ale nie do końca. Chyba szkoła, o której piszesz jest jakimś wyjątkiem, bo w większości przypadków humany to jednak najsłabsze ogniwo i najłatwiej się do nich dostać- niestety często osobom z przypadku, które nie dość, że zaniżają poziom to jeszcze przeszkadzają w rozwoju tym, którzy humana wybrali świadomie. Przynajmniej w mojej klasie właśnie tak było. Kwestia tego kto jest bardziej zdolny oczywiście nie może być rozstrzygnięta, no ale jednak wyniki matury też coś na ten temat mówią i niestety znowu na niekorzyść humanistów, bo tak jak już było mówione- nie dość, że matmy nie zdają to jeszcze z polskim mają problemy.
I naprawdę- ktoś kto nie potrafi osiągnąć 30% z tej idiotycznie banalnej matury nie zasługuje ani na to żeby studiować ani na to żeby go tytułować humanistą. Przykro mi, ale takie są fakty. Nikt nikomu nie każe osiągać wyniku na poziomie 80%, no ale bez przesady, 30% to są tak minimalne podstawy, że ja osobiście bym się wstydziła gdybym nie zdała, a z matmy wielkim orłem nie byłam. Na studiach zalicza się od 50, a często i więcej.

[poppy seed]

Napisane przez nouvelle90

I naprawdę- ktoś kto nie potrafi osiągnąć 30% z tej idiotycznie banalnej matury nie zasługuje ani na to żeby studiować ani na to żeby go tytułować humanistą. Przykro mi, ale takie są fakty. Nikt nikomu nie każe osiągać wyniku na poziomie 80%, no ale bez przesady, 30% to są tak minimalne podstawy, że ja osobiście bym się wstydziła gdybym nie zdała, a z matmy wielkim orłem nie byłam. Na studiach zalicza się od 50, a często i więcej.

tutaj się zgadzam w 100%
tzn. generalnie przyjmuję pogląd, że brak elementarnej wiedzy z jakiegokolwiek przedmiotu nauczanego w szkole jest wstarczającą podstawą do odmówienia człowiekowi tytułowania go jako ,,wykształcony".
nie lubię nieróbstwa i ignorancji.

[viva91]

Napisane przez poppy seed

początkowe wywody dotyczące ludzi, którzy zdecydowali się na ten budzący kontrowersje profil jako pójście na łatwiznę

owszem, ale żeby nie było uogólniania: na humana idą osoby które chcą mieć łatwo, nie wiedzą co ze sobą zrobić, uciekają przed matmą. lecz nikt nie mówi że stanowią oni 100% klasy

Napisane przez panna_zuzanna

zrezygnowałam ze studiów, w rok nauczyłam się sama biologii, chemii i fizyki, zdałam maturę z sukcesem. było ciężko, ale to największa duma i radość w całej mojej edukacji, dlatego o tym piszę.

marzenia się spełniają, idę na stacjonarny lekarski! i każdego zachęcam do takiego szaleństwa, to możliwe!

dlaczego żałuję, że wybrałam profil humanistyczny? bo ogranicza wybór. w drugą stronę łatwiej się przekwalifikować, znam osoby z mat-fizu, które robiły olimpiadę z filozofii. a poza tym, każdemu polecam biologię i chemię.

o rany, brawo
naprawdę duży wyczyn wymagający samozaparcia i dyscypliny
i to racja z ograniczaniem wyboru.

[Alexandra92x]

Dam Wam przykład mojej klasy- już to chyba pisałam, ale się powtórzę

Trafiłam do klasy o profilu polonistyczno-dziennikarskim, ponieważ od dłuższego czasu marzyła mi się kariera dziennikarska. Trafiłam na ludzi nie odpowiedzialnych, uciekających z przedmiotów ścisłych, bo nie potrafią nic z matematyki... normalnie straciłam jakikolwiek szacunek do tych pseudohumanistów. Widziałam jak niektóre koleżanki siedziały nad matmą, ćwiczyły i zdały maturę, ale dwie koleżanki, które bagatelizowały sprawę oblały jako jedyne z 330-osobowego rocznika z mojego LO. Jakby się przyłożyły do nauki, a nie kłóciły z nauczycielką twierdząc, że na korkach piszą arkusze na 50% to by zdały! Do humanistycznych klas idzie większa część ludzi, którzy chcą mieć łatwiej.

Ja się w porę opamiętałam i od października będę studiować logistykę bądź finanse i rachunkowość

[Smarfetka]

dawno mnie tu nie było, nadrobiłam kilka postów, widzę, że dyskusja potoczyła się trochę w inną stronę...

tak jak wiele razy pisałam, też jestem po humanie, wybrałam tą klasę nie dlatego, że nie lubiłam matmy tylko dlatego, że w gimnazjum zostałam do niej zniechęcona, kilka dni temu odebrałam wyniki matury na której zdawałam matmę rozszerzoną, a dziś dowiedziałam się, że dostałam się na kierunek matematyczny - logistykę

i strasznie żałuję, że nie poszłam do mat-fizu

[poppy seed]

Napisane przez Smarfetka

dawno mnie tu nie było, nadrobiłam kilka postów, widzę, że dyskusja potoczyła się trochę w inną stronę...

tak jak wiele razy pisałam, też jestem po humanie, wybrałam tą klasę nie dlatego, że nie lubiłam matmy tylko dlatego, że w gimnazjum zostałam do niej zniechęcona, kilka dni temu odebrałam wyniki matury na której zdawałam matmę rozszerzoną, a dziś dowiedziałam się, że dostałam się na kierunek matematyczny - logistykę

i strasznie żałuję, że nie poszłam do mat-fizu

wow, gratuluję!

[viva91]

Napisane przez Smarfetka

a dziś dowiedziałam się, że dostałam się na kierunek matematyczny - logistykę

również gratki

[201801022117]

Napisane przez nouvelle90

Trochę masz rację, ale nie do końca. Chyba szkoła, o której piszesz jest jakimś wyjątkiem, bo w większości przypadków humany to jednak najsłabsze ogniwo i najłatwiej się do nich dostać- niestety często osobom z przypadku, które nie dość, że zaniżają poziom to jeszcze przeszkadzają w rozwoju tym, którzy humana wybrali świadomie. Przynajmniej w mojej klasie właśnie tak było. Kwestia tego kto jest bardziej zdolny oczywiście nie może być rozstrzygnięta, no ale jednak wyniki matury też coś na ten temat mówią i niestety znowu na niekorzyść humanistów, bo tak jak już było mówione- nie dość, że matmy nie zdają to jeszcze z polskim mają problemy.
I naprawdę- ktoś kto nie potrafi osiągnąć 30% z tej idiotycznie banalnej matury nie zasługuje ani na to żeby studiować ani na to żeby go tytułować humanistą. Przykro mi, ale takie są fakty. Nikt nikomu nie każe osiągać wyniku na poziomie 80%, no ale bez przesady, 30% to są tak minimalne podstawy, że ja osobiście bym się wstydziła gdybym nie zdała, a z matmy wielkim orłem nie byłam. Na studiach zalicza się od 50, a często i więcej.

Zgadzam się w zupełności... Ja byłam w klasie humanistycznej, bo chciałam, i to był mój świadomy wybór. 5 innych osób też... A w klasie było osob 32. I tak osobnik, w klasie humanistycznej, mówi "ej, Ty mnie nie pytaj o matematyke, ja jestem humanista"... Niestety, wina leży też trochę po stronie szkoły, bo na ogół lepszych nauczycieli matematyki dają dla klas o ścisłym profilu, a humanistycznym klasom przydziela się gorszych nauczycieli tego przedmiotu. Osobiście, miałam nauczycielkę matematyki, którą trzeba było poprawiać. Kiedy koleżanka poszła z zeszytem od matmy na korepetycje, korepetytorka złapała się za głowę, i zapytała, kto takie głupoty jej kazał pisać. Znam wiele osób z klas humanistycznych, u których sytuacja wyglądała podobnie.

W ogóle, ostatnio o tym myślałam, i stwierdziłam, że gdybym teraz miała iść do liceum, to poszlabym to technikum informatycznego... Ale cóż, już po ptokach.

[Alexandra92x]

Ja też dostałam się na logistykę do Warszawy, ale czekam jeszcze na wyniki z FiRu

[kaja_92]

No to może się pochwalę. Klasa humanistyczna- PK WIL budownictwo, PolLub budownictwo i geodezja AGH-> przyjęta

[Tinuu27]

hej dziewczęta no ja w końcu zrezygnowałam z FiRu w Lublinie i złożyłam tylko na UW na stosunki, dziennikarstwo i filologię polską. wybieram stosunki na UW) moje marzenie się spełniło D

patrzyłam na plan to będę mieć ekonomię i statystyke, więc mam prawie ścisły kierunek ) nie jest źle. gratuluje Wam ;*

[viva91]

Napisane przez Tinuu27

patrzyłam na plan to będę mieć ekonomię i statystyke, więc mam prawie ścisły kierunek ) nie jest źle. gratuluje Wam ;*

ekonomia do ścisłych przedmiotów ma się jak piernik do wiatraka jedynie studiując ekonomię musisz mieć podstawy matmy, ale poza tym to raczej zagadnienia rynku, popytu, podaży itp
statystyka tak ale skoro nie masz wcześniej matmy, to nie będziesz mieć takiej staty jak moja z obliczaniem granicy całki nieoznaczonej

[Felis pardina]

Napisane przez kaja_92

No to może się pochwalę. Klasa humanistyczna- PK WIL budownictwo, PolLub budownictwo i geodezja AGH-> przyjęta

Nie rozumiem.Jak mogłaś być w klasie humanistycznej i dostać się na dwa najtrudniejsze kierunki na Politechnice?
Pewnie opuściłaś rok, przygotowywałaś się sama i robiłaś drugie podejście zdając maturę z matematyki i fizyki na rozszerzeniu?
Bo ja tego nie łapię, w liceum jest mnóstwo nauki, historii też wiele.W dodadku w trzeciej klasie nie które przedmioty chyba już nie są obowiązkowe, skupiacie się jedynie na historii, wosie, j.polskim, wok i łacinie.I jak w takim wypadku pogodzić naukę tych przedmiotów, których się nie zdaję plus uczyć się dwóch na rozsz.?? nie spałaś, nie jadłaś??

Słuchajcie dziewczyny, można się jeszcze przenieść?? Bo ja wybrałam humana i żałuję, nie wiem kim chce być.Jak już wcześniej napisałam, chcę aby moja praca była stabilna, abym nie musiała się obawiać, że za chwilkę będę musiała szukać innej.
Tylko co mi doradzacie, jak z niczego nie jestem dobra??
Myślałam nad mat.-geo-ang. Z angielskiego cienko(z gramatyką głównie, bo słówek się uczę), z matmy miałam ledwo 4, ale umiem tylko podstawiać do wzoru..Dlaczego tak jest? Jedni chcą a nie potrafią.
Wiem, że będę żałować, ale co mam zrobić.

[viva91]

Napisane przez Felis pardina

I jak w takim wypadku pogodzić naukę tych przedmiotów, których się nie zdaję plus uczyć się dwóch na rozsz.?? nie spałaś, nie jadłaś??

Jak już wcześniej napisałam, chcę aby moja praca była stabilna, abym nie musiała się obawiać, że za chwilkę będę musiała szukać innej.

To po co uczyć się tych przedmiotów których się nie zdaje? Po co Ci 5 z historii na świdectwie jak idziesz na politechnikę? Jak ktoś już wie że chce studiować budownictwo na polibudzie, to historię wystarczy na 2 zaliczyć. No bo po co na więcej? Lepiej przyłożyć się do matmy itp.

A taką pracę to chce każdy - i chyba jedynymi osobami które mogą taką dostać to informatycy, lekarze (z tym że zarobki już nie najlepsze, ale praca stała i raczej pewna) i może jeszcze kilka absolwentów kierunków o których teraz zapomniałam. Więc lepiej nie marzyć o stałej pracy zaraz po studiach, bo można się bardzo rozczarować. Lepiej planować własny rozwój i czekać aż zaowocuje

A mat-geo to profil na który ja sama teraz bym poszła. Human ogranicza trochę możliwość dostania się na niehumanistyczne kierunki. Ale jak widać na przykładzie dziewczyn wyżej, można się jeszcze w LO przekwalifikować

Napisane przez Felis pardina

Pewnie opuściłaś rok, przygotowywałaś się sama i robiłaś drugie podejście zdając maturę z matematyki i fizyki na rozszerzeniu?

no i nie wydaje mi się żeby kaja opuszczała rok, w nicku ma "92" a ten rocznik w liceach teraz pisał maturę

[kaja_92]

Napisane przez Felis pardina

Nie rozumiem.Jak mogłaś być w klasie humanistycznej i dostać się na dwa najtrudniejsze kierunki na Politechnice?
Pewnie opuściłaś rok, przygotowywałaś się sama i robiłaś drugie podejście zdając maturę z matematyki i fizyki na rozszerzeniu?
Bo ja tego nie łapię, w liceum jest mnóstwo nauki, historii też wiele.W dodadku w trzeciej klasie nie które przedmioty chyba już nie są obowiązkowe, skupiacie się jedynie na historii, wosie, j.polskim, wok i łacinie.I jak w takim wypadku pogodzić naukę tych przedmiotów, których się nie zdaję plus uczyć się dwóch na rozsz.?? nie spałaś, nie jadłaś??

Słuchajcie dziewczyny, można się jeszcze przenieść?? Bo ja wybrałam humana i żałuję, nie wiem kim chce być.Jak już wcześniej napisałam, chcę aby moja praca była stabilna, abym nie musiała się obawiać, że za chwilkę będę musiała szukać innej.
Tylko co mi doradzacie, jak z niczego nie jestem dobra??
Myślałam nad mat.-geo-ang. Z angielskiego cienko(z gramatyką głównie, bo słówek się uczę), z matmy miałam ledwo 4, ale umiem tylko podstawiać do wzoru..Dlaczego tak jest? Jedni chcą a nie potrafią.
Wiem, że będę żałować, ale co mam zrobić.

Nie Zdawałam samą matmę no i geografię (którą miałam tylko w 1. klasie), fizykę na razie odpuściłam.
Historii, wosu i polskiego uczyłam się normalnie- tak, jak wszyscy. Jakoś dałam radę

Napisane przez viva91

To po co uczyć się tych przedmiotów których się nie zdaje? Po co Ci 5 z historii na świdectwie jak idziesz na politechnikę? Jak ktoś już wie że chce studiować budownictwo na polibudzie, to historię wystarczy na 2 zaliczyć. No bo po co na więcej? Lepiej przyłożyć się do matmy itp.

A taką pracę to chce każdy - i chyba jedynymi osobami które mogą taką dostać to informatycy, lekarze (z tym że zarobki już nie najlepsze, ale praca stała i raczej pewna) i może jeszcze kilka absolwentów kierunków o których teraz zapomniałam. Więc lepiej nie marzyć o stałej pracy zaraz po studiach, bo można się bardzo rozczarować. Lepiej planować własny rozwój i czekać aż zaowocuje

no i nie wydaje mi się żeby kaja opuszczała rok, w nicku ma "92" a ten rocznik w liceach teraz pisał maturę

Hah, u mnie by nie przeszło zaliczenie na 2 , jestem zbyt ambitna
Z wosu i hist miałam 4, a z polskiego 5. Zawsze najdłużej uczyłam się polskiego, ale mniejsza o to.

Felis- nie odpuściłam roku. 2 miesiące temu skończyłam liceum

[viva91]

Napisane przez kaja_92

Hah, u mnie by nie przeszło zaliczenie na 2 , jestem zbyt ambitna

ale to trzeba zdecydować - albo wóz albo przewóz gratki że ty dałaś radę czyli albo uczę się z wszystkiego i mam przyzwoite oceny takie jak 4, albo odpuszczam niepotrzebne i przykładam się do przedmiotów zdawanych na maturze.

no bo po co słabsze osoby mają się wysilać na polski, WOS, historię i uczyć się samemu przedmiotów maturalnych i uzyskać taki efekt: WOS - 3, hist - 3, matma R zdana na 40%, fizyka R zdana na 35%? jeśli ktoś nie da rady być dobrym z wszystkiego, to trzeba wybrać 5 z hist tylko ładnie wygląda, do niczego więcej się nie przyda

[kaja_92]

Napisane przez viva91

ale to trzeba zdecydować - albo wóz albo przewóz gratki że ty dałaś radę czyli albo uczę się z wszystkiego i mam przyzwoite oceny takie jak 4, albo odpuszczam niepotrzebne i przykładam się do przedmiotów zdawanych na maturze.

no bo po co słabsze osoby mają się wysilać na polski, WOS, historię i uczyć się samemu przedmiotów maturalnych i uzyskać taki efekt: WOS - 3, hist - 3, matma R zdana na 40%, fizyka R zdana na 35%? jeśli ktoś nie da rady być dobrym z wszystkiego, to trzeba wybrać 5 z hist tylko ładnie wygląda, do niczego więcej się nie przyda

[Brodorex]

Wcześniej byłam zapisana do klasy humanistycznej. Przemyślałam wszystko to, co napisałyście i doszłam do wniosku, że nie warto, bo:
-lepiej podszkolić się z matmy i fizyki niż wałkować te książki itd. (z polakiem nigdy nie mam problemów i nie będę miała. Skupię się na matmie)
-humanistów jest najwięcej i dużo ich się pcha na jeden kierunek
-matematycy są bardziej potrzebni
-matematycy mają duży wybór studiów (oczywiście jeśli dobrze maturę się napisze, bo w sumie humanista też może iść na te studia ale mniej godzin matmy będzie miał w lo)

Wlaśnie dlatego przepisałam się do klasy mat-fiz-inf
Tylko trzeba przyłożyć się do tej matmy.

[viva91]

Napisane przez Brodorex

Wlaśnie dlatego przepisałam się do klasy mat-fiz-inf
Tylko trzeba przyłożyć się do tej matmy.

odważne posunięcie, trzymam kciuki

[kasiencja]

ja niestety trochę żałuję wyboru takiej klasy w liceum. to nie było tak, że sobie nie radziłam z innymi przedmiotami, wręcz przeciwnie - w gimnazjum miałam świetne wyniki ze wszystkiego (no może poza fizyką )... ale głupie 15-letnie dziecko było wychwalane pod niebiosa przez polonistkę, uważało że pani od biologii jest głupia więc biologia też jest głupia, więc poszło do humana, co prawda do najlepszego LO w mieście, ale... żałuję.

w praktyce okazało się, że będę uczyć się tylko historii (którą lubię, ale traktuję bardziej jako hobby), a profil klasy jest bardzo nastawiony na przyszłych studentów prawa. myślałam o tym kierunku krótko, ale mi przeszło . przez 2 lata miałam beznadziejną polonistkę. inne przedmioty realizowałam na poziomie podstawowym, ale nauka historii wypełniała mi większość czasu. było bardzo ciężko wziąć się za inne przedmioty, zwłaszcza że nie miałam jednego, konkretnego kierunku, o którym myślałam...

skutek? nikt, dosłownie NIKT z mojej klasy nie zdawał na maturze jako wybranego przedmiotu czegokolwiek poza historią i WOS-em.... ja dostałam się na psychologię, i to cudem, bo akurat parę miesięcy przed rekrutacją dowiedziałam się, że nie wymagają biologii... wyboru kierunku nie żałuję, ale biorąc pod uwagę, że dobrze radzę sobie z biologicznymi zagadnieniami na tych studiach, myślę że mogłam w LO iść na bio-chem i potem na bardziej ścisły kierunek


edit: jeszcze coś. była też klasa o profilu bardziej ogólnym - teoretycznie rozszerzony angielski i informatyka. inne klasy (zwłaszcza np. mat-fiz) podśmiewały się, że to takie byle co a w sumie ludzie z tej klasy zdawali na maturze bardzo różne rzeczy - od rozszerzonego polskiego, historii i wosu przez geografię czy biologię aż po fizykę i informatykę. podostawali się na studia i ścisłe, i humanistyczne. dlatego niezdecydowanym i niepewnym, czy poradzą sobie np. w typowym mat-fizie, mogę doradzić bardziej ogólne klasy niż humana

[Tinuu27]

widzę dziewczyny, że naszymi wypowiedziami kilka osób udało się przekonać i pomóc w wyborze to fajne uczucie

[moniqa16]

Od razu mówię, że wątek tytułowy baaaaaaardzo do mnie NIE 'pasuje'. Ale przeczytałam cały i takowa dygresyjka mi się nasunęła.
Jestem po mat-infie. Od małego kochałam liczenie i tak zostało. W żadnych olimpiadach jednak nie brałam udziału ze względu na miejsce zamieszkania - niby pod W-wą, ale taka dziura, że przez całe gimnazjum to nawet nie wiedziałam, że są Olimpiady.
Nieważne.
A w liceum? Pierwsze 2 lata - pełen luzik. Mam głowę do tych liczb i szlo mi bardzo dobrze. Jako, że resztę przedmiotów(historia,wos, wok..) standardowo mieliśmy na słabym poziomie, to miałam bardzo dużo wolnego czasu.
Po krętej ścieżce trafiłam jako wolontariuszka do stowarzyszenia zajmującymi się osobami niepełnosprawnymi. Po 2 klasie liceum pojechałam jako opiekun na kolonie - miałam 3 osoby z ZD. Tam poznałam świetnych ludzi, większość starszych ode mnie i oczywiście przed/na/po pedagogice i to specjalnej. I tak stwierdziłam: ja też chcę! a nie jakieś finanse, jakaś politechnika czy coś. Miałam to szczęście(i to chyba podwójne), że na pedagogikę specjalną można było też zdawać matmę. I tak 'napalona' łaziłam z pół roku, przy czym z każdą chwilą mój zapał znacznie malał. Głównie przez to, że wiele osób mnie do tego zniechęcało. Zaczęłam też dostrzegać wady - praca jest bardzo fajna i przyjemna do momentu, gdy chce się z tego utrzymać rodzinę. Tak, tak - bzdety - pasja najważniejsza. Nie w momencie, gdy za ciężką harówę po paru latach doświadczenia masz niecałe 2 tyś.( i do tego ta 'pasja' - w moim przypadku - była tak naprawdę chęcią buntu i wyjściem poza schemat mat-inf)
Dlatego wróciłam na ścieżkę bardziej "ścisłą". Jednak po bardzo intensywnym przygotowaniu do matury z matmy - stwierdziłam - NIGDY więcej. Zaczęłam dlatego szukać kierunku gdzie matma się liczy, ale nie w okół niej się wszystko kręci. Trafiłam na Technologię Żywności. Jest tu dużo chemii, biologii etc. Generalnie - pamięciówka. A ja niestety po liceum do takiego systemu nauki nie byłam przyzwyczajona. Radzę sobie i to całkiem nieźle, ale odezwał się we mnie pierwotny 'zew' do matmy i od tego roku idę na finanse i rachunkowość.
A morał z tej bajki jest taki - nie radzę iść na coś, bo jest zamawiane, bo modne, bo łatwe, tylko to co lubimy robić i sprawia nam przyjemność(mój przypadek- zadania,zadania,zadania), bo inaczej idzie się pochlastać (ja Tech Żyw 'rzucałam' już z 5 razy). Jeśli się wahacie-to jak radzili wcześniej- stawiać na języki, ewentualnie profile mieszane.
A w stowarzyszeniu jestem nadal i co roku wyjeżdżam na kolonie (w te 4. raz). To jest coś co kocham robić, ale co traktuję bardziej jako hobby. Wiem też, że nie mam KOMPLETNIE predyspozycji do pracy w tym zawodzie - co nie przeszkadza, żebym była dobrą opiekunką 2 tygodnie w roku.

A przed 'prawdziwymi' humanistami - chylę czoła. Choć jest takich osób mało - to prawdziwego pasjonata polityki czy historii - mogę słuchać i słuchać( chociaż ja mam traumę do historii od podstawówki). I skromnie uważam, że taka osoba powinna budzić większy szacunek, niż ktoś kto ma 80-90% z roz matmy - to są schematy do nauczenia.

Przepraszam za tę mini rozprawkę, rozgadana po prostu jestem
Pozdrawiam!

[viva91]

Napisane przez kasiencja

edit: jeszcze coś. była też klasa o profilu bardziej ogólnym - teoretycznie rozszerzony angielski i informatyka. inne klasy (zwłaszcza np. mat-fiz) podśmiewały się, że to takie byle co a w sumie ludzie z tej klasy zdawali na maturze bardzo różne rzeczy - od rozszerzonego polskiego, historii i wosu przez geografię czy biologię aż po fizykę i informatykę. podostawali się na studia i ścisłe, i humanistyczne. dlatego niezdecydowanym i niepewnym, czy poradzą sobie np. w typowym mat-fizie, mogę doradzić bardziej ogólne klasy niż humana

Napisane przez moniqa16

Jeśli się wahacie-to jak radzili wcześniej- stawiać na języki, ewentualnie profile mieszane.

i ja też tak uważam

Napisane przez moniqa16

Od razu mówię, że wątek tytułowy baaaaaaardzo do mnie NIE 'pasuje'. Ale przeczytałam cały

ooo, respekt

[sugarcane]

Od razu zaznaczam, że przeczytałam tylko pierwszą i ostatnią stronę.

W gimnazjum i pierwszej klasie LO radziłam sobie ze wszystkim. Dopóki nie zaczęłam wagarować na potęgę . W mojej szkole nie ma klas profilowanych, od 2 klasy są fakultety. No i poszłam na jedyny humanistyczny: pol-his-wos. Na 30 osób 2-3 szczerze lubiły to, co robią (w tym ja). Nieskromnie mówiąc, zdolna ze mnie bestyjka i spokojnie ogarnęłabym chemię, biologię, matmę to nawet z przyjemnością, najgorzej byłoby z fizyką. Tylko po co? Robiłam to, co lubię - czyli nic. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w szkole nie uczyli nas niczego, a wszystkiego - oprócz matmy, która była normalnie w moim przypadku, poza fakami, nauczyłam się sama.
Idę teraz na iber UW i kurczaczek mnie strzela, jak porównuje się mnie z moją przyjaciółką, która idzie na Inżynierię Nanostruktur czy moim TŻ, który zaczyna od października informatykę na PW.
Czy będę mniej atrakcyjnym towarem na rynku pracy? Zapewne. Czy sobie poradzę i osiągnę to, czego chcę? Być może. Ja w to wierzę, bo idę tam z pasją

Btw. czy taki przyszły student filologii to też humanista, który matmy się boi? Ja się tam nie bałam, mam 80% z podstaw i żem zła na siebie, bo dwa zadania skopałam przez niedopatrzenie.

I dumna jestem z siebie, z kierunku na który się dostałam i z bycia humanistką - z wyboru i z pasji

[20160901857]

Napisane przez moniqa16

A morał z tej bajki jest taki - nie radzę iść na coś, bo jest zamawiane, bo modne, bo łatwe, tylko to co lubimy robić i sprawia nam przyjemność(mój przypadek- zadania,zadania,zadania), bo inaczej idzie się pochlastać (ja Tech Żyw 'rzucałam' już z 5 razy). Jeśli się wahacie-to jak radzili wcześniej- stawiać na języki, ewentualnie profile mieszane.

Też jestem zdania, że najgorzej to pędzić za modą i zapotrzebowaniem. Teraz jest moda na studiowanie, a ja ciągle powtarzam, że nie każdy musi to robić. Niestety, wielu ludziom nijak nie przetłumaczysz.
Tak samo kierunki zamawiane. Przecież, do cholery, rynek się kiedyś nasyci i co wtedy? Kwestia druga- niski poziom przemysłu w Polsce. Ale gdzie tam, wszyscy wrzeszczą, że za granicę wyjadą. To ja się pytam dokąd, bo chyba nie do rozwalającego się kolosa na glinianych nogach, czyli UE? Człowiek powinien iść na studia z pasji, a obowiązkiem państwa jest zapewnić mu pracę. Tylko problem jest z tą "pasją", bo niestety ludzi, którzy ją mają jest naprawdę niewielu, kierunki wybiera się "bo są modne", ewentualnie "bo łatwo się dostać". No i mamy najwyższy w świecie odsetek studentów, tylko po co nam to?