Rozstanie z facetem, część XIX

[blueone]

howdoi wszystkiego naj, naj, naj. I przykro mi, że wciąż tak Cię boli sprawa byłego...

Wciąż Was podczytuję, ciężko mi sie skupić i cos naskrobac, bo ciągle gdzieś biegam,wyjeżdżam,spotykam ze znajomymi. Wróciłam znad morza, było świetnie. Ogólnie wszystko mi się układa i muszę powiedzieć, że chyba jestem szczęśliwa.

Z byłym/nowym spotykamy się i jest jakoś inaczej niż bywało wcześniej. Jakoś tak radośniej i łatwiej, niby kwestia "odnowienia" stosunków ale nie chcę za dużo analizować,planować czy zamartwiać się na przyszłość. Zgubiło mnie to wcześniej, więc nie chcę konstruować samospełniających się czarnych scenariuszy...Prawdziwym okazuje się stwierdzenie, że kiedy człowiekowi jest dobrze z samym sobą to i z resztą świata wszystko sie układa. Mam mniej oczekiwań, cieszę się tym co jest i staram nie komplikować rzeczy, które są proste. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Będę zagladać, bo przywiązałam się do Was strasznie, a i pewnie nie raz najdą mnie jeszcze jakieś wątpliwości. Tymczasem pozdrawiam Was wakacyjnie i jednocześnie dziękuję za to, że w duzym stopniu pomogłyście mi dojść do takiego punktu, w którym jestem.

[Dearlie]

Blueone miło czytac, że jesteś szczęśliwa


U mnie też raczej na plus. Nadal daję sobie radę z tą całą sytuacją. Od rana do wieczora siedzę w pracy i jedynie przed zaśnięciem i po przebudzeniu mam spadki formy. W takich momentach powtarzam sobie jak mantrę, że:
-mój eks kogoś ma i jest szczęśliwy,
-wcale mnie nie kochał,lecz byłam tylko jego zapychaczem po poprzednim związku,
-nigdy tak naprawdę nie chciał ze mną stworzyc normalnego związku, bo był ciągle z wszystkiego co robiłam niezadowolony i nigdy u mojego boku nie zaznał prawdziwego szczęścia.
Wiem, że to może głupie, ale pomaga mi to. Pomaga mi myśl, że nie byłam dla niego kimś tak wyjątkowym, jak on był dla mnie. Wtedy uświadamiam sobie, że nie warto wracac myślami do niego i mojego uczucia względem tego człowieka. Chciałabym tylko, żeby jak najszybciej nastały dni, w których nie będę wcalę o nim myślała.

Poza tym cały czas czuję jakąś pustkę w moim życiu. Niby mam wspaniałą pracę, nieliczne, ale za to najcudowniejsze na świecie przyjaciółki, wychodzę na prostą finansowo i zaczynam inwestowac w w siebie, w firmę,w przyszłośc, a mimo tego tak bardzo brakuje mi CZEGOŚ. Tym czymś jest szczęście. Nie czuję się szczęśliwa w tym moim życiu. Ten facet odchodząc ode mnie wyssał ze mnie radośc życia, której kiedyś miałam w nadmiarze Poza tym podupadam znowu zdrowotnie, dzisiaj dwa razy zesłabłam

[pika87]

howdoi 100 lat!!!!

właśnie sobie uświadomiłam, że praktycznie jednocześnie z moimi urodzinami będę świętować pół roku od rozstania. uwielbiam takie zbiegi okolizności, dzięki nim zawsze będę pamietała o pewnych sprawach zawsze przed urodzinami robię sobie bilans zysków, strat i ogólnie wszystkiego co wydarzyło się przez ostatni rok i chole***a chyba drugi rok będzie na minusie. ale jak narazie się tym nie przejmuję, bo został mi jeszcze prawie miesiąc a tak z przyjemnych rzeczy to fajny dzień dzisiaj miałam no i oczywiście zakupiłam nowy kosmetyk - utrwalacz opalenizny Soraya. mam nadzieje ze skuteczny bo chce zachować fajny brązowy kolor skóry na który ciężko zapracowałam wylegując sie na plaży i pływając w kajaku może któraś stosowała?

[sheneedslove]

Napisane przez Malla

sheneedslove - w piątek jest karaoke z dziewczynami, masz ochotę?

Hej. Chciałabym i dziękuje, że o mnie pamiętasz, ale kurcze na weekendy wracam do siebie, bo rodzicom i tak jest smutno, że w wakacje nie mieszkam z nimi. Może się ugadamy na jakieś piwko w przyszłym tygodniu?
W ogóle to co u Ciebie słychać?
Ja mam jakiś spadek formy ostatnio. Liczyłam, że eks się będzie odzywał, że się zacznie jakoś żałośnie tłumaczyć, cokolwiek. No, ale pewnie jest zajęty obracaniem dziewczyny nr X, bo on tak lubi mieć parę lasek, bo jedna partnerka dla niego to przecież za mało.

[zverka]

howdoi wszystkiego najlepszego

[Duszek2]

Napisane przez Dearlie

Blueone miło czytac, że jesteś szczęśliwa


U mnie też raczej na plus. Nadal daję sobie radę z tą całą sytuacją. Od rana do wieczora siedzę w pracy i jedynie przed zaśnięciem i po przebudzeniu mam spadki formy. W takich momentach powtarzam sobie jak mantrę, że:
-mój eks kogoś ma i jest szczęśliwy,
-wcale mnie nie kochał,lecz byłam tylko jego zapychaczem po poprzednim związku,
-nigdy tak naprawdę nie chciał ze mną stworzyc normalnego związku, bo był ciągle z wszystkiego co robiłam niezadowolony i nigdy u mojego boku nie zaznał prawdziwego szczęścia.
Wiem, że to może głupie, ale pomaga mi to. Pomaga mi myśl, że nie byłam dla niego kimś tak wyjątkowym, jak on był dla mnie. Wtedy uświadamiam sobie, że nie warto wracac myślami do niego i mojego uczucia względem tego człowieka. Chciałabym tylko, żeby jak najszybciej nastały dni, w których nie będę wcalę o nim myślała.

Poza tym cały czas czuję jakąś pustkę w moim życiu. Niby mam wspaniałą pracę, nieliczne, ale za to najcudowniejsze na świecie przyjaciółki, wychodzę na prostą finansowo i zaczynam inwestowac w w siebie, w firmę,w przyszłośc, a mimo tego tak bardzo brakuje mi CZEGOŚ. Tym czymś jest szczęście. Nie czuję się szczęśliwa w tym moim życiu. Ten facet odchodząc ode mnie wyssał ze mnie radośc życia, której kiedyś miałam w nadmiarze Poza tym podupadam znowu zdrowotnie, dzisiaj dwa razy zesłabłam

Dear ciesze się z Twoich sukcesów, bo nie da się ukryć, że są to same sukcesy ( w większości ) możesz być z siebie dumna. Bardzo fajnie to czytać.
Ja sama myslałam w podobny sposób do Ciebie kiedy w zeszlym roku zostałam porzucona. Mówiłam sobie to samo, że ma kogoś i jest szczesliwy, że musze to uszanować modlilam sie o jego zdrówko( heh caly czas to robie)-najwazni9ejsze to sie pogodzić z tym jak jest. Czasem sobie myslalam tez, że inni maja gorzej nie maja rodziny sa chorzy. Zawsze mogło byc gorzej.
I również brakuje mi tego czegoś. jakos to wszystko sie ciągnie ale wiem, ze to sie powoli konczy...

[Flanelka_]

Dziewczyny, a czy to źle, że ja exowi życzę źle? I nienawidzę go? Nie umiem inaczej. Może to pójście na łatwiznę ale ta nienawiść wiele mi daje...

[niquolle]

Napisane przez Flanelka_

Dziewczyny, a czy to źle, że ja exowi życzę źle? I nienawidzę go? Nie umiem inaczej. Może to pójście na łatwiznę ale ta nienawiść wiele mi daje...

na początku rozstania to zupełnie normalne..
potem Ci przejdzie.. ale nie warto kumulować w sobie negatywnych emocji, bo szkoda Twojego zdrowia


blueone, Dearlie - cieszę się Kochane, że u Was wszystko w porządku, stopniowo do przodu i właśnie o to chodzi

u mnie teraz spokój
po obronie nadrabiam zaległości książkowo-filmowe.. ogólnie szykuję się do wyjazdu i już doczekać nie mogę.. a póki co powtarzam włoskie słownictwo i oczami wyobraźni widzę te miasta, które zwiedzę, te galerie, te uliczki, którymi będę przechadzać, ahhh...

[siala]

Obudziłam się rano i miałam od niego nieodebrane połączenie. Nie odzywamy się do siebie od rozstania na moja prośbę i do tej pory dotrzymywał obietnicy. Napisałam tylko smsa, po co dzwonił. Gdzieś głęboko miałam nadzieję, że chce wrócić, a ja mu powiem:za późno. Odpisał, że pomylił numery. Wierzę że tak było, ale teraz siedzę i płaczę. Nie umiem mu wybaczyć, że oszukiwał mnie przez 5 lat, że wszystko było ok, podczas gdy cały czas miał wątpliwości. Mam ochote wykrzyczeć mu w twarz cały ten ból i żal, że nie wolno bawić się czyimiś emocjami....

[pika87]

Napisane przez siala

Obudziłam się rano i miałam od niego nieodebrane połączenie. Nie odzywamy się do siebie od rozstania na moja prośbę i do tej pory dotrzymywał obietnicy. Napisałam tylko smsa, po co dzwonił. Gdzieś głęboko miałam nadzieję, że chce wrócić, a ja mu powiem:za późno. Odpisał, że pomylił numery. Wierzę że tak było, ale teraz siedzę i płaczę. Nie umiem mu wybaczyć, że oszukiwał mnie przez 5 lat, że wszystko było ok, podczas gdy cały czas miał wątpliwości. Mam ochote wykrzyczeć mu w twarz cały ten ból i żal, że nie wolno bawić się czyimiś emocjami....

kochana, nie rozmyślaj. ja też rozmyślałam i nic ciekawego nie wymyśliłam. trzeba poprostu naprawdę przyjąc do wiadomości, że nie kocha, ze nie chce być razem i daj sobię czas, bo trochę go musi minąc, żeby w głowie to sobie wszystko poukładać. mi to zajęlo kupę czasu, a nadal nie wszystko mam za sobą.. na wybaczenie przyjdzie czas, teraz masz prawo go nienawidzić, obwiniać... tylko jednocześnie zajmuj się sobą, wypełniaj dzień

[siala]

Napisane przez pika87

kochana, nie rozmyślaj. ja też rozmyślałam i nic ciekawego nie wymyśliłam. trzeba poprostu naprawdę przyjąc do wiadomości, że nie kocha, ze nie chce być razem i daj sobię czas, bo trochę go musi minąc, żeby w głowie to sobie wszystko poukładać. mi to zajęlo kupę czasu, a nadal nie wszystko mam za sobą.. na wybaczenie przyjdzie czas, teraz masz prawo go nienawidzić, obwiniać... tylko jednocześnie zajmuj się sobą, wypełniaj dzień

Robię to. Czasami mi się wydaje, że jestem silna jak skała. Że będę szczęsliwa. Ale mam do niego tak starszny żal, że zabrał mi 5 lat życia, nie mówiąc, że od zawsze ma wątpliwości. Chce żeby poczuł, co to znaczy być na takim dnie jak ja jestem teraz...bo byłam naprawdę dobrą dziewczyną, dużo zainwestowałam w ten związek, a on po 5 latach łaskawie mnie informuje, że on nie ma pewności, czy to jest to...

[Malla]

siala - cokolwiek mu powiesz, on i tak tego nie zrozumie.

[siala]

Malla - dlaczego?

[Malla]

siala - bo on tak czuje, a uczuć nie rozkłada się na czynniki pierwsze, a faceci nie mają zbytnio umiejętności ich analizowania i rozmawiania o nich.
5 lat związku to najwyższy czas, by podjąć decyzję, czy jest się ze sobą na stałe, czy nie. Mogłaś być najlepszą dziewczyną na świecie, ale jeśli nie czuł, że to TO, nie czuł tej więzi, to słusznie postąpił. Źle, że tyle czasu ukrywał swoje wątpliwości, ale przynajmniej nie ujawnił ich po ślubie.
Kobiety wykazują zdolność trwania w beznadziejnych związkach, ale normalny facet, jeśli nie widzi przyszłości z daną kobietą, to siebie na nią nie skazuje.

Jeszcze będziesz mu wdzięczna za zakończenie tej relacji. Poznasz kogoś, dla kogo będziesz królową i kto nie będzie miał wątpliwości.

[pika87]

Napisane przez Malla

siala - bo on tak czuje, a uczuć nie rozkłada się na czynniki pierwsze, a faceci nie mają zbytnio umiejętności ich analizowania i rozmawiania o nich.
5 lat związku to najwyższy czas, by podjąć decyzję, czy jest się ze sobą na stałe, czy nie. Mogłaś być najlepszą dziewczyną na świecie, ale jeśli nie czuł, że to TO, nie czuł tej więzi, to słusznie postąpił. Źle, że tyle czasu ukrywał swoje wątpliwości, ale przynajmniej nie ujawnił ich po ślubie.
Kobiety wykazują zdolność trwania w beznadziejnych związkach, ale normalny facet, jeśli nie widzi przyszłości z daną kobietą, to siebie na nią nie skazuje.

Jeszcze będziesz mu wdzięczna za zakończenie tej relacji. Poznasz kogoś, dla kogo będziesz królową i kto nie będzie miał wątpliwości.

oby to były prorocze słowa!!! księciu tylko rusz wreszcie du*pe... zanim zdziwaczeje na starosć

[elvegirl]

Napisane przez pika87

oby to były prorocze słowa!!! księciu tylko rusz wreszcie du*pe... zanim zdziwaczeje na starosć

Starość... to Ci się udało

[siala]

Napisane przez Malla

siala - bo on tak czuje, a uczuć nie rozkłada się na czynniki pierwsze, a faceci nie mają zbytnio umiejętności ich analizowania i rozmawiania o nich.
5 lat związku to najwyższy czas, by podjąć decyzję, czy jest się ze sobą na stałe, czy nie. Mogłaś być najlepszą dziewczyną na świecie, ale jeśli nie czuł, że to TO, nie czuł tej więzi, to słusznie postąpił. Źle, że tyle czasu ukrywał swoje wątpliwości, ale przynajmniej nie ujawnił ich po ślubie.
Kobiety wykazują zdolność trwania w beznadziejnych związkach, ale normalny facet, jeśli nie widzi przyszłości z daną kobietą, to siebie na nią nie skazuje.

Jeszcze będziesz mu wdzięczna za zakończenie tej relacji. Poznasz kogoś, dla kogo będziesz królową i kto nie będzie miał wątpliwości.

Malla, nie zrozumiałyśmy się. Minęły dopiero 3 tygodnie i ja wiem, że już nie będziemy nigdy razem. Wiem też, że dobrze się stało, że się rozstaliśmy, bo ostatni nasz rok razem był totalnie beznadziejny i na pewno nie mogę powiedzieć, że czułam się szczęśliwa, tylko oczywiście naiwnie wierzyłam, że to się zmieni, że on dojrzeje, odetnie się od swojej mamusi, weźmie odpowiedzialność za swoje życie. Nie stało się tak, na dodatek dowiedziałam się o jego wątpliwościach, które powracały od zawsze i które nadal się pojawiają. I najzwyczajniej w świecie czuję się oszukana. W moim rozumieniu straciłam nie tylko faceta, ale też przyjaciela, kogoś, komu ufałam, kogoś, kto wydawało mi się, zawsze powie mi prawdę. Czuję, że straciłam 5 lat, na tkwienie w relacji, w której ktoś, komu bezgranicznie ufałam, nie mówił mi prawdy. I mam o to ogromny żal. O to, że nie zostawił mnie po roku, dwóch, tylko ZMARNOWAŁ mi 5 lat życia. Zainwestowałam w ten związek mnóstwo czasu, nauczyłam go, że można żyć inaczej niż jego rodzice, podróżować, gotować, odkrywać innych ludzi, słuchać muzyki, czytać książek, oglądać filmów, być w związku na zasadzie partnerstwa, żyć inaczej, bo on tego nie znał. Oddałam mu strasznie dużą część siebie, a on mnie okłamywał. Dlatego mam w sobie strasznie dużo nienawiści, żalu, złości. Chciałabym, żeby czuł się tak samo źle jak ja i żeby żałował. Nie żebyśmy byli razem, ale żeby żałował...

[Malla]

siala - wychodzę z założenia, że lepiej późno niż później.

Skąd wiesz, że on nie jest wdzięczny za świat, jaki mu pokazałaś? Może po prostu nie widzi sensu okazywania tego, a może nawet nie jest świadomy tego, jak wiele Ci zawdzięcza...

Czego ma żałować? Tego, że rozstał się z kobietą, do której nie czuł czegoś więcej? Faceci zwykle mają inne podejście i dla nich całe lata z kobietą to nie jest zmarnowany czas, a po rozstaniu świat stoi przed nimi otworem. Umieją zamknąć nieudany etap. A my wmawiamy sobie, że nic lepszego nas nie spotka, że zmarnowałyśmy najlepsze lata itp.

Twoje uczucia są jak najbardziej normalne na tym etapie. Mogę tylko z doświadczenia zasugerować, że im gorzej mu życzysz, im bardziej chcesz, by pożałował, co stracił (a całkiem możliwe, że pożałuje), tym dłużej będziesz w tym tkwić. A przecież skoro tyle lat Ci zmarnował, nie ma sensu marnować na urażoną z jego powodu dumę ani miesiąca dłużej

[ssami]

U mnie już dzisiaj dużo lepiej,niby dopiero kilka dni minęło od rozstania,ale zajęłam się realizacją swoich planów,zawsze chciałam otworzyć swój gabinet masażu,ale eks był temu przeciwny, znalazłam kilka kursów masażu tylko teraz kwestia wybrania miasta w którym będę je robić..a teraz mam dużo zajęć i nie myśle o nim praktycznie wogóle..

Siala mi się wydaję,że facet który jest związany z matką nigdy się od niej nie odetnie..mój eks niby mnie przed matką bronił,ale jednak zawsze na pierwszym miekscu była "mamusia"

[elvegirl]

Napisane przez siala

O to, że nie zostawił mnie po roku, dwóch, tylko ZMARNOWAŁ mi 5 lat życia.

Nic dobrego z nim nie przeżyłaś? Nic, kompletnie? Nic dobrego z tego związku nie wyniosłaś? Nic Ci nie dał? Nic nigdy dla Ciebie nie zrobił?

[pika87]

Napisane przez Malla

siala - wychodzę z założenia, że lepiej późno niż później.

Skąd wiesz, że on nie jest wdzięczny za świat, jaki mu pokazałaś? Może po prostu nie widzi sensu okazywania tego, a może nawet nie jest świadomy tego, jak wiele Ci zawdzięcza...

Czego ma żałować? Tego, że rozstał się z kobietą, do której nie czuł czegoś więcej? Faceci zwykle mają inne podejście i dla nich całe lata z kobietą to nie jest zmarnowany czas, a po rozstaniu świat stoi przed nimi otworem. Umieją zamknąć nieudany etap. A my wmawiamy sobie, że nic lepszego nas nie spotka, że zmarnowałyśmy najlepsze lata itp.

Twoje uczucia są jak najbardziej normalne na tym etapie. Mogę tylko z doświadczenia zasugerować, że im gorzej mu życzysz, im bardziej chcesz, by pożałował, co stracił (a całkiem możliwe, że pożałuje), tym dłużej będziesz w tym tkwić. A przecież skoro tyle lat Ci zmarnował, nie ma sensu marnować na urażoną z jego powodu dumę ani miesiąca dłużej

dzieki powtarzaniu sobie podobnych słów udaje mi się powoli ale skutecznie przejsc do etapu obojętności. co ma byc to bedzie

[siala]

Napisane przez Malla

Skąd wiesz, że on nie jest wdzięczny za świat, jaki mu pokazałaś? Może po prostu nie widzi sensu okazywania tego, a może nawet nie jest świadomy tego, jak wiele Ci zawdzięcza...

Twoje uczucia są jak najbardziej normalne na tym etapie. Mogę tylko z doświadczenia zasugerować, że im gorzej mu życzysz, im bardziej chcesz, by pożałował, co stracił (a całkiem możliwe, że pożałuje), tym dłużej będziesz w tym tkwić. A przecież skoro tyle lat Ci zmarnował, nie ma sensu marnować na urażoną z jego powodu dumę ani miesiąca dłużej

Wiem, że jest wdzięczny, bo podczas rozstania duży nacisk położył, żeby mi za to podziękować...ale mówił też, że ma nadzieje, że jak dojrzeje, to jeszcze kiedyś będziemy razem, a przecież to bzdura.
Wiem, że to okropne życzyć komuś źle i masz rację, jest to urażona duma, okropna urażona duma. Postaram się nad tym popracować...wydawało mi się, że staję na nogi, dopóki nie zobaczyłam dzisiaj jego numeru telefonu na wyświetlaczu i wróciło jak bumerang...

Napisane przez elvegirl

Nic dobrego z nim nie przeżyłaś? Nic, kompletnie? Nic dobrego z tego związku nie wyniosłaś? Nic Ci nie dał? Nic nigdy dla Ciebie nie zrobił?

Oczywiście, że zrobił, wyniosłam, dał ...ale łatwiej mi myśleć o nim jako o najgorszym źle, niż godzić się z tym, że nie ma już w moim życiu fajnego faceta - jak źle by nam się nie układało.

[Malla]

Napisane przez elvegirl

Nic dobrego z nim nie przeżyłaś? Nic, kompletnie? Nic dobrego z tego związku nie wyniosłaś? Nic Ci nie dał? Nic nigdy dla Ciebie nie zrobił?

Też tego nie rozumiem. Po co było tyle lat tkwić w związku, w którym oddaje się całą siebie, ale niczego nie dostaje?

[elvegirl]

Napisane przez siala

Oczywiście, że zrobił, wyniosłam, dał ...ale łatwiej mi myśleć o nim jako o najgorszym źle, niż godzić się z tym, że nie ma już w moim życiu fajnego faceta - jak źle by nam się nie układało.

Wiem, sama podnoszę się po upadkach na trampolinie złości natomiast jednak twierdzenie, że ZMARNOWAŁ Ci 5 lat życia, jest...za ostre, mimo wszystko. Zwłaszcza że sama twierdzisz, że przez ostatni rok się nie układało, a jednak w ciągu tego roku nie odeszłaś
Popełnił błąd, skrzywdził Cię, zranił...ale lat z nim spędzonych nie powinnaś uważać za zmarnowane. Nie stałaś w miejscu emocjonalnie, intelektualnie itd w czasie trwania tego związku, oboje coś sobie daliście, oboje się rozwinęliście. To nie jest zmarnowany czas...

[siala]

dziękuję za postawienie do pionu dziewczyny...

[Malla]

Napisane przez siala

Wiem, że jest wdzięczny, bo podczas rozstania duży nacisk położył, żeby mi za to podziękować...

To miłe, rzadko się zdarza

Napisane przez siala

ale mówił też, że ma nadzieje, że jak dojrzeje, to jeszcze kiedyś będziemy razem, a przecież to bzdura.

Czemu bzdura? Nadzieję może mieć...

Napisane przez siala

Oczywiście, że zrobił, wyniosłam, dał ...ale łatwiej mi myśleć o nim jako o najgorszym źle, niż godzić się z tym, że nie ma już w moim życiu fajnego faceta - jak źle by nam się nie układało.

I to właśnie musimy zmienić. Wspominaj go rzadko, ale dobrze, pamiętaj o dobrych chwilach i tym, czego się nauczyłaś z tego związku. Nie wyszło i tyle, zdarza się, jeden koń tak ciężkiego wozu nie pociągnie... Miły związek z fajnym facetem ciągnięty mimo że źle się w nim układa nigdy by nie wypalił na dłuższą metę.

Mój Obecny zapytał mnie kiedyś, jakie wady mieli moi faceci. Myślałam, myślałam i palnęłam "ostatni miał małego". Nie byłam w stanie nic więcej wymyślić, bo to byli fajni ludzie, tylko nie wyszło nam jako parze. Obecny się zdziwił, bo zawsze jak o to pytał dziewczyny, to zaczynała się litania... I po co? Nie lepiej ten miły czas miło wspominać?

[pika87]

Napisane przez elvegirl

Wiem, sama podnoszę się po upadkach na trampolinie złości natomiast jednak twierdzenie, że ZMARNOWAŁ Ci 5 lat życia, jest...za ostre, mimo wszystko. Zwłaszcza że sama twierdzisz, że przez ostatni rok się nie układało, a jednak w ciągu tego roku nie odeszłaś
Popełnił błąd, skrzywdził Cię, zranił...ale lat z nim spędzonych nie powinnaś uważać za zmarnowane. Nie stałaś w miejscu emocjonalnie, intelektualnie itd w czasie trwania tego związku, oboje coś sobie daliście, oboje się rozwinęliście. To nie jest zmarnowany czas...

jej pewnie chodzi, o to, że ten czas mogła spędzić inaczej, z kimś imnnym.

ale kochana czasu sie nie cofnie. tak miało być w twoim życiu i tyle. teraz musisz wyciągnąc naukę z tego związku bo może sie okazać, że będzie ci ona niezbędna na innym etapie zycia. może to naiwne, ale wierze w to ,że wszystko dzieje sie po coś. trzeba przezyć co swoje i tyle, nikt nie ma wspaniałego łatwego życia, a ty jesteś młoda, zdrowa, twoje życie dopiero nabiiera tępa.

[siala]

Napisane przez Malla

Czemu bzdura? Nadzieję może mieć...

Ale ja tej nadziei mieć nie mogę, bo inaczej nigdy nie zacznę układać sobie swojego życia na nowo.

Napisane przez Malla

I to właśnie musimy zmienić. Wspominaj go rzadko, ale dobrze, pamiętaj o dobrych chwilach i tym, czego się nauczyłaś z tego związku. Nie wyszło i tyle, zdarza się, jeden koń tak ciężkiego wozu nie pociągnie... Miły związek z fajnym facetem ciągnięty mimo że źle się w nim układa nigdy by nie wypalił na dłuższą metę.

Mój Obecny zapytał mnie kiedyś, jakie wady mieli moi faceci. Myślałam, myślałam i palnęłam "ostatni miał małego". Nie byłam w stanie nic więcej wymyślić, bo to byli fajni ludzie, tylko nie wyszło nam jako parze. Obecny się zdziwił, bo zawsze jak o to pytał dziewczyny, to zaczynała się litania... I po co? Nie lepiej ten miły czas miło wspominać?

Pewnie lepiej, tylko narazie jeszcze się tego nie nauczyłam. To po prostu boli, że ktoś mnie nie chce, a przecież jestem taka fajna. Pracuje nad poczuciem swojej własnej wartości i wiary w siebie, naprawdę staram się polubić siebie i chyba rzeczywiscie troche buduje to na złości na niego i na obniżaniu jego wartości jako partnera, żeby w pewien sposób czuć się tą lepszą.

Napisane przez pika87

ale kochana czasu sie nie cofnie. tak miało być w twoim życiu i tyle. teraz musisz wyciągnąc naukę z tego związku bo może sie okazać, że będzie ci ona niezbędna na innym etapie zycia. może to naiwne, ale wierze w to ,że wszystko dzieje sie po coś. trzeba przezyć co swoje i tyle, nikt nie ma wspaniałego łatwego życia, a ty jesteś młoda, zdrowa, twoje życie dopiero nabiiera tępa.

Na pewno wyciągnę, bo pierwszy raz w życiu zostałam sama. Wszystko w moim życiu się zmienia w jednym momencie (brak ukochanego, wyprowadzka rodziców do innego miasta, koniec studiów i obrona). Stoje na rozstaju dróg i narazie mnie to przeraża, dlatego tak bardzo chciałabym, żeby on trzymał mnie za rękę. Ale dam sobie radę sama pierwszy raz w życiu i to zdecydowanie będzie moja nauka.

[pika87]

zwykle jest tak, że jak cos zaczyna się pie**ć to zaraz idzie reakcja łańcuchowa, alepotem moze być juz tylko lepiej. ja jestem w podobnej sytuacji życiowej co ty, na dodatek nie mogę znaleźć pracy, ale wkońcu wszystko się ułoży. jakies 90% osób na tej planecie cierpiało z miłości, a zobacz ile w okól jest szczęśliwych małżenśtw, par

[niquolle]

Napisane przez Malla

Kobiety wykazują zdolność trwania w beznadziejnych związkach, ale normalny facet, jeśli nie widzi przyszłości z daną kobietą, to siebie na nią nie skazuje.

zgadzam się w 100%
kobiety często wychodzą z założenia, że nic lepszego się nie trafi i lepiej trwać razem w bagnie (bo to "nasze" bagno, oswojone) niż taplać się w jeziorze samej..

Napisane przez siala

że on dojrzeje, odetnie się od swojej mamusi, weźmie odpowiedzialność za swoje życie

przypadek niereformowalny - znam z doświadczenia.. to mnie też niemiłosiernie wkur**, że taki 30letni chłopczyk trzyma się mocno spódnicy mamusi.. i broń Boże powiedz coś złego na mamusię!
ja pier**** dobrze, że to już nie mój problem!!!

Napisane przez Malla

Mój Obecny zapytał mnie kiedyś, jakie wady mieli moi faceci. Myślałam, myślałam i palnęłam "ostatni miał małego". Nie byłam w stanie nic więcej wymyślić, bo to byli fajni ludzie, tylko nie wyszło nam jako parze.

oj, znam ten ból...