prawo jazdy-problem..pomocy!

[motyla]

ech instruktorzy i te ich sposoby...

ja na pierwszym egzaminie dzięki tym ich sposobom nie wyjechałam w ogóle z placyku. poległam dwa razy na łuku, ale nie na skręcaniu a na zatrzymywaniu się w określonym polu. instruktor mnie uczył, że powinnam się zatrzymać, jak zobaczę pierwszy słupek w lewej tylnej szybce... wszystko git majonez, tylko okazało się, że ćwiczyłam ten łuk zawsze na dużym placyku, a egzamin miałam na małym i słupki się kompletnie nie zgadzały, czego z nerwów nie zauważyłam. i co z tego, że idealnie skręciłam i że cały czas jechałam dokładnie środkiem jezdni, skoro zgubiły mnie debilne sposoby wyuczone bezmyślnie...

co do lusterek to u mnie na egzaminie na łuku nie wolno było na nie patrzeć. jak tylko egzaminator zauważył, że ktoś jedzie według lusterek, to oblewał. bezsens totalny. no bo co, w prawdziwym życiu podczas parkowania lusterka w magiczny sposób znikają czy jak?

a i Autorko - powodzenia!

[niebieskie_oczko]

Napisane przez motyla

co do lusterek to u mnie na egzaminie na łuku nie wolno było na nie patrzeć. jak tylko egzaminator zauważył, że ktoś jedzie według lusterek, to oblewał. bezsens totalny. no bo co, w prawdziwym życiu podczas parkowania lusterka w magiczny sposób znikają czy jak?

miałam to samo, a jak zerknęłam na boczne lusterko to typ krzyczał na mnie "pani oszukuje! niech pani robi, to co kazałem!" i generalnie mocno mnie te darcie stresowało

[Madia]

Napisane przez Hultaj

Jak Wy potem wyjeżdżacie skądkolwiek tyłem czy parkujecie, naprawdę potraficie polegać tylko na lusterkach?

Ja potrafię. Czasem też zerknę do tyłu, ale rzadko. Z resztą u mnie na egzaminie nie można było obracać głowy. Tylko lusterka wchodziły w grę. Co oczywiście jest idiotyzmem, bo każdy powinien jeździć jak mu wygodniej (i skuteczniej).

Ja w sumie łuk zrobiłam na wyczucie. "Przewiózł" mnie tato po bezdrożach gdzie ani linii ani tyczek i potem jak trafiłam na łuk to nie dość, że płasko to jeszcze wszystko widać jak na dłoni.

Napisz jak poszło.

[vainilla]

Napisane przez Edeldredzia

napisz, jak Ci poszło!!

czekamy!!!

[caroline2324]

Ja tam mam swój sposób, inny niż wszyscy tu opisują(też na obroty kierwownicą) i jakoś mnie nie zawiódł

martusia205 jesli byś miała jeszcze problem to napisz na PW wytłumaczę Ci

[wisienka_na_torcie]

Matko... Sposoby... "tu pół obrotu a za tyczką 3/4" tragedia ... a jak już jakimś fartem zdasz to prawko to jak sobie w mieście poradzisz? Tam nie ma tyczek...
Taka łopatologia to mogła być na pierwszych 3 lekcjach, jak człowiek zupełnie zielony jest... a później sama mogłaś instruktorowi powiedzieć, że te sposoby niech schowa do kieszeni i uczyć się jeździć jak się powinno, samochód trzeba wyczuć...
Nie wydawaj kasy na kolejny egzamin, tylko weź się za porządną naukę jazdy, a nie jakieś sposoby...

Zgadzam się.

Mnie uczyli dwoma metodami, ale żadna mi nie podchodziła, robiłam łuk na wyczucie, w sumie "na oko", po swojemu. Egzamin zdałam za pierwszym razem

[asiaczek87]

Napisane przez olusiiiaax3

ja łuk pokonuje takim sposobem ze gdy mam lusterko na 2 tyczce to skrecam 1 raz i patrze w lusterko na szybie jak auto sie wyprostuje i widze linie po obu stronach to odkrecam ale tylko 1 raz i czasami tylko sie upewniam w lusterkach po bokach auta czy nie jade zbyt blisko lini

o dokładnie tak samo mnie uczyli. Przy drugiej tyczce jeden pełen obrót kierownicy i jak widzisz się prostą drogę do tyłu to się prostuje

---------- Dopisano o 17:10 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

Napisane przez martusia205

witam proszę o nieprzesuwanie mojego wątku ponieważ umiesciłam go w miejscu,gdzie na pewno dobrze mi doradzicie.
problem w tym,że za parę godzin mam egzamin na prawko(3) i ani razu nie wyjechałam z placu nie mam już kasy na kolejne egzaminy..jestem potwornie zła

w szkole nauczyli mnie robić łuk tylko sposobem..1 tyczka nic,druga skręcam pół obrotu kierownicą,trzecia skręcam kolejne pół i ćwiartkę..a potem odkręcam,prostuję koła i jadę..ale ten sposób mnie zawiódł ostatnio..za pozno coś skręciłam,dotknęłam lusterkiem pachołka,nawet się nie zatrzymałam i dupka
wczoraj z rodziną i tż zrobiliśmy prowizoryczny łuk żebym poćwiczyła jazdę na wyczucie..po jakimś czasie zaczeło mi to wychodzić.

i teraz pytanie..czy ryzykować na egzaminie i robić na wyczucie,czy robić to sposobem jakim mnie nauczono w szkole??

pomocy

Osobiście to ja bym się pogubiła w samym tym systemie, ale jeśli masz to wpojone to wykonaj zadanie jak Cię nauczono

[Ilsa Lund]

ja najpierw postanowiłam jechać tak jak mnie uczono ale zamyśliłam się i źle wykonałam obrót więc przekręciłam kierownicę i resztę pojechałam na wyczucie

[martusia205]

Napisane przez olusiiiaax3

ja łuk pokonuje takim sposobem ze gdy mam lusterko na 2 tyczce to skrecam 1 raz i patrze w lusterko na szybie jak auto sie wyprostuje i widze linie po obu stronach to odkrecam ale tylko 1 raz i czasami tylko sie upewniam w lusterkach po bokach auta czy nie jade zbyt blisko lini

Napisane przez Caroline1920

mnie tez nauczono robic luk na sposob patrzac w prawa szybe pasazera i tylnia prawa, teraz nie pamietam dokladnie jak to bylo, ale cos, ze jak widze jedna tyczke, druga w okresloym miejscu na oknie prawym tylnim to iles skracam kierownica, potem patrzac w tylnia szybe itd... lusterek nie wolo mi bylo ustawic nisko, tylko tak do jazdy na miescie...
no ale ten sposob sie nie przydal bo jak tylko dojachalam do konca luku i poscilam troche hamulec zeby zaczac cofac to auto mi szybko sie stoczylo w tyl po bylo na takim wzniesieniu (na kursie bylo prosto) i co? musialam sobie szybko sama poradzic i zrobic na wyczucie , mimo, ze bylam przerazona bo nie wiedzialam co i czemu sie tak dzieje udalo mi sie wykonac ten manewr bezblednie na wyczucie

dziękuję wam za rady ..zrobiłam tak jak mnie uczyli w szkole,sposobem na tyczki.wszystko dobrze mi poszło jechałam prościutko,byłam już w kopercie,zatrzymałam się,.i wiecie co? okazało się,że maska mi wystawała parę cm! nie zmieściłam się..jestem załamana! umiem ten cholerny łuk,sposób mnie nie zawiódł..ale co jak za szybko się zatrzymałam..bałam się by nie uderzyć w tylnią tyczkę..i narobiłam!!
teraz muszę szukać pilnie pracy,bo nie mam kasy..a do listopada jest ważna teoria

[andzya]

Napisane przez martusia205

dziękuję wam za rady ..zrobiłam tak jak mnie uczyli w szkole,sposobem na tyczki.wszystko dobrze mi poszło jechałam prościutko,byłam już w kopercie,zatrzymałam się,.i wiecie co? okazało się,że maska mi wystawała parę cm! nie zmieściłam się..jestem załamana! umiem ten cholerny łuk,sposób mnie nie zawiódł..ale co jak za szybko się zatrzymałam..bałam się by nie uderzyć w tylnią tyczkę..i narobiłam!!
teraz muszę szukać pilnie pracy,bo nie mam kasy..a do listopada jest ważna teoria

Kurczę, szkoda ! Następnym razem będzie lepiej zobaczysz

[madzius90]

Napisane przez martusia205

dziękuję wam za rady ..zrobiłam tak jak mnie uczyli w szkole,sposobem na tyczki.wszystko dobrze mi poszło jechałam prościutko,byłam już w kopercie,zatrzymałam się,.i wiecie co? okazało się,że maska mi wystawała parę cm! nie zmieściłam się..jestem załamana! umiem ten cholerny łuk,sposób mnie nie zawiódł..ale co jak za szybko się zatrzymałam..bałam się by nie uderzyć w tylnią tyczkę..i narobiłam!!
teraz muszę szukać pilnie pracy,bo nie mam kasy..a do listopada jest ważna teoria

Szkoda
Trzymam za znalezienie pracy i oby kolejny egzamin był tym ostatnim!

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez martusia205

dziękuję wam za rady ..zrobiłam tak jak mnie uczyli w szkole,sposobem na tyczki.wszystko dobrze mi poszło jechałam prościutko,byłam już w kopercie,zatrzymałam się,.i wiecie co? okazało się,że maska mi wystawała parę cm! nie zmieściłam się..jestem załamana! umiem ten cholerny łuk,sposób mnie nie zawiódł..ale co jak za szybko się zatrzymałam..bałam się by nie uderzyć w tylnią tyczkę..i narobiłam!!
teraz muszę szukać pilnie pracy,bo nie mam kasy..a do listopada jest ważna teoria

Ja radzę poprosić kogoś bliskiego, żeby użyczył Ci auta i poćwicz sobie dojeżdżanie tyłem...do czegokolwiek, przeszkody, płotu... wyrobisz sobie umiejętność oceniania odległości, to się też bardzo przydaje. Powodzenia następnym razem

[eyo]

Napisane przez caroline2324

Ja tam mam swój sposób, inny niż wszyscy tu opisują(też na obroty kierwownicą) i jakoś mnie nie zawiódł

martusia205 jesli byś miała jeszcze problem to napisz na PW wytłumaczę Ci

weź pod uwagę to, że mogłaś mieć również inny samochód a co za tym idzie - inny promień skrętu

Napisane przez Ilsa Lund

ja najpierw postanowiłam jechać tak jak mnie uczono ale zamyśliłam się i źle wykonałam obrót więc przekręciłam kierownicę i resztę pojechałam na wyczucie

no - i właśnie - sposób sposobem ale w razie czego można tylko na sobie polegać

[martusia205]

Napisane przez wisienka_na_torcie

Ja radzę poprosić kogoś bliskiego, żeby użyczył Ci auta i poćwicz sobie dojeżdżanie tyłem...do czegokolwiek, przeszkody, płotu... wyrobisz sobie umiejętność oceniania odległości, to się też bardzo przydaje. Powodzenia następnym razem

taki mam zamiar ech..dzięki

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez eyo

weź pod uwagę to, że mogłaś mieć również inny samochód a co za tym idzie - inny promień skrętu

Tylko, ze tu chodzi przede wszystkim o wyrobienie sobie samego sposobu, takiego zmysłu, kiedy zacząć kręcić kierownicą. Ja na kursie uczyłam się na puncie, bo na nim zdawałam egzamin, ale tak naprawdę łuk nauczyłam się robić oplem vectrą w sedanie, autem o wiele od punta dłuższym (znajomy instruktor, co prawda w innym mieście pozwolił mi korzystać z placu manewrowego "po godzinach", więc tata mnie zabierał i próbowalam jego autem).

[tija93]

Napisane przez martusia205

dziękuję wam za rady ..zrobiłam tak jak mnie uczyli w szkole,sposobem na tyczki.wszystko dobrze mi poszło jechałam prościutko,byłam już w kopercie,zatrzymałam się,.i wiecie co? okazało się,że maska mi wystawała parę cm! nie zmieściłam się..jestem załamana! umiem ten cholerny łuk,sposób mnie nie zawiódł..ale co jak za szybko się zatrzymałam..bałam się by nie uderzyć w tylnią tyczkę..i narobiłam!!
teraz muszę szukać pilnie pracy,bo nie mam kasy..a do listopada jest ważna teoria

Martusia rozumiem Ciebie aż za dobrze dzisiaj też miałam egzamin i też na łuku oblałam i też nie pierwszy raz

mnie też uczono na sposób. na kursie sposób wychodził zawsze. Dzisiaj chyba zły dzień miałam. Również tak jak Ty nie wiechałam całkowicie do tylnej koperty. A druga próba mi nie wyszła, najechałam na linie.

nie możemy się poddawać!

[martusia205]

Napisane przez tija93

Martusia rozumiem Ciebie aż za dobrze dzisiaj też miałam egzamin i też na łuku oblałam i też nie pierwszy raz

mnie też uczono na sposób. na kursie sposób wychodził zawsze. Dzisiaj chyba zły dzień miałam. Również tak jak Ty nie wiechałam całkowicie do tylnej koperty. A druga próba mi nie wyszła, najechałam na linie.

nie możemy się poddawać!

a wiecie jak robią u nas egzaminatorzy? rozkładają swój fotel tak by zasłaniać miejsce w którym ma się pojawiać tyczka..ja i tak sobie poradziłam z tym,ale co jak nie zmieściłam się..bo się bałam

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez martusia205

a wiecie jak robią u nas egzaminatorzy? rozkładają swój fotel tak by zasłaniać miejsce w którym ma się pojawiać tyczka..ja i tak sobie poradziłam z tym,ale co jak nie zmieściłam się..bo się bałam

Nie spotkałam się z czymś takim, chociaż fakt, egzaminatorzy robią sporo rzeczy, zeby utrudnić albo wyprowadzić egzaminowanego z równowagi...
Tyle, że jak widzę, jacy ludzie i w jaki sposób jeżdżą po naszych drogach, to wcale nie jest takie złe

[tija93]

u mnie egzaminatorzy fotel pasażera mają maksymalnie do tyłu odsunięty, ale to akurat w moim sposobie "na łuk" nie przeszkadza

co prawda, to prawda egzaminatorzy są złośliwi. Raz mnie egzaminator oblał za to, że niby za blisko przejechałam barierek odgradzających jakiś rozkopany teren...

[martusia205]

Napisane przez tija93

u mnie egzaminatorzy fotel pasażera mają maksymalnie do tyłu odsunięty, ale to akurat w moim sposobie "na łuk" nie przeszkadza

co prawda, to prawda egzaminatorzy są złośliwi. Raz mnie egzaminator oblał za to, że niby za blisko przejechałam barierek odgradzających jakiś rozkopany teren...

pff ale wymyślił..a które to podejście Twoje? ja muszę dokupić 5 godz na na jazdy już

[tija93]

dzisiaj było 4 podejście już jestem po 5h obowiązkowych. Kupe kasy na to idzie ;/ teraz dostane jeszcze na jeden egzamin od rodziców.

[martusia205]

Napisane przez tija93

dzisiaj było 4 podejście już jestem po 5h obowiązkowych. Kupe kasy na to idzie ;/ teraz dostane jeszcze na jeden egzamin od rodziców.

aa musi być dobrze..w końcu i nam się uda..u mnie koleżanki dwie po 9 razy zdawały..a wasi znajomi ile mieli najwięcej podejść?

[Onexy]

Ja uważam,że takie teorie ile skręcić , przy którym pachołku- są tylko pomocne na początku, jak ktoś nie wie jeszcze dokładnie o co chodzi. Potem trzeba po prostu wyczuć samochód i obrać swoją własną metodę, nie narzuconą przez innych. Jak ktoś się nauczy,że np przy drugim pachołku robi pełen skręt, to chyba będzie miał problem z zastosowaniem tego sposobu na ulicy. Łuk,to podstawa,jeśli się tego nie potrafi, to znaczy,że brakuje jeszcze podstawowych umiejętności.

[tija93]

Napisane przez martusia205

aa musi być dobrze..w końcu i nam się uda..u mnie koleżanki dwie po 9 razy zdawały..a wasi znajomi ile mieli najwięcej podejść?

mojej przyjacółki brat za 7 razem zdał. Jestem dobrej nadzei

[martusia205]

Napisane przez tija93

mojej przyjacółki brat za 7 razem zdał. Jestem dobrej nadzei

ja znam sporo osób co za 7 zdały..

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez Onexy

Łuk,to podstawa,jeśli się tego nie potrafi, to znaczy,że brakuje jeszcze podstawowych umiejętności.

Dokładnie. Moim zdaniem lepiej porządnie się nauczyć i wtedy przymierzyć się do egzaminu, bo tak naprawdę w jeździe już później na co dzień jest trudniej i okazuje się, że taki łuk wcale nie był taki straszny, jak trzeba się gdzieś wcisnąć na parkingu i nie porysować przy okazji komuś auta.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Onexy

Ja uważam,że takie teorie ile skręcić , przy którym pachołku- są tylko pomocne na początku, jak ktoś nie wie jeszcze dokładnie o co chodzi. Potem trzeba po prostu wyczuć samochód i obrać swoją własną metodę, nie narzuconą przez innych. Jak ktoś się nauczy,że np przy drugim pachołku robi pełen skręt, to chyba będzie miał problem z zastosowaniem tego sposobu na ulicy. Łuk,to podstawa,jeśli się tego nie potrafi, to znaczy,że brakuje jeszcze podstawowych umiejętności.

otóż to.

[on11]

Paranoją jest nauka przejazdu łuku oparta na jakiś chorych zasadach typu pachołek pierwszy - pół obrotu, pachołek trzeci - dziesięć obrotów... Powinni za każdym razem przestawiać pachołki... Mnie również tak próbowali uczyć. Taki kursant jakby wsiadł np. do auta o długości Opla Vectry to poprzewracał by wszystkie pachołki:P Jak masz możliwość weź rodziców i ich autem ćwicz na placu Twojej szkoły jazdy jeśli jest dostępny ;-)

[201609062117]

Napisane przez martusia205

dziękuję wam za rady ..zrobiłam tak jak mnie uczyli w szkole,sposobem na tyczki.wszystko dobrze mi poszło jechałam prościutko,byłam już w kopercie,zatrzymałam się,.i wiecie co? okazało się,że maska mi wystawała parę cm! nie zmieściłam się..jestem załamana! umiem ten cholerny łuk,sposób mnie nie zawiódł..ale co jak za szybko się zatrzymałam..bałam się by nie uderzyć w tylnią tyczkę..i narobiłam!!
teraz muszę szukać pilnie pracy,bo nie mam kasy..a do listopada jest ważna teoria

a nie powtarzałaś łuku po raz drugi? Ja praktycznie za każdym razem robiłam 2 razy, bo maska mi wystawała nad linie albo jechałam za blisko linii, bo za późno odkręciłam, i wolałam się zatrzymać.

[88_kasia_88]

może Ci poprawię humor troszkę ja na łuku nie zdałam 3 razy, też jeździłam na sposób. Tyle, że u mnie chyba działał głownie stres, bo na placu na jeździe łuk robiłam idealnie. a wieczorkami jeszcze jeździłam na plac ze znajomymi i różnymi samochodami, raz nawet wielkim kombi robiłam ten łuk w zawrotnym tempie i pięknie mi wychodził. a przychodziło do egzaminu i ... trzy razy nie zdałam, pojechałam na 4 egzamin i nie miałam nawet nadziei, że zdam ten cholerny łuk. Noga mi latała na sprzęgle tak, że myślałam, że je rozwalę ale udało mi się w końcu zrobić ten łuk, później wzniesienie i czekałam na miasto jakąś godzinkę. Ale byłam tak zadowolona, że udało mi się ten łuk zrobić, że jazdą na mieście w ogóle się już nie stresowałam. Pojeździłam sobie po tym mieście, parkowałam, wszystko bez stresu bo cały czas myślałam o tym, że następnym razem już na pewno zdam ( jakoś nie wierzyłam w to, że zdam pierwszy raz wyjeżdżając na miasto ). Podjechaliśmy do ośrodka i facet mi mówi, że zdałam. A ja " aha, dziękuję" i wyszłam. Zero uśmiechu nic. Dopiero jak powiedziałam to mojemu facetowi to powoli zaczęło do mnie docierać i zaczęłam skakać
Powodzenia na następnym egzaminie. Trzymam kciuki