Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.2

[201604250941]

Ja to lubie male dzieci z ktorymi sie moge pobawic, ktore jakos kontaktuja. Nienawidze takich, co sie zachowuja jak uposledzone. Dra sie jakby mialby koci krzyk, lataja wszedzie, wszystkiego dotykaja, halasuja. Pozniej w zyciu rodzice zaplaca zeby im wystawiono wszelkie mozliwe zolte papiery dyslektyka, adhd, aspergera, chociaz tak na prawde niczego nie maja, po prostu zabraklo minimum dyscypliny.
Jak juz dziecko jest rozrabiaka, bo takie tez lubie to niech ja widze ze za tymi oczami jest mozg =="

[trupiegi]

Napisane przez guglak

Ja lubię dzieci od 3 roku do 5-6. Mam kumpla 3 latka. Pożycza mi swoje bajki na płytach i pozwala bawić się swoimi zabawkami (też bym takie chciała) i jak z nim idę na plac zabaw to sobie zjeżdżam, wspinam, huśtam i nikt na mnie się dziwnie nie patrzy.
Takich małych śpiąco-jedząco-srających to nie lubię. Najgorzej jak ktoś się na głos takich zachwyca i oczekuje ode mnie tego samego. Rzadko który noworodek jest ładny i większość jest do siebie podobna.

Dobry tekst. :P
Dzieci są mi obojętne, zupełnie. Nie szukam z nimi kontaktu. Nie skrzywdziłabym, ale trzymam się na dystans.

Wąchanie kupki położyło mnie na łopatki... Co się ludziom dzieje z mózgiem, gdy "odziecieją" lub "ownuczeją"...

Z innej beczki: Dosyć niedawno dyskutowano o zupełnym zakazie aborcji. Dla mnie to chore - zmuszać zgwałconą nastolatkę do porodu. Argument z oddaniem dziecka do mnie nie przemawia - wszyscy bronią "życia", a potem tym urodzonym i oddanym do domu dziecka dzieckiem nikt się już nie interesuje....

A, i dziwi mnie forum dobramama, a raczej poglądy tam wygłaszane. Myślę, że to dobry temat na pracę językoznawczą o agresji werbalnej albo kulturoznawczą o zabobonach piekielnych.

[Noa_]

ja mam taką ok.2 letnią sąsiadeczkę, która ma często widzi-mi-się i wydziera się przez okno lub na całą klatkę schodową. Nie to, żeby ją rodzice bili czy krzyczeli. To byłoby niedopuszczalne. Mała po prostu lubi się "drzeć" .
Co robi wtedy mama "Aniu myszeczko słoneczko , co się stało ?" . Mała ma gdzieś gadanie matki,krzyczy przez kolejne 15 minut na cały głos.
Co robi tata? wychodzi z domu na papierosa. Każde jego próba zwrócenia uwagi córeczce kończy się skarceniem go przez matkę (która nie da córeczce w żadnym wypadku zwrócić uwagi, nawet jak mała niszczy kwiaty , przedmioty, płacze bez powodu przez godzinę -nie wiedziałam, że dzieci mogą mieć tyle siły). Nie pytajcie skąd to wiem, po prostu nie da się tego tutaj nie zauważyć . Nie lubię wtrącać się w życie innych ludzi, tutaj życie tej rodziny jest innym lokatorom podtykane pod nos.


Takich dzieci nie lubię. A właściwie to nie lubię jej mamy, która ma gdzieś, że wrzaski mogą przeszkadzać na dłuższą metę innym lokatorom i która chyba żadnej dyscypliny nigdy nie zamierza wprowadzać. Może właśnie tego małej brakuje, żeby ktoś dorosły wyznaczył jej jakieś granice (podobno dzieci wtedy czują się bezpieczniej, gdy wiedzą, że ktoś nad nimi czuwa i nie pozwoli dosłownie na wszystko?).

Czasem żal mi tego dziecka, bo chyba szczęśliwe nie jest skoro ciągle wrzeszczy i się irytuje, czasem jestem zła ( bo ile można).

[Candy_lips]

Całkowity zakaz aborcji do mnie też nie przemawia. Generalnie jestem przeciw, aczkolwiek w sytuacji gwałtu lub ciężkiej choroby matki mogę zrozumieć .

[201604250941]

Ja o bachorze za sciana moglabym napisac ksiazke grubsza niz wszystkie Harry Pottery razem. To samo.

[Candy_lips]

U nas już z pół roku jest dziecko nad nami takiego małżeństwa. Nie słychać za bardzo płaczu, jest ok, ale nawet jakby było, to byłabym wyrozumiała, w końcu to niemowlak i to naturalne.
A co innego większe dziecko, które ciągle krzyczy. To przykre. Na pewno gdzieś tu szwankuje zachowanie rodziców, którzy córeczkę rozpieścili, a do tego nie pokazali co jest dobre, a co złe i ona myśli, że takie zachowania są w porządku.

[Sondrina]

Irytują mnie SMSy z reklamą od operatora, które przychodzą o 4 nad ranem... Zeszłej nocy taki jeden wyrwał mnie ze snu... Nie wyłączyłam telefonu, choć w wakacje to czynię, bo nie nastawiam budzika, po prostu się budzę, bo przyjaciółka miała problemy i powiedziałam jej, że jakby co, to ma dzwonić o każdej porze.

[Candy_lips]

Oooo, a co do tych sms'ów, to ostatnimi czasy zdarzył się taki numer, że dzwoni do mnie telefon. Patrzę na wyświetlacz, a tu 'zastrzeżony'. Ok, odbieram. A w tle słychać gadkę jak w tych sms'ach, że jestem wytypowa, że mogę wygrać BMW, czyli to samo co przysyłają w tych durnych, oszukańczych sms'ach. Oczywiście, od razu się rozłączyłam i w duchu wkurzyłam, bo oni chyba juz naprawdę kombinują i są zdesperowani, żeby aż do ludzi dzwonić. No, ale to coś strasznego, takie wyłudzanie kasy. A i nawet w mejlu przysłali mi coś podobnego, że zostałam wytypowana ja i jakieś inne 3 osoby Normalnie, witki opadają.
A telefon akurat na noc wyłączam, więc nawet jakby pisali w nocy , to mam święty spokój i słodko sobie śpię

[BioIvO]

Napisane przez Linaewen

Dodam, że całkiem żwawe 60 letnie staruszki z nich były.

No moi rodzice padli ze śmiechu, ze ktoś ich może uważać za żwawych staruszków Żeby być staruszkiem to trzeba sobie na to zasłużyć- albo styranym wyglądem, albo zaawansowanym wiekiem

Dziwie sie ludziom, którzy uważają, ze z dziećmi nie da sie podróżować czy pojechać na wakacje. Ze dziecko powinno być już duże, żeby pojechać z rodzicami dokądkolwiek. Rzecz w tym, ze widziałam kilka fajnych rodzinek z niemowlętami, które można było zabrać wszędzie i nie było ich słychać a poza tym gotowanie zupek w dobie słoiczków też nie jest koniecznością. Jak sie chce to można wszystko.

[bzyczka1]

Muszynianka no to akurat wybrałaś jakiś skrajny przypadek i masz z tego radochę

Rozumiem że te zdjęcia też będą obleśne i fe
http://kobiety-kobietom.com/galeria/...?album=9&pos=0

http://news.dziecigwiazd.pl/155/matk...ace-protestuja <-- Tu jest jeszcze o tym proteście, o którym pisałam wcześniej w związku z odwołaniem wystawy.

[jj4u]

bzyczka dla Ciebie jest to naturalne, bo karmisz i dlatego bronisz kobiet karmiących.
My nie mówimy, że matka karmiąca ma siedzieć w domu i nie wychodzić, bo jeszcze dziecko zgłodnieje, ale to chyba nie duży problem zasłonić dziecko i swoją pierś chustką ? Mi karmienie dziecka w publicznych miejscach nie przeszkadza, dopóki tego nie widzę. A niestety nie widziałam nigdy chyba żeby kobieta się zasłoniła. Zawsze tą pierś musi podziwiać okoliczny tłum;/

[Suvia]

Napisane przez Sondrina

Irytują mnie SMSy z reklamą od operatora, które przychodzą o 4 nad ranem... Zeszłej nocy taki jeden wyrwał mnie ze snu... Nie wyłączyłam telefonu, choć w wakacje to czynię, bo nie nastawiam budzika, po prostu się budzę, bo przyjaciółka miała problemy i powiedziałam jej, że jakby co, to ma dzwonić o każdej porze.

Mnie też bombardują. Śmieszy mnie reklama kredytów z Żagla. Na początku informowali, że można wysłać sms-a i wziąć sobie pożyczkę. Chyba nie działało i sięgnęli do chwytu który działa na naszych rodaków. I teraz treść sms -a to, uwaga: "PRZYSŁUGUJE Ci pożyczka X" (napisane to kluczowe słowo właśnie tak, chamsko dużymi literami).

No jak przysługuje, to trza koniecznie brać chyba

[kiciulec]

Napisane przez jj4u

bzyczka dla Ciebie jest to naturalne, bo karmisz i dlatego bronisz kobiet karmiących.
My nie mówimy, że matka karmiąca ma siedzieć w domu i nie wychodzić, bo jeszcze dziecko zgłodnieje, ale to chyba nie duży problem zasłonić dziecko i swoją pierś chustką ? Mi karmienie dziecka w publicznych miejscach nie przeszkadza, dopóki tego nie widzę. A niestety nie widziałam nigdy chyba żeby kobieta się zasłoniła. Zawsze tą pierś musi podziwiać okoliczny tłum;/

Nie karmię, ale mam zamiar. I przyznam, że wyżej zaprezentowany pogląd jest mi najbliższy. Nie chciałabym żeby kiedyś ktoś patrzył na mnie z obrzydzeniem bądź wyganiał mnie do toalety żeby karmić. Ale nie chciałabym też świecić przed obcymi ludźmi golizną, to przecież ciągle moje ciało, a nie fabryka mleka To chyba nie jest taki problem mieć zawsze ze sobą chustę czy jakiś cienki kocyk i zrobić sobie dyskretny "namiot"

[bzyczka1]

Owszem karmię, ale gdy gdzieś wychodzę to zawsze mam mleko modyfikowanie i wodę w termosie, nie karmię piersią w miejscach publicznych. U znajomych gdy mogę karmić piersią wychodzę z pokoju, nie karmię przy wszystkich, a gdy nie mam takiej możliwości również karmię butelką.
Chodzi mi tylko o ogólne oburzenie że kobieta powinna karmić w toalecie bo innych to może gorszyć. Tak jak ktoś powiedział, mnie obrzydza jak ktoś je małże czy ślimaki niech zje je w toalecie

[Linaewen]

Napisane przez Candy_lips

Oooo, a co do tych sms'ów, to ostatnimi czasy zdarzył się taki numer, że dzwoni do mnie telefon. Patrzę na wyświetlacz, a tu 'zastrzeżony'. Ok, odbieram. A w tle słychać gadkę jak w tych sms'ach, że jestem wytypowa, że mogę wygrać BMW, czyli to samo co przysyłają w tych durnych, oszukańczych sms'ach. Oczywiście, od razu się rozłączyłam i w duchu wkurzyłam, bo oni chyba juz naprawdę kombinują i są zdesperowani, żeby aż do ludzi dzwonić. No, ale to coś strasznego, takie wyłudzanie kasy. A i nawet w mejlu przysłali mi coś podobnego, że zostałam wytypowana ja i jakieś inne 3 osoby Normalnie, witki opadają.
A telefon akurat na noc wyłączam, więc nawet jakby pisali w nocy , to mam święty spokój i słodko sobie śpię

Oj, tak, to dzwonienie jest wyjątkowo wku.rwiające.

[jj4u]

No jasne, że w toalecie nie powinno się karmić. Zwłaszcza w publicznej toalecie. Fuj;/

[Linaewen]

Napisane przez BioIvO

No moi rodzice padli ze śmiechu, ze ktoś ich może uważać za żwawych staruszków Żeby być staruszkiem to trzeba sobie na to zasłużyć- albo styranym wyglądem, albo zaawansowanym wiekiem

Dziwie sie ludziom, którzy uważają, ze z dziećmi nie da sie podróżować czy pojechać na wakacje. Ze dziecko powinno być już duże, żeby pojechać z rodzicami dokądkolwiek. Rzecz w tym, ze widziałam kilka fajnych rodzinek z niemowlętami, które można było zabrać wszędzie i nie było ich słychać a poza tym gotowanie zupek w dobie słoiczków też nie jest koniecznością. Jak sie chce to można wszystko.

No moi rodzice padli ze śmiechu, ze ktoś ich może uważać za żwawych staruszków Żeby być staruszkiem to trzeba sobie na to zasłużyć- albo styranym wyglądem, albo zaawansowanym wiekiem

Jak stoi nade mną i mi sapnie, że żadnego szacunku dla starszych ta młodzież nie ma i starość nie radość, to chyba sam się za takowego zasuszonego staruszka uważa Właściwie to powinno być w cudzysłowiu...

[najfajniejsza]

Do mnie operator dzwoni, już nie pisze SMS-ów, a żeby było zabawniej, to z zastrzeżonego numeru na szczęście już dawno tego nie robił.

Karmienie piersią takie normalne mnie nie ziębi i nie grzeje. Dla mnie to normalna czynność, o ile taka pani nie próbuje zwrócić na siebie uwagi.

Co do dzieci - niby lubię. To znaczy ja lubię małe dzieci, co to całe zajmowanie się nim (moje - jako cioci) sprowadza się do potrzymania na rękach przez chwilę i rzucenia grzechotki. Nie mam do tego nic, taki urok dziecka. Spoko. Choć pieluchy nigdy nie zmieniałam, więc najgorsze przede mną. to, że małym dzieciom się ulewa czy cieknie z nosa też mnie nie brzydzi (pewnie dlatego, że mają ładne i niewinne buzie :P). Ale cudze kilkuletnie dzieci to dla mnie mordęga. Owszem - nieraz mnie rozczuli maluch na mieście czy w autobusie, ale bawić się z takim nie umiem, nie lubię i nie chcę. nie kumam tego dziecka, a do tego wszędzie trzeba mieć oczy.
Co ciekawe, swoje własne dziecko mieć bym chciała, mimo że nie jestem typem zachwycaczki. Po prostu chciałabym być matką i myślę, że będę dobrą i kochającą matką. Pewnie ze swoim się lepiej bawi, bo się wie, jak dziecko lubi się bawić itd.

Mnie dziwi, że sąsiedzi z góry włączają wieczorami telewizor tak głośno, że wyraźnie słyszę, co mówią bohaterowie filmu. A najbardziej mnie denerwuje to, gdy ja oglądam to samo, a u nich dialog jest dwie sekundy wcześniej. Ale jakoś z tym żyję Po prostu dziwi mnie, że można tak głośno słuchać TV.

[Noa_]

Mnie toalety publiczne brzydzą same w sobie. Syf, który pozostawiają niektóre kobiety potrafi przyprawić o mdłości. Nie będę opisywać, bo pewnie większość z nas wie jak to wygląda.
Nie wyobrażam sobie, żebym w przyszłości mogła karmić w takim miejscu dziecko. Zapewne na ile to możliwe w ogóle unikałabym chodzenia z dzieckiem do publicznej toalety. Widziałam kiedyś taką mini salkę do przewijania znajdującą się obok toalety. Zabrudzony przewijak, standard czystości podobny jak w WC. Feeeee !

Dlatego kobiety karmiące publicznie aż tak bardzo mnie rażą o ile nie robią tego ostentacyjnie (czyli nie wywijają cycem na prawo i lewo) i starają się zrobić to w miarę dyskretnie. Miałam praktykę w dużym budynku pełnym korytarzy i korytarzyków, w którym bez problemu można było znaleźć odosobnioną ławkę, daleko od zgiełku. Pamiętam pewną panią z małym dzieckiem, która mimo to karmiła je w miejscu,w którym przechodziło najwięcej ludzi.Jeszcze jak mogło się zdawać tak dumnie wyciągała ogromniastą pierś, aby każdy dobrze mógł ją obejrzeć i za chwilę brała się za karmienie. To akurat było niesmaczne.

[bzyczka1]

No bo wiecie, każdy człowiek ma inne poczucie estetyki i piękna może te kobiety machające piersiami uważają je za piękne i że każdy chciałby na nie patrzeć

Nie chcę być zmuszana do karmienia dziecka w toalecie, ale nie chcę też wzbudzać sensacji karmiąc przy stoliku i wymachując piersią dookoła dlatego ja karmię w takiej sytuacji butelką

[I am Rock]

A mnie śmieszy jak człowiek urodzony i mieszkający na wsi /nie pierwszej młodości/ mówi:
Mleko od krowy? Nigdy! To takie obrzydliwe.
No ale do miasta pracować przyjeżdża i chyba do picia mleka nie wypada się przyznać.

[ville]

Napisane przez I am Rock

Mleko od krowy? Nigdy! To takie obrzydliwe.

Może po prostu nie lubi...?

[jj4u]

Mnie też brzydzi mleko prosto od krowy, nie wypiłabym takiego. Ciepłe mleko też mnie brzydzi Jeśli już to zimne i to też nie za często

[mrronia]

Co do tych dzwoniących operatorów o różnych dziwnych godzinach, to ja raz miałam taki telefon od bardzo domyślnego pana. Zaczął mi mówić coś o nowej ofercie (na dodatek z innej sieci, niż jaką ja posiadam) po czym ja mówię, że dziękuję za ofertę. Po tych słowach chyba każdy by się zreflektował, że osoba nie jest zainteresowana, tak? A gościu do mnie: "A za co mi Pani dziękuje?" hahahaaaaa myślałam, że się przewrócę ze śmiechu. Tłumaczę Panu, że mnie ta oferta nie interesuje, a on: "więc za co Pani w końcu dziękowała"? masakra

[zielona2]

Napisane przez jj4u

Moja mama ciągle twierdzi, że mi przejdzie. Mam ochotę wtedy wrzeszczeć. Bo skąd ona wie, że przejdzie mi niechęć do dzieci? Jak ja mam się bawić z dzieckiem to automatycznie chce mi się spać. Moj organizm się broni w ten sposób

A jak by mi ktoś czyjąś kupę podtykał pod nos to było by duże prawdopodobieństwo, że tą kupą by oberwał. Skoro można wąchać i wąchać to pewnie można z niej zrobić maseczkę na włosy

Jejku. Pisalam dokladnie to samo na poczatku tego tematu 2 albo 3 strona.

[6roove]

Napisane przez najfajniejsza

Po prostu dziwi mnie, że można tak głośno słuchać TV.

mnie też to dziwi,
rodzice tż-ta tak glośno słuchają jak tam jestem, to zawsze siedzę w drugim pokoju, bo nie mogę znieść tego wrzasku, a już najgorzej, jak oglądają jakiś mecz
tż tez lubi głośno, co kończy się przechwytem pilota przez mnie i max ściszeniem.

Napisane przez jj4u

Mnie też brzydzi mleko prosto od krowy, nie wypiłabym takiego. Ciepłe mleko też mnie brzydzi Jeśli już to zimne i to też nie za często

a ja uwielbiam od krowy

[NibyNic]

Temat "dzieci" widzę aktualny, o karmieniu piersią i sikaniu młodego pisałam wcześniej to teraz do kolejnych kwestii dorzucę swoje trzy grosze.
Zawsze lubiłam dzieci i chyba z wzajemnością, ale zachwycać się nimi nie zachwycałam. Urodziłam mojego syna i pierwsze spojrzenie na niego i "och jaki on śliczny" no bo wiadomo, 9 miesięcy na niego czekałam, zabrali mi go do mycia, wowożą mnie na salę a tam lezy zawinięty noworodek - brzydkie to to, czerwone, opuchnięte i wszyscy mówią że do mnie podobne - super, taki brzydal, w drugiej dobie życia małego został on zabrany do inkubatora (komplikacje) no i "o ja nie dobra, pokarało mnie za to że on mi taki brzydki się wydaje, co ze mnie za matka że moje dziecko mi się nie podoba" dziecko mi wyzdrowiało, jesteśmy w domu i jego kupa nigdy nie pachniała, a z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej (teraz capi jak dorosłego) w ogóle jak można komuś obcemu podtykać kupę dziecka do wąchania? to trzeba jak najszybciej sprzątnąć a nie podtykając wszystkim w okół, przecież w kontakcie z powietrzem zarazki się błyskawicznie rozmnażają
kochałam mojego syna od pierwszej chwili, ale nie bardziej niż męża - po prostu inaczej, pewnego razu oglądałam film o tym że kobieta miała wybór - życie dziecka czy męża - ja wtedy muślałam że wybrałabym męża, ale synek rósł, obdarzył mnie pierwszym uśmiechem, wtulała się we mnie, zaczął chodzić, na mój widok uśmiechał się szeroko i biegł żeby się wtulić - to był moment kiedy zaczęłam go kochać bardziej niż męża i teraz gdybym musiała wybierać (oby nigdy do tego nie doszło) wybrałabym życie dziecka

koleżanka powiedziała kiedyś że mam problemy psychiczne bo dziecko powinno się kochać bezwarunkowo a nie dopiero wtedy gdy ono zaczyna kochać matkę i matka nie powinna widziec wad dziecka - kochałam syna cały czas, tylko teraz jest to inna miłość niż była na początku, ja widzę wady mojego dziecka i nie uważam, że przez to moje uczucia do niego są słabsze - kocham go mimo wad
on ma trzy lata - jest teraz w fajnym wieku bo wszystko go ciekawi, pewnie jeszcze dwa. trzy lata i będzie przemądrzałym smarkaczem zdolnym do pyskówek - ale i tak będę go kochała, po prostu to wiem

[najfajniejsza]

NibyNic - chyba będę podobną mamą będę kochać moje dziecko - w to nie wątpię. ale czy bezwarunkowo? dbać o nie będę, skrzywdzić nie dam, ale czy będę zaślepiona? mam nadzieję (i wrażenie), że nie.

przy okazji przypomniałaś mi, jak moja mama zobaczyła mnie po porodzie (pierwsze dziecko). Wiadomo - wcześniej widywała dzieci śliczniutkie, zaokrąglone na buzi i w ogóle ach i och. Po porodzie podali mnie mamie, a ona: "Taka...?" urodziłam się drobna (ważyłam 2600 g) i mialam zapadnięte policzki, co mamę totalnie zdziwiło. Oczywiście niedługo wyglądałam jak i inne małe dzieci, ale reakcja mamy, jak mnie zobaczyła, podobno zamurowała położną. Mama mówi: "Taka...?", a położna: "eee... śliczna jest, zdrowa"

Dziwi mnie hipokryzja niektórych ludzi (w kwestii KK). ale to już nawet mniej, się przyzwyczaiłam. bardziej dziwi mnie reakcja ludzi, gdy mówię, że np. ślubu kościelnego nie wezmę. "A weź przestań, co za problem, ściemnisz na spowiedzi i po sprawie"

[jj4u]

Mi moja ciocia mówiła, że brzydkim dzieckiem byłam Łysa przez pierwsze dwa lata, ciągle jakaś wysypka, plamy czerwone na idealnie białej skórze Całe szczęście z tego wyrosłam Jedyne co miałam ładne jak byłam mała to uśmiech

[NibyNic]

mówią, że ja byłam ładnym dzieckiem - i też z tego wyrosłam niestety

jak mój syn był brzydkim niemowlakiem to mówili że podobny do mnie, jak z niemowlak stał się bobasem a później dzieckiem - to jest miniaturką męża

przy okazji ustępowania miejsc - ja ustępuję starszym osobom jak jadę sama (bez dziecka), ale są chwile kiedy rozsądek mi mówi, że to nie najlepszy pomysł - jestem dawcą krwi i po oddaniu porcji najzwyczajniej w świecie nie ustępuję bo boję się że fiknę w autobusie - i takie staruszki stoją i sapią mi nad uchem - przecież nie będę im podziękowaniem z krwiodawstwa przed oczami wymachiwała "halo zdałam krew, lepiej to ja posiedzę"
ale matce z dzieckiem - takim jak moje i mniejszym ustąpię zawsze, bo jechać z takim człowieczkiem i stać to bardzo ryzykowne jest - jakieś ostrzejsze hamowanie i lecimy we dwoje