"Ty" czy "Pani"?

[Lakhi]

Od razu mówię, że zakładam ten wątek nie dlatego, że to jest dla mnie problem, przez który nie mogę spać, albo myślę o tym ciągle, a dlatego, że ot tak chciałam sobie z Wami o tym pogadać.
Chodzi mi o to, że mam lat osiemnaście i właściwie dokładnie na tyle wyglądam - ani na mniej ani na więcej. Kiedy gdzieś idę (do urzędu, sklepu, fryzjera...) jedni zwracają się do mnie per "pani", inni natomiast mówią do mnie na "ty". Generalnie ani jedno ani drugie mi nie przeszkadza i zazwyczaj nie przywiązuję do tego wagi, jednak czasem, kiedy słyszę takie lekceważące "co Ci podać?", albo "co chciałaś?", to w sumie szlag mnie trafia i mam ochotę odpowiedzieć, że sobie nie przypominam, żebyśmy przechodzili/ły na "ty". Jest mi jednak zazwyczaj głupio i nieco zmieszana wyjaśniam z czym przyszłam. Właściwie to chyba wolę jak mówi się do mnie "pani", bo czuję się jednak nieco poważniej traktowana (ogólnie nienawidzę jak ktoś mnie, albo kogoś innego traktuje niepoważnie - wg. mnie każdy, kto zgłasza się z czymś do jakiejś instytucji, niezależnie czy to fryzjer czy ZUS, zasługuje na to aby pracownik zajął się jego problem jak należy, nawet jeśli ma lat 11 i przyszedł do sklepu po cukierki i nie wie które wybrać).
Zauważyłam też - będąc w Irlandii u mojej Mamy - że właściwie ten problem dotyczy bardziej Polski. ; O Tzn. nie mówienia na "ty", tylko lekceważącego podejścia do klientów.
Jak Wy zachowujecie się w takich sytuacjach? A może niektóre z Was pracują gdzieś, gdzie jako klienci przychodzą młodzi ludzie. Jak się wtedy do nich zwracacie, jakie macie podejście? Sądzicie, że młodsi ludzie są w różnych instytucjach traktowani "olewczo"? Czy może przesadzam? Zapraszam do dyskusji.

[Lady in Blue]

Napisane przez Lakhi

Od razu mówię, że zakładam ten wątek nie dlatego, że to jest dla mnie problem, przez który nie mogę spać, albo myślę o tym ciągle, a dlatego, że ot tak chciałam sobie z Wami o tym pogadać.
Chodzi mi o to, że mam lat osiemnaście i właściwie dokładnie na tyle wyglądam - ani na mniej ani na więcej. Kiedy gdzieś idę (do urzędu, sklepu, fryzjera...) jedni zwracają się do mnie per "pani", inni natomiast mówią do mnie na "ty". Generalnie ani jedno ani drugie mi nie przeszkadza i zazwyczaj nie przywiązuję do tego wagi, jednak czasem, kiedy słyszę takie lekceważące "co Ci podać?", albo "co chciałaś?", to w sumie szlag mnie trafia i mam ochotę odpowiedzieć, że sobie nie przypominam, żebyśmy przechodzili/ły na "ty". Jest mi jednak zazwyczaj głupio i nieco zmieszana wyjaśniam z czym przyszłam. Właściwie to chyba wolę jak mówi się do mnie "pani", bo czuję się jednak nieco poważniej traktowana (ogólnie nienawidzę jak ktoś mnie, albo kogoś innego traktuje niepoważnie - wg. mnie każdy, kto zgłasza się z czymś do jakiejś instytucji, niezależnie czy to fryzjer czy ZUS, zasługuje na to aby pracownik zajął się jego problem jak należy, nawet jeśli ma lat 11 i przyszedł do sklepu po cukierki i nie wie które wybrać).
Zauważyłam też - będąc w Irlandii u mojej Mamy - że właściwie ten problem dotyczy bardziej Polski. ; O Tzn. nie mówienia na "ty", tylko lekceważącego podejścia do klientów.
Jak Wy zachowujecie się w takich sytuacjach? A może niektóre z Was pracują gdzieś, gdzie jako klienci przychodzą młodzi ludzie. Jak się wtedy do nich zwracacie, jakie macie podejście? Sądzicie, że młodsi ludzie są w różnych instytucjach traktowani "olewczo"? Czy może przesadzam? Zapraszam do dyskusji.

Jest już taki wątek

[Lakhi]

Napisane przez Lady in Blue

Jest już taki wątek

O. To przepraszam.

[Isavele]

Skoro już taki wątek jest, to ja tylko od siebie dodam: też mam 18 lat, acz wyglądam bardzo młodo, niektórzy dają mi 14-15 lat, a nieraz nawet koniec podstawówki. W sklepach/ urzędach niekiedy dochodzi do tego, że mówi się do mnie "dziecko". Codziennie widzę, że ludzie mnie lekceważą, bardzo mnie to smuci. Gdy ktoś lepiej mnie pozna mówi, że mój dziecięcy wygląd ma się nijak do wiedzy czy poglądów. Bardzo mnie to denerwuje, a jeszcze bardziej mnie denerwuje, gdy ktoś twierdzi, że powinnam się z tego cieszyć. Cieszyć to ja będę się za jakieś 10 lat, gdy będę miała 30, będą mi dawać 20. Dlatego teraz lubię, gdy ktoś mówi do mnie "pani" pozdrawiam Cię i zazdroszczę Ci, że wyglądasz na swój wiek!

[adzia2223]

Napisane przez Isavele

Skoro już taki wątek jest, to ja tylko od siebie dodam: też mam 18 lat, acz wyglądam bardzo młodo, niektórzy dają mi 14-15 lat, a nieraz nawet koniec podstawówki. W sklepach/ urzędach niekiedy dochodzi do tego, że mówi się do mnie "dziecko". Codziennie widzę, że ludzie mnie lekceważą, bardzo mnie to smuci. Gdy ktoś lepiej mnie pozna mówi, że mój dziecięcy wygląd ma się nijak do wiedzy czy poglądów. Bardzo mnie to denerwuje, a jeszcze bardziej mnie denerwuje, gdy ktoś twierdzi, że powinnam się z tego cieszyć. Cieszyć to ja będę się za jakieś 10 lat, gdy będę miała 30, będą mi dawać 20. Dlatego teraz lubię, gdy ktoś mówi do mnie "pani" pozdrawiam Cię i zazdroszczę Ci, że wyglądasz na swój wiek!

Mam tak samo Jak byłam u fryzjera to się mnie babka pytała czy chodzę jeszcze do podstawówki czy już do gimnazjum (mam 17 lat)

[201606210931]

eee, no ale ja np. nie wyobrażam sobie, żeby ekspedient w skateshopie mówił do klientów Pan/Pani

[Lakhi]

O rany, to nieźle. ;d Ale w sumie mnie też niedawno pan z księgarni zapytał czy chodzę już do liceum czy do gimnazjum jeszcze, a jak mu powiedziałam, że zaczynam klasę maturalną, to się lekko zdziwił, ale to była jednak jedyna taka moja sytuacja i w sumie ten gościu jest nieco, no cóż... "trzepnięty". Ale tak to często się spotykam z pytaniami co studiuję i częściej raczej jestem brana za starszą niż za młodszą niż w rzeczywistości. Aczkolwiek kiedy na siebie patrzę to po prostu widzę, że wyglądam na osiemnaście jak nic. ;d
Ale to zwracanie się do kogoś "dziecko" to już by mnie chyba wkurzało.

Niektórzy używają też określenia "panienka", którego nienawidzę. Nie wiem dlaczego, ale po prostu jak słyszę "panienka" to aż się we mnie gotuje. Starsi ludzie często tak mówią.

---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

Napisane przez Hipokryzja

eee, no ale ja np. nie wyobrażam sobie, żeby ekspedient w skateshopie mówił do klientów Pan/Pani

Hahaha, no tak, ale ja nie wyobrażam sobie też, żeby - gdy wchodzi klient - mówił: "Co Ci podać, dziecko?". ;ddd
Chodzi mi generalnie bardziej o traktowanie klienta niż o zwracanie się do niego per "pan/pani".

[wika82]

Powiem tak..
Wymagam szacunku i formy "pani" ZAWSZE, natomiast kiedy ktoś zwraca się do mnie na "ty", automatycznie daje mi to prawo zwracania się do tej osoby również na "ty" i już np. kosmetyczka w salonie. Niedopuszczalną sytuacją jest zwracanie się na "ty" przez pracownika przykładowego ZUS-u.

Wyjątkiem są sąsiedzi, bliscy znajomi rodziców, którzy znani mi sa od małego dziecka i sama prosiłam, żeby zwracali się do mnie na "ty".

[201606210931]

Napisane przez Lakhi

O rany, to nieźle. ;d Ale w sumie mnie też niedawno pan z księgarni zapytał czy chodzę już do liceum czy do gimnazjum jeszcze, a jak mu powiedziałam, że zaczynam klasę maturalną, to się lekko zdziwił, ale to była jednak jedyna taka moja sytuacja i w sumie ten gościu jest nieco, no cóż... "trzepnięty". Ale tak to często się spotykam z pytaniami co studiuję i częściej raczej jestem brana za starszą niż za młodszą niż w rzeczywistości. Aczkolwiek kiedy na siebie patrzę to po prostu widzę, że wyglądam na osiemnaście jak nic. ;d
Ale to zwracanie się do kogoś "dziecko" to już by mnie chyba wkurzało.

Niektórzy używają też określenia "panienka", którego nienawidzę. Nie wiem dlaczego, ale po prostu jak słyszę "panienka" to aż się we mnie gotuje. Starsi ludzie często tak mówią.

---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------




Hahaha, no tak, ale ja nie wyobrażam sobie też, żeby - gdy wchodzi klient - mówił: "Co Ci podać, dziecko?". ;ddd
Chodzi mi generalnie bardziej o traktowanie klienta niż o zwracanie się do niego per "pan/pani".

Ja jak miałam praktyki w pewnym urzędzie i była tam taka babka, bądź co bądź bardzo miła, ale używała zwrotu: "paniusia" o matko myślałam, że tam padnę

DLa mnie taka forma jest obraźliwa.

ja też uważam, że wszędzie się powinno zwracać na Pan/Pani ewentualnie neutralnie: "Co podać?" a ten przytoczony przeze mnie skateshop to taki wyjątek :P

[Lakhi]

Napisane przez wika82

Powiem tak..
Wymagam szacunku i formy "pani" ZAWSZE, natomiast kiedy ktoś zwraca się do mnie na "ty", automatycznie daje mi to prawo zwracania się do tej osoby również na "ty" i już np. kosmetyczka w salonie. Niedopuszczalną sytuacją jest zwracanie się na "ty" przez pracownika przykładowego ZUS-u.

Wyjątkiem są sąsiedzi, bliscy znajomi rodziców, którzy znani mi sa od małego dziecka i sama prosiłam, żeby zwracali się do mnie na "ty".

No, ale zobacz, jest np. sytuacja, że wchodzę do sklepu i sprzedawczyni mówi do mnie: "A Tobie co podać?". Generalnie jak to piszę to nie wydaje się to jakieś 'straszne', ale w momencie kiedy przed nią stoję i słyszę ten taki ton i ogólnie jak to brzmi, to nie podoba mi się to i wolałaby, żeby nie mówiła do mnie na "ty". Ale nie umiem jej tego powiedzieć. No bo co miałabym powiedzieć? Jak Ty byś rozwiązała taką sytuację?

[platekrozy]

Mam prawie 26 lat,ale zawsze wyglądałam młodziej i powiem Ci szczerze że w wieku 18lat mi to przeszkadzało,a teraz nie Rozumiem że wyglądasz na 18lat,więc to trochę inna sprawa,ale bez urazy dla mnie 18latka to młoda dziewczyna,więc troszkę może miej do tego dystans?

[Lakhi]

Napisane przez Hipokryzja

Ja jak miałam praktyki w pewnym urzędzie i była tam taka babka, bądź co bądź bardzo miła, ale używała zwrotu: "paniusia" o matko myślałam, że tam padnę

ja też uważam, że wszędzie się powinno zwracać na Pan/Pani ewentualnie neutralnie: "Co podać?" a ten przytoczony przeze mnie skateshop to taki wyjątek :P

O rany, "paniusia" też koszmarnie brzmi. ;d

No, jasne, rozumiem. Przecież wiadomo, że są różne sytuacje i tak np. w takim właśnie skateshopie, jak się by już go uczepić, prawdopodobnie klient i sprzedawca będą w zbliżonym wieku, do tego to raczej rodzaj sklepu "na luzie" i na pewno wszyscy mówią do siebie na "ty" i w takim wypadku nikogo to nie razi i nikt nie czuje się lekceważony.

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 17:05 ----------

Napisane przez platekrozy

Mam prawie 26 lat,ale zawsze wyglądałam młodziej i powiem Ci szczerze że w wieku 18lat mi to przeszkadzało,a teraz nie Rozumiem że wyglądasz na 18lat,więc to trochę inna sprawa,ale bez urazy dla mnie 18latka to młoda dziewczyna,więc troszkę może miej do tego dystans?

Nie no, jasne, nie chodzi o to, że czuję się jak jakaś bardzo dorosła osoba, której to nie wiadomo co się należy. Ale chodzi o to, że moim zdaniem szacunek i zainteresowanie klientem należy się KAŻDEMU.

[201606210931]

Napisane przez Lakhi

No, ale zobacz, jest np. sytuacja, że wchodzę do sklepu i sprzedawczyni mówi do mnie: "A Tobie co podać?". Generalnie jak to piszę to nie wydaje się to jakieś 'straszne', ale w momencie kiedy przed nią stoję i słyszę ten taki ton i ogólnie jak to brzmi, to nie podoba mi się to i wolałaby, żeby nie mówiła do mnie na "ty". Ale nie umiem jej tego powiedzieć. No bo co miałabym powiedzieć? Jak Ty byś rozwiązała taką sytuację?

to się mówi:
- podaj mi masło ryż i mąkę. A i nie zapomnij o bułkach.

[wika82]

Napisane przez Lakhi

No, ale zobacz, jest np. sytuacja, że wchodzę do sklepu i sprzedawczyni mówi do mnie: "A Tobie co podać?". Generalnie jak to piszę to nie wydaje się to jakieś 'straszne', ale w momencie kiedy przed nią stoję i słyszę ten taki ton i ogólnie jak to brzmi, to nie podoba mi się to i wolałaby, żeby nie mówiła do mnie na "ty". Ale nie umiem jej tego powiedzieć. No bo co miałabym powiedzieć? Jak Ty byś rozwiązała taką sytuację?

Odpowiedziałabym grzecznym tonem, że proszę, żeby nie zwracała się do mnie na "ty". I już.

Są sytuacje, kiedy mi zbytnio nie przeszkadza "tykanie", ale uważam, że daje mi to prawo do "tykania" tej osoby, np. u fryzjera. Jeśli by mi to akurat nie odpowiadało, poprosiłabym jak wyżej.

Ogólnie mam wiecznie ten problem, bo mimo blisko 30 lat podobno wyglądam bardzo młodo. Po pierwszej, drugiej "prośbie" nie będziesz się czuła skrępowana. Swoją drogą, uważam, że to zwykły brak kultury zwracać się do obcych ludzi na "ty".

[Lakhi]

Napisane przez Hipokryzja

to się mówi:
- podaj mi masło ryż i mąkę. A i nie zapomnij o bułkach.

Hahaha, naprawdę byś tak zrobiła? Ja nie wiem czy bym się jednak odważyła w takiej sytuacji. Choć przysięgam, że czasem to mam ochotę się z czymś takim wyrwać...

[platekrozy]

Rozumiem,ja nigdy na to nie zwracałam/nie zwracam uwagi.Zwłaszcza jak dziewczyny są koło mojego wieku,to już w ogóle walą na Ty

[201606210931]

Napisane przez Lakhi

Hahaha, naprawdę byś tak zrobiła? Ja nie wiem czy bym się jednak odważyła w takiej sytuacji. Choć przysięgam, że czasem to mam ochotę się z czymś takim wyrwać...

nie ale zawsze o tym marzyłam teraz jakoś nie spotkałam się z sytuację, żeby ktoś mi mówił na Ty

[Lakhi]

Napisane przez wika82

Odpowiedziałabym grzecznym tonem, że proszę, żeby nie zwracała się do mnie na "ty". I już.

Są sytuacje, kiedy mi zbytnio nie przeszkadza "tykanie", ale uważam, że daje mi to prawo do "tykania" tej osoby, np. u fryzjera. Jeśli by mi to akurat nie odpowiadało, poprosiłabym jak wyżej.

Ogólnie mam wiecznie ten problem, bo mimo blisko 30 lat podobno wyglądam bardzo młodo. Po pierwszej, drugiej "prośbie" nie będziesz się czuła skrępowana. Swoją drogą, uważam, że to zwykły brak kultury zwracać się do obcych ludzi na "ty".

Może następnym razem tak faktycznie zrobię.


Właśnie ja też uważam to - w większości przypadków, no bo nie we wszystkich przecież - za brak kultury no i takie lekceważenie.

[wika82]

Napisane przez platekrozy

Rozumiem,ja nigdy na to nie zwracałam/nie zwracam uwagi.Zwłaszcza jak dziewczyny są koło mojego wieku,to już w ogóle walą na Ty

No tak, zależy jaki zawód, branża, każdy ma swoją specyfikę.. Pytanie, czy tak samo będzie za 20 lat.

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:12 ----------

Napisane przez Lakhi

Może następnym razem tak faktycznie zrobię.


Właśnie ja też uważam to - w większości przypadków, no bo nie we wszystkich przecież - za brak kultury no i takie lekceważenie.

Wiadomo, że nie zawsze jest to brak kultury.
Mnie mój tata nauczył najważniejszej rzeczy, która się przydała, zwłaszcza kiedy poszłam do pracy: szanuj siebie, bo inaczej nikt Cię nie uszanuje, jak ktoś mówi Ci na "ty", masz pełne prawo mówić do niego tak samo.

Więc kiedy po studiach trafiłam na równorzędne stanowisko, co np. 50-letnia Bożenka, która z automatu zwracała się do mnie na "ty", nawet nie zaprzątałam sobie głowy, żeby jej pytać, czy też mogę się do niej zwracać per "ty", tylko mówiłam po imieniu.

Ogólnie dorosłe osoby powinny najpierw ustalić, czy mogą się do siebie zwracać po imieniu, a w sytuacjach, kiedy się nie da np. w sklepie - powinny się zwracać na "pan / pani".

[Lakhi]

Napisane przez wika82

No tak, zależy jaki zawód, branża, każdy ma swoją specyfikę.. Pytanie, czy tak samo będzie za 20 lat.

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:12 ----------



Wiadomo, że nie zawsze jest to brak kultury.
Mnie mój tata nauczył najważniejszej rzeczy, która się przydała, zwłaszcza kiedy poszłam do pracy: szanuj siebie, bo inaczej nikt Cię nie uszanuje, jak ktoś mówi Ci na "ty", masz pełne prawo mówić do niego tak samo.

Więc kiedy po studiach trafiłam na równorzędne stanowisko, co np. 50-letnia Bożenka, która z automatu zwracała się do mnie na "ty", nawet nie zaprzątałam sobie głowy, żeby jej pytać, czy też mogę się do niej zwracać per "ty", tylko mówiłam po imieniu.

Ogólnie dorosłe osoby powinny najpierw ustalić, czy mogą się do siebie zwracać po imieniu, a w sytuacjach, kiedy się nie da np. w sklepie - powinny się zwracać na "pan / pani".

Jestem tego samego zdania.

[tekila901]

Napisane przez wika82

Powiem tak..
Wymagam szacunku i formy "pani" ZAWSZE, natomiast kiedy ktoś zwraca się do mnie na "ty", automatycznie daje mi to prawo zwracania się do tej osoby również na "ty"

następnym razem się do tego zastosuję i również bezpośrednio przejdę na "ty" z kimś takim. kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale z wiekiem coraz bardziej mnie to irytuje. ostatnio byłam w bibliotece, przechodziłam między półkami i bibliotekarka zapytała mnie "może ci w czymś pomóc?". wrr... mam 22 lata.

[WhiteCherry]

niby podobno młodo wyglądam, bo większość się dziwi, że ja już na 4 rok studiów idę, nowo poznani ludzie obstawiają zwykle, że jestem pierwszoroczniak albo osoba tuż po maturze
ale właściwie w różnych instytucjach/urzędach zwracają się do mnie na 'Pani' lub bezosobowo w stylu 'w czym mogę pomóc?'.
wykładowcy i ćwiczeniowcy na studiach, mimo że to w większości starsze dziadki też zwracają się zawsze do studentów na pan/pani/państwo (np. na wykładzie).

[little.b.blue]

Napisane przez Hipokryzja

to się mówi:
- podaj mi masło ryż i mąkę. A i nie zapomnij o bułkach.

epic

Ja mam 21 lat, wizażanki dają mi 15
Generalnie w sklepie ekspedientki zwracają się do mnie bezosobowo.
Forma "ty" mi zazwyczaj nie przeszkadza jeśli osoba, która się tak do mnie zwraca jest w podobnym wieku lub nie mówi tego "kąśliwie" tylko z uśmiechem
Jak widzę jakąś cipcię drypcię której moje wejście do sklepu przeszkadza powiedzmy w ploteczkach i musi mnie obsłużyć (a jest tam od tego jak dupa od srania za przeproszeniem ) i z przekąsem mówi do mnie per ty to aż mi gul skacze
Natomiast gdy przychodzę do banku, jakiegoś urzędu bądź powiedzmy dziekanatu nie wyobrażam sobie żeby osoba za biurkiem mowiła do mnie per "ty" - chodzi o sam fakt poważnej instytucji, której ja jestem klientem i powinno się mnie traktować z szacunkiem.

Na mojej uczelni mało który wykładowca nam paniusiuje, z większością jesteśmy po imieniu i lubię to ale to kwestia małej, hermetycznej uczelni.

[ellish]

Napisane przez hipokryzja

to się mówi:
- podaj mi masło ryż i mąkę. A i nie zapomnij o bułkach.

:d:d:d

[szarlotka ze smietana]

Napisane przez Lakhi

No, ale zobacz, jest np. sytuacja, że wchodzę do sklepu i sprzedawczyni mówi do mnie: "A Tobie co podać?". Generalnie jak to piszę to nie wydaje się to jakieś 'straszne', ale w momencie kiedy przed nią stoję i słyszę ten taki ton i ogólnie jak to brzmi, to nie podoba mi się to i wolałaby, żeby nie mówiła do mnie na "ty". Ale nie umiem jej tego powiedzieć. No bo co miałabym powiedzieć? Jak Ty byś rozwiązała taką sytuację?

masz wtedy pełne prawo przejść z nią na Ty
kiedy on spyta co Ci podac odpiwidz podaj mi kilo jabłek itp

[whenee]

generalnie rzecz ujmując jak mi jakaś babcia na targu powie co ci podać dziecko, to mi się cieplej na sercu robi, nie przeszkadza mi to ale jak mi stary pierd powie co ci podać dziewczynko z kąśliwym uśmieszkiem to mnie szlag trafia stary erotoman!!


heh no ja troche starsza ale też nie lubię jak mi ktoś w sklepie pyta "w czym ci pomóc," wole zwrot "w czym pani pomóc", albo bezosobowo, mi zresztą jest głupio mówić sprzedawcy w sklepie na "ty".


Ja swoich klientów paniuje i panuje no chyba że są ewidentnie ode mnie młodsi, nie będę siksie piętnastoletniej mówiła pani

[paula-zla]

Pracowałam w sklepie, w którym zdarzali się klienci w moim wieku, jednak zawsze mówiłam do nich per pan, pani. W drugą stronę zazwyczaj było tak samo. Raz zdarzyło się, że chłopak poprosił, abym mówiła do niego po imieniu i przedstawił się.
Niektórzy klienci zachowywali się jakby wpadali do starych znajomych (bo to dosyć specyficzna branża, gdzie większość osób się zna), więc rozmawiałam z nimi na luzie, bez ceregieli, o ile byli w zbliżonym wieku. Natomiast jeżeli były to osoby dużo starsze ode mnie to zawsze, bez wyjątku per pan, pani.

[himym]

Nie wyobrażam sobie pójść do restauracji/knajpy/sklepu/lekarza itd. i być nazwana "Czego chcesz". Płacę-wymagam odrobinę szacunku,a wypowiedzenie słowa "Pani" to pół sekundy.

[zielona2]

Napisane przez Hipokryzja

nie ale zawsze o tym marzyłam teraz jakoś nie spotkałam się z sytuację, żeby ktoś mi mówił na Ty

Chyba sie kiedys zbiore na odwage. Konkretnie w stosunku do jednej pani w pewnym urzedzie ktora ciagle mowi do mnie na ty.

No kolezanki jestesmy nie ma co

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

w moim przypadku dopiero po 30 przeszli na Pani
- specjalnie mi to nie przeszkadzało


choć wkurzał mnie jeden facet, sąsiad, ojciec dwóch dorosłych córek
facet myślał, że ja mu będę mówić dzień dobry..... fuck