"Ty" czy "Pani"?

[Lakhi]

Łał, wyszłam na dwie godzinki na wykłady, a tu widzę duży "ruch" w tym wątku. Cieszę się, że podjęłyście temat.

Czytając, zauważyłam, że jedna z Was przytoczyła przykład miłej starszej pani, która z uśmiechem mówi do nas na "ty". Mi też właśnie nic takiego absolutnie nie przeszkadza, bo jest sympatycznie i z szacunkiem i wszystko cacy. ; d Więc generalnie wszystko w rzeczywistości zależy od ogólnej postawy mówiącego i konkretnej sytuacji. Choć wolę w większości przypadków formę "pani". ; )

[Francuska Fantazja]

A ja mam praktyki w salonie kosmetycznym i ostatnio miałam klientki w wieku 14-15 lat i też zwracałam się do nich per pani(mam 21 lat), bo mimo że są młode to szacunek także im się należy.

[jodame]

Napisane przez Francuska Fantazja

A ja mam praktyki w salonie kosmetycznym i ostatnio miałam klientki w wieku 14-15 lat i też zwracałam się do nich per pani(mam 21 lat), bo mimo że są młode to szacunek także im się należy.

Można potraktować kogoś bez szacunku zwracając się do niego "pan/pani", jak również okazać szacunek mówiąc na "ty". Nie widzę większego związku, jeśli osoba jest młoda -tzn. wypada powiedzieć do niej jeszcze na ty, ale można już też w sumie mówić "pani".
Gdy miałam 14 lat wolałam, żeby zwracano się do mnie "na ty", "pani" mnie peszyło albo dziwiło.

[muszynianka]

Jestem młoda i "pani" wymagam gdy jestem klientką, w restauracji czy sklepie. (czy chciałaby pani skorzystać z promocji a nie TY, CHCESZ PROMOCJĘ?) Natomiast w pracy w życiu tego nie wymagam bom gówniarka i to mnie trochę irytuje że do kierownika muszę mówić po imieniu - to mężczyzna w wieku mojego taty, jest mi po prostu NIEZRĘCZNIE. Już mi raz zwrócono uwagę "nie jestem PAN, mam IMIĘ" no ale nie mogę.
Nie wiem po cholerę na siłę wprowadzać taką "rodzinną" i "przyjazną" atmosferę - nie czuję się z tym komfortowo.

[jodame]

Napisane przez muszynianka

Nie wiem po cholerę na siłę wprowadzać taką "rodzinną" i "przyjazną" atmosferę - nie czuję się z tym komfortowo.

W firmach ma to zbliżać pracowników, wprowadzać miłą atmosferę, zatuszować różnice w statusach współpracowników... . Ale też tego nie rozumiem i nie lubię. Można przecież mówić "panie R." i byś z tym panem w przyjaznych, blisko kumpelskich, stosunkach. Nie trzeba od razu być ze wszystkimi na ty.. . ;/

[muszynianka]

Nooo dokładnie! Nie lubię tego, to jest sztuczne. Nie wiem czy on jest do tego zmuszany "z góry" czy mu to odpowiada, no ale ja jestem przy nim mikrus w kwestii stanowiska i wieku i wyobrażacie sobie że przychodzę nie wiem, zmywać podłogę do jego gabinetu i mówię "Cześć Paweł!" ? Bo tego autentycznie wymagają ja się z tym źle czuję, to jest dorosły człowiek na wysokim stanowisku, mój szef. Po co na siłę wyrzucać ten dystans.

[wika82]

Napisane przez muszynianka

Nooo dokładnie! Nie lubię tego, to jest sztuczne. Nie wiem czy on jest do tego zmuszany "z góry" czy mu to odpowiada, no ale ja jestem przy nim mikrus w kwestii stanowiska i wieku i wyobrażacie sobie że przychodzę nie wiem, zmywać podłogę do jego gabinetu i mówię "Cześć Paweł!" ? Bo tego autentycznie wymagają ja się z tym źle czuję, to jest dorosły człowiek na wysokim stanowisku, mój szef. Po co na siłę wyrzucać ten dystans.

Co innego szef, a co innego ktoś na równorzędnym stanowisku.
Zwracam się do szefa na "pan", ale on do mnie też zwraca się na "pani".

Jednak należy odróżnić sytuację, którą przeżyłam ja, kiedy po studiach weszłam w środowisko ludzi w średnim wieku na tym samym stanowisku, co ja i oni bez uzgodnienia zaczęli mówić do mnie na "ty". W końcu też jestem osobą pełnoletnią i jeśli współpracownicy mówili do siebie na "pan / pani", a do mnie na "ty", to coś było nie tak. Więc tez zwracałam się na "ty", żeby nie dać się wrobić w rolę "dziecka popychadełka". Od razu zrozumieli "lekcję".
W mojej ostatniej zespołowej pracy - cały zespół był w zbliżónym wieku i wszyscy zwracali się do siebie n a"ty", zupełnie naturalnie. Jedna osoba w zepsole powyżej 40 lat bez problemu przyjęła ten system i sama proponowała.

Już od dłuższego czasu pracuję w wolnym zawodzie na szczęście...

[kolorowatecza]

A jak to jest jak obsługuje Was w Waszym wieku albo niewiele starszy - również mówienie na "ty" uważacie za olewcze?

[wika82]

Napisane przez kolorowatecza

A jak to jest jak obsługuje Was w Waszym wieku albo niewiele starszy - również mówienie na "ty" uważacie za olewcze?

Moim zdaniem, tam gdzie wchodzą w grę pieniądze za obsługę mówienie na "ty" jest niegrzeczne. Przecież nie zawsze trzeba zwracać się na "pani", można tez bezosobowo np. "czy mogę w czymś pomóc"... Ogólnie "pan / pani" wypada w każdej sytuacji.

[muszynianka]

No a co to przeszkadza? Idę do fryzjera, obsługuje mnie dziewczyna w moim wieku - ona jest panią fryzjerką a ja jestem panią klientką, proszę niech pani usiądzie, oto pani fryzura, pięknie, oto pani pieniądze i tyle

[kolorowatecza]

No bo ja dziwnie czułabym się stojąc za ladą sklepu i mówić do mojego równieśnika na "pani".

[Lakhi]

Napisane przez kolorowatecza

A jak to jest jak obsługuje Was w Waszym wieku albo niewiele starszy - również mówienie na "ty" uważacie za olewcze?

To zależy gdzie. W, przewałkowanym już przez nas, skateshopie byłoby to zupełnie normalne. W urzędzie, u fryzjera, sklepie z bielizną - niekoniecznie.

[despa]

Napisane przez Hipokryzja

to się mówi:
- podaj mi masło ryż i mąkę. A i nie zapomnij o bułkach.

to było świetne

Napisane przez wika82

Moim zdaniem, tam gdzie wchodzą w grę pieniądze za obsługę mówienie na "ty" jest niegrzeczne. Przecież nie zawsze trzeba zwracać się na "pani", można tez bezosobowo np. "czy mogę w czymś pomóc"... Ogólnie "pan / pani" wypada w każdej sytuacji.

Chyba wolałabym właśnie bezosobowo niż na Ty

Napisane przez muszynianka

No a co to przeszkadza? Idę do fryzjera, obsługuje mnie dziewczyna w moim wieku - ona jest panią fryzjerką a ja jestem panią klientką, proszę niech pani usiądzie, oto pani fryzura, pięknie, oto pani pieniądze i tyle

Wydaje mi się , że właśnie w sytuacjach takich gdzie jestem klientką, forma "Ty" nie powinna obowiązywać.

Ja pracuje z różnymi osobami- większość mówi mi na Ty i u tych osób mi to nie przeszkadza, sama zresztą im to proponowałam, ale jeśli jest ktoś nowy i z automatu przechodzi na formę jednostronna "ty" to mnie to wkurza- zawsze wtedy pytam - To my na Ty? Brudzio był?
Cierpnie mi skóra na myśl o takich osobach, które mimo moich próśb mówią mi Pani, albo dziecko, dziecinko... łooo matko....

(I jeszcze jedna sytuacja, irytują mnie tez osoby, które ewidentnie lekceważą w kolejce dzieci- zawsze jak to widzę to mówię o zapomniała Pani okularów chyba, bo dziecka przed soba Pani nie zauważyła- taki off top)

[kasiencja]

ja tam wolę być uprzejma na zapas ostatnio w pociągu poprosiłam współpasażera, by pomógł mi włożyć walizkę na górę... ja do niego 'Pan', a po przyjrzeniu widzę że chłopak w moim wieku, jak nie młodszy ale lepiej tak, niż jakbym miało okazać się odwrotnie - zagadam na "Ty" do starszego faceta...

[wika82]

Napisane przez kasiencja

ja tam wolę być uprzejma na zapas ostatnio w pociągu poprosiłam współpasażera, by pomógł mi włożyć walizkę na górę... ja do niego 'Pan', a po przyjrzeniu widzę że chłopak w moim wieku, jak nie młodszy ale lepiej tak, niż jakbym miało okazać się odwrotnie - zagadam na "Ty" do starszego faceta...

Prawda.
Poza tym ten sam wiek nie uprawnia do przechodzenia na "ty" z automatu, przecież się nie znacie. Mając 40 lat też będziecie w tym samym wieku i jakoś nie zauważyłam, żeby obce osoby mówiły do siebie na "ty", bo są "w tym samym wieku".

[tekila901]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;28657137]choć wkurzał mnie jeden facet, sąsiad, ojciec dwóch dorosłych córek
facet myślał, że ja mu będę mówić dzień dobry..... fuck[/QUOTE]
co było w tym takiego wkurzającego? bo nie rozumiem.

[201606210931]

Napisane przez despa

to było świetne

skoro ktoś się spoufala ze mną to dlaczego ja miałabym tego nie robić?

Jeśli chodzi o osoby w wieku nastoletnim to zawsze przecież można się zwrócić bezosobowo.

[crippled]

Mam 23 lata i dalej spotykam się z mówieniem do mnie na 'ty'
Ostatnią taką sytuację przeżyłam u fryzjera. Praktykantki (18 lat to max), mówiły do mnie np "usiądź sobie tutaj", "przejdziesz sobie do zmycia włosów?" Szefowa zakładu podobnie
Uważam, że jest to bardzo niegrzeczne.
W swojej byłej pracy często spotykałam osoby młodsze od siebie i nigdy nie przeszło mi przez myśl mówienie do nich na ty.

[szarlotka ze smietana]

Napisane przez crippled

Mam 23 lata i dalej spotykam się z mówieniem do mnie na 'ty'
Ostatnią taką sytuację przeżyłam u fryzjera. Praktykantki (18 lat to max), mówiły do mnie np "usiądź sobie tutaj", "przejdziesz sobie do zmycia włosów?" Szefowa zakładu podobnie
Uważam, że jest to bardzo niegrzeczne.
W swojej byłej pracy często spotykałam osoby młodsze od siebie i nigdy nie przeszło mi przez myśl mówienie do nich na ty.

buractwo jak się patrzy

[Hadassah]

Jestem mistrzynią w mówieniu bezosobowym

Najgorsza jest wszelaka 'rodzina-nie-rodzina', np na obiedzie przedstawiana mi jest 23 letnia 'kuzynka' (ja lat 18), no i co? Jakbyśmy miały lat 60 mówiłybyśmy sobie na pani, w tym wieku - na 'pani' głupio, na 'ty' - nie chcę urazić. Niby to zawsze ustala starsza osoba, ale rzadko której przyjdzie to do głowy. No i tak sobie mówimy w rodzinie po imieniu zazwyczaj

Ze starszymi/młodszymi problemu nie mam, ale wole jak mi mówią w sklepie bezosobowo niż 'tykają'.

Szczerze nienawidzę zwracania się do nauczycieli w LO 'panie profesorze'. Jak już tak nalegają na tytułu to niech to będzie 'panie magistrze' .

[muszynianka]

haha właśnie ja kiedyś zwróciłam na to uwagę, to już była końcówka liceum przyszła jakaś anglistka wydaje mi się że po licencjacie bo mogła uczyć tylko gimnazjum. spotkałyśmy się na kółku jakimś tam, ja ona inni uczniowie i nasza nauczycielka. nagle przychodzi jakaś gimnazjalistka i do niej "dzień dobry pani profesor czy ma pani cośtam" a ja "buahhaha profesor" ona na mnie "PHI, TAK SIĘ WYRAŻA SZACUNEK, PROFESOR TO FORMA GRZECZNOŚCIOWA" ja "nie, profesor to tytuł naukowy" (i do tego kąśliwa uwaga w stylu że daleka jeszcze droga przed panią by się tak nazywać)
zatkało ją. no ale cóż, gdyby mi kazała tak do siebie mówić chyba bym ją śmiechem zabiła

[antidotum89]

Napisane przez muszynianka

haha właśnie ja kiedyś zwróciłam na to uwagę, to już była końcówka liceum przyszła jakaś anglistka wydaje mi się że po licencjacie bo mogła uczyć tylko gimnazjum. spotkałyśmy się na kółku jakimś tam, ja ona inni uczniowie i nasza nauczycielka. nagle przychodzi jakaś gimnazjalistka i do niej "dzień dobry pani profesor czy ma pani cośtam" a ja "buahhaha profesor" ona na mnie "PHI, TAK SIĘ WYRAŻA SZACUNEK, PROFESOR TO FORMA GRZECZNOŚCIOWA" ja "nie, profesor to tytuł naukowy" (i do tego kąśliwa uwaga w stylu że daleka jeszcze droga przed panią by się tak nazywać)
zatkało ją. no ale cóż, gdyby mi kazała tak do siebie mówić chyba bym ją śmiechem zabiła

eee...za to Ty wybitna grzecznoscia sie nie pochwaliłas.
mimo ze ja tez sadze ze "profesor"to tytul naukowy, w takim wypadku wystarczy zwykle"prosze pani"

[muszynianka]

nikt nie mówi że popisałam się klasą i grzecznością, pyskatym uczniem byłam ale uważam że takie tytułowanie się gdy ledwo oderwało się od uniwersyteckiego cycka to trochę śmiech na sali

[antidotum89]

Napisane przez muszynianka

nikt nie mówi że popisałam się klasą i grzecznością, pyskatym uczniem byłam ale uważam że takie tytułowanie się gdy ledwo oderwało się od uniwersyteckiego cycka to trochę śmiech na sali

zgadzam sie. pewnie jakby to byly jakies ostatnie zajecia to tez bym podobnie zareagowala ja bym sie glupio czula gdyby ktos mnie w przyszlosci tytulował"wyzej" niz rzeczywiscie jest

[linaya]

Napisane przez tekila901

ostatnio byłam w bibliotece, przechodziłam między półkami i bibliotekarka zapytała mnie "może ci w czymś pomóc?". wrr... mam 22 lata.

Oj tam w osiedlowej bibliotece, do której zapisałam się w liceum i chodziłam przez szereg lat, dopóki się nie wyprowadziłam z domu panie bibliotekarki zawsze mówiły do mnie na "ty". Nigdy mi to nie przeszkadzało.

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------

Napisane przez muszynianka

Natomiast w pracy w życiu tego nie wymagam bom gówniarka i to mnie trochę irytuje że do kierownika muszę mówić po imieniu - to mężczyzna w wieku mojego taty, jest mi po prostu NIEZRĘCZNIE. Już mi raz zwrócono uwagę "nie jestem PAN, mam IMIĘ" no ale nie mogę.
Nie wiem po cholerę na siłę wprowadzać taką "rodzinną" i "przyjazną" atmosferę - nie czuję się z tym komfortowo.

W niektórych miejscach pracy jest po prostu taka kultura pracy i zwyczaj, że wszyscy mówią sobie po imieniu - niezależnie od wieku i stanowiska. Zwłaszcza, jeśli to praca w środowisku międzynarodowym.
W jednej z korporacji, w której pracowałam, generalnie do wszystkich mówiło się po imieniu, z wyjątkiem prezesa zarządu (do niego mówiło się panie+ imię).

[muszynianka]

No to właśnie tak jest u mnie tylko nie rozumiem tej kultury.

[linaya]

Napisane przez muszynianka

haha właśnie ja kiedyś zwróciłam na to uwagę, to już była końcówka liceum przyszła jakaś anglistka wydaje mi się że po licencjacie bo mogła uczyć tylko gimnazjum. spotkałyśmy się na kółku jakimś tam, ja ona inni uczniowie i nasza nauczycielka. nagle przychodzi jakaś gimnazjalistka i do niej "dzień dobry pani profesor czy ma pani cośtam" a ja "buahhaha profesor" ona na mnie "PHI, TAK SIĘ WYRAŻA SZACUNEK, PROFESOR TO FORMA GRZECZNOŚCIOWA" ja "nie, profesor to tytuł naukowy" (i do tego kąśliwa uwaga w stylu że daleka jeszcze droga przed panią by się tak nazywać)
zatkało ją. no ale cóż, gdyby mi kazała tak do siebie mówić chyba bym ją śmiechem zabiła

Za moich czasów szkolnych w podstawówce mówiło się do nauczyciela: proszę pana/pani, a w liceum: pani profesor/panie profesorze. Chociaż "profesor" był w rzeczywistości magistrem. Po prostu taki był ogólnie przyjęty tytuł grzecznościowy (na podobnej zasadzie, jak np. niektórzy do lekarza mówią panie doktorze, choć niekoniecznie jest on dr nauk medycznych). Taki był zwyczaj za moich czasów i nikt sie temu specjalnie nie dziwił

[goniiia]

Mam 14 lat, wyglądam chyba na swój wiek (jestem wysoka, 175 cm, ale mam nieco dziecinną twarz) i per "pani" zwracają się czasem do mnie w sklepie, czy w restauracji. Nieco mnie to dziwi, szczególnie, jeżeli np. ekspedientką jest dziewczyna może 6-7 lat starsza ode mnie. Wolę chyba formę na "ty", oczywiście, jeżeli osoba traktuje mnie z szacunkiem.

[TOMORROW]

ja do każdego klienta mówię Pan,Pani

chyba, że to ewidentnie dzieciątko 10 lat, to już jakoś tak dziwnie by mi było

[Chatul]

Napisane przez linaya

Za moich czasów szkolnych w podstawówce mówiło się do nauczyciela: proszę pana/pani, a w liceum: pani profesor/panie profesorze. Chociaż "profesor" był w rzeczywistości magistrem. Po prostu taki był ogólnie przyjęty tytuł grzecznościowy

Moim zdaniem dziwny system. Zwłaszcza, że magistrowi do profesora daleko.
Co więcej - w oświacie jest tytuł profesora oświaty, mają go tylko nieliczni nauczyciele. Więc nazywanie wszystkich profesorami jest nie w porządku w stosunku do tych, którzy na swój tytuł profesora oświaty, musieli zapracować.

(na podobnej zasadzie, jak np. niektórzy do lekarza mówią panie doktorze, choć niekoniecznie jest on dr nauk medycznych).

Ale "doktor" w znaczeniu lekarz, to nie to samo, co "doktor" w znaczeniu tytuł naukowy Słowo "doktor" pochodzi z łacińskiego "doctus", co znaczy "uczony". Słowo zapożyczone już bodajże w średniowieczu. Za to "doktor" jako tytuł naukowy to stosunkowo nowe znaczenie słowa "doktor".

Tak więc to, że mówi się do lekarza "doktorze" jest pozostałością jeszcze po czasach średniowiecznych, a nie jest wcale sugerowaniem, że dany lekarz ma tytuł doktora.