Wysokie wizażanki :) cz. II

[natalka92]

Wreszcie po prawie roku ktoś się odezwał ;D.
Na szczęscie ja nie mam problemu z butami ;D. 38/39 ;]

[2018070520180950]

ja 41 wiec nie jest zle;p

[rer]

Pewnie, że patrzyłam, ale buty z deichmana wcale takie dobre nie są, np. ostatnio kupiłam sobie botki i w jednym zamek się rozwalił po miesiącu noszenia (i to nie codziennie)...

Ja to zazdroszczę trochę wysokim dziewczyną ze stopą 39... Normalnie marzenie

A jak Wy, wysokie wizażanki postrzegacie sprawę wysokich obcasów? Jak odbiera Was otoczenie?

[2018070520180950]

ja mam 176 co prawda ale nosze 10cm 12 bez niczego przestalam sie po prostu przejmowac,po co sobie zycie utrudniac,komus sie nie podoba,niech na mnie nie patrzy

[natalka92]

Jak lubi się wysokie to super ;D.
Ja nie przepadam za takimi. Cenię wygodę, ale czasem lubię się pomęczyć i totalnie mnie nie obchodzi, że prawie wszyscy w tramwaju czy autobusie są niżsi ode mnie xD.

[narkotyna]

Nie mam pojęcia czy ten wątek ożyje, ale od jakiegoś czasu dokucza mi lekko kompleks wzrostu. Mam 170cm (ja wiem, no wcale nie aż tak dużo albo jak to niektórzy mówią "idealny wzrost dla dziewczyny"), ale od jakichś 2 lat zaczęłam zauważać, że jednak ponadprzeciętny wzrost mam albo po prostu wmawiam sobie. Pierwszy raz naszło mnie to kiedy wybierałam się na półmetek w LO, wiadomo z facetem się idzie raczej. Chłop 186 cm, kupiłam szpilki 10cm i do dnia półmetka powtarzałam, że pewnie będę wyższa! Nawet to obliczałam...
Ze studniówką to samo, również buty 10cm, ale facet też wysoki coś 184cm (znam wartości wzrostu, bo oczywiście pytałam, bo jeszcze bym wyższa była i brzydko to będzie wyglądało!) I też do dnia studniówki powtarzałam, że będę większa, aż w końcu jak facet po mnie przyjechał, to bałam się założyć buty (bo może jednak będę wyższa! xd)
I w końcu dzień dzisiejszy. Jakieś 3 dni temu naszło mnie na koturny. Mierzyłam w sklepie, ale myślałam sobie, że oczywiście będę mega duża, szkoda kasy, bla, bla, ale jednak nastepnego dnia kupiłam. Wiecie same jak to z babą, każda ma pociąg do butów wysokich, no może prawie każda W domu mierzyłam dokładnie, sprawdzałam do ubrań, no i fakt, wysoka jestem jak sosna (mam w nich jakieś 180cm) ale ważę 55kg, jestem szczupła dość, więc raczej nie powinnam wyglądać jak "kawał baby". Dzisiaj wyszłam w nich do urzędu i na zakupy i miałam wrażenie że jestem wyższa od wszystkich, dosłownie od wszystkich. Normalni ludzie, a między nimi duża baba. Powiedzcie mi, czy ja zwariowałam, czy powinnam byla zwyczajnie kupić niższe, czy może się przyzwyczaję? Doprawdy nie wiem, mam wrażenie że wszystkie kobiety w moim otoczeniu maja 160cm wzrostu i jak założą moje wymarzone obcasy to mają tyle ile ja boso

[88Ekaterina88]

tak zwariowałaś ale da się to wyleczyć

[narkotyna]

yyy, to czy lekarz tu przyjmuje? ; D

[88Ekaterina88]

tu nie chodzi o lekarza tylko o twoje spostrzeganie tego co jest wokół i w twojej główce

Musisz się przyzwyczaić i pokochać

Ja mam 180 - jakoś mi się urosło ostatnio jeszcze i zakładam mały obcasik, koturenka też się zdarzy i pociskam Jak patrzą to zazdroszczą

[narkotyna]

Zaczynam ćwiczyć w takim razie ; )

[Gringoo]

Nie ma paniki.
Ja mam 186cm i czasem zdarza mi się założyć jakiś obcas do 5cm
Na szczęście młode pokolenie jest coraz wyższe w tym momencie więc jest dobrze, odludem chyba nie jestem

[natalka92]

Ostatnio też mnie naszło, że jestem za wysoka (176, nie powinnam narzekać, tym bardziej, że zmalałam 1 cm xD). Ale kurcze mam koleżanki poniżej 170cm. I kurde.. Przy każdej czuję się jak facet. Naprawdę. No jak facet, zawsze. A przy moim byłym to się czułam jak jego kolega (wyższy o 1 cm ; P). Masakra.

[narkotyna]

Napisane przez natalka92

Ostatnio też mnie naszło, że jestem za wysoka (176, nie powinnam narzekać, tym bardziej, że zmalałam 1 cm xD). Ale kurcze mam koleżanki poniżej 170cm. I kurde.. Przy każdej czuję się jak facet. Naprawdę. No jak facet, zawsze. A przy moim byłym to się czułam jak jego kolega (wyższy o 1 cm ; P). Masakra.

mam mniej wzrostu niż Ty, ale odczucia te same

[Gringoo]

Zacznijcie traktować swój wzrost jako atut
naprawdę, szkoda czasu i nerwów na to czego nie możemy w sobie zmienić.
Ja od lat walczę z nerwicą spowodowaną tym, że od szkoły podstawowej byłam przezywana przez swój "przeklęty" wzrost
Pomogło mi to, że spotkałam na swojej drodze wielu ludzi którzy muszą iść przez życie będąc niewidomym, niepełnosprawnym, chorującym na różne nowotwory.
Wzrost nie jest problemem, Wy też kiedyś się o tym przekonacie.

[Zarja]

Napisane przez Gringoo

Zacznijcie traktować swój wzrost jako atut

Tylko jak? Codziennie powtarzać to sobie przed lustrem?

W moim przypadku problem wzrostu przeszedł na plan dalszy w momencie, kiedy pojawiły się inne problemy - zmarszczki, siwizna, przebarwienia (32 lata), choroba. Skupiam się na walce z nimi - tu przynajmniej mogę coś zdziałać.

Ale i tak często mam wrażenie, że ludzie się gapią, czuję się jak jakaś egzotyczna papuga wśród wron. Nie mogę się skryć, schować, a oni mnie zaraz zadziobią. Czasami miłym głosem pytam takich gapiących się "Słucham? Czy mogę w czymś pani pomóc?", słodkim tonem i z uśmiechem, ale tak, aby słyszał cały autobus, czy sklep - wtedy to im się robi niezręcznie

Natomiast jak już mi ktoś próbuje dokuczać z tego powodu, to nie potrafię powstrzymać łez. Ostatnio jakiś typ zaczął mnie przepędzać z płyty Rynku Głównego w czasie koncertu, "bo jestem za wysoka i mu zasłaniam". Tzn. przeganiał mnie i męża. Ja mam 179 cm a mąż 180. Bo sam nie mógł się przesunąć o te 20 cm w bok... Oczywiście cały koncert przepłakany, nawet nie pamiętam połowy piosenek.

No i nigdy nie założyłam butów na obcasie, tylko kiedyś do pracy, która tego wymagała.

[sQuaara]

trzeba mu było napluć na głowe

[natalka92]

Dokładnie ! Plucie z góry na głowy jest super ! Samą mnie często kusi.. Może kiedyś to zrobię? ;>

[Zarja]

Ewentualnie można powiedzieć "Takie małe i brzydkie, a takie wredne" i odwrócić się na pięcie

[Miss Puppet]

Napisane przez narkotyna

Nie mam pojęcia czy ten wątek ożyje, ale od jakiegoś czasu dokucza mi lekko kompleks wzrostu. Mam 170cm (ja wiem, no wcale nie aż tak dużo albo jak to niektórzy mówią "idealny wzrost dla dziewczyny"), ale od jakichś 2 lat zaczęłam zauważać, że jednak ponadprzeciętny wzrost mam albo po prostu wmawiam sobie. Pierwszy raz naszło mnie to kiedy wybierałam się na półmetek w LO, wiadomo z facetem się idzie raczej. Chłop 186 cm, kupiłam szpilki 10cm i do dnia półmetka powtarzałam, że pewnie będę wyższa! Nawet to obliczałam...
Ze studniówką to samo, również buty 10cm, ale facet też wysoki coś 184cm (znam wartości wzrostu, bo oczywiście pytałam, bo jeszcze bym wyższa była i brzydko to będzie wyglądało!) I też do dnia studniówki powtarzałam, że będę większa, aż w końcu jak facet po mnie przyjechał, to bałam się założyć buty (bo może jednak będę wyższa! xd)
I w końcu dzień dzisiejszy. Jakieś 3 dni temu naszło mnie na koturny. Mierzyłam w sklepie, ale myślałam sobie, że oczywiście będę mega duża, szkoda kasy, bla, bla, ale jednak nastepnego dnia kupiłam. Wiecie same jak to z babą, każda ma pociąg do butów wysokich, no może prawie każda W domu mierzyłam dokładnie, sprawdzałam do ubrań, no i fakt, wysoka jestem jak sosna (mam w nich jakieś 180cm) ale ważę 55kg, jestem szczupła dość, więc raczej nie powinnam wyglądać jak "kawał baby". Dzisiaj wyszłam w nich do urzędu i na zakupy i miałam wrażenie że jestem wyższa od wszystkich, dosłownie od wszystkich. Normalni ludzie, a między nimi duża baba. Powiedzcie mi, czy ja zwariowałam, czy powinnam byla zwyczajnie kupić niższe, czy może się przyzwyczaję? Doprawdy nie wiem, mam wrażenie że wszystkie kobiety w moim otoczeniu maja 160cm wzrostu i jak założą moje wymarzone obcasy to mają tyle ile ja boso

wątek trochę przymiera, ale jak to przeczytałam to pomyślałam że się odezwę

ja też mam 170cm (a stopa mała - 37 ) i nie miałabym nic przeciwko jeszcze paru centymetrom , buty noszę z obcasem do 10cm włącznie i szczerze to wolę mieć jakikolwiek obcas (choć nie lubię kaczuszek i super cienkich szpil na których mam wrażenie chwieją się moje niestety niewąskie biodra) niż płaskie buty (chyba że latem - zwłaszcza w mieście, ale to jest raczej tym spowodowane, że moje stopy nie wytrzymują upałów, obcierania i dźwigania butów w /miejskim/ skwarze)

wmawiasz sobie z tym wzrostem że jest jakiś ponadprzeciętny, ostatnio jakoś dużo niskich ludzi, a zwłaszcza facetów, ale to oni po prostu nie urośli, z tobą wszystko jest ok

ja np, korzystam z przywileju wzrostu i umiejętności chodzeniach w wysokich obcasach (przyswojonej dość wcześnie - jak miałam z 9/10 lat to miałam początki płaskostopia i lekarz oprócz ćwiczeń zalecał obcasy i ja chętnie już wtedy nosiłam takie z 5-6cm choć przyznam to były lata 90te i były one dość masywne, ale to też kwestia przyzwyczajenia się że jesteś na większej wysokości nad ziemią niż na bosaka, a po płaskostopiu śladu już nie mam od daaaaawna, a moja ex koleżanka, niska - mniej niż 160cm prawie całe życie na zupełnie płaskim i co? płaskostopie, kostki też jakieś skurczone, mała tragedia generalnie) - przydaje się w sklepach czy bibliotece / księgarni itd. jak chcę coś wziąć z wyższej półki to nie muszę nikogo o to prosić czy się wspinać (mam zawsze mówi mi, że mi tego zazdrości - jest mała, ma chyba ok. 156cm), w środkach transportu prędzej moja ręka znajdzie coś do trzymania, a i nie uduszę się w tłumie. nie trzeba skracać nogawek wszystkich spodnich bo jak się jest niskim to i nogawki zazwyczaj za długie. co więcej jak się jest wyższym więcej rzeczy wygląda na tobie dobrze i nie musisz się co chwila zastanawiać (jeśli chcesz ofc wyglądać dobrze) 'czy to aby mnie nie skróci'... coś jakby większy wzrost oznaczał większą wolność

myślę intensywnie, ale nie przypominam sobie by taki wzrost jak nasz jakkolwiek przyniósł jakieś niekorzyści, w pierwszej części wątku dziewczyna pisała o zakrótkich długich rękawach, no prawda, ale ostatnio można znaleźć spoto takich co i dłoń w połowie nam zakryje

jakbyś była za niska to dopiero jest problem

co do koleżanek to ja też mam sporo niższych z tym, że zawsze mam ochotę raczej być conajmniej na równi z tymi 170.coś niż być niższą, lubię obserwować świat z góry

---------- Dopisano o 19:02 ---------- Poprzedni post napisano o 19:00 ----------

Napisane przez Zarja

Tylko jak? Codziennie powtarzać to sobie przed lustrem?

W moim przypadku problem wzrostu przeszedł na plan dalszy w momencie, kiedy pojawiły się inne problemy - zmarszczki, siwizna, przebarwienia (32 lata), choroba. Skupiam się na walce z nimi - tu przynajmniej mogę coś zdziałać.

Ale i tak często mam wrażenie, że ludzie się gapią, czuję się jak jakaś egzotyczna papuga wśród wron. Nie mogę się skryć, schować, a oni mnie zaraz zadziobią. Czasami miłym głosem pytam takich gapiących się "Słucham? Czy mogę w czymś pani pomóc?", słodkim tonem i z uśmiechem, ale tak, aby słyszał cały autobus, czy sklep - wtedy to im się robi niezręcznie

Natomiast jak już mi ktoś próbuje dokuczać z tego powodu, to nie potrafię powstrzymać łez. Ostatnio jakiś typ zaczął mnie przepędzać z płyty Rynku Głównego w czasie koncertu, "bo jestem za wysoka i mu zasłaniam". Tzn. przeganiał mnie i męża. Ja mam 179 cm a mąż 180. Bo sam nie mógł się przesunąć o te 20 cm w bok... Oczywiście cały koncert przepłakany, nawet nie pamiętam połowy piosenek.

No i nigdy nie założyłam butów na obcasie, tylko kiedyś do pracy, która tego wymagała.

bycie wysokim na koncercie to akurat też ogromny plus, moje niskie koleżanki nigdy nie idą 'w tłum' na koncertach bo nie dość że nic nie widzą, to i inni ich nie widzą i najcześciej kończy się tym, że nie mogą oddychać

ja bym temu kolesiowi powiedziała "to było urosnąć, a teraz skoro jesteś kurduplem to się męcz"

[Gringoo]

oj dziewczyno nie płakaj tyle bo szkoda się nerwusiać niepotrzebnie
po prostu pomyśl o wyższych od siebie, np. o mnie!

ile ja miałam nieprzyjemnych sytuacji przez swój wzrost, tego świat nie wie.
a teraz na to leję

[Ellsay]

Nigdy w prawdzie nie miałam ubranych butów na obcasie, więc się tym się akurat nie stresowałam. Kiedyś się przejmowałam, że matko jaka ja jestem wysoka. Teraz to już się przyzwyczaiłam, do tego i cieszę się nawet z tego powodu, a jak mnie coś najdzie to się pocieszam, że lepsze moje 182 niż jakbym miała mieć na przykład 155 cm.

[natalka92]

U mnie ze wzrostem też ostatnio się uspokoiło. Czasem mam napady, że jest mi źle jako wysokiej innym razem jest dobrze, hehe.
Co do tego, że nie musimy skracać spodni... Ostatnio UWAGA ! miesiąc szukałam odpowiednich spodni, bo WSZYSTKIE były za krótkie ! Wolałabym już je skrócić, bo to jakoś wygląda a jak za krótkie to co? Przedłużać będę? ...
No, ale znalazłam wreszcie spodnie i już jest ok . Jeszcze drugą parę długich wynaleźć i będzie super .

[Gringoo]

Napisane przez natalka92

U mnie ze wzrostem też ostatnio się uspokoiło. Czasem mam napady, że jest mi źle jako wysokiej innym razem jest dobrze, hehe.
Co do tego, że nie musimy skracać spodni... Ostatnio UWAGA ! miesiąc szukałam odpowiednich spodni, bo WSZYSTKIE były za krótkie ! Wolałabym już je skrócić, bo to jakoś wygląda a jak za krótkie to co? Przedłużać będę? ...
No, ale znalazłam wreszcie spodnie i już jest ok . Jeszcze drugą parę długich wynaleźć i będzie super .

eee tam, ja zawsze znajduję na siebie w cropp'ie
tzn, przeważnie zawsze muszę je zwężać bo im dłuższe tym szersze

---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 23:16 ----------

Napisane przez Ellsay

Nigdy w prawdzie nie miałam ubranych butów na obcasie, więc się tym się akurat nie stresowałam. Kiedyś się przejmowałam, że matko jaka ja jestem wysoka. Teraz to już się przyzwyczaiłam, do tego i cieszę się nawet z tego powodu, a jak mnie coś najdzie to się pocieszam, że lepsze moje 182 niż jakbym miała mieć na przykład 155 cm.

ooo to to

[natalka92]

No własnie, niestety... Wtedy szerokie. Ja szukałam w Terranovie i New Yorkerze i wszystkie były jak po młodszej siostrze :/. Znalazłam dopiero w Bershka'ce .

[Gringoo]

Napisane przez natalka92

No własnie, niestety... Wtedy szerokie. Ja szukałam w Terranovie i New Yorkerze i wszystkie były jak po młodszej siostrze :/. Znalazłam dopiero w Bershka'ce .

Ja czasem na allegro zamawiam, choć nie lubię tego że nie mogę zmierzyć..
nie o dziwo jednak lepiej pasują niż te mierzone w sklepie

[Ellsay]

Mnie jak nie sprzedawczyni spyta w sklepie jakie bym chciała spodnie to ja mówię, że przede wszystkim długie.

[Gringoo]

Napisane przez Ellsay

Mnie jak nie sprzedawczyni spyta w sklepie jakie bym chciała spodnie to ja mówię, że przede wszystkim długie.

mnie nie musi się pytać, bo na wejściu już kiwa głową że nie posiadają

[sylwiakoszykowa]

chciałabym być niższa może nie jestem za wysoka ale wyższa od mamy starszej siostry i jeszcze kilku osób

[Ellsay]

Ja jestem wyższa nawet od taty, nie dużo ale jednak. ;p
W klasie na 33 osoby to może dwie są ze mną równe. Już się przyzwyczaiłam i mi to nie przeszkadza, no może czasem jak kupuje buty i to mnie nachodzi jak omijam te wszystkie na obcasie.

[Gringoo]

haaalooo żyje tu ktoś?
urosła jeszcze któraś parę cm?