Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.2

[201604250941]

W ogole to odkad mam prawko nie jezdzilam autobusem praktycznie, i ostatnio przez budowe drogi juz sie nie da wyjechac ode mnie wiec pojechalam autobusem. Wczesniej tak myslalam 'o czym ci ludzie pisza, jakie zapachy w autobusie?'. To sie zderzylam ze sciana placzu, z niektorych ludzi to sie gaz lzawiaco zracy wydobywal

[AgataBm180]

No bo... ja nikogo nie oceniam.... tylko po prostu no nie da się !
I wiem właśnie, że takie osoby mają to gdzieś..I to najgorsze.A z drugiej strony jest mi takiego człowieka żal. Nie wiem o o tym myśleć .
Chce zrobić prawko, tylko trochę się stresuję jazdą..

[201604190949]

Ta pani mnie dziwi http://deser.pl/deser/1,111857,10128...ajwieksza.html

[CzarnyElf]

Napisane przez 1000days

Ta pani mnie dziwi http://deser.pl/deser/1,111857,10128...ajwieksza.html

Mnie tez to dziwi.

[201604250941]

Wazy tyle co maly samochod? 0.o Dobrze, ze dzieci w to nie wciaga.

Czuje sie sexy, no fajnie, tylko ciekawa jestem jak ona chce... chyba kij od szczotki by tu byl potrzebny zeby sie przedrzec przez te faldy...

http://deser.pl/deser/51,111857,10059887.html?i=1

[Sondrina]

Napisane przez kataanna

Oj tak! Sama jestem rowerzystką, ale coś takiego niesamowicie mnie denerwuje. Często chodzę zamyślona i nie muszę koniecznie zauważyć w porę pędzącego rowerzysty jadącego wprost na mnie, w końcu jestem na chodniku.
Najbardziej mnie denerwuje jednak kiedy rowerzyści jadą wiaduktem po chodniku. U mnie w mieście chodnik dla pieszych na wiadukcie jest bardzo wąski, a tu jeszcze rowerzysta mi się wpycha i ani myśli zsiąść z roweru. Czekam tylko kiedy ktoś się nie zmieści i wypadnie za barierkę.

Jak mnie wkurza, jak idę chodnikiem, wąskim chodnikiem, a mi prawie w tyłek wjedzie rowerzysta i to rozpędzony. Nie ma dzwonka, nie krzyczy, to skąd mam wiedzieć, ze jest za mną? Nie będę się na chodniku oglądała za siebie co chwila. Dodam, że nieopodal wąskiego chodnika jest ścieżka rowerową, którą dla mnie mogą sobie mknąć ile wlezie, ale jak są na chodniku, choć nie powinni, to powinni szanować pieszych i uważać, jak jeżdżą.

---------- Dopisano o 01:32 ---------- Poprzedni post napisano o 01:19 ----------

Napisane przez AgataBm180

Ja przeżyłam koszmar jadąc tramwajem do domu. Był cholerny tłok, duszno,ciasno na dodatek stał facet w brudnych...'ubraniachh' od ktorego ewidentnie ...powiedzmy brzydko pachniało..nieczystością. Wiem, że nie powinno się tak mówić, ale nie mówię tego złośliwie ani ironicznie, ale od tego ''brzydkiego zapachu'' zrobiło mi się słabo. Już chciałam wysiąść.. ale jakoś dotarłam. Po prostu ledwo szło wytrzymać. I ja się dziwie, czy ktoś nie myśli, że wsiadając do takiego tramwaju..ludzie to czują? możliwe, że nie.. ale chyba po prostu czas zrobić sobie prawko i tyle.. tzn zrobię.

Znam pana chodzącego niemal codziennie do miejskiej mediateki, który okropnie śmierdzi brudem i zawsze jest w tych samych ciuchach, a nie wydaje mi się, żeby w domu nie miał drugiej bluzki czy spodni, choć nie wygląda na osobę mega zamożną, ale on bierze DVD/Blu Ray, które na czymś odtwarza, a skoro miał na sprzęt, to chyba miał też 10 zł na spodnie i podkoszulkę chociażby z second handu. Już pani z Mediateki myje ręce za każdym razem, jak on tylko wychodzi. Muszę obczaić, na czym on te filmy bierze, czy nie na Blu Rayu.

---------- Dopisano o 01:34 ---------- Poprzedni post napisano o 01:32 ----------

Napisane przez candycotton

Wazy tyle co maly samochod? 0.o Dobrze, ze dzieci w to nie wciaga.

Czuje sie sexy, no fajnie, tylko ciekawa jestem jak ona chce... chyba kij od szczotki by tu byl potrzebny zeby sie przedrzec przez te faldy...

http://deser.pl/deser/51,111857,10059887.html?i=1

Też mnie zainteresował ten artykuł i zniesmaczył, bo kobieta robi sobie ewidentnie krzywdę, jedząc na umór... Ja rozumiem, że ktoś się czuje dobrze ze swoją lekką nadwagą, ale to jest mega chorobliwa otyłość i to się leczy, żeby nie zejść na zawał czy zator.

[Candy_lips]

Napisane przez candycotton

Wazy tyle co maly samochod? 0.o Dobrze, ze dzieci w to nie wciaga.

Czuje sie sexy, no fajnie, tylko ciekawa jestem jak ona chce... chyba kij od szczotki by tu byl potrzebny zeby sie przedrzec przez te faldy...

http://deser.pl/deser/51,111857,10059887.html?i=1

A szczególnie to szkodzi swojemu zdrowiu....

[201701300931]

Napisane przez candycotton

Nie mowia bo na grube nie ma sukienek w sklepach, musza sobie szyc na zamowienie.

Na chude osoby też nie ma Na mnie wszystko wisiało i mogłam się prawie dwa razy owinąć. Też musiałam mieć wszystko na wymiar...

Co do sklepów i małych rozmiarów, to też nie jest tak różowo. Wiele sklepów ma dziwne rozmiarów i nawet w najmniejszych rozmiarach pływam albo bluzka jest do kolan. I w jedną stronę źle i w drugą.


Z irytujących rzeczy - brak nawet podstawowego poczucia humoru. Już drugi raz miałam dzisiaj taką sytuację w pracy, że sobie zażartowałam z uśmiechem na ustach (gdzie od razu było słychać, że to żart) i zaraz zmroziło mnie spojrzenie drugiej osoby i obrażony ton głosu Aż strach się odezwać...

[201804100943]

co do rowerów na chodnikach to powiem szczerze że bezpieczniej (w dzisiejszych czasach...ta kultura na drodze) jest dla rowerzysty jak i dla prowadzącego samochód jeździć chodnikiem.
Nie raz miałam przypadek jadąc ulicą rowerem, że o mały włos tak mnie auta wyprzedzały że same się o siebie by nie pozabijały. Zdarzają się też takie sytuacje że auta wyprzedzają bez bezpiecznej odległości i często o mały włos by zahaczyły.
Ja gdy jeżdżę już chodnikiem to zawszę zwalniam gdy mam przed sobą pieszego, gdy nie mogę go ominąć z większym odstępem.
Piszę to jako rowerzysta i jako czynny kierowca osobówki oraz dostawczaka.

[muszynianka]

Z irytujących rzeczy - brak nawet podstawowego poczucia humoru. Już drugi raz miałam dzisiaj taką sytuację w pracy, że sobie zażartowałam z uśmiechem na ustach (gdzie od razu było słychać, że to żart) i zaraz zmroziło mnie spojrzenie drugiej osoby i obrażony ton głosu Aż strach się odezwać...

zależy jakie masz poczucie humoru - jak pracowałam w galerii, to dziewczyna kumpla wołała z mną AIHIHIHIHI GALERIANKA AHIHIHIH
zrąbałam ją jak psa przy trzecim razie.

[Angry]

Dziwią mnie ludzie, którzy do wszystkiego podchodzą totalnie olewczo, na luzie, czy też jak to mówią "mając wyj**ane", a jeszcze bardziej dziwi mnie to, że prawie zawsze uchodzi im to na sucho... załatwianie spraw z takimi osobami to koszmar...

[wsiowy_gupek]

Napisane przez Angry

Dziwią mnie ludzie, którzy do wszystkiego podchodzą totalnie olewczo, na luzie, czy też jak to mówią "mając wyj**ane", a jeszcze bardziej dziwi mnie to, że prawie zawsze uchodzi im to na sucho... załatwianie spraw z takimi osobami to koszmar...

Nie ma chyba takich osób, które podchodzą do WSZYSTKIEGO olewczo.

Olewa się tylko to na co sobie można pozwolić żeby olać. Jeśli komuś na czymś zależy to tego nie oleje.
Nie martw się, nikt nie oleje śmiertelnej choroby swojego chłopaka
Po prostu ludzie mają różne priorytety.
Dziwi mnie, że ktoś nie rozumie tego, że to co dla niego jest ważne dla mnie jeść nie dość istotne by się tym przejąć.

Mam ważniejsze/przyjemniejsze sprawy na głowie niż np szalona nauka do koła, które i tak każdy zda, a 90% ludzi i tak nie będzie miało więcej niż 3 w indexie. Niezależnie od tego czy ryli tydzień, czy może przeczytali notatki w drodze na uczelnie.

Skoro dana sprawa to nie jest sprawa życia i śmierci to po co się przez nią stresować przejmować, szaleć.. Bez sensu.


Ja jestem osobą, która jest za taką olewaczkę uważana i nie rozumiem jak komuś może nie pasować to, że mi sie i tak "wszytsko" udaje bez starań...
Broni ktoś się nie starać? Bez ryzyka nie ma zabawy, a jak ktoś się boi ryzykować to niech nie narzeka, że ktoś zaryzykował i dobrze na tym wyszedł

[201604250941]

Napisane przez wsiowy_gupek

Skoro dana sprawa to nie jest sprawa życia i śmierci to po co się przez nią stresować przejmować, szaleć.. Bez sensu.


Ja jestem osobą, która jest za taką olewaczkę uważana i nie rozumiem jak komuś może nie pasować to, że mi sie i tak "wszytsko" udaje bez starań...
Broni ktoś się nie starać? Bez ryzyka nie ma zabawy, a jak ktoś się boi ryzykować to niech nie narzeka, że ktoś zaryzykował i dobrze na tym wyszedł

Wiesz co, takie osoby potem ida do takich co nie olewaja i zadaja od nich dania gotowych projektow i notatek, bo im sie nie chcialo a oni przeciez juz maja gotowe i trzeba sobie 'pomagac'/wyreczac.
To mnie wkurzalo cale studia, poglad, ze skoro umiem to jst moj obowiazek za wszystkich zrobic, a jak powiem ze nie, bo mam swoja prace, zycie i lepsze rzeczy do roboty to jestem *** **** *****. Nie przytocze tu tych bluzg i grozb jakie padaly pod moim adresem bo komus projektu nie chcialam zrobic i dac notatek z wykladu na ktorym byl ale mu sie pisac nie chcialo bo regulamin tego nie pozwala.

Jak olewasz i ponosisz tego konsekwencje to Twoj wybor, ale nie wolno innym na glowe wchodzic z tego powodu.

W ogole jakies przekonanie panuje, ze ludzie z dobrymi wynikami w nauce nie maja nic lepszego do roboty jak robienie za innych.

[wsiowy_gupek]

Napisane przez candycotton

Wiesz co, takie osoby potem ida do takich co nie olewaja i zadaja od nich dania gotowych projektow i notatek, bo im sie nie chcialo a oni przeciez juz maja gotowe i trzeba sobie 'pomagac'/wyreczac.
To mnie wkurzalo cale studia, poglad, ze skoro umiem to jst moj obowiazek za wszystkich zrobic, a jak powiem ze nie, bo mam swoja prace, zycie i lepsze rzeczy do roboty to jestem *** **** *****. Nie przytocze tu tych bluzg i grozb jakie padaly pod moim adresem bo komus projektu nie chcialam zrobic i dac notatek z wykladu na ktorym byl ale mu sie pisac nie chcialo bo regulamin tego nie pozwala.

Jak olewasz i ponosisz tego konsekwencje to Twoj wybor, ale nie wolno innym na glowe wchodzic z tego powodu.

W ogole jakies przekonanie panuje, ze ludzie z dobrymi wynikami w nauce nie maja nic lepszego do roboty jak robienie za innych.

To co opisujesz to jest chamstwo, a to jest co innego niż olewanie.

Ja tam nikomu nie groziłam nigdy, ani nie oczekiwałam, że ktoś coś za mnie zrobi za darmo, a olewac olewam...

[201604250941]

Napisane przez wsiowy_gupek

To co opisujesz to jest chamstwo, a to jest co innego niż olewanie.

Ja tam nikomu nie groziłam nigdy, ani nie oczekiwałam, że ktoś coś za mnie zrobi za darmo, a olewac olewam...

Zwykle po prostu jedno z drugim sie laczy. Od kogos kto olewa nikt nawet nie bedzie prosil o nic. Wszyscy od razu pedza do tych co zrobili najlepiej. Juz czesto mialam ochote ciagnac doly tylko po to zeby sie odczepili ale dostawalam fajne stypendium za wyniki wiec zal bylo.
Ja bym chetnie komus cos wytlumaczyla, pokazala jak zrobilam gdybym wiedziala ze nie przyniesie nastepnego dnia mojego projektu ze swoim nazwiskiem bo koledzy kolezankom takie rzeczy robili. Potem one mialy przerabane bo przeciez dziewczyna by sama projektu, gdzie trzeba cos policzyc, nie zrobila, wiadomo ze robil facet.

[wsiowy_gupek]

Napisane przez candycotton

Zwykle po prostu jedno z drugim sie laczy. Od kogos kto olewa nikt nawet nie bedzie prosil o nic. Wszyscy od razu pedza do tych co zrobili najlepiej. Juz czesto mialam ochote ciagnac doly tylko po to zeby sie odczepili ale dostawalam fajne stypendium za wyniki wiec zal bylo.
Ja bym chetnie komus cos wytlumaczyla, pokazala jak zrobilam gdybym wiedziala ze nie przyniesie nastepnego dnia mojego projektu ze swoim nazwiskiem bo koledzy kolezankom takie rzeczy robili. Potem one mialy przerabane bo przeciez dziewczyna by sama projektu, gdzie trzeba cos policzyc, nie zrobila, wiadomo ze robil facet.

To o czym mówisz to jest bardziej lenistwo i wykorzystywanie innych niż olewanie.

Jakby to olali to w ogóle by nic nie przynieśli (mówię o projektach)

[Angry]

Napisane przez wsiowy_gupek

Nie ma chyba takich osób, które podchodzą do WSZYSTKIEGO olewczo.

Olewa się tylko to na co sobie można pozwolić żeby olać. Jeśli komuś na czymś zależy to tego nie oleje.
Nie martw się, nikt nie oleje śmiertelnej choroby swojego chłopaka
Po prostu ludzie mają różne priorytety.
Dziwi mnie, że ktoś nie rozumie tego, że to co dla niego jest ważne dla mnie jeść nie dość istotne by się tym przejąć.

Mam ważniejsze/przyjemniejsze sprawy na głowie niż np szalona nauka do koła, które i tak każdy zda, a 90% ludzi i tak nie będzie miało więcej niż 3 w indexie. Niezależnie od tego czy ryli tydzień, czy może przeczytali notatki w drodze na uczelnie.

Skoro dana sprawa to nie jest sprawa życia i śmierci to po co się przez nią stresować przejmować, szaleć.. Bez sensu.


Ja jestem osobą, która jest za taką olewaczkę uważana i nie rozumiem jak komuś może nie pasować to, że mi sie i tak "wszytsko" udaje bez starań...
Broni ktoś się nie starać? Bez ryzyka nie ma zabawy, a jak ktoś się boi ryzykować to niech nie narzeka, że ktoś zaryzykował i dobrze na tym wyszedł

Znam granicę między tym co ważne i nieważne i się staram nikomu nie narzucac, ale jak ktoś mi o czymś truje dupę dłuższy czas a potem się wymiguje od tego albo ciągle przekłada to jednak mnie irytuje. Nie jestem tak sfrustrowana, żeby drażniło mnie to, że ktoś np. olewa naukę, ale i tak zalicza , chodzi mi o odpowiedzialnośc , że zawala na całej linii, ale nie ponosi za to większych konsekwencji. Chodzi mi też o to, że ktoś obiecuje złote góry i gruszki na wierzbie, a potem totalnie cię olewa, ma u ciebie długi, ale udaje, że ich nie ma i z radością idzie na kolejne piwo itd. Genezą mojego bulwersu było zachowanie koleżanki, która ma dobrze płatną dorywczą pracę, jakiś projekt, w którym ma tak dużo roboty, że powiedziała, że się podzielimy i pracą i zyskami. Gadała mi o tym od początku wakacji mówiąc jeszcze żebym się jej przypominała z pytaniem o szczegóły. Przypominałam i przypominałam aż mi było głupio, ale czułam się zobowiązana bo o pomoc mnie prosiła a i zależało mi na kasie W końcu wszystko dopięła na ostatni guzik i powiedziała, że mam tylko 2 dni na odbiór materiałów - ja na to spoko, jutro mam wolne. Jaką odpowiedź dostaję? Sorry, ja idę na imprezę, więc nie da rady, ew. po północy, hehe. A pojutrze to nie mam pojęcia. - czyli skoro nie uwzględnia mnie w swoim planie to jak mam jej pomóc?

[WhiteCherry]

Napisane przez wsiowy_gupek

Mam ważniejsze/przyjemniejsze sprawy na głowie niż np szalona nauka do koła, które i tak każdy zda, a 90% ludzi i tak nie będzie miało więcej niż 3 w indexie. Niezależnie od tego czy ryli tydzień, czy może przeczytali notatki w drodze na uczelnie.

mam tak samo, jeśli chodzi o studia jeśli wiem, że mogę olać i nie wyrzucą mnie ze studiów - podchodzę do tego na luzie. jeśli wiem, że jeśli oleję to mnie wyrzucą bądź będę powtarzać rok - biorę się za siebie i ogarniam materiał
natomiast w tamtym roku mi się nie chciało uczyć, olałam i w tym roku powtarzałam dwa przedmioty kasy trochę musiałam na to wydać, no ale za lenistwo się płaci. natomiast niektóre osoby, które ZAWSZE zdają wszystko i to na minimum 3.5 a nie ledwo 3.0, i bardzo rzadko w ogóle podchodzą do ostatniego terminu poprawki (bo już nie muszą ), to srają ogniem przed wynikami, jakby co najmniej oczekiwali na wyniki badań dot. śmiertelnej choroby. przy nich to muszę wyglądać na wyluzowanego jak pęknięta gumka od majtek luzaka

Napisane przez candycotton

Wiesz co, takie osoby potem ida do takich co nie olewaja i zadaja od nich dania gotowych projektow i notatek, bo im sie nie chcialo a oni przeciez juz maja gotowe i trzeba sobie 'pomagac'/wyreczac.
To mnie wkurzalo cale studia, poglad, ze skoro umiem to jst moj obowiazek za wszystkich zrobic, a jak powiem ze nie, bo mam swoja prace, zycie i lepsze rzeczy do roboty to jestem *** **** *****. Nie przytocze tu tych bluzg i grozb jakie padaly pod moim adresem bo komus projektu nie chcialam zrobic i dac notatek z wykladu na ktorym byl ale mu sie pisac nie chcialo bo regulamin tego nie pozwala.

Jak olewasz i ponosisz tego konsekwencje to Twoj wybor, ale nie wolno innym na glowe wchodzic z tego powodu.

W ogole jakies przekonanie panuje, ze ludzie z dobrymi wynikami w nauce nie maja nic lepszego do roboty jak robienie za innych.

hah, no i właśnie, mimo że ja tak sobie popuściłam w nauce, to przy okazji załatwiałam wszystkim opracowania do egzaminów, pytania na egzaminy/kolosy i tak dalej miałam znajomych i faceta w starszym roczniku tego samego kierunku, więc wystarczyło że powiem słówko, a dostanę wszystko jak na tacy i wszyscy z tego skorzystali, bo ja się lubię dzielić a mogłam siedzieć cicho i udawać że nic nie mam i nic nie wiem

zadania z fizyki - też dawałam wszystkim odpisać przed zajęciami

[AgataBm180]

Napisane przez candycotton

Zwykle po prostu jedno z drugim sie laczy. Od kogos kto olewa nikt nawet nie bedzie prosil o nic. Wszyscy od razu pedza do tych co zrobili najlepiej. Juz czesto mialam ochote ciagnac doly tylko po to zeby sie odczepili ale dostawalam fajne stypendium za wyniki wiec zal bylo.
Ja bym chetnie komus cos wytlumaczyla, pokazala jak zrobilam gdybym wiedziala ze nie przyniesie nastepnego dnia mojego projektu ze swoim nazwiskiem bo koledzy kolezankom takie rzeczy robili. Potem one mialy przerabane bo przeciez dziewczyna by sama projektu, gdzie trzeba cos policzyc, nie zrobila, wiadomo ze robil facet.

Zgadzam się.
Lenistwo to olewanie i tyle. Skoro nie chce się czegoś zrobić, tzn. że nie podchodzi do tego obowiązkowo. a potem "a nie robie tego, X da mi odpisać ". A jak robi się wszystko na ostatni moment to już rozumiem to 'ryzyko'. Są granice, owszem.. ale nie każdy chyba wie gdzie sie mieszczą.

[201604250941]

Cherry- to co dostalam od kogos tym sie dzielilam, ale jak juz sama nad czyms siedzialam i za*** to bylo moje i nic innym do tego. Tak, bolalo mnie to ze ktos przychodzi do szkoly i dostaje gotowe a ja poswiecam na to swoj czas. Kolega idzie na randke ze swoja dziewczyna wiec kolezanka z grupy ma mu zrobic sprawozdanie. Kolega idzie do pracy zeby miec kase na wakacje wiec kolezanka ma do swojej pracy nie isc tylko mu notatki r=przepisac zeby czytelne byly. A idiotki to robily bo lubia pomagac

Agata- jakby kiedykolwiek ktos dal mi odpisac to co innego, za pomoca wzajemna to ja jestem jak najbardziej, ale zwykle ludzie wola zeby jedna osoba robila wszystko.

[AgataBm180]

Napisane przez candycotton

Cherry- to co dostalam od kogos tym sie dzielilam, ale jak juz sama nad czyms siedzialam i za*** to bylo moje i nic innym do tego. Tak, bolalo mnie to ze ktos przychodzi do szkoly i dostaje gotowe a ja poswiecam na to swoj czas. Kolega idzie na randke ze swoja dziewczyna wiec kolezanka z grupy ma mu zrobic sprawozdanie. Kolega idzie do pracy zeby miec kase na wakacje wiec kolezanka ma do swojej pracy nie isc tylko mu notatki r=przepisac zeby czytelne byly. A idiotki to robily bo lubia pomagac

Agata- jakby kiedykolwiek ktos dal mi odpisac to co innego, za pomoca wzajemna to ja jestem jak najbardziej, ale zwykle ludzie wola zeby jedna osoba robila wszystko.

Chodzi mi też o to, że ta osoba w życiu np. nie pomogłaby komuś, jakby sama to miała. A tak, to wymaga jej od innych.. a to nie fair.

[WhiteCherry]

Napisane przez candycotton

Cherry- to co dostalam od kogos tym sie dzielilam, ale jak juz sama nad czyms siedzialam i za*** to bylo moje i nic innym do tego. Tak, bolalo mnie to ze ktos przychodzi do szkoly i dostaje gotowe a ja poswiecam na to swoj czas. Kolega idzie na randke ze swoja dziewczyna wiec kolezanka z grupy ma mu zrobic sprawozdanie. Kolega idzie do pracy zeby miec kase na wakacje wiec kolezanka ma do swojej pracy nie isc tylko mu notatki r=przepisac zeby czytelne byly. A idiotki to robily bo lubia pomagac

nie no, wiadomo że nikt nie chce być jeleniem
ja dostawałam wszystko w formie elektronicznej, więc o żadnym ręcznym przepisywaniu notatek nie było nawet mowy i wystarczyło tylko wrzucić pliki na forum kierunku, dla ogólnej uciechy ludu
zresztą, jak tak się teraz zastanawiam, to zawsze większość uczyła się (i ja też ), właśnie z takich opracowań, które mieliśmy od starszych roczników. Wystarczyło się zakręcić w akademiku, wypić wspólnego kielona i już wszystko potrzebne do sesji

[Sondrina]

Rozumiem Cię candycotton, też znam takie osoby. One potrafiły wprost powiedzieć, ze nie idą na wykład do pani doktor, bo nie chce im się nudzić albo nie idą na wykład do pana prof., bo jak zjedzą obiad, to im się nie chce. Ale potem przychodzi zaliczenie/egzamin i trują, wydzwaniają, piszą. Chcą wszystko przepisane na kompa, nie chcą kserować zeszytu;p I choćbym miała to na kompie, a jeden przedmiot miałam, to nie dałam, bo nie będę za kogoś zasuwała. Wcześniej podzieliłam się z nimi notatkami z laborek, potem one miały testy, z których pochodziła część pytań na zaliczeniu, ale się nie podzieliły ze mną, chociaż wcześniej się z nimi dzieliłam. Z przyjaciółką stwierdziłyśmy, ze bez sensu jest robić za dojne krowy i przestałyśmy się z nimi dzielić. Musi być wzajemność Chyba z facetami u mnie na roku jest z tym lepiej, bo jak im coś kiedyś wysłałam, to nie było sytuacji, by mając coś, nie podzielili się tym ze mną.

[201604250941]

Napisane przez AgataBm180

Chodzi mi też o to, że ta osoba w życiu np. nie pomogłaby komuś, jakby sama to miała. A tak, to wymaga jej od innych.. a to nie fair.

A no pewnie. Po co.


Ja nie mialam nic elektronicznego raczej, pisalam recznie, a ze pismo mam kompletnie nieczytelne to w domu na kompa przepisywalam jeszcze.
Raz byla sytuacja ze z kolezanka jedyne notowalysmy na wykladzie, tempo baba miala kosmiczne. Ona od gory ja od dolu pisalysmy. I tak sklecilysmy wszystkie notatki a ze sie napracowalysmy strasznie gdy reszta olala, zalezalo nam na ocenach to stwierdzilysmy ze nie damy nikomu. Mogli pisac jak chcieli. I co, ona dala jednej osobie. W dniu egzaminu oczywiscie caly rocznik to mial. W zwazku z tym oblalam ten egzamin 4 razy mimo, ze napisalam wszystko bo skoro napisalam to samo co wszyscy to musialam sciagac. 5 osob zdali 0 termin, polowa drugi 0 termin (musiala byc powtorka), reszta zdala 1 termin, jakies 30 osob pisalo 2 termin w tym ja. Na 2 terminie pytania byly z kosmosu, nawet nie bylo takiej tresci na wykladzie.
Potraficie sobie wyobrazic moje wkurzenie jak zamiast dostac 5 w pierwszym 0 terminie dostalam 3- za 4 podejsciem?


Sondrina- ja to jeszcze mialam wyznaczone, ze ma byc o tej i o tej gotowe i on po to przyjezdza i nie ma dyskusji. A jak nie to pozaluje. Adresu nie znal na szczescie ale dzwonil przez cala noc z niedzieli na poniedzialek. Wyciszylam, ale jak rano zobaczylma liczbe polaczen to bylo 0.o

[4ac7eae5f92dfa622d89f024e559f952d8de277a_657b9774600aa]

Napisane przez candycotton

Sondrina- ja to jeszcze mialam wyznaczone, ze ma byc o tej i o tej gotowe i on po to przyjezdza i nie ma dyskusji. A jak nie to pozaluje. Adresu nie znal na szczescie ale dzwonil przez cala noc z niedzieli na poniedzialek. Wyciszylam, ale jak rano zobaczylma liczbe polaczen to bylo 0.o

chyba bym śmiechem zabiła taką osobę

[invisible_01]

Napisane przez candycotton

Raz byla sytuacja ze z kolezanka jedyne notowalysmy na wykladzie, tempo baba miala kosmiczne. Ona od gory ja od dolu pisalysmy.

Ale co dało notowanie od góry i od dołu wykładu? Nie rozumiem Babka mówiła, ona pisała początek a Ty koniec? Bo nie mogę sobie tego inaczej wyobrazić

Ciesz się, że miałaś 4 terminy. U mnie jest jeden termin i potem poprawka - nie zdałaś, to warunek za 800 zł, a w przypadku niektórych przedmiotów powtarzanie roku za 3000 zł. I nieważne, czy nie zaliczyło 90% czy 10% roku.

[201604250941]

raisab- to byl typowy krzykacz, ktorego wszyscy sie sluchali z racji bycia krzykaczem, ja oczywiscie mu nic nie dalam, powiedzialam ze nie jestem jego kopciuszkiem, i jak chce to moze sam zrobic i mi dac na ksero bo tez chetnie od kogos to spisze, nastepnego dnia juz cala grupa wiedziala jaka jestem sz** dz** k*** bo wykrzykiwal to na caly korytarz. Oczywiscie nikt nie zareagowal. I tak 3,5 roku spedzilam. To bylo na pierwszym roku i nic go nie nauczylo, na drugim znowu cos chcial, i potem na trzecim. Owszem, moja grupa wiedziala ode mnie jak bylo ale inne grupy i przypadkowi ludzie na korytarzu ktorzy wysluchiwali tych przeklenstw nie.
I niestety zal mam o to, bo normalnie prawdziwy facet, widzacy dziewczyne w takiej sytuacji by czlowieka zrownal z ziemia. A tu cisza, bo sie bali ze potem po nich bedzie jezdzil.
Myslalam ze z czyms takim da sie cos zrobic do momentu kiedy tak zjechal pania doktor a ona jeszcze mu za darmo wstawila zaliczenie a cala reszte oblala za kare za niego. Czy ktos mu slowo powiedzial? Nie.

On swoja droga, ale nie rozumiem tu naprawde innych ludzi, jak mozna sie tak bac? Jakiegos idioty, w dodatku chudego jak wykalaczka. Zero kregoslupa nie maja dzisiejsi faceci. A wystarczyloby zeby pare osob mu kazalo sie zamknac a tak to uwierzyl facet w swoja zejefajnosc.

invisible- babka strzelala slajdami jak z karabinu, zebysmy nie mogli notowac, zebysmy musieli ksiazki przeczytac, ktorych na uczelni ani nigdzie nie bylo. Wydawnictwa o nakladzie 3 kopii na kraj. Zdjec tez nie pozwalala. Wiec jak jedna notowala od dolu to razem z tego sie sklecilo calosc i sie mialo materialy na calosc zaliczenia.
No ja sie ciesze ze tak, siostra tez miala warunek za 800 zl z jednego egzaminu ;/

[mm444]

Treść usunięta

[LostInTranslation]

Napisane przez 1000days

Ta pani mnie dziwi http://deser.pl/deser/1,111857,10128...ajwieksza.html

Mnie ta pani bardziej przeraża, niż dziwi

[201604250941]

Tych ludzie jest tam mnostwo, co chwile jakis artykul o kims takim