"Lepszy pierścień w garści niż konkubent na dachu!" cz. 40! :D

[arrakis]

antii piekne zdjecia ...i jaka ty masz talie i bimbalki

[Ilsa Lund]

Napisane przez kasia_kuku

Niby byly, ale znam go na tyle dobrze i wiem, że jak zacznę mu więcej o tym gadać, to się jeszcze bardziej zamknie w sobie i się prędzej emerytury doczekam niż pierścionka Chociaż dla mnie mogło by i być bez. Byle by oficjalnie nazywał mnie narzeczoną. Ale nie, powiedział, że bez pierścionka nie będzie. Dwa miesiące temu. Więc widać, że to nie kupno pierścionka jest problemem, tylko to,że on nie chce. Z drugiej strony, jeśli jeszcze do końca jesieni się nie ogarnie to się wyprowadzam. Nie będę robić za żonę nie będąc nawet narzeczoną. Koniec okresu próbnego:P No i myślałam, że sobie z tym radzę, ale w ostatnią sobotę byliśmy na weselu, gdzie Para Młoda była przed ślubem dwa lata... Jakoś się trzymałam, ale gdy piąta znajoma zadała magiczne pytanie" KIEDY WY" rozkleiłam się totalnie

A jeśli odbierze to jako rozstanie i nie będzie chciał walczyć o Ciebie lub uzna że to wymuszanie albo nie będzie go wtedy stać i ugłaszcze Cię że teraz to już na pewno zacznie zbierać ?

[kasia_kuku]

Napisane przez peach_passion

a czemu teraz nie chce skoro 2 lata temu miał plany? rozmawialiście na ten temat?

Nie ogarnał? Nie wiem, nie chciałam naciskać bo to bez sensu dostać wymuszone zaręczyny. Rozmawialiśmy jakiś czas temu, o tym że były takie plany ale za bardzo nie wiedział co odpowiedzieć, dlaczego się " w porę" ( mam namyśli porę,żeby ogarnąć ślub i rezerwacje) nie oświadczył i że teraz będzie dla nas lepiej jak może zaplanujemy coś na 2014... Odparłam,że nie będzie mnie zbywał i bez oficjalnych zaręczyn to ja nic z nim już nie planuję. I cisza.

[medeline]

Melduję się

Kasia, wrzuć na luz, poważnie.

[najfajniejsza]

Kuku, nie wiem, co powiedzieć, poza tym, że dobrze trafiłaś

SMS-uję z Claris: Bisia wyglądała cudnie i promieniała cały czas, wszystko było w szaleńczym tempie poprawiny dopiero niedawno się skończyły poza tym Claris powiedziała, że czuła się przy Bisce jak z najlepszą kumpelą. ich przyjaciele też dobrze przyjęli Clariskę z mężem - jak swoich przyjaciół ogólnie baaaaaaaaaaardzo pozytywnie.
ech, stęskniłam się za Wami dziewczyny. chcę tego kilkudniowego zlotu na przyszłą wiosnę, błagam

[kasia_kuku]

Napisane przez Ilsa Lund

A jeśli odbierze to jako rozstanie i nie będzie chciał walczyć o Ciebie lub uzna że to wymuszanie albo nie będzie go wtedy stać i ugłaszcze Cię że teraz to już na pewno zacznie zbierać ?

Kwestia finansowa to akurat nie problem bo żyjemy razem i wiem ile zarabia.
Z dnia nadzień miał zachciankę i kupił Ipada za ponad 2 tysiące, bo zarabia ponad 6tys. miesięcznie, a ja nie wybrałam pierścionka za nie wiem ile. ( W sensie, że zadnego nie wybrałam, mógłby i za 200zł kupić...)

[_Maya_]

Napisane przez arrakis

antii piekne zdjecia ...i jaka ty masz talie i bimbalki

nooooo

Napisane przez najfajniejsza

Kuku, nie wiem, co powiedzieć, poza tym, że dobrze trafiłaś

SMS-uję z Claris: Bisia wyglądała cudnie i promieniała cały czas, wszystko było w szaleńczym tempie poprawiny dopiero niedawno się skończyły poza tym Claris powiedziała, że czuła się przy Bisce jak z najlepszą kumpelą. ich przyjaciele też dobrze przyjęli Clariskę z mężem - jak swoich przyjaciół ogólnie baaaaaaaaaaardzo pozytywnie.
ech, stęskniłam się za Wami dziewczyny. chcę tego kilkudniowego zlotu na przyszłą wiosnę, błagam

masz jak w banku! tylko przyjedź!

[frezyjka85]

..... straszna tragedia

TŻ był tam i widział ten wypadek....

można powiedzieć, że "znajomy" bo w tym środowisku piloci w miarę się znają.....

okropne zawsze mi serce zamiera przy takich wiadomościach

---------- Dopisano o 23:03 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------

dziękuję za troskę

[kasia_kuku]

Napisane przez medeline

Melduję się

Kasia, wrzuć na luz, poważnie.

Właśnie mam zamiar, bo inaczej zgłupieję. :P

[Antii89]

Napisane przez arrakis

antii piekne zdjecia ...i jaka ty masz talie i bimbalki

Och dziękuję! Dzielnie wciągałam brzuch do zdjęć.

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------

Napisane przez medeline

Melduję się

Kasia, wrzuć na luz, poważnie.

Jak tam tabletki?

---------- Dopisano o 23:06 ---------- Poprzedni post napisano o 23:04 ----------

Kurcze jak tak czytam to się cieszę, że nie muszę się martwić zaręczynami, bo temat pierścionków mnie nie dotyczy.

[najfajniejsza]

Napisane przez _Maya_

nooooo

masz jak w banku! tylko przyjedź!

ale serio?
bo po nowym roku mam nowy urlop i mogłabym wszystko rozplanować tak, by mieć czas dla Was.
ale nie chcę Ci (a tym bardziej szanownemu mężu ) siedzieć na głowie przez np. pięć dni, a ogromnie chciałabym, byśmy zrobiły dłuższy niż dwu-, trzydniowy zjazd. także najlepiej w neutralne miejsce. z drugiej strony wiem, że to pewnie nie wypali, ale AAAAAAAAAA

frezyjko, kochana

[capriola_87]

Napisane przez butterfly20

Gwizdak rodzi/urodziła?

A tytuł czadowy

chociaż jedna

Napisane przez Ilsa Lund

e tam, w ciążę się tak łatwo nie zachodzi na szczęście Gwizdak teraz rodzi, więc nie ma jak prychnąć na to stwierdzenie

Napisane przez carmelova

mąż i teść Frezi latają.

to Frezjowy mąż pilotem jest?

Napisane przez kasia_kuku

Cześć Dziewczyny?

Mogę do Was dołączyć? Bo już tak czekam i czekam ponad dwa lata a tu ni widu ni słychu...

A żelki masz?;>

[Antii89]

Frezi to takie przykre....

Super, że wesele Bisi się udało. Nie mogę się doczekać już zdjęć i relacji!

[_Maya_]

Frezi to straszne... takie tragedie zostają...ja nadal pamiętam wypadek na air show w radomiu

[medeline]

Kasia, ja rozumiem o co ci chodzi. Ale proszę Cię, nie szalej aż tak, bo jak się wyprowadzisz, to wątpię, żeby poszło to w dobrym kierunku. Po prostu przestań planować, mieszkacie razem, jest dobrze. Ciesz się tym, a pytania spróbuj olewać, chociaż troszeczkę, żeby bolało mniej... Nie wiem, co powiedzieć, bo sytuacja jest patowa i chyba dość standardowa. Albo rozmowa i czekanie, albo definitywne rozstanie. A przecież się kochacie, może on też jest tym beznadziejnym przypadkiem pt. "boję się, nie wiem czego, ale się boję" i te 26 lat oraz zarobki o niczym nie świadczą.

Antii, miałam z nimi duży problem. Musiałam przerwać na jakiś tydzień, zaczęłam brać znowu, ale w mniejszej dawce. Więc wysyp jeszcze raz...

Frezi, to strasznie przykre Niestety nie da się takich wypadków przewidzieć, zapobiec czasem też nie Tylko tak ciężko tracić takie znajome osoby...

[_Maya_]

Napisane przez najfajniejsza

ale serio?
bo po nowym roku mam nowy urlop i mogłabym wszystko rozplanować tak, by mieć czas dla Was.
ale nie chcę Ci (a tym bardziej szanownemu mężu ) siedzieć na głowie przez np. pięć dni, a ogromnie chciałabym, byśmy zrobiły dłuższy niż dwu-, trzydniowy zjazd. także najlepiej w neutralne miejsce. z drugiej strony wiem, że to pewnie nie wypali, ale AAAAAAAAAA

frezyjko, kochana

serio, serio na 65 metrach będziemy mogły poszaleć a noclegiem się nie mart mamy 3 pokoje, więc miejsca "w ciul"

[Antii89]

Napisane przez medeline

Kasia, ja rozumiem o co ci chodzi. Ale proszę Cię, nie szalej aż tak, bo jak się wyprowadzisz, to wątpię, żeby poszło to w dobrym kierunku. Po prostu przestań planować, mieszkacie razem, jest dobrze. Ciesz się tym, a pytania spróbuj olewać, chociaż troszeczkę, żeby bolało mniej... Nie wiem, co powiedzieć, bo sytuacja jest patowa i chyba dość standardowa. Albo rozmowa i czekanie, albo definitywne rozstanie. A przecież się kochacie, może on też jest tym beznadziejnym przypadkiem pt. "boję się, nie wiem czego, ale się boję" i te 26 lat oraz zarobki o niczym nie świadczą.

Antii, miałam z nimi duży problem. Musiałam przerwać na jakiś tydzień, zaczęłam brać znowu, ale w mniejszej dawce. Więc wysyp jeszcze raz...

Ja się zgadzam z Tobą Med, najważniejsze, że między Wami jest dobrze, kochacie się, czy ta deklaracja jest AŻ taka konieczna....

A coś się złego działo?
A wysyp miałam też paskudny, że też TŻ wtedy nie zwiał.

[medeline]

Napisane przez _Maya_

serio, serio na 65 metrach będziemy mogły poszaleć a noclegiem się nie mart mamy 3 pokoje, więc miejsca "w ciul"

[_Maya_]

Napisane przez medeline

no coooo??

[capriola_87]

Frezyjko, przykro mi

[kasia_kuku]

Napisane przez medeline

Kasia, ja rozumiem o co ci chodzi. Ale proszę Cię, nie szalej aż tak, bo jak się wyprowadzisz, to wątpię, żeby poszło to w dobrym kierunku. Po prostu przestań planować, mieszkacie razem, jest dobrze. Ciesz się tym, a pytania spróbuj olewać, chociaż troszeczkę, żeby bolało mniej... Nie wiem, co powiedzieć, bo sytuacja jest patowa i chyba dość standardowa. Albo rozmowa i czekanie, albo definitywne rozstanie. A przecież się kochacie, może on też jest tym beznadziejnym przypadkiem pt. "boję się, nie wiem czego, ale się boję" i te 26 lat oraz zarobki o niczym nie świadczą.

Tak wiem, ale gdyby powiedział: nie, nie jestem gotowy. Ale on mi wmawia,że chce, a kupuje sobie kolejną zabawkę. ;/ Trochę się boję, że się to nie zmieni, bo 5 lat temu było tak samo... A chyba nie chce wiecznie czekać aż on wydorośleje. Po za tym to ja utrzymuję dom, ja pamiętam o rachunkach, praniu, włączeniu zmywarki. Po dwóch latach zaczyna mi przeszkadzać że on dalej buja w obłokach. I wyprowadzenie się nie chciałabym traktować jako rozstania. Skoro nawet trochę nie widzi potrzeby pomocy mi to niech mamusia mu pierze i gotuje:P

[medeline]

Napisane przez _Maya_

no coooo??

Uwielbiam to określenie

Kasia, Pierścionek i deklaracja ślubu nie zmieni w nim nagle tego, że zacznie sprzątać, pamiętać o rachunkach i praniu... Z tego wynika, że chęć wyprowadzki jest podyktowana ogólnie całokształtem, a nie tylko i wyłącznie brakiem deklaracji Czas nauczyc go bycia partnerem w domu, a nie gościem hotelowym, to fakt. Tylko, czy aby wyprowadzką osiągniesz ten zamierzony cel? No i nie wiem co poradzic na jego niechciejstwo, bo też mam ten problem, że do braku gotowości przyznawał się dopiero po roku, bo bał się, że go zostawię.

[najfajniejsza]

Napisane przez medeline

Kasia, ja rozumiem o co ci chodzi. Ale proszę Cię, nie szalej aż tak, bo jak się wyprowadzisz, to wątpię, żeby poszło to w dobrym kierunku. Po prostu przestań planować, mieszkacie razem, jest dobrze. Ciesz się tym, a pytania spróbuj olewać, chociaż troszeczkę, żeby bolało mniej... Nie wiem, co powiedzieć, bo sytuacja jest patowa i chyba dość standardowa. Albo rozmowa i czekanie, albo definitywne rozstanie. A przecież się kochacie, może on też jest tym beznadziejnym przypadkiem pt. "boję się, nie wiem czego, ale się boję" i te 26 lat oraz zarobki o niczym nie świadczą.

to się bardzo łatwo pisze, Med, ale nawet nie wiesz, ile mentalnie zmienia wspólne mieszkanie.
ale poza wszystkim ja w życiu nie odeszłabym od mojego faceta, bo się nie oświadczył. Powód jest prosty: stawiam miłość ponad ślub. czasami nie jest łatwo, bo to boli i w głowie pojawia się pytanie: "No czemu on nadal tego nie zrobił?", ale ja akurat mam tak, że moje uczucie do niego powoduje, że wszystko staje się proste i jasne.
natomiast naprawdę wiem, że to noie jest proste. i dla nas - starych wyjadaczek - to oczywiste, bo temat obgadujemy już trzy lata, ale kuku jest nowa i potrzebuje tych oczywistych opinii i ogromu wsparcia. chyba

aha - i dla mnie, i dla lubego wyprowadzka = koniec związku przemyśl to, kuku - tu Med ma wieeeleee racji.

Maya, taaaak, i prawie tydzień będę z Wami żyć "na waleta"? noł łej!

---------- Dopisano o 23:18 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------

Poza tym, Mayu, to strasznie miłe, co piszesz bo myślałam, że mnie nie lubisz lub jestem Ci zupełnie obojętna, chyba przez to, że strasznie mało czasu spędziłyśmy ze sobą u Carmi
a teraz zakładam ,że mnie lubisz, ale być może błędnie i tak naprawdę zapraszasz mnie do siebie, by mi okazać swą niechęć

[_Maya_]

Napisane przez najfajniejsza

Maya, taaaak, i prawie tydzień będę z Wami żyć "na waleta"? noł łej!

ojtam, ojtam zrobisz pare razy śniadanie do łóżka i będziemy kwita

[najfajniejsza]

Napisane przez medeline

Kasia, Pierścionek i deklaracja ślubu nie zmieni w nim nagle tego, że zacznie sprzątać, pamiętać o rachunkach i praniu... Z tego wynika, że chęć wyprowadzki jest podyktowana ogólnie całokształtem, a nie tylko i wyłącznie brakiem deklaracji Czas nauczyc go bycia partnerem w domu, a nie gościem hotelowym, to fakt.

true...

Maya, Tobie i mężu? wolałabym nie robić śniadania do łóżka lepiej będzie, jak zostawię Wam przed drzwiami do sypialni, coby w niczym nie przeszkodzić

[_Maya_]

Napisane przez najfajniejsza

Poza tym, Mayu, to strasznie miłe, co piszesz bo myślałam, że mnie nie lubisz lub jestem Ci zupełnie obojętna, chyba przez to, że strasznie mało czasu spędziłyśmy ze sobą u Carmi
a teraz zakładam ,że mnie lubisz, ale być może błędnie i tak naprawdę zapraszasz mnie do siebie, by mi okazać swą niechęć

to ja tak myślałam o Tobie po zlocie u Crami...i było mi b. smutno z tego powodu


tiaaa....zwabię Cię do domu i będę torturować przez tydzień
Ty jednak jesteś NAJ!

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:21 ----------

Napisane przez najfajniejsza

true...

Maya, Tobie i mężu? wolałabym nie robić śniadania do łóżka lepiej będzie, jak zostawię Wam przed drzwiami do sypialni, coby w niczym nie przeszkodzić

eeee... rano to raczej odpada

[aleksandrettaa]

W wysłanych macie link do albumu z fotami z wakacji. Mam nadzieję, że się otwiera.

(Tylko nie komentować pod zdjęciami bo to album tż-ta)

[najfajniejsza]

Napisane przez _Maya_

to ja tak myślałam o Tobie po zlocie u Crami...i było mi b. smutno z tego powodu


tiaaa....zwabię Cię do domu i będę torturować przez tydzień
Ty jednak jesteś NAJ!

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:21 ----------


eeee... rano to raczej odpada

AAAAAA, ale numer a ja Cię (też? ) bardzo polubiłam dlatego nawet jestem skłonna dać się torturować

co do dopisku:






edit: oczywiście o ile ktokolwiek poza Tobą i mną jest chętny na wielki zazdrośnicowy zlot bo jak nie, to zrobimy tak,że po prostu wpadnę do wawy na weekend

[kasia_kuku]

Napisane przez medeline

Uwielbiam to określenie

Kasia, Pierścionek i deklaracja ślubu nie zmieni w nim nagle tego, że zacznie sprzątać, pamiętać o rachunkach i praniu... Z tego wynika, że chęć wyprowadzki jest podyktowana ogólnie całokształtem, a nie tylko i wyłącznie brakiem deklaracji Czas nauczyc go bycia partnerem w domu, a nie gościem hotelowym, to fakt. Tylko, czy aby wyprowadzką osiągniesz ten zamierzony cel? No i nie wiem co poradzic na jego niechciejstwo, bo też mam ten problem, że do braku gotowości przyznawał się dopiero po roku, bo bał się, że go zostawię.

Racja, nie zmieni się z dnia na dzień, ale przynajmniej bym wiedziała, że mam w co inwestować. A tak to czuję się jak służąca, która robi wszystko, a jak się znajdzie lepsza i ładniejsza to ją się wymieni. Dlatego myślałam o wyprowadzeniu jako: halloo, zobacz głupku co straciłeś, napraw to. Mieszkamy już 2 lata razem, a o tym czy się wyprowadzić czy nie myślę od roku. To nie decyzja szybko i ciągle się zastanawiam czy to będzie dobra decyzja. Z drugiej strony jak jeszcze raz usłyszę:" Przecież chcę i doczekasz się kochanie" To chyba wyjdę jak stoję i nie wrócę. Jestem w stanie uszanować to, że nie chce. Do niczego nikogo nie można zmuszać. Ale na moje: Kochanie, planowaliśmy coś i nie możesz o tym decydować sam. Czuję się odtrącona. Nie możesz mi wprost powiedzieć że nie jesteś gotowy? Zrozumiem to i uszanuję Twoją decyzję. Ale nie wmawiaj mi, że chcesz a później przy każdej okazji udowadniasz że o tym nie myślisz. To mi odpowiada właśnie: ale przecież chcę. Dodam, że nie czeka na wyjazd wakacyjny,bo już byliśmy, ani nie zbiera na pierścionek. Po prostu wkurza mnie to, że mnie okłamuje. ;/

[_Maya_]

Napisane przez najfajniejsza

AAAAAA, ale numer a ja Cię (też? ) bardzo polubiłam dlatego nawet jestem skłonna dać się torturować

co do dopisku:




edit:oczywiście o ile ktokolwiek poza Tobą i mną jest chętny na wielki zazdrośnicowy zlot bo jak nie, to zrobimy tak,że po prostu wpadnę do wawy na weekend

to widzę, że świetnie się zrozumiałyśmy na/po zlocie

spoko damy radę, myślę, że jeszcze kilka chętnych się znajdzie