Panny Młode 2014 :)

[iffonka7]

Napisane przez iwoncia8

Ale nie wiem jak to załatwi z rozmiarem, bo ja nie mam pojęcia jaki mam rozmiar bo nie noszę pierścionków.

Ja poszłam do jubilera i zaczełam pierścionki przymierzać i droga eliminacji doszłam

My zaręczyliśmy się w sobote i szczerze mówiąc nie mieliśmy w planie informować o tym nikogo, ale na nastepny dzień bylismy tacy szczęśliwi że chcialiśmy się tym z kimś podzielić i kupilismy 2 butelki szampana i najpier pojechaliśmy do moich rodziców a później do rodziców TŻ ale nie było żadnych oficjalny obiadów, kolacji itp poprostu lampka szampana i tyle.

[iwoncia8]

Napisane przez iffonka7

Ja poszłam do jubilera i zaczełam pierścionki przymierzać i droga eliminacji doszłam

My zaręczyliśmy się w sobote i szczerze mówiąc nie mieliśmy w planie informować o tym nikogo, ale na nastepny dzień bylismy tacy szczęśliwi że chcialiśmy się tym z kimś podzielić i kupilismy 2 butelki szampana i najpier pojechaliśmy do moich rodziców a później do rodziców TŻ ale nie było żadnych oficjalny obiadów, kolacji itp poprostu lampka szampana i tyle.

Tak najprościej i w końcu i ja tak zrobię zapewne, ale chcę zobaczyć jak TŻ sobie z tym " problemem" poradzi czy wprost zapyta czy będzie coś kombinował.

jestem calkowicie za tym, strasznie mi się nie podobają takie zaręczyny przy świadkach, ale mój braciszek coś takiego miał. Wiem że się powtarzam ale to zwykła szopka. I on się głupio czuł i nawet ja jak na to patrzyłam.

Natomiast obiad po zaręczynach planuję zrobić, ale to będzie coś w stylu obiadu zapoznawczo - konfrontującego zamysły dot. wesela. A przy okazji powiemy że się zaręczyliśmy ( co w sumie i tak jest trochę głupotą bo i tak wszyscy wiedzą kiedy ślub). No ale jeszcze będę musiała przygotować na to teściów że szopki nie będzie i żeby nie wyskoczyli z jakimiś kwiatami i nie namawiali do tego TŻ.

[Cathe_Elen]

My też tylko winko i informacja o zaręczynach. Fajnie, fajnie, to jeszcze tylko niecałe 3 lata i zmieniamy nazwisko.

Właśnie! Chcecie całkowicie przejść na nazwisko TŻ, czy łączycie swoje z TŻa? Ja zdecydowanie nie chcę mojego, jest głupie. xD

[asqua92]

Ja będę łączyć, bo lubię moje nazwisko i jest bardzo rzadkie, a mojego TŻ jest baardzo popularne

[moniczka_90]

Napisane przez Cathe_Elen

Po prostu chodzi mi o to, że my z TŻ rozmawialiśmy o ślubie (jak już pisałam), o jej tradycji bla bla bla. Jakbyśmy to widzieli itd. Ale nad datą się nie zastanawialiśmy przed zaręczynami (ja przynajmniej uważam, że nie powinno się naciskać na chłopaka o datę ślubu, mi po prostu by było głupio rozmawiać o tym przed zaręczynami - to jest o konkretnej dacie, liczyć gości itd.).

I nie jestem za żadną tradycją! Po prostu zwyczajnie JA UWAŻAM I TAK CZUJĘ, że zaręczyny "wyjdziesz za mnie?" bez pierścionka, nawet ze zwykłym tulipanem MUSZĄ BYĆ. To, że pół roku wcześniej pytał się mnie co chwile, czy z nim będe do końca, śpiewał mi piosenki czy zostane jego żoną - ok, zawsze odpowiadałam, że tak. Rozmawialiśmy o weselu, ale przenigdy nie przyszłoby mi do głowy, że bez takiego znaczącego "wyjdziesz za mnie/zostaniesz ze mną na zawsze" i klęknięciu załatwia się wesele i prosi gości.
Przynajmniej ja bym tak nie chciała.

Dla mnie załatwianie wesela i terminu w kościele zaczyna się wtedy, kiedy kobieta powie TAK, czego w następstwie jest powiadomienie rodziców (mimo, że nie lubię informować rodziców o żadnych planach mojego życia ), że mamy zamiar się pobrać. Wg mnie =- ujmę to - "dziecinne" (bo nie mogę teraz znaleźć odpowiedniego słowa) traktuje się zamiary młodziutkiej pary (przez znajomych, rodziców itd itd) co do ślubu - coś w sensie - tak ciociu, pobierzemy się kiedyś.

Mam 20 lat. Mój TŻ 23. Niektórzy (albo większość) w tym wieku wolą imprezować, bawić się uczuciami innych. Dlatego też ważne dla nas było, aby oficjalnie powiedzieć wszystkim - pobieramy się za 3 lata. A nie tylko rozmawiać o tym we dwójkę, że coś tam, kiedyś tam.

Obrączek też nie potrzebujemy, ale ponieważ to symbol "zajętości" bardzo się to nam podoba. Siedząc gdzieś w restauracji inni mogą zobaczyć - "o, to oni już w tym wieku są małżeństwem?" To jest bardzo fajne.

Przed zaręczynami wiedziałam, że weźmiemy ślub, tylko nie wiedziałam kiedy (zwyczajnie głupio było mi o tym rozmawiać, bo to tak jakbym chciała od niego to wyciągnąć co i na kiedy planuje )i nie mogłam tego powiedzieć rodzicom, koleżankom - nikomu. No bo jak? A teraz jestem szczęśliwą wariatką.

Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, bo nie chciałam.

A tak na koniec dodam: tak miło jest, kiedy mój TŻ przedstawia mnie znajomemu spotkanemu gdzieś na ulicy - "a to moja narzeczona Kasia." Od jakiegoś czasu oboje czujemy się "lepiej" - przez to nazewnictwo. Jak mówię: "O mój kochany narzeczony wrócił " to on aż nie może z radości.

Tak jak już jedna PMka napisała... nikogo tutaj ni uraziłaś bo po prostu dyskutujemy każda z nas ma inne zyci, inną sytuację i każda może mieć inne zdanie.
Powiem tak... Nie jestem zaręczona z TŻem ale pytał się mnie wiele razy czy zostanę jego żoną itp. Datę mamy ustaloną wstępnie, napisałaś, ze głupio jest wg. Ciebie biegać do kościoła i po salach i załatwiac wszytsko kiedy nie było jeszcze zaręczyn... Zgadzam się ! Tylko, ze ja nie jestem zaręczona i NIE biegam do kościoła ani nie załatwiam sali. To co ja tutaj piszę itp. to wszytsko jest tylko i wyłącznie z moich rozmów z TZem, z naszych wstępnych planów i marzeń. Nic jeszcze nie ustalamy. A jak wam podaje ile osób będzie na slubie to po prostu są to moje obliczenia "na szybko" co wam z reszta zawsze powtarzam

Co do tego ile macie lat i czy jesteście gotowi itp. to tego nie skomentuję bo po pierwsze swoje przeżyłam a po drugie mimo ze swoje przezyłam to nie będę nikogo wciskać do 1 wora z ogółem więc pozostawie to bez komentarza
Co do obrączek... my nosimy srebrne od ponad 3 lat i tez każdy myśli, ze jesteśmy po ślubie więc żeby tylko ludzie tak myśleli to nie musimy się pobierac bo i tak tak myślą.

Dzisiaj jak byłam w pracy to rozmawiałam o slubie z TŻem, w sumie to od naszej miesięcznicy jakoś tak o slubie rozmawiamy czyli od 2 dni, przyznałam mu rację, nie bedzie hucznego weselicha, nie ma sensu wydawać kasy na wesele szczególnie, ze nie mamy tej kasy dużo. Będzie ślub (nie wiemy jeszcze czy w kosciele czy w urzedzie ale TZ skłania się ku kościołowi - kto by pomyślał) a potem obiad dla rodziny i tyle. Przynajmniej tak to sobie na razie wymyśliliśmy

[iffonka7]

Ja zmieniam na nazwisko TŻ. Kiedyś w rozmowie tak z głupot powiedziałam że chciałabym zostać całkiem przy swoim albo mieć dwuczłonowe to TŻ bardzo sie zdenerwował że jak to przecież musze mieć jego i koniec. chyba wtedy najechałam na jego męską dume

[iwoncia8]

Ja pewnie zmienię, ja mam dość głupie, TŻ jeszcze głupsze i że tak powiem z "błędem ortograficznym" ( nie będę ujawniać ale coś jak np "Kaktós " czyli za każdym razem trzeba mówić że przez "ó" a nie "u")więc 2 głupie nazwiska to za dużo.

Ostatnio nawet rozmawiałam o tym z TŻ i drocząc sie z nim powiedziałam że zostanę przy swoim, bo to same kłopoty, zmieniać w dokumentach wsyzstko itp. To powiedział że chciałby żebym miałą to samo nazwisko i że on za mnie wszystko pozałatwia ( fajnie fajnie tylko pewnie trzeba osobiście )


A mnie interesuje jeszcze taka kwestia, czy zamierzacie mówić po ślubie do teściów "mamo, tato"? Mi to rpzez gardło chyba nie przejdzie.

[iffonka7]

Napisane przez iwoncia8

A mnie interesuje jeszcze taka kwestia, czy zamierzacie mówić po ślubie do teściów "mamo, tato"? Mi to rpzez gardło chyba nie przejdzie.

Ja osobiście nie zamierzam, jestem tego zdania że mame i tate mam tylko jednych i nie czuje potrzeby mówienia do ludzi którzy nie są moim rodzicami mamo i tato.

[moniczka_90]

Napisane przez Cathe_Elen

My też tylko winko i informacja o zaręczynach. Fajnie, fajnie, to jeszcze tylko niecałe 3 lata i zmieniamy nazwisko.

Właśnie! Chcecie całkowicie przejść na nazwisko TŻ, czy łączycie swoje z TŻa? Ja zdecydowanie nie chcę mojego, jest głupie. xD

całkowice na nazwisko TZa ! nie lubie mojego nazwiska a kocham nazwisko TŻa !

[iwoncia8]

Napisane przez iffonka7

Ja osobiście nie zamierzam, jestem tego zdania że mame i tate mam tylko jednych i nie czuje potrzeby mówienia do ludzi którzy nie są moim rodzicami mamo i tato.

Ja tak samo. TŻ będzie na pewno do moich tak mówił, ale ja do teściów TŻ nie jest zadowolony z tego... ale ja się nie zmuszę.
A jak będziesz się zwracać? Bezosobowo, po imieniu czy jak??

[aassiiaa1988]

Napisane przez Cathe_Elen

My też tylko winko i informacja o zaręczynach. Fajnie, fajnie, to jeszcze tylko niecałe 3 lata i zmieniamy nazwisko.

Właśnie! Chcecie całkowicie przejść na nazwisko TŻ, czy łączycie swoje z TŻa? Ja zdecydowanie nie chcę mojego, jest głupie. xD

ja zmienię, zawsze chciałam mieć dwuczłonowe, ale że TŻ ma takie nazwisko jakie ma to głupie połączenie by wyszło

wybaczcie, że rzadko wpadam, ale szykujemy się do przeprowadzki, do tego zajęcia się zaczęły i nadal chodzę do pracy więc doba jest dla mnie zdecydowanie za krótka po przeprowadzce powinno być lepiej

[xPaulax19]

Ja przejdę na nazwisko TŻ ma fajne a jest i w moim i jego tyle samo liter więc nie będę narzekała a co do mówienia na teściów "mamo","tato" to też było bi mi chyba ciężko

[Cathe_Elen]

Napisane przez moniczka_90

Co do tego ile macie lat i czy jesteście gotowi itp. to tego nie skomentuję bo po pierwsze swoje przeżyłam a po drugie mimo ze swoje przezyłam to nie będę nikogo wciskać do 1 wora z ogółem więc pozostawie to bez komentarza

Jestem po nieudanym 3letnim związku ze starszym chłopakiem. Z autopsji wiem, że czekanie na zamieszkanie razem, zwyczajne chodzenie ze sobą z czasem psuje związek.
Teraz z obecnym TŻ jestem bardzo szczęśliwa, rozmawiamy o naszej przyszłości codziennie z radością. No i mieszkamy razem.
A przeżyciach co nieco już wiem, niestety o tych niemiłych przede wszystkim. Także tak jak jest teraz uważam, że lepiej być nie może.

Napisane przez iwoncia8

Ja pewnie zmienię, ja mam dość głupie, TŻ jeszcze głupsze i że tak powiem z "błędem ortograficznym" ( nie będę ujawniać ale coś jak np "Kaktós " czyli za każdym razem trzeba mówić że przez "ó" a nie "u")więc 2 głupie nazwiska to za dużo.

A mnie interesuje jeszcze taka kwestia, czy zamierzacie mówić po ślubie do teściów "mamo, tato"? Mi to rpzez gardło chyba nie przejdzie.

A co byś powiedziała na nazwisko Niewiem? A w połączeniu: Jeszcze-Niewiem? xD Nie wyobrażam sobie przedstawiać się tak komuś w Urzędzie lub co gorsza przez telefon.

Mam zbyt głupie nazwisko, żeby przy nim zostać lub co gorsza je łączyć. xD

A do teściów... Hmmm... Raczej będę mówić po imieniu. Nie wiem, czy "mamo" i "tato" przejdzie mi kiedykolwiek przez gardło. Może i są wobec mnie ok, ale wobec mojego TŻ... Nie. Dlatego mam troszeczkę na nich z górki.

A i jeszcze chciałam zapytać - chcecie, aby wasz TŻ przyjechali po Was pod dom samochodem i zawiózł do kościoła/do urzędu, czy chcecie aby prowadził Was do ołtarza tata/chrzestny itp., a TŻ dopiero zobaczył przed ołtarzem i padł z wrażenia?

Druga opcja jest na prawdę świetna, jednak prawdopodobnie będę na tyle zestresowana (ogólnie ja się stresuję wszystkim :P), że będę potrzebowała jego i jego wsparcia przed ślubem w moim domku, więc wolę jednak, żeby po mnie przyjechał, godzinę przed ceremonią.

[iwoncia8]

Napisane przez Cathe_Elen

A co byś powiedziała na nazwisko Niewiem? A w połączeniu: Jeszcze-Niewiem? xD Nie wyobrażam sobie przedstawiać się tak komuś w Urzędzie lub co gorsza przez telefon.

Mam zbyt głupie nazwisko, żeby przy nim zostać lub co gorsza je łączyć. xD

A do teściów... Hmmm... Raczej będę mówić po imieniu. Nie wiem, czy "mamo" i "tato" przejdzie mi kiedykolwiek przez gardło. Może i są wobec mnie ok, ale wobec mojego TŻ... Nie. Dlatego mam troszeczkę na nich z górki.

A i jeszcze chciałam zapytać - chcecie, aby wasz TŻ przyjechali po Was pod dom samochodem i zawiózł do kościoła/do urzędu, czy chcecie aby prowadził Was do ołtarza tata/chrzestny itp., a TŻ dopiero zobaczył przed ołtarzem i padł z wrażenia?

Druga opcja jest na prawdę świetna, jednak prawdopodobnie będę na tyle zestresowana (ogólnie ja się stresuję wszystkim :P), że będę potrzebowała jego i jego wsparcia przed ślubem w moim domku, więc wolę jednak, żeby po mnie przyjechał, godzinę przed ceremonią.

Komicznie musi brzmieć taka rozmowa w urzędzie
-Jak pana godność?
- Niewiem
- No jak to pan nie wie? Jak pan ma na nazwisko?
- Przecież mówię że Niewiem
- Nie wie pan jak ma pan na nazwisko
- Moje nazwisko to Niewiem. Przeliterować?

Po mnie raczej TŻ będzie przyjeżdżał. Bo po 1 ważne jest to wsparcie, razem raźniej, a po 2 dla mnie ważne jest też błogosławieństwo rodziców.

---------- Dopisano o 08:43 ---------- Poprzedni post napisano o 08:35 ----------

Weszłam na stronę z najśmieszniejszymi nazwiskami, te mi się spodobały najbardziej:
Chujoman
Nieruchaj
Sprzeczka-Niedołóż
Męczywór ( gdzie Agata? Męczywora?)
Ocipka
Stęchły
Cnotliwy Tomasz
Szczybrocha
. Mateusz Siostrzeniec-Gwałt
Orgazm Dorota
Z✂✂✂any Michał
Kutasińska Barbara
Maria Pipa-Trzecia
Zachciała Elżbieta Józefa
Zadroga Teresa

[niulka_1985]

Napisane przez iwoncia8

Ja tak samo. TŻ będzie na pewno do moich tak mówił, ale ja do teściów TŻ nie jest zadowolony z tego... ale ja się nie zmuszę.
A jak będziesz się zwracać? Bezosobowo, po imieniu czy jak??

Mam dwóch szwagrów i żaden do mojej mamy nie mówi "mamo", tylko po prostu "teściowo".

[moniczka_90]

My zawsze się śmiejemy z TŻem, że "jak powiesz do moich rodziców mamo albo tato to się posikam ze śmiechu" hehehe pierwszy raz to wymówic to będzie dokładnie tak wyglądał pewnie ale zarówno ja mam bardzo dobry kontakt z "teściami" jak i TŻ swietnie dogaduje się z moimi więc raczej tak będziemy mówic

[malenstfo24]

Napisane przez iffonka7

Ja osobiście nie zamierzam, jestem tego zdania że mame i tate mam tylko jednych i nie czuje potrzeby mówienia do ludzi którzy nie są moim rodzicami mamo i tato.

Takie coś wychodzi po długim czasie, ja miałam przesympatycznego teścia i mam sympatyczną ciepłą w usposobieniu teściową, często powtarzała, że jestem dla niej jak córka, i tak przy jakimś miłym momencie wyszło samo pękali z dumy za to moja Siostra ma wredną teściową i też mówi "Mamo" wie, że Szwagier krzywo by się patrzył a nie ma co się kłócić o błahostki, mi też byłoby przykro jakby mój Tż po latach nie potrafił tego wymówić.

[xPaulax19]

Mój TŻ to pewnie będzie mówił do moich rodziców "mamo","tato"
Bo moi rodzice traktują go już jak syna A co do mierzenia wielkości pierścionka to ja też poszłam do jubilera i bez problemów sprawdziłam

[iwoncia8]

Napisane przez niulka_1985

Mam dwóch szwagrów i żaden do mojej mamy nie mówi "mamo", tylko po prostu "teściowo".

Ja mam 2 bratowe i mowią na mamo, tato, moi bracia do teściów tak samo.
Ale mi tak dziwnie.

A ja od teścia usłyszałam na razie "synowa... hmm ... przyszła synowa"

W sumie może tak
" Niech teściowa mi poda cukier" Brzmi przekomicznie Ale może to dobre rozwiązanie jak na start

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ----------

"teściowo teściowo ty stary rowerze jak spojrze na Ciebie cholera mnei bierze"

[xPaulax19]

Heh śmiesznie tak mówić teściowo ,teściu no ale cóż ale lepiej tak niż pan, pani jak rodziną można mówić będziemy

[niulka_1985]

Napisane przez iwoncia8

Ja mam 2 bratowe i mowią na mamo, tato, moi bracia do teściów tak samo.
Ale mi tak dziwnie.

A ja od teścia usłyszałam na razie "synowa... hmm ... przyszła synowa"

W sumie może tak
" Niech teściowa mi poda cukier" Brzmi przekomicznie Ale może to dobre rozwiązanie jak na start

Moja mama to się tym nie przejmuje - śmieje się z nich po prostu. Jak tak chcą, to niech sobie mówią.
Ciekawe jak będzie mój TŻ się do niej zwracał i mój przyszły szwagier również - bo muszę się Wam pochwalić, że moja młodsza siostra w tym miesiącu powiedziała "TAK"

[xPaulax19]

No to gratulację dla siostry

[iwoncia8]

Napisane przez niulka_1985

Moja mama to się tym nie przejmuje - śmieje się z nich po prostu. Jak tak chcą, to niech sobie mówią.
Ciekawe jak będzie mój TŻ się do niej zwracał i mój przyszły szwagier również - bo muszę się Wam pochwalić, że moja młodsza siostra w tym miesiącu powiedziała "TAK"

No widzisz, młodsza i już zaszalała To teraz Twoja kolej
Ja też zostanę ostatnia z rodzeństwa bo ostatni braciszek w 2013.

[niulka_1985]

Napisane przez iwoncia8

No widzisz, młodsza i już zaszalała To teraz Twoja kolej
Ja też zostanę ostatnia z rodzeństwa bo ostatni braciszek w 2013.

To, co ona wyprawia to moim zdzniem parodia.... Zaręczyła się ze swoim chłopakiem po 0,5 roku chodzenia. Ślub maja brać rok po nas (jak wytrzymają do tego czasu). Teraz poszła na studia, więc o innych sprawach myśli (o ich rzuceniu też - bo on tak strasznie tęskni, płacze przez telefon...SZANTAŻYSTA EMOCJONALNY JEDEN!!!!)

---------- Dopisano o 13:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

Napisane przez xpaulax19

no to gratulację dla siostry

dziękuję

[iwoncia8]

Mam troszkę czasu ( dziecko mi zasnęło) to podzielę się wrażeniami z wesela na którym byłam w sobote.

Więc najpierw dobre strony
- PM wyglądała przepięknie, miała prostą suknię bez ramiączek dekolt w serduszko, cała pokryta koronką, szczuplutka dziewczyna, naprawdę cud miód
- kościół wyglądał bardzo ładnie ( mamy stary drewniany kościółek) nie przesadzili z dekoracją i były żywe kwiaty
- młodzi cały czas się uśmiechali
- podczas wesela podchodzili do stołów i rozmawiali/pili z gośćmi co było bardzo miłe
- sala również bardzo ładna, bardzo elegancka, stylowa
- mieliśmy super towarzystwo przy stole

A teraz czas na niewypały wesela które przesądziły że nie było ono zbyt udane:
- jedzenie bardzo wyszukane, nie było można znaleźć tam tradycyjnych dań ( które jednak większości gościom by bardziej odpowiadało-kelnerzy wynosili niezjedzone albo wręcz pełne talerze), nawet na stołach zamiast tradycyjnych serów czy wędlin stały krewetki i kalmary i inne takie ( zresztą mój brat troszkę się przytruł i od ok 22 siedział w samochodzie i wymiotował). Oprócz tego, było ono po prostu niesmaczne, choć ładnie podane) co nie jest tylko moją opinią ale także całego naszego stołu
- obsługa działała tak rewelacyjnie, że wystarczyło odejść na 3 min od stołu i już zniknęło Twoje niedokończone danie( co w sumie może i lepsze niż jakby przez cały wieczór miał stać 1 brudny talerzyk)
- był drink bar - tylko barmana więcej nie było niż był- trzeba było chodzić po niego na zaplecze, bo był nim 1 z kelnerów
- zespół - dla mnie i moich znajomych TRAGEDIA - grali tylko muzykę lat 70 -80, co więcej niektóre kawałki powtarzali po kilka razy, robili bardzo długie przerwy(śmiałam się że granie to dla nich przerwa w posiedzeniach przy stole) ,nie zabawiali gości, nie było ani 1 piosenki disco polo ani nic z nowych kawałków
- tadam tadam, 00.07 - GDZIE TORT GDZIE OCZEPINY???
00.12 - wjeżdża paląca się świnia!!!! A my wszyscy takie oczy O-O
Potem oczepiny, tort był 1.30 gdzieś.
- para młoda bardzo mało tańczyła
- goście od strony pana młodego sztywni do bólu
- No tak i jeszcze wódka - STOCK nie polecam, nie dobra
I na poprawinach był DJ, grał dużo lepiej niż zespół.
I taka rada - jak macie zamawiać byle jaki zespół, to lepiej dobrego DJ. Weźmie mniej a zabawa będzie lepsza.
Chyba tyle

---------- Dopisano o 13:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------

A ja myślałam że ona już tak przed ołtarzem
Oby sie nie przejechała tylko. Tak czy siak, życzę jej szczęścia
Tobie też

[Cathe_Elen]

Napisane przez iwoncia8

Mam troszkę czasu ( dziecko mi zasnęło) to podzielę się wrażeniami z wesela na którym byłam w sobote.

Więc najpierw dobre strony
- PM wyglądała przepięknie, miała prostą suknię bez ramiączek dekolt w serduszko, cała pokryta koronką, szczuplutka dziewczyna, naprawdę cud miód
- kościół wyglądał bardzo ładnie ( mamy stary drewniany kościółek) nie przesadzili z dekoracją i były żywe kwiaty
- młodzi cały czas się uśmiechali
- podczas wesela podchodzili do stołów i rozmawiali/pili z gośćmi co było bardzo miłe
- sala również bardzo ładna, bardzo elegancka, stylowa
- mieliśmy super towarzystwo przy stole

A teraz czas na niewypały wesela które przesądziły że nie było ono zbyt udane:
- jedzenie bardzo wyszukane, nie było można znaleźć tam tradycyjnych dań ( które jednak większości gościom by bardziej odpowiadało-kelnerzy wynosili niezjedzone albo wręcz pełne talerze), nawet na stołach zamiast tradycyjnych serów czy wędlin stały krewetki i kalmary i inne takie ( zresztą mój brat troszkę się przytruł i od ok 22 siedział w samochodzie i wymiotował). Oprócz tego, było ono po prostu niesmaczne, choć ładnie podane) co nie jest tylko moją opinią ale także całego naszego stołu
- obsługa działała tak rewelacyjnie, że wystarczyło odejść na 3 min od stołu i już zniknęło Twoje niedokończone danie( co w sumie może i lepsze niż jakby przez cały wieczór miał stać 1 brudny talerzyk)
- był drink bar - tylko barmana więcej nie było niż był- trzeba było chodzić po niego na zaplecze, bo był nim 1 z kelnerów
- zespół - dla mnie i moich znajomych TRAGEDIA - grali tylko muzykę lat 70 -80, co więcej niektóre kawałki powtarzali po kilka razy, robili bardzo długie przerwy(śmiałam się że granie to dla nich przerwa w posiedzeniach przy stole) ,nie zabawiali gości, nie było ani 1 piosenki disco polo ani nic z nowych kawałków
- tadam tadam, 00.07 - GDZIE TORT GDZIE OCZEPINY???
00.12 - wjeżdża paląca się świnia!!!! A my wszyscy takie oczy O-O
Potem oczepiny, tort był 1.30 gdzieś.
- para młoda bardzo mało tańczyła
- goście od strony pana młodego sztywni do bólu
- No tak i jeszcze wódka - STOCK nie polecam, nie dobra
I na poprawinach był DJ, grał dużo lepiej niż zespół.
I taka rada - jak macie zamawiać byle jaki zespół, to lepiej dobrego DJ. Weźmie mniej a zabawa będzie lepsza.
Chyba tyle

---------- Dopisano o 13:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------

A ja myślałam że ona już tak przed ołtarzem
Oby sie nie przejechała tylko. Tak czy siak, życzę jej szczęścia
Tobie też

Byłam na jednym weselu, które było podobnego do tego, które opisałaś - zabieranie pełnych talerzy itd. W dodatku był to środek zimy, -25 stopni na dworze i JEDEN MAŁY KOMINEK na sali, wszyscy zamarzali. Po weselu się rozchorowałam.

[xPaulax19]

Ja byłam w sierpniu na weselu wódka wymyślili sobie właśnie "Stocka" mnie też nie za bardzo smakowała Na weselu grał zespół i to całkiem niezły a na poprawinach była wieża i muzyka taka sobie kto chciał to sobie puszczał co mu pasowało A według mnie to lepiej żeby nie było wcale poprawin niż takie z wieżą bez kamerzysty itp. Ja planuję moje wesele jedno dniowe a na drugi dzień grill dla rodziców i rodzeństwa A potrawy to takie raczej tradycyjne nigdy bym nie wystawiła krewetek na stół

[iwoncia8]

I jeszcze 2 sprawy które nasunęły mi się odnośnie wesela:

- torty z masą marcepanową czy jak to się nazywa - to białe/ kolorowe dookoła i po wierzchu- może i ładnie wygląda ale smakuje tak że tylkoA ja wole żeby jednak tort smakował niż wyglądał. Tą mase zostawiłam a mimo to nie był to smaczny tort.

- Jak już pisałam - wódka - tu był STOCK - niby słyszałam że to dobra wódka ale był okropny.
No i teraz kwestia że niestety coraz często nawet w legalnych hurtowniach sprzedają podrabianą wódkę. Nawet znane marki po wyrobieniu renomy i zdobyciu klienta "chrzczą" wódkę, nie dbają o jakość bo i tak jadą na dobrej opinii.

Eh i jak tu się w tym wszystkim nie pogubić...

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:58 ----------

Napisane przez xPaulax19

Ja planuję moje wesele jedno dniowe a na drugi dzień grill dla rodziców i rodzeństwa A potrawy to takie raczej tradycyjne nigdy bym nie wystawiła krewetek na stół

My tak samo

[xPaulax19]

Ja to nawet nie lubię krewetek i mój TŻ również a na tradycyjne potrawy raczej nie narzekają A tort i ciasta to mi ciocia obiecała że zrobi bo ogólnie zajmowała się wypiekiem różnych pyszności Powiedziała żebym ją tylko uprzedziła aby mogła sobie wziąć wolne w pracy

[Cathe_Elen]

Napisane przez xPaulax19

Ja to nawet nie lubię krewetek i mój TŻ również a na tradycyjne potrawy raczej nie narzekają A tort i ciasta to mi ciocia obiecała że zrobi bo ogólnie zajmowała się wypiekiem różnych pyszności Powiedziała żebym ją tylko uprzedziła aby mogła sobie wziąć wolne w pracy

Wyroby własne są najlepsze. My jesteśmy za tradycyjnymi potrawami - kluski śląskie, ziemniaki, sosy, sałatki, surówki, kurczak, kotlety z jakimś ciekawym nadzieniem, rolady, szaszłyk, krokiety z barszczem jako ciepły element kolacji, jabłecznik, makowiec, sernik, zwykły nie prze-lukrowany tort, rosołek, no i na koniec jakieś przekąski (kanapeczki itp.). Coś, co zjedzą i dzieci, i dorośli. Nie wyobrażam sobie na weselu krewetek, toż to nie arystokracja.

Przed weselem uprzedzę kelnerów, że mają nie zabierać nikomu pełnych talerzy i zbierać je dopiero około 30-50 minut po rozdaniu posiłku. Następny dopiero po 30-60minutach. To nie wyścigi, goście muszą zjeść spokojnie. Poza tym kto zje tort, ciasto, zupę, obiad, lody itd w dwie godziny? Wszystko musi być rozłożone w czasie. A jakby ktoś był już głodny to zawsze może przekąsić jakiś owoc ze stołu przed następnym daniem.