Jak wyglądają Wasze zakupy z mężami (partnerami)

[ebena]

U mnie zwsze jest podobny scenariusz, idziemy np. do galerii na zakupy a moj ukochany mąż ciągnie mnie zawsze do wszystkich sklepów z bielizną albo sukienkami już czasem nie mam do niego sił. Nie może skupić się na tym co mamy kupić tylko zawsze "grzebie w tych majtkach "
A po zakupach musze wszystko mierzyć a to w staniuku, a to bez stanika a to tak a to tak. Ale ogólnie to mi się podoba, jest taki słodki i uroczy pod tym względem.

[kamaO]

Mój nie grzebie w bieliźnie, ale lubi ze mną robić zakupy (tak przynajmniej mówi mnie ). Ma anielską cierpliwość do buszowania w tonach ciuchów, kosmetyków, butów i torebek Kocham go za to...

[Gothic_Daisy]

U nas jest tak, że raczej nie możemy iśc na nieplanowane zakupy. Ale jeżeli tylko wspomnę, że być może przy okazji sobie połazimy, to on juz o tym wie i może chodzić dłużej ode mnie - ja w sumie bardzo szybko padam i nie jestem w stanie przejść wszystkich sklepów w jednej galerii handlowej - moj Luby może spokojnie
Jeżeli mamy kupić coś dla niego, to raczej zostawiam mu wolną rękę - on wybiera, mierzy co chce, a ja akceptuję albo i nie Ale na szczęście zgadzamy się w większości

[magdolek]

Moj za to jest z tych co chodzi i wywraca do gory oczami i wdycha jak tylko chce wejsc do sklepu.Dlatego na zakupy najlepsza jest kolezanka ktora ci dobre doradzi.

[izabela82]

magdolek łacze sie w bolu-mam to samo

[1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711]

to ja mam podobnie jak Gothic Daisy, może łazic dłużej ode mnie i jest najlepszym doradcą! Gusta mamy podobne, więc jak jest coś do bani to faktycznie jest do bani.

[lucyAS]

koszmar.....nawet w spozywczym
wole chodzic sama bo mnie nikt nie pospiesza i nie marudzi

[magdolek]

Napisane przez lucyAS

koszmar.....nawet w spozywczym
wole chodzic sama bo mnie nikt nie pospiesza i nie marudzi

Dzieki dziewczyny za wsparcie bo myslalam ze tylko ja tak mam. lepiej dzieci z soba zabrac do spozywczego bo chociaz za paczke chipsow pomoga do wozka ladowac i dobrze wiedza czego w domu nie ma do jedzenia(bo juz wyjadly)

[sylwiani]

Napisane przez magdolek

Dzieki dziewczyny za wsparcie bo myslalam ze tylko ja tak mam. lepiej dzieci z soba zabrac do spozywczego bo chociaz za paczke chipsow pomoga do wozka ladowac i dobrze wiedza czego w domu nie ma do jedzenia(bo juz wyjadly)

mam to samo, wolę zabrać trójkę dzieci do sklepu (na początku wyprawy ustalam, kto co z grzeczności będzie miał ), niż patrzeć na zbolałą minę swojego męża, wyglądającego jakbym na nim stosowała wymyślne tortury
jednak ma to pewną zaletę, nauczyłam się szybko podejmować decyzje

[asia b]

witam,a wiec i ja sie wypowiem na temat "wspolnych" zakupow.
jesli chodzi o spozywke to najczesciej robi mezuch z karteczka w reku bo ja i dzwigac nie lubie i jak jest sam to mniej pieniedzy wyda (bo sie boi,ze bede krzyczec)
kosmetyki kupuje sama ( coby nie wiedzial ile kosztuja)
ciuchy dla siebie zazwyczaj kupuje sama,bo moj mezus to by mnie najchetniej w najkrotsza mini ubral, pomijajac fakt,ze i wiek juz nie ten i figura nie ta
dla niego ubrania kupujemy razem,oczywiscie nieobywa sie bez glosnych konwersacji

a tak poza tym to wiekszosc naszych wspolnych wypadow do miasta wyglada tak,ze ja ogladam co mi pasuje a mezuch przeglada dzialy komputerowe.

[dorinka30]

A ja uwielbiam robić zakupy z moją kumpelą. Jest dla mnie idealnym doradcą, a zakupy z nią są zawsze udane. Natomiast z moim mężczyzną różnie, często dochodzi do kłótni i sprzeczek, więc staram się naprawdę rzadko z nim chodzić. Natomiast zakupy spożywcze to co innego, robimy je razem oczywiście.

[A.S.]

Uwielbiam robić zakupy z moim Ukochanym, jest moim najlepszym doradcą... nawet pomaga mi w wyborze koloru błyszczyka!!!
Wszystko zawsze kupujemy razem...

[OnYoo]

A moj najczesciej po wizycie w dwoch sklepac zaczyna omdlewac. Najpierw udaję ze tego nie widzę ale po kilku kolejnych sklepach i jego cierpiętniczych minach odechciewa mi się zakupów. Na szczęście czasem jest ok ale i tak raczej wybieram się z koleżanką albo mamą na maraton po galeriach.

[redpanda]

Napisane przez ebena

U mnie zwsze jest podobny scenariusz, idziemy np. do galerii na zakupy a moj ukochany mąż ciągnie mnie zawsze do wszystkich sklepów z bielizną albo sukienkami już czasem nie mam do niego sił. Nie może skupić się na tym co mamy kupić tylko zawsze "grzebie w tych majtkach "
A po zakupach musze wszystko mierzyć a to w staniuku, a to bez stanika a to tak a to tak. Ale ogólnie to mi się podoba, jest taki słodki i uroczy pod tym względem.

U nas jest podobnie. Moj Mąż może nie ciąga mnie po sklepach z bielizna czy sukienkami, ale lubi mi doradzać ogólnie we wszystkim, ma cierpliwość i bardzo mi sie to podoba, ja tak samo bardzo lubie mu pomagać w wyborze odpowiednich ubrań. W koncu przede wszystkim chcemy sie podobac dla siebie nawzajem

[Kate30]

Napisane przez sylwiani

mam to samo, wolę zabrać trójkę dzieci do sklepu (na początku wyprawy ustalam, kto co z grzeczności będzie miał ), niż patrzeć na zbolałą minę swojego męża, wyglądającego jakbym na nim stosowała wymyślne tortury
jednak ma to pewną zaletę, nauczyłam się szybko podejmować decyzje

Mój też zakupowy cierpiętnik. Z decyzjami mam tak samo, wpadam i wypadam, zero delektowania się jak jedziemy w trójkę. Maluch rozrabia, mąż wywraca oczami - ble.
Za to z koleżankami to sama przyjemność.

[syla-78]

Mój uwielbia kupować dla mnie ciuchy i bieliznę, buty itd. Zakupy spożywcze, takie codzienne robi sam po pracy.Na większe jedziemy razem do supermarketu.Gorzej jest z kupowaniem kosmetyków, nic sie nie odzywa, ale widzę, że ma dość i stroi miny, jak pół dodziny wybieram cienie, tusz itd. .Chociaż jak czasem zapomnę o jakimś mazidle i przez telefon wytłumaczę co mi potrzeba to kupi bez dąsania Dużo pań z moich ulubionych drogerii go chwali, że tak się zna na kosmetykach
Asia b, Twój mąż na rację, że chce Cię ubrać w miniówy. Co Ty chrzanisz z tym wiekiem? Sprawdziłam w profilu ( z ciekawości), jesteś tylko rok starsza ode mnie!Ja tez jeszcze niedawno myślałam,że jestem za "stara", moje zakompleksione koleżanki stwierdziły, że koło 30-tki to "już nie wypada"ale na szczęcie mi przeszło. Figurę mam lepsza niż 10 lat temu i zamierzam jeszcze długo chodzić w miniówkach.Jeszcze nikt nie dał mi wiecej niż 22-lata, ostatnio nawet wzięto mnie za licealistkę Ja w długich spódnicach wyglądam jak głupia! Zawsze możesz popracować nad figurą, jak znam życie bankowo super wyglądzasz, tylko więcej odwagi dziewczyno!Jak mąż chce kupować miniówy, to znaczy, że jesteś zgrabna i chce się Tobą "pochwalić'

[moee]

Zawsze razem robimy zakupy Nawet jak po cos tylko na chwile wychodze badz moj Tz to idziemy razem no chyba ze go nie ma w domu , albo mnie Uwielbiam kupowac z moim Tz wszystko od ciuchow po worki na smieci on swoje odstaje przy kosmetykach, ja swoje przy elektronice i nie marudzimy ani on ani ja

[Edta]

Ja też uwielbiam robić zakupy z moim mężem, najchętniej kupiłby mi wszystko na co tylko mam ochotę i zawsze mówi "Pieniędzmi sie nie przejmuj jakoś damy sobie radę" Uwielbiam go za to. Z tą bielizną to mam podobnie. Bardzo lubi chodzić do sklepu Triumpha itp.
Jedyny minus to sklepy spożywcze, potrafi kupić mnóstwo "nowości" czekoladki Lindta, cukierki dla dzieci, nową kawę, jakiś ser którego nie próbowalśmy.Z jednej strony to jest fajne bo mozna wyrobić sobie zdanie na temat roznych produktów i posmakowac to czego się na co dzień nie je, ale z drugiej to jest bardzo kosztowne.

[Anchela]

Mój też mi pomaga, dzielnie doradza i cierpliwie znosi moje niezdecydowanie. Nauczył się już że ja nic nie kupię w pierwszym sklepie bo musze przejść po wszystkich i jak to mówi na koniec jeszcze raz wrócić do tego pierwszego Jest super. Chociaż teraz, odkąd mam dziecko, nauczyłam się robić zakupy (mam na mysli ciuchy) w "pięć" minut. Wpadam do sklepu, mierzę, kupuję i wychodzę a TŻ się to podoba.

[yla]

Oj...prawie wszystkie macie fajnie ....mój mąż to nielubi chodzić zemną a ja nielubię chodzić z nim.Nienawidzi dużych supermarketów a jak widzi ,że skręcam po kosmetyki lub ciuchy to nawet patrzeć niemuszę bo wiem co ma za minę Wypracowałam sobie taki plan że zawsze szukam coś dlaniego i mówię,,fajnie by ci w tym było...." a mimochodem patrzę na coś dlasiebie...Nawet dobry plan niedaje mi takiej przyjemności jak łażenie po sklepach samemu lub z koleżanką(która też mruczy i obiecuje że więcej zemną niepójdzie )

[Kruszynka]

Napisane przez lucyAS

koszmar.....nawet w spozywczym
wole chodzic sama bo mnie nikt nie pospiesza i nie marudzi

Rany, skąd ja to znam W absolutnej zgodzie kupujemy tylko części do komputera i drukarki, bo ja nie mam wtedy nic do gadania, a całość odbywa się szybko i sprawnie. Ale nie daj Bóg buty, sukienka czy inny ciuch. Mamy zupełnie różne gusta i co mi się podoba, to nie podoba jemu i odwrotnie. Po buty, ciuchy i zapachy chodzę sama

[mmena]

Kupuje tylko z mezem. Nie znosze zakupow. Jestem ciezko chora jak musze cos kupic. A on jest swietnym doradca, ma gust zblizony do mojego i zwraca uwage na wiele rzeczy, ktore mnie nie przyjda do glowy.

[Sabbath]

Napisane przez mmena

Kupuje tylko z mezem. Nie znosze zakupow. Jestem ciezko chora jak musze cos kupic. A on jest swietnym doradca, ma gust zblizony do mojego i zwraca uwage na wiele rzeczy, ktore mnie nie przyjda do glowy.

Uff, wreszcie ktoś, kto też nie lubi zakupów...
Ja mam jakiś syndrom antyzakupowy. Po prostu szczerze nienawidzę. Nudzę się od pierwszej minuty, humor robi mi się okropny, głowa mnie boli po drugim sklepie. Brrr...
Kupowanie ciuchów to już absolutna Gehenna! Nigdy nic na mnie nie pasuje, tu za szerokie, tu za wąskie, a ogólnie oferta sklepów jest taka, że kiedy mój TŻ pyta, co mi się podoba, z pełnym przekonaniem odpowiadam: NIC, CHODŹMY JUŻ!
Kiedy wybieram się na zakupy sama, bo już rzeczywiście muszę kupić coś nowego, zwykle wracam z pustymi rękami po trzech piwach z przygodnie spotkanym kumplem, albo (jeśli akurat nie spotkam nikogo) kilkoma książkami, kompletem strzał, kordem z demobilu lub ewentualnie jakąś grą. Szczytem było, kiedy zostałam wysłana po sylwestrową suknię, a wróciłam z magazynkiem do M733 i kartonem kulek do paintballa. Ach nie, zdarzyło mi się jeszcze wyjść po buty i wrócić z wiadrem kółek na kolczugę
Jestem beznadziejna w tej kwestii.

[Katarzynka05]

Napisane przez yla

Oj...prawie wszystkie macie fajnie ....mój mąż to nielubi chodzić zemną a ja nielubię chodzić z nim.Nienawidzi dużych supermarketów a jak widzi ,że skręcam po kosmetyki lub ciuchy to nawet patrzeć niemuszę bo wiem co ma za minę Wypracowałam sobie taki plan że zawsze szukam coś dlaniego i mówię,,fajnie by ci w tym było...." a mimochodem patrzę na coś dlasiebie...Nawet dobry plan niedaje mi takiej przyjemności jak łażenie po sklepach samemu lub z koleżanką(która też mruczy i obiecuje że więcej zemną niepójdzie )

Ja mam to samo mój mąż nie znosi zakupów jest szczęśliwy jeśli idę sama a on może zostać w domu. Jeśli już nalegam by poszedł razem ze mną to czuje się jakbym była uczestniczką maratonu. Ja wcale nie przebieram tak długo w rzeczach a pomomo to jest mu i tak za długo i zaczyna go boleć głowa. Co by było gdybym go wysłała z moją koleżanką z pracy, która może całymi dniami chodzić po sklepach???

[fibressa]

A po zakupach musze wszystko mierzyć a to w staniuku, a to bez stanika a to tak a to tak. Ale ogólnie to mi się podoba, jest taki słodki i uroczy pod tym względem.[/quote]
Ja tez mam obowiazek przymierzenia w domu natychmiast i chodzenia w bieliznie ktora on kupi.
Kupuje czesto i to sam w domu mamwiec ciagle przebieranki.

[Wizażynka]

Napisane przez fibressa

A po zakupach musze wszystko mierzyć a to w staniuku, a to bez stanika a to tak a to tak. Ale ogólnie to mi się podoba, jest taki słodki i uroczy pod tym względem.

Ech... to ja mam całkiem inaczej niż Wy Ja jak ide na zakupy z TŻ, to czuje się jakbym to ja chodziła z nim a nie on ze mną-gdyż on uwielbia zakupy!!Bierze 5 par spodni,przymierza ogląda się z każdej strony, każe mi patrzeć i oceniać, które ma wybrać .Zawsze wychodzi na to,że on ma pełne ręce zakupów a ja nic...bo po tym doradzaniu nie mam już siły by chodzić jeszcze 'w swoich sprawach' Bo jak TŻ twierdzi...nie ma nic lepszego na poprawę humoru jak zakupy!!-Teraz jak czytam to co piszę to mam wrażenie jakbym z kobitą w związku była .Co najciekawsze już to zauważył, że nie potrafie robić z nim zakupów...i rozdzielamy się...po czym wracam z zakupkami i z wyczyszczonym kontem bankowym Więc niestety na zakupy 'ciuchowe'jeżdże z koleżanką z pracy...bo inaczej do dziś chodziłabym w rzeczach szprzed związku z TŻ czyli sprzed 7 lat ...ale i tak Go lubie...Dziwaczek jeden się znalazł:P

[L_V]

Mój TZ to taki "ideal shopping companion" - nie marudzi, sam sobie wyszukuje ciuchy,wytarguje rabat albo karte znizkowa, zauwazy każdą skazę na tkaninie, mnie doradzi [i to jak!] i jeszcze przypilnuje żebym za dużo nie wydała! Uwielbiam z nim robić zakupy, nawet jak idziemy po pieczywo na śniadanie

[wieraaa]

Napisane przez A.S.

Uwielbiam robić zakupy z moim Ukochanym, jest moim najlepszym doradcą... nawet pomaga mi w wyborze koloru błyszczyka!!!
Wszystko zawsze kupujemy razem...

To prawda mężczyzni bywaja doskonałymi doradcami!Mój tez potrafi wybierać ze mną kolor błyszczyka ale choc Biedactwo bardzo się stara to często ma problem z rozróżnianiem niuansów w kolorach dla niego nie ma kolorów pośrednich he,heAle i tak jest wytrzymałym i doskonałym towarzystwem na zakupy

[myszka197]

ja my jedziemy razem na zakupy do galerii... to on mnie podwozi, a sam jedzie do kolegi, ja sobie chodzę po sklepach, jak wypatrzę coś dla niego, to dzwonię i on przyjeżdża przymierzyć,
jak jesteśmy w mieście gdzie mąż nie ma kolegów, to czeka na mnie w kafejce, ja chodzę po sklepach, a jemu to przynoszę do mierzenia do kafejki.
Fajni jest to że mój mąż nigdy nie jest zainteresowany co i za ile kupiłam, ale nie chce też żebym mu cokolwiek pokazywała, a tym bardziej przymierzała;(

[spray]

Mój ma słomiany zapał. Idzie chętnie, ale jest znuzony już po wizycie w pierwszym sklepie No, chyba, ze kupujemy coś dla niego, wtedy może przymierzać spodnie, koszulki i kurtki całymi godzinami.