Speak up

[tarka12]

Napisane przez Bujaderka

kwestia uodpornienia się na takie chwyty. chociaż czasami właśnie dzięki takim propozycjom udaje się znaleźć jakąś fajna promocję. do mnie trafili jak akurat szukałam kursu, ale promocję zawdzięczam już zabiegom speakupowców.

Reklam jest w tej chwili tyle, że jak człowiek czegoś potrzebuje, to zawsze do niego trafią. A po pewnym czasie już nawet się nie pamięta, że decyzję podejmowało się po pewnym zastanowieniu, że były inne oferty, a wybrało się po prostu najlepszą.

[tarka12]

Napisane przez Bujaderka

oferty rzecz jasna poznaje się dzięki reklamom. jeśli mają jakąś zaletę to chyba właśnie taką. rzeczywiście jest ich tyle, że trzeba z nimi jakoś żyć i umieć wykorzystywać. o to mi chodziło głównie. gdyby nie taka reklama to pewnie bym sama musiała szukać ofert, a tak dostałam fajną propozycję ze speak up.

Ja tak reklam nie traktuję. Fakt, że jeżeli pojawia się nowa marka, nowa usługa, etc., to reklama jest jakąś wartością poznawczą. W wypadku speak upu, w sumie tak nie było, bo byli znajomi, którym i tak na słowo nie uwierzyłam. Musiałam drążyć dalej sama. Z drugiej strony jak na konto emailowe przychodzi reklama, to faktycznie te speakupowe wychwytuje szybciej, podobnie jak inne emaile związane z firmami, z których usług korzystałam.

[bzyka_87]

Od razu zaznaczam, że nie przeczytałam całego wątku, bo nie chce mi się czytać o reklamach... Poruszyła mnie jedna rzecz... JAKI KREDYT???
To nie jest kredyt, tylko zobowiązanie się do regularnego spłacania rat. Nie ma tam żadnego oprocentowania i jak nie zapłacicie w terminie to tylko Pani z banku będzie do was dzwonić i przypominać, że termin minął.
Poza tym, ktoś napisał, że nie można płacić gotówką...sorry, ale gorszej głupoty nie widziałam.

Wracając do głównego tematu... ja polecam tą szkołę. Jeśli ktoś jest systematyczny i pracuje w domu może się dużo nauczyć. Poziomy są zróżnicowane, lektorzy bardzo fajni i niezwykle pomocni. Generalnie najlepsza szkoła językowa, do jakiej chodziłam.
Bardzo polecam.

[tarka12]

Nie rozumiem po co powraca ta dyskusja na temat formy zapłaty. Przecież jak coś się kupuje, to płacić trzeba. Proste. Rozumiem kupowanie jakiegoś towaru od niepewnego sprzedawcy przez internet, ale płatność za naukę w znanej i dużej szkole, która na bankruta nie wygląda

[matysska]

I to jest podstawowy błąd. Zamiast przeczytać wszystko dokładnie, ludzie to olewają, a potem biadolą, że mają problem. Jeżeli mnie w umowie coś nie pasuję, rezygnuję z usługi. Chodziłam do Speak Up ze dwa lata temu i bardzo milo wspominam naukę tam.

[tarka12]

Napisane przez matysska

I to jest podstawowy błąd. Zamiast przeczytać wszystko dokładnie, ludzie to olewają, a potem biadolą, że mają problem. Jeżeli mnie w umowie coś nie pasuję, rezygnuję z usługi. Chodziłam do Speak Up ze dwa lata temu i bardzo milo wspominam naukę tam.

Ale przecież umowa speak upu nie jest skomplikowana - po prostu w zwykłym standardzie.
I tego nie rozumiem, jak można nie wiedzieć na jakie warunki się zgadzamy. Bo mogę zrozumieć, że szkoła polecana, szkoła zachwalana, ale to nas nie zwalnia od odpowiedzialności za własny podpis, bo przecież zawsze w beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu.

[matysska]

Skomplikowana owszem nie jest, choć wiadomo, jacy są ludzie. Niby odpowiedzialność ich, ale jak pojawia się jakiś zgrzyt, na kogoś trzeba winę przerzucić. Smutne i niestety prawdziwe…

[201607280909]

Napisane przez verkaloo

Dużo osób mówi, że umowa ratalna to jakiś wielki minus, dla mnie wręcz przeciwnie! Dzięki temu, że płatność była rozłożona na raty mogłam sobie na taki kurs pozwolić

umowa ratalna sama w sobie nie jest minusem, ale sposób w jaki to się odbywa dla mnie jest.

gdy chodziłam kiedyś na kurs angielskiego do małej prywatnej szkoły mogłam przynosić w gotówce lub wpłacać co miesiąc odpowiednią kwotę i gdy zrezygnowałam z kursu zaprzestać wpłat - takie raty są OK. w Speak Up to wszystko odbywa się za pośrednictwem banku i gdy zrezygnuję z kursu to dalej mam podpisaną umowę z bankiem, co jest dla mnie dużą wadą. czytałam w internecie opinie, że bank robi w takim przypadku problemy i nie chce zerwać umowy.

[tatiz]

byłam wczoraj na spotkaniu z konsultantką, na wstępie proponowala mi 3 + 1 gratis za 4780, nie wiem dlaczego ale płatne w ratach... jednak nie wspomiała o kredycie. zapytałam ją ile kosztuje w takim razie jeden poziom bo podobno na jeden mam mieć dofinansowanie, a ona że 1550zł. od razu zauważyłam że coś miesza bo przecież 1550x3 to 4650zł, różnyca to 130zł i nie potrafiła mi tego wytłumaczyć, powiedziała natomiast że jak chcę taniej to mogę wykupić 3 poziomy + 3 gratis... za 7800 to już się w ogóle kupy nie trzymało przy zasadzie 1550zł za 1 poziom (dodam że poziomów jest 15) z początku mówiła że książka do jednego poziomu kosztuje 126zł ale jak powiedziałam że przesadza to ostatecznie powiedziała że książki są gratis a jak nadal jej mówiłam, że to i tak za drogo za 6 poziomów (2 lata nauki) wtedy Pani zaproponowała 5001zł ale oferta niby ważna jest tylko 1 dzień Na to stwierdzenie powiedziałam że nie mogę się od razu zdecydować ponieważ chciałabym sprawdzić jak wyglądają lekcje i chcialabym się umówić na jakąś próbną lekcję. Powiedziała że w takim razie może poczekać do jutra, podeszłyśmy do recepcji i okazało się że jest lekcja z poziomu 7 (na taki zostałam oceniona)o 10.00 dziś. Powiedziałam że mi nie pasuje bo pracuję do 15.00 wtedy okazało się że kolena lekcja jest jutro o 20.00. Pani miała nieciekawą minę bo przecież oferta była podobno atrakcyjna i ważna tylko 24 godziny Powiedziałam wprost że musi zatem poczekać do soboty i może zadzwonić do mnie o 13.00 wtedy ja jej powiem czy się decyduję.
I tak oto z oferty jednodniowej stała się ona ofertą 3-dniową, myślę że jeśli mi się jutro spodoba ta lekcja i zdecyduję się zapisać to jeszcze w sobotę uda mi się coś utargować bo jakoś magicznie ta Pani bardzo schodziła z ceną byle bym tylko ten kurs wykupiła, no taką pracę ma i tylko jej pożałować w każdym razie ani razu nie padło słowo "kredyt" tylko płatność ratalna ale faktem jest że strasznie jej zależało abym jak najszybciej się zdecydowała... zobaczymy jutro lekcję i jak będzie wyglądała rozmowa w sobotę bo jak zadzwoni do mnie o 13.00 a pracują do 14.00 to przecież nie pobiegnę na skrzydłach do niej żeby jeszcze w sobotę zdążyć więc sprawa przeciągnie się do poniedziałku zobaczymy kto kogo zmiękczy

[ksylwanowicz]

targujcie się dalej! Ja dziś byłam na rozmowie i jak zrobiłam smutna minkę, że mnie niestety nie stać, to za 6 poziomów zaproponowali mi 4767zł. to w sumie 53% zniżki. i jakieś jeszcze dodatki gratis. Podręczniki to mi zaproponowali na samym wstępie więc to chyba standard. Ale i tak się nie zdecyduje bo nie mam zamiaru kupować kota w worku i deklarować się na 18 miesięcy nie wiedząc na co... ponieważ promocja ważna jest tylko do jutra (hehehehe) nie będę miała możliwości skorzystać z próbnych zajęć
a swoją dwogą to ceny początkowe są absurdalnie wysokie....

[tatiz]

ostatecznie zadzowniłam do Pani dyrektor, która obiecała mi jeszcze 5% i stanęło na 4750zł ale w dwóch ratach, pierwsza była 12.10 a druga będzie 30.11 bez żadnych kredytów. Wzięłam na fakturę więc jeszcze sobie odliczę jakieś 850zł od podatku Generalnie jest tak, że jeżeli pierwszy poziom zdasz na mniej niż 75% to oni mogą oddać ci całą kasę albo możesz jeszcze raz powtórzyć cały poziom za darmo więc nie jest tak źle. Jedyny minus tego wszystkiego to jest taki że wydaje się na raz kupę kasy jak się nie chce kredytu.
Byłam już na 4 lekcjach multimedialnych, 1 konwersacji o muzyce i 1 tzw zajęciach grupowych ogólnych, bo można sobie wybierać grupy i tematy. wydaje mi się że poziom jest ok, to na razie odczucia po tygodniu nauki, wiem na pewno że poziom jest wyższy niż w Profi-Lingua gdzie kupę czasu mijało na jakiś beznadziejnych zabawach i grupy były przepełnione.

[OlaVS]

Dziewczynki, ja jeszcze chcę wrócić do drażliwego tematu kredytu.
W Speakupie jestem drugi miesiąc, nauka zasadniczo mi odpowiada, ma sporo zalet, choć ma i pewne wady (według mnie zdecydowanie za mało możliwości wypowiadania się i mały nacisk na umiejętności komunikacji - jestem w zaawansowanej grupie i większość osób mogłaby się swobodnie porozumiewać po angielsku, ale niewiele jest na to czasu, bo ciągle się przerabia jakieś ćwiczenia albo odpowiada na różne podręcznikowe pytania; nawet zajęcia konwersacyjne opierają się na przygotowanych zestawach pytań - nie ma możliwości normalnego pogadania, to spora wada ). Do zalet zaliczyłabym elastyczność, bardzo dobrze skonstruowany podręcznik i poznanie języka zarówno formalnego, jak i potocznych wyrażeń.
Co do kredytu- przyjęłam tę formę płatności, bo całości z góry nie mogłam zapłacić. Od razu oczywiście spytałam, co się stanie, jak będę chciała zrezygnować - pan konsultant zapewniał, że nie ma problemu, pisemnie można wypowiedzieć umowę z miesięcznym wyprzedzeniem.
I tu moje pytanie, do dziewczyn, które może tego próbowały - czy rzeczywiście tak jest? Bo w necie straszą koszmarnie, ale ja chcę rzeczowej opinii.
Przecież w momencie wzięcia kredytu całość kwoty za kurs została przelana na konto szkoły, czyli w momencie wypowiedzenia umowy powinni normalnie tę kwotę zwrócić bankowi. A może jestem naiwna?...

[OlaVS]

Napisane przez lerenka84

@limonka_88 A tu popatrz można… Szkoda, że jest się zawsze mądrym po szkodzie… @tatiz Też miałam semestralną przygodę z P.L. i nie powiem, żeby skończyła się sympatycznie. Dobrze, że w Speak up zacumowałam na dłużej . @OlaVS Jak się zapisywałam, też takie info zostało mi przekazane. Jednak, na tyle jest w porządku, że nie chcę rozwiązywać z nimi umowy, więc strony praktycznej tej zapowiedzi, jeszcze nie testowałam .

Nie, ja też nie mam zamiaru rezygnować, pytam raczej w ramach ciekawości - no bo nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć. A w necie historii na pęczki o procesach ze Speak-upem, tylko większość sprzed kilku lat. I nie wiem, czy to aktualne.

[OlaVS]

Napisane przez Bujaderka

na początku ćwiczenia jednak coś dają. komunikatywność to jest jednak najtrudniejsza sprawa i trzeba długo pracować. najpierw nad podstawami. takie są fakty. na kursach wszystko jest potrzebne.
a co umowy, to przecież jak coś jets na papierze i z podpisami, to trzeba to stosować i tyle

To nie jest takie oczywiste z tą umową, bo osobna umowa jest ze Speakupem, a osobna z bankiem. Jak one współpracują - nie ma ani słowa. Wiadomo, że umowę o naukę można wypowiedzieć z miesięcznym wyprzedzeniem, ale co w takim wypadku się dzieje z kredytem - tego umowa nie ujmuje. Dlatego pytam o praktykę.

Co do umiejętności komunikacji, obawiam się, że bez wyjazdu za granicę albo intensywnych konwersacji u nas to taka szkoła jak Speak-up nie do końca jest w stanie pomóc - czasem na zajęciach jest aż dziesięć osób i mało jest możliwości wypowiedzenia się, a mówienie do komputera i powtarzanie kwestii to zupełnie inna sprawa. Oprócz czterech godzin w Speak-upie mam możliwość konwersacji z nativem przez godzinę w tygodniu w grupie dwuosobowej i - jeśli chodzi o komunikację - daje mi to więcej niż Speak-up. Za to jeśli chodzi o same konstrukcje zdaniowe, systematykę przyswajania wiedzy itp. to Speak-up jest super. Oczywiście nie polecam dodatowych konwersacji na początku nauki, ale przy pewnym stopniu zaawansowania - to już tak. Chyba, że ktoś z natury rzeczy ma sytuacje, w których musi się porozumiewać po angielsku - ze względu na więzi prywatne czy sytuacje zawodowe. Ja nie mam, a chcę płynnie, poprawnie i naturalnie mówić - dlatego dodatkowa godzina konwersacji wydaje mi się bardzo pomocna.

[OlaVS]

Ha, dowiedziałam sie czegoś pozytywnego - ten facet, który pzedstawił mi swego czasu ofertę Speak-upu, ostatnio zapytał mnie o wrażenia z okazji zakonczenia poziomu. Wiec mówię, że wszystko super, tylko za mało okazji do mówienia. No i on powiedział, że można sobie raz w tygodniu wziąć w ramach kursu follow-up (półgodzinne indywidualne zajęcia) i wykorzystać na indywidualną konwersację. Trochę się zdziwiłam, bo w czasie zajęć wprowadzających zrozumiałam, że ten follow-up można wziąć w przypadku, gdy się czegoś nie rozumie albo ma się zaległości, no i nigdy z tego nie skorzystałam. Ale facet zapewniał mnie, że nie, że to jest po prosu pół godziny do indywidualnego wykorzystania. Super, szkoda mi tylko, że tak późno sie dowiedziałam.

A co do umowy, do sprawa nie wygląda wcale tak łatwo i prosto, że wystarczy przeczytać ją i wszystko jasne. Umowa kredytowa to umowa kredytowa, a umowa o korzystanie z kursu to inna sprawa. Normalnie, jak przy każdej umowie kredytowej, istnieje możliwość odstąpienia od kredytu w ciągu pierwszych dwóch tygodni od zawarcia umowy - bo np. ktoś się rozmyślił. Ale potem jedyna formą zakończenia umowy jest spłata całości kapitału. Jednak tutaj kasa nie została przelana na nasze konto, tylko na konto Speak-up-u, a więc to Speak-up musiałby bankowi oddać tę kasę (no chyba że ktoś z własnej kieszeni zapłaci bankowi te parę tysięcy a potem bedzie dochodził w Speak-up-ie swoich praw). No i tu zaczynają się schody, bo wydobycie pieniędzy od Speak-up-u nie jest takie łatwe - tych historii w necie jest tak wiele, że trudno uwierzyć, aby wszyscy się zmówili i uwzięli. Ja na razie na pewno nie zrezygnję, ale jestem ciekawa, czy ktoś próbował i z jakim skutkiem.

[OlaVS]

Napisane przez Bujaderka

całkiem fajna opcja. też z tego korzystałam. a co do umowy to skoro wiesz co trzeba robić to chyba już coś nie? zresztą po co się martwic na zapas? jak nie musisz rezygnować to nie zaprzątaj sobie głowy tym.

Zaprzątam sobie głowę tak z czystej ciekawości. Poza tym jakoś przyjemniej sobie myśleć, że chodzę na angielski bo chcę, a nie - bo nie mam już wyjścia, nie?

[bridgeta]

Opowiem po krótce moją przygodę ze Speakupem. 3 lata temu chciałam pójść na kurs - marzyło mi się FCE. Poszłam podpytać do Speakupa. Zrobili test itp, wyliczyli, że zajmie mi to 1,5 roku i po tym czasie oni gwarantują, że zdam. Facet gadał, że to nowoczesna forma nauki, że połowa zajęć (czy jakoś tak) jest przy kompach a całość po wszystkich rabatach będzie mnie kosztowała zaledwie 4 tys zł. Ta kwota mnie zabiła, tym bardziej, że tyle czasu spędza się przy kompie - równie dobrze mogę iść do empiku i kupić kurs na CD.
Zrezygnowana poszłam do małej szkoły językowej - zapisałam się na kurs, który trwał 9 mies, zapłaciłam z podręcznikami jakoś 1600 zł, po 9 mies zdałam FCE.
Wiadomo -wiele zależy też od determinacji i własnej pracy, ale uważam, że jak się chce można nauczyć się wszędzie i niekoniecznie trzeba wydawać takie pieniądze.

Najgorsze w Speakupie jest to ich wydzwanianie. Ja po tej rozmowie niefortunnie zostawiłam im nr. Dzwonili do mnie jeszcze po 2,5 roku od tamtej rozmowy! Mimo iż za każdym razem mówiłam wprost, że nie życzę sobie telefonów od nich, że żądam wykasowania mojego numeru z ich bazy, że przyszłam wtedy do nich, bo chciałam mieć FCE- a już od dłuższego czasu mam, więc nigdy nie będę ich klientką. Jakieś pół roku temu (oczywiście z innych przyczyn ) zmieniłam numer i teraz mam święty spokój

[OlaVS]

Mnie Speak-up nie wydaje się wcale drogi - nawet licząc tylko podstawowe godziny z lektorem, bez lekcji multimedialnych, wychodzi niecałe 30 zł za godzinę. A do tego indywidualne follow-upy i multimedia - biorąc to pod uwagę i zliczając wszystko razem, otrzymujemy niewiele ponad 10 zł za godzinę, według mnie cena śmieszna! Oczywiście jak się zsumuje to przez wiele miesięcy, wychodzi całkiem spora kwota - ale język wymaga czasu, ćwiczeń, powtarzania. Nie za bardzo wierzę w błyskawiczne przyswajanie wiedzy, a już na pewno nie wierzę, że błyskawicznie przyswojona wiedza oznacza opanowanie umiejętności władania językiem.
Według mnie lekcje multimedialne w Speak-upie to też niezupełnie to samo, co kurs komputerowy w domu, jest narzucony obowiązek systematyczności, a postępy są kontrolowane przez nauczycieli. Zawsze można też w razie wątpliwości zapytać lektora.
Oczywiście oni są nastawieni na zysk i mają wypracowane różne metody werbowania, także opłata z góry ma im zapewnić długi okres nauki każdego studenta. Ich ankiety, wydzwanianie itp. bywają irytujące, ale nie wpływa to w końcu na jakość nauczania.

[tarka12]

Napisane przez lerenka84

Niestety, za kursy w jakiejkolwiek szkole językowej nie płaci się paru groszy za semestr. Dlatego mnie to czasem zastanawia, czemu ludzie nadal to dziwi….

Za jakość zawsze się płaci. Dla mnie zawsze podejrzane jest to, co za darmo, bo wtedy zawsze jest jakiś "haczyk". Z drugiej strony za co płacimy ma dobrą jakość.

[tarka12]

Napisane przez Bujaderka

za darmo nawet sama się nie nauczysz. lepiej się zapisać na dobry kurs i mieć gwarancję że czuwają nad tobą nauczyciele. speak up można polecić bo w tych ich zajęciach są fajowe rzeczy.

A tu się nie zgodzę. Można się samodzielnie nauczyć języka, przede wszystkim podstaw. Inna sprawa, że na takie coś mogą się pisać jedynie osoby, które mają faktycznie zdolności językowe. Samodzielnie można spróbować. W końcu to nic nie kosztuje. Choć i tak 98% osób potem ląduje na kursach.

[OlaVS]

Wreszcie znam odpowiedź na pytanie, jak to jest, gdy ktoś chce ze Speak-up-u zrezygnować. A wiem, bo ostatnio moja sytuacja finansowa nagle się załamała z kilku względów i zmuszona byłam poczynić wszelkie możliwe oszczędności, w tym także wzięłam pod uwagę przerwanie kursu. Tak więc wpisuję w tym wątku jak taka procedura wygląda, dla innych osób, które w przyszłości mogłyby brać pod uwagę taką możliwość.

Po pierwsze, zgodnie z tym, co jest w umowie, przysługuje każdemu prawo do rezygnacji z nauki z miesięcznym okresem wypowiedzenia. W necie krąży mnóstwo strasznych opowieści o tym, że Speak-up nie zgadza się na rozwiązanie umowy, rzuca przysłowiowe kłody pod nogi i że nierzadko trzeba prosić o pomoc prawnika. Mam zupełnie inne doświadczenia - szkoła bez problemu przyjmuje informację o rezygnacji. Ale, uwaga, tu zaczynają się schody.

Bowiem w tym miejscu sięga się do umowy i tam jest jak wół wypisana wycena poszczególnych elementów kursu - i tu ukryty jest haczyk. Speak-up stosuje rozmaite "promocje" - piszę w cudzysłowie, bo chyba zawsze u nich jest jakaś promocja, ale te promocje nieco się od siebie jednak różnią. We wszystkich lub większości zastosowana jest następujące wycena: z kilku zakontraktowanych poziomów kursu pierwszy jest bardzo drogi, drugi ciut tańszy, trzeci jeszcze tańszy, czwarty jeszcze bardziej, a ostatnie są taniutkie albo wręcz za darmo. I właśnie ten system wyceny sprawia, że rezygnacja z kursu jest kompletnie nieopłacalna - załóżmy, że ktoś wykupił kurs na 6 poziomów za 6 tysięcy. Pierwszy poziom kosztuje ok. 2 tys, drugi powiedzmy 1500, trzeci 1000 zł, a kolejne 600, 500 i 400. Szkoła musi otrzymać zapłatę za wykorzystaną część nauki, czyli jeśli ktoś rezygnuje np. po drugim poziomie, to z 6 tys. musi wpłacić 3,5 tys., mimo, że przerobił tylko 1/3 materiału! Kolejna sprawa - szkoła uznaje, że podręczniki są za darmo tylko wtedy, gdy kurs jest wykorzystany w całości. A przy rezygnacji - każda z wykorzystanych książek jest wyceniona na coś ok. 120 zł (!). W praktyce - jeśli ktoś wybrał formę płatności w ratach - oznacza to, że przy rezygnacji z kursu przestaje się uczyć, a raty dalej spłaca, i jeszcze musi doliczyć cenę książek! Czyli bardziej opłaca się tak naprawdę dalej chodzić i liczyć na to, że jakoś to będzie. No chyba, że ktoś wyjeżdża i wie, że do Speak-upu nie powróci - czyli musi zrezygnować, ale wtedy z kolei po przeliczeniu okazuje się, że ta część kursu, którą przerobił, była ekstremalnie droga.

Tak więc, najbardziej się opłaca kurs wykorzystać już w całości... Sprytnie wymyślone, nie ma co.

Po przeliczeniu tego wszystkiego postanowiłam naukę w Speakupie kontynuować - trochę się cieszę, bo tak naprawdę chciałam się uczyć, ale trochę martwię, bo nie udało mi się poczynić oszczędności, o które mi chodziło.

[Aleksandra06]

Kurcze, troszkę mnie to przeraza, ale nie wiem czy trzeba to brac na poważnie, zwłaszcza ze tyle osób jednak chodzi do tej szkoły na kursy... Najlepiej sie chyba samemu przekonać.Opinii jest pół na pół.

[tarka12]

Napisane przez Aleksandra06

Kurcze, troszkę mnie to przeraza, ale nie wiem czy trzeba to brac na poważnie, zwłaszcza ze tyle osób jednak chodzi do tej szkoły na kursy... Najlepiej sie chyba samemu przekonać.Opinii jest pół na pół.

Kruczki to wszyscy stosują. Podobnie jak wszystkie szkoły zawsze będą starały się odwieść Ciebie od rezygnacji.
Nie ma się co bać chyba, że z góry zakładasz problemy finansowe, a wtedy lepiej się dobrze zastanowić.

[Aleksandra06]

No własnie, ale jak tak pisza i smarują to człowiek sie zastanawia.Jednak jak tak wczytałam sie w inne opinie to jednak wcale ta szkoła zła nie jest.

[OlaVS]

Dla jasności, jestem wielką zwolenniczką metod tej szkoły, nadal do niej chodzę, uczę się z zapałem i jestem ogólnie z niej zadowolona.
Natomiast co do systemu płatności... Jest to z ich strony po prostu działanie na ich korzyść - nie ma w tym nic nielegalnego, pewnie gdybym sama była właścicielką, byłabym takim pomysłem zachwycona.
Napisałam o tym, aby inne osoby miały świadomość, jak to do końca wygląda, na pewno nie po to, by kogokolwiek zniechęcać - ale aby lepiej wiedzieć, na co się człowiek decyduje. Bać się strasznie nie ma czego, opłaty miesięczne nie sięgają 300 zł, więc nie są to jakieś zawrotne sumy, ale gdy pojawiają się kłopoty finansowe, może to być odczuwane jako obciążenie.
Napisałam, jak wygląda rezygnacja ze Speak-upu w praktyce też dlatego, że w necie pełno strasznych opowieści o tym, że oni to okropnie utrudniają, co nie jest prawdą; z tego co mi ktoś powiedziął - dawniej rzeczywiście było to strasznie skomplikowane (jak była to jeszcze sieć Orange); teraz jest to łatwe, tylko nieopłacalne.
Możliwe też, że ostatnio wymyślili jeszcze inny system, bo coś słyszałam tam będąc, jak jedna z pań konsultantek tłumaczyła komuś, że to 3-ch miesięcy można zrezygnować bez ponoszenia kosztów czy coś, ale nie jestem tego pewna. W każdym razie trzeba uważnie czytać umowę i od razu przewidywać, co może oznaczać nierównomierne rozłożenie kosztów kursu.

Tak więc moja ogólna ocena szkoły jest jak pozytywna (nawet zastanawiam się, czy w mojej ewentualnej pracy nie podjąć tematu stosowanych u nich metod multimedialnych, ale jeszcze nie zdecydowałam się, czy pisać o metodach uczenia dzieci, czy dorosłych).

[Kreskaaa]

Radzę nie zaczynać, moja siostra gdzieś nieśmiało zaznaczyła, że chciałaby dowiedzieć się o cenę i przez ponad rok natrętnie do niej wydzwaniali, nie przyjmując do wiadomości, że NIE jest już zainteresowana. Ja też niestety dostałam się do ich bazy kontaktów, umówiłam się nawet na lekcję próbną ale kiedy usłyszałam o nich trochę więcej, zadzwoniłam do nich i odwołałam ją. Oczywiście tego dnia zadzwonili do mnie znów i zostałam bardzo niemiło obsztorcowana, że rezygnuję z takiej wspaniałej szansy i tracą przeze mnie czas. :P

[tarka12]

Napisane przez Kreskaaa

Radzę nie zaczynać, moja siostra gdzieś nieśmiało zaznaczyła, że chciałaby dowiedzieć się o cenę i przez ponad rok natrętnie do niej wydzwaniali, nie przyjmując do wiadomości, że NIE jest już zainteresowana. Ja też niestety dostałam się do ich bazy kontaktów, umówiłam się nawet na lekcję próbną ale kiedy usłyszałam o nich trochę więcej, zadzwoniłam do nich i odwołałam ją. Oczywiście tego dnia zadzwonili do mnie znów i zostałam bardzo niemiło obsztorcowana, że rezygnuję z takiej wspaniałej szansy i tracą przeze mnie czas. :P

Takie sytuacje sporadycznie się przytrafiają. Nie tylko w szkołach jezykowych, ale częściej związane z ofertę sieci komórkowych.
Firmy usługowe ciężko walczą o klienta.

[Aleksandra06]

Ale czy to nie jest tak ze to szkoła językowa zleca taka usługę danemu operatorowi ??? Moze sie nie znam, ale zawsze mozna nie wyrazić zgody i już.

[OlaVS]

Napisane przez Aleksandra06

Ale czy to nie jest tak ze to szkoła językowa zleca taka usługę danemu operatorowi ??? Moze sie nie znam, ale zawsze mozna nie wyrazić zgody i już.

Oni mają swoich ludzi w biurze, którzy wydzwaniają do kogo się da.

[Aleksandra06]

Napisane przez OlaVS

Oni mają swoich ludzi w biurze, którzy wydzwaniają do kogo się da.

Sama nie wiem, mnie nic takiego nie spotkało, wiec tez trudno jest mi sie wypowiadac. Ale niemniej brzmi to dziwnie.