Piękne i Młode Pmki gadają nie tylko na temat ślubnej sukienki-Young PM do 23r.ż.

[Karo89]

Napisane przez Almariel

Muszę się pochwalic, że mój mąż najlepiej w swojej grupie szkoleniowej zdał egzamin końcowy. I właśnie wraca do domu. Koło 22 powinien byc już w domku, strasznie się cieszę.

Napisane przez zaaaabcia

aaaaaaaaaaaaaaDOSTALAM TO UBEZPIECZENIE !!!!!! W ciagu 7-10 powinnam dostac list z potwierdzeniem a pozniej rachunek z ubezpieczeniem i od 1go grudnia beda placic moje wszystkie wizyty Normalnie kamien z serca teraz juz moge sie w pelni cieszyc z mojej ciazy dziekuje wszystkim slicznie za kciuki jestescie niezastapione aaaa ale jestem szczesliwa

jej ale super teraz możesz spokojnie myśleć i maleństwie, a nie denerwować się nie potrzebnie tym.

Widziałam na fejsie, że śnieg u Was, widzę że tu też fotencję wrzuciłaś
nie zazdroszczę mimo, że lubię śnieg ale nie może on być za długo :P


Hejo.
na uczelni nudno i śpiąco. Jutro w sumie tylko na jedne ćwiczenia muszę jechać, ale są obowiązkowe jak to ćwiczenia, plus to, że mam kolosa potem, więc muszę być. uciekam coś poczytać

Miłej soboty

[dalenka8]

Napisane przez zaaaabcia

hehe powaznie?

a nas wszystkich zaskoczyl ten snieg mowili ze bedzie sypal ale nie sadzilismy ze tak duzo .. bylismy na zakupach ledwo do domu dojechalismy ...

Pozdrowienia z zasniezonego Mahopac

Aaaaaale pięknie !

Robiłam dziś próbę stroju i makijażu na halloween. Będę czarnym łabędziem z "Black Swan" (tudzież z "Jeziora Łabędziego ). Wyglądam super, nie ukrywam . Oczywiście, w kanonach horrorowych :p.

---------- Dopisano o 23:46 ---------- Poprzedni post napisano o 22:33 ----------

A w ogóle, to dziś wieczorem znów był u nas brat męża- skorzystać z kompa, jak zwykle. Jak już miał wychodzić do domu (po ok 2 godzinach), to się zorientował, że... drzwi wejściowe do mieszkania są OTWARTE . Nie zamknął ich na zamek- musiał ich nie domknąć w ogóle , a mąż jak mu otwierał, też nie pomyślał, że ten nie zamknie i nie zrobił tego za niego. Pierwsza myśl: gdzie są koty?! Bo mamy dwa. Zrobiliśmy obchód mieszkania, posprawdzaliśmy szafy, zakamarki, poszuraliśmy miskami, otworzyliśmy lodówkę, żeby je wywabić i... nic. Poszłam na górę (mieszkamy na parterze) na klatkę schodową, a mąż do piwnicy, bo i tak miał dać coś bratu stamtąd. Weszłam już na 3. piętro, patrzę, a tam moja biedna kicia siedzi skulona. Wzięłam ją na ręce, to się we mnie wbiła pazurami ze strachu. Sprawdziłam jeszcze ostatnie piętro, ale drugiego kota nie ma. Poszłam szukać na dworze, chodzę, "kiciam" i nic. Byłam strasznie wkurzona, bo już było ciemno, pełno innych kocurów, ludzie chodzą z psami, a ta łazęga się wychowuje z psem, więc może nie będzie uciekać... On, jak nie był wykastrowany to uciekał sporo i obyło się bez większych obrażeń, ale i tak się bałam. Potem mama też poszła na obchód, ale kota dalej nie było... Za parę minut poszłam z mężem i z psem na spacer i na poszukiwania. Poszliśmy wzdłuż bloku, patrzę, a tam na trawie w dziurze leży, rozpłaszczony, żeby go nie było widać, rudo- biały kot . Pies, jak go zobaczył, to się wyrwał razem ze smyczą mężowi, kot spierdzielił na murek z kitą wielkości lisiego ogona. TŻ podszedł do niego, zanim zdążyłam wrzasnąć, żeby tego nie robił (ten kot i mąż za sobą nie przepadają :P). Więc rudzielec: hyc! na drzewo . Podeszłam do niego (na szczęście małe drzewka tam są) i zaczęłam mówić, że to ja :P. Spojrzał na mnie, powąchał i pozwolił się łaskawie ściągnąć z drzewa. Sytuacja opanowana. Ale miałam nerwowy wieczór- oczywiście przez rodzinę TŻta , więc musiałam się wygadać :P. Grunt, że kotka nie uciekła, bo ona nigdy się nie wypuszczała na dworze i pewnie by jej się coś stało, a to moja kochana najdrożejsza niunia .

---------- Dopisano o 23:54 ---------- Poprzedni post napisano o 23:46 ----------

Ps. Sprawdziłam właśnie, co ile powstawała nowa część nowego wątku i muszę powiedzieć, że się opuszczmy . Bo choć od I do II minęło ok pół roku, to między II a III były tylko 2 miesiące! Potem 4 miesiące. A teraz ? Teraz już minęło ok 3, czy 4 . Pisać kobity :P! Morsi przycichła i nie ma kto wątku zapełniać :p.

[ciasteczkoowypotwor]

Czesc dziewczyny
Przyjechałam do domu wczoraj i w końcu znalazłam chwilę na nadrobinie Was ;D

Co do świątecznego tematu - mnie już szlag trafia jak sobie pomyślę o "poślubnych" świetach No cóż, mam trochę czasu jeszcze, to sobie odpowiednio ustawię Tż-a może :p

Aaaaaa. I jedna z ważniejszych nowinek - na 99% będę miała małego kotka

[zaaaabcia]

Napisane przez monnilp

wow ile śniegu!

no i sypie dalej az do 5 ranno

Napisane przez Karo89

jej ale super teraz możesz spokojnie myśleć i maleństwie, a nie denerwować się nie potrzebnie tym.

Widziałam na fejsie, że śnieg u Was, widzę że tu też fotencję wrzuciłaś
nie zazdroszczę mimo, że lubię śnieg ale nie może on być za długo :P

dokladnie tak juz sie nie martwie o ubepieczenie

a mnie ten snieg dzisiaj wkurzyl pokrzyzowal nam plany

Napisane przez dalenka8

Aaaaaale pięknie !

Robiłam dziś próbę stroju i makijażu na halloween. Będę czarnym łabędziem z "Black Swan" (tudzież z "Jeziora Łabędziego ). Wyglądam super, nie ukrywam . Oczywiście, w kanonach horrorowych :p.

---------- Dopisano o 23:46 ---------- Poprzedni post napisano o 22:33 ----------

A w ogóle, to dziś wieczorem znów był u nas brat męża- skorzystać z kompa, jak zwykle. Jak już miał wychodzić do domu (po ok 2 godzinach), to się zorientował, że... drzwi wejściowe do mieszkania są OTWARTE . Nie zamknął ich na zamek- musiał ich nie domknąć w ogóle , a mąż jak mu otwierał, też nie pomyślał, że ten nie zamknie i nie zrobił tego za niego. Pierwsza myśl: gdzie są koty?! Bo mamy dwa. Zrobiliśmy obchód mieszkania, posprawdzaliśmy szafy, zakamarki, poszuraliśmy miskami, otworzyliśmy lodówkę, żeby je wywabić i... nic. Poszłam na górę (mieszkamy na parterze) na klatkę schodową, a mąż do piwnicy, bo i tak miał dać coś bratu stamtąd. Weszłam już na 3. piętro, patrzę, a tam moja biedna kicia siedzi skulona. Wzięłam ją na ręce, to się we mnie wbiła pazurami ze strachu. Sprawdziłam jeszcze ostatnie piętro, ale drugiego kota nie ma. Poszłam szukać na dworze, chodzę, "kiciam" i nic. Byłam strasznie wkurzona, bo już było ciemno, pełno innych kocurów, ludzie chodzą z psami, a ta łazęga się wychowuje z psem, więc może nie będzie uciekać... On, jak nie był wykastrowany to uciekał sporo i obyło się bez większych obrażeń, ale i tak się bałam. Potem mama też poszła na obchód, ale kota dalej nie było... Za parę minut poszłam z mężem i z psem na spacer i na poszukiwania. Poszliśmy wzdłuż bloku, patrzę, a tam na trawie w dziurze leży, rozpłaszczony, żeby go nie było widać, rudo- biały kot . Pies, jak go zobaczył, to się wyrwał razem ze smyczą mężowi, kot spierdzielił na murek z kitą wielkości lisiego ogona. TŻ podszedł do niego, zanim zdążyłam wrzasnąć, żeby tego nie robił (ten kot i mąż za sobą nie przepadają :P). Więc rudzielec: hyc! na drzewo . Podeszłam do niego (na szczęście małe drzewka tam są) i zaczęłam mówić, że to ja :P. Spojrzał na mnie, powąchał i pozwolił się łaskawie ściągnąć z drzewa. Sytuacja opanowana. Ale miałam nerwowy wieczór- oczywiście przez rodzinę TŻta , więc musiałam się wygadać :P. Grunt, że kotka nie uciekła, bo ona nigdy się nie wypuszczała na dworze i pewnie by jej się coś stało, a to moja kochana najdrożejsza niunia .

---------- Dopisano o 23:54 ---------- Poprzedni post napisano o 23:46 ----------

Ps. Sprawdziłam właśnie, co ile powstawała nowa część nowego wątku i muszę powiedzieć, że się opuszczmy . Bo choć od I do II minęło ok pół roku, to między II a III były tylko 2 miesiące! Potem 4 miesiące. A teraz ? Teraz już minęło ok 3, czy 4 . Pisać kobity :P! Morsi przycichła i nie ma kto wątku zapełniać :p.

o Black Swan fajny pomysl a gdzie sie wybieracie na impreze?

biedne kotki dobrze ze sie znalazly

no dziewuchy pisac pisac

[Ani_qa]

Napisane przez monnilp

było świetnie! najpierw zjedliśmy kolację z winkiem i muzyczką, potem zabraliśmy się za grę najpierw było śmiesznie, ale potem .. no a po grze zaczęliśmy oglądać film, ale byliśmy tak padnięci, że się po prostu położyliśmy spać.
W ogóle wczoraj TŻ poszedł do fryzjera.. jak wrócił to nie wiedziałam w ogóle o co chodzi babka ścięła go "na piłkarzyka" z długimi włosami z tyłu głowy i w dodatku krzywo.. a tłumaczył jej dokładnie, że tam chce mieć krótko. Wzięłam nożyczki i mu to ścięłam, ale nadal wyglądało tragicznie skończyło się na tym, że pojechaliśmy do znajomych, którzy mają maszynkę i koleżanka mu wyrównała i teraz co prawda ma mega krótkie, ale wygląda jak człowiek

fajnie, że wieczór się udał

Napisane przez monnilp

Śnieg?! wow... nie chcę zimy

ja też nie chcę zimy

Napisane przez dalenka8

Aaaaaale pięknie !

Robiłam dziś próbę stroju i makijażu na halloween. Będę czarnym łabędziem z "Black Swan" (tudzież z "Jeziora Łabędziego ). Wyglądam super, nie ukrywam . Oczywiście, w kanonach horrorowych :p.

A w ogóle, to dziś wieczorem znów był u nas brat męża- skorzystać z kompa, jak zwykle. Jak już miał wychodzić do domu (po ok 2 godzinach), to się zorientował, że... drzwi wejściowe do mieszkania są OTWARTE . Nie zamknął ich na zamek- musiał ich nie domknąć w ogóle , a mąż jak mu otwierał, też nie pomyślał, że ten nie zamknie i nie zrobił tego za niego. Pierwsza myśl: gdzie są koty?! Bo mamy dwa. Zrobiliśmy obchód mieszkania, posprawdzaliśmy szafy, zakamarki, poszuraliśmy miskami, otworzyliśmy lodówkę, żeby je wywabić i... nic. Poszłam na górę (mieszkamy na parterze) na klatkę schodową, a mąż do piwnicy, bo i tak miał dać coś bratu stamtąd. Weszłam już na 3. piętro, patrzę, a tam moja biedna kicia siedzi skulona. Wzięłam ją na ręce, to się we mnie wbiła pazurami ze strachu. Sprawdziłam jeszcze ostatnie piętro, ale drugiego kota nie ma. Poszłam szukać na dworze, chodzę, "kiciam" i nic. Byłam strasznie wkurzona, bo już było ciemno, pełno innych kocurów, ludzie chodzą z psami, a ta łazęga się wychowuje z psem, więc może nie będzie uciekać... On, jak nie był wykastrowany to uciekał sporo i obyło się bez większych obrażeń, ale i tak się bałam. Potem mama też poszła na obchód, ale kota dalej nie było... Za parę minut poszłam z mężem i z psem na spacer i na poszukiwania. Poszliśmy wzdłuż bloku, patrzę, a tam na trawie w dziurze leży, rozpłaszczony, żeby go nie było widać, rudo- biały kot . Pies, jak go zobaczył, to się wyrwał razem ze smyczą mężowi, kot spierdzielił na murek z kitą wielkości lisiego ogona. TŻ podszedł do niego, zanim zdążyłam wrzasnąć, żeby tego nie robił (ten kot i mąż za sobą nie przepadają :P). Więc rudzielec: hyc! na drzewo . Podeszłam do niego (na szczęście małe drzewka tam są) i zaczęłam mówić, że to ja :P. Spojrzał na mnie, powąchał i pozwolił się łaskawie ściągnąć z drzewa. Sytuacja opanowana. Ale miałam nerwowy wieczór- oczywiście przez rodzinę TŻta , więc musiałam się wygadać :P. Grunt, że kotka nie uciekła, bo ona nigdy się nie wypuszczała na dworze i pewnie by jej się coś stało, a to moja kochana najdrożejsza niunia .

---------- Dopisano o 23:54 ---------- Poprzedni post napisano o 23:46 ----------

Ps. Sprawdziłam właśnie, co ile powstawała nowa część nowego wątku i muszę powiedzieć, że się opuszczmy . Bo choć od I do II minęło ok pół roku, to między II a III były tylko 2 miesiące! Potem 4 miesiące. A teraz ? Teraz już minęło ok 3, czy 4 . Pisać kobity :P! Morsi przycichła i nie ma kto wątku zapełniać :p.

fajny pomysł na halloween musisz koniecznie zrobić zdjęcie jak będziesz gotowa

dobrze, że koty się znalazły, ale ta rodzina Tż-ta- brak słów

oj tak, opuszczamy się w pisaniu, ja sama ostatnio zbyt dużo się nie udzielałam, ale mam usprawiedliwienie, bo poświęcam większość czasu na szukanie domu do kupna, bądź jakiejś małej działki
nie ukrywam, że byliśmy blisko podpisaniu umowy, ale jednak ktoś nad nami czuwa

Napisane przez ciasteczkoowypotwor

Czesc dziewczyny
Przyjechałam do domu wczoraj i w końcu znalazłam chwilę na nadrobinie Was ;D

Co do świątecznego tematu - mnie już szlag trafia jak sobie pomyślę o "poślubnych" świetach No cóż, mam trochę czasu jeszcze, to sobie odpowiednio ustawię Tż-a może :p

Aaaaaa. I jedna z ważniejszych nowinek - na 99% będę miała małego kotka

Cześć Ciacho Co tam u Ciebie?

Fajnie, że będziesz miała kotka-chociaż ja nie lubię kotów

[dalenka8]

Napisane przez ciasteczkoowypotwor

Czesc dziewczyny
Przyjechałam do domu wczoraj i w końcu znalazłam chwilę na nadrobinie Was ;D

Co do świątecznego tematu - mnie już szlag trafia jak sobie pomyślę o "poślubnych" świetach No cóż, mam trochę czasu jeszcze, to sobie odpowiednio ustawię Tż-a może :p

Aaaaaa. I jedna z ważniejszych nowinek - na 99% będę miała małego kotka

Fajnie, że wpadłaś . Pierwszy wspólny zwierzak, faaaajnie .

Napisane przez zaaaabcia

no i sypie dalej az do 5 ranno



dokladnie tak juz sie nie martwie o ubepieczenie

a mnie ten snieg dzisiaj wkurzyl pokrzyzowal nam plany





o Black Swan fajny pomysl a gdzie sie wybieracie na impreze?

biedne kotki dobrze ze sie znalazly

no dziewuchy pisac pisac

Idziemy w poniedziałek do klubu studenckiego, zwykle jest pełno znajomych tam, a i tak się wybieramy ekipą (chyba ).

Napisane przez Ani_qa

fajnie, że wieczór się udał

ja też nie chcę zimy

fajny pomysł na halloween musisz koniecznie zrobić zdjęcie jak będziesz gotowa

dobrze, że koty się znalazły, ale ta rodzina Tż-ta- brak słów

oj tak, opuszczamy się w pisaniu, ja sama ostatnio zbyt dużo się nie udzielałam, ale mam usprawiedliwienie, bo poświęcam większość czasu na szukanie domu do kupna, bądź jakiejś małej działki
nie ukrywam, że byliśmy blisko podpisaniu umowy, ale jednak ktoś nad nami czuwa

Cześć Ciacho Co tam u Ciebie?

Fajnie, że będziesz miała kotka-chociaż ja nie lubię kotów

Pewnie, że zrobię zdjęcie i Wam wrzucę . A byliście blisko podpisania jakiejś złej umowy ? Trzymam kciuki za znalezienie wymarzonego domku .

[morsmordre]

Dalusia, ale Ty masz z tą TŻtową rodzinka
My dziś jesteśmy sami w domu, bo moi rodzice i brat pojechali na zakupy no i ja siędzę z laptopem a TŻ obiera ziemniaki na obiad
Ja wcale nie przycichłam, wypraszam sobie, piszę tyle ile Wy

[dalenka8]

Napisane przez morsmordre

Dalusia, ale Ty masz z tą TŻtową rodzinka
My dziś jesteśmy sami w domu, bo moi rodzice i brat pojechali na zakupy no i ja siędzę z laptopem a TŻ obiera ziemniaki na obiad
Ja wcale nie przycichłam, wypraszam sobie, piszę tyle ile Wy

To może wykorzystajcie ten czas lepiej, niż z ziemniakami i laptopem ? A w ogóle jest szansa, że będziecie ze sobą mieszkać już po tych wszystkich zawirowaniach szkolnych TŻta ? Był taki czas, że pisałaś baaaaardzo mało, przez co radykalnie zmniejszyła się ilość postów . Jakbyś zapomniała, to w 2 (chyba) części byłaś największą gadułą :p.

[hania207]

ja robie obiadek i sie ucze
a Tz śpi

[dalenka8]

Napisane przez hania207

ja robie obiadek i sie ucze
a Tz śpi

Hello .

Ja też robię obiad, a mąż ogląda Discovery .

[hania207]

Napisane przez dalenka8

Hello .

Ja też robię obiad, a mąż ogląda Discovery .

mój oglądał formułe, ale usnął

[morsmordre]

Napisane przez dalenka8

To może wykorzystajcie ten czas lepiej, niż z ziemniakami i laptopem ? A w ogóle jest szansa, że będziecie ze sobą mieszkać już po tych wszystkich zawirowaniach szkolnych TŻta ? Był taki czas, że pisałaś baaaaardzo mało, przez co radykalnie zmniejszyła się ilość postów . Jakbyś zapomniała, to w 2 (chyba) części byłaś największą gadułą :p.

Mie martw sie, po obiedzie będziemy mieli jeszcze mnóóóóstwo czasu
W tym roku akademickim już na pewno nie zamieszkamy razem, bo umowa najmu mieszkania w Kato jest na mnie. A botem bardzo byśmy chcieli

I oczywiście, że pamiętam, że byłam największą gadułą

[Ani_qa]

Napisane przez dalenka8

Pewnie, że zrobię zdjęcie i Wam wrzucę . A byliście blisko podpisania jakiejś złej umowy ? Trzymam kciuki za znalezienie wymarzonego domku .

Wiesz, nie tyle byliśmy blisko podpisania złej umowy, co stwierdziliśmy, że zanim ją podpiszemy, poprosimy Pana który zajmuje się projektowaniem domów, żeby go obejrzał i powiedział nam, czy mury wytrzymają, jeśli będziemy chcieli zrobić poddasze użytkowe, on powiedział, że wytrzymają, ale do wymiany są stropy, podłoga, ściany trzeba by zburzyć w środku ( oczywiście te które się da), i dużo innych rzeczy jest do poprawy ( z czym oczywiście się liczyliśmy) i tak naprawdę mogłoby być tak, że musielibyśmy budować dom od nowa, a cena za to wszystko to 70 tys.
No i chcieliśmy, żeby jeszcze zeszli z ceny, bo ten od domów powiedział nam, że to dużo. Chcieliśmy też aby zaczekali, aż dostaniemy od gminy pozwolenie na rozbudowę, bo jedna sąsiadka już zaczęła mieć problemy, ale oni nie chcieli. Więc podziękowaliśmy im....i jeszcze ta baba która nam miała dom sprzedawać zaczęła do nas pretensje mieć, że zachowujemy się jak dzieci bo jak to stwierdziła, kupuje się to co się widzi a nie to co będzie później...tak, tylko że później mogłoby się okazać, że kupę gruzu kupiliśmy za 70 tys.sąsiedzi nie pozwolili by na rozbudowę ( bo dom leży w granicy z jednym sąsiadem, a z drugiej strony w granicy z drogą dojazdową wspólną dla oby stron)...zagmatwane to trochę, ale mam nadzieję, że zrozumiałaś

Napisane przez morsmordre

My dziś jesteśmy sami w domu, bo moi rodzice i brat pojechali na zakupy no i ja siędzę z laptopem a TŻ obiera ziemniaki na obiad
Ja wcale nie przycichłam, wypraszam sobie, piszę tyle ile Wy

mojemu to się nawet prania dziś nie chciało powiesić

Napisane przez morsmordre

W tym roku akademickim już na pewno nie zamieszkamy razem, bo umowa najmu mieszkania w Kato jest na mnie. A botem bardzo byśmy chcieli

to ja trzymam żeby Wam się udało

[ciasteczkoowypotwor]

Taaak, wspólny zwierzak to jest to co tygryski lubią najbardziej Właśnie wróciłam z siostrą z kościoła (tzn. ona z kościoła a ja sprzed kościoła ;p)

[(kicia)]

hej lasencje


ja już ugotowałam obiad zjadłam go z TŻcikiem on pojechał na uczelnie a ja się relaksuje


dalenka Ty to się masz z tą rodziną męża... tego brata za te drzwi to bym już do domu nie wpóściła

dobrze że kociaki sie znalazły całe i zdrowe... Wy macie dwa koty i psa w domku?? bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam

---------- Dopisano o 13:46 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ----------

my mieliśmy wspólnego królika u TŻ ale jakiś dziki był od małego i oddaliśmy go do takiego pana na działkę on tam ma króliki kury na pewno jest mu lepiej niż tu w bloku


a po przeprowadzce będziemy mieli psiaka

[dalenka8]

Napisane przez morsmordre

Mie martw sie, po obiedzie będziemy mieli jeszcze mnóóóóstwo czasu
W tym roku akademickim już na pewno nie zamieszkamy razem, bo umowa najmu mieszkania w Kato jest na mnie. A botem bardzo byśmy chcieli

I oczywiście, że pamiętam, że byłam największą gadułą

Na pewno Wam się uda razem zamieszkać . Ale... Może jakbyś pogadała z właścicielem i współlokatorkami, to TŻ mógłby być z Tobą w pokoju (bo masz chyba sama, nie?) ?

Napisane przez Ani_qa

Wiesz, nie tyle byliśmy blisko podpisania złej umowy, co stwierdziliśmy, że zanim ją podpiszemy, poprosimy Pana który zajmuje się projektowaniem domów, żeby go obejrzał i powiedział nam, czy mury wytrzymają, jeśli będziemy chcieli zrobić poddasze użytkowe, on powiedział, że wytrzymają, ale do wymiany są stropy, podłoga, ściany trzeba by zburzyć w środku ( oczywiście te które się da), i dużo innych rzeczy jest do poprawy ( z czym oczywiście się liczyliśmy) i tak naprawdę mogłoby być tak, że musielibyśmy budować dom od nowa, a cena za to wszystko to 70 tys.
No i chcieliśmy, żeby jeszcze zeszli z ceny, bo ten od domów powiedział nam, że to dużo. Chcieliśmy też aby zaczekali, aż dostaniemy od gminy pozwolenie na rozbudowę, bo jedna sąsiadka już zaczęła mieć problemy, ale oni nie chcieli. Więc podziękowaliśmy im....i jeszcze ta baba która nam miała dom sprzedawać zaczęła do nas pretensje mieć, że zachowujemy się jak dzieci bo jak to stwierdziła, kupuje się to co się widzi a nie to co będzie później...tak, tylko że później mogłoby się okazać, że kupę gruzu kupiliśmy za 70 tys.sąsiedzi nie pozwolili by na rozbudowę ( bo dom leży w granicy z jednym sąsiadem, a z drugiej strony w granicy z drogą dojazdową wspólną dla oby stron)...zagmatwane to trochę, ale mam nadzieję, że zrozumiałaś

mojemu to się nawet prania dziś nie chciało powiesić

to ja trzymam żeby Wam się udało

Mniej więcej zrozumiałam . To dobrze, że wszystko dokładnie przemyśleliście . Na pewno trafi się Wam niejedna dobra okazja .

Napisane przez (kicia)

hej lasencje


ja już ugotowałam obiad zjadłam go z TŻcikiem on pojechał na uczelnie a ja się relaksuje


dalenka Ty to się masz z tą rodziną męża... tego brata za te drzwi to bym już do domu nie wpóściła

dobrze że kociaki sie znalazły całe i zdrowe... Wy macie dwa koty i psa w domku?? bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam

---------- Dopisano o 13:46 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ----------

my mieliśmy wspólnego królika u TŻ ale jakiś dziki był od małego i oddaliśmy go do takiego pana na działkę on tam ma króliki kury na pewno jest mu lepiej niż tu w bloku


a po przeprowadzce będziemy mieli psiaka

No właśnie też go już nie wpuszczę chyba :P. Tak, mamy 2 koty i psa. Pierwszy kot już ma chyba 9 lat. Pies został wzięty ze schroniska, jak byłam po maturze (wtedy tatuś mi ulegał we wszystkim, bo taki był przejęty moją maturą :P- dostałam aparat, dvd, psa i w ogóle :P). A kicię wzięliśmy z TŻtem 3 lata temu, jak mieszkaliśmy w Lublinie. A teraz są wszystkie razem z nami :P.
A Wy chcecie jakiegoś konkretnego pieska ?

[(kicia)]

sama nie wiem

kiedyś chciałam yorka bo lubie małe pieski miałam już w domu jednego owczarka, jednego kundelka i teraz mamy jamniczkę. I tak jeszcze właśnie myślę o jakimś kundelku ze schroniska bo to strasznie mądre i kochane pieski. Więc jeszcze zobaczymy po przeprowadzce jak to będzie... Na pewno mały piesek wchodzi tylko w grę bo mamy małe mieszkanie (m3 tzn dla mnie jest małe bo mam m5 teraz ) więc nie chcę żeby się meczył

[monnilp]

Napisane przez dalenka8

Aaaaaale pięknie !

Robiłam dziś próbę stroju i makijażu na halloween. Będę czarnym łabędziem z "Black Swan" (tudzież z "Jeziora Łabędziego ). Wyglądam super, nie ukrywam . Oczywiście, w kanonach horrorowych :p.

---------- Dopisano o 23:46 ---------- Poprzedni post napisano o 22:33 ----------

A w ogóle, to dziś wieczorem znów był u nas brat męża- skorzystać z kompa, jak zwykle. Jak już miał wychodzić do domu (po ok 2 godzinach), to się zorientował, że... drzwi wejściowe do mieszkania są OTWARTE . Nie zamknął ich na zamek- musiał ich nie domknąć w ogóle , a mąż jak mu otwierał, też nie pomyślał, że ten nie zamknie i nie zrobił tego za niego. Pierwsza myśl: gdzie są koty?! Bo mamy dwa. Zrobiliśmy obchód mieszkania, posprawdzaliśmy szafy, zakamarki, poszuraliśmy miskami, otworzyliśmy lodówkę, żeby je wywabić i... nic. Poszłam na górę (mieszkamy na parterze) na klatkę schodową, a mąż do piwnicy, bo i tak miał dać coś bratu stamtąd. Weszłam już na 3. piętro, patrzę, a tam moja biedna kicia siedzi skulona. Wzięłam ją na ręce, to się we mnie wbiła pazurami ze strachu. Sprawdziłam jeszcze ostatnie piętro, ale drugiego kota nie ma. Poszłam szukać na dworze, chodzę, "kiciam" i nic. Byłam strasznie wkurzona, bo już było ciemno, pełno innych kocurów, ludzie chodzą z psami, a ta łazęga się wychowuje z psem, więc może nie będzie uciekać... On, jak nie był wykastrowany to uciekał sporo i obyło się bez większych obrażeń, ale i tak się bałam. Potem mama też poszła na obchód, ale kota dalej nie było... Za parę minut poszłam z mężem i z psem na spacer i na poszukiwania. Poszliśmy wzdłuż bloku, patrzę, a tam na trawie w dziurze leży, rozpłaszczony, żeby go nie było widać, rudo- biały kot . Pies, jak go zobaczył, to się wyrwał razem ze smyczą mężowi, kot spierdzielił na murek z kitą wielkości lisiego ogona. TŻ podszedł do niego, zanim zdążyłam wrzasnąć, żeby tego nie robił (ten kot i mąż za sobą nie przepadają :P). Więc rudzielec: hyc! na drzewo . Podeszłam do niego (na szczęście małe drzewka tam są) i zaczęłam mówić, że to ja :P. Spojrzał na mnie, powąchał i pozwolił się łaskawie ściągnąć z drzewa. Sytuacja opanowana. Ale miałam nerwowy wieczór- oczywiście przez rodzinę TŻta , więc musiałam się wygadać :P. Grunt, że kotka nie uciekła, bo ona nigdy się nie wypuszczała na dworze i pewnie by jej się coś stało, a to moja kochana najdrożejsza niunia .

---------- Dopisano o 23:54 ---------- Poprzedni post napisano o 23:46 ----------

Ps. Sprawdziłam właśnie, co ile powstawała nowa część nowego wątku i muszę powiedzieć, że się opuszczmy . Bo choć od I do II minęło ok pół roku, to między II a III były tylko 2 miesiące! Potem 4 miesiące. A teraz ? Teraz już minęło ok 3, czy 4 . Pisać kobity :P! Morsi przycichła i nie ma kto wątku zapełniać :p.

współczuję rodziny TŻ.. naprawdę heh.. całe szczęście, że kotki się odnalazły całe i zdrowe, ale zawsze to niepotrzebny stres

Napisane przez ciasteczkoowypotwor

Czesc dziewczyny
Przyjechałam do domu wczoraj i w końcu znalazłam chwilę na nadrobinie Was ;D

Co do świątecznego tematu - mnie już szlag trafia jak sobie pomyślę o "poślubnych" świetach No cóż, mam trochę czasu jeszcze, to sobie odpowiednio ustawię Tż-a może :p

Aaaaaa. I jedna z ważniejszych nowinek - na 99% będę miała małego kotka

hej fajnie, że będziecie mieć kota :P

Napisane przez zaaaabcia

no i sypie dalej az do 5 ranno

Napisane przez Ani_qa

Wiesz, nie tyle byliśmy blisko podpisania złej umowy, co stwierdziliśmy, że zanim ją podpiszemy, poprosimy Pana który zajmuje się projektowaniem domów, żeby go obejrzał i powiedział nam, czy mury wytrzymają, jeśli będziemy chcieli zrobić poddasze użytkowe, on powiedział, że wytrzymają, ale do wymiany są stropy, podłoga, ściany trzeba by zburzyć w środku ( oczywiście te które się da), i dużo innych rzeczy jest do poprawy ( z czym oczywiście się liczyliśmy) i tak naprawdę mogłoby być tak, że musielibyśmy budować dom od nowa, a cena za to wszystko to 70 tys.
No i chcieliśmy, żeby jeszcze zeszli z ceny, bo ten od domów powiedział nam, że to dużo. Chcieliśmy też aby zaczekali, aż dostaniemy od gminy pozwolenie na rozbudowę, bo jedna sąsiadka już zaczęła mieć problemy, ale oni nie chcieli. Więc podziękowaliśmy im....i jeszcze ta baba która nam miała dom sprzedawać zaczęła do nas pretensje mieć, że zachowujemy się jak dzieci bo jak to stwierdziła, kupuje się to co się widzi a nie to co będzie później...tak, tylko że później mogłoby się okazać, że kupę gruzu kupiliśmy za 70 tys.sąsiedzi nie pozwolili by na rozbudowę ( bo dom leży w granicy z jednym sąsiadem, a z drugiej strony w granicy z drogą dojazdową wspólną dla oby stron)...zagmatwane to trochę, ale mam nadzieję, że zrozumiałaś

mojemu to się nawet prania dziś nie chciało powiesić

to ja trzymam żeby Wam się udało

no i dobrze, że się wstrzymaliście

hej ja już w domku, po szkole. Właśnie zjedliśmy obiad i teraz odpoczywamy a na 18 do kościółka.
Miłej niedzieli

[dalenka8]

Napisane przez (kicia)

sama nie wiem

kiedyś chciałam yorka bo lubie małe pieski miałam już w domu jednego owczarka, jednego kundelka i teraz mamy jamniczkę. I tak jeszcze właśnie myślę o jakimś kundelku ze schroniska bo to strasznie mądre i kochane pieski. Więc jeszcze zobaczymy po przeprowadzce jak to będzie... Na pewno mały piesek wchodzi tylko w grę bo mamy małe mieszkanie (m3 tzn dla mnie jest małe bo mam m5 teraz ) więc nie chcę żeby się meczył

Nasz pies jest średniego wzrostu i jest w niedużym mieszkaniu i się nie męczy- wychodzi na spacery 3 razy dziennie, z tego raz na dłuższy spacer . Właśnie z nim idziemy do parku teraz .

[(kicia)]

a mój jamnik schował się pod kocem i chyba nie ma zamiaru wyjść z pod niego do póki nie wrócą moi rodzice

[zaaaabcia]

Napisane przez dalenka8

Idziemy w poniedziałek do klubu studenckiego, zwykle jest pełno znajomych tam, a i tak się wybieramy ekipą (chyba ).
.

o to udanej zabawy


A u nas zima na calego .. nie mamy pradu od wczoraj .. w domu zimno jak nie wiem , cieplej wody tez brak jakas masakra .. pelno drzew pomalanych na ulicy lezy sasiadowi jedno spadlo na auto ... no i kable tez pourywalo ... ciekawe kiedy wroci prad .. ja jutro mam wizyte mam nadzieje ze nie odwolaja ...

[Karo89]

Zabcia masakra, nie dość, że śnieg to jeszcze bez prądu i ogrzewania. oby szybko to naprawili, żebyście nie pozamarzali

[dalenka8]

Napisane przez zaaaabcia

o to udanej zabawy


A u nas zima na calego .. nie mamy pradu od wczoraj .. w domu zimno jak nie wiem , cieplej wody tez brak jakas masakra .. pelno drzew pomalanych na ulicy lezy sasiadowi jedno spadlo na auto ... no i kable tez pourywalo ... ciekawe kiedy wroci prad .. ja jutro mam wizyte mam nadzieje ze nie odwolaja ...

Dziękuję . Jednak chyba nie idziemy ekipą, bo moje koleżanki coś marudzą, jak zwykle :/. W dupie ich wszystkich mamy, i tak idziemy :P.

Masakra u Was z tą zimą... Oby Wam włączyli prąd szybko i nie odwołają wizyty.

[zaaaabcia]

Napisane przez Karo89

Zabcia masakra, nie dość, że śnieg to jeszcze bez prądu i ogrzewania. oby szybko to naprawili, żebyście nie pozamarzali

Mezul podpial generator wiec chociaz tv i neta mam bo bym chyba zwariowala a zimno strasznie pod koldra siedze brrrr

Napisane przez dalenka8

Dziękuję . Jednak chyba nie idziemy ekipą, bo moje koleżanki coś marudzą, jak zwykle :/. W dupie ich wszystkich mamy, i tak idziemy :P.

Masakra u Was z tą zimą... Oby Wam włączyli prąd szybko i nie odwołają wizyty.

No pewnie nie patrzcie na innych i idzcie sie zabawic

oby oby .. a musze sobie glowe umyc i sie ogolic kurde chyba do znajomej bede musiala jechac .. bo u nas wody brak

[Karo89]

No tak, pasowało by się odświeżyć, a w zimnej wodzie to masakra zwłaszcza w zimie

[(kicia)]

zabciu współczuję zima jest piękna ale tylko z kubkiem ciepłej herbaty w nagrzanym domku a śnieg za oknem mam nadzieję że szybko usunął wam te awarie bo w polsce to nawet bym na to nie liczyła a u was moze z tym jest trochę lepiej

[zaaaabcia]

Napisane przez Karo89

No tak, pasowało by się odświeżyć, a w zimnej wodzie to masakra zwłaszcza w zimie

no dokladnie z zimnej wody do zimnego pomieszczenia ...

Napisane przez (kicia)

zabciu współczuję zima jest piękna ale tylko z kubkiem ciepłej herbaty w nagrzanym domku a śnieg za oknem mam nadzieję że szybko usunął wam te awarie bo w polsce to nawet bym na to nie liczyła a u was moze z tym jest trochę lepiej

No i jeszcze jak sie pali w kominku to zima moze trwac caly rok
ale ja mam jej juz serdecznie dosc

[Karo89]

po takim początku zimy to też bym jej miała już dość

[(kicia)]

ja na samą myśl o zimie się trzęsę przez dwa ostatnie lata pierwszy atak zimy był dla mnie najgorszym dniem roku na prawdę

kurde przyczepił się do mnie mój były facet i sie odczepić nie chce nawet totalne olewanie nie odpisywanie albo napisanie że nie mam czasu gadać i nie chce wracac do przeszłości nie pomaga chyba sobie nowych przyjaciół szuka bo starzy go zawiedli przez jego dziewczynę której ponoć nie akceptowali choć jeśli mam być szczera to trochę się nie dziwie bo dziewczę jest dość specyficzne o czym się przekonać mogłam kilka razy.

[Ani_qa]

Napisane przez dalenka8

Mniej więcej zrozumiałam . To dobrze, że wszystko dokładnie przemyśleliście . Na pewno trafi się Wam niejedna dobra okazja .

Też w to wierzę

Napisane przez zaaaabcia

A u nas zima na calego .. nie mamy pradu od wczoraj .. w domu zimno jak nie wiem , cieplej wody tez brak jakas masakra .. pelno drzew pomalanych na ulicy lezy sasiadowi jedno spadlo na auto ... no i kable tez pourywalo ... ciekawe kiedy wroci prad .. ja jutro mam wizyte mam nadzieje ze nie odwolaja ...

O kurcze, to masakra Mam nadzieję, że szybko coś z tym zrobią i trzymam kciuki, żeby wizyty nie odwołali

Napisane przez dalenka8

Dziękuję . Jednak chyba nie idziemy ekipą, bo moje koleżanki coś marudzą, jak zwykle :/. W dupie ich wszystkich mamy, i tak idziemy :P.

i słusznie

Napisane przez (kicia)

kurde przyczepił się do mnie mój były facet i sie odczepić nie chce nawet totalne olewanie nie odpisywanie albo napisanie że nie mam czasu gadać i nie chce wracac do przeszłości nie pomaga chyba sobie nowych przyjaciół szuka bo starzy go zawiedli przez jego dziewczynę której ponoć nie akceptowali choć jeśli mam być szczera to trochę się nie dziwie bo dziewczę jest dość specyficzne o czym się przekonać mogłam kilka razy.

tacy są najgorsi powiedz mu wprost, żeby dał Ci spokój, a jak nie to powiedz Tż-towi, że się przyczepił i on pewnie coś na to poradzi