Sierpniowe Panny już za mąż poszły, czas zacząć rozmowy bez litości-Sierpniówki 2011

[thea2]

blue, biedna Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło i z maleństwem w porządku Zwolnienie byłoby najlepszym wyjściem Ja, kiedy będę w ciąży chciałabym jak najdłużej pracować, ale to chyba niemożliwe, bo przy gromadce 2-4 latków nie jest tak łatwo uważać na siebie...
jagoda, cudny psiak!!

[blueberry88]

Też tak myślałam, że chciałabym jak najdłużej pracować.
Ja Wam życzę, żebyście w ciąży nie czuły się tak jak ja
Nie zdawałam sobie sprawy, że tak może być, dopóki nie poczułam.
L4 dostanę na pewno. Lekarz jest bardzo w porządku i jest znajomym mamy
Na razie odpoczywam, w piątek wizyta - dam Wam znać, co wyszło

[pati1750]

..cześć dziewczyny... byłam w weekend z mężem u kuzynki w jej nowym domu i stała się mi przykry wypadek spadłam ze schodów do piwnicy cała jestem poobijana i mam mnóstwo siniaków ale najbardziej się bałam o dzidziusia ale okazało się że skończyło się tylko na strachu a z maleństwem wszystko w porządku
blueberry88 trzymaj się i odpoczywaj

[thea2]

Pati, jeju, biedactwo, oby tylko szybko Ci przeszło! Jak to dobrze, że z maleństwem wszystko w porządku Musicie teraz uważać na siebie jeszcze bardziej

[blueberry88]

Napisane przez pati1750

..cześć dziewczyny... byłam w weekend z mężem u kuzynki w jej nowym domu i stała się mi przykry wypadek spadłam ze schodów do piwnicy cała jestem poobijana i mam mnóstwo siniaków ale najbardziej się bałam o dzidziusia ale okazało się że skończyło się tylko na strachu a z maleństwem wszystko w porządku
blueberry88 trzymaj się i odpoczywaj

Ojej, współczuje. Raz, że poobijania, a dwa - wyobrażam sobie jaki to musiał być stres!
Dziękuję, odpoczywam

[the rock]

Napisane przez pati1750

..cześć dziewczyny... byłam w weekend z mężem u kuzynki w jej nowym domu i stała się mi przykry wypadek spadłam ze schodów do piwnicy cała jestem poobijana i mam mnóstwo siniaków ale najbardziej się bałam o dzidziusia ale okazało się że skończyło się tylko na strachu a z maleństwem wszystko w porządku
blueberry88 trzymaj się i odpoczywaj

O kurcze! Mogłaś się nawet zabić
Dobrze ze z Maluszkiem ok

Moja koleżanka urodziła dokładnie tydzień temu a termin miała na 24 grudnia
Okazało się że miała 2krotnie przekroczony poziom cukru i wykryto u niej cukrzyce
Lekarka która ją prowadziła już w poprzednich wynikach miała podwyższony poziom cukru ale to olała
Jak można być tak nieodpowiedzialnym!! I pewnie żadnych konsekwencji nie bedzie!!

Najważniejsze że Patrycja jest cała i zdrowa, nie musiała leżeć w inkubatorze, miała dobrze rozwinięte płuca A takie lekarki zabić to mało

[paula54]

Kurde, niezła historia. I właśnie co najgorsze, tacy lekarze bumelanci wciąż leczą, olewają pacjentów i wyniki. Ale kasa leci.
Mojej koleżanki młodsza siostra została tak wykryta w usg u ginekologa jako "nadżerka". Szkoda, że miała już ręce i nogi... Jak to drugi lekarz zobaczył, to się za głowę złapał. Może to i było te 15 lat temu, ale mimo wszystko. A takie historie ponoć do dziś to nie rzadkość.

[the rock]

Napisane przez paula54

Kurde, niezła historia. I właśnie co najgorsze, tacy lekarze bumelanci wciąż leczą, olewają pacjentów i wyniki. Ale kasa leci.
Mojej koleżanki młodsza siostra została tak wykryta w usg u ginekologa jako "nadżerka". Szkoda, że miała już ręce i nogi... Jak to drugi lekarz zobaczył, to się za głowę złapał. Może to i było te 15 lat temu, ale mimo wszystko. A takie historie ponoć do dziś to nie rzadkość.

Dokładnie A co najlepsze to chodzisz do tych lekarzy prywatnie i płacisz kase za kazda wizyte

[Almariel]

Napisane przez paula54

Kurde, niezła historia. I właśnie co najgorsze, tacy lekarze bumelanci wciąż leczą, olewają pacjentów i wyniki. Ale kasa leci.
Mojej koleżanki młodsza siostra została tak wykryta w usg u ginekologa jako "nadżerka". Szkoda, że miała już ręce i nogi... Jak to drugi lekarz zobaczył, to się za głowę złapał. Może to i było te 15 lat temu, ale mimo wszystko. A takie historie ponoć do dziś to nie rzadkość.

No niestety, chyba każdy zna takie historie. Mojej mamy koleżanka z pracy sporo czasu starała się o dziecko i kiedy wreszcie zaszła w ciążę, lekarz przepisał jej jakieś leki które mogły poronienie wywołac. Ale miała jakieś przeczucie i nie wykupiła ich, poszła do innego lekarza i dzięki temu ma dzisiaj córkę. Więcej dzieci nie mają.

[paula54]

otóż to. Tylko szkoda, że później trzeba za błędy tych lekarzy płacić. Płacą rodzice, dziecko i drugi lekarz, który stara się za wszelką cenę pomóc, chociaż czasem niewiele już może. Tylko czemu tak się dzieje, że nie trafia się nigdy od razu do tego drugiego? Tylko zawsze musi być ten pierwszy po drodze.
Jak się tak zastanowiłam to sama też podobnie miałam - mam od dzieciństwa problemy z biodrami i kilka lat temu było pogorszenie. Ortopeda w szpitalu powiedział, że jedynie co mi może pomóc to operacja i podcinanie ścięgien (czy powięzi - nie pamiętam), bo inaczej mogę zapomnieć o ciąży bo nie będę mogła donosić (nie wiem niby dlaczego). Przestraszyliśmy się i pojechaliśmy na prywatne konsultacje do Zakopanego. Pan doktor na mnie popatrzył, pokręcił głową i powiedział, że chyba jestem najłatwiejszym spośród podobnych mi przypadków i jak będę mogła wyciągnąć biodro ze stawu własnoręcznie (bo ponoć jedna jego pacjentka tak robi) to wtedy może i nie będzie dla mnie ratunku. A że raczej na to się nie zapowiada mam się nie bać. Dostałam skierowanie na rehabilitację i radę, że najlepiej pomaga basen - ścięgna się same powolutku rozciągają. Aż strach pomyśleć, co by mogło być jak by mnie jednak pokroili w tym pierwszym szpitalu... brrr... Minęło 6 lat i jeszcze chodzę (chociaż na basenie bywam rzadko - przez własne lenistwo - ale o tym cii ciepła kąpiel też pomaga )

[niunia32]

cześć...

dzisiaj zdechł mój kochany kotek....
miał półtora roku, był wiernym przyjacielem psa i całej rodzinki.
chorował na raka,
przed moim ślubem zachorował, ale najpierw to było zapalenie nerki, a po niecałym miesiącu się okazało, że rak

[the rock]

Napisane przez niunia32

cześć...

dzisiaj zdechł mój kochany kotek....
miał półtora roku, był wiernym przyjacielem psa i całej rodzinki.
chorował na raka,
przed moim ślubem zachorował, ale najpierw to było zapalenie nerki, a po niecałym miesiącu się okazało, że rak

Przykro mi

[paula54]

niunia - biedaczek. Ale przynajmniej nie cierpiał bardzo długo. Może tak było dla niego lepiej. Trzymaj się!

[blueberry88]

Napisane przez niunia32

cześć...

dzisiaj zdechł mój kochany kotek....
miał półtora roku, był wiernym przyjacielem psa i całej rodzinki.
chorował na raka,
przed moim ślubem zachorował, ale najpierw to było zapalenie nerki, a po niecałym miesiącu się okazało, że rak

Moje kondolencje. Trzymaj się

[Ifwka]

Niunia kondolencje
Dziewczyny te Wasze historie są przestraszne.
Ja byłam właśnie wczoraj u gina, zalecił badania a potem kazał się "starać" Ale chyba poczekamy jeszcze chwilkę bo doczytałam na ulotce leku który biore przeciwbólowo po wyrwaniu tej nieszczęsnej "8" że może powodowac problemy ( w czasie stosowania ale na szczęście nie po zakończeniu kuracji) u osoób starających się o dziecko, a podejrzewam że ja jeszcze z tydzień będę przyjmować.
No i najgorsze: przekonanie Męża że to jednak juz najwyższy czas, bo go coś wątpliwości opadały w związku z sytuajcją z Młodą.

---------- Dopisano o 08:53 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

Kurcze dziewczyny, przeglądam właśnie gazetkę jednego z superhipermega marketów. Gazetka ma tytuł: prezenty dla niej...
a w środku: komplety garnków, komplety talerzy, sztućców, waga kuchenna, waga łazienkowa, różniaste sprzęty agd, pościele, ręczniki itp. To są przecież rzeczy których używa każdy w domu i każdy potrzebuje a nie tylk kobieta. Maskara.
A dla facetów oczywiście: Tv, gry, konsole, sprzęt sportowy.
To jest normalnie DYSKRYMINACJA

[paula54]

Ifwka - dyskryminacja pełną parą! Powinno być dla niej - perfumy, ładna bielizna, czekoladki , kosmetyki, masażery do stópek itp itd. Garnki itp owszem ale w kategorii "dla dwojga" albo "dla domu ".
A ja dalej nie wiem co mężowi na gwiazdkę kupić... Wszystkie jego wymarzone zabawki kosztują więcej niż jestem w stanie odłożyć na chwilę obecną... Że też on jest taki wymagający

[the rock]

Napisane przez paula54

Ifwka - dyskryminacja pełną parą! Powinno być dla niej - perfumy, ładna bielizna, czekoladki , kosmetyki, masażery do stópek itp itd. Garnki itp owszem ale w kategorii "dla dwojga" albo "dla domu ".
A ja dalej nie wiem co mężowi na gwiazdkę kupić... Wszystkie jego wymarzone zabawki kosztują więcej niż jestem w stanie odłożyć na chwilę obecną... Że też on jest taki wymagający

nieśmiertelny prezent dla faceta - skarpety w renifery

[Ifwka]

Napisane przez the rock

nieśmiertelny prezent dla faceta - skarpety w renifery

no u mnie odpada bo Mąż sam z własnej woli zakupił sobie komplet skarpet, co prawda są czarne ale pięty i palce mają kolorowe ( żółte, zielone, czerwone, niebieskie, fioletowe) i bardzo je lubi. Ewentualnie widział tez takie z dniami tygodnia i też mu siępodobaly więc mogłabym dorzucić do gwiazdkowego prezentu. Co to będzie za prezent to jeszcze nie wiem, bo pytamy się nawzajem co by każde z nas chciało, no i on się jeszcze nie zdecydował.
Ja to bym chciała dzidzusia ale na gwiazdkę to raczej nierealne

[paula54]

dzidziuś na gwiazdkę to fajna sprawa. U mnie pytanie o prezenty odpada bo odpowiedź to zwykle: "motocykl" "komputer" "praca" "basen". Witki opadają. Skarpetki mu na pewno kupię takie cieplusie (mogą być i w renifery) bo lubi.

A ja wczoraj dostałam poduszeczkę gdzie na jednej stronie jest napisane czarną czcionką "dzisiaj tak kochanie" na różowym tle, a na drugiej różową na czarnym "dzisiaj nie kochanie" (poszedł Łoś z mamą swoją na zakupy i mi kupili )

[blueberry88]

No właśnie, a jak planujecie swoje pierwsze Święta po ślubiku?

[niunia32]

Napisane przez blueberry88

No właśnie, a jak planujecie swoje pierwsze Święta po ślubiku?

jeszcze nie wiemy

[Almariel]

Napisane przez blueberry88

No właśnie, a jak planujecie swoje pierwsze Święta po ślubiku?

My planujmy spędzic Wigilię u rodziców męża, potem na pasterkę pojechac z moimi rodzicami. A co do dalszych planów, to zobaczymy jak to wyjdzie.

[paula54]

pewnie spędzimy jak rok temu - najpierw Wigilia u moich dziadków, później u Łosia. A w pierwszy dzień świąt spotkanie rodzinne - tym razem to moi rodzice chcą zaprosić swatów do nas. Rok temu było odwrotnie

[the rock]

Napisane przez blueberry88

No właśnie, a jak planujecie swoje pierwsze Święta po ślubiku?

Ja mam nadzieję, że nie spędzę ani chwili z teściową i teściem

[gwiazdeczka26]

Napisane przez blueberry88

No właśnie, a jak planujecie swoje pierwsze Święta po ślubiku?

U nas jak zwykle, swieta jak nie swieta
Zazdroszcze wam, ze mozecie rodzinke odwiedzic.....my niestety bedziemy sami z mezem i Paula. Wigilia, to ok-nie przeszkadza mi spedzac czasu tylko w gronie naszej 3 , ale juz pierwszy i drugi dzien swiat fajnie byloby posiedziec z rodzina. Tego wlasnie mi tutaj brakuje

[Ifwka]

Ja chciałabym Święta u mamy ale Tż się chyba nie zgodzi ze względu na swoja mamę no i Młoda na pewno nie bedzie chciała jechac do mnie, więc pewnie wigilia we czworo w domu, w Boże Narodzenie albo w Szczepana może uda się w moje strony pojechać.
Chciałabym chionkę nową: dużą i grubą, bo ta co mamy to taka "cienka" jest ale ceny choinek sa masakryczne, a w wiglię nie bedę przecież czatowac na przecenę

[Almariel]

My w tym roku chyba żywą choinkę kupimy.

[Ani_qa]

My spędzaliśmy co roku święta tak, że najpierw wigilia u mnie, później do Tż-ta na wigilię i pasterka...ale w tym roku zobaczymy czy nas zaproszą rodzice Tż-ta na wigilię, bo oni twierdzą, że my nie potrzebujemy zaproszenia, a ja nie mam zamiaru się wpraszać, tym bardziej, że kontakt z nimi mam jaki mam.

[paula54]

ja zamiast choinki chciałam jakiegoś kwiatka przystroić, ale odkąd zdechła mi paprotka nie mam nic A choinkę mam taką malutką - 0,5 m może ma z czubkiem, ale w Krośnie i na razie mi się nie chce zwozić. Zresztą i tak by pewnie szczury się nią poraczyły. Już ja znam te gamonie...
Widzę, że generalnie stosunki synowa-teściowie u większości sierpnióweczek są bardzo... hm... "formalne". U mnie na razie nawet dobrze. Ciekawe jak będzie za rok czy dwa...

[blueberry88]

Paula, a jak długo znasz swoja obecną teściową?
Ja jak ostatnio usłyszałam od koleżanek, które były na weselu u nas, że mama TŻ ma klasę, to - powiem Wam - dawno nic mnie tak nie zdenerwowało.
Heh, dziewczyna mojego szwagra się jej nie podoba, bo... ma za grube nogi!!! Co za ludzie...

Ja zapraszam do siebie najbliższa rodzinkę, ale od TŻ pewnie nie przyjdą, więc z mamą i babcią podzielimy się wyrobem smakołyków i

Mam nadzieję, że te Święta będą udane. Planuję żywą choinkę. Wiecie, że u TŻ nigdy nie było żywej choinki. Jego wuja za to miał zawsze żywą i gdy do niego szli, to wszyscy się z niego śmiali, że ta choinka tak brudzi (igłami)... Co za ludzie... (po raz drugi ).

A ja muszę leżeć. Wiecie, lekarz mi powiedział "proszę leżeć" (hehe, zabrzmiało jak do psa), więc myślałam, że chodzi o to, że mam się oszczędzać itd... A tu się okazało, że najdalej wolno mi iść do kuchni!