Odchudzanie się przy wolnym metabolizmie

[women101]

Napisane przez Licja20

Ehhh mam już dość raz mam na wadze pół kilo mniej a nast. dnia 0,8 więcej... załamuje mnie coś takiego... Nie mogę przełamać tej granicy 58 kg... męczę się z tym już od dłuższego czasu. Niewiem czy uda mi się mieć te 55 kg, jestem bliska rezygnacji,chociaż bardzo mi zależy

Nie potrzebnie ważysz się tak często... Jednego dnia mogłaś spożyć więcej soli -drugiego więcej wody. Nie musi to odrazu oznaczać przytycia. Waż się co tydzień nie cześciej i o tej samej porze ,w bieliżnie.

[marcia77]

Licja ja mam podobne wahania waze sie raz w tygodniu góra dwa i ostatnio waga 59,5 ,a nastepnie 61.A na poczatku lata było 58 .Ja dzis byłam u lekarza powiedziałm ,ze przy jedzeniu 1300kcl i cwiczen zamiast chudnac tyje,dostłam skierownie na multum badan w tym EKG ,lekarka powiedział ,ze jesli z wynikami bedzie wszystko ok. to skieuje mnie do podobno super dietetyczki powiem jej dokładnie co jem i ile ,a ona zobaczy czy z dieta jest cos nie tak i co moze mi to utrudniac.Napewno nie zaszkodzi .Jutro ide na pobarnie krwi ,bo musze byc na czczo

[Licja20]

Napisane przez marcia77

Licja ja mam podobne wahania waze sie raz w tygodniu góra dwa i ostatnio waga 59,5 ,a nastepnie 61.A na poczatku lata było 58 .Ja dzis byłam u lekarza powiedziałm ,ze przy jedzeniu 1300kcl i cwiczen zamiast chudnac tyje,dostłam skierownie na multum badan w tym EKG ,lekarka powiedział ,ze jesli z wynikami bedzie wszystko ok. to skieuje mnie do podobno super dietetyczki powiem jej dokładnie co jem i ile ,a ona zobaczy czy z dieta jest cos nie tak i co moze mi to utrudniac.Napewno nie zaszkodzi .Jutro ide na pobarnie krwi ,bo musze byc na czczo

ja ważyłam w wakacje 55 kg i za nic nie moge do tego wrocic
marcia trzymam za Ciebie kciuki . Ja zamierzam dalej być na zdrowej diecie ale niewiem co z tego wyniknie...

[marcia77]

Hej wyniki nie wsazuja na nic ,by cos mogłbyc przyczyna niechudniecia wszystkie sa w normie prócz cholesterolu,jest troszke za wysoki .Przy okazji w EKG cos wyszlo nie tak i mam skierownie do kardiloga i zakaz sakania,biegania ,nic nie mówiła o siłowni wiec ma nadzieje ,ze te cwiczenia moge.
Licja ja też dalej jestem na diecie nic nie zwiekszam troszke zmnijszyłam ,ale juz straciłam nadziej ,ze wróce do swojego zapotrzebowania bez przytycia,nie wspominajac juz o spadku ,ale napewno nie zejde ponizej 1200kcl.

[mrówka_zeta]

wolny metabolizm to moj problem

w liceum wazylam ok.65kg przy 180 cm wzrostu i wygladalam bardzo w porzadku-mialam proporcjonalnie zbudowana sylwetke, bylam zgrabna. pomimo ze jadlam batoniki, fast foody i inne bomby kaloryczne i waga nie rosla. ale porownujac sie do kolezanek wygladalam juz nie tak fajnie-bylam nieco wieksza. zamiast cieszyc sie tym co mialam zaczelam glupie odchudzanie tzn. glodzenie sie, dieta kapusciana itp. w rezultacie schudlam do 57kg. i zaczelo sie powolne tycie(zaczelam lykac hormony, czesto jadlam smieciowe zarcie) czego rezultatem byla waga ok.68kg. az do wakacji-wyjazd za granice do pracy co wiazalo sie z minimum jedzenia i maximum ruchu. po powrocie wazylam 62kg. w Polsce z powrotem powrot do starych nawykow-efekt 70kg. kolejne wakacje i nastepny wyjazd-po powrocie 63kg. tym razem staralam sie nie zaprzepascic wakacyjnego efektu. tylko przez 2-3 m-ce bylo ok, pozniej wieksza ilosc jedzenia w polaczeniu ze studiami i siedzaca praca+brak ruchu zaowocowalo. w chwilo obecnej waze 75kg!!! szok. niby bmi w normie ale czuje sie okropnie grubo, w dodatku coraz czesciej zle czuje sie w swoich ciuchach. najlepsze jest to ze ograniczasm jedzenie, jem zdrowo, regularnie, pije duzo wody i staram sie stosowac zasady zdrowego odzywiana i waga ani drgnie. a po kazdym wybryku tyje! przez 1 rok "uroslam" o prawie 15kg i boje sie ze bedzie jeszcze gorzej. nie wyobrazam sobie zycia bez jedzenia, swoja droga teraz nie jem duzo w porownaniu z tym co jadlam niegdys. nie mam zamiaru sie glodzic bo nie chce calkowicie zniszczyc swojego metabolizmu(ktory i tak juz jest dotkliwie naruszony). studiuje 2 kierunki i pracuje, cierpie na chroniczny brak czasu. do wakacji chce wazyc 65kg. wiem ze jedynym ratunkiem jest ruch i musze sie jakos zmobilizowac. zaluje glupiego odchudzania, ktore zepsulo moj metabolizm.......

[Licja20]

a ja odpuscilam diete w swieta czego efektem było 2 kg wiecej na wadze w chwili obecnej waze ok 60,5kg przeszlam na diete i widac efekty...ale kiedy bedzie to 55 kg?!

[karolka1982]

Napisane przez marcia77

Ja orzechów ,slonecznika tez nie trawie wiec zostje mi oliwa z oliwek i omega ktore i tak musze łykac ,bo mam za wysoki cholesterol ,dziwne nie nie masła ,margaryny ,ani tlustego ,regularnie cwicze 6 razy w tygodniu,a cholesterol za wysoki.Co do słoneczika to ma kolezane co jak zacznie go skubac to przed telewizorem potrafi 4 paczi oskubacwiec chyba łatwo sie zatracic w dłubaniu

Przepraszam, że się tak wbijam.... ale koleżanka miała ten sam problem... bardzo mało jadła wogóle, że już nie wspomnę o jedzeniu tłuszczu, bo tego bała się jak diabeł święconej wody. Poszła do lekarza i zrobiła komplet badań. Ogólnie wyniki wyszły źle: zaawansowana anemia i wysoki choresterol właśnie. Okazało się, że ma bardzo niski metabolizm spoczynkowy. Lekarka tylko spojrzała na wyniki i wysnuła wniosek, że laska się odchudza (o czym wcześniej nie raczyła poinformować, bo w zasadzie ona się nie odchudza - ona nic wartościowego nie je). Proponuję włączyć do dietki tłuszcze: w ograniczonej ilości, ale wszystkie: NNKT, nasycone i wielonienasycone, a nade wszystko obowiązkowo wybrać się do dietetyka.

[Licja20]

Napisane przez karolka1982

Przepraszam, że się tak wbijam.... ale koleżanka miała ten sam problem... bardzo mało jadła wogóle, że już nie wspomnę o jedzeniu tłuszczu, bo tego bała się jak diabeł święconej wody. Poszła do lekarza i zrobiła komplet badań. Ogólnie wyniki wyszły źle: zaawansowana anemia i wysoki choresterol właśnie. Okazało się, że ma bardzo niski metabolizm spoczynkowy. Lekarka tylko spojrzała na wyniki i wysnuła wniosek, że laska się odchudza (o czym wcześniej nie raczyła poinformować, bo w zasadzie ona się nie odchudza - ona nic wartościowego nie je). Proponuję włączyć do dietki tłuszcze: w ograniczonej ilości, ale wszystkie: NNKT, nasycone i wielonienasycone, a nade wszystko obowiązkowo wybrać się do dietetyka.

a co jej poleciła ta lekarka?

[karolka1982]

Napisane przez Licja20

a co jej poleciła ta lekarka?

Przede wszystkim zaleciła więcej tłuszczu w diecie. To nieprawda, że odchudzając się/chcąc utrzymać wagę w przypadku spowolnionego metabolizmu trzeba rezygnować z tłuszczu. Wręcz przeciwnie, gdyż jest on bardzo, bardzo ważny! Zaleciła jej też suplementację, ale prawdę mówiąc... nie mam pojęcia co dokładnie jej zapisała. Zresztą na chwilę obecną na niewiele się to zdało, bo laska "wie swoje" i póki co nadal prawie nic nie je. I dziwi się przy tym czemu w ciąże nie może zajść.

Licja... przeglądam od czasu do czasu ten wątek, bo sama zmagam się ze spowolnionym metabolizmem. I szczerze mówiąc nie podoba mi się w większości to, co piszesz. Czy Ty jeszcze czerpiesz przyjemność z jedzenia? Czy zdarza Ci się popełnić grzeszek i nie mieć później kosmicznych wyrzutów sumienia? Waga to nie wszystko, niech Ci nie zabiera radości życia! Obserwując z daleka Twoje zmagania z oporną wagą, muszę powiedzieć, że jak na moje obiektywne oko - Twój organizm się już przyzwyczaił do bardzo niskiej dawki kcal i dlatego nie chudniesz. Musisz go czymś zaskoczyć, jeśli nadal chcesz zbić wagę (chociaż nie wiem po co - ważniejsze są obwody i proporcje). Wydaje mi się, że w Twoim wypadku sama dieta nie wystarczy, bo już jest bardzo restrykcyjna, a dalej ciąć kcal nie powinnaś. Może spróbuj jakąś nową aktywność fizyczną wprowadzić? Np. jeśli dotąd chodziłaś na siłownię, to może spróbuj pójść na basen etc.?

[Licja20]

Napisane przez karolka1982

Przede wszystkim zaleciła więcej tłuszczu w diecie. To nieprawda, że odchudzając się/chcąc utrzymać wagę w przypadku spowolnionego metabolizmu trzeba rezygnować z tłuszczu. Wręcz przeciwnie, gdyż jest on bardzo, bardzo ważny! Zaleciła jej też suplementację, ale prawdę mówiąc... nie mam pojęcia co dokładnie jej zapisała. Zresztą na chwilę obecną na niewiele się to zdało, bo laska "wie swoje" i póki co nadal prawie nic nie je. I dziwi się przy tym czemu w ciąże nie może zajść.

Licja... przeglądam od czasu do czasu ten wątek, bo sama zmagam się ze spowolnionym metabolizmem. I szczerze mówiąc nie podoba mi się w większości to, co piszesz. Czy Ty jeszcze czerpiesz przyjemność z jedzenia? Czy zdarza Ci się popełnić grzeszek i nie mieć później kosmicznych wyrzutów sumienia? Waga to nie wszystko, niech Ci nie zabiera radości życia! Obserwując z daleka Twoje zmagania z oporną wagą, muszę powiedzieć, że jak na moje obiektywne oko - Twój organizm się już przyzwyczaił do bardzo niskiej dawki kcal i dlatego nie chudniesz. Musisz go czymś zaskoczyć, jeśli nadal chcesz zbić wagę (chociaż nie wiem po co - ważniejsze są obwody i proporcje). Wydaje mi się, że w Twoim wypadku sama dieta nie wystarczy, bo już jest bardzo restrykcyjna, a dalej ciąć kcal nie powinnaś. Może spróbuj jakąś nową aktywność fizyczną wprowadzić? Np. jeśli dotąd chodziłaś na siłownię, to może spróbuj pójść na basen etc.?

Dzięki za odpowiedź.
Masz rację,mój organizm przyzwyczaił się już do niższej dawki kalorii,dlatego zaczęłam się codziennie ruszać.Nie mam problemów z jedzeniem tzn. nigdy nie miewam wyrzutow sumienia,nie wazne co bym zjadla,czerpie przyjmenosc z jedzenia ! Fakt,może za bardzo skupiam się na odchudzaniu ale bardzo mi zależy na tym aby schudnąć. W sumie to i tak już mam na tym punkcie mniejszą obsesję jak kiedyś,powoli mi przechodzi... Jednak cel ktory sobie postawiłam muszę osiągnąć, ale nie głodówkami tylko rozsądną dietą i ćwiczeniami.

[marcia77]

Witam

Licja ja podobnie przed swietami waga ni z tego ni z owego spadła do 59 po switach wzrosła do 60,3 ale też dostłam @ wiec czekam co bedzie dalej.

karolka1982 moja lekarka wyphytwywała sie dokładnie co jem wyniki sa dobre prócz za wsykokiego cholerterolu mam taki od około roku wiec tłuszczy mi nie wolno,łykam kwasy pmega zalecnie lekarza .Nie mam anemi reszta w normie wiec dieta chyba jest ok .

Ja juz powoli zaczynam obojetnie podchodzic do wagi raz jest 59 raz powyzej 60 i przestje sie tym przejomowac,oczywiscie cały czas cwicze ,bo to lubie i cwiczenia daja mi duzo energi

[zuza_130]

mnie ćwiczenia sprawiają dużo frajdy A waga... najczęściej sprawdzam to tak: mieszczę się w t-shirt sprzed 3 lat czy nie??

[marcia77]

Zuza ja stram sie podobnie przestawic póki wchodze w swoje ciuchy i nie jest zbyt ciasno jest ok ,bo waga waha sie nieraz 2-3 kilo ,a rozmiar pozostaje od trzech lat ten sam wiec chyba nie jest zle i szkoda życai na martwienie sie wagą i uzaleznianie od niej swojego nastroju ,mam nadzije ,z epowoli do tego dojde

[begirl222]

Hej, ja rowniez mam okropny problem ze spowolnionym metabolizmem (a wrecz jego BRAKIEM), jest to zapewne spowodowane tym, ze przez caly dzien wrzucalam w siebie nie wiecej niz 800 kcal, a jakos co tydzien napadaly mnie ataki obzarstwa. Moj organizm jest rozregulowany a z zoladka robie doslownie LUNAPARK (;p). Przez ostatnie 2 mies jem za to doslownie wszystko i to w ogromnych ilosciach, nie mieszcze sie juz w spodnie z wakacji, mam zamiar wziac sie za siebie i zaczac jesc normalnie (czyli jakies 1300kcal) ale czuje ze nie jestem gotowa i mowie sobie "zaczniesz od jutra" bo nie chce zeby to znowu sie skonczylo glodowka i znikomym metabolizmem.



Apropo, czytalam ze dobrze przyspiesza przemiane materii wypicie lyzki oleju rano, jeszcze na czczo. Mi przez jakis czas pomagało, ale za to pozniej juz nie moglam patrzec na olej...

[hihi]

Napisane przez begirl222

Hej, ja rowniez mam okropny problem ze spowolnionym metabolizmem (a wrecz jego BRAKIEM), jest to zapewne spowodowane tym, ze przez caly dzien wrzucalam w siebie nie wiecej niz 800 kcal, a jakos co tydzien napadaly mnie ataki obzarstwa. Moj organizm jest rozregulowany a z zoladka robie doslownie LUNAPARK (;p). Przez ostatnie 2 mies jem za to doslownie wszystko i to w ogromnych ilosciach, nie mieszcze sie juz w spodnie z wakacji, mam zamiar wziac sie za siebie i zaczac jesc normalnie (czyli jakies 1300kcal) ale czuje ze nie jestem gotowa i mowie sobie "zaczniesz od jutra" bo nie chce zeby to znowu sie skonczylo glodowka i znikomym metabolizmem.


Apropo, czytalam ze dobrze przyspiesza przemiane materii wypicie lyzki oleju rano, jeszcze na czczo. Mi przez jakis czas pomagało, ale za to pozniej juz nie moglam patrzec na olej...

Najlepiej byłoby w Twoim przypadku wybrac sie do lekarza, bo to co opisujesz kwalifikuje sie troche pod ED

P.S.
Nigdy nie słyszałam o tym, że wypicie łyżki oleju przyspiesza przemiane materii

[Annie1441]

Pewnie przyspiesza wypróżnienie (ale ja bym radziła rycynowy), czesto wypróżnianie z metabolizmem są mylone

[hihi]

Napisane przez Annie1441

Pewnie przyspiesza wypróżnienie (ale ja bym radziła rycynowy), czesto wypróżnianie z metabolizmem są mylone

No właśnie.... szybkie wypróżnianie, a szybki metabolizm to dwie bardzo różne rzeczy i... zwykle przyspieszacze wypróżniania psuja metabolizm

[lotta6]

Dieta wysokobialkowa przyspiesza metabolizm moim zdaniem

[Karlitooo]

Niestety, jestem bardzo zaniepokojony faktem, ze ludzie dalej powielaja te same bledy odzywieniowe podczas odchudzania. Jest to kolejny temat, w ktorym dana osoba skarzy sie, ze nie moze schudnac na diecie 800kcal, dramat. Dlatego dla uswiadomienia was, zebyscie nie popelnili tego samego bledu w przyszlosci co autorka, napisze co nieco.

Po 1 - kalorie, pod zadnym pozorem nie wolno stosowac diet typu 800. Organizm posiada swoja podstawowa przemiane materii i gdy w ten sposob ograniczymy drastycznie kalorie, wejdzie on w stan zagrozenia, bo to nie jest dla niego normalna sytuacja spozywac 800 kcal. W wyniku tego metabolizm spadnie praktycznie do zera. Ponadto chcąc spozywac jak najmniej kalorii, spali w pierwszej kolejnosc balast, jakim sa mięsnie, ktore spalaja duuzo kalorii. Po miesniach przyjdzie czas na tluszcz, oczywiscie jezeli wytrwacie do tego czasu na diecie 800 : P Rezultat bedzie taki, ze bedziecie szkieletorami lub chudymi grubasami, tj sam tłuszcz bez miesni.
Nalezy obliczyc dzienne zapotrzebowanie i tyle spozywac kcal

Po 2 - cwiczenia siłowe i aeroby lub innego typu aktywnosc ruchowa. Tylko w ten sposob zejdziemy z kaloriami na ujemny bilans i spalimy tluszcz, nie inaczej. Ponadto cw siłowe zwiekszaja metaboolizm na wiele h i zapobiegaja spaleniu cennych miesni. Cwiczenia tutaj sa kluczem.

Po 3 - pory i liczba posilkow. NIE WOLNO nie spozywac pokarmu po 18, jest to bzdura kompletna. Nalezy jesc minimum 4 posilki dziennie w odstepach co 3-4h. Zbyt dlugie przerwy miedzy posilkami, dadza sygnal organizmowi, zeby zrobil zapasy, bo nastepny posilek dopiero za dlugi czas. Nie wolno tak robic, jezeli posilek wypadnie o 23, to nalezy go zjesc.

Po 4- białko jest priorytetowym skladnikiem w odchudzaniu. Zapobiega spalaniu miesni, jest bardzo termogenne i wplywa korzystnie na spalanie tluszczu.
Bylo takie badanie, ze 1 grupa osob spozywala X kalorii dziennie, 2 grupa tez tyle samo kcal, ale z przewaga białek nad węglowodami, w wyniku tego oczywiscie grupa 2 spalila duuzo wiecej tłuszczu, takze wniosek jest oczywisty, ze nalezy spozywac produkty w kazdym posilku, ktore posiadaja białko.

Podsumowujac calosc, trzeba znac zasade funkcjonowania organizmu. Gdyby bylo wszystko takie proste i oczywiste, to wystrczyloby kilka dni nie jesc i spalalibysmy caly tluszcz, ale to tak nie dziala, niestety.

Aby spalilc tluszcz i miec zgrabna sylwetke, nalezy to zrobic cwiczeniami, nie inaczej. Obcinanie kalorii jest tutaj bardzo zgubne.

Aha, nie mozna caly czas patrzec na wage, tylko na obwody ! Oczywiscie, mozna co tydzien sie zwazyc, waga spada - wieksza motywacja, ale to nie jest priorytetem, sprawdzanie wagi jest bardzo mylne, wystarczy ze jednego dnia wypije wiecej WODY, samej wody, albo w jelitach bedzie wiecej niewydalonych resztek i juz waga sie zmieni. Nalezy sie wazyc max 1 raz w tyg.
Pozdrawiam.

[InVain]

Podpinam się pod ten wątek, bo mam bardzo podobny problem. Otóż od paru lat usiłuję schudnąc - wstyd się przyznac ale zaczęłam w wieku 14 lat (obecnie mam 18) i oczywiście od diet typu 500 kalorii... Schudłam, owszem, ale potem zaczęłam jeśc więcej i waga zaczęła się chwiac aż stopniowo przytyłam z 54 kilo do 63 (przy wzroście 157) czego za Chiny zbic nie mogę owszem, przez pewien okres odzywiałam sie mało racjonalnie (nic nie jadłam w ciągu dnia, najadałam się wieczorami, zwracałam posiłki, urządzałam sobie głodówki...) ale od jakiegoś roku staram sie jeśc prawidłowo tzn. same zdrowe produkty (śniadanie owsianka, potem jabłko, kanapka z razowcen, na obiad surówka z kurczakiem albo rybą, na podwieczorek serek - mam słabośc do nabiału, czasem potrafie z nim przesadzic) a mimo to nie chudłam. Nawet chodząc na siłownie codziennie, po 3 miesiącach nie było żadnego ubytku.. Czy przyczyną może byc rozwalony metabolizm? Czy jedzenie 1300 kalorii to zbyt malo jak dla mnie? Dodam że mam bardzo nieregularny okres, w czasie gdy jem troche więcej mięsa sie pojawia, jednak właściwie od czasu gdy zaczęłam odchudzanie nie miesiączkowałam regularnie,... oczywiście byłam u lekarza, narazie biorę leki jednak uważam że to ma podłoże właśnie w sposobie mojego odzywiania. Postanowiłam zmienic swoj jadłospis, prosze kogoś kompetentnego o opinię:
- bedę jeśc w okolicach 1800-1900 kalorii
-proporcje b/w/t : 130/130/ reszta
- codzienne cwiczenia
-dodatkowo olej z wiesiolka w kapsułkach
Czy to pomoże mi uregulowac metabolizm? Jesli tak to w jakim czasie? a Moze powinnam jesc więcej/ w innych proporcjach b/w/t ? Prooszę o rade, nie mam zupełnie żadnej osoby do której mogłabym sie zwrocic ze swoimi wątpliwościami