BEZROBOTNI łączmy się część 3

[kobieta_wamp]

Napisane przez pinkswan

niestety popieram od czwartku wysłałam całe 2 cefałki na średnio interesujące mnie ogłoszenia i tak sobie myślę, że ta zła passa potrwa pewnie gdzieś do lutego, marca

Wypluj te słowa! tak podczytuje was od miesiąca i heh.. nic się nie zmienia (z małymi wyjątkami gratuluje pracy ), a tylko nas przybywa :/ Ja też nie mam gdzie wysyłać cv, coraz częściej to się zdarza, ale jednak mam nadzieje, że jednak ta prace znajdę chociaż ostatnio do pakowania prezentów też mnie nie przyjęli, bo "...ma Pani za wysokie wykształcenie", a mam tylko licencjata niedługo będę żałować, że go w ogóle zrobiłam, bo zamiast ułatwić mi znalezienie pracy to mi teoretycznie utrudnia nie wiem czy mam się śmiać czy płakać..

[szakal165]

a ja już w to chyba nie wierzę,że cokolwiek znajdę...

[Melissa86]

Dziewczyny (szczególnie te długo bezrobotne - od roku wzwyż) - nie myślałyście nad własnym biznesem? Nie zaszkodzi spróbować wziąć dofinansowanie, może akurat się uda.

[Beacia87]

Tak sobie myślę, że przynajmniej czasem to "Nie przyjmiemy pani, bo ma pani za wysokie kwalifikacje" jest jak "Zostawiam cię, bo jesteś dla mnie za dobra".

[zabciajs]

Napisane przez Melissa86

Dziewczyny (szczególnie te długo bezrobotne - od roku wzwyż) - nie myślałyście nad własnym biznesem? Nie zaszkodzi spróbować wziąć dofinansowanie, może akurat się uda.

Boję się ryzyka. Niestety odkąd nie pracuję i kuleję z kasą boję się w tym kierunku ryzykować.
Na rachunki powoli nie mamy, jest źle.

[szakal165]

ja nie myślę o tym ,mieszkam w malutkim miasteczku i niestety raczej nic by nie chwyciło.

[Choji]

u mnie też posucha. ofert na które mogłabym wysłać cv w chwili obecnej jest 0. Masakra... I nie zanosi się żeby było lepiej.

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:28 ----------

Tajkuna, tak piszesz o podkarpaciu. Jesteś może z moich okolic Dębica?

[Melissa86]

Napisane przez zabciajs

Boję się ryzyka. Niestety odkąd nie pracuję i kuleję z kasą boję się w tym kierunku ryzykować.
Na rachunki powoli nie mamy, jest źle.

Jak mówi słynne powiedzenie "Kto nie ryzykuje ten nie ma".
Może pomyśl nad czymś swoim. Masz dużo czasu, możesz wymyślić coś naprawdę super, dopracować biznesplan i starać się o dofinansowanie, czy to z Urzędu Pracy czy z Unii. Może to być jakiś zwykły sklepik. Ważne,żeby coś robić. Może wspólnie z jakąś dobrą koleżanką, chłopakiem (jeśli jest), kimś z rodziny.

---------- Dopisano o 17:33 ---------- Poprzedni post napisano o 17:31 ----------

Napisane przez szakal165

ja nie myślę o tym ,mieszkam w malutkim miasteczku i niestety raczej nic by nie chwyciło.

Ile ma mieszkańców?

A może właśnie się przyjmie i się uda, bo nie będzie konkurencji? Pomyśl o tym, czego nie ma w Twojej miejscowości, a co by się mogło przydać.

[szakal165]

raczej nie, ludzie są biedni i nie ruszy biznes, jedna osoba założyła kwiaciarnię i splajtowała, co rusz zmieniają się sklepy odzieżowe itp. Miasteczko 13 000 mieszkańców. Wolę pracować u kogoś i nie ryzykować, poza tym nie mam środków a wbrew pozorom dofinansowania to nie są wielkie pieniądze. Może gdybym miała konkretną specjalizację, byłoby inaczej. Tak czy siak, wydaje mi się że kolejny rok nie będę miała po co wstawać z łóżka.

[zabciajs]

Tak znam to słynne powiedzenie.
Ale nie zaryzykuję, po prostu nie mamy powoli na rachunki, obiadów prawie wcale nie gotujemy bo zwyczajnie nie ma na to pieniędzy, więc nie wyobrażam sobie ryzyka.
Niestety w tej kwestii jestem tchórz.

Nie cytujcie mnie pliss

[Melissa86]

Napisane przez szakal165

raczej nie, ludzie są biedni i nie ruszy biznes, jedna osoba założyła kwiaciarnię i splajtowała, co rusz zmieniają się sklepy odzieżowe itp. Miasteczko 13 000 mieszkańców. Wolę pracować u kogoś i nie ryzykować, poza tym nie mam środków a wbrew pozorom dofinansowania to nie są wielkie pieniądze. Może gdybym miała konkretną specjalizację, byłoby inaczej. Tak czy siak, wydaje mi się że kolejny rok nie będę miała po co wstawać z łóżka.

Bardzo dobrze znam miejscowość z dokładnie taką liczbą mieszkańców i jednak coś się tam dzieje, ludzie próbują i im się udaje. No ale jeśli z góry się zakłada, że się nie uda, to z takim podejściem na pewno tak będzie. No trudno. To powodzenia w takim razie w szukaniu pracy.

[zabciajs]

Napisane przez Melissa86

Bardzo dobrze znam miejscowość z dokładnie taką liczbą mieszkańców i jednak coś się tam dzieje, ludzie próbują i im się udaje. No ale jeśli z góry się zakłada, że się nie uda, to z takim podejściem na pewno tak będzie. No trudno. To powodzenia w takim razie w szukaniu pracy.

Wiesz, nie każdy ma jakiś super pomysł, nie każdy jest super kreatywny.
Jak ktoś nie pracował na stałe nigdzie, chce tego zasmakować choć raz.


Ja się przyznaję, że nie zaryzykuję bo zwyczajnie sytuacja i strach o każdy grosz mi nie pozwala.
Pomysłu też nie mam, bo nie myślałam o tym.

[Melissa86]

Napisane przez zabciajs

Wiesz, nie każdy ma jakiś super pomysł, nie każdy jest super kreatywny.
Jak ktoś nie pracował na stałe nigdzie, chce tego zasmakować choć raz.


Ja się przyznaję, że nie zaryzykuję bo zwyczajnie sytuacja i strach o każdy grosz mi nie pozwala.

To nie musi być super pomysł - wystarczy trafić w niszę. Mam rodzinę właśnie w 13 000 miasteczku. Otworzyli bar-pizzerię. Obiady domowe+fastfoody typu tortilla, frytki, kebaby itp. Dodatkowo sałatki i właśnie pizza. Mają obiady abonamentowe, klientów na catering (np. dowożą jedzenie dla robotników na budowie) oraz jako jedyni w mieście dowożą jedzenie do domu klienta. Oczywiście dodatkowe usługi na pomysły przyszły z czasem. I jak widać nie było to super kreatywne, po prostu zwykłe miejsce, gdzie można zjeść. I jest nie to żadna restauracja, w lokalu jest może z 10 małych stolików i niewielka kuchnia.

Ja nikogo nie namawiam, ale po tylu latach bezskutecznego szukania pracy ja bym podjęła takie ryzyko, a przynajmniej spróbowała zdobyć te dofinansowanie (40 000 zł to wcale niemało jak na taki lokal z jedzeniem).

[szakal165]

to tak jak ja- nie mam pomysłu ani środków. I tak, chciałabym jak piszesz, zabciajs spróbować choć przez krótki czas załóżmy 3 m-ce nawet na stażu coś porobić. Ale moje starania o cokolwiek to już trwają prawie 3 lata i straciłam nadzieję.

[zabciajs]

Napisane przez Melissa86

To nie musi być super pomysł - wystarczy trafić w niszę. Mam rodzinę właśnie w 13 000 miasteczku. Otworzyli bar-pizzerię. Obiady domowe+fastfoody typu tortilla, frytki, kebaby itp. Dodatkowo sałatki i właśnie pizza. Mają obiady abonamentowe, klientów na catering (np. dowożą jedzenie dla robotników na budowie) oraz jako jedyni w mieście dowożą jedzenie do domu klienta. Oczywiście dodatkowe usługi na pomysły przyszły z czasem. I jak widać nie było to super kreatywne, po prostu zwykłe miejsce, gdzie można zjeść. I jest nie to żadna restauracja, w lokalu jest może z 10 małych stolików i niewielka kuchnia.

Ja nikogo nie namawiam, ale po tylu latach bezskutecznego szukania pracy ja bym podjęła takie ryzyko, a przynajmniej spróbowała zdobyć te dofinansowanie (40 000 zł to wcale niemało jak na taki lokal z jedzeniem).

A u mnie tego pełno:P Pizzeri,kebabów i innych fast-foodów.
Ja nie mogę sobie pozwolić na rozkręcanie interesu i czekanie na przypływ pieniędzy. Bo to trwa.
Szukanie pracy też, owszem.
To jest indywidualna decyzja każdego, ktoś musi to czuć i już.
I nie martwić się o to czy odetną mu prąd...

---------- Dopisano o 18:36 ---------- Poprzedni post napisano o 18:34 ----------

Napisane przez szakal165

to tak jak ja- nie mam pomysłu ani środków. I tak, chciałabym jak piszesz, zabciajs spróbować choć przez krótki czas załóżmy 3 m-ce nawet na stażu coś porobić. Ale moje starania o cokolwiek to już trwają prawie 3 lata i straciłam nadzieję.

Ja daję sobie szansę po nowym roku. Jak wtedy nic nie znajdę to się załamie,bo już powoli nie ma za co żyć.

[Palulina]

Napisane przez Palulina

Mam pytanie: Dziś byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w urzedzie pracy na stanowisko doradcy zawodowego (jestem po pedagogice). Oprócz mnie były dwie dziewczyny. Oczywiście nie wiem czy mnie przyjmą czy nie - mają zadzwonić do końca tygodnia. Ale ja jestem osobą, która zamartwia się na zapas i martwię się, co zrobię jak mnie przyjmą bo:
praca od grudnia na pół roku na zastępstwo, a ja od 27 grudnia do 03 stycznia mam wykupiony bilet do Anglii, który zamawiałam miesiąc wcześniej i straciłam na niego kupę kasy. Co robić w sytuacji jak mnie przyjmą? Mówić o tym dyrektorowi urzędu (to jest 6 dni roboczych)? Czy nie mówić i np załatwić L4 od lekarza (taką kombinację alpejską proponuje mi mój chłopak).
Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że olać Anglię i brać pracę bo się trafia. Ale wiecie - na wylot czekałam prawie rok, wydałam na to mnóstwo kasy, wszystko jest już zaplanowane od ponad miesiąca, na moje miejsce nie poleci nikt inny.
Co robić w sytuacji gdy np. mnie przyjmą?

Dziewczyny, proszę doradzcie jeszcze coś w mojej sytuacji

[khloe]

Biznes to może być dobry pomysł, sama o tym myślałam, ale:
a) trzeba mieć dobry pomysł
b) wcale nie tak łatwo dostać dofinansowanie.
Zresztą w 2012 nasz kochany rząd obcina budżet w ramach oszczędności. Oczywiście na pierwszy ogień idzie Fundusz Pracy. Rząd już zapowiedział, że pieniądze na UP-y będą tak małe, że tylko starczy na kuroniówki. Koniec ze stażami i dofinansowaniem działalności gospodarczych...

[Melissa86]

Napisane przez khloe

Biznes to może być dobry pomysł, sama o tym myślałam, ale:
a) trzeba mieć dobry pomysł
b) wcale nie tak łatwo dostać dofinansowanie.
Zresztą w 2012 nasz kochany rząd obcina budżet w ramach oszczędności. Oczywiście na pierwszy ogień idzie Fundusz Pracy. Rząd już zapowiedział, że pieniądze na UP-y będą tak małe, że tylko starczy na kuroniówki. Koniec ze stażami i dofinansowaniem działalności gospodarczych...

Ja nie twierdzę,że łatwo jest dostać dofinansowanie, ale co szkodzi spróbować?? Szczególnie ze środków unijnych. A czasami najbardziej banalny i oczywisty pomysł jest właśnie tym najlepszym, trafionym. Trzeba przeanalizować rynek, potrzeby mieszkańców (nawet zrobić jakieś własne badania tworząc wpis na forum miejscowości np.). I wcale nie musi się to wiązać z jakimiś wybitnymi zdolnościami czy kwalifikacjami.

[antunka]

Napisane przez Palulina

Dziewczyny, proszę doradzcie jeszcze coś w mojej sytuacji

Jak zadzwonią do Ciebie, że dostałaś pracę to wtedy będziemy myślały co dalej. Na razie trzymamy kciuki bo praca wydaje się być fajna

[szakal165]

chciałabym wyjechać za granicę, bo znam dobrze j.niemiecki. Tylko niestety nie mamdoświadczenia, boję się ofert z internetu i nie mam pieniędzy na wyjazd i na start.

[Palulina]

Napisane przez antunka

Jak zadzwonią do Ciebie, że dostałaś pracę to wtedy będziemy myślały co dalej. Na razie trzymamy kciuki bo praca wydaje się być fajna

Najgorsza to jest tendencja do zamartwiania się wszystkim na przód. Nie umiem sobie z tym poradzić

[Melissa86]

Napisane przez Palulina

Dziewczyny, proszę doradzcie jeszcze coś w mojej sytuacji

Szczerze?? Kłamstwa nie znoszę, więc tego na pewno nie doradzę (czyli lewe L4). Ja bym brała pracę i się nawet nie zastanawiała. Wylot do Anglii nie ucieknie (a praca owszem), a bilet możesz wystawić np. na Allegro. A pół roku to jest tak wstępnie (domyślam się,że chodzi o urlop macierzyński), bo on się może przerodzić w urlop wychowawczy. Praca w zawodzie, na umowę, w budżetówce, od poniedziałku do piątku pewnie od 7 do 15, żyć nie umierać. Moim zdaniem nie ma się nad czym zastanawiać - brać pracę, a wylot do Anglii przełożyć.

[malina19]

Napisane przez Palulina

Dziewczyny, proszę doradzcie jeszcze coś w mojej sytuacji

hmmm z mojego punktu widzenia zaczelabym się przejmować tym jakby zaproponowali mi pracę, to że byłaś na rozmowie nie daje gwarancji że Cię, jeśli jednak zaproponowali by Ci pracę, wtedy bym powiedziała o tym szefowi, czy to podczas podpisywania umowy lub też z 2 tygodnie przed wyjazdem, aby mógł zorganizować zastępstwo, lub kogoś, kto przejąby Twoje obowiązki. Podejrzewam że własie dużo osób ma podobny problem, i wydaje mi się że pracodawca wie, że mogłaś zakupić bilet przed rozmową czy też podpisaniem umowy.

[khloe]

Napisane przez malina19

hmmm z mojego punktu widzenia zaczelabym się przejmować tym jakby zaproponowali mi pracę, to że byłaś na rozmowie nie daje gwarancji że Cię, jeśli jednak zaproponowali by Ci pracę, wtedy bym powiedziała o tym szefowi, czy to podczas podpisywania umowy lub też z 2 tygodnie przed wyjazdem, aby mógł zorganizować zastępstwo, lub kogoś, kto przejąby Twoje obowiązki. Podejrzewam że własie dużo osób ma podobny problem, i wydaje mi się że pracodawca wie, że mogłaś zakupić bilet przed rozmową czy też podpisaniem umowy.

Jestem dokładnie takiego samego zdania.
Bezrobotny nie podporządkowuje całego swojego życia na czekanie na "przyszłego pracodawcę" który pewnego dnia zechce go zatrudnić.
Jeżeli by tak było to każdy bezrobotny siedziałby całymi dniami i czekał na cud. I nawet by nie mógł wziąć prysznica, bo przecież w tym czasie może zadzwonić telefon w sprawie pracy

[Beacia87]

Napisane przez Melissa86

Szczerze?? Kłamstwa nie znoszę, więc tego na pewno nie doradzę (czyli lewe L4). Ja bym brała pracę i się nawet nie zastanawiała. Wylot do Anglii nie ucieknie (a praca owszem), a bilet możesz wystawić np. na Allegro. A pół roku to jest tak wstępnie (domyślam się,że chodzi o urlop macierzyński), bo on się może przerodzić w urlop wychowawczy. Praca w zawodzie, na umowę, w budżetówce, od poniedziałku do piątku pewnie od 7 do 15, żyć nie umierać. Moim zdaniem nie ma się nad czym zastanawiać - brać pracę, a wylot do Anglii przełożyć.

Zgadzam się. W takiej sytuacji zrobiłabym jw. - sprzedaż biletu na Allegro. Ewentualnie, jeśli naprawdę musisz jechać to urlop bezpłatny - l4 byłoby źle widziane na początku pracy.

[Palulina]

Napisane przez Beacia87

Zgadzam się. W takiej sytuacji zrobiłabym jw. - sprzedaż biletu na Allegro. Ewentualnie, jeśli naprawdę musisz jechać to urlop bezpłatny - l4 byłoby źle widziane na początku pracy.

W żadnym wypadku nie mogę sprzedać biletu na allegro - kupił go mój chłopak, który wydał dla mnie i dla niego 1600 zł w dwie strony, robiąc mi prezent urodzinowy i twierdząc, że w takim miejscu to tylko ZARĘCZYNY. Rozumiecie? On bierze mnie do Anglii bo chce się tam zaręczyć! I mam sprzedać bilet na allegro i nie polecieć?
To nie jest takie proste. Oczywiście - praca ważna ale tu też chodzi o moje przyszłe życie ... czekaliśmy na ten wylot rok czasu odmawiając sobie doslownie wszystkiego...

[anjuta]

Napisane przez Palulina

W żadnym wypadku nie mogę sprzedać biletu na allegro - kupił go mój chłopak, który wydał dla mnie i dla niego 1600 zł w dwie strony, robiąc mi prezent urodzinowy i twierdząc, że w takim miejscu to tylko ZARĘCZYNY. Rozumiecie? On bierze mnie do Anglii bo chce się tam zaręczyć! I mam sprzedać bilet na allegro i nie polecieć?
To nie jest takie proste. Oczywiście - praca ważna ale tu też chodzi o moje przyszłe życie ... czekaliśmy na ten wylot rok czasu odmawiając sobie doslownie wszystkiego...

tak jak dziewczyny pisały, będziesz sie martwic jak dostaniesz tą pracę
ja bym powiedziała pracodawcy prawdę, z L4 bym nie kombinowała,.

[khloe]

Napisane przez Palulina

W żadnym wypadku nie mogę sprzedać biletu na allegro - kupił go mój chłopak, który wydał dla mnie i dla niego 1600 zł w dwie strony, robiąc mi prezent urodzinowy i twierdząc, że w takim miejscu to tylko ZARĘCZYNY. Rozumiecie? On bierze mnie do Anglii bo chce się tam zaręczyć! I mam sprzedać bilet na allegro i nie polecieć?
To nie jest takie proste. Oczywiście - praca ważna ale tu też chodzi o moje przyszłe życie ... czekaliśmy na ten wylot rok czasu odmawiając sobie doslownie wszystkiego...

Nie wiem w takim razie po co w ogóle nas pytasz, skoro wiesz że i tak polecisz bez względu na to, czy dostaniesz pracę czy nie...

[m_moni]

Napisane przez Palulina

Dziewczyny, proszę doradzcie jeszcze coś w mojej sytuacji

Prywatne życie jest najważniejsze, tym bardziej, że długo czekałaś na ten wyjazd. W życiu bym z niego nie zrezygnowała. Ale tylko Ty widziałaś swojego potencjalnego szefa i możesz się domyślać czy jest wyrozumiały i jak zareaguje na Twoją prośbę

[Beacia87]

Rozumiem. Ja bym próbowała porozmawiać z facetem i przełożyć zaręczyny, jeśli szef nie dałby mi urlopu. Nie zając, nie uciekną. Dla mnie priorytetem byłaby w tej sytuacji praca.