|
|
#151 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 560
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
Przecież autorka napisała, że chce po macierzyńskim wrócić do pracy - i ja jej się nie dziwię że chce się wyrwać z domu do ludzi. Ale kobieta zajmująca się "tylko" domem i dzieckiem wcale nie musi być tą przysłowiową obsługiwaczką-kurą domową. Może tak samo o siebie dbać, może mieć swoje hobby, które w miarę możliwości będzie realizować (pisać bloga, robić zdjęcia, rysować etc. moja mama na przykład malowała obrazy kiedy spałam), może utrzymywać kontakty towarzyskie zapraszając do siebie znajomych, czytać książki, dokształcać się aby później znaleźć dobrą pracę. Naprawdę nie pojmuję, czemu urlop macierzyński i macierzyństwo w ogóle jawi się ludziom jako koniec świata, koniec życia, nic tylko krzyżyk na drogę i umierać, bo już nic dobrego nie będzie Ponadto uważam, że jeśli się na dziecko decyduje i chce się aby było zdrowe i dobrze wychowane, to niestety ale TAK - trzeba się czasem POŚWIĘCIĆ (a to takie abstrakcyjne pojęcie w naszym świecie nastawionym na "ja i moje egoistyczne pragnienia"). Autorka chyba się nieco przeliczyła i myślała, że dziecko to taki fajny różowy śmiejący się bobasek do przytulania tylko i wyłącznie, skoro teraz trzyma się tak kurczowo mamy odwalającej za nią brudną robotę.
|
|
|
|
|
|
#152 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 8 987
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
100km to zadna odleglosc, przemierzam tyle dwa razy w tygodniu w te i spowrotem by popracowac kilka godzin.
kiepskie te Twoje wymowki. |
|
|
|
|
#153 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
Cytat:
Zdaje sobie sprawę,ze z dzieckiem (nie czarujmy się) są chwile cudowne ale i męczarnia. Dlatego podałam pomysł,żeby mama się do ich miejscowości sprowadziła (jesli chce) bo znam wiele matek moich koleżanek, które twierdzą,że sobie nie życzą tego,mają własne życie. i co w tym przypadku z mężem autroki? Moim zdaniem to przegięcie,ze nawet kiedy on wraca musi jechac do teściowej (z którą się nie lubią-marzenie po prostu) PS Mów co z kotami bo już na wątku kłaki lecą
|
||
|
|
|
|
#154 | ||||||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 465
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Tak, z wygody - bo nawet nie spróbowała mieszkania z dzieckiem w tym domu. Cytat:
Cytat:
Świetna perspektywa zarówno dla dziecka, jak i dla przyszłości tej rodziny. Cytat:
Obowiązek spada na kobietę... hm, myślę, że mąż autorki jak już wcześniej wspomniałam również tym dzieckiem ma obowiązek się zajmować chociażby wtedy, gdy jest w domu. Decydując się na założenie rodziny i na dziecko oboje wiedzieli jaka jest sytuacja - że mama daleko, że męża często nie ma, że dzieckiem zajmuje się autorka (gdy męża nie ma). Co nie zmienia faktu, że wysługiwanie się mamą nie jest w porządku. Rozumiem drobna pomoc, odwiedziny babci, czy zostanie na kilka dni, gdy matka sobie nie może poradzić a babcia akurat ma na to ochotę, ale nie wyręczanie niemal ze wszystkiego. Bo tak na dobrą sprawę to co autorce zostaje do zrobienia? Opieka na córką, tak? Czyli co? Gotuje mama, pierze mama, sprząta mama - autorka karmi, przewija, bawi i uspokaja dziecko. Czy to taka harówka ? Decydując się na dziecko wiedziała, że tak będzie. Wg mnie jest to wygodnictwo, dlaczgo? Ano dlatego, że autorka nawet nie spróbowała z dzieckiem pomieszkać w ich domu (bo trzeba w piecu rozpalać...) i z góry założyła, że zostanie z mamcią do czasów przedszkolnych...
__________________
Klik, Klik ! [reebok_a]863331[/reebok_a] Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
|
||||||
|
|
|
|
#155 |
|
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 052
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
warto chyba dodac, ze przy takim malym dziecku nie ma tez super-hiper duzo pracy, bo sporo czasu spi. pozniej dziecko wymaga duzo wiecej uwagi.
__________________
-27,9 kg |
|
|
|
|
#156 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
__________________
... I chłodną żmiją świt dżunglowy Wpełza do jamy, A w dżunglach wilgoć mszy grobowej, Dym kadzidlany. ... czarne kredki |
|
|
|
|
|
#157 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
i po co ta ironia?
przeciez autorka wyraźnie napisała: I tyle w temacie. Ktos wczesniej wspomniał o szukaniu przez autorkę usprawiedliwienia dla podtrzymania toksycznego układu z matką. Tez mi coś podobnego przemknęło przez mysl. ---------- Dopisano o 21:52 ---------- Poprzedni post napisano o 21:49 ---------- Cytat:
|
|
|
|
|
|
#158 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: far away land
Wiadomości: 14 303
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Biedny mąż.
__________________
Podczas gdy reszta gatunku pochodzi od małpy, rude pochodzą od kotów. 61.5 -66.5 ... 70 -73-75 - 77- 79,5 - 80 - 82 15.04.2013 |
|
|
|
|
#159 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 3 868
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Autorka jest super wygodna
![]() Z mama ma latwo, bo jej pomoze. Po co jej maz w takim razie? Ona nie bedzie mieszkala z nim, bo u mamusi latwiej. Trzeba bylo pomyslec przed zajsciem w ciaze. Ja tez mam male dziecko, aktualnie bardzo nadpobudliwe i co? Mam latac po pomoc? Autorka zwyczajnie idzie na latwizne. Ona nie chce meza. Nie zalezy jej na nim na tyle, zeby z nim zamieszkac. Woli spedzac z nim mniej czasu, w dodatku przy mamusi niz przeprowadzic sie do niego. Smutne. A wszystko dlatego, ze boi sie kilka dni zajmowac sama dzieckiem. Autorko! Rowniez mam male dziecko i powiem Ci jedno - DA SIE zajmowac takim maluchem samej. Dla dobra Twojego i meza powinnas to zrobic! Pozniej juz nie bedzie czego ratowac. Chcesz czekac z przeprowadzka az dziecko pojdzie do przedszkola, bo zwyczajnie boisz sie z nim zostac sama. To nie jest takie straszne jak sie wydaje!
__________________
Uwielbiam moje życie po zmianach. Przeszłości nie zmienię, ale muszę pracować na lepszą przyszłość Bardzo, bardzo, bardzo szczesliwa Nasze Drugie Dziecko ![]() |
|
|
|
|
#160 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 108
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
Ja nie jestem matką-polką, ale uważam że jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B, mąż-dom-rodzina, to powinien być jej priorytet a nie fakt że mamusia ogarnia ją, jej dziecko i dom. |
|
|
|
|
|
#161 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
)Ja rozumiem,ze dziecko moze byc bardzo wymagajace,sama tego dosiwadczyłam i doswiadczam. I zgodzę się,ze dobrze miec w tej samej miejscowosci jakąś zaufaną osobę w przypadku ekstremalnej sytuacji.Ale mozna dac sobei radę przez te kilka dni w tygodniu samej. Bez dramatu. W trudnej sytuacji (nagła choroba) mozna zadzwonic po lekarza albo pogotowie,poprosić sąsiada (nawet zupelnie obcego,takiego tylko na "dzien dobry") o pomoc w wykupieniu lekow np.wątpie,zeby ktoś odmówił. A do bardziej złozonych,przewidywalnych sytuacji mozna sciagnąć mamę. Tak jak juz pisałam wczesniej,kwestia priorytetów. Albo siedzenie "za piecem" u mamusi albo samodzielność.
__________________
...i jest ![]() Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. |
|
|
|
|
|
#162 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 757
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Autorka sama pisze, że mąż z matką się nie lubią. Założę się, że rzecz wygląda tak, jak ktoś napisał powyżej: dziewczyna ma z matką toksyczny układ. Mądra matka powiedziałaby córce, że dziecko potrzebuje też kontaktu z ojcem (i ojciec z dzieckiem!!). Facet jest tirowcem i nie widuje dziecka często, a przez to, że żona nie mieszka w domu tylko u mamy nie widuje go prawie wcale. Ani jej. I tylko jemu, najwyraźniej, to przeszkadza. Mnie wygląda na to, że teściowa do spółki z córką wyrolowały faceta z tego związku. A on się jeszcze, biedaczyna, łudzi, że żona wróci do domu...
![]() Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie dość mojego męża często nie ma ze względu na charakter jego pracy, to ja zamiast dążyć do tego, żeby wspólne chwile były jak najlepsze i jak najczęstsze - wyprowadzam się z domu. Na lata (przypominam: "póki dziecko nie pójdzie do przedszkola" ). Nie pojmuję tego, naprawdę. Moim zdaniem ona po prostu gościa nie kocha i tyle. Gdyby kochała - chciałaby z nim być.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Edytowane przez Melanchton Czas edycji: 2011-12-01 o 00:01 |
|
|
|
|
#163 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 788
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Autorko argumenty twojego meza sa sensowne. Siedzisz u matki dla wygody a nie z potrzeby.
Po drugie slub z nim bralas czy z matka? Piszesz o twojej corce a to wasze wspolne dziecko. Wzielas slub po to aby nadal siedziec na lasce mamusi? Pediatre mozna zmienic, dzieckiem samemu tez mozna sie zajac. Mam 5 miesieczna corke i odkad sie urodzila jestem zdana tylko na siebie. TZ pracuje, mieszkamy z dala od rodziny. Sama musialam ja pierwszy raz przewinac, wykapac, obciac paznokcie i wiele innych rzeczy. Do tego gotuje, sprzatam, chodze po zakupy (bo nie jest problemem wsadzic dziecko do wozka i wyjsc z domu i nie wazne czy pada deszcz, wieje wiatr czy swieci slonce). Ale ty po prostu wygodna jestes. Jestes zona i matka a najchetniej wszytskie obowiazki zwalilabys na innych. Po co bralas slub? Po to zeby nadal zyc z facetem na odleglosc? Po co dziecko rodzilas? Zeby wychowywac je ze swoja matka zamiast z jego ojcem? Wiedzialas jaka ma prace wiec teraz powinnas sie dostosowac i czekac na niego w domu, zebyscie mogli spedzic wiecej czasu ze soba i z dzieckiem. |
|
|
|
|
#164 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 011
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
Sprawa jest trudna może dlatego, że nie ustaliliście tej kwestii pewnie przed ślubem. Chociaż, z tego co piszesz to zamieszkanie z mamą to chyba było rozwiązanie tymczasowe, prawda? Dlatego rozumiem Twojego TŻ-a, że chciałby, byś mieszkała z nim. Poza tym średnio mi się widzi przetrwanie małżeństwa, gdzie ludzie nie mieszkają razem. Przed ślubem, gdy jeszcze nie mamy dzieci, to ok, wiadomo, że jako para nie musimy mieszkać razem, ale jakbym miała już męża, pobralibyśmy się, mielibyśmy dziecko, to nie wyobrażam sobie z nim nie mieszkać. Dla mnie to naturalny etap, tzn najpierw jestem z chłopakiem tak jak teraz z moim, kocham go, potem z czasem, gdy osiągamy jakąś stabilizację pobieramy się, zamieszkujemy razem. Twój mąż pracuje jako kierowca TIR-a i ja rozumiem, że to nie jest łatwe mieć męża, dziecko i rzadko widzieć męża, ale sama się na to pisałaś. Ja myślę, że takie małżeństwo może przetrwać, tylko trzeba być świadomym na co się pisze. wyobrażasz sobie całe życie spędzić z dala od męża? Ja naprawdę rozumiem tymczasowo, ale tak całe życie? Jakby mój TŻ w przyszłości nie chciał mieszkać ze mną, mimo że mielibyśmy już na to warunki, to mnie by to zaniepokoiło, nawet, gdyby nie był jeszcze moim mężem, bo po prostu to by mi pokazywało, że chyba nie traktuje tego związku tak poważnie jak ja.. Jakbym nie chciała brać ślubu, to tak samo bym myślała, w końcu człowiek chce tej stabilizacji jak kocha. Twój mąż wysunął rozsądne argumenty, ja mu się dziwię, że wcale sie nie wsciekl, tylko spokojnie jak krowa na rowie Ci to wyłożył. Przepraszam za dosadność, ale tak uważam. Ja rozumiem, że dobrze mieć blisko mamę, która pomoże, lecz nie kosztem męża i rodziny, którą się wspólnie założyło. Dla córki tez na pewno lepiej by było mieszkać z tatą. Ponadto teraz spotykacie się tak jakby nie łączyło Was nic więcej, na chwilę i koniec. Pomyśl jak czuje się Twój facet, któremu ślubowałaś. Czuje, że pewnie nie jest ważny, że masz dziecko i jesteś zadowolona, a on się nie liczy. Poza tym ma całkowitą rację, że skoro jest możliwość mieszkać na swoim, to trzeba z tego skorzystać, naprawde warto, bo jednak co innego mieszkać samemu a co inengo z teściową. Ja np mam wspaniałych rodziców, ale nie wyobrażam sobie wybrać mieszkania z rodzicami i mężem, gdy moglibyśmy mieszkać sami, mieć swobodę itp. Przecież to normalne, że ludzie z biegiem czasu jak załozą rodzinę, to z reguły wyprowadzają sie od rodziców. Dlatego ja na pewno bym zamieszkała z mężem i Tobie radziłabym to samo, jeżeli zależy Ci na tym małżeństwie. Oczywiście, mogłabym napisać ten post dosadniej, ale ze względu na kulturę na forum się powstrzymam, ale niezmiennie dziwi mnie jak mozna postępować tak bez pomyślunku o mężu, jakby tylko był dawcą spermy. Twój mąż i bez argumentów ma rację, po prostu małżeństwo powinno mieszkać razem, a nie wiecznie oddzielnie, bo ile tak mozna wytrzymac? Jako para ileś lat da się tak rade, ale potem? Masakra. No i autorko, masz 26 lat. Ja niby mam 20 lat, ale nie postąpiłabym tak jak Ty. Trzeba myślec rozsądniej, nie wygodnicko. A 100 km do mamy to nie będzie duzo. a nawet jakby było więcej, to i tak Twój mąż ma rację, a Ty biorąc ślub przysięgałaś, że z nim chcesz założyć rodzinę. Mam nadzieję, że otrzeźwiejesz, choć po nastawieniu nie wiem i wprowadzisz się do jego domu. Wiele kobiet daje sobie radę z dzieckiem, nawet jak zostają z nim same w domu. mama też pewnie ma swoje lata i należy jej się trochę spokoju. Twoje dziecko jest żywiołowe, ale które takie nie jest? I apmiętaj to jest WASZA córka, nie TWOJA. Niektóre z Was piszą, że ona będzie uziemiona. Może i tak, ale wiedziała na co się pisze poślubiając tego faceta. A może będzie brał mniej tras, by częściej być z rodziną? Na razie facet mówi rozsądnie. Jak się chce to się da radę. A matka i tak już wiele Ci pomogła z dzieckiem, więc chyba wiesz już mniej więcej jak się nią zająć? Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2011-12-01 o 03:56 |
|
|
|
|
|
#165 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 2 851
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
|
|
|
|
|
#166 | |||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 701
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Ale jak czytam o nieustannym, praniu, gotowaniu, prasowaniu to widzę przed oczami jakieś auschwitz i utyraną życiem kobiete. Tylko jakoś wrzuceniem prania do automatu się zbyto nie zmęczyłam, nastawieniem obiadu również nie i tak jest do tej pory . Dziecko nie jest jakimś terrorem dla mnie , też dzieckeim zajmuje się sama lub jak jest mąż on mi pomoże. Jak potrzebuje coś załatwić to wózek w pociąg zostawiam młodego na 3 godziny u mamy i załatwiam i go zabieram jade do siebie. Ja rozumie, że każdy może mieć jakieś gorsze dni i mieć wszystkiego po dziurki w nosie ale już nie przesadzajmy i nie róbmy z dziecka krzyża na litość. Druga sprawa to nie rozumie zupełnie po co te choroby wymieniałaś, czy autorka cos wspominała, że jest chora . Znowu jakieś robienie uciemiężonej. Autorka spokojnie sobie dała by rade z dzieckiem sama, jeżeli by chciała. Nie jedna kobieta sobie radzi i nie narzeka, a jest szczęśliwa że może się zajmować dzieckiem . |
|||
|
|
|
|
#167 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Moje dziecko przez 6 miesiecy swojego życia ani jeden dzien nie było tym "tylko spiącym i jedzącym niemowlakiem"
więc to różnie bywa. Ale da sie zyc normalnie,nie robic z siebie ofiary i ogarniac co trzeba .
__________________
...i jest ![]() Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. |
|
|
|
|
#168 |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Nie chciało mi się wszystkiego czytać ale po pierwszym poście opadły mi ręce... A po poście że może jest chora, ma chory kręgosłu, przepukline itd.. To ani nie mówie..
Po co decydowałaś się na dziecko?? To jest wasze dziecko i powinniście się nim wy opiekować. Masz rodzine swoją o którą powinnaś dbać... Rozwalają mnie takie wygodne kobiety co to boją sie same ze swoim dzieckiem zostać.. Powiem Ci autorko jak było u mnie. Mojego klocusia urodziłam przez. cc. Bardzo cieżką cesarkę po której przez miesiąc miałam krwiaka, chodziłąm obolała. Pierwszego dnia po wyjsciu wpadła mama i siostra, zakupy mi zrobiły, ugotowały, posprzątały. Drugiego tylko zakupy. Później był weekend i był TŻ a od poniedziałku znowu sama. Sama bo TŻ robił o 6 rano do nieraz 21. Już pierwszego dnia sama kąpałam dziecko i robiłam sama wszystko przy nim plus dom. Nie było idealnego porządku, obiady na szybko bo nasze dziecko należało do tych co w dzień wystarczyło 3 godz na kilka rat spania a noce lepiej nie mówić. Ale nie wyobrażałam i nadal nie wyobrażam, że miałoby to wyglądać inaczej. Zdecydowałam sie na rodzine? To musze ponieść konsekwencje tej decyzji. Fakt, że jak było mi np bardzo cieżko - byłam chora to dzwoniłam po siostre, wpadła do mnie, zrobiła zakupy, ja się przespałam i tyle. Od nowego roku Tż jedzie za granice - co 1,5 miesiaca na weekned będzie wracał. Czyli według twojego postępowania powinnam przeprowadzic sie do mojej mamy. W życiu... Choć ją kocham i moge na nią liczyć. JA CHCE sobie radzic sama. |
|
|
|
|
#169 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3082603 6]Czytając twoje wypowiedzi to się zastanawiam czy ja mam jakieś inne dziecko, czy ja ogólnie jakoś inaczej się domem i dzieckiem zajmuje. Bo z tego co sobie przypominam to najmniej problemów jest przy niemowlaku , który budzi się na jedzenie no i oczywiście jak trzeba przewinąć . Z tego co sobie przypominam to własnie najwięcej czasu dla siebie miałam w okresie niemowlęcym mojego dziecka, aczkolwiek teraz tez nie ma nie wiadomo jakiego horroru ale już inaczej jest jak dziecko zaczyna chodzić i wszystko rozwala, wiadomo więcej tego sprzątania.
Ale jak czytam o nieustannym, praniu, gotowaniu, prasowaniu to widzę przed oczami jakieś auschwitz i utyraną życiem kobiete. Tylko jakoś wrzuceniem prania do automatu się zbyto nie zmęczyłam, nastawieniem obiadu również nie i tak jest do tej pory . Dziecko nie jest jakimś terrorem dla mnie , też dzieckeim zajmuje się sama lub jak jest mąż on mi pomoże. Jak potrzebuje coś załatwić to wózek w pociąg zostawiam młodego na 3 godziny u mamy i załatwiam i go zabieram jade do siebie. Ja rozumie, że każdy może mieć jakieś gorsze dni i mieć wszystkiego po dziurki w nosie ale już nie przesadzajmy i nie róbmy z dziecka krzyża na litość. Druga sprawa to nie rozumie zupełnie po co te choroby wymieniałaś, czy autorka cos wspominała, że jest chora . Znowu jakieś robienie uciemiężonej. Autorka spokojnie sobie dała by rade z dzieckiem sama, jeżeli by chciała. Nie jedna kobieta sobie radzi i nie narzeka, a jest szczęśliwa że może się zajmować dzieckiem .[/QUOTE] Dobrze,że to napisałaś bo wczoraj z tż-em romawialam i powiedziałam po raz kolejny,że dzieci na pewno nie będzie bo się naczytałam,że nawet do sklepu nie da się wyjść ![]() PS i też mi się wydaje,ze te niemowlaki są spokojniejsze. Fakt, płacze, kolki etc, ale przynajmniej wiesz,ze palca do kontaktu nie włoży albo się o meble nie porozbija
__________________
Edytowane przez dawidowskasia Czas edycji: 2011-12-01 o 10:14 |
|
|
|
|
#170 |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3082603 6]Czytając twoje wypowiedzi to się zastanawiam czy ja mam jakieś inne dziecko, czy ja ogólnie jakoś inaczej się domem i dzieckiem zajmuje. Bo z tego co sobie przypominam to najmniej problemów jest przy niemowlaku , który budzi się na jedzenie no i oczywiście jak trzeba przewinąć . Z tego co sobie przypominam to własnie najwięcej czasu dla siebie miałam w okresie niemowlęcym mojego dziecka, aczkolwiek teraz tez nie ma nie wiadomo jakiego horroru ale już inaczej jest jak dziecko zaczyna chodzić i wszystko rozwala, wiadomo więcej tego sprzątania.
Ale jak czytam o nieustannym, praniu, gotowaniu, prasowaniu to widzę przed oczami jakieś auschwitz i utyraną życiem kobiete. Tylko jakoś wrzuceniem prania do automatu się zbyto nie zmęczyłam, nastawieniem obiadu również nie i tak jest do tej pory . Dziecko nie jest jakimś terrorem dla mnie , też dzieckeim zajmuje się sama lub jak jest mąż on mi pomoże. Jak potrzebuje coś załatwić to wózek w pociąg zostawiam młodego na 3 godziny u mamy i załatwiam i go zabieram jade do siebie. Ja rozumie, że każdy może mieć jakieś gorsze dni i mieć wszystkiego po dziurki w nosie ale już nie przesadzajmy i nie róbmy z dziecka krzyża na litość. Druga sprawa to nie rozumie zupełnie po co te choroby wymieniałaś, czy autorka cos wspominała, że jest chora . Znowu jakieś robienie uciemiężonej. Autorka spokojnie sobie dała by rade z dzieckiem sama, jeżeli by chciała. Nie jedna kobieta sobie radzi i nie narzeka, a jest szczęśliwa że może się zajmować dzieckiem .[/QUOTE]No to masz super dziecko bo moje niestety ale niewiele czasu mi dawało. Bardzo często nawet śniadania zjeśc nie miałam jak . No ale każde dziecko inne. Niemniej jednak jakoś sobie radziłąm ![]() Oj tam oj tam, nawet przy takim dziecko jak moje da się żyć :P CO prawda w domu nie było idealnie błyszcząco wysprzątane, o prasowaniu zapomniałam jak to się robi, obiady na szybko w tyg. Ale da sie życ :P |
|
|
|
|
#171 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 701
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#172 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 560
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#173 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 701
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
Mamy XXI wiek jakie pranie bo trzeba do pralki brudy wrzucić i porozwieszać, gotowanie obiadu zajmuje mi w zalezności co od 15 min do godzinki czasu. Prasowanie jak młody był bardzo młody to mu prasowałam od ręki to co miałam ubrać teraz żelazka juz nie używam, a jak już to rzadko- no katorga taka, że pot po d**ie cieknie ![]() ---------- Dopisano o 10:32 ---------- Poprzedni post napisano o 10:27 ---------- Cytat:
Edytowane przez 13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608 Czas edycji: 2011-12-01 o 10:37 |
||
|
|
|
|
#174 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 605
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi. Dałyście mi do myślenia. Tak jak chciałam, rzuciłyście mi nowe światło na tę sprawę. Dziękuję Wam za tego KOPA, bo go potrzebowałam. Nie ze wszystkimi wypowiedziami się zgadzam, bo niektóre z Was na podstawie mojego postu, tworzyły sobie same swoją historię na mój temat. Bardzo sprzeczną z rzeczywistością. Dziękuję tym wizażankom, które stawały w mojej obronie.
To nie jest tak, że wykorzystuję swoją mamę! Ona w żaden sposób nie czuje się wykorzystywana! Pomaga, bo chce. Poza tym chce mnie w pewien sposób odciążyć, bo często naprawdę padam na twarz ze zmęczenia. Jestem jej córką i kiedy widzi, że może jakoś pomóc, to stara się to zrobić. To normalna reakcja matki wg mnie... Nie jestem księżniczką, która tylko leży i pachnie. Nasza córeczka pochłania mnóstwo czasu. Nie jest niemowlaczkiem, który jak nie śpi, to leży grzecznie sam w łóżeczku. Trzeba ją nosić praktycznie cały czas na rękach, od czego wysiada kręgosłup i bolą ręce. Czasem nie mam jak wyjść się załatwić, bo płacze. Dlatego właśnie korzystam z pomocy, którą mama oferuje mi z dobroci serca. Widać, że niektóre z Was nigdy nie opiekowały się małym dzieckiem. Żeby było jasne. Mama też nie trzyma mnie tu na siłę. Po prostu też wyszła z założenia jak ja i kilka z was - skoro męża nie ma w domu, to po co masz sama się tam męczyć. Zostawia jednak drzwi otwarte. Jak nie było jeszcze na świecie naszej córeczki i mieszkałam razem z tż, to wykonywałam wszystkie obowiązki pani domu. Nie jestem jakimś nierobem za jakiego niektóre z Was mnie uważają. Możliwe, że będę świetnie sobie radzić i teraz ze wszystkimi obowiązkami. Po prostu najnormalniej w świecie się tego boję, bo widzę jak jest teraz, że bez pomocy mamy będzie ciężko. Boję się też tej samotności, całymi dniami i nocami. Boże, to chyba ludzkie... i nie od razu świadczy o niedojrzałości! Decydując się na ślub i na dziecko wiedziałam na co się piszę. Zarówno jedno jak i drugie było przemyślane! Oboje bardzo tego chcieliśmy! Nie będę wchodzić w szczegóły, ale ustalenia między mną a tż odnośnie mieszkania, mojej pracy też były różne w różnym czasie. Ostatecznie stanęło na tymczasowym mieszkaniu u mamy. Zapytałam o mój powrót do pracy, bo to nawet tż brał pod uwagę przez jakiś czas. Z tego, że powinnam być z mężem też zdaję sobie sprawę. Niestety czasem plany a rzeczywistość bardzo się rozmijają pod wpływem różnych okoliczności. Życzę wszystkim Wam, żeby zawsze było tak jak to sobie zaplanujecie i żebyście nigdy nie stawały przed dylematami. Myślę, że wątek możemy już zakończyć. Wiele spraw przemyślałam, wiele wniosków wyciągnęłam z waszych wypowiedzi. Na zakończenie powiem jedno: CZAS NA ZMIANY! |
|
|
|
|
#175 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 108
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3082657 7]
Dokładnie i przecież dziecka się w klatce nie chowa na spacer się wychodzi to i do sklepu zajść można . Troszke lipnie jak ci jednej małej nie zbędej rzeczy braknie lub zapomnisz bo komu sie chce ubierać dziecko po jedną rzecz . Ja albo do sąsiadki dzwoniłam w takiej sytuacji albo czekałam aż młody uśnie i chodu biegiem na dół do sklepu , zazwyczaj nie musiałam juz stać w kolejce bo babeczka wiedziała co i jak. [/QUOTE]Ja tak samo robiłam i dało się? Jasne że się dało. ![]() PS. Jak czytam niektóre posty, to mam wrażenie że małe dziecko jest porównywane do kuli u nogi albo krzyża na plecach. Smutne to. |
|
|
|
|
#176 | ||
|
Miss Pudernica
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 951
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
Cytat:
Jak dla mnie to po prostu za szybko Autorka rzuciła się na głęboką wodę - ślub, dziecko, inna miejscowość, zmiana pracy. Decyzja jak nic nieprzemyślana, może spowodowana tym, że w narzeczeństwie facet był w rozjazdach, więc fajnie byłoby się pobrać, żeby spędzać więcej czasu razem, romantyczne wieczory i te sprawy. Ale przyszła proza życia, owszem, wieczory może i są, ale jak mąż wróci to trzeba dzieckiem się zająć, a to w domu ogarnąć i już nie jest tak wesoło. Myślę, że powinnaś się zastanowić czego Ty w życiu chcesz. Czy chcesz stworzyć rodzinę, gdzie dziecko będzie miało dom, rodziców, a Ty będziesz miała męża, a mąż żonę, czy wolisz żyć wygodnie jako samotna matka u mamusi. Czy dorośniesz i podejmiesz obowiązki, których ihmo nie da się ominąć, no chyba że całe życie chcesz wegetować i iść po najmniejszej linii oporu. I najważniejsze - czy Ci w ogóle zależy na Twoim mężu, bo jak na razie to mam wrażenie, że On za bardzo wokół Ciebie skacze, a Ty robisz sobie co chcesz i Jego zdanie masz w nosie. Wiedziałaś, że jeździ na tirach jak się pobieraliście, więc na samym początku trzeba było zastanowić się czy odpowiada Ci takie życie, czy jesteś gotowa na zostawanie samej i czekanie na niego. I tu właśnie zastanawia mnie, że wcześniej to akceptowałaś, spotykaliście się i było ok, wiedziałaś że ma dom w innym mieście. Chyba w ogóle nie kierowałaś się rozsądkiem podczas rozpoczynania tego małżeństwa, nie przemyślałaś rzeczy praktycznych. Jak dla mnie to wóz albo przewóz - albo wracasz z dzieckiem do mamy i powoli wdrażasz się w normalne życie albo nie męcz faceta i powiedz, że sytuacja Cię przerasta i nie będziesz z Nim mieszkać. Co do rzeczy praktycznych o których piszecie, praca, zakupy itp. Z postu nie wynika, żeby mieli problem finansowe, bo życie na dwa domy za tanie nie jest, więc presji pracy dziewczyna nie ma. Może wrócić do męża i powoli za czymś się rozglądać, akurat dziecko podrośnie. Facet też nie wygląda na jakiegoś frajera, co zakupów nie zrobi, z dzieckiem nie posiedzi, wręcz przeciwnie, śwętą cierpliwość ma i do dziecka i żony go ciągnie. Także proponuje usiąść i szczerze porozmawiać i rozplanować co i jak. W końcu jak jego nie ma to sprzątania aż tyle nie ma, prania też, jedzenie w sumie tylko dla siebie musisz zrobić na razie. Poza tym zastanawia mnie mama Autorki. Bo jakbym ja odwalała takie numery to moja mama zaraz by mnie doprowadziła do porządku i kazała się ogarnąć i wziąć do roboty i uporządkować swoje życie. Się rozpisałam
__________________
Marzenia same się nie spełniają, marzenia się spełnia. |
||
|
|
|
|
#177 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 701
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
Przkre i zarazem smieszne jak to jedna druga chce przegadać, która to ma gorzej. |
|
|
|
|
|
#178 |
|
Miss Pudernica
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 951
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Przeczytałam Twojego posta
i mam nadzieję, że dałyśmy Ci trochę do myśleni. Może faktycznie potrzebowałaś czasu po ciąży i odnalezienie się w nowej sytuacji, a że zajęło Ci to tyle czasu to bywa.Piszesz rozsądnie, także trzymam kciuki i mam nadzieję, że się Wam ułoży.
__________________
Marzenia same się nie spełniają, marzenia się spełnia. |
|
|
|
|
#179 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 3 868
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3082603 6]
Autorka spokojnie sobie dała by rade z dzieckiem sama, jeżeli by chciała. Nie jedna kobieta sobie radzi i nie narzeka, a jest szczęśliwa że może się zajmować dzieckiem .[/QUOTE] I w tym rzecz. Ona moglaby sobie poradzic, gdyby chciala. Ale nie chce. Wygodnie u mamusi. Po co ma sie meczyc? Mieszkac z mezem? Tworzyc rodzine? Trzeba isc na latwizne. Bo jak to tak? Przy dziecku przeciez nie da sie posprzatac mieszkania, ugotowac czy pojsc na zakupy. Co z tego, ze maz moglby robic co tydzien wieksze zakupy. A przy okazji spaceru kupic pare drobiazgow to przeciez nie problem. Ciezkie to nie bedzie. Wstawic obiad mozna nawet w parowarze. Wlozyc, ziemniaki, warzywka, mieso i nastawic timer. 5 minut roboty. Sama tak robilam, zwlaszcza kiedy dziecko mialo wyjatkowo placzliwe dni. Maz moglby pomagac w generalnym sprzataniu. Codziennie posprzatac po sobie mozna. To chyba nie problem? Wstawienie prania to chwila. Wrzucic brudy, wstawic. Powieszenie tez nie zajmuje pol dnia. Jak sie CHCE, to mozna wszystko. I nie ma co wymyslac, ze dziecko "niegrzeczne". Niegrzeczne to bedzie w wieku kilku lat, ale nawet wtedy mozna ogarnac mieszkanie. Dzieci maja w ciagu dnia drzemki, zwlaszcza takie male. Mozna zrobic bardzo duzo, a jeszcze sobie odpoczac. ---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ---------- Cytat:
Chodzi o to, ze jestes bardzo wygodna. Ale nawet przy takim dziecku da sie mnostwo rzeczy zrobic. Najwidoczniej dziecko Cie przeroslo. Nie potrafisz przyzwyczaic sie do nowej sytuacji i do tego, ze teraz komus musisz poswiecic wiekszosc swojego czasu. Niestety.
__________________
Uwielbiam moje życie po zmianach. Przeszłości nie zmienię, ale muszę pracować na lepszą przyszłość Bardzo, bardzo, bardzo szczesliwa Nasze Drugie Dziecko ![]() |
|
|
|
|
|
#180 | ||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 013
|
Dot.: Z mężem czy z mamą?
Cytat:
ja owszem, z palcem w nosie, choc czesto padam na twarz wieczorami ![]() Mam bardzo powazne niedowlady w obrebie barku, ramienia i podudzia. Najprosciej mowiac, mam JEDNA reke do pracy i druga, ktora juz tylko 'pomaga' tej pierwszej, niesprawna w 50%. Oraz 1,5 sprawnej nogi. Oraz, jako skutek powyzszego, dosc zaawansowane stany zwyrodnieniowe kregoslupa i calkowity zakaz dzwigania. Dzieci mam dwoje i bez przesady, z druga corcia bylam samiutenka jak palec przez 3 pierwsze miesiace jej zycia, bo maz pracowal po minimum 14 h na dobe i do tego dojezdzal do pracy 1,5 h w jedna strone (robocop ).Ja nie mam mamy, a tesciowka na drugim koncu Pl, sama mocno schorowana. W ogole mi wtedy nie przeszlo przez mysl, ze jestem jakims dziwadlem i megasuperhirolem. Siebie ogarnialam, dziecko, dom i meza, ktory spal po 4-5 h na dobe, zeby w tym ciezkim czasie odbic nas z finansowego dolka ![]() Cytat:
chodzi o jakosc, nie ilosc tych etatow :PWiem, ze wsrod kobiet nowoczesnych i wyzwolonych jest to bardzo modne i powszechne, ze przeliczaja prace w domu na etaty, niemniej jednak zawsze mnie razilo przeliczanie na etat opieki nad wlasnym dzieckiem, od czego wlasciwie juz mniej niz krok do przyznawania sobie urlopu od tegoz dziecka przez, powiedzmy, 26 dni w roku x 3 (etaty) = 78 dni wolnego = 2,5 miesiaca. No prosze cie. Zaraz mnie Wizazanki zjedza, ale moim prywatnym zdaniem osobie dobrze zorganizowanej, inteligentnej i konsekwentnej zadnego trudu nie powinno sprawiac ogarniecie siebie i dobrodziejstw inwentarza do zadowalajacego stopnia, czy to bez pomocy, czy z dorazna pomoca osob trzecich, wliczajac w to ogarniecie nawet rozpalenie w piecu weglowym, co tez zadna nie jest filozofia po kilku probach. A jak ktoras nie chce/ nie lubi/ stac ja na platna pomoc/pomaga ktos z rodziny/ etc - to niech nie dorabia ideologii o trzech etatach, tylko tak jak Ty wprost powie - mam wybor, wiec wybieram pomoc. Jestem leniwa mamuska i dobrze mi z tym. Pomijajac, ze gros tych bojowniczek o rownouprawnienie to zwykle zyciowe niedojdy, ktorym kazda czynnosc zabiera polowe wiecej czasu niz komus zaradnemu. No i od razu wiadomo, skad te namnozone etaty. Cytat:
![]() Cytat:
![]() Poza tym, jakie duzo pracy? duzo pracy to jest wtedy, gdy oprocz niemowlecia ma sie uchowaj Boze jeszcze starsze dziecko/ dzieci, i na ten przyklad jeszcze psa
__________________
Iza Diablicja Lilo Kubulek Edytowane przez Oliath Czas edycji: 2011-12-01 o 11:31 |
||||
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:55.





Przecież autorka napisała, że chce po macierzyńskim wrócić do pracy - i ja jej się nie dziwię że chce się wyrwać z domu do ludzi. Ale kobieta zajmująca się "tylko" domem i dzieckiem wcale nie musi być tą przysłowiową obsługiwaczką-kurą domową. Może tak samo o siebie dbać, może mieć swoje hobby, które w miarę możliwości będzie realizować (pisać bloga, robić zdjęcia, rysować etc. moja mama na przykład malowała obrazy kiedy spałam), może utrzymywać kontakty towarzyskie zapraszając do siebie znajomych, czytać książki, dokształcać się aby później znaleźć dobrą pracę. Naprawdę nie pojmuję, czemu urlop macierzyński i macierzyństwo w ogóle jawi się ludziom jako koniec świata, koniec życia, nic tylko krzyżyk na drogę i umierać, bo już nic dobrego nie będzie 


zostawiła pracę i moich dwóch niepełnoletnich braci pod opieką ojca, wszystko tylko żeby być z wnuczkiem (ale ona jest rozgrzeszona- ma po prostu pier-do-lca na punkcie mojego syna, więc to inna sytuacja)






15.04.2013


![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)

Szczęśliwa Żonka

