Z mężem czy z mamą? - Strona 6 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-11-30, 20:13   #151
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 560
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
nie ma jak zostać "matką polką" i tyrać na 3 etaty* w imię "bo ja se poradzę i pójdę na mężowskie"

* tak, tak kobieta która zajmuje się domem i dzieckiem jak dla mnie robi co najmniej na 2 i pół etatu (bo dzieckiem to nie tylko 8 godzin ale całodobowo) więc w zaokrągleniu napisałam 3 etaty
Rany, czy każda kobieta, która zamierza przez pewien czas poświęcić się opiece nad dzieckiem od razu musi być ochrzczona mianem "matki Polki"? Przecież autorka napisała, że chce po macierzyńskim wrócić do pracy - i ja jej się nie dziwię że chce się wyrwać z domu do ludzi. Ale kobieta zajmująca się "tylko" domem i dzieckiem wcale nie musi być tą przysłowiową obsługiwaczką-kurą domową. Może tak samo o siebie dbać, może mieć swoje hobby, które w miarę możliwości będzie realizować (pisać bloga, robić zdjęcia, rysować etc. moja mama na przykład malowała obrazy kiedy spałam), może utrzymywać kontakty towarzyskie zapraszając do siebie znajomych, czytać książki, dokształcać się aby później znaleźć dobrą pracę. Naprawdę nie pojmuję, czemu urlop macierzyński i macierzyństwo w ogóle jawi się ludziom jako koniec świata, koniec życia, nic tylko krzyżyk na drogę i umierać, bo już nic dobrego nie będzie Ponadto uważam, że jeśli się na dziecko decyduje i chce się aby było zdrowe i dobrze wychowane, to niestety ale TAK - trzeba się czasem POŚWIĘCIĆ (a to takie abstrakcyjne pojęcie w naszym świecie nastawionym na "ja i moje egoistyczne pragnienia"). Autorka chyba się nieco przeliczyła i myślała, że dziecko to taki fajny różowy śmiejący się bobasek do przytulania tylko i wyłącznie, skoro teraz trzyma się tak kurczowo mamy odwalającej za nią brudną robotę.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 20:29   #152
yoona
Zakorzenienie
 
Avatar yoona
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 8 987
Dot.: Z mężem czy z mamą?

100km to zadna odleglosc, przemierzam tyle dwa razy w tygodniu w te i spowrotem by popracowac kilka godzin.
kiepskie te Twoje wymowki.
__________________
Adoptuj Uszate Serduszko!
Klik!

Blogowy świat




yoona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 20:35   #153
dawidowskasia
Zakorzenienie
 
Avatar dawidowskasia
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez Gwiazdeczka1978 Pokaż wiadomość
Kazdy moze od siebie odejsc, to nie problem, bo tak naprawde taki ojciec dochodzący raz na dwa tyg czym sie rózni od ex meza, który opłaca alimenty i widuje dziecko raz na tydzien, czy dwa... Tu jednak chodzi, aby sie dogadac.
to prawda, dlatego ja bym za tirowca nie wyszła mając w planach dziecko
Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
pewnie że codziennie, jakbym się zgodziła to by sie do mnie wprowadziła zostawiła pracę i moich dwóch niepełnoletnich braci pod opieką ojca, wszystko tylko żeby być z wnuczkiem (ale ona jest rozgrzeszona- ma po prostu pier-do-lca na punkcie mojego syna, więc to inna sytuacja)

Asiu, nadinterpretujesz, Ja kocham moje dziecko, kocham najbardziej na świecie..ale gdyby moja mama zdecydowała się przenieść do Warszawy (nie do mojego mieszkania,ale np. w tej samej dzielnicy) to byłabym przeszczęśliwa i w trymiga poszła bym do pracy.
Kocham, uwielbiam spędzać czas z moim synem...ale uwierz-po kilku miesiącach, chce się wrócić do pracy, do "normalności" do innych ludzi, a nie tylko cały czas siedzieć z dzieckiem.
To dość normalne i wcale nie oznacza, ze matki są wyrodne i nie kochają swoich dzieci.
Po prostu każdy potrzebuje odpoczynku nawet od najukochańszej osoby pod słońcem.

---------- Dopisano o 19:57 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------


w moim przypadku-tak.
Co nie oznacza, ze w przypadku Autorki może tak być 24 godziny na dobę
nie no ja Ci wierzę. Mnie też dziadkowie w większości wychowywali i kochałam ich nad życie
Zdaje sobie sprawę,ze z dzieckiem (nie czarujmy się) są chwile cudowne ale i męczarnia. Dlatego podałam pomysł,żeby mama się do ich miejscowości sprowadziła (jesli chce) bo znam wiele matek moich koleżanek, które twierdzą,że sobie nie życzą tego,mają własne życie.
i co w tym przypadku z mężem autroki? Moim zdaniem to przegięcie,ze nawet kiedy on wraca musi jechac do teściowej (z którą się nie lubią-marzenie po prostu)

PS Mów co z kotami bo już na wątku kłaki lecą
__________________
Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
a dla mnie liczą się intencje. facet, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim jest dla mnie taką samą szmatą jak facet zdradzający
dawidowskasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 20:43   #154
jagodowa90
Raczkowanie
 
Avatar jagodowa90
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 465
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
"Majstrując sobie dziecko", a ja myślałam że ono jest wspólne, albo może w tym przypadku faktycznie "sobie", ponieważ jemu jakoś obowiązków z tego tytułu nie przybyło.
Jest wspólne, bo zmajstrowali je oboje. Dlaczego nie przybyło? Przecież wraca do domu, więc w tym czasie również dzieckiem zajmować się powinien. A to, że pracuje jak pracuje - powtórze, że autorka o tym wiedziała. Mogła wcześniej ustalić z nim zmianę pracy, aby więcej był w domu.

Cytat:
Autorka zajmuje się dwumiesięczną córką.
Karmi, przewija i zabawia. Bo pierze mama, gotuje mama, sprząta mama. Faktycznie jak w kamieniołomach.

Cytat:
W jednym zadniu to "nasz dom". W kolejnym to on podejmuje co do niego decyzję. To wspólny czy jego...
Jego dom, który po ślubie stał się ich wspólnym domem, w którym mieli założyć rodzinę. I to w nim mieli mieszkać. Ale teraz ze względu na te ogormne obowiązki autorce się odwidziało i przez kilka lat zamierza mieszkać z mamą. Z wygody.
Tak, z wygody - bo nawet nie spróbowała mieszkania z dzieckiem w tym domu.

Cytat:
Kiepski argument on też wiedział kogo bieże za żonę i gdzie ona pracuje.
Poza tym meżczyżnie łatwiej zmienić miejsce pracy niż kobiecie z małym dzieckiem.
Równie dobrze, ona miejsce pracy może zmienić. Mężczyźnie łatwiej? Nie wiadomo. Nie wiemy jakie ma jej mąż wykształcenie, doświadczenie, kwalifikacje. Niekoniecznie musi mu być łatwiej. Jeśli tego nie ma to wątpię aby znalazł pracę z zarobkami takimi jakie ma teraz jako kierowca.

Cytat:
Związek jest nieustanym ciągiem drobnych i poważnych kompromisów, bo zarówno stawianie na swoim jak i wieczne chodznie na ustępstwa nie zdaja na dłuższą metę egzaminu.
Kompromis autorki to mieszkanie z mamą do czasu aż córka pójdzie do przedszkola. Małżeństwo na odległość.
Świetna perspektywa zarówno dla dziecka, jak i dla przyszłości tej rodziny.


Cytat:
pewnie że nikt nikomu się rozmnażać nie kazał, ale uwierz- wychowanie dziecka to jest kawałek roboty do zrobienia i często gęsto ten kawałek roboty spada tylko na kobietę (choc niby ona jest tylko "połownicznie sprawcą" przyjścia na świat potomstwa).
Opieka sama w sobie to jeden etat, pełen 24 godzinny etat.
Nie wyjdziesz z domu gdy cię dzieciak wk...rwi, nie zostawić zasranego w łóżeczku i nie pójdziesz na "przerwę na kawę"
drugi etat to "robota w domu"- sprzątanie (a przy dziecku jest co sprzątać), gotowanie, prasowanie dziecięcych ubranek (zużywają się w niesamowitym tempie, bo ciągle ulewa)...i masz dwa etaty- gdzie, w razie totalnej niemocy z "roboty w domu" możesz zrezygnować i żyć w brudzie, jeść fast foody i nie prasować dzieciakowi...ale dziecka nie wyłaczysz, nie zostawisz- gdy cię potrzebuje to nie ważne która godzina, musisz być na chodzie i już.
Więc może dla ciebie to takie "sraty-taty", dla mnie kiedyś też to były głupie wymówki leniwych mamusiek.
Teraz sama jestem 'leniwą mamuśką" i jak widać podejście mi się zmieniło.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Rozumiem, że wychowywanie dziecka to nie bułka z masłem. Ale wychodzę z założenia, że jeśli się człowiek na dziecko decyduje to zdaje sobie z tego sprawę i jest na to przygotowany.
Obowiązek spada na kobietę... hm, myślę, że mąż autorki jak już wcześniej wspomniałam również tym dzieckiem ma obowiązek się zajmować chociażby wtedy, gdy jest w domu.
Decydując się na założenie rodziny i na dziecko oboje wiedzieli jaka jest sytuacja - że mama daleko, że męża często nie ma, że dzieckiem zajmuje się autorka (gdy męża nie ma).


Co nie zmienia faktu, że wysługiwanie się mamą nie jest w porządku. Rozumiem drobna pomoc, odwiedziny babci, czy zostanie na kilka dni, gdy matka sobie nie może poradzić a babcia akurat ma na to ochotę, ale nie wyręczanie niemal ze wszystkiego.
Bo tak na dobrą sprawę to co autorce zostaje do zrobienia? Opieka na córką, tak? Czyli co?
Gotuje mama, pierze mama, sprząta mama - autorka karmi, przewija, bawi i uspokaja dziecko. Czy to taka harówka ? Decydując się na dziecko wiedziała, że tak będzie.

Wg mnie jest to wygodnictwo, dlaczgo? Ano dlatego, że autorka nawet nie spróbowała z dzieckiem pomieszkać w ich domu (bo trzeba w piecu rozpalać...) i z góry założyła, że zostanie z mamcią do czasów przedszkolnych...
__________________
Klik, Klik !
[reebok_a]863331[/reebok_a]
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.
jagodowa90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 20:53   #155
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 052
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez jagodowa90 Pokaż wiadomość
Bo tak na dobrą sprawę to co autorce zostaje do zrobienia? Opieka na córką, tak? Czyli co?
warto chyba dodac, ze przy takim malym dziecku nie ma tez super-hiper duzo pracy, bo sporo czasu spi. pozniej dziecko wymaga duzo wiecej uwagi.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 21:40   #156
Eenax
Zakorzenienie
 
Avatar Eenax
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Pętla Wron
Wiadomości: 7 140
GG do Eenax
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
warto chyba dodac, ze przy takim malym dziecku nie ma tez super-hiper duzo pracy, bo sporo czasu spi. pozniej dziecko wymaga duzo wiecej uwagi.
Ale autorka zaznaczyła w swojej wypowiedzi ze jej 4 tygodniowe dziecko do grzecznych nie należy.
__________________
... I chłodną żmiją świt dżunglowy
Wpełza do jamy,
A w dżunglach wilgoć mszy grobowej,
Dym kadzidlany. ...



czarne kredki
Eenax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 21:52   #157
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez ŁAJKA Pokaż wiadomość
wiesz bo męska rzecz być daleko a kobiecą wiernie czekać

i po co ta ironia?
przeciez autorka wyraźnie napisała:
Cytat:
Napisane przez Tenaya24 Pokaż wiadomość
Gdybym mieszkała z nim bylibyśmy ze sobą dłużej.
I tyle w temacie.

Ktos wczesniej wspomniał o szukaniu przez autorkę usprawiedliwienia dla podtrzymania toksycznego układu z matką. Tez mi coś podobnego przemknęło przez mysl.

---------- Dopisano o 21:52 ---------- Poprzedni post napisano o 21:49 ----------

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
warto chyba dodac, ze przy takim malym dziecku nie ma tez super-hiper duzo pracy, bo sporo czasu spi.
oj i tu się mylisz
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 22:49   #158
kocurzyca
Zakorzenienie
 
Avatar kocurzyca
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: far away land
Wiadomości: 14 303
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Biedny mąż.
__________________


Podczas gdy reszta gatunku pochodzi od małpy,
rude pochodzą od kotów.

Start 13.09.2011
61.5 -66.5 ... 70 -73-75 - 77- 79,5 - 80 - 82 15.04.2013

kocurzyca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 22:57   #159
Paula SHIN
Zakorzenienie
 
Avatar Paula SHIN
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 3 868
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Autorka jest super wygodna
Z mama ma latwo, bo jej pomoze. Po co jej maz w takim razie? Ona nie bedzie mieszkala z nim, bo u mamusi latwiej. Trzeba bylo pomyslec przed zajsciem w ciaze.
Ja tez mam male dziecko, aktualnie bardzo nadpobudliwe i co? Mam latac po pomoc?
Autorka zwyczajnie idzie na latwizne. Ona nie chce meza. Nie zalezy jej na nim na tyle, zeby z nim zamieszkac. Woli spedzac z nim mniej czasu, w dodatku przy mamusi niz przeprowadzic sie do niego. Smutne. A wszystko dlatego, ze boi sie kilka dni zajmowac sama dzieckiem.
Autorko! Rowniez mam male dziecko i powiem Ci jedno - DA SIE zajmowac takim maluchem samej. Dla dobra Twojego i meza powinnas to zrobic! Pozniej juz nie bedzie czego ratowac. Chcesz czekac z przeprowadzka az dziecko pojdzie do przedszkola, bo zwyczajnie boisz sie z nim zostac sama. To nie jest takie straszne jak sie wydaje!
__________________
Uwielbiam moje życie po zmianach. Przeszłości nie zmienię, ale muszę pracować na lepszą przyszłość

Bardzo, bardzo, bardzo szczesliwa
Nasze Drugie Dziecko


Paula SHIN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 23:03   #160
201706190936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 108
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
ja też jestem w ciężkim szoku
jakby to był jedyny słuszny i wręcz "normalny" sposób rozwiązania sprawy....


a wszystkim Wizażankom które tak ochoczo najechały na Autorkę bo one sobie umieją poprac,ugotować, wyprasować i same zająć się dzieckiem...a zastanówcie się czy byście to ogarniały np. mając chory kręgosłup?
ee??
albo mając np. przepuklinę, nadciśnienie, wielką nadwagę, chore serce...kuźwa jak łatwo jest oceniać i pisać 'bo ty powinnaś lecieć za mężem, zachowuuesz się po gówniarsku i jesteś wygodnicka"...może dziewczyna i wygodnicka jest,ale ja ją w tym wygodnictwie popieram, nie ma jak zostać "matką polką" i tyrać na 3 etaty* w imię "bo ja se poradzę i pójdę na mężowskie"

* tak, tak kobieta która zajmuje się domem i dzieckiem jak dla mnie robi co najmniej na 2 i pół etatu (bo dzieckiem to nie tylko 8 godzin ale całodobowo) więc w zaokrągleniu napisałam 3 etaty
Uważam że jesli ma się jakiekolwiek kłopoty zdrowotne to powinno się jednak przemysleć sprawę posiadania potomstwa.

Ja nie jestem matką-polką, ale uważam że jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B, mąż-dom-rodzina, to powinien być jej priorytet a nie fakt że mamusia ogarnia ją, jej dziecko i dom.
201706190936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 23:06   #161
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 392
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez Eenax Pokaż wiadomość
Ale autorka zaznaczyła w swojej wypowiedzi ze jej 4 tygodniowe dziecko do grzecznych nie należy.
no tak,4 tygodniowy maluch pewnie jest niegrzeczny,rzuca doniczkami czy coś (sorry,ale nie mogę..."grzeczność " w tym wieku )

Ja rozumiem,ze dziecko moze byc bardzo wymagajace,sama tego dosiwadczyłam i doswiadczam. I zgodzę się,ze dobrze miec w tej samej miejscowosci jakąś zaufaną osobę w przypadku ekstremalnej sytuacji.Ale mozna dac sobei radę przez te kilka dni w tygodniu samej. Bez dramatu. W trudnej sytuacji (nagła choroba) mozna zadzwonic po lekarza albo pogotowie,poprosić sąsiada (nawet zupelnie obcego,takiego tylko na "dzien dobry") o pomoc w wykupieniu lekow np.wątpie,zeby ktoś odmówił. A do bardziej złozonych,przewidywalnych sytuacji mozna sciagnąć mamę.

Tak jak juz pisałam wczesniej,kwestia priorytetów. Albo siedzenie "za piecem" u mamusi albo samodzielność.
__________________
...i jest

Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka.


POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-30, 23:59   #162
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 757
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Autorka sama pisze, że mąż z matką się nie lubią. Założę się, że rzecz wygląda tak, jak ktoś napisał powyżej: dziewczyna ma z matką toksyczny układ. Mądra matka powiedziałaby córce, że dziecko potrzebuje też kontaktu z ojcem (i ojciec z dzieckiem!!). Facet jest tirowcem i nie widuje dziecka często, a przez to, że żona nie mieszka w domu tylko u mamy nie widuje go prawie wcale. Ani jej. I tylko jemu, najwyraźniej, to przeszkadza. Mnie wygląda na to, że teściowa do spółki z córką wyrolowały faceta z tego związku. A on się jeszcze, biedaczyna, łudzi, że żona wróci do domu...

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie dość mojego męża często nie ma ze względu na charakter jego pracy, to ja zamiast dążyć do tego, żeby wspólne chwile były jak najlepsze i jak najczęstsze - wyprowadzam się z domu. Na lata (przypominam: "póki dziecko nie pójdzie do przedszkola" ). Nie pojmuję tego, naprawdę. Moim zdaniem ona po prostu gościa nie kocha i tyle. Gdyby kochała - chciałaby z nim być.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on

Edytowane przez Melanchton
Czas edycji: 2011-12-01 o 00:01
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 02:24   #163
martynka89
Zakorzenienie
 
Avatar martynka89
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 6 788
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Autorko argumenty twojego meza sa sensowne. Siedzisz u matki dla wygody a nie z potrzeby.
Po drugie slub z nim bralas czy z matka? Piszesz o twojej corce a to wasze wspolne dziecko.
Wzielas slub po to aby nadal siedziec na lasce mamusi?

Pediatre mozna zmienic, dzieckiem samemu tez mozna sie zajac. Mam 5 miesieczna corke i odkad sie urodzila jestem zdana tylko na siebie. TZ pracuje, mieszkamy z dala od rodziny. Sama musialam ja pierwszy raz przewinac, wykapac, obciac paznokcie i wiele innych rzeczy. Do tego gotuje, sprzatam, chodze po zakupy (bo nie jest problemem wsadzic dziecko do wozka i wyjsc z domu i nie wazne czy pada deszcz, wieje wiatr czy swieci slonce).
Ale ty po prostu wygodna jestes. Jestes zona i matka a najchetniej wszytskie obowiazki zwalilabys na innych. Po co bralas slub? Po to zeby nadal zyc z facetem na odleglosc? Po co dziecko rodzilas? Zeby wychowywac je ze swoja matka zamiast z jego ojcem?
Wiedzialas jaka ma prace wiec teraz powinnas sie dostosowac i czekac na niego w domu, zebyscie mogli spedzic wiecej czasu ze soba i z dzieckiem.
martynka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 03:31   #164
Candy_lips
Zakorzenienie
 
Avatar Candy_lips
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 011
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez Tenaya24 Pokaż wiadomość
Drogie Wizażanki mam ogromny dylemat i liczę na Waszą pomoc. Mam nadzieję, że długość postu Was nie przerazi i przeczytacie go z uwagą.
Mam 26 lat, od kilku miesięcy jestem mężatką i mamą kilkutygodniowej córeczki. Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim. Mój mąż jest starszy ode mnie o rok, pracuje jako kierowca TIRa, co wiąże się z wyjazdami zagranicę. Do ślubu mieszkaliśmy w dwóch różnych miastach oddalonych od siebie o 100 km. Nasz związek przetrwał kilka ładnych lat mimo tego, że spotykaliśmy się praktycznie tylko w weekendy, święta, urlopy. Mój tż mieszkał sam, ja natomiast z mamą. Po ślubie ja zamieszkałam u męża. Mieszkaliśmy sami. Miesiąc przed rozwiązaniem wróciłam jednak do siebie do domu. Było to uzgodnione wspólnie z tż. Wróciłam, bo tu miałam swojego lekarza prowadzącego ciążę, chciałam też tutaj rodzić. Poza tym tutaj nie byłam sama tylko z mamą. W razie czego, gdyby nagle chwyciły mnie bóle, zawsze ktoś ze mną był. A kiedy tż wyjeżdżał w trasę, to nie było go cały tydzień, po czym wracał na kilka dni, czasem tylko na 2 dni i znów wyjeżdżał. Doszliśmy też do porozumienia w kwestii tego, że po urodzeniu przez pewien czas będę nadal mieszkała z mamą, żeby pomogła mi przy dziecku zanim się nie nauczę sama sobie z nim radzić, dopóki się nie wdrożę w opiekę nad maleństwem. Niedługo minie drugi miesiąc odkąd mieszkam z mamą. Tż jak wraca z trasy, to przyjeżdża do nas, ale często bywa tak, że ma do załatwienia wiele spraw w swojej miejscowości i przyjeżdża do nas na bardzo krótko, np. na dzień czy dwa. Gdybym mieszkała z nim bylibyśmy ze sobą dłużej. Mój mąż bardzo chce, żebym z córką już zamieszkała u niego. Ja natomiast odciągam moment przeprowadzki. Dlaczego? Dlatego, że:
  • Mojego męża i tak więcej nie ma w domu niż jest.
  • Tutaj mam pediatrę swojej córki, a na początku dość często się go odwiedza – a to wizyty kontrolne, a to szczepienia – te wizażanki, które mają już dzieci wiedzą o czym mówię.
  • Nie jestem tutaj sama, jest ze mną mama, która pomaga mi przy dziecku naprawdę dużo. Moja córka nie należy do najgrzeczniejszych. Czasem robię wysiadkę. Poza tym tak naprawdę na mnie spoczywa tylko obowiązek opieki nad dzieckiem. Mama robi zakupy, gotuje, pierze i prasuje ubranka małej. Jest mi po prostu wygodnie. Nie wiem jak ogarnęłabym to wszystko, gdybym sama musiała się tym zająć. Chyba bym się zajeździła.
  • Teraz mieszkam w bloku. Mój tż ma dom jednorodzinny. Gdybym przeprowadziła się do niego musiałabym też rozpalać w piecu, aby w domu było ciepło i aby była ciepła woda.
  • Kieruję się tym, co pomyślą inni. Wiele osób uważa, że skoro mojego męża tak często nie ma w domu, to bezsensu abym ja męczyła się tam sama. Wiele osób uważa, że to egoistyczne z jego strony i że myśli tylko o sobie chcąc mnie ściągnąć do siebie. Uważają, że nie bierze pod uwagę tego, że będzie mi tam samej ciężko. Uważają, że to on powinien się teraz dostosować do nas. Ja w pewien sposób nie chcę wyjść na osobę, którą można sobie podporządkować.
  • Boję się, że sobie nie poradzę.
Teraz opiszę Wam krótko stanowisko mojego męża. Uważa, że:
  • Rodzina powinna mieszkać razem.
  • Nie po to zakładał rodzinę, abyśmy nadal żyli ze sobą na odległość.
  • Nawet najlepsza teściowa jest w stanie popsuć związek. A mój tż i moja mama niestety nie przepadają za sobą. Jest mi z tego powodu przykro, bo oboje są dobrymi ludźmi a odbierają siebie nawzajem źle. Co raz wysłuchuję jak się skarżą na siebie nawzajem. Zawsze biorę w obronę atakowaną stronę. Często czuję się jak między młotem a kowadłem.
  • Wszystko można jakoś rozwiązać, wystarczy tylko chcieć. Zakupy na cały tydzień może mi robić tż tak żebym nie martwiła się o jedzenie. Przyjaciele i rodzina tż zawsze mi pomogą jak będę potrzebować pomocy. Moja mama może przecież do mnie przyjeżdżać na kilka dni i pomagać mi – szczególnie na początku.
  • Życie na odległość do niczego dobrego nie doprowadzi. Oddalimy się od siebie.
  • Jak jesteśmy u tż to lepiej nam razem. Można swobodnie się pokłócić i pogodzić. Moja mama nikogo nie ocenia. Tam mój tż jest sobą, a takiego go wolę. U mnie jest skrępowany.
  • Nie chce żyć jak kawaler. Oprócz obrączki na palcu i dziecka nie zmieniło się nic.
  • Uważa, że nie doceniam tego co mam. Wiele dziewczyn gdyby było na moim miejscu nie wahałoby się. Mamy dom, gdzie możemy mieszkać a ja wybieram mieszkanie z mamą. Uważa, że idę na łatwiznę.

Wiem, że ma dużo racji. Gdyby pracował inaczej, gdyby był codziennie w domu, to nie wahałabym się wcale i mieszkalibyśmy u niego. W tym momencie zmiana pracy nie wchodzi w grę. W sytuacji kiedy tak często go nie ma w domu, już sama nie wiem co robić.
I jeszcze jedna rzecz. Moja praca. Odwlekam przeprowadzkę również trochę z uwagi na moją pracę. Po urlopie macierzyńskim mogłabym wrócić do pracy. Mam dobrą pracę. Co prawda umowa mi się skończyła, więc mowy o wychowawczym nie ma. Za to wiem, że mogłabym tam wrócić po macierzyńskim. Zatrudniono by mnie na nowo. Mama zajmowałaby się w tym czasie małą. Jak mała mogłaby pójść do przedszkola to wtedy byłby dobry moment na przeprowadzkę i szukanie pracy w mieście tż. Jeśli zrezygnuję z tej pracy, którą mam i przeprowadzę się do tż, to pracować będę mogła dopiero gdy mała będzie mogła pójść do przedszkola. Żłobek odpada. Niania raczej też (moją pensję trzeba byłoby jej oddać). Tam z pracą jest o wiele gorzej. To małe miasteczko. Trochę boję się, że zostanę bez pracy i bez własnych pieniędzy. Tż nie chce, żebym wracała do swojej pracy, bo to automatycznie wiązałoby się z tym, że nie przeprowadzimy się do niego.
Jak Wy to wszystko widzicie? Co zrobiłybyście na moim miejscu? Kto ma rację wg Was? Ja czy tż? Proszę rzućcie mi nowe światło na tę sprawę, bo ja mam totalny mętlik w głowie i już sama się pogubiłam w tym wszystkim, a zależy mi na opinii zupełnie postronnych osób.
Witaj. Żoną nie jestem i nie byłam przed takim dylematem, ale postaram się coś doradzić.
Sprawa jest trudna może dlatego, że nie ustaliliście tej kwestii pewnie przed ślubem. Chociaż, z tego co piszesz to zamieszkanie z mamą to chyba było rozwiązanie tymczasowe, prawda?
Dlatego rozumiem Twojego TŻ-a, że chciałby, byś mieszkała z nim. Poza tym średnio mi się widzi przetrwanie małżeństwa, gdzie ludzie nie mieszkają razem. Przed ślubem, gdy jeszcze nie mamy dzieci, to ok, wiadomo, że jako para nie musimy mieszkać razem, ale jakbym miała już męża, pobralibyśmy się, mielibyśmy dziecko, to nie wyobrażam sobie z nim nie mieszkać. Dla mnie to naturalny etap, tzn najpierw jestem z chłopakiem tak jak teraz z moim, kocham go, potem z czasem, gdy osiągamy jakąś stabilizację pobieramy się, zamieszkujemy razem.
Twój mąż pracuje jako kierowca TIR-a i ja rozumiem, że to nie jest łatwe mieć męża, dziecko i rzadko widzieć męża, ale sama się na to pisałaś. Ja myślę, że takie małżeństwo może przetrwać, tylko trzeba być świadomym na co się pisze.
wyobrażasz sobie całe życie spędzić z dala od męża? Ja naprawdę rozumiem tymczasowo, ale tak całe życie? Jakby mój TŻ w przyszłości nie chciał mieszkać ze mną, mimo że mielibyśmy już na to warunki, to mnie by to zaniepokoiło, nawet, gdyby nie był jeszcze moim mężem, bo po prostu to by mi pokazywało, że chyba nie traktuje tego związku tak poważnie jak ja.. Jakbym nie chciała brać ślubu, to tak samo bym myślała, w końcu człowiek chce tej stabilizacji jak kocha.
Twój mąż wysunął rozsądne argumenty, ja mu się dziwię, że wcale sie nie wsciekl, tylko spokojnie jak krowa na rowie Ci to wyłożył. Przepraszam za dosadność, ale tak uważam.
Ja rozumiem, że dobrze mieć blisko mamę, która pomoże, lecz nie kosztem męża i rodziny, którą się wspólnie założyło. Dla córki tez na pewno lepiej by było mieszkać z tatą.
Ponadto teraz spotykacie się tak jakby nie łączyło Was nic więcej, na chwilę i koniec. Pomyśl jak czuje się Twój facet, któremu ślubowałaś. Czuje, że pewnie nie jest ważny, że masz dziecko i jesteś zadowolona, a on się nie liczy. Poza tym ma całkowitą rację, że skoro jest możliwość mieszkać na swoim, to trzeba z tego skorzystać, naprawde warto, bo jednak co innego mieszkać samemu a co inengo z teściową. Ja np mam wspaniałych rodziców, ale nie wyobrażam sobie wybrać mieszkania z rodzicami i mężem, gdy moglibyśmy mieszkać sami, mieć swobodę itp. Przecież to normalne, że ludzie z biegiem czasu jak załozą rodzinę, to z reguły wyprowadzają sie od rodziców.
Dlatego ja na pewno bym zamieszkała z mężem i Tobie radziłabym to samo, jeżeli zależy Ci na tym małżeństwie.
Oczywiście, mogłabym napisać ten post dosadniej, ale ze względu na kulturę na forum się powstrzymam, ale niezmiennie dziwi mnie jak mozna postępować tak bez pomyślunku o mężu, jakby tylko był dawcą spermy. Twój mąż i bez argumentów ma rację, po prostu małżeństwo powinno mieszkać razem, a nie wiecznie oddzielnie, bo ile tak mozna wytrzymac? Jako para ileś lat da się tak rade, ale potem? Masakra.
No i autorko, masz 26 lat. Ja niby mam 20 lat, ale nie postąpiłabym tak jak Ty. Trzeba myślec rozsądniej, nie wygodnicko. A 100 km do mamy to nie będzie duzo. a nawet jakby było więcej, to i tak Twój mąż ma rację, a Ty biorąc ślub przysięgałaś, że z nim chcesz założyć rodzinę.
Mam nadzieję, że otrzeźwiejesz, choć po nastawieniu nie wiem i wprowadzisz się do jego domu.
Wiele kobiet daje sobie radę z dzieckiem, nawet jak zostają z nim same w domu. mama też pewnie ma swoje lata i należy jej się trochę spokoju. Twoje dziecko jest żywiołowe, ale które takie nie jest?
I apmiętaj to jest WASZA córka, nie TWOJA.
Niektóre z Was piszą, że ona będzie uziemiona. Może i tak, ale wiedziała na co się pisze poślubiając tego faceta. A może będzie brał mniej tras, by częściej być z rodziną? Na razie facet mówi rozsądnie.
Jak się chce to się da radę.
A matka i tak już wiele Ci pomogła z dzieckiem, więc chyba wiesz już mniej więcej jak się nią zająć?

Edytowane przez Candy_lips
Czas edycji: 2011-12-01 o 03:56
Candy_lips jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 06:04   #165
fankapsychiatrii
Wtajemniczenie
 
Avatar fankapsychiatrii
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 2 851
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
jedna uwaga odnosnie tytulu watku - a z kim bralas slub? z mezem czy mama?
Oo dokładnie o to chciałam zapytac ale mnie wyprzedziłaś

Ten rodzaj meża to jest 'mąż przyjezdny'
fankapsychiatrii jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 09:49   #166
13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 701
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
pewnie że nikt nikomu się rozmnażać nie kazał, ale uwierz- wychowanie dziecka to jest kawałek roboty do zrobienia i często gęsto ten kawałek roboty spada tylko na kobietę (choc niby ona jest tylko "połownicznie sprawcą" przyjścia na świat potomstwa).
Opieka sama w sobie to jeden etat, pełen 24 godzinny etat.
Nie wyjdziesz z domu gdy cię dzieciak wk...rwi, nie zostawić zasranego w łóżeczku i nie pójdziesz na "przerwę na kawę"
drugi etat to "robota w domu"- sprzątanie (a przy dziecku jest co sprzątać), gotowanie, prasowanie dziecięcych ubranek (zużywają się w niesamowitym tempie, bo ciągle ulewa)...i masz dwa etaty- gdzie, w razie totalnej niemocy z "roboty w domu" możesz zrezygnować i żyć w brudzie, jeść fast foody i nie prasować dzieciakowi...ale dziecka nie wyłaczysz, nie zostawisz- gdy cię potrzebuje to nie ważne która godzina, musisz być na chodzie i już.
Więc może dla ciebie to takie "sraty-taty", dla mnie kiedyś też to były głupie wymówki leniwych mamusiek.
Teraz sama jestem 'leniwą mamuśką" i jak widać podejście mi się zmieniło.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
ja też jestem w ciężkim szoku
jakby to był jedyny słuszny i wręcz "normalny" sposób rozwiązania sprawy....


a wszystkim Wizażankom które tak ochoczo najechały na Autorkę bo one sobie umieją poprac,ugotować, wyprasować i same zająć się dzieckiem...a zastanówcie się czy byście to ogarniały np. mając chory kręgosłup?
ee??
albo mając np. przepuklinę, nadciśnienie, wielką nadwagę, chore serce...kuźwa jak łatwo jest oceniać i pisać 'bo ty powinnaś lecieć za mężem, zachowuuesz się po gówniarsku i jesteś wygodnicka"...może dziewczyna i wygodnicka jest,ale ja ją w tym wygodnictwie popieram, nie ma jak zostać "matką polką" i tyrać na 3 etaty* w imię "bo ja se poradzę i pójdę na mężowskie"

* tak, tak kobieta która zajmuje się domem i dzieckiem jak dla mnie robi co najmniej na 2 i pół etatu (bo dzieckiem to nie tylko 8 godzin ale całodobowo) więc w zaokrągleniu napisałam 3 etaty
Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
ja jestem mamą małego dziecka, na razie nie pracuję, wychowuję dziecko, TŻ nas utrzymuje.
Co prawda nie jest on kierowcą, ani pilotem, codziennie po 17 jest w domu...ale...dla mnie dużym problemem jest to, gdy np. TŻ musi pojechać na 3 dni w delegację.
Jestem niby zdrowa, niby sprawna, ale...kręgosłup boli gdy muszę 24 godziny na dobę sama dziecko podnosić setki razy, przenosić z kojca do łóżeczka i odwrotnie, sadzać do karmienia, kąpać, przebierać, wynosić wózek, wnosić wozek, robić zakupy, potem wnosić zakupy, potem wyrzucać śmieci, sprzątać (przy raczkującym dziecku to praktycznie codziennie trzeba myć podłogi na glanc)....gdy TŻ jest w domu, to pomaga mi jak może, gdy go nie ma kilka dni- to autentycznie jest mi ciężko.
Oczywiście daję sobie sama z dzieckiem radę, pewnie dałabym i dłużej niz kilka dni, gdybym musiała...ale szczerze- mając alternatywę w postaci pomocnej babci, wolałabym mieszkać z mamą.
Raz, że dziewczyna po prostu ma do kogo gębę odezwać, dwa- dziecko ma dwie gęby do oglądania a nie tylko wszystko z mamą, trzy- pomoc w codziennych czynnościach, cztery- rodzinna miejscowość, więc pewnie jacyś znajomi się znajdą.
Ja tam autorkę rozumiem, choć dla mnie chore jest nie mieszkanie z mężem, gdy on jest w domu.
Uważam, że na czas jego bywania w domu Autorka powinna się przenosić do "nich" czyli do ich domu, a na czas męża nieobcności- mieszkać z mamą.
Gdzie i jak, to już sprawa do obgadania z mężem i mamą (czy np. chcieliby się przenieść na stałe do innej miejscowości, czy moze Autorki mama chciałaby zmienić miejsce zamieszkania)



dokładnie.
JA pochodzę z małego miasta.
Moi rodzice właśnie kupują dom, gotowy do wprowadzenia, po remoncie - 150 metrów + strych do zagospodarowania (jakieś 50 metrów) i wielgachna działka, staw, ogród, sad, budynki gospodarcze...
za te pieniadze, które oni wydadzą na ten dom, w Warszawie kupiłabym może kawalerkę w podrzędniej dzielnicy w starym budownictwie, albo max 40 metrów w wielkiej płycie
z kolei za cenę mojego 50 metrowego mieszkanka w dobrej lokalizacji w Warszawie, mogłabym nabyć prawie 200metrowy dom z działką i zapasem węgla na zimę i ogromnym sadem w moje rodzinnej miejscowości
Czytając twoje wypowiedzi to się zastanawiam czy ja mam jakieś inne dziecko, czy ja ogólnie jakoś inaczej się domem i dzieckiem zajmuje. Bo z tego co sobie przypominam to najmniej problemów jest przy niemowlaku , który budzi się na jedzenie no i oczywiście jak trzeba przewinąć . Z tego co sobie przypominam to własnie najwięcej czasu dla siebie miałam w okresie niemowlęcym mojego dziecka, aczkolwiek teraz tez nie ma nie wiadomo jakiego horroru ale już inaczej jest jak dziecko zaczyna chodzić i wszystko rozwala, wiadomo więcej tego sprzątania.
Ale jak czytam o nieustannym, praniu, gotowaniu, prasowaniu to widzę przed oczami jakieś auschwitz i utyraną życiem kobiete.
Tylko jakoś wrzuceniem prania do automatu się zbyto nie zmęczyłam, nastawieniem obiadu również nie i tak jest do tej pory . Dziecko nie jest jakimś terrorem dla mnie , też dzieckeim zajmuje się sama lub jak jest mąż on mi pomoże. Jak potrzebuje coś załatwić to wózek w pociąg zostawiam młodego na 3 godziny u mamy i załatwiam i go zabieram jade do siebie.
Ja rozumie, że każdy może mieć jakieś gorsze dni i mieć wszystkiego po dziurki w nosie ale już nie przesadzajmy i nie róbmy z dziecka krzyża na litość.

Druga sprawa to nie rozumie zupełnie po co te choroby wymieniałaś, czy autorka cos wspominała, że jest chora . Znowu jakieś robienie uciemiężonej.

Autorka spokojnie sobie dała by rade z dzieckiem sama, jeżeli by chciała. Nie jedna kobieta sobie radzi i nie narzeka, a jest szczęśliwa że może się zajmować dzieckiem .
13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 09:58   #167
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 392
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Moje dziecko przez 6 miesiecy swojego życia ani jeden dzien nie było tym "tylko spiącym i jedzącym niemowlakiem" więc to różnie bywa. Ale da sie zyc normalnie,nie robic z siebie ofiary i ogarniac co trzeba .
__________________
...i jest

Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka.


POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 10:09   #168
mart989
Wtajemniczenie
 
Avatar mart989
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 2 680
GG do mart989
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Nie chciało mi się wszystkiego czytać ale po pierwszym poście opadły mi ręce... A po poście że może jest chora, ma chory kręgosłu, przepukline itd.. To ani nie mówie..


Po co decydowałaś się na dziecko?? To jest wasze dziecko i powinniście się nim wy opiekować. Masz rodzine swoją o którą powinnaś dbać...
Rozwalają mnie takie wygodne kobiety co to boją sie same ze swoim dzieckiem zostać..
Powiem Ci autorko jak było u mnie.
Mojego klocusia urodziłam przez. cc. Bardzo cieżką cesarkę po której przez miesiąc miałam krwiaka, chodziłąm obolała. Pierwszego dnia po wyjsciu wpadła mama i siostra, zakupy mi zrobiły, ugotowały, posprzątały. Drugiego tylko zakupy. Później był weekend i był TŻ a od poniedziałku znowu sama. Sama bo TŻ robił o 6 rano do nieraz 21. Już pierwszego dnia sama kąpałam dziecko i robiłam sama wszystko przy nim plus dom. Nie było idealnego porządku, obiady na szybko bo nasze dziecko należało do tych co w dzień wystarczyło 3 godz na kilka rat spania a noce lepiej nie mówić. Ale nie wyobrażałam i nadal nie wyobrażam, że miałoby to wyglądać inaczej. Zdecydowałam sie na rodzine? To musze ponieść konsekwencje tej decyzji. Fakt, że jak było mi np bardzo cieżko - byłam chora to dzwoniłam po siostre, wpadła do mnie, zrobiła zakupy, ja się przespałam i tyle.
Od nowego roku Tż jedzie za granice - co 1,5 miesiaca na weekned będzie wracał. Czyli według twojego postępowania powinnam przeprowadzic sie do mojej mamy. W życiu... Choć ją kocham i moge na nią liczyć. JA CHCE sobie radzic sama.
mart989 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 10:09   #169
dawidowskasia
Zakorzenienie
 
Avatar dawidowskasia
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
Dot.: Z mężem czy z mamą?

[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3082603 6]Czytając twoje wypowiedzi to się zastanawiam czy ja mam jakieś inne dziecko, czy ja ogólnie jakoś inaczej się domem i dzieckiem zajmuje. Bo z tego co sobie przypominam to najmniej problemów jest przy niemowlaku , który budzi się na jedzenie no i oczywiście jak trzeba przewinąć . Z tego co sobie przypominam to własnie najwięcej czasu dla siebie miałam w okresie niemowlęcym mojego dziecka, aczkolwiek teraz tez nie ma nie wiadomo jakiego horroru ale już inaczej jest jak dziecko zaczyna chodzić i wszystko rozwala, wiadomo więcej tego sprzątania.
Ale jak czytam o nieustannym, praniu, gotowaniu, prasowaniu to widzę przed oczami jakieś auschwitz i utyraną życiem kobiete.
Tylko jakoś wrzuceniem prania do automatu się zbyto nie zmęczyłam, nastawieniem obiadu również nie i tak jest do tej pory . Dziecko nie jest jakimś terrorem dla mnie , też dzieckeim zajmuje się sama lub jak jest mąż on mi pomoże. Jak potrzebuje coś załatwić to wózek w pociąg zostawiam młodego na 3 godziny u mamy i załatwiam i go zabieram jade do siebie.
Ja rozumie, że każdy może mieć jakieś gorsze dni i mieć wszystkiego po dziurki w nosie ale już nie przesadzajmy i nie róbmy z dziecka krzyża na litość.

Druga sprawa to nie rozumie zupełnie po co te choroby wymieniałaś, czy autorka cos wspominała, że jest chora . Znowu jakieś robienie uciemiężonej.

Autorka spokojnie sobie dała by rade z dzieckiem sama, jeżeli by chciała. Nie jedna kobieta sobie radzi i nie narzeka, a jest szczęśliwa że może się zajmować dzieckiem .[/QUOTE]
Dobrze,że to napisałaś bo wczoraj z tż-em romawialam i powiedziałam po raz kolejny,że dzieci na pewno nie będzie bo się naczytałam,że nawet do sklepu nie da się wyjść i że będę potrzebować służącej

PS i też mi się wydaje,ze te niemowlaki są spokojniejsze. Fakt, płacze, kolki etc, ale przynajmniej wiesz,ze palca do kontaktu nie włoży albo się o meble nie porozbija
__________________
Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
a dla mnie liczą się intencje. facet, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim jest dla mnie taką samą szmatą jak facet zdradzający

Edytowane przez dawidowskasia
Czas edycji: 2011-12-01 o 10:14
dawidowskasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 10:13   #170
mart989
Wtajemniczenie
 
Avatar mart989
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 2 680
GG do mart989
Dot.: Z mężem czy z mamą?

[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3082603 6]Czytając twoje wypowiedzi to się zastanawiam czy ja mam jakieś inne dziecko, czy ja ogólnie jakoś inaczej się domem i dzieckiem zajmuje. Bo z tego co sobie przypominam to najmniej problemów jest przy niemowlaku , który budzi się na jedzenie no i oczywiście jak trzeba przewinąć . Z tego co sobie przypominam to własnie najwięcej czasu dla siebie miałam w okresie niemowlęcym mojego dziecka, aczkolwiek teraz tez nie ma nie wiadomo jakiego horroru ale już inaczej jest jak dziecko zaczyna chodzić i wszystko rozwala, wiadomo więcej tego sprzątania.
Ale jak czytam o nieustannym, praniu, gotowaniu, prasowaniu to widzę przed oczami jakieś auschwitz i utyraną życiem kobiete.
Tylko jakoś wrzuceniem prania do automatu się zbyto nie zmęczyłam, nastawieniem obiadu również nie i tak jest do tej pory . Dziecko nie jest jakimś terrorem dla mnie , też dzieckeim zajmuje się sama lub jak jest mąż on mi pomoże. Jak potrzebuje coś załatwić to wózek w pociąg zostawiam młodego na 3 godziny u mamy i załatwiam i go zabieram jade do siebie.
Ja rozumie, że każdy może mieć jakieś gorsze dni i mieć wszystkiego po dziurki w nosie ale już nie przesadzajmy i nie róbmy z dziecka krzyża na litość.

Druga sprawa to nie rozumie zupełnie po co te choroby wymieniałaś, czy autorka cos wspominała, że jest chora . Znowu jakieś robienie uciemiężonej.

Autorka spokojnie sobie dała by rade z dzieckiem sama, jeżeli by chciała. Nie jedna kobieta sobie radzi i nie narzeka, a jest szczęśliwa że może się zajmować dzieckiem .[/QUOTE]No to masz super dziecko bo moje niestety ale niewiele czasu mi dawało. Bardzo często nawet śniadania zjeśc nie miałam jak . No ale każde dziecko inne. Niemniej jednak jakoś sobie radziłąm

Cytat:
Napisane przez dawidowskasia Pokaż wiadomość
Dobrze,że to napisałaś bo wczoraj z tż-em romawialam i powiedziałam po raz kolejny,że dzieci na pewno nie będzie bo się naczytałam,że nawet do sklepu nie da się wyjść i że będę potrzebować służącej
Oj tam oj tam, nawet przy takim dziecko jak moje da się żyć :P CO prawda w domu nie było idealnie błyszcząco wysprzątane, o prasowaniu zapomniałam jak to się robi, obiady na szybko w tyg. Ale da sie życ :P
mart989 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 10:15   #171
13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 701
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja Pokaż wiadomość
Moje dziecko przez 6 miesiecy swojego życia ani jeden dzien nie było tym "tylko spiącym i jedzącym niemowlakiem" więc to różnie bywa. Ale da sie zyc normalnie,nie robic z siebie ofiary i ogarniac co trzeba .
No napewno u mnie pewnie też zdażały się jakieś płacze kolkowe czy inne ale nie było aż tak źle skoro po 2 latach nie pamiętam jakiegoś specjalnie tego itp.
13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 10:23   #172
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 560
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez dawidowskasia Pokaż wiadomość
Dobrze,że to napisałaś bo wczoraj z tż-em romawialam i powiedziałam po raz kolejny,że dzieci na pewno nie będzie bo się naczytałam,że nawet do sklepu nie da się wyjść i że będę potrzebować służącej
Eeee no bez przesady... W sklepie to ja jestem codziennie na zakupach pt. chleb i rzeczy do chleba, poza tym są też sklepy internetowe - ja teraz często robię hurtowe zakupy np. kosmetyków i innych rzeczy, które się nie psują na allegro - taniej niż w sklepie i z dostawą do domu, żyć nie umierać. Znajomi do mnie często wpadają, też można ich poprosić żeby Ci coś po drodze kupili. A poza tym takie uwiązanie przecież nie będzie wiecznie trwać, dzieci jedzą, rosną i mądrzeją
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 10:32   #173
13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 701
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez dawidowskasia Pokaż wiadomość
Dobrze,że to napisałaś bo wczoraj z tż-em romawialam i powiedziałam po raz kolejny,że dzieci na pewno nie będzie bo się naczytałam,że nawet do sklepu nie da się wyjść i że będę potrzebować służącej

PS i też mi się wydaje,ze te niemowlaki są spokojniejsze. Fakt, płacze, kolki etc, ale przynajmniej wiesz,ze palca do kontaktu nie włoży albo się o meble nie porozbija
No wszystko od dziecka zależy to napewno ale naprawde nie jest źle, dziecko to jest jakiaś tragedia życiowa gdzie piękne życie się kończy . Mi to się smiać chce najbardziej jak czytam o tym praniu , gotowaniu prasowaniu ble ble ble.
Mamy XXI wiek jakie pranie bo trzeba do pralki brudy wrzucić i porozwieszać, gotowanie obiadu zajmuje mi w zalezności co od 15 min do godzinki czasu. Prasowanie jak młody był bardzo młody to mu prasowałam od ręki to co miałam ubrać teraz żelazka juz nie używam, a jak już to rzadko- no katorga taka, że pot po d**ie cieknie

---------- Dopisano o 10:32 ---------- Poprzedni post napisano o 10:27 ----------

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Eeee no bez przesady... W sklepie to ja jestem codziennie na zakupach pt. chleb i rzeczy do chleba, poza tym są też sklepy internetowe - ja teraz często robię hurtowe zakupy np. kosmetyków i innych rzeczy, które się nie psują na allegro - taniej niż w sklepie i z dostawą do domu, żyć nie umierać. Znajomi do mnie często wpadają, też można ich poprosić żeby Ci coś po drodze kupili. A poza tym takie uwiązanie przecież nie będzie wiecznie trwać, dzieci jedzą, rosną i mądrzeją
Dokładnie i przecież dziecka się w klatce nie chowa na spacer się wychodzi to i do sklepu zajść można . Troszke lipnie jak ci jednej małej nie zbędej rzeczy braknie lub zapomnisz bo komu sie chce ubierać dziecko po jedną rzecz . Ja albo do sąsiadki dzwoniłam w takiej sytuacji albo czekałam aż młody uśnie i chodu biegiem na dół do sklepu , zazwyczaj nie musiałam juz stać w kolejce bo babeczka wiedziała co i jak.

Edytowane przez 13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608
Czas edycji: 2011-12-01 o 10:37
13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 11:00   #174
Tenaya24
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 605
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi. Dałyście mi do myślenia. Tak jak chciałam, rzuciłyście mi nowe światło na tę sprawę. Dziękuję Wam za tego KOPA, bo go potrzebowałam. Nie ze wszystkimi wypowiedziami się zgadzam, bo niektóre z Was na podstawie mojego postu, tworzyły sobie same swoją historię na mój temat. Bardzo sprzeczną z rzeczywistością. Dziękuję tym wizażankom, które stawały w mojej obronie.
To nie jest tak, że wykorzystuję swoją mamę! Ona w żaden sposób nie czuje się wykorzystywana! Pomaga, bo chce. Poza tym chce mnie w pewien sposób odciążyć, bo często naprawdę padam na twarz ze zmęczenia. Jestem jej córką i kiedy widzi, że może jakoś pomóc, to stara się to zrobić. To normalna reakcja matki wg mnie... Nie jestem księżniczką, która tylko leży i pachnie. Nasza córeczka pochłania mnóstwo czasu. Nie jest niemowlaczkiem, który jak nie śpi, to leży grzecznie sam w łóżeczku. Trzeba ją nosić praktycznie cały czas na rękach, od czego wysiada kręgosłup i bolą ręce. Czasem nie mam jak wyjść się załatwić, bo płacze. Dlatego właśnie korzystam z pomocy, którą mama oferuje mi z dobroci serca. Widać, że niektóre z Was nigdy nie opiekowały się małym dzieckiem. Żeby było jasne. Mama też nie trzyma mnie tu na siłę. Po prostu też wyszła z założenia jak ja i kilka z was - skoro męża nie ma w domu, to po co masz sama się tam męczyć. Zostawia jednak drzwi otwarte.
Jak nie było jeszcze na świecie naszej córeczki i mieszkałam razem z tż, to wykonywałam wszystkie obowiązki pani domu. Nie jestem jakimś nierobem za jakiego niektóre z Was mnie uważają. Możliwe, że będę świetnie sobie radzić i teraz ze wszystkimi obowiązkami. Po prostu najnormalniej w świecie się tego boję, bo widzę jak jest teraz, że bez pomocy mamy będzie ciężko. Boję się też tej samotności, całymi dniami i nocami. Boże, to chyba ludzkie... i nie od razu świadczy o niedojrzałości!
Decydując się na ślub i na dziecko wiedziałam na co się piszę. Zarówno jedno jak i drugie było przemyślane! Oboje bardzo tego chcieliśmy! Nie będę wchodzić w szczegóły, ale ustalenia między mną a tż odnośnie mieszkania, mojej pracy też były różne w różnym czasie. Ostatecznie stanęło na tymczasowym mieszkaniu u mamy. Zapytałam o mój powrót do pracy, bo to nawet tż brał pod uwagę przez jakiś czas. Z tego, że powinnam być z mężem też zdaję sobie sprawę. Niestety czasem plany a rzeczywistość bardzo się rozmijają pod wpływem różnych okoliczności. Życzę wszystkim Wam, żeby zawsze było tak jak to sobie zaplanujecie i żebyście nigdy nie stawały przed dylematami.
Myślę, że wątek możemy już zakończyć. Wiele spraw przemyślałam, wiele wniosków wyciągnęłam z waszych wypowiedzi.

Na zakończenie powiem jedno: CZAS NA ZMIANY!
__________________
28.05.2011Szczęśliwa Żonka
13.10.2011 Szczęśliwa Mama


Tenaya24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 11:04   #175
201706190936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 108
Dot.: Z mężem czy z mamą?

[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3082657 7]


Dokładnie i przecież dziecka się w klatce nie chowa na spacer się wychodzi to i do sklepu zajść można . Troszke lipnie jak ci jednej małej nie zbędej rzeczy braknie lub zapomnisz bo komu sie chce ubierać dziecko po jedną rzecz . Ja albo do sąsiadki dzwoniłam w takiej sytuacji albo czekałam aż młody uśnie i chodu biegiem na dół do sklepu , zazwyczaj nie musiałam juz stać w kolejce bo babeczka wiedziała co i jak. [/QUOTE]

Ja tak samo robiłam i dało się? Jasne że się dało.

PS. Jak czytam niektóre posty, to mam wrażenie że małe dziecko jest porównywane do kuli u nogi albo krzyża na plecach. Smutne to.
201706190936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 11:07   #176
aante_e
Miss Pudernica
 
Avatar aante_e
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 951
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez jagodowa90 Pokaż wiadomość
Już pomijając temat i to, że zapewne zostane zjechana za to co powiem, ale...
Denerwują mnie żale, że opieka nad dzieckiem to takie zapierdzielanie na dwa etaty i sruty tuty.
Nikt nikomu na siłe się rozmnażać nie każe...
Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Rany, czy każda kobieta, która zamierza przez pewien czas poświęcić się opiece nad dzieckiem od razu musi być ochrzczona mianem "matki Polki"? Przecież autorka napisała, że chce po macierzyńskim wrócić do pracy - i ja jej się nie dziwię że chce się wyrwać z domu do ludzi. Ale kobieta zajmująca się "tylko" domem i dzieckiem wcale nie musi być tą przysłowiową obsługiwaczką-kurą domową. Może tak samo o siebie dbać, może mieć swoje hobby, które w miarę możliwości będzie realizować (pisać bloga, robić zdjęcia, rysować etc. moja mama na przykład malowała obrazy kiedy spałam), może utrzymywać kontakty towarzyskie zapraszając do siebie znajomych, czytać książki, dokształcać się aby później znaleźć dobrą pracę. Naprawdę nie pojmuję, czemu urlop macierzyński i macierzyństwo w ogóle jawi się ludziom jako koniec świata, koniec życia, nic tylko krzyżyk na drogę i umierać, bo już nic dobrego nie będzie Ponadto uważam, że jeśli się na dziecko decyduje i chce się aby było zdrowe i dobrze wychowane, to niestety ale TAK - trzeba się czasem POŚWIĘCIĆ (a to takie abstrakcyjne pojęcie w naszym świecie nastawionym na "ja i moje egoistyczne pragnienia"). Autorka chyba się nieco przeliczyła i myślała, że dziecko to taki fajny różowy śmiejący się bobasek do przytulania tylko i wyłącznie, skoro teraz trzyma się tak kurczowo mamy odwalającej za nią brudną robotę.
Zaraz będą gromy pewnie, ale zgadzam się jak najbardziej. Wiadomo, dużo zależy jakie mamy dziecko, bo niektóre są spokojne aniołki, tylko spanie i karmienie, a inne od pierwszego dnia dają popalić i ręce urywają się od noszenia. Dlatego dobrze, że przed porodem i zaraz po Autorka była z mamą. Tylko że teraz jest już z dzieckiem obeznana, po porodzie i szpitalu jako tako doszła do siebie, także trzeba się ogarnąć i żyć dalej. Dziecko rośnie, będą coraz to nowe obowiązki, innych ubędzie, w końcu zacznie samo jeść, siusiać itp ale będzie szkoła i lekcje, niestety życie nie stoi w miejscu i cały czas musimy przystosowywać się do nowych sytuacji. To nie jest łatwe, no ale nie można cały czas stać w miejscu, chować się za spódnicą mamy i bezpiecznie sobie żyć w ciepełku. A decydując się na dziecko, to co sobie dziewczyna myślała, że dalej będzie miło, cicho i spokojnie w domu? Jak z reklamy, dziecko śpi, pieluszki same się prasują, a ona piękna i szczupła. A tu szara rzeczywistość.

Jak dla mnie to po prostu za szybko Autorka rzuciła się na głęboką wodę - ślub, dziecko, inna miejscowość, zmiana pracy. Decyzja jak nic nieprzemyślana, może spowodowana tym, że w narzeczeństwie facet był w rozjazdach, więc fajnie byłoby się pobrać, żeby spędzać więcej czasu razem, romantyczne wieczory i te sprawy. Ale przyszła proza życia, owszem, wieczory może i są, ale jak mąż wróci to trzeba dzieckiem się zająć, a to w domu ogarnąć i już nie jest tak wesoło.

Myślę, że powinnaś się zastanowić czego Ty w życiu chcesz. Czy chcesz stworzyć rodzinę, gdzie dziecko będzie miało dom, rodziców, a Ty będziesz miała męża, a mąż żonę, czy wolisz żyć wygodnie jako samotna matka u mamusi. Czy dorośniesz i podejmiesz obowiązki, których ihmo nie da się ominąć, no chyba że całe życie chcesz wegetować i iść po najmniejszej linii oporu. I najważniejsze - czy Ci w ogóle zależy na Twoim mężu, bo jak na razie to mam wrażenie, że On za bardzo wokół Ciebie skacze, a Ty robisz sobie co chcesz i Jego zdanie masz w nosie. Wiedziałaś, że jeździ na tirach jak się pobieraliście, więc na samym początku trzeba było zastanowić się czy odpowiada Ci takie życie, czy jesteś gotowa na zostawanie samej i czekanie na niego. I tu właśnie zastanawia mnie, że wcześniej to akceptowałaś, spotykaliście się i było ok, wiedziałaś że ma dom w innym mieście. Chyba w ogóle nie kierowałaś się rozsądkiem podczas rozpoczynania tego małżeństwa, nie przemyślałaś rzeczy praktycznych.

Jak dla mnie to wóz albo przewóz - albo wracasz z dzieckiem do mamy i powoli wdrażasz się w normalne życie albo nie męcz faceta i powiedz, że sytuacja Cię przerasta i nie będziesz z Nim mieszkać.

Co do rzeczy praktycznych o których piszecie, praca, zakupy itp. Z postu nie wynika, żeby mieli problem finansowe, bo życie na dwa domy za tanie nie jest, więc presji pracy dziewczyna nie ma. Może wrócić do męża i powoli za czymś się rozglądać, akurat dziecko podrośnie. Facet też nie wygląda na jakiegoś frajera, co zakupów nie zrobi, z dzieckiem nie posiedzi, wręcz przeciwnie, śwętą cierpliwość ma i do dziecka i żony go ciągnie. Także proponuje usiąść i szczerze porozmawiać i rozplanować co i jak. W końcu jak jego nie ma to sprzątania aż tyle nie ma, prania też, jedzenie w sumie tylko dla siebie musisz zrobić na razie.

Poza tym zastanawia mnie mama Autorki. Bo jakbym ja odwalała takie numery to moja mama zaraz by mnie doprowadziła do porządku i kazała się ogarnąć i wziąć do roboty i uporządkować swoje życie.

Się rozpisałam
__________________
Marzenia same się nie spełniają, marzenia się spełnia.
aante_e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 11:09   #177
13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 701
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez Senses Woman Pokaż wiadomość
Ja tak samo robiłam i dało się? Jasne że się dało.

PS. Jak czytam niektóre posty, to mam wrażenie że małe dziecko jest porównywane do kuli u nogi albo krzyża na plecach. Smutne to.
Takie samo wrażenie odnoszę.
Przkre i zarazem smieszne jak to jedna druga chce przegadać, która to ma gorzej.
13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 11:10   #178
aante_e
Miss Pudernica
 
Avatar aante_e
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 951
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Przeczytałam Twojego posta i mam nadzieję, że dałyśmy Ci trochę do myśleni. Może faktycznie potrzebowałaś czasu po ciąży i odnalezienie się w nowej sytuacji, a że zajęło Ci to tyle czasu to bywa.
Piszesz rozsądnie, także trzymam kciuki i mam nadzieję, że się Wam ułoży.
__________________
Marzenia same się nie spełniają, marzenia się spełnia.
aante_e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 11:19   #179
Paula SHIN
Zakorzenienie
 
Avatar Paula SHIN
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 3 868
Dot.: Z mężem czy z mamą?

[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;3082603 6]
Autorka spokojnie sobie dała by rade z dzieckiem sama, jeżeli by chciała. Nie jedna kobieta sobie radzi i nie narzeka, a jest szczęśliwa że może się zajmować dzieckiem .[/QUOTE]
I w tym rzecz.
Ona moglaby sobie poradzic, gdyby chciala.
Ale nie chce. Wygodnie u mamusi.
Po co ma sie meczyc? Mieszkac z mezem? Tworzyc rodzine?
Trzeba isc na latwizne. Bo jak to tak? Przy dziecku przeciez nie da sie posprzatac mieszkania, ugotowac czy pojsc na zakupy.
Co z tego, ze maz moglby robic co tydzien wieksze zakupy. A przy okazji spaceru kupic pare drobiazgow to przeciez nie problem. Ciezkie to nie bedzie.
Wstawic obiad mozna nawet w parowarze. Wlozyc, ziemniaki, warzywka, mieso i nastawic timer. 5 minut roboty. Sama tak robilam, zwlaszcza kiedy dziecko mialo wyjatkowo placzliwe dni.
Maz moglby pomagac w generalnym sprzataniu. Codziennie posprzatac po sobie mozna. To chyba nie problem?
Wstawienie prania to chwila. Wrzucic brudy, wstawic. Powieszenie tez nie zajmuje pol dnia.
Jak sie CHCE, to mozna wszystko. I nie ma co wymyslac, ze dziecko "niegrzeczne". Niegrzeczne to bedzie w wieku kilku lat, ale nawet wtedy mozna ogarnac mieszkanie. Dzieci maja w ciagu dnia drzemki, zwlaszcza takie male. Mozna zrobic bardzo duzo, a jeszcze sobie odpoczac.

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

Cytat:
Napisane przez Tenaya24 Pokaż wiadomość
Dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi. Dałyście mi do myślenia. Tak jak chciałam, rzuciłyście mi nowe światło na tę sprawę. Dziękuję Wam za tego KOPA, bo go potrzebowałam. Nie ze wszystkimi wypowiedziami się zgadzam, bo niektóre z Was na podstawie mojego postu, tworzyły sobie same swoją historię na mój temat. Bardzo sprzeczną z rzeczywistością. Dziękuję tym wizażankom, które stawały w mojej obronie.
To nie jest tak, że wykorzystuję swoją mamę! Ona w żaden sposób nie czuje się wykorzystywana! Pomaga, bo chce. Poza tym chce mnie w pewien sposób odciążyć, bo często naprawdę padam na twarz ze zmęczenia. Jestem jej córką i kiedy widzi, że może jakoś pomóc, to stara się to zrobić. To normalna reakcja matki wg mnie... Nie jestem księżniczką, która tylko leży i pachnie. Nasza córeczka pochłania mnóstwo czasu. Nie jest niemowlaczkiem, który jak nie śpi, to leży grzecznie sam w łóżeczku. Trzeba ją nosić praktycznie cały czas na rękach, od czego wysiada kręgosłup i bolą ręce. Czasem nie mam jak wyjść się załatwić, bo płacze. Dlatego właśnie korzystam z pomocy, którą mama oferuje mi z dobroci serca. Widać, że niektóre z Was nigdy nie opiekowały się małym dzieckiem. Żeby było jasne. Mama też nie trzyma mnie tu na siłę. Po prostu też wyszła z założenia jak ja i kilka z was - skoro męża nie ma w domu, to po co masz sama się tam męczyć. Zostawia jednak drzwi otwarte.
Jak nie było jeszcze na świecie naszej córeczki i mieszkałam razem z tż, to wykonywałam wszystkie obowiązki pani domu. Nie jestem jakimś nierobem za jakiego niektóre z Was mnie uważają. Możliwe, że będę świetnie sobie radzić i teraz ze wszystkimi obowiązkami. Po prostu najnormalniej w świecie się tego boję, bo widzę jak jest teraz, że bez pomocy mamy będzie ciężko. Boję się też tej samotności, całymi dniami i nocami. Boże, to chyba ludzkie... i nie od razu świadczy o niedojrzałości!
Decydując się na ślub i na dziecko wiedziałam na co się piszę. Zarówno jedno jak i drugie było przemyślane! Oboje bardzo tego chcieliśmy! Nie będę wchodzić w szczegóły, ale ustalenia między mną a tż odnośnie mieszkania, mojej pracy też były różne w różnym czasie. Ostatecznie stanęło na tymczasowym mieszkaniu u mamy. Zapytałam o mój powrót do pracy, bo to nawet tż brał pod uwagę przez jakiś czas. Z tego, że powinnam być z mężem też zdaję sobie sprawę. Niestety czasem plany a rzeczywistość bardzo się rozmijają pod wpływem różnych okoliczności. Życzę wszystkim Wam, żeby zawsze było tak jak to sobie zaplanujecie i żebyście nigdy nie stawały przed dylematami.
Myślę, że wątek możemy już zakończyć. Wiele spraw przemyślałam, wiele wniosków wyciągnęłam z waszych wypowiedzi.

Na zakończenie powiem jedno: CZAS NA ZMIANY!
Ale tutaj nie chodzi o to, ze w jakikolwiek sposob wykorzystujesz swoja mame.
Chodzi o to, ze jestes bardzo wygodna.
Ale nawet przy takim dziecku da sie mnostwo rzeczy zrobic.
Najwidoczniej dziecko Cie przeroslo. Nie potrafisz przyzwyczaic sie do nowej sytuacji i do tego, ze teraz komus musisz poswiecic wiekszosc swojego czasu. Niestety.
__________________
Uwielbiam moje życie po zmianach. Przeszłości nie zmienię, ale muszę pracować na lepszą przyszłość

Bardzo, bardzo, bardzo szczesliwa
Nasze Drugie Dziecko


Paula SHIN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-12-01, 11:19   #180
Oliath
Zakorzenienie
 
Avatar Oliath
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 013
Dot.: Z mężem czy z mamą?

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
(...)czy byście to ogarniały np. mając chory kręgosłup?
ee??
albo mając np. przepuklinę, nadciśnienie, wielką nadwagę, chore serce...(...)
Mowie za siebie ja owszem, z palcem w nosie, choc czesto padam na twarz wieczorami
Mam bardzo powazne niedowlady w obrebie barku, ramienia i podudzia. Najprosciej mowiac, mam JEDNA reke do pracy i druga, ktora juz tylko 'pomaga' tej pierwszej, niesprawna w 50%. Oraz 1,5 sprawnej nogi. Oraz, jako skutek powyzszego, dosc zaawansowane stany zwyrodnieniowe kregoslupa i calkowity zakaz dzwigania.
Dzieci mam dwoje i bez przesady, z druga corcia bylam samiutenka jak palec przez 3 pierwsze miesiace jej zycia, bo maz pracowal po minimum 14 h na dobe i do tego dojezdzal do pracy 1,5 h w jedna strone (robocop ).
Ja nie mam mamy, a tesciowka na drugim koncu Pl, sama mocno schorowana.
W ogole mi wtedy nie przeszlo przez mysl, ze jestem jakims dziwadlem i megasuperhirolem.
Siebie ogarnialam, dziecko, dom i meza, ktory spal po 4-5 h na dobe, zeby w tym ciezkim czasie odbic nas z finansowego dolka
Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
* tak, tak kobieta która zajmuje się domem i dzieckiem jak dla mnie robi co najmniej na 2 i pół etatu (bo dzieckiem to nie tylko 8 godzin ale całodobowo) więc w zaokrągleniu napisałam 3 etaty
LaMbria chodzi o jakosc, nie ilosc tych etatow :P
Wiem, ze wsrod kobiet nowoczesnych i wyzwolonych jest to bardzo modne i powszechne, ze przeliczaja prace w domu na etaty, niemniej jednak zawsze mnie razilo przeliczanie na etat opieki nad wlasnym dzieckiem, od czego wlasciwie juz mniej niz krok do przyznawania sobie urlopu od tegoz dziecka przez, powiedzmy, 26 dni w roku x 3 (etaty) = 78 dni wolnego = 2,5 miesiaca. No prosze cie.
Zaraz mnie Wizazanki zjedza, ale moim prywatnym zdaniem osobie dobrze zorganizowanej, inteligentnej i konsekwentnej zadnego trudu nie powinno sprawiac ogarniecie siebie i dobrodziejstw inwentarza do zadowalajacego stopnia, czy to bez pomocy, czy z dorazna pomoca osob trzecich, wliczajac w to ogarniecie nawet rozpalenie w piecu weglowym, co tez zadna nie jest filozofia po kilku probach.
A jak ktoras nie chce/ nie lubi/ stac ja na platna pomoc/pomaga ktos z rodziny/ etc - to niech nie dorabia ideologii o trzech etatach, tylko tak jak Ty wprost powie - mam wybor, wiec wybieram pomoc. Jestem leniwa mamuska i dobrze mi z tym.
Pomijajac, ze gros tych bojowniczek o rownouprawnienie to zwykle zyciowe niedojdy, ktorym kazda czynnosc zabiera polowe wiecej czasu niz komus zaradnemu. No i od razu wiadomo, skad te namnozone etaty.
Cytat:
Napisane przez Eenax Pokaż wiadomość
I tak już na marginesie: mam problem z nerkami i chory kręgosłup. Zajmowałam się dzieckiem a jak miałam problemy to ubierałam gorset. Moje nerki nie uschły, a mój kręgosłup się nie rozpadł.
Niemozliwe. To jest nas wiecej, x-women?
Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
warto chyba dodac, ze przy takim malym dziecku nie ma tez super-hiper duzo pracy, bo sporo czasu spi. pozniej dziecko wymaga duzo wiecej uwagi.
Ja sie az boje pomyslec, jak sobie Autorka da rade z dwu- lub trzyletnia lobuziara
Poza tym, jakie duzo pracy? duzo pracy to jest wtedy, gdy oprocz niemowlecia ma sie uchowaj Boze jeszcze starsze dziecko/ dzieci, i na ten przyklad jeszcze psa
__________________
Iza
Diablicja
Lilo
Kubulek

Edytowane przez Oliath
Czas edycji: 2011-12-01 o 11:31
Oliath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:55.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.