![]() |
#511 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 203
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
zaraz nudy znikną
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#512 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 1 532
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#513 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Trailer 3x12 short promo
tło muzyczne: http://www.youtube.com/watch?v=9oI27uSzxNQ Tuesday December 6 Newbies… Flash: Gdzie jest Klaus? Gdzie jest Charlotte? Bite… Flash: Twoi wspaniali bracia z pierwotnych czasów nie bardzo odnaleźli się w tych i trzeba ratować ich… Old acquaintances… Flash: Co wy...? What the hell are you doing man?! turn out to be someone else… Flash: Alaric to nie jest śmieszne. Someone hurts… Flash: oj zawiodłaś me serce... Someone tells the truth... Flash: szkoda, że bałeś się tych spraw... Someone is waiting... Flash: Ta dziewczyna to naprawdę skarb. Potrafi długo czekać Someone can't wait... Flash: Nie jestem typem dziewczyny, która lubi czekać. Someone dies… Flash: Wiedziałem, że tak się to skończy… Muzyka cichnie, tłum krzyczy: - Matt, Matt, MATT!!!
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() Edytowane przez kosovitz Czas edycji: 2011-12-04 o 20:40 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#514 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 002
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#515 | |
Naczelna Wizażanka:)
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 42 846
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Cytat:
![]()
__________________
All I Have To Do Is Dream... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#516 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Wawalove
Wiadomości: 5 468
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#517 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 402
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Zaczynam się zastanawiać, kogóż to nasze scenarzystki ubiją nam jutro... choć pewnie i tak nas zaskoczą
![]() Ale przyznam, z pewną taką nieśmiałością czekam na wyznanie Stefy, że w sumie tak naprawdę zawsze lubił Klausa (nawet, kiedy tego nie pamiętał) i wykradł trumny tylko po to, by zrobić autorską wersję "Pimp my coffin" i takie odpicowane oddać właścicielowi w ramach podziękowania za odzyskanie wolności ;P Natomiast w VD telewizyjnym, styczniowym, proponuję ubić Jeremy'ego (chociaż to się pewnie nie stanie, w zwiastunie jest scena sugerująca wypadek samochodowy, ale to by było zbyt oczywiste - wybielam, bo chyba nie wszystkie zgromadzone oglądają zwiastuny ![]() ![]() Albo bezużytecznego Matta, o, za tym to chyba nikt nie będzie tęsknił. No i koniecznie proszę ożywić trumienne rodzeństwo, geny Mikaela musiały dać piorunującą mieszankę, więc spodziewam się jakichś złośliwych okrutników łamanych przez honorowych i prawych obywateli ![]()
__________________
Procrastinate now and panic later.
Edytowane przez malagaw Czas edycji: 2011-12-05 o 10:30 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#518 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 203
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#519 |
Naczelna Wizażanka:)
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 42 846
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Dla mnie za dużo jest Eleny
![]() ![]()
__________________
All I Have To Do Is Dream... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#520 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 880
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Troche na bialo bo moze ktos chce zyc w wiekszej niepewnosci
![]() Na pewno nie zaciukaja Eleny, Damona, Stefana, Alarica i Bonnie. Dla nich jest napisany dalszy scenariusz. ![]() Zostaja wiec: Katherina, Jer, Matt, Barbie wampir, Tyler, Rebeka, Klaus. (W smierc Kalusa b. watpie... i w smierc Jera tez...) ---------- Dopisano o 23:51 ---------- Poprzedni post napisano o 23:50 ---------- ja tez ![]() ![]()
__________________
Zły postępek czasem okazuje się jedynym słusznym. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#521 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 402
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Nieswojo robi mi się na myśl, że mogliby się pozbyć Klausa
![]() Jasne, w końcu pewnie to nastąpi (ale mam nadzieję, że jak najpóźniej, a najlepiej w finale finałów czyli ostatnim odcinku ![]() Podobnie zresztą do Kat, Caroline, Tylera, Alarica. Stanowczo za mało było też do tej pory Rebeki i liczę na jeszcze trochę scen z jej udziałem, mogłaby się przestać pokrywać kurzem ze sztyletem w plecach i w ramach zemsty zacząć polować na Elenę ;P Bonnie dla odmiany by mi nie brakowało, jakoś za nią nie przepadam. Ale rozumiem, że jakaś czarownica na stanie musi być. A swoją drogą, jestem ciekawa, jak poprowadzona będzie postać Tylera. Czy pozostanie hybrydą, czy może Bonnie odprawi jakieś czarodziejskie fiku-miku (hm, Damon powiedziałby mambo-dżambo ![]()
__________________
Procrastinate now and panic later.
Edytowane przez malagaw Czas edycji: 2011-12-05 o 22:42 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#522 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
W prezencie od Niclausa
![]() Odcinek 3x12 Santa's coffins
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#523 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
SCENA I
Wieczór. Motel „Lonely coffins”. Elijah gra sam z sobą w szachy, oczywiście wygrywa. Stefan rysuje parabole, w tle http://www.youtube.com/watch?v=AGA_1HsP_C0. Słychać skrzypienie i... http://www.youtube.com/watch?v=9zdNdjF-htY ...wieko trumny powoli się podnosi… oczom widzów ukazuje się… Walt Disney, wróć, to nie ta kamera… oczom widzów ukazuje się młody, na lewe oko 25-letni kasztanowowłosy mężczyzna, na prawe zreszta też… Noah: - Czemuż to wieko grzebalne nad głową mą tkwiło, czemuż? Elijah słysząc głos brata szybko, aczkolwiek nad wyraz dostojnie i honorowo, zbliża się do trumny. - Wieko grzebalne nad głową twą tkwiło i piękność twą przykryło, toż to bezczelne grzebalne wieko było… Noah się podnosi, rozgląda dookoła i zdziwiony mówi: - Czyż bracie mój w buduarze dziewoi lekkich obyczajów jesteśmy, czyż? Głowa mię boli, wspomnieniom rozkosznym chyżo wrócić nie pozwoli… Elijah w myślach: - Do zrobienia: Przyspieszony kurs współczesnego angielskiego – sztuk jeden. Ponownie słychać skrzypienie. Kolejne wieko się podnosi… Finn krzyczy : - Charlotte! Charlotte! Euzebio! To znaczy Charlotte! Elijah: - Już spokojnie, nie ma ich tutaj. Finn: - Gdzie jest Klaus? Gdzie jest Charlotte? Gdzie jest Euzebio? Czy Brook jest z Ridżem? Stefan przez te krzyki nie mógł się skupić i asymptota dotknęła osi rzędnych, zdenerwowany i niemal wzburzony wchodzi do pokoju z trumnami. Elijah: -Stefan wybacz mojej rodzinie, wiem jak ważne jest dla ciebie rysowanie tych paraboli. Stefan: -Idę na miasto załatwić lunch, ty w tym czasie przybliż im sytuację. Stefan wychodzi, Elijah wzdycha i zaczyna opowiadać braciom, co ich ominęło…
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#524 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
SCENA II
Plac pod szpitalem im. Starego Eunucha. W tle: http://www.youtube.com/watch?v=QwzRtC-I1CI Mary trzęsie się z zimną przestępując z nogi na nogę. Z daleka wygląda jakby tańczyła rosyjską piosenkę ludową. W krzakach nieopodal przyczajony niczym tygrys i ukryty niczym smok czai się Damon, który marznąc, mruczy: - Rudolfowi zaraz nos odpadnie, gdzie ten Niclaus? Pije z Dziadkiem Mrozem? Z mroku wyłania się Klaus. - Witaj w ten piękny, mroźny dzień! Ty do Santa Klausa? - patrzy na lekarkę z miną dobrego wujka Klausa i dodaje słodko - Jak ci na imię dziecinko? Damon mruczy w krzakach: Piękna i mroźna to może być Królowa Śniegu a nie taki wy☠☠☠iście zimny dzień. Mary lekko zniecierpliwiona odpowiada: - Ma... - A to ty - Klaus przerywa jej i traci dobry humor. - Liczyłem na posiłek przed dyskusją, no ale... Dziś jest ważny dzień dla mnie i dla mojej rodziny, spieszę się świętowac imieniny i pogrzeb Meriliego na podwójnej imprezie, na którą zapewne nie masz zaproszenia od Morrisa, więc jeśli masz mi coś do zakomunikowania to nie zwlekaj. Wal śmiało! Przecież cię nie zjem... Na razie... Jak się sprawy mają? Już po? - No, ale Klaus, ty mnie w ogóle nie słuchasz! Przeciez mówiłam ci, że chyba jakieś hybrydzie przeziębienie mnie dopadło czy co... a może... a może to ptasia grypa? W sumie... ostatnio z braku laku upiłam odrobinę krwi z gołębia siedzącego na parapecie... hmm... czy to możliwe? Wracając do sedna sprawy. Nie nadaję się do tego, aby zabić tego nauczyciela historii, Salzesona czy jak tam jemu. Poproś o to kogo innego, co? Masz hybryd od wyboru do koloru! - Mary widząc minę Klusa zaczyna się nerwowo śmiać. Damon przesuwa się ostrożnie po ziemi, dalej mrucząc, z braku laku, do siebie: - Co za dziewoja, nie dosyć, że Alarica wzięła siłą, to jeszcze na darmo... Nagle zauważa... - Łahaha czaszki! Klaus spogląda w krzaki, jednocześnie mówiąc do Mary: - Byłem dla ciebie naprawdę łaskawy. Pozwoliłem ci na bycie tym, kim ja jestem, stworzyłem cię i twoje nowe życie! Zapewniłem ci przyszłość godną tylko naszego gatunku, a ty nie chcesz wykonać dla mnie jednego, marnego zadanka? Zawiodłaś mnie Mary, oj zawiodłaś me serce. Mina Mary przyprawia go o litość. - No, ale skoro kochasz tego padalca... heh... naprawimy to. - strzela palcami, spogląda w jej oczy i krzyczy: - Turn it oooooooooooooooooooffffff fffffffffffffffffffffffff ffffffffffffffffffffff!!! !!!!!!!!!!!! Damon: - Wiedziałem, że tak się to skończy, o cholerka przymarzłem do tego krzaka. Mary mechanicznie odchodzi do szpitala. Klaus podśpiewując "I'm dreaming of a bloody Xmas" idzie w sobie znanym kierunku, a Damon, jak to Damon, męczy się z wyjściem z krzaków.
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#525 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
SCENA III
Klaus siedzi sobie w Mystic Grill. Popijając kolejną butelkę burbony, zniecierpliwiony mówi do kelnera: - Ee... Waiter! - Carlos ja być. Słuchać ja pana? - nowy kelner nie przyłożył się do nauki angielskiego na kursie wypatrzonym na grouponie. - Ehh, a co mnie to. Dawaj kolejną butlę. Na wynos. - A co tak dużo pić pan? Pan nie się bać? - Och, przestańże gdakać te swoje farmazony. My Little Sister mnie zawiodła. Ja już się niczego nie bać. - A co, rozmawiać chce pana? Ja mogę pokoser... nie, czekaj... pokonser...wowac? Tak się mówi po angliszu? - Prawie. - No. To zapraszam. Kierują się w stronę łazienki. Klaus siada sobie wygodnie, otwiera burbonę i zaczyna zwierzenia: (w tle http://www.youtube.com/watch?v=RP_LhiOp_Po) - Kiedyś nie byłem taki. - Pszysztojny? - Zły. Cisza. Korzystając, że kelner siedzi analizując słowo „zły” Klaus kontynuuje: - To miłość mnie zepsuła. Zostawiła skazę na moim niegdyś honorowym sercu. To przez nią zabiłem. To przez nią zostałem psem. - Jesteś gliną? - podekscytowany Carlos spadł z krzesła. - Nie. Gorzej. - Al... - Nie przerywaj mi! Carlos siedzi cicho. - To przez nią zostałem wilkołakiem. - Przez miłość? - Przez Charlotte. Retrospekcja. Mystic Falls. Klaus http://images4.fanpop.com/image/answ...14_432_480.jpg spotyka Charlotte http://i55.tinypic.com/15fsmrr.jpg. Całuje ją w dłoń na przywitanie, a ta łaskawie zgadza się dosiąśc konia i ruszają na przejażdżkę nad jezioro. Siedzą sobie na łące, piknikują, w tle: http://www.youtube.com/watch?v=qxlXmKgbfX0 Robią to, co zwykle pary robią przy takiej muzyce - zrywają kwiatki, gonią się, upadają, patrzą w oczy. Całują... a nie, jednak nie. Pojawia się brat Klausa, Finn: - Charlotte?! Co ty wyprawiasz z tym... Klaus?! - Kochanie, to nie tak jak myślisz... - Charlotte wstaje, otrzepuje się z godnością i udaje niewiniątko. - Zabrałam się z nim tu, albowiem powiedział, że na mnie czekasz. Jednakowoż potem, gdy tęsknie ciebie o kochany wypatrywałam, on... rzucił się na mnie, by zhańbić moje dobre mienie! - Co?! - Finn i Klaus wrzasnęli jednocześnie. - Ty, bracie, z moją...? - Bracie mój, nie wiedziałem, że serce tej dziewicy należy do ciebie... - Och, nie słuchaj go Finnie najdroższy! Toż to skandaliczne zachowanie! Zasłużył na karę, mój kochany! - Finn, zapewniam żem cię, o bracie umiłowany, żadne złe intencje mnie nie łączą z tym dziewczęciem. Przeto wybacz mi bracie! Finn, wściekły, łazi sobie w kółko powtarzając: - Ooo nie... Me honorowe serce nigdy nie przyjęło jeszcze takiego znieważenia! I to własny brat... Zgiń, przepadnij! Finn rzuca się na Klausa, ten, próbując się bronić, odpycha go z nienaturalnie mocną siłą. Finn uderza głową o głaz, chwiejąc się trochę wyciąga sztylet, który chwilę później przejmuje Klaus i w ferworze walki, przez nieuwagę, Finn sam się nadziewa, robiąc się... martwy. Klaus upuszcza ciało brata, płacze nad nim. Charlotte pośpiesznie wsiada na konia i ucieka do domu. Klaus zabiera ciało Finna, chowa do trumny i wyjeżdża z nią z miasta. Boi się samego siebie. Powrót na ziemię, Mystic Grill, łazienka męska. W tle: http://www.youtube.com/watch?v=1E-Hleh3UCE Carlos nie umie zebrać się z podłogi. Po szokującej historii wstaje, sapie: - To ja ten... tego... Lecieć już będę! - czym prędzej wybiega z łazienki i chowa się za barem. Rozczarowany Klaus idzie zapolować, by przygotować się na pogrzeb Moriolisa.
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#526 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
SCENA IV
Następnego dnia rano. Przygotowania do pogrzebu Matta ruszyły pełną parą. Tradycyjnie, uroczystość odbywa się w posiadłości Lockwoodów. Tradycyjnie też, każdy z obecnych udaje, że wszystko jest OK. W tle ulubiona piosenka Carol od czasu Thanksgiving: http://www.youtube.com/watch?v=5fZWC...eature=re lated - Och, biedny Matt. Taki dobry, młody, przystojny chłopak i tak źle skończył - wzdycha Carol. - Zgadzam się tylko z tą wzmianką, że był biedny. - skwitował Tyler. Carol i Caroline posyłają mu pełne wyrazu spojrzenia. W końcu jego eks mówi podekscytowana: - Przygotowałam fantastyczne przemówienie. Chcecie posłuchać? - Nie. - odparli zgodnie. Urażona Caroline i tak czyta im swą przemowę. Mijają 2 godziny, gdy wreszcie pyta: - Dodać na końcu: Przyjaciele! Pamiętajmy o Macie!... Co? - Do ćwiczeń? - Tyler parsknął śmiechem. - Ha ha ha. You know Tyler, powinieneś się przymknąć. - Ty też. Dwie godziny temu. Caroline wścieka się. Carol próbuje ją nieco uspokoić: - Chodź skarbie, pomożesz mi posadzić drzewka szczęścia. A tak między nami, skróć troszkę przemowę, dobrze? Och, nie chciałam cię urazić, tylko wiesz... Mówienie przez półtorej godziny o nieudanych pierwszych razach Matta jest... niestosowne, jeśli wiesz co mam na myśli. - Chce pani powiedzieć, żebym w przyszłości na pogrzebie Tylera nie wspominała o jego problemach z... punktualnością? - nacisk na ostatnie słowo przyprawił Carol o rumieńce. - Tak, coś w tym stylu. Carol zabiera łopatę i pospiesznie kopie dołki niczym kret. W myślach mruczy: - Jaki ojciec, taki syn, ot co! Gdy już wszystko przygotowane, pozostaje tylko zaprosić gości. Carol: - Kochani, sama zadzwonię do gości. Chciałam zaprosić wszystkich znajomych Matta, ale nie warto robić imprezy... stypy znaczy się, dla dziesięciu osób. O, pan Klaus wydaje się miły, niech przyjdzie. - A moja mama? - Wiesz... Po ostatnich ekscesach wolę już zaprosić komorników, żeby robili sztuczny tłum - to mówiąc, wyszła. - Mam nadzieję, że Rebeka przyjdzie. Coś ostatnio ciągle napalony chodzę... a z Eleną to tak nie wypada, co nie? Caroline, cała spięta syczy: - Zapomniałeś o Bonnie. Ta dziewczyna to naprawdę skarb. Potrafi długo czekać - w podskokach wybiega podlać pelargonie. Tyler, nie za bardzo rozumiejąc, o co kaman, idzie zażyć tabletki... Uspokajające!
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#527 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
SCENA V
W szpitalnym pokoju Bonnie czuwa nad Jerem. Jer, jak to Jer, w szpitalu charczy przez sen. W tle: http://www.youtube.com/watch?v=eBpYgpF1bqQ Nagle do sali wchodzi Abby. Bonnie: - Co ty tu znowu robisz? - Sprawdzam, jak się czujesz i co widzę? Co ty znowu wyprawiasz? Mówiłam ci przecież, żebyś trzymała się od wszystkiego, co związane z marchewkami z daleka! Mam nadzieję, że się chociaż z Pierwotnymi już nie kumplujesz. I z tym... wampirzym szczurem. - Ale ja nie mogę tak po prostu zostawić mojego Króliczka na pastwę krwiożerczych marchewek... Przecież moim zadaniem jest bronić równowagi i harmonii w naturze... A co do wampirzego szczura to nie twoja sprawa. - Jasne, jasne. A moim zadaniem jest bronic równowagi twojego zdrowia psychicznego. Ach... dziecko... co z ciebie wyrosło... I ty masz niby zabić tego potwora? Przecież nie masz bladego pojęcia, w co się pakujesz! - Wiemy co trzeba zrobić i żadne z nas nie potrzebuje twojej pomocy. - Tak? No to śmiało, mów. Słychać pukanie. Do sali wchodzi Damon. - Knock knock? Miałem nadzieję, że trochę poprzeszkadzam w rodzinnej scence rodzajowej. - To znowu ty? - Abby wstaje z krzesła i już szykuje się na atak, gdy Bonnie jej przerywa: - Damon, co ty tu robisz? Miałeś pilnować Eleny i odebrać garniak z pralni na pogrzeb Matta. - Postanowiłem odwiedzić moje ulubione czarownice. Wiecie, ze w Jysku jest wyprzedaż mioteł? - Rozmawiałaś z nim? Ty jesteś kompletnie nieodpowiedzialna! A ty, gryzoniu parszywy... Miałeś się trzymać od niej z daleka! Co mnie obchodzą twoje miotły? Zostaw nas w spokoju! - Abby chyba nasz związek nie jest na wyłączność. Zresztą już wszystko z Bonnie ustaliliśmy, możesz wsiadać na Miotłomobila i frunąć na Łysą Górę. Niestety, ale do pozbycia się hybrydy potrzebuję pomocy twojej córki, więc wybacz, ale twoje życzenie w tym świecie nie jest dla mnie rozkazem. - Ale... Ugh! - Abby wścieka się i wychodzi, ale też natychmiast chowa za drzwiami i podsłuchuje. Bonnie i Damon nie mają o tym pojęcia. - No wreszcie sobie poszła... Bonnie, what's the plan? - Krew rodzeństwa. To jest rozwiązanie. - Bonnie z trudem wypowiada te słowa. Abby, słyszącej wszystko, puściły nerwy i wparowała z powrotem do sali szpitalnej. - Dziecko, co ty bredzisz? To pewnie wina tego Królika! - Abby uderza w łóżko Jera, Jer charczy. - Skąd wytrzasnęłaś ten durny pomysł? - Z naszyjnika. - Ladies, chyba macie problemy z komunikacją w rodzinie... Abby myśli, myśli... naszyjnik, kartony i marchewki wirują w jej wiedźmowej głowie. Bonnie broni swojego planu: - Matka Pierwotna powiedziała, że to krew rodziny Klausa go zabije. Dlaczego sądzisz, że się mylę? - Matka Pierwotna często ze mną rozmawiała... Nie dałaby rozwiązania pierwszej lepszej osobie, która ją o to poprosi... Trzeba upuścić krwi z krwiopijców i z doppelgangera. Wymieszać w makutrze i tym zabijemy Klausa. - Ale przecież krwi rodziny jest więcej niż doppelgangera. - Trzeba będzie wymieszać w równych proporcjach... pojemnik z miarką i gotowe. Damon korzystając z okazji, mówi: - To ja lecę do Jyska po makutrę. Dziś pogrzeb Morfeusza. Klausem zajmiemy się jutro. Damon wychodzi z sali. Bonnie z kolei wychodzi do łazienki. A że Abby nie może znieść widoku Jera, który charczy, z radością odczytuje smsa od Męczystefy: „Znam sposób na zabicie Klausa bez udziału Bonnie i jej nosa. Spotkajmy się tam, gdzie zawsze. Czekam.” Gdy Bonnie wraca do sali, Abby mówi: - Musze już iść, zostawiłam kociołek na gazie. I pędzi na spotkanie.
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#528 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
SCENA VI
Na cmentarzu w Mystic Falls trwa w najlepsze pogrzeb Matta. Ludzie chuchają i dmuchają, nogi im odmarzają. Zgodnie z pomysłem Eleny zamiast pieśni pogrzebowych w tle leci ulubiona piosenka Matta: http://www.youtube.com/watch?v=iR6oYX1D-0w Nadszedł czas na mowy pogrzebowe. Nikt się nie wyrywa na pierwszego. Po zapuszczeniu kropli powodujących łzawienie, rozpięciu guzika koszuli i przybraniu miny nr 64 „poważna mina, ☠☠☠☠iki w oczach” Damon w pełni zadowolony z siebie wstaje i idzie wygłosić mowę pogrzebową. - Tak, Morales...- widząc facepalm Eleny poprawia się. - To znaczyyyy…. Matt... w sumie to nie znałem go za dobrze, ale z tego, co pamiętam, nie był lokalnym pijaczkiem, a to w jego wypadku można by to zaliczyć do życiowych sukcesów... Dwie białogłowy z ostatnich rzędów zasłabły. Starsza pani w drugim rzędzie poczuła się na tyle dobrze, że wyłączyła rozrusznik serca. To był błąd… Ale wracamy do mów pogrzebowych… Elena wzruszona słowami Damona, w powolnym tempie wchodzi na podwyższenie. - Nie sposób nie zgodzić się z Damonem. Matt faktycznie nie był zwykłym człowiekiem. Był człowiekiem z problemami. Zawsze będę pamiętać go jako wesołego i zakochanego we mnie chłopca, z czasów, kiedy byliśmy jeszcze parą. Z przyjemnością wracam do chwil, kiedy zabrał mnie na pierwszą randkę na strzelnicę. Zamiast strzelić do celu, przestrzelił moją stopę, był taki zabawny. Pamiętam też jak na gwiazdkę kupił mi seksowne, czerwone stringi... Widząc zdziwione miny żałobników, Damon daje swoimi filuternymi oczyma Elenie znaki, dając jej do zrozumienia, żeby przestała. - Aah tak, przepraszam. Mystic Falls straciło wspaniałego człowieka. Człowieka, którego powiem śmiało - zabiły jego własne problemy. To rachunki, siostra ćpunka i matka, która nigdy nie miała dla niego czasu, przyczyniły sie do jego śmierci. Jednak ja go pomszczę! Do końca swoich dni będę opłacać rachunki, jakie po sobie pozostawił. Żegnaj Matt! Amen. Elena w końcu opada na swoje siedzenie, a na podwyższenie wchodzi Tyler. - Matt... mój kumpel Matt... - przełyka głośno ślinę. - zmarł tak jak żył. Samotnie. W tym uroczystym dniu pragnę wyrazić swą wdzięczność wszystkim bliskim Matta, którzy nie płacili za niego rachunków. Tak, dzięki tym drobnym gestom Matt mógł podjąć próbę ucieczki. Zużyte karty kredytowe były... naprawdę jako jedyne wierne do końca, mimo, że już dawno puste. Pomogły mu w tych ciężkich minutach walki z hy... ykhy... ze złoczyńcą, chciałem powiedzieć. Jako że rachunki były tak bardzo ważne dla Matta, w imieniu zainteresowanego proszę, by go z nimi pochowano. Amen. Tyler schodzi z podium, widząc zszokowaną minę zaproszonych komorników wraca na scenę i dodaje: - Aha, Matt, jeśli mnie słyszysz... Masz naprawdę niezłą matkę i siostrę, szkoda, że zorientowały się, jakie z ciebie cielę. A twoja była jest naprawdę niezła w łóżku, szkoda, że bałeś się tych spraw... No, miłej zabawy! Na podium wchodzi Carol: - Myślę, że wystarczy już mów… Mój nieodrodny syn dał z siebie dosłownie wszystko… Matt na pewno jest teraz w lepszym świecie, gdzie nie gnębią go rachunki i inne problemy, gdzie trawa jest zawsze zielona, a stepy akermańskie ciągną się po horyzont… Do zobaczenia na przyjęciu pogrzebowym. Trumna Matta jest opuszczana, a w tle leci http://www.youtube.com/watch?v=RYVm0qbWIZU
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#529 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
SCENA VII
Motel „Lonely coffins”. Stefan i Elijah rysują parabole, do pokoju wchodzi Rebekah. W tle brzmi http://www.youtube.com/watch?v=__DrJI7mTHQ - Witaj Elijah! I ty Stefan też... Elijah wstaje i przewraca krzesło, i wszystko co wokół. - Witaj, moja honorowa Little Sister! Zaraz wszystko honorowo poukładam na ich honorowe miejsca. Rebekah: - Widzę, że Noah i Finn już na nogach, a co z Eve? - Ona... śmiem twierdzić, iż oczekuje ciebie. Była bardzo z tobą zżyta, zanim... Rebekah z troską: - Może obudzimy ją, jak będzie po wszystkim... zawsze była taka wrażliwa... Stefan wzburzony: - Jak mam narysować idealną parabolę, przez te wasze ciągłe witania i miziania?! Do rzeczy... do meritum przejdźmy, jak wiecie, co to znaczy... Rebekah z przekąsem: - Jaki się wyrywny zrobił... Jeszcze zmarszcz czoło, bo ci się zmarszczki ostatnio wygładziły… - po chwili. - Elijah, jak mamy plan? Elijah z honorem: - To niehonorowe, tak przerywać. Stefan zdenerwowany: - Co twój honor mnie obchodzi, Klaus, Klaus mnie interesuje! - głęboki oddech, łyk waleriany, spokojniejszym głosem – Przypominam ci, że honorowo zgodziłeś się na niehonorowy plan i honor wymaga, żebyś honorowego słowa swego dotrzymał, nieprawdaż? Elijah naprawdę się oburzył. - Plan... No cóż, to skomplikowane, mój honor... No, nieważne. Pokonamy go. Tło muzyczne http://www.youtube.com/watch?v=wvYO_G6lZLI Rebekah: - Sami nie wygramy z Klausem... Musimy przenieść Matkę do tego świata, a do tego potrzebujemy ciała... i czarownicy… Elijah: - Ależ Rebeko! To niezwykle ryzykowne... Matka nie może tu wrócić. - Nie tylko może, ale musi wrócić, mój najhonorowszy z braci... Zresztą Stefan już ma na oku jakąś czarownicę, prawda? Stefan: - Niech wróci, chętnie ją poznam... może mi podpowie, jak narysować parabolę lewą ręką. Ciało z pewnością nie stanowi dla was żadnego problemu... czarownica też się znajdzie. Rebekah: - Ciało odbierzemy wieczorem, Stefan załatwi wiedźmę, teraz idę na zakupy. Ten lakier wcale nie wytrzymuje 3 dni. Gdzie się umawiamy? Stefan: - Tak się składa, że wszyscy nam potrzebni są w jednym miejscu, zwanym szpitalem. Elijah: - W pokoju pielęgniarskim bywa dużo fascynujących ludzi. Jeśli myślimy o tym samym nieudaczniku, nie powinno być problemów. Żyje samotnie, więc pewnie nikt nie zauważy, gdy sobie niehonorowo zniknie. Rebekah: - Czyli pod szpitalem o 22. To ja lecę, bo mi wszystkie krwistoczerwone lakiery wykupią. Elijah: - Żegnaj siostro, miłych zakupów. Rebekah wychodzi, Stefan wraca do rysowania paraboli, a Elijah idzie do pralni po garnitur.
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#530 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
SCENA VIII
Stypa. Wszyscy goście bawią się lepiej niż na Sylwestrze i Halloween razem wziętych. Nagle, niespodziewanie na scenie do spraw przemówień, pojawia się nie kto inny, tylko lekko już wstawiony Klaus. Chwieje się w rytm piosenki http://www.youtube.com/watch?v=IqYgNiZdfh4 i mówi: - Helo everyone. Ladies and gentelmen! Cieszę się, że mogę razem z wami świętować ten uroczysty dzień. Kocham stypy. Naprawdę. A już w ogóle kocham te, kóre odbywają się w moje imieniny! Ale ale... panowie, damy... Macie najdroższy... Nie, no żart taki, łapiecie? Najdroższy. Buahahaha... Nie? No dobra. Nie będzie prezentów! Z tego, co mi wiadomo, Marion nienawidził rozrzutności. Nie, chwila... To nie był Marion. Tylko... hip hip... - Matt - odpowiada tłum. - Hip hip... - Matt. - Hip hip.. - Matt, Matt, MATT!!! Publika wrzeszczy jak oszalała. - Ano właśnie. Matt. Cóż za pospolite imię. Zwykłe, ba, rzekłbym, obrzydliwe wręcz, a tak świetnie oddaje znaczenie tegoż człowieka. Bowiem drodzy zebrani, nie sztuką jest mieć głupie imię i udawać mądrego. Przeciwnie! Matt, którego znaliśmy, nie wiedział, co to wstyd! Zawsze był szczery. Przyznawał się, że jest idiotą, biedotą i ogólnie sierota jedna zamojska z niego była. Kiedy pierwszy raz go spotkałem, był w tramposzczałach. Zrobiło mi się go ogromnie żal i krzyknąłem do niego: Ćwoku! Zdejmuj te leśne patataje! I wiecie, co on zrobił? Ściągnął je. Dałem mu nowiuśkie buty, dopiero co podwędzone pewnemu smakowitemu... no whatever... więc Matt wziął ode mnie buty i z największą lubością krzyknął w szoku: - Adidasy! Moja reakcja: facepalm: To Nike, czubku! I od tego czasu Matt w ogóle ich nie ściągał... Wszyscy goście śpią. - Tak, Matt wiedział, co dobre. Z otchłani wydobył się głos pijanego Zbąszynka: - On talks dobrze, polać mu... - Dziękuję, nie trzeba było - Klaus bierze całą flachę zamiast kieliszka. Pije, mlaska, wreszcie stwierdza: - Do końca swego marnego życie pozostał wierny jednej dziewczynie, która jest tu dzisiaj z nami. Tłum się ożywił. - Eleno! Matt nigdy nic nie mówił, ale ja wiem, że skrycie marzył, że za 10 lat zobaczy cię ukradkiem w tych seksownych stringach, które trzymasz w pierwszej szufladzie komody, na lewo od okna... Och tak, to był jego, można powiedzieć, cel życiowy. Wierzył, że warto płacić rachunki, by za kilkanaście lat zobaczyć twoją zgrabną pupę w czymś innym niż w legginsach. Tak. Nikt go nie znał tak jak ja! Nikt! A teraz bawcie się my Little Monsters!
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#531 |
Chimay
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 11 566
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
SCENA IX
Szpital im. Starego Eunucha. Zegar w Mystic Falls wybija godzinę 22, pada śnieg, w oddali słychać pijacki śpiew „All i want for Xmas is Elena’s blood”. Rebekah przestępując z nogi na nogę: - Gdzie oni są? Nie jestem typem dziewczyny, która lubi czekać. 10 minut później słychać czyjeś kroki. - Stefan, w końcu jesteś. Co tak długo? I gdzie jest mój najhonorowszy z braci? - Elijah jest zajęty tym, co tygryski lubią najbardziej. Twoi wspaniali bracia z pierwotnych czasów nie bardzo odnaleźli się w tych i trzeba ratować ich honor, więc cóż... jesteśmy sami. - To co, lecimy po ciało? Ty zajmiesz się zauraczaniem, ja dopilnuję, żeby nam nikt nie przeszkodził. 15 minut później Stefan i Rebekah idą korytarzem do pokoju Jera. Alaric siedzi sobie w pustej Sali, ponieważ Jeremy jest na badaniach. Nagle ktoś wchodzi. - Witaj stary druhu mojego-za-którym-wcale-nie-tesknię-brata. - Stefyn? Seriously? Mam co robić. Wcale się nie nudzę i nie siedzę jak kołek. - Co ci się stało? Coś ty taki z bananem na twarzy? - Ach... - Alaric płonie burakiem. - Nic takiego. - Och, przyznaj się......chyba widzę jakieś kur☠☠☠wiki w twych oczach. - Po prostu mój język... Jeremy wie, o co chodzi, ty nie musisz. Czy ja cię wypytuję o Elenę? No? Pytam cię o twoje sprawy? - Ech, kim jest Elena? Co było, a nie jest.... zresztą sam wiesz, jak to jest. Nagle otwierają się i do sali szpitalnej wchodzi Rebakah. - Stefan, nie mamy czasu na "Dlaczego ja?" ani "Trudne sprawy". Rób co masz robić i wychodzimy, wyczuwam hybrydy w tym szpitalu... Alaric zdziwiony: - Rebekah? Rebekah znieciepliwiona: - Stefan, słyszę czyjeś kroki, szybko! Alaric: - Ej... Stefan... Co wy...? What the hell are you doing man?! Stefan kocim ruchem podchodzi do Alarica, robi swój myk z kocimi źrenicami i mówi spokojnym, jak po walerianie, głosem: - Jesteś bezwolny, będziesz robił wszystko to, co ci powiem, a teraz wskakuj mi na barana i wyskoczymy przez okno. Alaric widzi tęczę, jednorożce, Mary na plaży... Tło muzyczne wizji: http://www.youtube.com/watch?v=1PMivDFY3JA - Już idę Mary... Masz olejek? Słychać zbliżające się kroki. Stefan wylatuje oknem z zahipnotyzowanym Alariciem. Rebekah skacze na sufit. Drzwi się otwierają, do ciemnego pokoju wchodzi Mary z tępym wzrokiem. - Alariiiic, gdzie jesteś? Alaric? Al? Ric? Nikt nie odpowiada. Mary tępym wzrokiem omiata pokój. Zrezygnowana odwraca się i już ma wychodzić, gdy coś zamyka drzwi. W pokoju panują egipskie – mysticfallskie - ciemności. Mary przerażonym głosem: - Alaric to nie jest śmieszne. Nagle coś chwyta Mary za szyję i szepcząc: - Say "hello" to my little fangs... - wgryza się w szyję Mary, przegryza jej tętnicę i wysysa do ostatniej kropli krwi… Rebekah w myślach http://www.youtube.com/watch?v=6TgC1QZWYVY, odrzuca wysuszone zwłoki i wylatuje przez okno.
__________________
"Life is like a box of chocolates. You start with a tasty full pack and then slowly all the good stuff goes until you're left with the crap that no-one else wants."
Zagłosuj na Paczkomat ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#532 |
Naczelna Wizażanka:)
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 42 846
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Jak tam dziewczyny, był Święty Mikołaj u was?
![]() ![]()
__________________
All I Have To Do Is Dream... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#533 | ||
na przekór do celu
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 39 095
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Cytat:
![]() Cytat:
![]() ![]() ogólnie myślałam że będę godzinę nadrabiać wątek, a tu tylko dwie strony? a tyle dni mnie nie było ![]() ale pierwszy raz będę z wami czytać odcinek, bo prawie nie miałam żadnego udziału w tworzeniu go i dokładnych dialogów nie znam ![]()
__________________
Zwierzak prosi https://pomagam.pl/kocilos?fbclid=Iw...682tWvHgbmUFYk
|
||
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#534 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 402
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
U mnie żadnego SantaKlausa nie było, a szkoda
![]() Na osłodę znalazłam coś takiego: http://25.media.tumblr.com/tumblr_lv...x172o1_500.gif - Alaric wymiata ![]() A co do odcinka - jak zwykle super ![]() Już na wstępie zabił mnie Stefan i jego parabole ![]() Noah przemawia przeuroczo, a Finn ma oficjalnie najgłupsze imię z całej rodziny Pierwotniaków ;P - Kiedyś nie byłem taki. - Pszysztojny? ![]() Jakie to miłe, że w końcu pokazano prawdziwą naturę Klausa, który pod swoją cyniczną i okrutną maską skrywa wrażliwe serduszko, które kiedyś kochało i podarowało Mattowi nowiuteńkie buciki ;P No i tradycyjnie pannica z familii Petrovów wlazła między braci, one mają jakiś fetysz z tym związany, co jedna, to samo ![]() Obrazki Kosovitz ![]() Ten z Jerem podczas tsunami chyba najlepszy, chociaż wysoko plasuje się też żartujący Elajża ![]()
__________________
Procrastinate now and panic later.
Edytowane przez malagaw Czas edycji: 2011-12-06 o 17:24 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#535 |
Naczelna Wizażanka:)
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 42 846
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Dziewczyny chyba zasypane prezentami, że nie piszą
![]()
__________________
All I Have To Do Is Dream... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#536 | |
na przekór do celu
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 39 095
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Cytat:
![]()
__________________
Zwierzak prosi https://pomagam.pl/kocilos?fbclid=Iw...682tWvHgbmUFYk
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#537 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 203
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#538 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 402
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
Doceniamy i dziękujemy
![]() ![]()
__________________
Procrastinate now and panic later.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#539 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Wawalove
Wiadomości: 5 468
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
superowo
![]() dzieki dziewczeta, bo dzisiaj to tylko Wy i czekolada ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#540 |
Naczelna Wizażanka:)
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 42 846
|
Dot.: Vampire Diaries część 5 (i nie ostatnia:))
To nie jest źle
![]()
__________________
All I Have To Do Is Dream... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:33.