Czy TŻ po Was przyjeżdża?

[4n3t4]

Czy jak TŻ Was zaprasza do siebie, to przyjeżdża po Was, czy same jedziecie np. autobusem, pociągiem?? Proszę napiszcie jak to u Was jest.

[pzs1]

Ja z moim TŻ widuję się codziennie. On zawsze przyjeżdża po mnie po pracy (ja studiuję dziennie i zajęcia kończę wcześniej niż on pracę) i zabiera do siebie.

[Ray]

roznie.. nie jestem typem ksiezniczki ktora musi pupe autem ciagle wozic... jak jest pozno to odwozi mnie do domu czy jak leje deszcz badz jak sie spiesze i jestem emga zmaeczona tak wracam sobie sama... czasami po mnie przyjezdza gdzies jedziemy czasem po prostu ja autobusem przyejzdzam do niego by nie krecic kolka niepotrzebnie.. nie ma reguly

[Monica123]

A mój TZ ma ze mną za wygodnie, bo mieszka w bloku obok

[atka83]

Napisane przez Monica123

A mój TZ ma ze mną za wygodnie, bo mieszka w bloku obok

Napisane przez pzs1

Ja z moim TŻ widuję się codziennie. On zawsze przyjeżdża po mnie po pracy (ja studiuję dziennie i zajęcia kończę wcześniej niż on pracę) i zabiera do siebie.

Wam to dobrze.......

U mnie tak jest,że on przeważnie przyjeżdza do mnie i go odbieram z pkp.Lecz jak jade do niego,to odbiera mnie również,jeżdze sama pociągiem.A jak wracam,to czasami jedzie ze mną,a czasami sama wracam.

[...:::oblabobla:::...]

Mój TŻ zawsze przyjeżdża po mnie po drodze z pracy do domu Z resztą mieszka 15 min. spacerkiem od mojej hacjendy, więc nie mam daleko, ale jeszcze się nie zdażyło, żebym sama wracała do domu po zmroku

[giraffe]

On częściej przyjeżdża do mnie samochodem (160km). Ale jak ja jadę do niego, to wsiadam najpierw w jednego busika, potem w drugiego i on zawsze odbiera mnie z dworca

Ale ogólnie nie ma reguły. Jak jechałam na wesele Jego brata to po mnie przyjechał... z kiecą w ręku, butami na przebranie i na obcasach i jeszcze plecakiem nie zabrałabym się busami... Więc po mnie przyjechał, a póżniej odwiózł mnie do domciu.

Więc wszystko zależy od sytuacji.

[BuBuSiuNia]

z tz widze sie codziennie i zawsze po mnie wychodzi, przychodzi, przyjezdza(moze w ciagu 2 lat mu sie z 5 razy zdazrzylo ze nie dal rady), bo mowi ze dzieki temu tlyko sie dluzej ze mna widzi o droge dojscia do niego cyz tam do miejsca w ktorym mamy byc(klub, park, centrum handlowe...) tylko w piatki nigdy nie daje rady ale wychodzi po mnie na przystanek i oczywscie jak on przyjezdza do mnie(bo jak chcemy isc na sklepy albo gdzie spoza dom to on ma blizej do centrum takich rozrywek bo ja bardziej na obzrezach miasta mieszkam..) to ja wychodze po niego etz na przystanek po prostu juz tak jestesmy przyzwyczajeni i teraz jakby nagle pzrestal to robic to bym sie chyba zaczela wsciekac ze juz mu sie znudzilam przynajmniej pzrez pierwsze chwile..

[Ptysio5]

z przyjeżdzaniem to różnie (pod pracę, pod szkołę tak) i częściej to on przyjeżdza do mnie, chyba,że mi się chce tłuc na drugi, baaaardzo odległy koniec miasta za to ZAWSZE mnie odwozi i pod drzwi same odprowadza, "żeby się skarbusiowi nic nie przytrafiło"

[NEFRETETE23]

Jak najbardziej... z tym problemu nie mam... a jak nie przyjedzie to napewno przyjdzie po mnie... czasami tylko wyjdzie do polowy drogi... ale zawsze to cos... o to raczej nie musze prosic....

[Wisienki]

Zawsze kiedy przyjeżdzam doo niego busikiem, to czeka na mnie na przystanku, nie przyjeżdża tylko przychodzi, a czasem kiedy bus przyjedzie zbyt wcześnie spotykamy sie po drodze

[kariera85]

Napisane przez Ray

roznie.. nie jestem typem ksiezniczki ktora musi pupe autem ciagle wozic...

o wielki lolu, ale masz podejscie
ja chce nie chce, musze nie musze-nigdy ,jak samochod stoi przed domem, moj TŻ nie puscil mnie na autobus
raz,słownie-raz wpadlam do niego w ciagu dnia na moment,z zamiarem zasiedzenia ale byl bardzo zapracowany,to umknełam na busa, ale okupiliśmy to 20 mniutową burzliwa dyskusją
miedzy nami fatalnie jezdza autobusy,oba podmiejskie wiec jezdza nieczesto, na dodatek z przesiadka

całą maturalna klase, poniewaz chodzilismy do jednej klasy w LO, przyjezdzal po mnie co rano i odwozil po szkole

inna sprawa ze ja nie zbyt lubie sie tak wozić,bo jak wymuszacz sie czuje ale z TŻ nie ma dyskusji w tej kwesti, naprawde

[asia^^]

Chodzę do niego na pieszło. Jednak gdy wracam, to odprowadza mnie, żebym nie szła sama

[isa666]

Ja najczęściej jeżdzę busem do TŻ, bo przystanek mam blisko jego domu Idę z przystanku 2 minutki i już jestem u niego.
A spowrotem albo wracam busem, albo mnie TŻ odwozi, gdy np. jest weekend i nie wszystkie busy jeżdzą i nie mam jak wrócić do domu

[Flofferek]

przyjezdza i odwozi mnie na uczelnie, ale nie zawsze bo nie mamy pracy i nie stac nas na ciagle dolewanie paliwa, poza tym pora zimowa musze chodzic na piechote bo mamy garbusa a to typowo 'letni' samochod ale wiem ze to nie problem by po mnie przyjezdzal

[Sanderek]

Jak jeszcze nie mieszkałam z TŻ, to najczęściej jeździłam do niego busem, czasami on mnie odbierał autem, ale zawsze mnie odwoził do domu, bo zawsze wracałam bardzo późno od niego. Z jakiejś imprezy zawsze odwoził mnie taksówką. Ale nie było reguły, zawsze braliśmy pod uwagę paliwo. Niby mieszkałam blisko ale zatankować trzeba było.

[lain]

do TŻa mam 3 przystanki tramwajem, wiec jezdze sama a on czeka na mnie na przystanku. czasem jak pada czy cus to przyjezdza po mnie autem.
odprowadzania mnie do domu (szczegolnie z imprez noca) nie bardzo lubie, bo nocne kursuja praktycznie co godzine, wiec jak mnie odwiezie to musi dlugo czekac na nastepny autobus, wiec ja nie moge spac (a po imprezie to wazna rzecz), a jak decyduje sie isc na nogach to nie moge spac, bo sie martwie czy nic mu sie nie przytrafi noca w parku

[Nati02]

Po mnie tż przeważnie przyjezdza i odwozi mnie- jedyny wyjątek gdy poprzedniego dnia popił albo jest chory.
Najczesciej jednak jestesmy u mnie więc tu problemu nie ma

[novakia]

my mieszkamy tak blisko, ok.10min drogi ze nie ma po co jezdzic ale przyjezdza np.odebrac mnie z pracy czy ze szkoly, i na odwrot-ja po niego tez

[blueania]

ja zawsze jezdzilam do swojego ex TZ.Czasami nawet nie chcialo mu sie po mnie wyjechac do Wawy na dworzec i jechalam jeszcze troszke autobusem sama :/ ale czasaem zdarzalo sie,ze wychodzil...

[et-ka]

mój TŻ mieszka w bloku obok, więc.. nie, nie przyjeżdza po mnie

[lafigue]

nie, nie zdarza się mojemu TŻtowi po mnie przyjeżdżać; za to kiedyś kilka razy wpadł po mnie do pracy, jak jechał potem do mnie nocować (zwykle nie chce mu się, bo nie lubi marnować czasu i woli jechać prosto do mnie do domu jak już wrócę z pracy);
za to często jak mamy gdzieś iść to chce, żebym przyjechała po niego, bo tak to nie będzie mu się chciało wyjść z domu;
jak wracam wieczorem albo późno w nocy od niego albo z jakiegoś wspólnego wyjścia to również zwykle mnie nie odprowadza (chyba, że ma u mnie nocować oczywiście); twierdzi, że zanim zaczęliśmy się spotykać, to jeździłam sama pociągiem, chodziłam sama na imprezy i nie widzi powodu, żeby teraz się o mnie martwić; no nie powiem, przykro mi czasem z tego powodu, ale rozmawiałam z nim o tym i wiem, że on po prostu tego nie czuje, czemu mi przykro;

[giraffe]

Napisane przez lafigue

nie, nie zdarza się mojemu TŻtowi po mnie przyjeżdżać; za to kiedyś kilka razy wpadł po mnie do pracy, jak jechał potem do mnie nocować (zwykle nie chce mu się, bo nie lubi marnować czasu i woli jechać prosto do mnie do domu jak już wrócę z pracy);
za to często jak mamy gdzieś iść to chce, żebym przyjechała po niego, bo tak to nie będzie mu się chciało wyjść z domu;
jak wracam wieczorem albo późno w nocy od niego albo z jakiegoś wspólnego wyjścia to również zwykle mnie nie odprowadza (chyba, że ma u mnie nocować oczywiście); twierdzi, że zanim zaczęliśmy się spotykać, to jeździłam sama pociągiem, chodziłam sama na imprezy i nie widzi powodu, żeby teraz się o mnie martwić; no nie powiem, przykro mi czasem z tego powodu, ale rozmawiałam z nim o tym i wiem, że on po prostu tego nie czuje, czemu mi przykro;

Przykre to co napisałaś ... Bo to już nie chodzi o sam fakt tego żebyś miała towarzystwo jak od niego wracasz, ale po prostu, żebyś miała bezpieczeństwo. A on widać NAWET tego Ci nie chce zagwarantować - i powiedz mi jak to rokuje na przyszłość??

[aga21087]

Heh umnie to jest tak Tzecik czasami przyjedzie pomnie do pracy do szkoly zalerzy jak ma czas i czy nie jest zmeczony (ma ciezka prace wiec go rozumie jak niechce mu sie pomnie przyjsc )
jak jade do niego to co wsiadam w kolejke potem 2 przystaneczki autobusem i jestem czasami z psiurkiem wyjda pomnie na przystanek albo z parasolka jak pada a jak nie to sama smialo ide a co ?


od roku mam nawet kluczyk do niego domieszkania(mieszka tez z mama) by jak on np. pozniej skonczyl prace ja a juz do niego jechal (bo tez skonczylam prace) to moglam sobie wejsc i nie czekac pod drzwiami zrobic herbatke czy kawe
heh czasami nawet jak juz pisze ze jedzie do domu to zabieram jego psiurka i idzemy po niego na przystanek

[Adkara]

Mój Tż miesza w bloku za mną, więc nie musi przyjeżdżać

[side85]

Napisane przez lafigue

nie, nie zdarza się mojemu TŻtowi po mnie przyjeżdżać; za to kiedyś kilka razy wpadł po mnie do pracy, jak jechał potem do mnie nocować (zwykle nie chce mu się, bo nie lubi marnować czasu i woli jechać prosto do mnie do domu jak już wrócę z pracy);
za to często jak mamy gdzieś iść to chce, żebym przyjechała po niego, bo tak to nie będzie mu się chciało wyjść z domu;
jak wracam wieczorem albo późno w nocy od niego albo z jakiegoś wspólnego wyjścia to również zwykle mnie nie odprowadza (chyba, że ma u mnie nocować oczywiście); twierdzi, że zanim zaczęliśmy się spotykać, to jeździłam sama pociągiem, chodziłam sama na imprezy i nie widzi powodu, żeby teraz się o mnie martwić; no nie powiem, przykro mi czasem z tego powodu, ale rozmawiałam z nim o tym i wiem, że on po prostu tego nie czuje, czemu mi przykro;

przeczytaj jeszcze raz to co napisałaś i potem przeczytaj co napisały wszystkie inne wizażanki...dobra rada: zastanów się nad tym związkiem. Uważam że jeśli TŻ nie myśli najpier o tobie a potem dopiero o własnej wygodzie, to chyba coś z TŻ nie tak


Ja jestem trochę księżniczka, choć mój TŻ nie ma samochodu. Zawsze przyjeżdża do mnie autobusem, akurat mamy blisko, ale spotykamy się u mnie, żebym nie musiała się ruszać z domu. Robi to, bo uważa że tak jest najlepiej, po co ja mam się tłuc. Kocham to w nim, że myśli o mnie...
Po imprezach przeważnie wracamy taksówką. Zawsze odwozi mnie pod sam dom i odprowadza pod same drzwi, żebym wróciła cała i zdrowa.

[Rozterka]

u mnie to jest różnie - mieszkamy dość daleko od siebie (ok 15 km), przeważnie TŻ jeździ do mnie, czasem ja do niego. Nie ma np. czegoś takiego, że przyjeżdża po mnie, żebyśmy jechali do niego - byłoby to bezsensowne marnowanie paliwa i czasu na dojazd. Gdy gdzieś jedziemy to raz on jedzie swoim samochodem, raz ja

[lafigue]

Napisane przez giraffe

Przykre to co napisałaś ... Bo to już nie chodzi o sam fakt tego żebyś miała towarzystwo jak od niego wracasz, ale po prostu, żebyś miała bezpieczeństwo. A on widać NAWET tego Ci nie chce zagwarantować - i powiedz mi jak to rokuje na przyszłość??

Napisane przez side85

przeczytaj jeszcze raz to co napisałaś i potem przeczytaj co napisały wszystkie inne wizażanki...dobra rada: zastanów się nad tym związkiem. Uważam że jeśli TŻ nie myśli najpier o tobie a potem dopiero o własnej wygodzie, to chyba coś z TŻ nie tak

[asia_z]

ja zazwyczaj jeżdże do TŻ-ta busem, a z przystanku stara sie mnie odebrać, choć jest blisko czasem, jak wie że nie mam busa (bo musze sie przesiadać, mieszka w innym mieście) wtedy po mnie przyjeżdża w wakacje jak było ciepło, jeździłam do niego rowerkiem na skróty, to 15-20 minut było i zawsze spotykalismy sie w połowie drogi no, ale jak już miałam wracać do domku, to zawsze mnie odwoził autkiem, a jak byłam rowerkiem, to odprowadzał

[maja55]

Oczywiście, że przyjeżdża, albo przychodzi(mieszkamy kilka minut drogi od siebie) i zawsze odprowadza albo odwozi.
Często przyjeżdża po mnie na uczelnie, kiedy kończe tak zajęcia, że muszę czekać troche na pociąg, "bo nie chce żebym się wlóczyła z kolegami"

TŻ uważa, że jest za mnie odpowiedzialny i musi sie troszczyć, żeby nic mi sie nie stało po drodze, a poza tym widzi mnie jeszcze chwilę dłużej