Żony 2011 :)

[dorka24]

Napisane przez Ewik86

Witajcie w nowym roku. Zaczęłam się opiekować córcią siostry mojego TŻ na "cały etat" i od razu nie mam czasu na wizaż Wszystkiego dobrego w 2012 roku życzę

Ja żadnych postanowień nie robię, ale chciałabym oczywiście znaleźć pracę... Tak naprawdę niczego więcej nie potrzebuję, tylko pracy i zarobków na normalne i spokojne życie... Właśnie przed chwilką miałam telefon, żebym jutro stawiła się na rozmowę do sklepu z ubrankami dla dzieci



U mnie podobnie tyle, że mamy własne mieszkanie i nie wyobrażam sobie mieć teraz dziecka. Nie mielibyśmy za co utrzymać ani siebie ani jego. Już i tak jest ciężko.

życzę powodzenia ja też jutro idę na rozmowę na pocztę. Obsługa klienta za okienkiem i na zastępstwo ale zobaczymy dobre i to by było.

[Mediona]

Napisane przez gwiazdeczka26

Najlepsze zyczenia na Nowy Rok!!!! Oby wszystko ukladalo sie po Naszej mysli



Nasz plan na ten rok to wlasne mieszkanie Jestesmy juz o krok od podpisania wszystkich dokumentow, wiec jest duuuza szansa, ze sie uda



A gdzie konkretnie mieszkacie jak mozna spytac? Ja z mezem w Londynie
Doskonale Cie rozumiem z tesknota za Swietami z rodzina.
Kolejny plan na przyszly rok - to spedzic swieta w Polsce

trzymam kciuki za plan świateczny ja już 4 lata nie byłam na swieta w domu ale w tym roku sie udało nie byliśmy na długo bo tylko 4 dni ale rodzice strasznie sie cieszyli i chociaz troszkę poczułam świeta

[Ewik86]

Napisane przez dorka24

życzę powodzenia ja też jutro idę na rozmowę na pocztę. Obsługa klienta za okienkiem i na zastępstwo ale zobaczymy dobre i to by było.

Dzięki i wzajemnie

[morenica]

Dziewczyny, to trzymam kciuki za pracę
U mnie niestety cisza, nawet nikt na rozmowę mnie nie zaprosił

Dzisiaj był ciąg dalszy gadki z rodzicami, ja pojechałam do Nich sama i się zaczęło, że mój Mąż to taki jest niezaradny, że oni pomagać nie będą itd. Szkoda gadać. wyszłam z takim bólem głowy od Nich, że idę zaraz spać...

[zaraza3]

Napisane przez morenica

Dziewczyny, to trzymam kciuki za pracę
U mnie niestety cisza, nawet nikt na rozmowę mnie nie zaprosił

Dzisiaj był ciąg dalszy gadki z rodzicami, ja pojechałam do Nich sama i się zaczęło, że mój Mąż to taki jest niezaradny, że oni pomagać nie będą itd. Szkoda gadać. wyszłam z takim bólem głowy od Nich, że idę zaraz spać...

Może to taki typ, chcą dobrze i muszą pogadać, chociaż czasem nie wiedzą jak to rani.

[Trinette]

Witam po sporej nieobecnosci. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku i niech się spełnią wszystkie Wasze pragnienia

Widze, że temat dzieci jest na czasie...

Morenica rodzice Wam pomagaja obecnie?

[smerfunia25]

gwiazdeczka26
A gdzie konkretnie mieszkacie jak mozna spytac? Ja z mezem w Londynie. Doskonale Cie rozumiem z tesknota za Swietami z rodzina. Kolejny plan na przyszly rok - to spedzic swieta w Polsce


Oczywiście, że możesz spytać my mieszkamy ok. 2h pociągiem od Londynu, w małej pełnej Polaków miejscowości- Crewe. Super masz plan na ten rok, też bym chciała spędzić święta w Polsce ale w tym roku to bardzo mało prawdopodobne, bo mój mąż właśnie dzisiaj zaczął nową pracę, w końcu na kontrakcie i szanse w tej firmie na urlop w czasie świąt so jak jedna na milion już to nawet zapowiedzieliśmy w domku, żeby rodzice się nie nastawiali, że skoro 2 lata już nie byliśmy to w tym roku będziemy. A u nas to jeszcze dodatkowo się wszystko komplikuje, bo mamy zwierzaki i zawsze musimy jechać na urlop w takim terminie, żeby nasza lokatorka była w domu. Tak więc w Wielkanoc mój kuzyn się żeni a my mamy dylemat, z kim zostawić maluchy, bo Beata leci w tym terminie do Polski może uda nam sie chociaż na 4 dni polecieć>
Wyobraz sobie, że w tym roku to ja jeszcze w czwartek przed wigilią miałam nadzieje, że polecimy do domciu... naiwna jestem
A tak w ogole to jak Ci się żyje w Anglii? My jesteśmy tutaj już 5,5 roku.!!!! przeraża mnie zostanie tutaj na zawsze! ale powrót do kraju ostatnio też tragiczna sytuacja. Ale jak nam nie wyszły starania o dziecko, to postanowiliśmy sobie (JA a po prośbach i grozbach także moj mąż)że za 2 max. 3 lata wrócimy do Polski i wtedy wznowimy starania o maluszka. Próbowaliśmy tutaj, ale w naszej sytuacji (adopcja) w UK będzie się ciągnęła latami i mamy szanse na dziecko powyżej 3 lat, a w Polsce mieszkając na obczyznie, mamy prawo tylko do adopcji zagranicznej, czyli rodzeństwo albo dziecko chore, ale i to by nie przeszło, bo nie posiadamy tutaj domu Oj cieżkie bywa to życie, ale jakoś trzeba sobie radzić



Dziewczynom szukającym pracy i szykującym się do rozmów kwalifikacyjnych życzę POWODZENIA I 3MAM KCIUKI!!!! Ja kiedyś też będe musiała pójść na tą 1-wszą rozmowę o pracę w moim życiu i coś czuje, że to będzie straszne

[Aldrin]

Wszystkim dziewczyną przygotowującym się do rozmowy życzę powodzenia i trzymam mocno kciuki. Dajcie znać jak poszło

[dorka24]

to ja się melduje jestem już po rozmowie, dzisiaj mają dać znać czy mnie wybrali czy nie. Rozmowa taka nietypowa i bardziej na luzie.
Szczerze mówiąc myślałam, że poczta polska coś lepszego oferuje, duża odpowiedzialność finansowa za minimalną, ale jeśli mnie wybiorą spróbuję swoich sił za "okienkiem"

[megamag]

Napisane przez Ewik86

Ja żadnych postanowień nie robię, ale chciałabym oczywiście znaleźć pracę... Tak naprawdę niczego więcej nie potrzebuję, tylko pracy i zarobków na normalne i spokojne życie... Właśnie przed chwilką miałam telefon, żebym jutro stawiła się na rozmowę do sklepu z ubrankami dla dzieci

Napisane przez dorka24

życzę powodzenia ja też jutro idę na rozmowę na pocztę. Obsługa klienta za okienkiem i na zastępstwo ale zobaczymy dobre i to by było.

Powodzenia dziewczyny!

Smutne to trochę, że trzeba wybierać - praca albo dziecko, z drugiej strony jak nie ma pracy, to nie ma na dziecko. Moja przyjaciółka zawsze powtarza, że nieważne, że nie ma pieniędzy, byleby rodzina była razem. Tylko, że teraz jak ją mąż z domu wywalił i mieszka u mamy, czasem ją lekko złośliwie pytam, czy się aby nie zastanawia skąd się wzięło jedzenie w lodówce albo za co kupiła buty córce. Jakby nie jej mamy mieszkałaby chyba pod mostem...

Napisane przez morenica

Dzisiaj był ciąg dalszy gadki z rodzicami, ja pojechałam do Nich sama i się zaczęło, że mój Mąż to taki jest niezaradny, że oni pomagać nie będą itd. Szkoda gadać. wyszłam z takim bólem głowy od Nich, że idę zaraz spać...

A Twój mąż wie o tym gadaniu? Mój jakby coś takiego usłyszał, to by się załamał...

[morenica]

Napisane przez zaraza3

Może to taki typ, chcą dobrze i muszą pogadać, chociaż czasem nie wiedzą jak to rani.

No na pewno. ja wiem, że Oni chcą jak najlepiej, ale gadką to bardziej jeszcze człowieka można zdołować. tym bardziej, że temat był poruszany chyba z milion razy.

Napisane przez Trinette

Witam po sporej nieobecnosci. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku i niech się spełnią wszystkie Wasze pragnienia

Widze, że temat dzieci jest na czasie...

Morenica rodzice Wam pomagaja obecnie?

Pomoc polega na tym, że moja mama się zdeklarowała, że póki ja nie mam pracy to będzie mi dawać 500 zł, żebym miała na swoje potrzeby i nie prosiła Męża o pomoc. Moi rodzice są w świetnej sytuacji materialnej, tata emeryt, mama pracuje więc miesięcznie mają ok. 5000 zł. Ale to już nie o to chodzi. Myślą, że jak mi nie dadzą to mój Mąż wtedy się weźmie za siebie i za porządną pracę jak zobaczy że nie ma tej kasy. ale wczoraj po cichu mi powiedziała, że jak nie będę miałą to ona ma schowane te pieniądze dla mnie jak coś.

Napisane przez dorka24

to ja się melduje jestem już po rozmowie, dzisiaj mają dać znać czy mnie wybrali czy nie. Rozmowa taka nietypowa i bardziej na luzie.
Szczerze mówiąc myślałam, że poczta polska coś lepszego oferuje, duża odpowiedzialność finansowa za minimalną, ale jeśli mnie wybiorą spróbuję swoich sił za "okienkiem"

To dalej trzymam kciuki
Ja ostatnio po znajomości złożyłam w biurze podróży. I facet powiedział, że będzie działał. jeśli nie na stałe to chociaż na kolonie będę jeździć od czasu do czasu. Dobre i to narazie chociaż nie widzi mi się zostawić na 2 tyg dom, Męża i kota...ale nie będę wybrzydzać.

Napisane przez megamag

A Twój mąż wie o tym gadaniu? Mój jakby coś takiego usłyszał, to by się załamał...

Wie...ale nie wszystko...
Sam zdaje sobie sprawę, że w pewnych kwestiach dał ciała, że sytuacja się powtarza z roku, że też w Nowym Roku zmieniał pracę, że też szukał, Teraz ma już nową, ale jeszcze musi tak do 10 stycznia poczekać aż zacznie pracować. A moja mama już sobie teorię uknuła, że skoro nie zaczął 2 to na pewno już coś nie gra, że pewnie Go nie zatrudnią i najgorsze, że taką swoją gadką mnie też wkręcają. ja przychodzę do domu i zamiast Go wspierać to zaczynam Go atakować
I tym samym Nasze relacje z rodzicami w ciągu 2 dni uległy drastycznemu pogorszeniu

[Trinette]

Napisane przez morenica

Pomoc polega na tym, że moja mama się zdeklarowała, że póki ja nie mam pracy to będzie mi dawać 500 zł, żebym miała na swoje potrzeby i nie prosiła Męża o pomoc. Moi rodzice są w świetnej sytuacji materialnej, tata emeryt, mama pracuje więc miesięcznie mają ok. 5000 zł. Ale to już nie o to chodzi. Myślą, że jak mi nie dadzą to mój Mąż wtedy się weźmie za siebie i za porządną pracę jak zobaczy że nie ma tej kasy. ale wczoraj po cichu mi powiedziała, że jak nie będę miałą to ona ma schowane te pieniądze dla mnie jak coś.

No widzisz, czyli ona nie chce dla Was źle. Chce by się Wam układało i by Twój mąż znalazł stałą dobrze płatną pracę. Martwi się o Ciebie jak to matka.

[morenica]

Napisane przez Trinette

No widzisz, czyli ona nie chce dla Was źle. Chce by się Wam układało i by Twój mąż znalazł stałą dobrze płatną pracę. Martwi się o Ciebie jak to matka.

Wiem Co nie zmienia faktu, że jest mi czasem przykro po prostu

[zaraza3]

Napisane przez Trinette

No widzisz, czyli ona nie chce dla Was źle. Chce by się Wam układało i by Twój mąż znalazł stałą dobrze płatną pracę. Martwi się o Ciebie jak to matka.

Pewnie tak jest, chcą dobrze tylko nie potrafią inaczej i boją się. Wiecie same jak to dzisiaj, kryzys, krach, podwyżki, bla bla bla, a rodzicie przeżywają bo też sami doświadczyli czasów, że nic nie było, a jak było to każdy brał bo może się przyda i będą mieli jak zabraknie znowu.
Dobrze, że masz tego świadomość, że słowa Twoich rodziców wpływają na to jak reagujesz na męża, że zaczynasz go atakować. To taki czas, że trzeba przeczekać, żeby poszedł do nowej pracy, przyzwyczaił się i rodzice żeby się przyzwyczaili, że sytuacja znowu jest w normie (w sensie, że jest praca).

[Stysik]

Napisane przez lipus89

hej dziewuszki
wczoraj i dzisiaj robiłam test ... bo @ już 10 dni nie przychodzi ... no i wyszedł pozytywny ... :P

Napisane przez Agnus21

Hej Żonki,

Jak Wam się układa po ślubie co? Czy są tu takie Panie które po ślubie i zamieszkaniu razem musiały długo się docierać ze swoim partnerem?
Jestem 2 miesiące po ślubie. Pierwszy miesiąc był super, ale ten drugi...
Prawie ciągle się kłócimy. Co uda nam się pogodzić to zaraz znajdzie się kolejny powód do sprzeczki... Ciężko jest.

ja nie mieszkałam z narzeczonym przed ślubem, ale jesteśmy razem 7 lat i wiedziałam czego się spodziewać, większych kłótni nie ma, nawet się śmiejemy, że my się nawet docierać nie musimy znamy się na wylot czasem tylko włączam sobie tryb olewki, żeby nie zrzędzić o byle co

[the rock]

Mój TŻ miał dostać wypłatę na świeta - nie dostał...
Później pieniądze miały być na Sylwestra - nie było...
Obiecywał że w piątek - echo...
Później, że na pewno we wtorek i co wczoraj też

Wkurzam sie, bo gdybym wiedziała że tej kasy nie bedzie to nie wydalabym tyle na prezenty i na Sylwka.
Tyle dobrze, że ja zawsze lubie mieć schomikowana jakąś kase o której TŻ nie wie

[XxXJuSstiii]

Napisane przez the rock

Mój TŻ miał dostać wypłatę na świeta - nie dostał...
Później pieniądze miały być na Sylwestra - nie było...
Obiecywał że w piątek - echo...
Później, że na pewno we wtorek i co wczoraj też

Wkurzam sie, bo gdybym wiedziała że tej kasy nie bedzie to nie wydalabym tyle na prezenty i na Sylwka.
Tyle dobrze, że ja zawsze lubie mieć schomikowana jakąś kase o której TŻ nie wie

Ja pierdzielę
Dobrze, że mój M. dostaje zawsze na czas.....

[the rock]

Napisane przez XxXJuSstiii

Ja pierdzielę
Dobrze, że mój M. dostaje zawsze na czas.....

No właśnie, on się wkurza (nie dziwię mu się). Nic nie możemy zaplanowac
Chciałam kupić kuchenke ale szkoda mi ruszyć z oszczędnościowego kase

Ponoć na 100% ma być za tydzień

[dorka24]

Napisane przez the rock

No właśnie, on się wkurza (nie dziwię mu się). Nic nie możemy zaplanowac
Chciałam kupić kuchenke ale szkoda mi ruszyć z oszczędnościowego kase

Ponoć na 100% ma być za tydzień

miałam taki problem w ostatniej pracy, co kilka dni mówili że kasa już bedzie i tak przepracowałam 2 miesiące, poszłam na urlop wypoczynkowy wróciłam po dwóch tygodniach i kasy nadal nie było, i dalszy ciąg czyli inspekcja, sąd bo nawet świadectwa mi nie wystawili, a firma zapadła się pod ziemię. Człowiek uczy się na błędach, dlatego przy następnym takim przypadku będę szybciej reagować.
Wiem co to znaczy cieszyć jak jak głupi bo powiedzieli ze już już a tu dalej nic . Oczywiście mam nadzieję że Twojego męża to nie spotka, nie życzę tego nikomu.

[Aldrin]

Napisane przez the rock

No właśnie, on się wkurza (nie dziwię mu się). Nic nie możemy zaplanowac
Chciałam kupić kuchenke ale szkoda mi ruszyć z oszczędnościowego kase

Ponoć na 100% ma być za tydzień

Ja też nie dziwię się twojemu mężowi że się wkurza. Na 100% kasa miała byś już wcześniej może jednak poczekaj żeby później nie okazało się że znowu coś wypadnie i pieniędzy za tydzień nie będzie a kuchenkę kupisz później w sklepie jej nie zabraknie

[the rock]

Napisane przez dorka24

miałam taki problem w ostatniej pracy, co kilka dni mówili że kasa już bedzie i tak przepracowałam 2 miesiące, poszłam na urlop wypoczynkowy wróciłam po dwóch tygodniach i kasy nadal nie było, i dalszy ciąg czyli inspekcja, sąd bo nawet świadectwa mi nie wystawili, a firma zapadła się pod ziemię. Człowiek uczy się na błędach, dlatego przy następnym takim przypadku będę szybciej reagować.
Wiem co to znaczy cieszyć jak jak głupi bo powiedzieli ze już już a tu dalej nic . Oczywiście mam nadzieję że Twojego męża to nie spotka, nie życzę tego nikomu.

Mój mąż pracuje w branży budowlanej a tam kasa jest wtedy gdy zleceniodawca odbierze prace i zrobi przelew. Wystarczy, że jeden się spóźnia, nie płaci w terminie i już sa własnie takie akcje Ale wiem, że kasa na pewno będzie.

Ja raz tez przepracowałam miesiąc charytatywnie
Jeszcze na tym straciłam, bo dojazdy opłacałam sama
I podobnie jak u ciebie firma się rozpłynęla.
Jak napisałam do nich maila, ze potrzebuję ŚP to wystawili mi le do maja a ja pracowałam do końca czerwca

[dorka24]

Napisane przez the rock

Mój mąż pracuje w branży budowlanej a tam kasa jest wtedy gdy zleceniodawca odbierze prace i zrobi przelew. Wystarczy, że jeden się spóźnia, nie płaci w terminie i już sa własnie takie akcje Ale wiem, że kasa na pewno będzie.

Ja raz tez przepracowałam miesiąc charytatywnie
Jeszcze na tym straciłam, bo dojazdy opłacałam sama
I podobnie jak u ciebie firma się rozpłynęla.
Jak napisałam do nich maila, ze potrzebuję ŚP to wystawili mi le do maja a ja pracowałam do końca czerwca

No ja własnie pracowałam w firmie budowlanej tyle że to nasza firma zatrudniała podwykonawców i też niestety nie płaciła bo sami nie wywiązywali się z planów budowy przed inwestorem i od niego nie dostawali kasy, także błędne koło...

[Ifwka]

Napisane przez the rock

Mój TŻ miał dostać wypłatę na świeta - nie dostał...
Później pieniądze miały być na Sylwestra - nie było...
Obiecywał że w piątek - echo...
Później, że na pewno we wtorek i co wczoraj też

Wkurzam sie, bo gdybym wiedziała że tej kasy nie bedzie to nie wydalabym tyle na prezenty i na Sylwka.
Tyle dobrze, że ja zawsze lubie mieć schomikowana jakąś kase o której TŻ nie wie

Oj nie zazdroszcze sytuacji. Ja narzekam na pracę, że jej nie lubie itp, ale kasa zawsze jest na koncie. Chociaż tak dzisiaj rozmawialiśmy w "biurze"... oboje z mężem pracujemy w tej samej firmie i jak by cos poszło nie tak (taki najczarniejszy scenariusz) to oboje jednocześnie tracimy pracę i zostajemy z niczym, i do tego praktycznie bez oszczędności, bo żyjemy od wyplaty do wypłaty, oczywiście bez dziadowania ale i bez szaleństw. Żeby pojechać na narty czy gdzieś na wakacje to trzeba dobrze pasa zacisnąć.

[gwiazdeczka26]

Powodzenia dla wszystkich starajacych sie o prace

Napisane przez Mediona

trzymam kciuki za plan świateczny ja już 4 lata nie byłam na swieta w domu ale w tym roku sie udało nie byliśmy na długo bo tylko 4 dni ale rodzice strasznie sie cieszyli i chociaz troszkę poczułam świeta

To super. Dobre i 4 dni. Wlasnie w tym problem, ze Swieta tutaj, bez rodzicow nie maja tej magicznej atmosfery. Chocbym nie wiem jak starala sie wszystko zorganizowac, to nie jest to samo

Napisane przez smerfunia25

Oczywiście, że możesz spytać my mieszkamy ok. 2h pociągiem od Londynu, w małej pełnej Polaków miejscowości- Crewe. Super masz plan na ten rok, też bym chciała spędzić święta w Polsce ale w tym roku to bardzo mało prawdopodobne, bo mój mąż właśnie dzisiaj zaczął nową pracę, w końcu na kontrakcie i szanse w tej firmie na urlop w czasie świąt so jak jedna na milion już to nawet zapowiedzieliśmy w domku, żeby rodzice się nie nastawiali, że skoro 2 lata już nie byliśmy to w tym roku będziemy. A u nas to jeszcze dodatkowo się wszystko komplikuje, bo mamy zwierzaki i zawsze musimy jechać na urlop w takim terminie, żeby nasza lokatorka była w domu. Tak więc w Wielkanoc mój kuzyn się żeni a my mamy dylemat, z kim zostawić maluchy, bo Beata leci w tym terminie do Polski może uda nam sie chociaż na 4 dni polecieć>
Wyobraz sobie, że w tym roku to ja jeszcze w czwartek przed wigilią miałam nadzieje, że polecimy do domciu... naiwna jestem
A tak w ogole to jak Ci się żyje w Anglii? My jesteśmy tutaj już 5,5 roku.!!!! przeraża mnie zostanie tutaj na zawsze! ale powrót do kraju ostatnio też tragiczna sytuacja. Ale jak nam nie wyszły starania o dziecko, to postanowiliśmy sobie (JA a po prośbach i grozbach także moj mąż)że za 2 max. 3 lata wrócimy do Polski i wtedy wznowimy starania o maluszka. Próbowaliśmy tutaj, ale w naszej sytuacji (adopcja) w UK będzie się ciągnęła latami i mamy szanse na dziecko powyżej 3 lat, a w Polsce mieszkając na obczyznie, mamy prawo tylko do adopcji zagranicznej, czyli rodzeństwo albo dziecko chore, ale i to by nie przeszło, bo nie posiadamy tutaj domu Oj cieżkie bywa to życie, ale jakoś trzeba sobie radzić

Dziewczynom szukającym pracy i szykującym się do rozmów kwalifikacyjnych życzę POWODZENIA I 3MAM KCIUKI!!!! Ja kiedyś też będe musiała pójść na tą 1-wszą rozmowę o pracę w moim życiu i coś czuje, że to będzie straszne

Znam kilka takich malych miejscowosci pelnych Polakow, chyba wszedzie jest nas pelno
Fajnie, ze maz dostal prace, jakby nie bylo-to jest najwazniejsze.
A Ty nie pracujesz?Musisz umierac z nudow siedzac w domu calymi dniami

Zwierzaki to problem gdy chce sie gdzies wyjechac - caly czas powtarzam to mojej corce, ktora marzy o piesku. Do Polski jezdzimy przewaznie 3 razy w roku i co wtedy ze zwierzaczkiem

My tez juz dlugo na obczyznie - bedzie w kwietniu 7 lat kiedy to zlecialo???Szok. I tak samo, nie wyobrazamy sobie zostac tu na zawsze, ani tez nie mamy pomyslu na zycie w Polsce Byc moze, czas przyniesie jakies rozwiazania.

Napisane przez the rock

Mój TŻ miał dostać wypłatę na świeta - nie dostał...
Później pieniądze miały być na Sylwestra - nie było...
Obiecywał że w piątek - echo...
Później, że na pewno we wtorek i co wczoraj też

Wkurzam sie, bo gdybym wiedziała że tej kasy nie bedzie to nie wydalabym tyle na prezenty i na Sylwka.
Tyle dobrze, że ja zawsze lubie mieć schomikowana jakąś kase o której TŻ nie wie

O kurcze, to dopiero. Czlowiek pracuje, z mysla ze dostanie za swoja prace pieniazki w okreslonym czasie a tu
Wiem, ze w budowlance wlasnie to niestety czeste przypadki.

Napisane przez Ifwka

Oj nie zazdroszcze sytuacji. Ja narzekam na pracę, że jej nie lubie itp, ale kasa zawsze jest na koncie. Chociaż tak dzisiaj rozmawialiśmy w "biurze"... oboje z mężem pracujemy w tej samej firmie i jak by cos poszło nie tak (taki najczarniejszy scenariusz) to oboje jednocześnie tracimy pracę i zostajemy z niczym, i do tego praktycznie bez oszczędności, bo żyjemy od wyplaty do wypłaty, oczywiście bez dziadowania ale i bez szaleństw. Żeby pojechać na narty czy gdzieś na wakacje to trzeba dobrze pasa zacisnąć.

Mam takich znajomych, ktorzy wlasnie pracowali w jednej firmie, ktora zbankrutowala. Oczywiscie nie zycze takiego scenariusza nikomu. Obydwoje zostali nagle bez pracy i bez ostatniej spodziewanej wyplaty. Koszmar. Wiadomo, ze powinno sie miec odlozone pieniazki na 'czarna godzine', ale latwiej powiedziec niz zrobic

[moni_ka.g]

Tak czytam co piszecie i myślę, że brak wypłaty na czas to jakaś masakra, w takiej niepewności żyć, że albo zapłacą za wykonaną pracę teraz albo kiedyś.. A jak nie zapłacą to z czego żyć? Nie każdy ma oszczędności, choć ja zawsze staram się mieć coś na czarną godzinę i jak kończy mi się kasa to będę dziadować, żeby zawsze coś zostało. Za to mój mąż już tak nie ma, jest bardziej rozrzutny i jego konto przed wypłatą bywa prawie na zerze, potem w dniu wypłaty, czy dzień przed okazuje się, że ma na koncie ok 100zł, jakby nie dostał wtedy wypłaty to byłaby masakra. Chociaż póki pracujemy tam gdzie pracujemy to wypłaty będą na czas, dopóki będziemy mieć umowy.

[e49b640a255e4f36f4ca0389c216c83b5b764891_6122d6f2c8cf5]

U nas na szczęście nie ma takich problemów K zawsze na czas dostaje wypłatę. Tylko, że znów u nas jest taki problem że K pracuje w kredytach i wypłata jest uzależniona od tego ile w danym miesiącu ich sprzeda. Potrafi jednego miesiąca parę tysięcy zarobić ale następnego tylko podstawę 1tyś 200, a że nie potrafię się jeszcze jakoś nauczyć oszczędzania to czasami jedziemy na minusie. Wogóle to moja mama zawsze się ze mnie śmieje, że powinnam iść na szkołę oszczędzania do mojej babci , sama się zastanawiam jak to robi ale dostaje 800 zł emerytury a potrafi z tego jeszcze sporo odłożyć.

[smerfunia25]

gwiazdeczka26 ja oczywiście, że pracuje. Gdyby nie praca to bym zwariowała, a 2 to by mnie tu nie było i może byłabym szczęśliwsza w Polsce. Odkąd tutaj przyjechaliśmy to mamy stałą pracę tylko, że przez agencję i ogólnie to nie jest problem dopóki nie chcemy np.ubiegać sie o kredyt. W banku pokazuje sie, że pracownik agencyjny i nie obchodzi ich ani to że pracujemy w pełnym wymiarze godzin ani nasze cotygodniowe wpływy. Beznadzieja! no a teraz na szczęście się to zmieni Swoją drogą to jestem bardzo ciekawa jak się nasze losy potoczą? Polska? Anglia? a może Karaiby??? A w jakim wieku masz córeczkę? pozdrawiam

[ivona84]

W poprzedniej pracy też miałam sytuację taką, że przez 3 miesiace nie dostawalismy pensji - jakos wtedy było, bo nie było kredytu na głowie, a teraz jakby do tego doszło to nie wiem jakbysmy sobie dali radę W tej pracy na szczęście kasa jest na czas, ale teraz mi ZUS będzie płacił a z nimi też potrafia byc jaja Jak ktoś dzień się spóźnia ze składkami to są kary, a oni opóźniają się z przelewami

[Aldrin]

Jak nie ma wypłaty na czas to nie jest wesoło mąż też pracuje w budownictwie tylko że ma swoją firmę i ocieplają domy i ogólnie remonty ale zewnętrzne w sezonie jest super kasy pełno ale w zimę niestety nie pracuje wogóle, więc z pracy w sezonie trzeba nazbierać na całą zimę, ja póki co jestem przerażona nie potrafię jeszcze tak do końca tym zarządzać ale całe szczęście mąż jest bardziej oszczędny niż ja i wystarczy nam na cały rok jego wynagrodzenie moje możemy odłożyć na wakacje. Chociaż chyba bym wolała aby miał normalną pracę i żyć z miesiąca na miesiąc nie zastanawiając się czy za rok będą mieć zlecenia i czy będziemy mieć z czego żyć.

[Ifwka]

Napisane przez gwiazdeczka26

Mam takich znajomych, ktorzy wlasnie pracowali w jednej firmie, ktora zbankrutowala. Oczywiscie nie zycze takiego scenariusza nikomu. Obydwoje zostali nagle bez pracy i bez ostatniej spodziewanej wyplaty. Koszmar. Wiadomo, ze powinno sie miec odlozone pieniazki na 'czarna godzine', ale latwiej powiedziec niz zrobic

Raczej naszej firmie nie grozi totlane bankructwo i jakies masowe zwolnienia ale w sumie to nigdynie wiadomo. Na razie jest spoko a nawet jak na podkarpacie to lux