Facet poznany na necie cz. III :)

[2018070520180950]

Napisane przez Tawerna

Ja dziś wraz z TŻ spędziliśmy miły, leniwy dzień, czyli lekki obiadek i wylegiwanie się. Kurczę, tak strasznie chciałabym abyśmy w końcu mogli razem zamieszkać.

tez bym chciala, mamy w planach, w ciagu 6-9 mies, w kazdym razie zalezy od kasy, ale w tym roku zamieszkamy jak bedzie wszytsko ok czyli bedzie

[QUOTE=karolinka86;3186870 1


Zgadujemy sie na przyszły weekend
Zobaczymy...[/QUOTE]

[Tawerna]

Napisane przez Kachaaa

tez bym chciala, mamy w planach, w ciagu 6-9 mies, w kazdym razie zalezy od kasy, ale w tym roku zamieszkamy jak bedzie wszytsko ok czyli bedzie

No właśnie, ta kwestia kasy, eh ja teraz szukam pracy, mój facet pracuje i się jeszcze uczy. Kurczę pewnie będziemy musieli poczekać 1,5 roku, bo wtedy planujemy wyjechać za granicę. Ale do tego czasu, to ja chyba osiwieję.

[2018070520180950]

dasz rade

[Tawerna]

Napisane przez Kachaaa

dasz rade

No właśnie, kto, jak nie my kobitki?

[karolinka86]

Napisane przez jenny1234

Karola super!

Napisane przez Tawerna

Powodzenia.

Dzięki, może w końcu będzie ok

Ech...
Jeden taki strasznie nalega na spotkanie...Ten co w moim mieście pracuje...Średnio mi sie che, ale mówi, ze nie odpusci poki sie nie zgodzę

Ten drugi, z którym gadam głownie wydaje sie ok.

Jest jeszcze trzeci...Sporo maili z nim wymienialm, trochę na gg... Całkiem spoko sie wydaje, ale wiecie co?
On jest z maista 50 km ode mnie. Mówi, że to nie problem bo poki auta nie ma to autobusem by przyjechal... Ale on jest chyba bardzo na mnie nastawiony! On chce mnie zabrać na jakąś kolację z lampką wina i jeszcze cos kombinuje... Jakąś niespodziankę... Głupio mi, żeby tyle kasy wydawał... Inwestowal w dojazdy jakieś tam kawiarnie czy restauracje... Co spotkam sie parę razy i jak nie wyjdzie to jak to będzie wygladalo...

A diewczyny te z was które mialay facetow z innego miasta: też na początku do nich jeździlyście?

[2018070520180950]

moj mieszka 3h ode mnie wiec nie w Londynie nawet, a sam londyn tak wielki ze wiesz
pojechalam do niego pierwsze po 2 tyg jak bylismy razem
u nas wszystko poszklo szybko jego rodzice mili wszystko ok no i nie mialam watpliwosci dorosla jestem, trafil swoj na swojego to sie czuje

[karolinka86]

No tak sam Londyn wiem jaki jest
Moje miasto jest nieduze ale jego już tak...

Jakoś średnio mi się uśmiecha tam jechać na początku...
A pewnie i on nie będzie chcial ciągle przyjeżdzać (o ile znajomość sie rozwinie ale on mowi, że tak)...
Nie wiem kurcze czy w ogóle sie w to angażować...

A tak w ogóle to mówię Wam z jaką szczroscią się spotkalam!!
Z 2 tyg temu napisal do mnie taki chlopak, wymieniliśmy ze 3 maile i dzis mi napisal że nie mozemy już pisać ze sobą bo kogoś poznal a niechcialby mnie oszukiwać i robić nadziei!
Bardzo mnie to zaskoczylo!! Pozytywnie!

[2018070520180950]

karolina nie ma co zakladac czy bedzie przyjezdzal czy nie.
niech pokaze czy zalezy mu czy nie ale najpierw sie spotkajcie i poznajcie,nie ma co gdybac 'co by bylo gdyby' bo tak to stara panna zostaniesz

jesli sie to rozwinie nie fair bylo by oczekiwac zeby tylko on do ciebie jezdzil, tak po mojemu, jak zalezy obie osoby powinny sie starac io tyle.

[karolinka86]

Nie no, pewnie że po jakimś czasie obie strony powinny jeździć do siebie
Chodzilo mi o początki tylko, o to gdy się poznajemy

[anett85]

Napisane przez karolinka86

Nie no, pewnie że po jakimś czasie obie strony powinny jeździć do siebie
Chodzilo mi o początki tylko, o to gdy się poznajemy

Karola u mnie odległość jest 60 km. Jak się poznaliśmy dla mnie to była mega odległość,dlatego szłam na spotkanie z myślą że to będzie pierwsze i ostatnie A jak wyszło,wiadomo
Dlatego moja rada jest taka,nie przejmuj się odległością. Jak nic nie wyjdzie to mniejsze prawdopodobieństwo że go spotkasz na ulicy a jak wyjdzie to odległość będzie tylko chwilowa A 50km jest do przeskoczenia

A co do zapraszania na kolacje...moje zdanie jest takie: skoro zaprasza to znaczy że finansowo nie jest to dla niego problem,więc tym bardziej nie powinien być dla CIebie.
Jak masz ochote to idź i tyle

[jenny1234]

Napisane przez karolinka86

Dzięki, może w końcu będzie ok

Ech...
Jeden taki strasznie nalega na spotkanie...Ten co w moim mieście pracuje...Średnio mi sie che, ale mówi, ze nie odpusci poki sie nie zgodzę

Ten drugi, z którym gadam głownie wydaje sie ok.

Jest jeszcze trzeci...Sporo maili z nim wymienialm, trochę na gg... Całkiem spoko sie wydaje, ale wiecie co?
On jest z maista 50 km ode mnie. Mówi, że to nie problem bo poki auta nie ma to autobusem by przyjechal... Ale on jest chyba bardzo na mnie nastawiony! On chce mnie zabrać na jakąś kolację z lampką wina i jeszcze cos kombinuje... Jakąś niespodziankę... Głupio mi, żeby tyle kasy wydawał... Inwestowal w dojazdy jakieś tam kawiarnie czy restauracje... Co spotkam sie parę razy i jak nie wyjdzie to jak to będzie wygladalo...

A diewczyny te z was które mialay facetow z innego miasta: też na początku do nich jeździlyście?

Napisane przez Kachaaa

karolina nie ma co zakladac czy bedzie przyjezdzal czy nie.
niech pokaze czy zalezy mu czy nie ale najpierw sie spotkajcie i poznajcie,nie ma co gdybac 'co by bylo gdyby' bo tak to stara panna zostaniesz

jesli sie to rozwinie nie fair bylo by oczekiwac zeby tylko on do ciebie jezdzil, tak po mojemu, jak zalezy obie osoby powinny sie starac io tyle.

Napisane przez karolinka86

Nie no, pewnie że po jakimś czasie obie strony powinny jeździć do siebie
Chodzilo mi o początki tylko, o to gdy się poznajemy

Karola za dużo kombinujesz i rozmyślasz...
zacznij działać, umawiaj się, poznawaj i zobaczysz jak się rozwinie wszystko... jak będziesz tylko gdybała i się martwiła to nic z tego nie będzie... głowa do góry i dasz radę ja trzymam kciuki... tylko pamietaj działaj a nie myśl tyle..

[2018070520180950]

No właśnie, jak tak będziesz wydziwiala to się nie dziw ze jesteś sama sorry bo jak chcesz to zawsze dziurę w całym znajdziesz jak nie odległość to dojazdy a już się martwisz a nawet kolesi nie poznalas..


Sent from my iPhone using Tapatalk

[kaledonia]

Jak chłopak fajny to odległość nie ma znaczenia
Jak mu będzie zależeć to będzie przyjeżdżał Poznajcie się, potem się będziesz martwić...

[2018070520180950]

zglaszam reklame

[karolinka86]

Napisane przez anett85

Karola u mnie odległość jest 60 km. Jak się poznaliśmy dla mnie to była mega odległość,dlatego szłam na spotkanie z myślą że to będzie pierwsze i ostatnie A jak wyszło,wiadomo
Dlatego moja rada jest taka,nie przejmuj się odległością. Jak nic nie wyjdzie to mniejsze prawdopodobieństwo że go spotkasz na ulicy a jak wyjdzie to odległość będzie tylko chwilowa A 50km jest do przeskoczenia

No pewnie, że 50 km jest do przeskoczenia Wiem to, tym bardzieij że dojazd dość dobry

Napisane przez anett85

A co do zapraszania na kolacje...moje zdanie jest takie: skoro zaprasza to znaczy że finansowo nie jest to dla niego problem,więc tym bardziej nie powinien być dla CIebie.
Jak masz ochote to idź i tyle

A może sprostuję: właśnie chodzi o to, że chłopak obecnie nie pracuje- dlatego nie chcę go obciążać... A on się upiera... fajnie mi sie z nim pisze... On wyznał, ze po tych paru rozmowach i mailach możan poznać ,ze jestem fajną, sympatyczna dziewczyną, że koniecznie chce mnie poznać itp

Napisane przez jenny1234

Karola za dużo kombinujesz i rozmyślasz...
zacznij działać, umawiaj się, poznawaj i zobaczysz jak się rozwinie wszystko... jak będziesz tylko gdybała i się martwiła to nic z tego nie będzie... głowa do góry i dasz radę ja trzymam kciuki... tylko pamietaj działaj a nie myśl tyle..

Ja wiem, że trochę się rozwodzę nad tym wszystkim...
Ale też powiem dlaczego...
Oczywiście wiem, ze jestem dorosła i to moje życie...ale...rodzice moi (niby są ok i sie nie wcinają) oczywiście sie dopytują zawsze że jak chlopak nie z mojego miasta to jak my sie chcemy spotykać, a czy na pewno warto się w to angażować...a bo to koszty większe itp
I to mi tak "podcina skrzydła"i w gowie miesza

Póki co o niczym im nie mówiłam
Zobaczymy co wyniknie i dopiero Mam jednak nadzieję, ze tym razem będzie dobrze

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

Napisane przez Kachaaa

No właśnie, jak tak będziesz wydziwiala to się nie dziw ze jesteś sama sorry bo jak chcesz to zawsze dziurę w całym znajdziesz jak nie odległość to dojazdy a już się martwisz a nawet kolesi nie poznalas..

Ale ja chcę im dać szansę

[2018070520180950]

nie patrz na rodzicow, matko ty Karola dorosla jestes niby bys chciala a sie boisz, a ja nie rozumiem czego, jak tak bedzie sz robic nic nie zyskasz..

[Hosenka*]

Napisane przez karolinka86

A może sprostuję: właśnie chodzi o to, że chłopak obecnie nie pracuje- dlatego nie chcę go obciążać... A on się upiera... fajnie mi sie z nim pisze... On wyznał, ze po tych paru rozmowach i mailach możan poznać ,ze jestem fajną, sympatyczna dziewczyną, że koniecznie chce mnie poznać itp


Ja wiem, że trochę się rozwodzę nad tym wszystkim...
Ale też powiem dlaczego...
Oczywiście wiem, ze jestem dorosła i to moje życie...ale...rodzice moi (niby są ok i sie nie wcinają) oczywiście sie dopytują zawsze że jak chlopak nie z mojego miasta to jak my sie chcemy spotykać, a czy na pewno warto się w to angażować...a bo to koszty większe itp
I to mi tak "podcina skrzydła"i w gowie miesza

Póki co o niczym im nie mówiłam
Zobaczymy co wyniknie i dopiero Mam jednak nadzieję, ze tym razem będzie dobrze

Oj proszę Cię .... Skoro chce przyjechać, to niech on się o swój portfel martwi a nie Ty Żebyś czasem nic na temat finansów nie mówiła, bo to sprawa honorowa dla faceta. Prędzej się zapożyczy, niż powie, że nie ma kasy.

"czy na pewno warto się w to angażować" - tego nie wiesz i się nie dowiesz, dopóki się nie spotkacie.

[karolinka86]

Napisane przez Kachaaa

nie patrz na rodzicow, matko ty Karola dorosla jestes niby bys chciala a sie boisz, a ja nie rozumiem czego, jak tak bedziesz robic nic nie zyskasz..

No mówiam, że to głupio zabrzmi
Oczywiście nie będę na nich patrzeć - wkurza mnie tylko to całe gadanie

A w środę mam pierwsze spotkanie- z tym co w moim mieście pracuje...
Ten najmniej mnie ciagnie, ale zobaczymy

---------- Dopisano o 18:55 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ----------

Napisane przez Hosenka*

Oj proszę Cię .... Skoro chce przyjechać, to niech on się o swój portfel martwi a nie Ty Żebyś czasem nic na temat finansów nie mówiła, bo to sprawa honorowa dla faceta. Prędzej się zapożyczy, niż powie, że nie ma kasy.

"czy na pewno warto się w to angażować" - tego nie wiesz i się nie dowiesz, dopóki się nie spotkacie.

Spotkanie tak czy inaczej będzie

wiesz miałam kiedyś głupia sytuację z pewnym chłopakiem...
Spotkalam sie z nim dosłownie 3 razy po czym powiedziałam, że niestety nic z tego...A on na mnie wyskoczył wtedy, że mogłam mu od razu powiedzieć!Że takto by nie przyjeżdząl itp Potem co prawda przeprosił, ale co z tego
A ja mu niczego nie obiecywałam! wręcz przeciwnie: powiedziałam że musze sie zastanowić a on, że nie ma problemu...
Ale niektórzy odwracaja kota ogonem otem
Czy to jest normalne?! Od razu to raczej sie nigdy nie wie

[2018070520180950]

ale po co sie przejmujesz glupi ze ci wyrzuty robil, a po co brac to do siebie?

[Hosenka*]

Karolinko, za dużo się przejmujesz, musisz wdrożyć się w naukę zwaną TUMIWISIZM
Może to też odstraszać facetów

[karolinka86]

Napisane przez Kachaaa

ale po co sie przejmujesz glupi ze ci wyrzuty robil, a po co brac to do siebie?

Czasem tak mam że głupotami sie przejmuję

Napisane przez Hosenka*

Karolinko, za dużo się przejmujesz, musisz wdrożyć się w naukę zwaną TUMIWISIZM

[karolinka86]

No to dziewczyny na tapecie mam dwóch panów- z nimi najbardziej utrzymuję kontakt
Jesteśmy na etapie zgadywania sie co do spotkania
Powiem Wam, że odkąd poznałam byłego "tż" mniej sie tych spotkań obawiam, mniej sie tremuję
Bo jak to on powiedział "spotykamy się tam nie z przymusu, ale dla przyjemności i bo oboje tego chcemy"- prawda, ze święte słowa?

[jenny1234]

super.

jasne, że prawda powodzenia... zdawaj nam relacje

[karolinka86]

Oczywiście o wszystkim opowiem

Obmyślam, gdzie by tu z chłopakami wyskoczyć
Tak sobie myślę, że póki zimno i dłuższy spacer odpada to fajnie skoczyć na jakąś kawkę czy pizze
Oczywiście kwestia dogadania co kto lubi

[Tawerna]

Też myślę, że kawiarnia, czy tam pizzeria, to dobry pomysł. Można i pogadać i się ogrzać.

[jenny1234]

jestem za pizzerią kawiarnia też fajna a moze lodowisko, jesli jezdzisz na lyzwach. Ja nie potrafię i z Tż mogę co najwyzej popatrzec na innych....

[karolinka86]

Otóż to

Jeden proponuje kino - owszem czemu nie? Ale uważam, ze nie na pierwsze spotkanie

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:27 ----------

Napisane przez jenny1234

jestem za pizzerią kawiarnia też fajna a moze lodowisko, jesli jezdzisz na lyzwach. Ja nie potrafię i z Tż mogę co najwyzej popatrzec na innych....

mamy lodowisko Ale ja nie umiem jezdzic
Eh coś tam wymyślimy...

[jenny1234]

czemu kino nie?

obejrzycie sobie film, potem kolacja i rozmowy może być fajnie

[madzia2306]

a ja tam odrazu wolałabym iśc do jakiejś kawiarni czy gdzieś i sobie pogadac a nie siedziec w ciszy w kinie i film oglądac ale to tylko moje zdanie

[karolinka86]

Napisane przez jenny1234

czemu kino nie?
obejrzycie sobie film, potem kolacja i rozmowy może być fajnie

Jeden mnie zapraszał do kina a drugi na kolację
Ale już sie wyjaśniło- kino nie na pierwszy raz tylko jeden z nastepnych jeśli będą

Dziś miało byś spotkanie z tym co tak nalegal a ja nie byłam przekonana Ale milczy- jakos nie żałuję

Jak mówiłam "na tapecie" mam 2 chłopaków- z tym od kolacji mam sie spotkać w nast. weekend Ten mu nie pasuje bo szkoła Ale to nie ucieknie

A drugi chłopak?hm...ma auto więc jak dzionek będzie mial wolny to przyjedzie

Najlepsze jest to, że ten od kolacji pytal czy ma jeszcze jakiegoś konkurenta