Wulgarne, wyzywające, krzykliwe ;)

[RenWier]

Dla mnie słowo wulgarne w odniesieniu do perfum w kontekście doznań węchowych nie istnieje - krzykliwe, wyzywające to tak, nawet nie w sensie odbierania czegoś jako tandetne - bo to też może być rozbieżne i względne - tylko intensyfikacji, zgodności stroju, sytuacji, pewnego umiaru i rozeznania. Uznają wulgarność w odniesienia do stroju przejawiającą się zbytnią ekspansją atrybutów kobiecości czy seksualności połączoną z wyuzdaną, nachalną prowokacją, jak również wulgarnego słownictwa czy sposobu zachowania. Oczywiście krzykliwość zapachu powiązana z innymi czynnikami czy konkretną sytuacją może być odbierany jako wulgarny, skrajny, obsceniczny na skraju perwersji, jednakże sam zapach nie budzi we mnie takich skojarzeń. Bez względu na jaki zapach się zdecydujemy - rzecz gustu, wysublimowanego bardziej lub mniej -nie torturujmy innych aromaterapią, zapach powinien w subtelny sposób krążyć wokół naszej osoby a nie stanowić chmury oparów masowego rażenia (o czym ja sama nie zawsze pamiętam) Szczególnie te mocarne, przytłaczające, mroczne, cielesne z fizjologiczną nutą, bezkompromisowe wielkie zapachowe dżambo dżety należy stosować ostrożnie

[oczeretka]

Na mnie wszystkie zapachy Versace, z którymi miałam do czynienia, pachną tak jakoś właśnie krzykliwie, przesadnie. Drażni najmniejsza ilość, mniej lub bardziej. Oczywiście najbardziej Blonde. Ale chwilami nawet Crystal Noir!

[wiedzma z podgorza]

Napisane przez RenWier

Bez względu na jaki zapach się zdecydujemy - rzecz gustu, wysublimowanego bardziej lub mniej -nie torturujmy innych aromaterapią, zapach powinien w subtelny sposób krążyć wokół naszej osoby a nie stanowić chmury oparów masowego rażenia (o czym ja sama nie zawsze pamiętam)

Wychodzę z założenia, że powinnam czuć własne perfumy. Nie znaczy to oczywiście, że preferuję kilkunastokrotną aplikację Black Aoud czy innego siłacza, ale nie widzę powodów, dla których miałabym ukrywać się z tym, że używam perfum, nawet niszowych dziwactw. Ale może po prostu mam szczęście...? Bo za "projekcyjne potwory" w stylu Ambre Noir czy Wazamby doczekuję się wyłącznie komplementów. Natomiast mało pochlebne opinie o Jubilation XXV czy Black Afgano radośnie ignoruję.
Jeśli komuś nie odpowiada moje towarzystwo, wcale nie musi go szukać. Całej reszty zaś pachnidła jakoś nie odstraszyły.
Więc po raz kolejny okazuje się, że podstawowe znaczenie ma kalibracja nosa. O ile na początku mojej pasji tym czy owym coś wadziło, teraz potrafią nie tylko docenić, ale też czasem wygrzebać z głowy skromny opis zapachu. Czasem wystarczy od ludzi trochę powymagać, aby okazali większy zasób tolerancji.

Szczególnie te mocarne, przytłaczające, mroczne, cielesne z fizjologiczną nutą, bezkompromisowe wielkie zapachowe dżambo dżety należy stosować ostrożnie

A dziee tam! Wiesz, jaki wtedy ma się spokój? Nikt nie wpycha się przed Ciebie w kolejce, w sklepie obsługują Cię na wyścigi a w środkach transportu publicznego nagle pojawia się istne morze wolnej przestrzeni dookoła! Ja tam widzę same zalety.

Aha! I nikt się nie czepia, tylko mówią co mają mówić i uciekają gubiąc buty. Wówczas można już tylko celebrować Święty Spokój.

[dzika truskawa]

Poza tym taka klasyfikacja potrafi być myląca, wysłuchuje mnósrwa komplementów na temat np. Black Tourmaline, albo Black Aoud, a takie niewinne, mainstreamowe Sensuous powoduje, ze w tramwaju ludzie wolą stac niż obok mnie siędzieć

[Daffodilka]

Napisane przez wiedzma z podgorza

(...) A dziee tam! Wiesz, jaki wtedy ma się spokój? Nikt nie wpycha się przed Ciebie w kolejce, w sklepie obsługują Cię na wyścigi a w środkach transportu publicznego nagle pojawia się istne morze wolnej przestrzeni dookoła! Ja tam widzę same zalety.

Aha! I nikt się nie czepia, tylko mówią co mają mówić i uciekają gubiąc buty. Wówczas można już tylko celebrować Święty Spokój.

Też chciałaby mieć takie luźne podejście, ale niestety nie potrafię. Zamiast docenić niewątpliwe korzyści jakie daje ciągnięcie za sobą ogona zapachowego przejmuję się tym, że dla kogoś może to być spory dyskomfort. I tego niestety nie przeskoczę

Napisane przez dzika truskawa

Poza tym taka klasyfikacja potrafi być myląca, wysłuchuje mnósrwa komplementów na temat np. Black Tourmaline, albo Black Aoud, a takie niewinne, mainstreamowe Sensuous powoduje, ze w tramwaju ludzie wolą stac niż obok mnie siędzieć

Tu się z Tobą zgodzę, bo moja Mama większość moich "dziwnych" zapachów, łącznie z BT bez problemu toleruje, a Sensuous wywołuje u niej odruch wymiotny

[wiedzma z podgorza]

Napisane przez dzika truskawa

Poza tym taka klasyfikacja potrafi być myląca, wysłuchuje mnósrwa komplementów na temat np. Black Tourmaline, albo Black Aoud, a takie niewinne, mainstreamowe Sensuous powoduje, ze w tramwaju ludzie wolą stac niż obok mnie siędzieć

Napisane przez Daffodilka

Też chciałaby mieć takie luźne podejście, ale niestety nie potrafię. Zamiast docenić niewątpliwe korzyści jakie daje ciągnięcie za sobą ogona zapachowego przejmuję się tym, że dla kogoś może to być spory dyskomfort. I tego niestety nie przeskoczę

Myślę, że to zależy od naszych charakterów. Jestem osobą wiedźmowatą (jak nick wskazuje.. ), więc opinie osób anonimowych (i dalekich znajomych oraz nielubianej rodziny..) na mój temat mają dla mnie znaczenie najwyżej marginalne. I kompletnie wisi mi czyjś dyskomfort.
Gdybym się nim przejmowała, przyzwoitość nakazywałaby wymagać od ludzi bezwzględnego zakazu palenia pod karą obcięcia paluchów, które na ulicy po faje sięgnęły. Albo musiałabym nosić plakietkę z napisem: "zakaz używania Light Blue, I Love Love czy Euphorii w pobliżu tej osoby". Ponieważ one wywołują dyskomfort u mnie, świeżaczki zwłaszcza.

[Daffodilka]

Napisane przez wiedzma z podgorza

...Albo musiałabym nosić plakietkę z napisem: "zakaz używania Light Blue, I Love Love czy Euphorii w pobliżu tej osoby". Ponieważ one wywołują dyskomfort u mnie, świeżaczki zwłaszcza.

U mnie wywołują odruch wymiotny i zmuszają do natychmiastowej ewakuacji Stąd może ta moja dbałość o komfort innych. Żeby nie musieli uciekać z mojego powodu

[Parabelka]

Napisane przez wiedzma z podgorza

Wychodzę z założenia, że powinnam czuć własne perfumy. Nie znaczy to oczywiście, że preferuję kilkunastokrotną aplikację Black Aoud czy innego siłacza, ale nie widzę powodów, dla których miałabym ukrywać się z tym, że używam perfum, nawet niszowych dziwactw. Ale może po prostu mam szczęście...? Bo za "projekcyjne potwory" w stylu Ambre Noir czy Wazamby doczekuję się wyłącznie komplementów. Natomiast mało pochlebne opinie o Jubilation XXV czy Black Afgano radośnie ignoruję.
Jeśli komuś nie odpowiada moje towarzystwo, wcale nie musi go szukać. Całej reszty zaś pachnidła jakoś nie odstraszyły.
Więc po raz kolejny okazuje się, że podstawowe znaczenie ma kalibracja nosa. O ile na początku mojej pasji tym czy owym coś wadziło, teraz potrafią nie tylko docenić, ale też czasem wygrzebać z głowy skromny opis zapachu. Czasem wystarczy od ludzi trochę powymagać, aby okazali większy zasób tolerancji.

A dziee tam! Wiesz, jaki wtedy ma się spokój? Nikt nie wpycha się przed Ciebie w kolejce, w sklepie obsługują Cię na wyścigi a w środkach transportu publicznego nagle pojawia się istne morze wolnej przestrzeni dookoła! Ja tam widzę same zalety.

Aha! I nikt się nie czepia, tylko mówią co mają mówić i uciekają gubiąc buty. Wówczas można już tylko celebrować Święty Spokój.

cały czas dążę do tego ideału i kurza twarz jeszcze go nie osiągnęłam
No i przebywanie w chmurze własnych perfum jest szalenie istotne gdy z przyczyn niezależnych od siebie ma się przymusowy kontakt ze smrodami
A czemu nazywasz Wazambę potworem , wszak to cudo jest

Napisane przez Daffodilka

U mnie wywołują odruch wymiotny i zmuszają do natychmiastowej ewakuacji Stąd może ta moja dbałość o komfort innych. Żeby nie musieli uciekać z mojego powodu

A czy ci inni dbają o Twój komfort sądząc z tego co piszesz - raczej nie , więc czemu nie uświadomisz im , co Ci robią a najcenniejsze są doświadczenia zdobyte na własnej skórze ....

[dzika truskawa]

Napisane przez Parabelka

No i przebywanie w chmurze własnych perfum jest szalenie istotne gdy z przyczyn niezależnych od siebie ma się przymusowy kontakt ze smrodami

Ooooo to to

Zaprzestanie używania jakichś perfum tylko ze względu na czyjąś opinię jest z mojej strony wyrazem olbrzymiej sympatii dla tej osoby. Zdanie osób przypadkowych/obojętnych, ze nie wspomnę o tych nielubianych lata mi koło... ogona

[Parabelka]

Napisane przez dzika truskawa

Ooooo to to

Zaprzestanie używania jakichś perfum tylko ze względu na czyjąś opinię jest z mojej strony wyrazem olbrzymiej sympatii dla tej osoby. Zdanie osób przypadkowych/obojętnych, ze nie wspomnę o tych nielubianych lata mi koło... ogona

Na przykład nieużywanie Mitsouko albo Aromaticsa w obecności małżona

[dzika truskawa]

Napisane przez Parabelka

Na przykład nieużywanie Mitsouko albo Aromaticsa w obecności małżona

Dokładnie. Widze, ze mamy podobną politykę

[Parabelka]

Napisane przez dzika truskawa

Dokładnie. Widze, ze mamy podobną politykę

tych dwóch używam tylko w małżonowej nieobecności , bo nie chcę , żeby zszedł resztę jakoś znosi , ale tych - w postaci świeżozaaplikowanej jeszcze nie . Aczkolwiek Aromatics taki po kilku godzinach od aplikacji bardzo mu się podoba

[wiedzma z podgorza]

Napisane przez Daffodilka

U mnie wywołują odruch wymiotny i zmuszają do natychmiastowej ewakuacji Stąd może ta moja dbałość o komfort innych. Żeby nie musieli uciekać z mojego powodu

W odpowiedzi mogę tylko podpiąć się pod tekst Parabelki.
Jak stwierdziłam: cudzy dyskomfort jest mi całkowicie, doskonale obojętny.
Skoro "oni" nie przejmują się moim poczuciem braku wygody, to czemu niby mam zadręczać się "ich" opiniami? Z powodu pragnienia bycia akceptowaną?
Wolę inne bajki.

Napisane przez Parabelka

cały czas dążę do tego ideału i kurza twarz jeszcze go nie osiągnęłam A czemu nazywasz Wazambę potworem , wszak to cudo jest

To ćwicz, ćwicz dużo i wytrwale.
"Potworem projekcyjnym" nazywam, czyli że ciągnie się po świecie i włazi w nos każdemu, kto się narai. Z tym, że cudo to się zgadzam; w całej rozciągłości.

A czy ci inni dbają o Twój komfort sądząc z tego co piszesz - raczej nie , więc czemu nie uświadomisz im , co Ci robią a najcenniejsze są doświadczenia zdobyte na własnej skórze ....

Otóż to. Jestem zdania, że czyj dyskomfort, tego problem.
Traktuję to na zasadzie dogmatu (szczególnie, kiedy to ja ów dyskomfort wywołuję).

Napisane przez dzika truskawa

Zaprzestanie używania jakichś perfum tylko ze względu na czyjąś opinię jest z mojej strony wyrazem olbrzymiej sympatii dla tej osoby.

Z tym takoż nie sposób się nie zgodzić.

[Parabelka]

Napisane przez wiedzma z podgorza

To ćwicz, ćwicz dużo i wytrwale.
"Potworem projekcyjnym" nazywam, czyli że ciągnie się po świecie i włazi w nos każdemu, kto się narai. Z tym, że cudo to się zgadzam; w całej rozciągłości.

1.Ano ćwiczę , ćwiczę aż małżonowi nos urywa , ale inni jakoś niewrażliwi są a z drugiej strony szkoda mi wylewać na siebie jednorazowo pół flaszki tylko po to , żeby w tramwaju było luźniej
2. aaaa , teraz rozumiem

[dzika truskawa]

Napisane przez Parabelka

1.Ano ćwiczę , ćwiczę aż małżonowi nos urywa , ale inni jakoś niewrażliwi są a z drugiej strony szkoda mi wylewać na siebie jednorazowo pół flaszki tylko po to , żeby w tramwaju było luźniej

Sensuous wystarczą dwa psiki, Antilope to samo, przy Elixirze tylko dyskretnie zatykają nos

[Trzy_Ryby]

Coraz częściej zdarzają mi się dni, w których moja mizantropia podpowiada mi bym nie żałowała zapachu, nie poprzestawała na dwóch- czterech psiknięciach a zlała się perfumami, im luźniej będzie dookoła tym lepiej.
Ale pracuję z ludzmi i nie mogę sobie pozwolić na to, że komuś przeszkadzać będą moje perfumy bo nie przyjdzie więcej- i skąd ja wtedy wezmę pieniądze na kolejny flakon?
Jest i druga strona medalu, w jednej z moich prac pachnie nieprzyjemnie. Takie miejsce po prostu, taka praca. Dlatego zaczęłam nosić perfumy ze sobą tak by być pewną że cały czas otoczona będę wonną mgiełką, własnym schronieniem przed fetorem. I staram się pilnować takiej równowagi, mój zapach mam czuć ja, dość intensywnie. A inni, wyjąwszy najbliższych, mogą nie czuć go wcale.

[Parabelka]

Napisane przez dzika truskawa

Sensuous wystarczą dwa psiki, Antilope to samo, przy Elixirze tylko dyskretnie zatykają nos

Ba , widać poruszam się w otoczeniu znacznie mniej wrażliwym niż Ty A czy Antilopw podległa reformulacji czy jej nie ruszyli ? Bo znam tylko z teorii i nie wiem czy szukać czy nie , ale skoro mówisz że powoduje się odsuwanie się ludzi , to chyba poszukam

Napisane przez Trzy_Ryby

Coraz częściej zdarzają mi się dni, w których moja mizantropia podpowiada mi bym nie żałowała zapachu, nie poprzestawała na dwóch- czterech psiknięciach a zlała się perfumami, im luźniej będzie dookoła tym lepiej.
Ale pracuję z ludzmi i nie mogę sobie pozwolić na to, że komuś przeszkadzać będą moje perfumy bo nie przyjdzie więcej- i skąd ja wtedy wezmę pieniądze na kolejny flakon?
Jest i druga strona medalu, w jednej z moich prac pachnie nieprzyjemnie. Takie miejsce po prostu, taka praca. Dlatego zaczęłam nosić perfumy ze sobą tak by być pewną że cały czas otoczona będę wonną mgiełką, własnym schronieniem przed fetorem. I staram się pilnować takiej równowagi, mój zapach mam czuć ja, dość intensywnie. A inni, wyjąwszy najbliższych, mogą nie czuć go wcale.

Prosektorium ?

[Trzy_Ryby]

Nie, miejsce z którego nader często do prosektorium się trafia.

[Parabelka]

Napisane przez Trzy_Ryby

Nie, miejsce z którego nader często do prosektorium się trafia.

sądówka

[Trzy_Ryby]

Ha, chciałabym.
(I intensywnie do tego dążę).
Psychogeriatria.

[dzika truskawa]

Napisane przez Parabelka

Ba , widać poruszam się w otoczeniu znacznie mniej wrażliwym niż Ty A czy Antilopw podległa reformulacji czy jej nie ruszyli ? Bo znam tylko z teorii i nie wiem czy szukać czy nie , ale skoro mówisz że powoduje się odsuwanie się ludzi , to chyba poszukam


Prosektorium

Nie mam pojęcia jak z reformulacją, to co mam jest w moim odbiorze upojnym szyprem, jak się okazuje pachnie tak tylko z bliska, podobno ogon ciągnie się za mną godzien najstarszego żula na dworcu A po wciśnięciu nosa w szyję chuop czuje to co ja - piękne perfumy

[Parabelka]

Napisane przez Trzy_Ryby

Ha, chciałabym.
(I intensywnie do tego dążę).
Psychogeriatria.

uuuuu , to współczuję z całego serca

Napisane przez dzika truskawa

Nie mam pojęcia jak z reformulacją, to co mam jest w moim odbiorze upojnym szyprem, jak się okazuje pachnie tak tylko z bliska, podobno ogon ciągnie się za mną godzien najstarszego żula na dworcu A po wciśnięciu nosa w szyję chuop czuje to co ja - piękne perfumy

No to nie ma co , trafia na wishlistę

[Trzy_Ryby]

Napisane przez Parabelka

uuuuu , to współczuję z całego serca

Bez przesady nie jest tak źle (przynajmniej pod względami innymi niż zapachy).
Psychogeriatria jest znacznie lepsza niż gimnazjum.
Wiem co mówię.

[neska951]

Napisane przez wiedzma z podgorza

W odpowiedzi mogę tylko podpiąć się pod tekst Parabelki.
Jak stwierdziłam: cudzy dyskomfort jest mi całkowicie, doskonale obojętny.
Skoro "oni" nie przejmują się moim poczuciem braku wygody, to czemu niby mam zadręczać się "ich" opiniami? Z powodu pragnienia bycia akceptowaną?
Wolę inne bajki.

OOOOO to pewnie siedziałam obok Ciebie w teatrze tzn siedziałam obok jakiejś eleganckiej dziewczyny , było lato, upał, brak klimatyzacji ( nie rozumiem tego dlaczego w teatrach nie ma klimatyzacji...), ona tak mocno pachniała że przez cały spektakl myślałam tylko o tym żeby nie No i pomyślałam że powinnam na jej kolana i powiedzieć przepraszam ale to Twoje perfumy

[Parabelka]

Napisane przez Trzy_Ryby

Bez przesady nie jest tak źle (przynajmniej pod względami innymi niż zapachy).
Psychogeriatria jest znacznie lepsza niż gimnazjum.
Wiem co mówię.

Pod pewnymi względami z całą pewnością ale węchowo to lepiej nie mówić...

[kriss_de_valnor]

Napisane przez wiedzma z podgorza

W odpowiedzi mogę tylko podpiąć się pod tekst Parabelki.
Jak stwierdziłam: cudzy dyskomfort jest mi całkowicie, doskonale obojętny.
Skoro "oni" nie przejmują się moim poczuciem braku wygody, to czemu niby mam zadręczać się "ich" opiniami? Z powodu pragnienia bycia akceptowaną?
Wolę inne bajki.

To ćwicz, ćwicz dużo i wytrwale.
"Potworem projekcyjnym" nazywam, czyli że ciągnie się po świecie i włazi w nos każdemu, kto się narai. Z tym, że cudo to się zgadzam; w całej rozciągłości.


Otóż to. Jestem zdania, że czyj dyskomfort, tego problem.
Traktuję to na zasadzie dogmatu (szczególnie, kiedy to ja ów dyskomfort wywołuję).



Z tym takoż nie sposób się nie zgodzić.

Miałam się nie wychylać ale nie mogę i napiszę tak: bardzo przykro mi czytać tak radykalne i niestety egoistyczne stwierdzenia...Cóż, to chyba duch naszych czasów: ja, ja i ja po trzykroć JA, co tam inni, niech cierpią choć nie zasłużyli. Od razu na myśl przyszli mi moi sąsiedzi, którzy nie przyjmują do wiadomości, że mieszkając nad nami nie możemy się uwolnić od hałasów, które wywołują, na nic prośby i tłumaczenia: wolnoć Tomku w swoim domku, a Ty idź sąsiedzie wredny i się powieś, bo mnie jest wygodnie budzić Cię o świcie i tłuc się nad głową do zwariowania czemu, ja się pytam, w narodzie brak dobrej woli? czy empatia to wyzwanie nie na nasze czasy? za trudne? wymagające poświęcenia? takie refleksje mnie napadły po lekturze kilku wcześniejszych postów....

[2016070953]

nienawidzę zapachu ROMA od Laury Bagiotti - duszne, okropne, wyuzdane i wulgarne.

[wiedzma z podgorza]

Napisane przez neska951

OOOOO to pewnie siedziałam obok Ciebie w teatrze tzn siedziałam obok jakiejś eleganckiej dziewczyny , było lato, upał, brak klimatyzacji ( nie rozumiem tego dlaczego w teatrach nie ma klimatyzacji...), ona tak mocno pachniała że przez cały spektakl myślałam tylko o tym żeby nie No i pomyślałam że powinnam na jej kolana i powiedzieć przepraszam ale to Twoje perfumy

Jeżeli miałaś wtedy na sobie jakąś Euphorię, Light Blue, I Love Love, J'Adore, Body czy Amor Amor mogłabyś liczyć na, hm... wzajemność w uczuciach. W towarzystwie osób "wypachnionych" czymś z powyższej listy często mam chęć okazać równie silną, jakby tu?, wylewność.
Poważnie zaś jestem przekonana, że nie ma czegoś takiego, jak zapachy neutralne i odpowiadające każdemu, niezależnie od okoliczności. Ludzie lubią, jeśli coś jest "świeże, lekkie i niezbyt słodkie" albo wprost przeciwnie: "słodkie ale lekkie", mnie takie zapachy odrzucają. Poważnie. I dosłownie. A nawet, jeśli chwilowo zaprzestały swej morderczej działalności nikt nie może dać gwarancji - ani mnie, ani osobom, którym moje Jubilation XXV kojarzy się ze "spoconym menelem" (dobre do wątku o najdziwniejszych komentarzach nt. perfum ) - że przy innej pogodzie, samopoczuciu, gorszym humorze, ba! w innym dniu cyklu miesięcznego nie pozieleniejemy nagle na twarzy! Zarówno od kminu, cywetu i kastoreum, jak i od niby-łagodnych, cytrusko-kwiatkowych oranżadek.
Po prostu nie ma czegoś takiego, jak "pachnidło idealne". Nie ma i tyle.

Napisane przez kriss_de_valnor

Miałam się nie wychylać ale nie mogę i napiszę tak: bardzo przykro mi czytać tak radykalne i niestety egoistyczne stwierdzenia...Cóż, to chyba duch naszych czasów: ja, ja i ja po trzykroć JA, co tam inni, niech cierpią choć nie zasłużyli. Od razu na myśl przyszli mi moi sąsiedzi, którzy nie przyjmują do wiadomości, że mieszkając nad nami nie możemy się uwolnić od hałasów, które wywołują, na nic prośby i tłumaczenia: wolnoć Tomku w swoim domku, a Ty idź sąsiedzie wredny i się powieś, bo mnie jest wygodnie budzić Cię o świcie i tłuc się nad głową do zwariowania czemu, ja się pytam, w narodzie brak dobrej woli? czy empatia to wyzwanie nie na nasze czasy? za trudne? wymagające poświęcenia? takie refleksje mnie napadły po lekturze kilku wcześniejszych postów....

Przepraszam, że wtrącam się w wojnę z sąsiadami, ale ja nie jestem jedną z nich. Naprawdę. I obiecuję nie być (bo mieszkam dosyć daleko od Krakowa ), przynajmniej na razie.
Chociaż, jeżeli pozwolisz, postraszę drani w środku nocy i zagrożę, że pozamieniam ich w ropuchy. Jedną na wzór nawet mam, zimuje u mnie w korytarzu i czasem się budzi, żeby podjeść trochę much i pająków skrytych w zakamarkach, o jakie w starym domu nietrudno. Albo w coś jeszcze gorszego nawet: Tylko daj znać, czy mogę.

[neska951]

Napisane przez wiedzma z podgorza

Jeżeli miałaś wtedy na sobie jakąś Euphorię, Light Blue, I Love Love, J'Adore, Body czy Amor Amor mogłabyś liczyć na, hm... wzajemność w uczuciach. W towarzystwie osób "wypachnionych" czymś z powyższej listy często mam chęć okazać równie silną, jakby tu?, wylewność.
Poważnie zaś jestem przekonana, że nie ma czegoś takiego, jak zapachy neutralne i odpowiadające każdemu, niezależnie od okoliczności. Ludzie lubią, jeśli coś jest "świeże, lekkie i niezbyt słodkie" albo wprost przeciwnie: "słodkie ale lekkie", mnie takie zapachy odrzucają. Poważnie. I dosłownie. A nawet, jeśli chwilowo zaprzestały swej morderczej działalności nikt nie może dać gwarancji - ani mnie, ani osobom, którym moje Jubilation XXV kojarzy się ze "spoconym menelem" (dobre do wątku o najdziwniejszych komentarzach nt. perfum ) - że przy innej pogodzie, samopoczuciu, gorszym humorze, ba! w innym dniu cyklu miesięcznego nie pozieleniejemy nagle na twarzy! Zarówno od kminu, cywetu i kastoreum, jak i od niby-łagodnych, cytrusko-kwiatkowych oranżadek.
Po prostu nie ma czegoś takiego, jak "pachnidło idealne". Nie ma i tyle.

Nie to nie ja ja użyłam tylko rexony for men sensitive w sztyfcie , stwierdziłam że nie będę nikogo katować perfumami w taki upał

[wiedzma z podgorza]

Napisane przez neska951

Nie to nie ja ja użyłam tylko rexony for men sensitive w sztyfcie , stwierdziłam że nie będę nikogo katować perfumami w taki upał

A to rzeczywiście nie (ale powiem Ci w sekrecie, że ta Raxona coś słabo działa ).
I ja naprawdę dostaję latem komplementy za mocne zapachy, za Słonia czy Rock Crystal. I to szczere. W upał także.