Nasza rozkrzyczana gromadka. Jak poskromić czterolatka? Mamusie maj-czerwiec 2008

[Caterin17]

Kjane czekalam na takiego twojego posta, bo jestem bardziej po twojej stronie w tych pogladach i Sebastian nie chodzi do przedszkola na cale dnie, a ja pracuje nie pracuje na caly etat i nie czuje sie tym zle.

[gothika]

Napisane przez Kjane

[

Nie wyobrażam sobie "siedzieć" w domu kiedy moje dziecko jest w przedszkolu - co innego jak sie pracuje albo szuka pracy, i jesli jest już w wieku szkolnym.
Uważam to za forme wygodnictwa a teksty że jestem lepsza matka jak z pracy wrócę i zajmuje sie dzieckiem - za usprawiedliwienie.


.

czyli uwazasz że musimy się usprawiedliwiać? robimy cos źle? ja się nie usprawiedliwiam bo nie uważam że Ramona nie skorzysta w przedszkolu, że zrobiłam błąd

Caterin - jeżeli masz takie zdanie jak Kjane to dlaczego nie dyskutowałas z nami tylko czekałaś na Kjane?

[ona1981]

Ja to tak po środku bardziej. Ja się cieszę, że Michał chodzi do przedszkola, nie uważam, ze robię źle siedząc z Sz a M w przedszkolu. On w przedszkolu dużo się nauczył zabaw w grupie, przebywania w grupie, samodzielności- w domu jednak dużo się mu usługiwało, pomagało w ubieraniu, jedzeniu. W przedszkolu nauczyl się obcowania z dziećmi. No ale jednak z domu też duzo wyniosł, to w domu nauczyl się literek, cyferek, teraz czytania, nie jest tak, że wysłałam dziecko do przedszkola z zerowymi umiejetnościami i niech tam panie uczą bo od tego są.
Nie jest tak, że jak matka siedzi w domu to jest znudzona, nie ma sily się z dzieckiem bawic i dziecko to na bank wyrośnie na małego dzikusa co nie będzie chciał chodzic do szkoły i będzie uciekał na widok dzieci. No a te co pracują sa super mamami co po pracy na okrąglo się bawią z dzieckiem i mimo, że pracują to poświęcają więcej czasu niz te co nie pracują. Dla mnie to nie ma znaczenia, jak któraś nie lubi się bawić z własnym dzieckiem to tym bardziej pracując na to nie będzie miala ochoty. A dziecko jak nie poznało przedszkola to tez za nim nie tęskni i cieszy się, że z matką siedzi. Wątpię by cierpiało z tego powodu, że w domu z matką siedzi, albo jakiś uszczerbek na psychice z tego powodu miało

[83monia]

Napisane przez Kjane

Monia - co ty z tym aerobikiem? jak nie chodzę już od dawna...

a bo głodnemu chleb na mysli - pochodzilabym sobie

---------- Dopisano o 09:22 ---------- Poprzedni post napisano o 09:10 ----------

szczerze mowiac - kazda z nas sama w dziecinstwie albo byla w przedszkolu (moze nawet zlobku), pod opieka babci albo mamy i sobie radzimy. moze tak naprawde nie ma bycie w domu czy przedszkolu az takiego wpływu jednak na zycie człowieka jak sie teraz to mówi? maz mi ostatnio powiedzial ze system ze dziecko jest tylko z mama to w sumie nowosc naszych czasow. bo wczesniej nie byl tylko z matka: rodziny byly wielopokoleniowe, czesto takze kuzynostwo wychowywalo sie razem pod okiem kilku matek. prawei jak takie domowe przedszkole. i tak było własciwie od wiekó, teraz to nowość bo każdy mieszka oddzielnie od rodziców, często daleko, nie ma takich rodzin wielodzietnych i wielopokoleniowych w jednym domu. jest inaczej... czy lepiej? czas pokaże...

kjane, ona (gothika nie bo juz masz dziecko w przedszkolu ) - ja rozumiem że chcecie dzieciom poswiecic maksimum uwagi. ja przy was nabawiam sie kompleksów, że taki ze mnie zimny potwór (szczegolnie przy kjane)... takie gadanie kto da lepiej dziecku -matka domowa czy pracowa - chyba nie ma sensu, bo kazda z nas na swój sposób stara sie byc dobra matką... i to co gadamy raczej też nie zmieni niczyjego stanowiska - wy nie pojdziecie nagle do pracy a ja nagle nie zrezygnyje po naszych rozmowach...

kjane - pytalas czy jakbym miala wiecej kasy to bym zostala w domu. z arturem nie (nawet jak byl maly), bo chyba musialam dojrzeć bardziej. teraz z chęcią. nawet bym np. na 5h tylko dawala artura do przedszkola albo i krócej (on naprawde to lubi), a z kinga byla w domu. ale nie mam takiej mozliwosci. za swoja praca az tak nie rpzepadam zeby w niej byc. jest spoko ale bez przesady, tak naprawde jest mega nudna i z checia bym ja zmienila, ale mam ten komfort, ze w razie choroby dostane bez mrugniecia okiem zwolnienie. pensje mam kiepska ale jednak jest. czasem zaluje ze nie jestem przebojowa i nie potrafie znalezc czegos lepszego albo rozkrecic wlasnego biznesu...

[gothika]

Napisane przez Ona

Wątpię by cierpiało z tego powodu, że w domu z matką siedzi, albo jakiś uszczerbek na psychice z tego powodu miało

a ja jednak uważam że to ma często wpływ na dalsze życie, nie zawsze, jak dziecko przebojowe i w genach odziedziczyło odwage itp to sobie zawsze poradzi. Ale przedszkole może mu pomóc, ja zostałam rzucona na głęboka wodę, zawsze byłam nieśmiała, i myśle że jakbym chodziła do przedszkola to bym się nauczyła wcześniej radzenia sobie, odwagi itp
Tak jak pisałam wcześniej, pedagodzy i psycholodzy zalecają chodzenie do przedszkola, to napewno nie jest wyssane z palca

[ona1981]

Napisane przez 83monia

kjane, ona (gothika nie bo juz masz dziecko w przedszkolu ) .

Przecież ja też mam dziecko w przedszkolu Szymon jeszcze za maly na przedszkole...
A z tym areobikiem to pewnie o mnie chodziło Chodzę dwa razy w tygodniu, ale wtedy zazwyczaj zostają z ojcem.

Wiecie co kiedyś też inne czasy były pod tym zgledem, że kiedyś dzieci które w domu siedziały były same sobie pozostawione, teraz matki nieco inne są, bardziej rozmawiają, tłumaczą, częściej się bawią z dziećmi. Nie raz właśnie takie głosy słyszałam od starszych pań na placu zabaw, że kiedyś właśnie tyle czasu dziecku się nie poświęcalo.

Teraz dziecko może całkiem fajnie się rozwijać siedząc z matką. Co nie znaczy, ze dla mnie przedszkole złe, wręcz przeciwnie ja pamiętam jak Michał ze mną dwa tygodnie w ferie w domu siedział, jak się cieszył wtedy, ze już do przedszkola idzie. Tym bardziej, że pogoda byla okropna. Albo te wszytskie przedszkolne imprezy, dzień babci, dziadka, jakie to przeżycie dla dzieci i radość. Albo te wczorajsze urodziny kolegi, Michal to nie mógł się doczekać tych urodzin, pobawił się z znajomym gronie. W bawialni bywaliśmy ostatnio często, ale jak dużo obcych dzieci to zdecydowanie bardziej zagubiony chodzi.

Gothika ja pamiętam jak pedagodzy i psycholodzy zachwalali bezstresowe wychowanie, potem się tego wypierali i przepraszali. ja tam bym do konca nie ufali w to co mówią. Co nie znaczy, ze dla mnie przedszkole złe, Michał polubil chodzić, sam woła jak długo nie chodzi. Nie twierdzę, ze dziecko w przedszkolu poszkodowane, bardziej nieszczęśliwe niż te co z matką siedzi. U Michala jest dwoch nieśmiałych chłopców, nadal są niesmiali. Nawet wczoraj na urodzinach byli i tez osobno, jeden w ogóle nie chciał w zabawie grupowej uczestniczyć. A to juz przeciez pół roku minęło.

[83monia]

ona - ale masz 1 w przedszkolu a z drugim jestes w domu wiec posrednio liczysz sie do bycia "kura domowa"

[ona1981]

Monia ale Gothika przecież też przecież w domu siedzi, tylko bez dziecka. Czy jak dziecko w przedszkolu to już nie kura? i do jakiego wieku dziecka już się zalicza do kury domowej? Bo dla mnie Szymon jeszce mały i mam prawo w domu z nim byc. Dla mnie kura jest jak dzieci odchowane, chodzą do szkól, przedszkoli a ona nadal w domu i się gospodarstwem domowym zajmuje, szykuje mężowi kanapki do pracy, dzieci odprawia do szkoły, potem obiad gotuje, dzieci wracają podaje obiad itp. Taki mój wizerunek kury. Czy kobieta na wychowawczym to też kura?

[alusia*]

MAŁA STOPKA jak Twoje Maleństwo?wklej jakies zdjecia.

[Funieczka]

To, że decyduję się na dziecko, nie oznacza, że muszę z nim 24h na dobę przebywać.
Kocham swoje dziecko i jestem w stanie poświęcić mu wiele, ale nie całą siebie. Bo niby dlaczego? Jesteśmy odrębnymi istotami i każde potrzebuje czasu tylko dla siebie. I wcale nie uważam tego za nieodpowiedzialne.
W wypowiedzi Kjane i Alusi, prznajmniej dla mnie, powiało trochę cukierkowym obrazkiem reklamowym. A to przecież tak się nie da?

[karolakep]

Oj widze ze temat nie ma konca Kazda ma swoje racje,inna sytuacje zyciowa, wiec nie ma sensu takie gadanie, kto lepszy a kto gorszy...

[83monia]

ona - jak masz malucha w domu to jestes kwoka a jak nie masz to kura

[karolakep]

Ja tam kompleksów nie mam jak Was czytam (Kjane i Caterin)Nie mam zadnej pomocy ze strony rodziny, zarabiam dwa razy wiecej od tz, wynajmuje od lat mieszkania, nie stac mnie ani na bezrobocie ani na wycieczki nawet jak oboje pracujemy. Nie mam sobie nic szczegolnego do zarzucenia.Oboje z tz staramy sie jak najlepiej wychowac dziecko. Doceniamy co mamy. Nie oceniam zadnej z Was, bo nie ma ani takiego prawa ani potrzeby.

[ona1981]

No ale widzicie, to wszystko też kręci się wokół tej pracy. Ta co ma fajną, dobrze płatną wraca szybko, ja się nie dziwię. A ja mając wybór siedzieć z dzieckiem a iść do pracy za 1200 zł, tyrać jak woł i nie widzieć prawie dziecka, wybieram to pierwsze. Tym bardziej, że wielkiego braku kasy na tą chwilę nie odczuwamy, na podstawowe potrzeby mamy. Cieszę się ta chwilą siedzenia w domku bo wiem, że dlugo to juz nie potrwa. Tż ma teraz gorszą prace, mniej płatną, coraz częściej myślę o powrocie. To znaczy wracać do czego nie mam, będę musiała nową szukać. A u nas w mieście masakra. Wiecie co, u nas wszystko pada, nawet ostatnio mój ulubiony mięsny padł, tam gdzie kupowałam fajne wędliny dla Michała bez fosforanów i innych świństw. Same banki i apteki zostały A jeszcze monopolowe...

Dziewczyny za cztery dni marzec Ale mnie to cieszy

[karolakep]

Chyba kazdy czeka z utesknieniem na wiosne

[Funieczka]

Wiosna coraz bliżej i ja wreszcie wyjmę z szafy mój ukochany haftowany płaszcz. Mnie też ten bieg czasu cieszy

Ona nie zapominaj o używanej odzieży. U nas w Radomiu co krok ciuchy. Ja już nie pamiętam kiedy coś kupiłam. Chyba nie stac mnie na takie zakupy. Wolę iść do sklepu i w coś nowego zainwestować.
A w lidlu udało mi się dopaść ostatnie jeansy na 116. A rano byłam.

[alusia*]

Napisane przez Funieczka

To, że decyduję się na dziecko, nie oznacza, że muszę z nim 24h na dobę przebywać.
Kocham swoje dziecko i jestem w stanie poświęcić mu wiele, ale nie całą siebie. Bo niby dlaczego? Jesteśmy odrębnymi istotami i każde potrzebuje czasu tylko dla siebie. I wcale nie uważam tego za nieodpowiedzialne.
W wypowiedzi Kjane i Alusi, prznajmniej dla mnie, powiało trochę cukierkowym obrazkiem reklamowym. A to przecież tak się nie da?

bycie z dzieckiem nie polega na tym zeby byc z nim 24 na dobe.chyba malo kto by tak wytrzymal.nie trzeba isc do pracy zeby gdzies wyjsc bez dziecka.dlaczego cukierkowa rzeczywistosc.ja podalam przyklad jak bylo u mnie.

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:47 ----------

Napisane przez ona1981

No ale widzicie, to wszystko też kręci się wokół tej pracy. Ta co ma fajną, dobrze płatną wraca szybko, ja się nie dziwię. A ja mając wybór siedzieć z dzieckiem a iść do pracy za 1200 zł, tyrać jak woł i nie widzieć prawie dziecka, wybieram to pierwsze. Tym bardziej, że wielkiego braku kasy na tą chwilę nie odczuwamy, na podstawowe potrzeby mamy. Cieszę się ta chwilą siedzenia w domku bo wiem, że dlugo to juz nie potrwa. Tż ma teraz gorszą prace, mniej płatną, coraz częściej myślę o powrocie. To znaczy wracać do czego nie mam, będę musiała nową szukać. A u nas w mieście masakra. Wiecie co, u nas wszystko pada, nawet ostatnio mój ulubiony mięsny padł, tam gdzie kupowałam fajne wędliny dla Michała bez fosforanów i innych świństw. Same banki i apteki zostały A jeszcze monopolowe...

Dziewczyny za cztery dni marzec Ale mnie to cieszy

nooo marzec i moje urodzinki,pozniej dzien kobiet

[ona1981]

Funieczka ciuchlandów też pełno, fakt
A ja w lidlu byłam w czwartek rano. Kupiłam dwie piżamy dla chłopaków po 17, 90 i te jeansy co piszesz, wersję ciemniejszą. Michałowi 104, Szymonowi 92, ale najlepsze, że michał taki mały i chudy, ze dziś mu ubrałam te szymonowe na 92 i idealne

U mnie w mieście to nawet dwa puby padły w niedługim czasie, teraz w tym miejscu dwa banki. Nawet by nie było gdzie na piwo skoczyć. Jeden sklep z ciuchami całe szczęście jest, ciuchy dość fajne i w dobrych cenach, nowe bo ja tez jakoś lumpeksow nie lubię. Czasem jedynie coś dla dzieci kupię, ale u nas w lumpach strasznie drogo. Kupuję jak już naprawdę rzecz jest jak nowa.

[Kjane]

funieczka - o jaki cukierkowy obraz ci chodziło bo nie rozumiem?

Gothika - nie odpowiem bo zdania wyrwałaś z całej wypowiedzi wiec nie bede sie do tego ustosunkowywać,
a co do tego czy dziecko jest odwazne czy nie to mysle ze kwestia charakteru a nie tego czy przedszkolne dziecko czy nie.

Poruszyłam temat rzekę...
czasy sie zmieniły i to o czym pisze Monia to wsumie prawda - dawniej życie wygladało inaczej, moja babcia mówi ze kiedyś to nikt nie miał czasu na zabawy z dziecmi,nikt sie z nimi nie bawił w piaskownicy - same musiały sobie czas organizować.....

marzec - wiosna!!!

[gothika]

Funieczka - pamiętam ten twój płaszczyk

Kjane - edytowałam twój cytat, chyba jednak bym chciała bys się wypowiedziała

ja w marcu wiosny nie czuję, wiem że marzec może byc jeszcze i mroźny i śniegowy także ja czekam do kwietnia

[ona1981]

Marzec jeszcze zimny, ale już jakoś tak przyjemniej na duszy jak wiosna tak blisko

Chyba jutro wybiorę się do lekarza przez te swoje zakichane zaroki, już mnie cały łuk brwiowy boli jak dotykam albo się schylam. Masakra. A już napołykałam tonę leków ibupromy zatoki, cały czas psikam tym do nosa> Spray pomaga na około 7 godzin, potem od nowa nos zapycha i koniec

[83monia]

ona - mi pomogl sinupret

[ona1981]

Napisane przez 83monia

ona - mi pomogl sinupret

Ostatnim razem to brałam, wersje w tabletkach. Drogie to było i na mnie nie pomogło Poszłam wtedy do lekarza jak już prawie nie slyszalam bo uszy mi z tego wszytskiego zatkało. Antybiotyk dwa tygodnie wtedy bralam i dopiero to pomogło
Nie wiem co sie dzieje, nigdy wcześniej nie miaalm problemow z zatokami:/
Wzięłam ibuprom zatoki i chwilowo lepiej, ale ile mozna się szprycować.

[83monia]

ona - jak raz mialam zapalenie zatok to teraz co katar mam... chyba jakas tendencja do nawrotow

[..Asia..]

o Matko!! Ale napisałyście w weekend!!!

Ja uważam się za najdoskonalsza matkę na świecie i to to ze wysyłam Kalę do przedszkola uważam za zbawienne - dla niej i dla mnie.
Uwielbiam chodzić do pracy i potem wracać do domu, gdzie dzieci na mnie czekają i cieszą się z mojego powrotu.

Nie wyobrażam sobie siedziec w domu (z dziećmi czy bez !!!) bo taka mam naturę. Po prostu sie duszę.

aaaaaa na wycieczki , restauracje, zwiedzanie trzeba miec kasę - z siedzenia w domu kasy nie ma, chyba ze się ma bogatego męża.
Dla jednych 100 zł to tydzień życia dla innych to wycieczka.



A ja mam amarylisa w domu - zaraz zacznie kwitnąć - to już oznacza wiosnę.
Jak przekwitnie to hiacynty kupie zeby było wiosenniej w domu.

[alusia*]

Ja tez nie mam wyrzutow sumienia z powodu ,ze mały jest w przedszkolu.Mysle ,ze gdyby nie byl do tej pory to bym sie z tym zle czuła.Tylko jest roznica jak dziecko idzie w rece niani,zlobka jak jest malutkie a jak idzie do przedszkola jak ma tam no nie wiem 2,5 ,3 lata.
ASIA to fakt kasa jest potrzebna zeby urozmaicac siedzenie w domu jakimis wyjsciami .Tylko mozna tez fajniej spedzac czas bez wydawania duzej kasy.ja wspominam swoje 3 lata z niuniem bardzo dobrze.Szczerze to bylo ciekawiej ,wiecej sie dzialo niz jak poszlam do pracy.Fakt ,ze nie wyobrazam sobie siedziec w domu jak maly bylby w przedszkolu ale tez nie wyobrazam sobie leciec zaraz do pracy zostawiajac niemowlaczka.Jest czas na ciążę,bycie jakis czas z dzieckiem (dla mnie to naturalna kolej rzeczy)i jest czas na powrot do pracy.To ,ze tak bronie tego siedzenia w domu nie zznaczy,ze nie jestem za powrotem do pracy bo jak dzieci do przedszkola to mama do pracy


Zrobilam ciasto w sobote ,wczoraj juz nie bylo.Dzis biore sie za drugie takie samo
Na obiad spagetti.

Czy w ciąży mozna pis miete,melise i zielona herbate???????

[ona1981]

Napisane przez alusia*

Ja tez nie mam wyrzutow sumienia z powodu ,ze mały jest w przedszkolu.Mysle ,ze gdyby nie byl do tej pory to bym sie z tym zle czuła.Tylko jest roznica jak dziecko idzie w rece niani,zlobka jak jest malutkie a jak idzie do przedszkola jak ma tam no nie wiem 2,5 ,3 lata.?

Też tak uważam Zielonej herbaty chyba nie można.
Co do urozmiaicania czasu siedząc z dzieckiem to też się zgadzam, przeciez nie każda atrakcja zaraz musi byc płatna. Pewnie wszystko zalezy w jakiej okolicy się mieszka. My mamy blisko działkę, las kilkanaście metrów od domu, bardzo dużo placów zabaw. No ale to wsyztsko w okresie letnim, jak zima to nuda niestety. Ja mam tez tyel dobrze, ze mam kilka kolezanek co tez siedzą z malymi dziećmi w domu, mam się z kim spotkać jeśli tylko mnie najdzie ochota.

Byłam na kontroli, Szymon już dobrze. Byłam ze swoimi zatokami, przepisała mi kolejny psray do nosa, niby taki super mocny a nawet nosa mi nie odetkał.

[..Asia..]

czy mozecie zajrzeć na nasz klub.
Mam nietypowa prośbę

[alusia*]

Napisane przez ona1981

Też tak uważam Zielonej herbaty chyba nie można.
Co do urozmiaicania czasu siedząc z dzieckiem to też się zgadzam, przeciez nie każda atrakcja zaraz musi byc płatna. Pewnie wszystko zalezy w jakiej okolicy się mieszka. My mamy blisko działkę, las kilkanaście metrów od domu, bardzo dużo placów zabaw. No ale to wsyztsko w okresie letnim, jak zima to nuda niestety. Ja mam tez tyel dobrze, ze mam kilka kolezanek co tez siedzą z malymi dziećmi w domu, mam się z kim spotkać jeśli tylko mnie najdzie ochota.

Byłam na kontroli, Szymon już dobrze. Byłam ze swoimi zatokami, przepisała mi kolejny psray do nosa, niby taki super mocny a nawet nosa mi nie odetkał.

bedac na wychowawczym nie bylam jedyna.tak wyszlo ,ze 2 kolezanki urodzily w odstepie 2,5 mies.wiec razem w ciazy i razem pozniej .Co nie znaczy ,ze tylko z nimi sie spotykalam.2 przyajciolki nie mialy jeszcze dzieci i mimo to bardzo milo wspomianm spotkanka z tamtego okresu...Taki wypad gdzies na plotki bez małego tez był mala odskocznia.Teraz w pracy jestem bez kolezanki.Mam za to 3 kolegowWlasnie dzwonili do mnie co robie.Jutro ich odwiedze.15.03 wracam do nich tzn.do pracy.Nie na dlugo ale dobre i toKolezanka sie smieje ,ze nie bedzie mi sie chcialo niedlugo wracac do pracy jak sie zacznie wiosna,bede wolala pogrzebac w ogrodku przy kwiatachMoze...

[..Asia..]

Funieczka czy orientujesz się ile wynoszą alimenty? Czy alimenty sa na ilośc dzieci czy obligatoryjnie - 1 sztuka alimentów
Czy jesli facet nie wykazuje dochodów to sąd moze ściagnąć, czy wówczas matka zostaje z dziećmi bez wsparcia finansowego od ojca.

I najważniejsze pytanie - jak to jest, kto decyduje u kogo zostaja dzieci?
Jesli oboje rodziców walcza o to aby dzieci z nimi mieszkały - czy te dzieci sa rozdarte pomiędzy dwoma domami...czy sąd moze matce zabrac dzieci i ojciec bedzie wychowywał, a matka tylko na wizyty??