Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 2012 - Strona 41 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2012-02-29, 00:27   #1201
gosia261282
Gang Iren
 
Avatar gosia261282
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań/UK
Wiadomości: 52 309
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez koniakonia Pokaż wiadomość
Hej,

rodzina śpi, a ja czytam..

Desia zdrówka dla Adasia

Za wszystkie wizyty kciukasy ogromne.

Ja dzisiaj jestem mega wyspana, o 15 się położyłam obok Kajulki i tak spałyśmy do 19, a Nina bawiła się z Tatą.
Chciałabym Wam tyle napisać , ale nie wiem od czego by tu zacząć....
aaaa no
DZIĘKUJEMY JESZCZE RAZ ZA GRATULACJE, WSPARCIE WIRTUALNE I CIEPŁE MYŚLI...

**poród**
poród i sprawy okołoporodowe opiszę w emailu, bo coś czuję ,że to mi zajmie czasu ,że hoho,jeśli któraś z Was ma pytania co i jak to jest z tym cc to pytajcie tu albo na priv, bo może nie każdy chce znać szczegóły...
Powrót do domu był bardzo miły.Postawiliśmy Kaję w foteliku na podłodze i zawołaliśmy Ninę, stała zamurowana coś koło minuty, normalnie jak słup soli, nawet oczami nie mrugała za dużo.
Potem jak już karmiłam to podeszła i dała buziaka.Tak robi często , podchodzi i daje buziaka albo głaska rożek .Jak Mała zapłacze to Nina biegnie pierwsza zobaczyć co się dzieje.
Tak że reakcja na Siostrę bardzo pozytywna.Sprawa zazdrości o mnie troszkę się wybija, jak karmię Kaję to Nina włazi na tapczan i od tyłu wchodzi mi na plecy i tak sobie wisi jedno dziecko z przodu przy cycu, drugie na plecach.Dzisiaj rano Nina przyszła ze smokiem w buzi ( znalazła jakis po niej). Staram się jak najwięcej zajmować się Niną,ale właśnie z tego powodu miałam wczoraj ten kryzys, bo miałam wrażenie ,że Nina jest na mnie obrażona za to ,że mnie nie było, że nie chce do mnie przyjść się przytulić itd.widziałam w Jej oczach wyrzut jakiś , no nie wiem , pewnie przesadzam, ale matki widzą takie rzeczy, tak że wczoraj popłakiwałam sobie.,Dzisiaj już jest znacznie lepiej, to co mogę robię z dwoma jednocześnie, np. daje cyca Kai i rysuję z Niną itd.

Kaja jest bardzo grzeczna ( odpukać puk puk ) w nocy dość często się budzi , ale już znalazłam przyczynę i dzisiaj zobaczymy co z tego będzie. Za to w dzień śpi jak aniołek po 3 godziny ciągiem, pije mleczko i robi kupolki. Nie lubi mieć brudnej pieluszki o czym daje znać,no i jest głodomorkiem.
Fizycznie jest kopią Niny, tak że mam bliźniaczki tylko że z dwuletnią różnicą wieku . Ma czarne włoski, wygląda troszkę jak mała Chinka . Zdjęcia będą później ,bo korzystam z lapsa służbowego tż, a tu zdjęc nie wrzucam, mój laps w naprawie.


Chciałam też pochwalić mojego tż, bo spisuje się na medal, sama nie dałabym rady tego wszystkiego ogarnąć.Dobry mi się Chłop trafił .
Ja jestem ciekawa jak wyglada cesarka,jakie jest samopoczucie po,jak sie dba o rane itp.A po cesarce tez jest krwawienie takie jak po sn?Ja rodzilam sn,teraz tez raczej tak bedzie.Ale w sumie to nigdy nie wiadomo,jak np u Ivonki bylo.
Fajnie,ze Nina dobrze reaguje na siostrzyczke,a ze bedzie troszke zazdrosna to naturalne.Na pewno szybko przyzwyczai sie do sytuacji.
A nie chce przylaczyc sie do cycusia?
Moja kolezanka tak miala.Karmila dzidziusia i swoja zazdrosna 3-latke.Co akurat jej na reke bylo,bo miala duzo pokarmu i nie musiala odciagac
A co jest przyczyna nocnego budzenia?
No i dla TZ.

---------- Dopisano o 01:27 ---------- Poprzedni post napisano o 01:19 ----------

Znowu super fotki na mailu!
Flowerbombka synus juz w brzuszku jaki fotogeniczny!
Monia swietnie wygladasz,nie wiem gdzie chowasz te kg,tylko brzuszek juz pokazny,ale bardzo ladny!
Asika no no ,jaka laseczka!Jeszcze bedziesz szczuplutka!Zreszta nie wyglada,zebys miala teraz duzo nadprogramowego ciala.
__________________
We all find time to do what we really want to do...
gosia261282 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 06:38   #1202
MoniqW
Raczkowanie
 
Avatar MoniqW
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 266
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Ja nadal w szpitalu :/ wczoraj nie było jeszcze wynikow posiewu i mnie nie puscili. Licze ze moze dzis bo juz mi sue dłuzy a leki na skorcze działaja, boja sie tylko o ta moja szyjke. Jak nnie puszcza na pewno sie odezwe.
Nie jestem w stanie juz Was nadrobic bo oczy mi wysiadaja od czytania na kom. Jak bede plackiem lezała w domu to doczytam, jeden temat nie potrafie pozostawic bez odpowiedzi.

Cytat:
Napisane przez MoniaHan Pokaż wiadomość
dlatego uwazam ze nie wszyscy ludzie powinni miec psy. pies to jest duza odpowiedzialnosc i trzeba go wychowywac z miloscia,konsekwencja i cierpliwoscia. bicie nic nie pomoze. nasz tez jest psotny i zjada ze stolu czasami jak sie zostawi...ale to jest tylko zwierze i trzeba sie z tym liczyc jak zostawisz to na wlasne ryzyko bo on moze to zgarnac. a siersc? tez musze odkurzac co drugi dzien i siersci jest pelno ale liczylam sie z tym biorac psa. nie mozna obwiniac psa ze jest zle wychowany trzeba tez brac pod uwage swoje bledy wychowawcze. a psy ktore sa w kojcach albo na lancuchu non stop...sama bym uwiazala ich wlascicieli.
przepraszam za wywody, ale ja jestem stuknieta na punkcie zwierzat i kiedys z rodzicami mielismy zakladac schronisko dla zwierzakow, wiec od dziecka u mnie taka milosc do psow i kotow, zawsze byly w domu, przygarniane, zle wychowane, ktore bylo trzeba naprowadzac na dobra droge itd.

np. tak kocham Ivorka swojego ale na kanapy nie ma prawa wchodzic, do sypialni nie ma prawa wchodzic, a probowal na poczatku ale nauczylismy go. i mimo ze taki jest psotny to tyle daje nam radosci i smiechu codziennie ze warto odkurzac ta siersc i byc uwaznym ciagle aby niczego nie zbroil (bo on przeciez uwielbia przenosic rzeczy z miejsca na miejsce).
Dzieki Monia za ten post, bo az mi sie cisnienie podniosło... "glupi pies" - wiekszosc jezeli nie wszystkie problemy z psami wynikaja z błedow wychowawczych. Psa nalezy uczyc i socjalizowac a nie bic bo on nie rozumie o co chodzi i pozniej moze reagowac strachem na wszystko bo nie wie kiedy oberwie. trudniej jak pies reaguje agresja na głupote włascicieli i pozniej tragedie sie dzieja bo pies „agresywny”. Jak kupujemy telewizor czytamy instrukcje obsługi ... na temat psow tyle ksiazek madrzy ludzie napisali.

10 9 8 7 6 5 ...

A teraz za wizyty i terminy, nikomu nie zycze trafic na patologie z przeterminowana ciaza widze jak dziewczyny sie mecza, spacerujac po korytarzach i kolejne proby wywołania nie przynosza efektow. Niektorzy walcza z przedwczesnymi skurczami a inni modla sie zeby sie w koncu zaczeło, taki przewrotny ten los.

Konia ciesze sie, ze sie odezwałas i czekam cierpliwie na twoja relacje z cc, Nina na pewno sie przyzwyczai do nowego trybu dnia a juz niedługo jak bedzie mogła Ci wiecej pomoc poczuje sie jeszcze bardziej potrzebna
__________________
14.04.2012 g.12.35 Wiktor

Edytowane przez MoniqW
Czas edycji: 2012-02-29 o 06:42
MoniqW jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 06:39   #1203
Asika21
Rozeznanie
 
Avatar Asika21
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 909
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Dzień doberek! Ja już jestem na nogach. Właśnie jem śniadanko i zaraz odstawiam męża do pracy. Dziś w nocy tylko 2 razy miałam pobudkę na siusiu, także w miarę wyspana jestem. Jak tam dziewczynki żadna nie rodzi jeszcze, bo dzisiaj taka piękna data? Trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty
__________________
Zuzia i Lenka

http://zuziulek.blogspot.com/
Asika21 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 07:05   #1204
nowaken
Zakorzenienie
 
Avatar nowaken
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 4 379
GG do nowaken
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Ja już na nogach.

Ale miałam dzisiaj sen że urodziłam i to naturalnie tylko na sali porodowej byłam tylko ja a położna przyszła jak już Ania wychodziła i łapała ją skąd się to bierze
__________________
MÓJ BLOG KULINARNY

nowaken jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 07:26   #1205
emigra
Zakorzenienie
 
Avatar emigra
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nordrhein Westfalen
Wiadomości: 9 325
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez natkulec Pokaż wiadomość
Hej!
Ja po wizycie i USG, na razie wszystko ok, jutro na 15 jedziemy na KTG i gin kazała zabrać torbę na wszelki wypadek, nie bardzo chce jutro robić cc, chyba że będzie trzeba, ale najpóźniej do niedzieli Madzia bedzie na świecie
ale super
Cytat:
Napisane przez Asika21 Pokaż wiadomość
Ale mnie pocieszacie Dziękuję Podobno jutro w Rozmowach w toku będzie o dziewczynach, które nie są zadowolone ze swojego wyglądu po ciąży. Nie wiem czy to oglądać, bo naprawdę się załamie. Jak widziałam zapowiedź to trochę się przejęłam :/
chyba wlasnie dzisiaj bedzie, ja czekam na ten odcinek nawet opowiadalam wczoraj mezowi o zwiastunie tego odcinka jak jedna dziewczyna plakala i wyzywala prawie tz ze jej dziecko zrobil i jak mogl, bo ona ma takie cialo zniszczone... (a jak pokazali jej brzuch to stwierdzilam ze marzy mi sie zeby moj tak wygladal, a nie gorzej )
Cytat:
Napisane przez Jolkaaa Pokaż wiadomość
Dlatego ja nie znoszę psów w domu i nic mnie nie przekona miałam już nie jednego !!!

Teraz mamy psa w domu bo brat sprowadził go jak był malusi w listopadzie jakoś więc wiadomo mały pies, potem zima to w domu i póki co nadal siedzi jeszcze, ale niech tylko kwiecień przyjdzie to wypad na dwór bo mnie ku...ica bierze !!! Sierści pełno !!! Brud !!! Syf!! co pozamiata się i pozmywa podłogi to ten chwila moment i na brudzi !!!

Do tego jest głupi nic nie można zostawić na stole bo zaraz nie ma wystarczy się odwrócić a ten już je, do tego kapcie i buty jego najlepsze rzeczy do gryzienia !!

Tyle razy wpierdziel dostał i nic nie dociera do głąba
Bo psa nalezy wychowywac a nie bic... pies to tez stworzenie rozumne.
U mojej mamy zostala moja suczka - tez jest psotka, lubi balaganic, podjadac zakazane rzeczy i zebrac o wszystko co tylko czlowiek bierze do ust ale od malego ja wychowujemy, tlumaczymy jak malemu dziecku. I np jak mojemu psu sie rano powie ze ''pancia jedzie do pracy i wieczorem bedzie'' to spokojnie da wyjsc z domu, a sama poleci na parapet i czeka do wieczora az sie wroci, a jak jej sie nie powie to kupsko murowane i cisnie sie do drzwi miedzy nogami.
Nie wyobrazam sobie zeby bic psa za cos co zrobil a on nawet nie rozumie co w tym zlego. To tak jakbys niemowlaka strzelila w tylek bo obsral za przeproszeniem kanape a nie pieluche - a przeciez ma pieluche do robienia kupy
Cytat:
Napisane przez koniakonia Pokaż wiadomość
Hej,

rodzina śpi, a ja czytam..

Desia zdrówka dla Adasia

Za wszystkie wizyty kciukasy ogromne.

Ja dzisiaj jestem mega wyspana, o 15 się położyłam obok Kajulki i tak spałyśmy do 19, a Nina bawiła się z Tatą.
Chciałabym Wam tyle napisać , ale nie wiem od czego by tu zacząć....
aaaa no
DZIĘKUJEMY JESZCZE RAZ ZA GRATULACJE, WSPARCIE WIRTUALNE I CIEPŁE MYŚLI...

**poród**
poród i sprawy okołoporodowe opiszę w emailu, bo coś czuję ,że to mi zajmie czasu ,że hoho,jeśli któraś z Was ma pytania co i jak to jest z tym cc to pytajcie tu albo na priv, bo może nie każdy chce znać szczegóły...
Powrót do domu był bardzo miły.Postawiliśmy Kaję w foteliku na podłodze i zawołaliśmy Ninę, stała zamurowana coś koło minuty, normalnie jak słup soli, nawet oczami nie mrugała za dużo.
Potem jak już karmiłam to podeszła i dała buziaka.Tak robi często , podchodzi i daje buziaka albo głaska rożek .Jak Mała zapłacze to Nina biegnie pierwsza zobaczyć co się dzieje.
Tak że reakcja na Siostrę bardzo pozytywna.Sprawa zazdrości o mnie troszkę się wybija, jak karmię Kaję to Nina włazi na tapczan i od tyłu wchodzi mi na plecy i tak sobie wisi jedno dziecko z przodu przy cycu, drugie na plecach.Dzisiaj rano Nina przyszła ze smokiem w buzi ( znalazła jakis po niej). Staram się jak najwięcej zajmować się Niną,ale właśnie z tego powodu miałam wczoraj ten kryzys, bo miałam wrażenie ,że Nina jest na mnie obrażona za to ,że mnie nie było, że nie chce do mnie przyjść się przytulić itd.widziałam w Jej oczach wyrzut jakiś , no nie wiem , pewnie przesadzam, ale matki widzą takie rzeczy, tak że wczoraj popłakiwałam sobie.,Dzisiaj już jest znacznie lepiej, to co mogę robię z dwoma jednocześnie, np. daje cyca Kai i rysuję z Niną itd.

Kaja jest bardzo grzeczna ( odpukać puk puk ) w nocy dość często się budzi , ale już znalazłam przyczynę i dzisiaj zobaczymy co z tego będzie. Za to w dzień śpi jak aniołek po 3 godziny ciągiem, pije mleczko i robi kupolki. Nie lubi mieć brudnej pieluszki o czym daje znać,no i jest głodomorkiem.
Fizycznie jest kopią Niny, tak że mam bliźniaczki tylko że z dwuletnią różnicą wieku . Ma czarne włoski, wygląda troszkę jak mała Chinka . Zdjęcia będą później ,bo korzystam z lapsa służbowego tż, a tu zdjęc nie wrzucam, mój laps w naprawie.


Chciałam też pochwalić mojego tż, bo spisuje się na medal, sama nie dałabym rady tego wszystkiego ogarnąć.Dobry mi się Chłop trafił .
super ze tak fajnie sobie radzicie Nina napewno przyzwyczai sie do nowej sytuacji, poki co troche i jej zycie sie wywalilo do gory nogami przeciez, w koncu nie jest jedynaczka juz
Cytat:
Napisane przez karolca Pokaż wiadomość
Dobra.
Teraz mam pytanie o te skurcze przepowiadające i twardnienia brzucha
Bo od około poludnia mam coś takiego, że połowa brzucha (od dołu w górę) robi sie twardy, kwadratowy (płaski zamiast szpica), pępek wraca do środka. Nic nie boli, górna część brzucha jest mięciutka (poza pupką małej). Generalnie to nawet tego nie czuję jak siedzę czy leżę, dopiero jak wstanę to takie dziwne uczucie napiętego brzucha mam.
Czy to jest to?
Hm z opisu i z tego co wczesniej mi dziewczyny tlumaczyly to wlasnie masz typowe twardnienia
Ja mam tak, ze wstajac z lozka czy sofy (ale tylko z pozycji lezacej i pollezacej) odczuwam jakby mi ktos pasem pod biustem scisnal i brzuch jest twardy, ale od pepka w sumie do mostka... i nie wiem czy u mnie to te skurcze czy co... bo tak nie pasuja do opisu a moj pepek nie wylazl calkiem, tylko sie splaszczyl wiec nie zauwazam czy sie chowa czy nie ... sama nie wiem ...



Nowaken, co za sen
mi sie dzisiaj snilo ze nagle mala mi zaczela glowke wyciskac przy mostku - ale tak ze zrobila sie bardzo duza gula miedzy piersiami i mowie do meza ''no pieknie mala sie rodzi, ale orientacje ma po mnie bo wyjscia nie umie znalezc'' a za chwile moja skora zrobila sie przeroczysta i ja ujrzalam byla podobna do meza i miala ciemne wloski po nim ... takie piekne usteczka miala



Ciekawe jak tam Joanaros
__________________
Julia Wiktoria
07.03.2012, 20:35
3270g, 47 cm
emigra jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 07:42   #1206
nowaken
Zakorzenienie
 
Avatar nowaken
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 4 379
GG do nowaken
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez koniakonia Pokaż wiadomość
Hej,

rodzina śpi, a ja czytam..

Desia zdrówka dla Adasia

Za wszystkie wizyty kciukasy ogromne.

Ja dzisiaj jestem mega wyspana, o 15 się położyłam obok Kajulki i tak spałyśmy do 19, a Nina bawiła się z Tatą.
Chciałabym Wam tyle napisać , ale nie wiem od czego by tu zacząć....
aaaa no
DZIĘKUJEMY JESZCZE RAZ ZA GRATULACJE, WSPARCIE WIRTUALNE I CIEPŁE MYŚLI...

**poród**
poród i sprawy okołoporodowe opiszę w emailu, bo coś czuję ,że to mi zajmie czasu ,że hoho,jeśli któraś z Was ma pytania co i jak to jest z tym cc to pytajcie tu albo na priv, bo może nie każdy chce znać szczegóły...
Powrót do domu był bardzo miły.Postawiliśmy Kaję w foteliku na podłodze i zawołaliśmy Ninę, stała zamurowana coś koło minuty, normalnie jak słup soli, nawet oczami nie mrugała za dużo.
Potem jak już karmiłam to podeszła i dała buziaka.Tak robi często , podchodzi i daje buziaka albo głaska rożek .Jak Mała zapłacze to Nina biegnie pierwsza zobaczyć co się dzieje.
Tak że reakcja na Siostrę bardzo pozytywna.Sprawa zazdrości o mnie troszkę się wybija, jak karmię Kaję to Nina włazi na tapczan i od tyłu wchodzi mi na plecy i tak sobie wisi jedno dziecko z przodu przy cycu, drugie na plecach.Dzisiaj rano Nina przyszła ze smokiem w buzi ( znalazła jakis po niej). Staram się jak najwięcej zajmować się Niną,ale właśnie z tego powodu miałam wczoraj ten kryzys, bo miałam wrażenie ,że Nina jest na mnie obrażona za to ,że mnie nie było, że nie chce do mnie przyjść się przytulić itd.widziałam w Jej oczach wyrzut jakiś , no nie wiem , pewnie przesadzam, ale matki widzą takie rzeczy, tak że wczoraj popłakiwałam sobie.,Dzisiaj już jest znacznie lepiej, to co mogę robię z dwoma jednocześnie, np. daje cyca Kai i rysuję z Niną itd.

Kaja jest bardzo grzeczna ( odpukać puk puk ) w nocy dość często się budzi , ale już znalazłam przyczynę i dzisiaj zobaczymy co z tego będzie. Za to w dzień śpi jak aniołek po 3 godziny ciągiem, pije mleczko i robi kupolki. Nie lubi mieć brudnej pieluszki o czym daje znać,no i jest głodomorkiem.
Fizycznie jest kopią Niny, tak że mam bliźniaczki tylko że z dwuletnią różnicą wieku . Ma czarne włoski, wygląda troszkę jak mała Chinka . Zdjęcia będą później ,bo korzystam z lapsa służbowego tż, a tu zdjęc nie wrzucam, mój laps w naprawie.


Chciałam też pochwalić mojego tż, bo spisuje się na medal, sama nie dałabym rady tego wszystkiego ogarnąć.Dobry mi się Chłop trafił .
Brawo dla męża super że wszystko sobie poukładaliście i że Nina tak reaguje na siostrę mam nadzieję że Antek też tak będzie reagował

---------- Dopisano o 07:39 ---------- Poprzedni post napisano o 07:35 ----------

Cytat:
Napisane przez emigra Pokaż wiadomość

Nowaken, co za sen
mi sie dzisiaj snilo ze nagle mala mi zaczela glowke wyciskac przy mostku - ale tak ze zrobila sie bardzo duza gula miedzy piersiami i mowie do meza ''no pieknie mala sie rodzi, ale orientacje ma po mnie bo wyjscia nie umie znalezc'' a za chwile moja skora zrobila sie przeroczysta i ja ujrzalam byla podobna do meza i miala ciemne wloski po nim ... takie piekne usteczka miala


---------- Dopisano o 07:42 ---------- Poprzedni post napisano o 07:39 ----------

Cytat:
Napisane przez Jolkaaa Pokaż wiadomość
a jeszcze mam pytanko czy w USC przy rejestrowaniu dziecka musimy być razem z TŻtem czy wystarczy jedno z Nas? Bo z tym będzie mały problem - nie mamy z kim dziecka zostawić i albo pojechać będzie mogło jedno z Nas a jak nie to we dwoje ale z maluchem bo inaczej się nie da. A z takim małym do urzędu to nie wiem czy wypada
Wystarczy jedno z Was. My w szpitalu dostaliśmy karteczkę z dniem i godziną kiedy mamy jechać do USC i tż pojechał na umówiony dzień i załatwił. A w szpitalu tylko pytali nas o imię dziecka i to była chwila w której byłam najbardziej przytomna bo mój tż nie chciał aby Antek miał dwa imiona
__________________
MÓJ BLOG KULINARNY

nowaken jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 07:43   #1207
rybka13
Zakorzenienie
 
Avatar rybka13
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 3 353
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Hej
To ktora dzis na porodowke, szkoda byloby nie skorzystac z takiej daty

Konia fajnie, ze Ninka od razu pokochala siostrzyczke

MonikW trzymaj sie w tym szpitalu i dawaj znac co u Ciebie.

Ja mialam dzisiaj duzo beznadziejnych snow

Mezus poszedl do pracy, a ja spac nie moge, co ja bede robic teraz...
rybka13 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 07:46   #1208
nowaken
Zakorzenienie
 
Avatar nowaken
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 4 379
GG do nowaken
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez gosia261282 Pokaż wiadomość
Ja jestem ciekawa jak wyglada cesarka,jakie jest samopoczucie po,jak sie dba o rane itp.A po cesarce tez jest krwawienie takie jak po sn?Ja rodzilam sn,teraz tez raczej tak bedzie.Ale w sumie to nigdy nie wiadomo,jak np u Ivonki bylo.
Samopoczucie po cesarce zależy od organizmu mi w szpitalu przychodzili psikać czymś tą ranę a połóg jest taki sam jak przy sn co jak leżałam na sali było ogólnym zaskoczeniem bo dziewczyny na sali myślały że po cesarce to tak nie ma. Jedyny plus jest taki że na obchodzie musisz pokazać brzuch
__________________
MÓJ BLOG KULINARNY

nowaken jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 08:49   #1209
gosia261282
Gang Iren
 
Avatar gosia261282
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań/UK
Wiadomości: 52 309
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Dzien dobry!
Dzisiaj w nocy przyszla do nas corka z koszmarem.
I sie maz obrazil,bo ja wzielam do lozka,a on musial sie przeniesc,bo bysmy sie w trojke nie wyspali.
A on mowi,ze ona jest duza i nie moze przychodzic.
Dla mnie to nadal mala coreczka

Cytat:
Napisane przez MoniqW Pokaż wiadomość
Ja nadal w szpitalu...



Dzieki Monia za ten post, bo az mi sie cisnienie podniosło... "glupi pies" ...
Oj szkoda,ze jeszcze cie trzymaja,nie dziwie sie ze ci sie dluzy.
zeby cie puscili.

Co do psow tez uwazam tak jak ty.
Niestety znacznie latwiej jest psa uderzyc,krzyknac niz poszukac przyczyn jego zachowania.
Sa ksiazki,programy,mozna isc z psem na tresure.
Dla jednych pies to czlonek rodziny,przyjaciel.Dla innych niestety kupa siersci,ktora sprawia problemy.
No i tak samo jest z dziecmi.Dla jednych dziecko to "tylko" dziecko,dla innych dziecko to "az" dziecko.



Cytat:
Napisane przez nowaken Pokaż wiadomość
Samopoczucie po cesarce zależy od organizmu mi w szpitalu przychodzili psikać czymś tą ranę a połóg jest taki sam jak przy sn co jak leżałam na sali było ogólnym zaskoczeniem bo dziewczyny na sali myślały że po cesarce to tak nie ma. Jedyny plus jest taki że na obchodzie musisz pokazać brzuch
To,ze krwawienie jest to ja wiem.W koncu macica musi sie obkurczyc.
Tylko chodzilo mi czy tez tak intensywne.
__________________
We all find time to do what we really want to do...

Edytowane przez gosia261282
Czas edycji: 2012-02-29 o 08:51
gosia261282 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 08:55   #1210
Nikii89
Zakorzenienie
 
Avatar Nikii89
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 3 344
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Dzień dobry
Dziś zaczynam 34 tydzień jesteśmy coraz bliżej niż dalej

Nawet sie wyspałam bo w nocy tylko 2 x wstawałam
Ale za to wkurzyłam się wczoraj wieczorem na TŻ i się do niego nie odzywam. W sumie nie ma co opowiadać napiszę tylko że faceci najpierw powiedzą a potem dopiero myślą.
Dziś robię na obiad tą fasolkę po bretońsku co chodzi za mną od kilku dni.

Jolka za wizytę

Konia to bardzo fajnie że Nina chce być pomocna , zazdrość chyba zawsze jest u starszych dzieci na początku
dla TŻ że jest taki pomocny
__________________
Nikii89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:00   #1211
emigra
Zakorzenienie
 
Avatar emigra
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nordrhein Westfalen
Wiadomości: 9 325
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Zrobilam ten manicure
__________________
Julia Wiktoria
07.03.2012, 20:35
3270g, 47 cm
emigra jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:04   #1212
natkulec
Zadomowienie
 
Avatar natkulec
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa :)
Wiadomości: 1 653
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez Mała! Pokaż wiadomość
natkulec mocno zaciskam i ślę uściski aby było wszystko ok. daj znać co po tym jutrzejszym KTG...też mam jutro, ale u mnie to takie typowo dzidziusiowe Ktg...


JAK JA SIĘ BOJĘ ODSTAWIĆ TEN FENOTEROL JUTRO!!! pewnie pokurczę się bardziej przez dobę...a potem wszystko się unormuje...bo tak często jest...a;e i tak się boję, ze coś się ruszy lub, że będzie bardziej bolało!
dzięki ja też trzymam za Was według zaleceń gin zabieram torbę ze sobą, tak czy tak dam Wam znać

Cytat:
Napisane przez desia888 Pokaż wiadomość
Fajnie ze wszystko w porzadku
No i zycze zeby Madzia wstrzymala sie jeszcze do czwartku chociaz
Dzięki
Ja mówię że ona to już ma chrakterek, nie dość że się nie odwróciła to jeszcze niech sobie wymyśli taką datę ale wczoraj i dziś żadnych poważnych skurczy nie było więc mam nadzieję że wytrzyma chociaż do jutra

Cytat:
Napisane przez 19claudia91 Pokaż wiadomość
Natkulec ja też już mam zabrać torbę w piątek na wizytę na wszelki wypadek. Także powodzenia..
Więc trzymam za Was kciuki

Cytat:
Napisane przez lena_mi Pokaż wiadomość
aaale super juz niedługo będziesz tulić swoją Córcię
To się wydaje czasem takie nierealne po takim długim oczekiwaniu ale i Ty się wreszcie doczekasz, już bliżej niż dalej
__________________
natkulec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:18   #1213
agnes99
Zakorzenienie
 
Avatar agnes99
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: wirtualny świat
Wiadomości: 7 062
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez MoniaHan Pokaż wiadomość
dlatego uwazam ze nie wszyscy ludzie powinni miec psy. pies to jest duza odpowiedzialnosc i trzeba go wychowywac z miloscia,konsekwencja i cierpliwoscia. bicie nic nie pomoze. nasz tez jest psotny i zjada ze stolu czasami jak sie zostawi...ale to jest tylko zwierze i trzeba sie z tym liczyc jak zostawisz to na wlasne ryzyko bo on moze to zgarnac. a siersc? tez musze odkurzac co drugi dzien i siersci jest pelno ale liczylam sie z tym biorac psa. nie mozna obwiniac psa ze jest zle wychowany trzeba tez brac pod uwage swoje bledy wychowawcze. a psy ktore sa w kojcach albo na lancuchu non stop...sama bym uwiazala ich wlascicieli.
przepraszam za wywody, ale ja jestem stuknieta na punkcie zwierzat i kiedys z rodzicami mielismy zakladac schronisko dla zwierzakow, wiec od dziecka u mnie taka milosc do psow i kotow, zawsze byly w domu, przygarniane, zle wychowane, ktore bylo trzeba naprowadzac na dobra droge itd.

np. tak kocham Ivorka swojego ale na kanapy nie ma prawa wchodzic, do sypialni nie ma prawa wchodzic, a probowal na poczatku ale nauczylismy go. i mimo ze taki jest psotny to tyle daje nam radosci i smiechu codziennie ze warto odkurzac ta siersc i byc uwaznym ciagle aby niczego nie zbroil (bo on przeciez uwielbia przenosic rzeczy z miejsca na miejsce).

ja też się pod tym podpisuję obiema rękami
nie ma czegoś takiego jak "głupi pies", niestety są głównie nieodpowiedzialni i niekonsekwentni właściciele + domownicy, pies powiniem od małego miec ustalone i konsekwentnie ze spokojem i stanowczością wpajane zasady
ja mam 2 psy i każdy z nich wymagał diametralnie innego podejścia do nauki, nie powiem dużo nas to czasem kosztowało nerwów (o pieniądzach nie wspomnę), ale teraz nie zamieniłabym tego na nic innego
no i mam w sobie dużo więcej pokładów cierpliwości
__________________
I still haven't found, what I'm looking for. U2
agnes99 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:18   #1214
natkulec
Zadomowienie
 
Avatar natkulec
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa :)
Wiadomości: 1 653
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez emigra Pokaż wiadomość
Zrobilam ten manicure
Więc teraz zaciskaj nogi
__________________
natkulec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:19   #1215
emigra
Zakorzenienie
 
Avatar emigra
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nordrhein Westfalen
Wiadomości: 9 325
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

A ja wstawilam jeszcze raz rozki i kocyki do prania, bo przez przypadek do pierwszego prania wlalam troche Lenora do plukania i jak wyschly to takimi wstretnymi ziolami smierdza teraz wstawilam z samym mleczkiem do prania z Loveli


co tu tak cicho?? Gucia, Aguska, Joanaros - rodzicie?
__________________
Julia Wiktoria
07.03.2012, 20:35
3270g, 47 cm
emigra jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:19   #1216
gosica502
Wtajemniczenie
 
Avatar gosica502
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 2 545
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Hej dziewczyny

Ja mam plan żeby dziś być nadzwyczaj spokojną i nic nie sprzątam i nigdzie nie łażę i nie szaleję :P Po pierwsze nie chcę urodzić 29 lutego a po drugie jestem umówiona na dzis z kolegą i mężem na 19 i ma nam robić fotki brzucholkowe Ciekawa jestem czy coś sensowanego wyjdzie :P
gosica502 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:24   #1217
emigra
Zakorzenienie
 
Avatar emigra
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nordrhein Westfalen
Wiadomości: 9 325
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez natkulec Pokaż wiadomość
Więc teraz zaciskaj nogi
Chyba nie musze zbytnio, bo ani pol skurczu nie odczuwam

Mam takie dziwne wrazenie ze w ten weekend bedzie po wszystkim, a z drugiej strony wydaje mi sie ze w ciazy bede chodzic juz zawsze Ciekawa jestem czy juz tam sie cos rozwiera i co ktg pokaze w piatek .... jakos nie nastawiam sie na nowosci


Ale odrazu mi lepiej z przypilowanymi pazurkami, no i maznelam je bezbarwnym


wczoraj maz bawil sie tym nowym aparatem i pstrykal mi fotki jak sie wyglupialismy - jedna trafil od spodu - jestem mega wielka
__________________
Julia Wiktoria
07.03.2012, 20:35
3270g, 47 cm
emigra jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:24   #1218
joanaros
Zakorzenienie
 
Avatar joanaros
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 4 132
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Hej
Moje dziecię uparcie siedzi w brzuszku i chyba się nie wybiera
Cytat:
Napisane przez MoniqW Pokaż wiadomość
A teraz za wizyty i terminy, nikomu nie zycze trafic na patologie z przeterminowana ciaza widze jak dziewczyny sie mecza, spacerujac po korytarzach i kolejne proby wywołania nie przynosza efektow. Niektorzy walcza z przedwczesnymi skurczami a inni modla sie zeby sie w koncu zaczeło, taki przewrotny ten los.
Tego się obawiam bo pamietam jak się moja siostra psychicznie męczyła 10 dni na patologii. Dopiero po 2 zastrzyku coś się ruszyło ale mało się psychicznie nie wykończyła

Moja nocka nie taka zła w porównaniu do tych ostatnich. Zadzwonię dziś do gina, moze w końcu naprawili mu to KTG
Zaczynam się czuć jak słonica .....

Edytowane przez joanaros
Czas edycji: 2012-02-29 o 09:26
joanaros jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:27   #1219
aaagga
Raczkowanie
 
Avatar aaagga
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 381
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

OPIS PORODU (znacie mnie i wiecie że to będzie epopeja):

Mój poród zaczął się 24 lutego pół godziny po północy. Poprzedni dzień spedziłam na sprzątaniu, mimo bólu pęcherza, bo stwierdziłam że nie chciałabym wracać do tego syfu. A poza tym tż mnie skrzyczał, że jak ja chcę urodzić jak tylko leżę. Więc odkurzałam, myłam lustra, wysprzątałam kuchnię. wieczorem nawet posiedziałam z tż przy telewizorze. Położyliśmy się koło 23.00.
Ja byłam jakaś niespokojna. Nie mogłam zasnąc. Cały dzień bolały mnie biodra, nawet tż mnie masował. Ale zaczęłam już drzemać koło północy, aż tu nagle poczułam takie jakby uszczypnięcie w szyjkę. Jakoś się bardzo nie przejęłam, bo to w ciąży to nie wiadomo czy to jest niezwykłe. Po kilku minutach poruszyłam pupą i czuję jakby coś zaczęło wypływać. Szturam więc tż, on się zerwał a ja wstaję z łóżka i mówię patrz i zdejmuję majtki, a tu chlust na podłogę koło litry wód. Wtedy poczułam euforię, że to już dziś, że to na reszcie już koniec ciąży a początek czegoś o wiele lepszego. Te wody były przeźroczyste i bardzo słabo pachną taką normalną zdrową wydzieliną z pochwy, tylko są trochę gęstsze ale wodniste.
Na szczęście byłam ogolona 2 dni wcześniej, podmyłam się tylko i wtedy przy schylaniu znów zaczęło się lać, tylko już te wody były różowawe i pojawiły się takie jakby żyłki. Sama nie wiedziałam czy się śpieszyć czy nie. Ale ostatnimi dniami zaczęłam się bać że może dla mnie braknąć miejsca w tym prywatny szpitalu, więc zdecydowałam że jadę - bez wód to mnie raczej nie odeślą. Jeszcze kazałam tż żeby mi cyknął fotkę z brzuszkiem bo nic mnie bolało, skurczy brak.
Jak dojechaliśmy do szpitala w tym samym momencie przyjechały jeszcze 2 rodzące ale z bólami więc szły wolno. Zostawiłam tż z bagażami a sama w te pędy na izbę przyjęć. Byłam pierwsza z serii rodzących w ten dzień i faktycznie za chwilę wszystkie sale były zajęte, ale jak się późnej okazało urodziłam ostatnia. Na izbie przyjęć podpieli ktg, skurczy brak ale całą kozetkę zalałam wodami. Przebrałam się w koszulę dostałam te duże podpaski i lekarz zabrał mnie na USG.
Pytam jak duże dziecko urodzę, a on że malutkie bo koło 3100 g. No szok. Spodziewałam się co najmniej 4 kg. Zabrali mnie salę porodową. tż dokupił ciuszki dla siebie i później dołączył.Tam panie pytały czy będę brała znieczulenie, a ja że jest taka opcja więc wzieły krew do badania i założyły wenflon. Pytały czy chcę lewatywę, ja oczywiście chciałam. Położne tak ironicznie spytały "czyli nie chce pani rodzić po ludzku?"Dziwne pytanie, bo co ludzkiego jest w pokupkaniu się przy ludziach. Lewatywa nie była nieprzyjemna. Było pól do czwartej. Skurczy brak. Położna mówi żebym się przespała bo na razie nic sama nie wyczaruję.
Do 6.00 tak drzemałam. Rozwarcie na 1 palec więc podpieli mi oksytocynę i powiedzieli że zostanie do samego końca. Nie spodziewałam się że tak długo, chciałam rodzić aktywnie. Spodziewałam się kroplówki, a tu mi podpięli takie elektroniczne ustrojstwo ze strzykawą w środku, zaprogramowane na automatyczne zwiększanie dawki. O 7.00 był obchód i 3 cm rozwarcia. Lekarz kazał mi się na chwilę przenieść do izolatki bo przyjechała kobieta co już jej dziecko wychodzi. W tej izolatce skurcze się rozkręciły. W ogóle nie czułam brzucha tylko krzyż i biodra mi ból rozsadzał. Skurcze były co 5 minut, ja na łóżku z kroplówką i ktg. Przy każdym bólu ściskałam z całej siły rękę tż i zapierałam się nogami o łóżko. Ponieważ rozwarcie powoli postępowało dostałam 3 czopki chyba skopolan na rozmiękczenie szyjki.Potem wreszcie odpieła to ktg i kazała pójść pod prysznic. Tam dopiero zaczęło porządnie boleć, zaczęłam krzyczeć przy każdym skurczu. Potem piłka i tu było lepiej. Podczas skurczu skakałam, wieszałam się rękami na
drabince a tż z całej siły ściskał mi biodra do siebie i to przynosiło ulgę. Ale zwolniła się inna sala porodowa więc szybko się przemieściliśmy między skurczami. Położna musiała mi podpiąć ktg i tu zaczął sie horror bo tż nie mógł mi ulżyć w bólu a skurcze co minutę. I co minutę drę się "UUUUuuuuuuuuuuuuu" jakby mnie ze skóry obdzierali i wbijam paznokcie tżtowi w szyję. Położna co chwila sprawdzała rozwarcie na skurczu, faktycznie boli niesamowicie to badanie, gorzej niż sam skurcz. Jak przyszedł lekarz było 5 cm rozwarcia i zgodził się na znieczulenie. Huuuuraaaa! Pani anestezjolog przyszła za 10 minut czyli za 10 skurczy. Najpierw wkuła się w naczynie krwionośne i musiała poprawiać ale jakoś dałam radę nie wiercić się podczas skurczu. Potem kazała się położyć i podała znieczulenie przez ten cewnik do kręgosłupa, zaczęło działać po 5 minutach i wtedy poczułam że czuję ból tylko w prawym biodrze. Kobieta mi nie powiedziała że muszę idealnie równo leżeć bo krzywo zadziała. A ja leżałam bardziej na lewym pośladku i tak spłynęło znieczulenie bardziej. Ale nie mogłam liczyć na poprawkę bo to za dużo. Miało działać 2 godziny. Chciałam chodzić, skakać żeby przyśpieszyć ten poród a tu się okazało że nie mogę: na lewej ręce kroplówka i klips na palec, na brzuchu ktg a na prawej ręce ciśnieniomierz.Na szczęście bolało tylko prawe biodro i czułam się ekstra. W ciągu tych 2 godzin znieczulenia rozwarcie postąpiło do 10 cm. Akurat przestało działać gdy zaczęły się parte i nie chcieli dać dokładki " bo to już niedługo". Była 10:30.
Ból wrócił. Położna co 5 minut kazala zmieniać mi pozycję: na czworakach, na plecach, na prawym i lewym boku. A ja już wolałam zostać w jednej bo między skurczami miałam tylko kilkanaście sekund przerwy i w tym czasie nie dawałam rady się przekręcić. To parcie przypominało mi ostre wymioty: wiesz że za moment będzie następny, nie chcesz tego, jak się zaczyna to straszny ból, ale jak już zaczniesz przeć to czujesz ulgę. Na każdy skurcz położna wkłdała mi tam rękę i pomagała małemu się posuwać do przodu bo były z tym problemy, parcie z jej pomocą bolało trochę mniej. Mój Piotrek był dla mnie niezastąpiony: pomagał mi przyginać nogi do klatki i trzymał głowę i krzyczał na mnie żebym zamykała oczy i wogóle dopingował. Szeptał do ucha "skarbie już niedużo, jeszcze trochę poprzyj".
Starałam się z całej siły przeć tym co trzeba, ale wstrzymywanie oddechu strasznie zabiera siły, więc pierwsze 2 parcia na skurczu parłam dobrze a już trzecie parcie to tylko zapierałam się nogami i dziecko się cofało bo podobno mam okropnie umięśnione krocze i jak zapierałam się nogami to go te mięśnie cofały. Bardzo chciałam ale nie mogłam inaczej, miałam coraz mniej sił. Po pól godziny już nie dałam rady sama unieść nóg i gdyby nie tż to nie wiem w ile by mnie tam trzymały. Mimo lewatywy to i tak pokupkałam się troszkę i posikałam ze 3 razy. Nikt mnie złego słowa nie powiedział a nawet pochwalił że prę odpowiednią częścią ciała.
Parłam 1,5 godziny i to dla mnie była największa męka (100 razy gorsza niż kolka) byłam osmarkana, opłakana, rozczochrana i tak spocona jakbym dopiero wyszła z basenu. W końcu kazali wołać panią od noworodków, ja tylko na to czekałam bo wiedziałam że już blisko. Przyszedł lekarz i kładł się mi na brzuchu wypychając przedramieniem brzuch w dół. Poczułam pieczenie w kroczu, myślałam że może to dziecko wyszło ale nie, to było nacięcie. Przy następnym skurczu znów pieczenie to musieli mnie naciąć głebiej, żebym mięśniami nie udusiła dziecka jak wyjdzie główka. Wtedy Piotrek szepnął mi łamiącym się głosem:" kochanie już widać włosy, dasz radę , jeszcze tylko troszkę". I jeszcze 3 skurcze i chyba poszło. Pamiętam że lekarz krzyczał żebym podniosła prawą nogę, a już nie umiałam.
Położyli mi na brzuszku Dominika. Nie wyglądał pięknie: był fioletowy, miał bardzo spuchniętą jajowatą główkę i czubek nosa spłaszczony tak że wyglądał na przyklejony do górnej wargi. Przepraszam wszystkie dziewczyny zakochane od pierwszego wejrzenia w swoich dzieciach, ale ja byłam zbyt zmęczona żeby go przytulić. Położyłam mu tylko ręke na główce. Czułam taką ulgę. Zero bólu, takie otępienie. Mówię: dziękuję Ci Panie Boże że to już po wszystkim. Piotrek poleciał po aparat.
Za chwilkę przyszedł taki słaby skurcz i pociągnęli za pępowinę i wyszło łożysko, to było bezbolesne. Wszystko było dobrze: dziecko zdrowe i bardzo silne (przez te 1,5 godziny parcia w ogóle nie spadło mu tętno), łożysko całe a ja żyję! Piotrek poszedł z małym na pomiary.
Zostało tylko szycie. Dostałam propozycję: zastrzyk miejscowy lub narkoza. Wybrałam narkozę. Nie dostałam jej nie wiem czemu. Anestezjolog stwierdziła że coś mi wstrzyknie do cewnika do kręgosłupa i jeszcze głupiego jasia do wenflona. To mnie wcale nie znieczuliło. Ponieważ miałam cięcie bardzo głebokie to musiały mi szyć mięśnie warstwami, czułam każde wbicie igły i ciągnięcie nitki. Lekarka powiedziała żebym nie wymyślała. Masakra, ale poród bolał bardziej więc zacisnęłam zęby choć trochę postękałam. 12 szwów w środku i 3 na zewnątrz. Zaraz Piotrek przyniósł Dominika i kazali przystawić.
Mój synek pięknie się przyssał i zaraz usnął. Piotrek mi mówił że jest ze mnie dumny, że dałam radę i że bardzo mnie kocha. Byłam taka szczęśliwa że był przy mnie ale nie miałam siły nawet płakać ze szczęścia. Pamiętam że go pytałam czy to dziecko to na pewno ze mnie wyjęli bo wygląda jak nie nasze, bo nie podobne do nas. Potem się wszyscy zdrzemnęliśmy i pojechaliśmy na oddział.

W szpitalu zostaliśmy 2 doby. Opieka rewelacyjna. Czułam się jak w hotelu. Wszyscy nas traktowali tak, że nam się wszystko należy co najlepsze. Pierwsze wysikanie się pod prysznicem to super ulga ale ciągle się zastanawiam jak cewnik zniósł poród. Dominik ma żółtaczkę fizjologiczną, a mi krocze się szybko goi. Między odbytem a pochwą wyskoczył mi hemoroid - lekarze pozwolili stosować cokolwiek bo to nie przeszkadza w karmieniu.

Urodziłam w piątek. W niedzielę rano w szpitalu był ksiądz i pobłogosławił naszego synka. Razem z Piotrkiem płakaliśmy ze szczęścia.
__________________
Dominik na świecie! Mój chłopczyk!!!

aaagga jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:31   #1220
qsloncu
Wtajemniczenie
 
Avatar qsloncu
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: NL
Wiadomości: 2 723
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20


dzisiaj dzień przestępny a moje maleństwo nie chce wychodzić! Szkoda ale cóż zrobić, jeszcze się mnie nie słucha
__________________
Make every day a happy day


qsloncu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:34   #1221
Aguśkaa83
Zakorzenienie
 
Avatar Aguśkaa83
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 5 409
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Hej


Cytat:
Napisane przez karo_z Pokaż wiadomość

Aguśka coś pisałaś, że może pozbyłaś się już pana czopa? może będziesz następna? !
Nie mam pojecia czy to byl kawalek czopa, bo tego bylo naprawde niewiele. Poza tym juz mi nic nie wylazlo, wiec nie wiem
Podpytam dzis lekarza czy ewentualna reszta mogla sie zatrzymac na krazku?
Cytat:
Napisane przez koniakonia Pokaż wiadomość
Hej,



Ja dzisiaj jestem mega wyspana, o 15 się położyłam obok Kajulki i tak spałyśmy do 19, a Nina bawiła się z Tatą.
Chciałabym Wam tyle napisać , ale nie wiem od czego by tu zacząć....
aaaa no
DZIĘKUJEMY JESZCZE RAZ ZA GRATULACJE, WSPARCIE WIRTUALNE I CIEPŁE MYŚLI...

**poród**
poród i sprawy okołoporodowe opiszę w emailu, bo coś czuję ,że to mi zajmie czasu ,że hoho,jeśli któraś z Was ma pytania co i jak to jest z tym cc to pytajcie tu albo na priv, bo może nie każdy chce znać szczegóły...
Powrót do domu był bardzo miły.Postawiliśmy Kaję w foteliku na podłodze i zawołaliśmy Ninę, stała zamurowana coś koło minuty, normalnie jak słup soli, nawet oczami nie mrugała za dużo.
Potem jak już karmiłam to podeszła i dała buziaka.Tak robi często , podchodzi i daje buziaka albo głaska rożek .Jak Mała zapłacze to Nina biegnie pierwsza zobaczyć co się dzieje.
Tak że reakcja na Siostrę bardzo pozytywna.Sprawa zazdrości o mnie troszkę się wybija, jak karmię Kaję to Nina włazi na tapczan i od tyłu wchodzi mi na plecy i tak sobie wisi jedno dziecko z przodu przy cycu, drugie na plecach.Dzisiaj rano Nina przyszła ze smokiem w buzi ( znalazła jakis po niej). Staram się jak najwięcej zajmować się Niną,ale właśnie z tego powodu miałam wczoraj ten kryzys, bo miałam wrażenie ,że Nina jest na mnie obrażona za to ,że mnie nie było, że nie chce do mnie przyjść się przytulić itd.widziałam w Jej oczach wyrzut jakiś , no nie wiem , pewnie przesadzam, ale matki widzą takie rzeczy, tak że wczoraj popłakiwałam sobie.,Dzisiaj już jest znacznie lepiej, to co mogę robię z dwoma jednocześnie, np. daje cyca Kai i rysuję z Niną itd.

Kaja jest bardzo grzeczna ( odpukać puk puk ) w nocy dość często się budzi , ale już znalazłam przyczynę i dzisiaj zobaczymy co z tego będzie. Za to w dzień śpi jak aniołek po 3 godziny ciągiem, pije mleczko i robi kupolki. Nie lubi mieć brudnej pieluszki o czym daje znać,no i jest głodomorkiem.
Fizycznie jest kopią Niny, tak że mam bliźniaczki tylko że z dwuletnią różnicą wieku . Ma czarne włoski, wygląda troszkę jak mała Chinka . Zdjęcia będą później ,bo korzystam z lapsa służbowego tż, a tu zdjęc nie wrzucam, mój laps w naprawie.


Chciałam też pochwalić mojego tż, bo spisuje się na medal, sama nie dałabym rady tego wszystkiego ogarnąć.Dobry mi się Chłop trafił .
Musi to byc bardzo komiczne
Jestes super mama, widac ze bardzo dzielnie sobie radzisz
Z tym ze widac po dziecku, ze jest obrazone, ze ma jakis wyrzut zgodze sie z Toba
No i zastanawiam sie jakie duze oczeta bedzie mial moj Filip jak przyjedziemy z malym braciszkiem
Cytat:
Napisane przez karolca Pokaż wiadomość
Dobra.
Teraz mam pytanie o te skurcze przepowiadające i twardnienia brzucha
Bo od około poludnia mam coś takiego, że połowa brzucha (od dołu w górę) robi sie twardy, kwadratowy (płaski zamiast szpica), pępek wraca do środka. Nic nie boli, górna część brzucha jest mięciutka (poza pupką małej). Generalnie to nawet tego nie czuję jak siedzę czy leżę, dopiero jak wstanę to takie dziwne uczucie napiętego brzucha mam.
Czy to jest to?
dokladnie tak

---------- Dopisano o 09:34 ---------- Poprzedni post napisano o 09:32 ----------

Cytat:
Napisane przez emigra Pokaż wiadomość


co tu tak cicho?? Gucia, Aguska, Joanaros - rodzicie?
no no no
a Ty nie rodzisz jeszcze?
__________________
FILIPEK
16.05.2009 godz. 11:55
SZYMONEK

08.03.2012 GODZ. 18:47

Najpiękniejsze dni w moim życiu!

Aguśkaa83 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:38   #1222
desia888
Wtajemniczenie
 
Avatar desia888
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Poznan
Wiadomości: 2 649
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez koniakonia Pokaż wiadomość
Hej,

rodzina śpi, a ja czytam..

Desia zdrówka dla Adasia

Za wszystkie wizyty kciukasy ogromne.

Ja dzisiaj jestem mega wyspana, o 15 się położyłam obok Kajulki i tak spałyśmy do 19, a Nina bawiła się z Tatą.
Chciałabym Wam tyle napisać , ale nie wiem od czego by tu zacząć....
aaaa no
DZIĘKUJEMY JESZCZE RAZ ZA GRATULACJE, WSPARCIE WIRTUALNE I CIEPŁE MYŚLI...

**poród**
poród i sprawy okołoporodowe opiszę w emailu, bo coś czuję ,że to mi zajmie czasu ,że hoho,jeśli któraś z Was ma pytania co i jak to jest z tym cc to pytajcie tu albo na priv, bo może nie każdy chce znać szczegóły...
Powrót do domu był bardzo miły.Postawiliśmy Kaję w foteliku na podłodze i zawołaliśmy Ninę, stała zamurowana coś koło minuty, normalnie jak słup soli, nawet oczami nie mrugała za dużo.
Potem jak już karmiłam to podeszła i dała buziaka.Tak robi często , podchodzi i daje buziaka albo głaska rożek .Jak Mała zapłacze to Nina biegnie pierwsza zobaczyć co się dzieje.
Tak że reakcja na Siostrę bardzo pozytywna.Sprawa zazdrości o mnie troszkę się wybija, jak karmię Kaję to Nina włazi na tapczan i od tyłu wchodzi mi na plecy i tak sobie wisi jedno dziecko z przodu przy cycu, drugie na plecach.Dzisiaj rano Nina przyszła ze smokiem w buzi ( znalazła jakis po niej). Staram się jak najwięcej zajmować się Niną,ale właśnie z tego powodu miałam wczoraj ten kryzys, bo miałam wrażenie ,że Nina jest na mnie obrażona za to ,że mnie nie było, że nie chce do mnie przyjść się przytulić itd.widziałam w Jej oczach wyrzut jakiś , no nie wiem , pewnie przesadzam, ale matki widzą takie rzeczy, tak że wczoraj popłakiwałam sobie.,Dzisiaj już jest znacznie lepiej, to co mogę robię z dwoma jednocześnie, np. daje cyca Kai i rysuję z Niną itd.

Kaja jest bardzo grzeczna ( odpukać puk puk ) w nocy dość często się budzi , ale już znalazłam przyczynę i dzisiaj zobaczymy co z tego będzie. Za to w dzień śpi jak aniołek po 3 godziny ciągiem, pije mleczko i robi kupolki. Nie lubi mieć brudnej pieluszki o czym daje znać,no i jest głodomorkiem.
Fizycznie jest kopią Niny, tak że mam bliźniaczki tylko że z dwuletnią różnicą wieku . Ma czarne włoski, wygląda troszkę jak mała Chinka . Zdjęcia będą później ,bo korzystam z lapsa służbowego tż, a tu zdjęc nie wrzucam, mój laps w naprawie.


Chciałam też pochwalić mojego tż, bo spisuje się na medal, sama nie dałabym rady tego wszystkiego ogarnąć.Dobry mi się Chłop trafił .
Konia to mam nadzieje ze ten maly krzyzys bedzie ostatnim i teraz juz bedzie tylko lepiej, a ze Nina obrazona to pewnie troszke wyobraznia i hormony, zobaczysz ze bedzie w malej tak zakochana ze szybciutko zapomni!
Ja to sie o tyle ciesze ze adas jest juz taki duzy ze rozumie bo mu wytlumaczylam ze bede 3 dni w szpitalu z dzidziusiem zeby byl pod okiem Pana doktora i On stwierdzil ze ok, wiecej na ten temat nie rozmawialismy
No ale Nina malutka jeszcze
No i wielkie brawa dla meza, ich pomoc jest niezastapiona to prawda.
Dlaczego mala sie tak przebudza w nocy bo tak tajemniczo napisalas i czy pomogl sposob, ktory wymyslilas?
Ja tez nie moge doczekac sie reakcji Adasia na siostrzyczke bo jak mu powiedzialam ze bedzie mial rodzenstwo (to jeszcze przeciez brzuszka nie mialam) to az mial lzy w oczach ipowiedzial ze zawsze o tym marzyl
Czesto przychodzi , przytula sie do brzucha i mowi :kocham cie viki

Temat psow poruszony, ja rowniez jestem milosniczka i generalnie uwazam ze nie ma glupich psow, wina z reguly lezy po stronie wlasciciela.
Wychowanie psa to praca, nie mozna wymagac od zwierzecia ludzkich zachowan po prostu!
A bicie psa (nawet kapciem) uwazam ze barbarzynstwo mimo wszystko

No i Dzien dobry!
__________________
Adas 23.08.2005


Viki 28.04.2012
desia888 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:40   #1223
Nikii89
Zakorzenienie
 
Avatar Nikii89
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 3 344
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Aga jak czytałam Twój opis porodu to aż płakałam, sama nie wiem czemu ale łzy leciały ja wodospad Niagara.
Może dlatego że wyobraziłam siebie że to ja już urodziłam i tulę syna do siebie
Dobrze że miałaś oparcie w TŻ takich facetów to szukać jak igły w stogu siana, bo nie każdy by to wytrzymał.
__________________
Nikii89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:42   #1224
desia888
Wtajemniczenie
 
Avatar desia888
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Poznan
Wiadomości: 2 649
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez MoniqW Pokaż wiadomość
Ja nadal w szpitalu :/ wczoraj nie było jeszcze wynikow posiewu i mnie nie puscili. Licze ze moze dzis bo juz mi sue dłuzy a leki na skorcze działaja, boja sie tylko o ta moja szyjke. Jak nnie puszcza na pewno sie odezwe.
Nie jestem w stanie juz Was nadrobic bo oczy mi wysiadaja od czytania na kom. Jak bede plackiem lezała w domu to doczytam, jeden temat nie potrafie pozostawic bez odpowiedzi.



Dzieki Monia za ten post, bo az mi sie cisnienie podniosło... "glupi pies" - wiekszosc jezeli nie wszystkie problemy z psami wynikaja z błedow wychowawczych. Psa nalezy uczyc i socjalizowac a nie bic bo on nie rozumie o co chodzi i pozniej moze reagowac strachem na wszystko bo nie wie kiedy oberwie. trudniej jak pies reaguje agresja na głupote włascicieli i pozniej tragedie sie dzieja bo pies „agresywny”. Jak kupujemy telewizor czytamy instrukcje obsługi ... na temat psow tyle ksiazek madrzy ludzie napisali.

10 9 8 7 6 5 ...

A teraz za wizyty i terminy, nikomu nie zycze trafic na patologie z przeterminowana ciaza widze jak dziewczyny sie mecza, spacerujac po korytarzach i kolejne proby wywołania nie przynosza efektow. Niektorzy walcza z przedwczesnymi skurczami a inni modla sie zeby sie w koncu zaczeło, taki przewrotny ten los.

Konia ciesze sie, ze sie odezwałas i czekam cierpliwie na twoja relacje z cc, Nina na pewno sie przyzwyczai do nowego trybu dnia a juz niedługo jak bedzie mogła Ci wiecej pomoc poczuje sie jeszcze bardziej potrzebna

Podpisuje sie wszystkimi 4 konczynami
Zycze zebys juz dzisiaj wyszla
A wszystkim nam zycze terminowych porodow
__________________
Adas 23.08.2005


Viki 28.04.2012

Edytowane przez desia888
Czas edycji: 2012-02-29 o 10:08
desia888 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:44   #1225
emigra
Zakorzenienie
 
Avatar emigra
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nordrhein Westfalen
Wiadomości: 9 325
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Cytat:
Napisane przez aaagga Pokaż wiadomość
OPIS PORODU (znacie mnie i wiecie że to będzie epopeja):

Mój poród zaczął się 24 lutego pół godziny po północy. Poprzedni dzień spedziłam na sprzątaniu, mimo bólu pęcherza, bo stwierdziłam że nie chciałabym wracać do tego syfu. A poza tym tż mnie skrzyczał, że jak ja chcę urodzić jak tylko leżę. Więc odkurzałam, myłam lustra, wysprzątałam kuchnię. wieczorem nawet posiedziałam z tż przy telewizorze. Położyliśmy się koło 23.00.
Ja byłam jakaś niespokojna. Nie mogłam zasnąc. Cały dzień bolały mnie biodra, nawet tż mnie masował. Ale zaczęłam już drzemać koło północy, aż tu nagle poczułam takie jakby uszczypnięcie w szyjkę. Jakoś się bardzo nie przejęłam, bo to w ciąży to nie wiadomo czy to jest niezwykłe. Po kilku minutach poruszyłam pupą i czuję jakby coś zaczęło wypływać. Szturam więc tż, on się zerwał a ja wstaję z łóżka i mówię patrz i zdejmuję majtki, a tu chlust na podłogę koło litry wód. Wtedy poczułam euforię, że to już dziś, że to na reszcie już koniec ciąży a początek czegoś o wiele lepszego. Te wody były przeźroczyste i bardzo słabo pachną taką normalną zdrową wydzieliną z pochwy, tylko są trochę gęstsze ale wodniste.
Na szczęście byłam ogolona 2 dni wcześniej, podmyłam się tylko i wtedy przy schylaniu znów zaczęło się lać, tylko już te wody były różowawe i pojawiły się takie jakby żyłki. Sama nie wiedziałam czy się śpieszyć czy nie. Ale ostatnimi dniami zaczęłam się bać że może dla mnie braknąć miejsca w tym prywatny szpitalu, więc zdecydowałam że jadę - bez wód to mnie raczej nie odeślą. Jeszcze kazałam tż żeby mi cyknął fotkę z brzuszkiem bo nic mnie bolało, skurczy brak.
Jak dojechaliśmy do szpitala w tym samym momencie przyjechały jeszcze 2 rodzące ale z bólami więc szły wolno. Zostawiłam tż z bagażami a sama w te pędy na izbę przyjęć. Byłam pierwsza z serii rodzących w ten dzień i faktycznie za chwilę wszystkie sale były zajęte, ale jak się późnej okazało urodziłam ostatnia. Na izbie przyjęć podpieli ktg, skurczy brak ale całą kozetkę zalałam wodami. Przebrałam się w koszulę dostałam te duże podpaski i lekarz zabrał mnie na USG.
Pytam jak duże dziecko urodzę, a on że malutkie bo koło 3100 g. No szok. Spodziewałam się co najmniej 4 kg. Zabrali mnie salę porodową. tż dokupił ciuszki dla siebie i później dołączył.Tam panie pytały czy będę brała znieczulenie, a ja że jest taka opcja więc wzieły krew do badania i założyły wenflon. Pytały czy chcę lewatywę, ja oczywiście chciałam. Położne tak ironicznie spytały "czyli nie chce pani rodzić po ludzku?"Dziwne pytanie, bo co ludzkiego jest w pokupkaniu się przy ludziach. Lewatywa nie była nieprzyjemna. Było pól do czwartej. Skurczy brak. Położna mówi żebym się przespała bo na razie nic sama nie wyczaruję.
Do 6.00 tak drzemałam. Rozwarcie na 1 palec więc podpieli mi oksytocynę i powiedzieli że zostanie do samego końca. Nie spodziewałam się że tak długo, chciałam rodzić aktywnie. Spodziewałam się kroplówki, a tu mi podpięli takie elektroniczne ustrojstwo ze strzykawą w środku, zaprogramowane na automatyczne zwiększanie dawki. O 7.00 był obchód i 3 cm rozwarcia. Lekarz kazał mi się na chwilę przenieść do izolatki bo przyjechała kobieta co już jej dziecko wychodzi. W tej izolatce skurcze się rozkręciły. W ogóle nie czułam brzucha tylko krzyż i biodra mi ból rozsadzał. Skurcze były co 5 minut, ja na łóżku z kroplówką i ktg. Przy każdym bólu ściskałam z całej siły rękę tż i zapierałam się nogami o łóżko. Ponieważ rozwarcie powoli postępowało dostałam 3 czopki chyba skopolan na rozmiękczenie szyjki.Potem wreszcie odpieła to ktg i kazała pójść pod prysznic. Tam dopiero zaczęło porządnie boleć, zaczęłam krzyczeć przy każdym skurczu. Potem piłka i tu było lepiej. Podczas skurczu skakałam, wieszałam się rękami na
drabince a tż z całej siły ściskał mi biodra do siebie i to przynosiło ulgę. Ale zwolniła się inna sala porodowa więc szybko się przemieściliśmy między skurczami. Położna musiała mi podpiąć ktg i tu zaczął sie horror bo tż nie mógł mi ulżyć w bólu a skurcze co minutę. I co minutę drę się "UUUUuuuuuuuuuuuuu" jakby mnie ze skóry obdzierali i wbijam paznokcie tżtowi w szyję. Położna co chwila sprawdzała rozwarcie na skurczu, faktycznie boli niesamowicie to badanie, gorzej niż sam skurcz. Jak przyszedł lekarz było 5 cm rozwarcia i zgodził się na znieczulenie. Huuuuraaaa! Pani anestezjolog przyszła za 10 minut czyli za 10 skurczy. Najpierw wkuła się w naczynie krwionośne i musiała poprawiać ale jakoś dałam radę nie wiercić się podczas skurczu. Potem kazała się położyć i podała znieczulenie przez ten cewnik do kręgosłupa, zaczęło działać po 5 minutach i wtedy poczułam że czuję ból tylko w prawym biodrze. Kobieta mi nie powiedziała że muszę idealnie równo leżeć bo krzywo zadziała. A ja leżałam bardziej na lewym pośladku i tak spłynęło znieczulenie bardziej. Ale nie mogłam liczyć na poprawkę bo to za dużo. Miało działać 2 godziny. Chciałam chodzić, skakać żeby przyśpieszyć ten poród a tu się okazało że nie mogę: na lewej ręce kroplówka i klips na palec, na brzuchu ktg a na prawej ręce ciśnieniomierz.Na szczęście bolało tylko prawe biodro i czułam się ekstra. W ciągu tych 2 godzin znieczulenia rozwarcie postąpiło do 10 cm. Akurat przestało działać gdy zaczęły się parte i nie chcieli dać dokładki " bo to już niedługo". Była 10:30.
Ból wrócił. Położna co 5 minut kazala zmieniać mi pozycję: na czworakach, na plecach, na prawym i lewym boku. A ja już wolałam zostać w jednej bo między skurczami miałam tylko kilkanaście sekund przerwy i w tym czasie nie dawałam rady się przekręcić. To parcie przypominało mi ostre wymioty: wiesz że za moment będzie następny, nie chcesz tego, jak się zaczyna to straszny ból, ale jak już zaczniesz przeć to czujesz ulgę. Na każdy skurcz położna wkłdała mi tam rękę i pomagała małemu się posuwać do przodu bo były z tym problemy, parcie z jej pomocą bolało trochę mniej. Mój Piotrek był dla mnie niezastąpiony: pomagał mi przyginać nogi do klatki i trzymał głowę i krzyczał na mnie żebym zamykała oczy i wogóle dopingował. Szeptał do ucha "skarbie już niedużo, jeszcze trochę poprzyj".
Starałam się z całej siły przeć tym co trzeba, ale wstrzymywanie oddechu strasznie zabiera siły, więc pierwsze 2 parcia na skurczu parłam dobrze a już trzecie parcie to tylko zapierałam się nogami i dziecko się cofało bo podobno mam okropnie umięśnione krocze i jak zapierałam się nogami to go te mięśnie cofały. Bardzo chciałam ale nie mogłam inaczej, miałam coraz mniej sił. Po pól godziny już nie dałam rady sama unieść nóg i gdyby nie tż to nie wiem w ile by mnie tam trzymały. Mimo lewatywy to i tak pokupkałam się troszkę i posikałam ze 3 razy. Nikt mnie złego słowa nie powiedział a nawet pochwalił że prę odpowiednią częścią ciała.
Parłam 1,5 godziny i to dla mnie była największa męka (100 razy gorsza niż kolka) byłam osmarkana, opłakana, rozczochrana i tak spocona jakbym dopiero wyszła z basenu. W końcu kazali wołać panią od noworodków, ja tylko na to czekałam bo wiedziałam że już blisko. Przyszedł lekarz i kładł się mi na brzuchu wypychając przedramieniem brzuch w dół. Poczułam pieczenie w kroczu, myślałam że może to dziecko wyszło ale nie, to było nacięcie. Przy następnym skurczu znów pieczenie to musieli mnie naciąć głebiej, żebym mięśniami nie udusiła dziecka jak wyjdzie główka. Wtedy Piotrek szepnął mi łamiącym się głosem:" kochanie już widać włosy, dasz radę , jeszcze tylko troszkę". I jeszcze 3 skurcze i chyba poszło. Pamiętam że lekarz krzyczał żebym podniosła prawą nogę, a już nie umiałam.
Położyli mi na brzuszku Dominika. Nie wyglądał pięknie: był fioletowy, miał bardzo spuchniętą jajowatą główkę i czubek nosa spłaszczony tak że wyglądał na przyklejony do górnej wargi. Przepraszam wszystkie dziewczyny zakochane od pierwszego wejrzenia w swoich dzieciach, ale ja byłam zbyt zmęczona żeby go przytulić. Położyłam mu tylko ręke na główce. Czułam taką ulgę. Zero bólu, takie otępienie. Mówię: dziękuję Ci Panie Boże że to już po wszystkim. Piotrek poleciał po aparat.
Za chwilkę przyszedł taki słaby skurcz i pociągnęli za pępowinę i wyszło łożysko, to było bezbolesne. Wszystko było dobrze: dziecko zdrowe i bardzo silne (przez te 1,5 godziny parcia w ogóle nie spadło mu tętno), łożysko całe a ja żyję! Piotrek poszedł z małym na pomiary.
Zostało tylko szycie. Dostałam propozycję: zastrzyk miejscowy lub narkoza. Wybrałam narkozę. Nie dostałam jej nie wiem czemu. Anestezjolog stwierdziła że coś mi wstrzyknie do cewnika do kręgosłupa i jeszcze głupiego jasia do wenflona. To mnie wcale nie znieczuliło. Ponieważ miałam cięcie bardzo głebokie to musiały mi szyć mięśnie warstwami, czułam każde wbicie igły i ciągnięcie nitki. Lekarka powiedziała żebym nie wymyślała. Masakra, ale poród bolał bardziej więc zacisnęłam zęby choć trochę postękałam. 12 szwów w środku i 3 na zewnątrz. Zaraz Piotrek przyniósł Dominika i kazali przystawić.
Mój synek pięknie się przyssał i zaraz usnął. Piotrek mi mówił że jest ze mnie dumny, że dałam radę i że bardzo mnie kocha. Byłam taka szczęśliwa że był przy mnie ale nie miałam siły nawet płakać ze szczęścia. Pamiętam że go pytałam czy to dziecko to na pewno ze mnie wyjęli bo wygląda jak nie nasze, bo nie podobne do nas. Potem się wszyscy zdrzemnęliśmy i pojechaliśmy na oddział.

W szpitalu zostaliśmy 2 doby. Opieka rewelacyjna. Czułam się jak w hotelu. Wszyscy nas traktowali tak, że nam się wszystko należy co najlepsze. Pierwsze wysikanie się pod prysznicem to super ulga ale ciągle się zastanawiam jak cewnik zniósł poród. Dominik ma żółtaczkę fizjologiczną, a mi krocze się szybko goi. Między odbytem a pochwą wyskoczył mi hemoroid - lekarze pozwolili stosować cokolwiek bo to nie przeszkadza w karmieniu.

Urodziłam w piątek. W niedzielę rano w szpitalu był ksiądz i pobłogosławił naszego synka. Razem z Piotrkiem płakaliśmy ze szczęścia.
pierwszy raz sie pobeczalam ze wzruszenia na naszym watku ... co prawda opisy innych laseczek tez byly wzruszajace i piekne, ale wiem ile kochana wycierpialas w tej ciazy a i porod nie byl latwy .... pieknie dalas rade no i TZ spisal sie na medal

---------- Dopisano o 09:44 ---------- Poprzedni post napisano o 09:43 ----------

Cytat:
Napisane przez Aguśkaa83 Pokaż wiadomość
no no no
a Ty nie rodzisz jeszcze?


no ale ja pisalam juz ze zadnych skurczy zadnych boli ani nic nie mam
__________________
Julia Wiktoria
07.03.2012, 20:35
3270g, 47 cm
emigra jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:45   #1226
Mravka
Zadomowienie
 
Avatar Mravka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 738
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

Dzien dobry
Konia
fajnie, ze dziewczyny masz takie grzeczneJ. Dla Niny to zapewne nowa,inna sytuacja…ale bycie starsza siostra jest naprawdę super(wiem z doświadczenia). Oswoi się ze wszystkim i będą tworzyly zgrany team. Gratulacje dla TZ za to,ze stanal na wysokości zadania i wspiera CieJ to naprawdę swietne,ze możesz na Nim polegac. Domyslam się, że opieka nad dwójką dzieciaczków to już nie lada wyzwanie!

Flowerbombka zdjęcia Synka cudne!! Naprawdę rzadko się zdarza, aby tak wyraźnie było widaćJ cudna pamiątka!

Monia jak Ty ładnie wyglądasz i tych kg w ogole nie widać! Brzuszek kształtny,zgrabny!

MoniqW trzymam kciuki zebys szybko mogła wrócić do domu

Nowaken no to pojdzie szybko oby to był sen proroczy
Natkulec alez zazdroszczę,ze jeszcze chwila,jeszcze moment i Madzia będzie z WamiJ super!
Emigra powiedz jak tego dokonalas,bo ja mam wrazenie,ze manicure już mnie przerasta
Gosica502 pochwal się efektami sesji,koniecznieJ
Gucia ale ładny brzusioJ
MoniaHan co do zwierząt to zgadzam się w 100%. To naprawdę olbrzymia odpowiedzialność i niestety liczenie się ze wszystkimi konsekwencjami. My także byliśmy o krok od zakupu psa,myśleliśmy bardzo długo o tym i mimo ogromnej milosci zrezygnowaliśmy. Wlasnie dla dobra zwierzaka, bo nie bylibyśmy w stanie poswiecic Mu tyle czasu ile by potrzebowal. Odchowałam już jednego szczeniora i to naprawdę dużym nakładem pracy,nerwow…ale to potem plusuje ,bo ułożony pies to prawdziwa radość.
Cziqua widzę, że kocykowa produkcja w pełni u CiebieJ synek będzie miał dużo pamiątek od zdolnej mamy


Ja wczoraj cały dzien kursowałam i zlądowałam do domu dopiero przed 21...i przyznam, ze czułam te km i czas poza domem. Brzuch twardniał,było mi niedobrze i juz miałam myśli, że może cos sie szykuje.

Im blizej tym sie to wszystko wydaje przedluzac
Oczywiscie atmosfere wczoraj podgrzała jeszcze info,ze T.musi w pn leciec na delegacje . Wiem, ze to bedzie dopiero 5 marca, ale oczywiscie zaraz sie zaczęłam stresowac co bedzie jak sie zacznie..a Jego nie bedzie i nie zjawi sie ot tak migiem. Nie chce sie denerwowac jeszcze faktem,ze moge urodzic akurat wtedy kiedy bede tu sama.

Dzisiaj nawet mi sie snil porod- tez pewnie od tego myslenia..snilo mi sie,ze sama sie zawiozlam do szpitala tylko nie mogłam torby uniesc
__________________
"Życie składa się z rzadkich, oddzielonych momentów najwyższego znaczenia i nieskończonej liczby przerw pomiędzy tymi momentami. A ponieważ cienie tych momentów unoszą się w trakcie tych przerw nieustannie wokół nas, więc warto dla nich żyć." J.Wiśniewski
Mravka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:48   #1227
joanaros
Zakorzenienie
 
Avatar joanaros
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 4 132
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

aaagga aż sie wzruszyłam
joanaros jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:52   #1228
qsloncu
Wtajemniczenie
 
Avatar qsloncu
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: NL
Wiadomości: 2 723
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

aaagga
Twoja opowieść jest straszna. Nie dziwię się niektórym matką że nie chcą mieć dzieci po pierwszym porodzie. Ja krzyczałam, darłam się to pamiętam ale nie było u mnie aż tak źle. Mam nadzieję że i tym razem poród będzie przebiegał dobrze.
Dzielna byłaś
__________________
Make every day a happy day


qsloncu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 09:55   #1229
MoniaHan
Wtajemniczenie
 
Avatar MoniaHan
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 2 481
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

witajcie Dziewczynki

ja zasmarkana i zaryczana po przeczytaniu Twojej relacji aagga. jestes bardzo dzielna no i super ze mialas takie wsparcie w Tz.

emigra to jak manicure zrobiony to bedzie sie dzialo

kciuki za dzisiejsze wizyty!!

o rany jakie ja mialam sny, wydaje mi sie ze juz im coraz blizej to wyobraznia sie wyostrza snilo mi sie ze urodzilam, porodu wlasciwie nie czulam, bo dzidzia wyszla malutka (moze na 3cm dlugosci) i trzymalam ja jednej rece!! pytam poloznej dlaczego ona taka mala a polozna - to normalne - szybko urosnie (??). bylo to dosc straszne, tak trzymalam ja w dloni a byla taka sliczna na buzi.
pozniej biegalam niby po szpitalu z dzidzia w dloni i szukalam lekarza!
a pozniej w domu juz bylismy a Tz oblewal z kolegami narodziny corki i go opieprzylam i powiredzialam ze zabieram corke i ide po on pije!!
__________________
Hania 14.03.2012


http://www.suwaczek.pl/cache/99ac688358.png
MoniaHan jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-02-29, 10:01   #1230
Mravka
Zadomowienie
 
Avatar Mravka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 738
Dot.: Wiosenne mamy witają się z pociechami. Rozpakowywanie marcówek i kwietniówek 20

aaagaaa dzielna bylas bardzo! tez sie wzruszyłam czytając Twoją opowieść..Domyslam sie tylko, że pewne uczucia nie przychodzą pewnie od razu. Jest zmeczenie,szok..zaskoczen ie . Cudowne jest jednak to, ze to taki "zlepek milosci " Ciebie i TZ i juz nie ma na swiecie nic bardziej wspolnego i zblizajacego
Sciskam Cie mocno i raz jeszcze gratuluje i zycze, aby kazdy kolejny dzien był tylko lepszy i łatwiejszy
__________________
"Życie składa się z rzadkich, oddzielonych momentów najwyższego znaczenia i nieskończonej liczby przerw pomiędzy tymi momentami. A ponieważ cienie tych momentów unoszą się w trakcie tych przerw nieustannie wokół nas, więc warto dla nich żyć." J.Wiśniewski
Mravka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:45.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.