clubbing czy homeing?

[klaudynka4]

Homeing Może to wynika z tego, że w mojej mieścinie (żeby inaczej nie określić ) nie ma za bardzo gdzie pójść, ale myślę, że i tak zdecydowanie wolałabym takie domowe spotkania

[Ines1985]

Napisane przez warszawianka

Ines,macie świetne pomysły na wieczorki
Ja na ostatnim wieczorku grałam w swietną gre-ale nie pamietam nazwy...
Uklada sie drewniane,podluzne klocki a potem wyciaga z tej piramidy/wieżyczki.
Kto spowoduje że wieża się zawali-przegrał
świetna gra.
Gdyby to połaczyc z takim wieczorkiem sałatkowym

Kojarze grę z tymi klockami ale nigdy się w to nie bawiłam . Nie miałam okazji.

Mnie natomiast zastanawia Twister. Czy warto kupić... Czy się nie nudzi zbyt szybko...

[klaudynka4]

Napisane przez Ines1985

Kojarze grę z tymi klockami ale nigdy się w to nie bawiłam . Nie miałam okazji.

Mnie natomiast zastanawia Twister. Czy warto kupić... Czy się nie nudzi zbyt szybko...

Mam jedną i drugą grę i mogę powiedzieć, że dwie są super
Ta pierwsza nazywa się Jenga
Twister mi się chyba nigdy nie znudzi, zawsze jest przy nim strasznie dużo śmiechu

[monyczkaaa]

Ja wolę Homeing (brzmi naprawdę dziwnie) chociaż Clubbingiem też nie pogardzę. Zazwyczaj wychodzę z założenia, że nieważne jak, nieważne gdzie lecz wazne z kim.

[nekome]

Napisane przez Ines1985

Kojarze grę z tymi klockami ale nigdy się w to nie bawiłam . Nie miałam okazji.

Mnie natomiast zastanawia Twister. Czy warto kupić... Czy się nie nudzi zbyt szybko...

Ja tez sie nad Twisterem zastanawialam ostatnio

A na urodziny dostalam teleskop i mysle nad zrobieniem jakiegos spotkanka polaczonego z ogladaniem gwiazd. W zasadzie nawet nie do konca wiadomo czy z ogladaniem czy sie nei skonczy na zlozeniem tego pieprzonego teleskopu bo za nic nie umiem sobie z nim poradzic

[Anul3k]

Napisane przez Ines1985

Kojarze grę z tymi klockami ale nigdy się w to nie bawiłam . Nie miałam okazji.

Mnie natomiast zastanawia Twister. Czy warto kupić... Czy się nie nudzi zbyt szybko...

Twister jest świetny
A klocki to chyba Jenga

[Ines1985]

Napisane przez nekome

Ja tez sie nad Twisterem zastanawialam ostatnio

A na urodziny dostalam teleskop i mysle nad zrobieniem jakiegos spotkanka polaczonego z ogladaniem gwiazd. W zasadzie nawet nie do konca wiadomo czy z ogladaniem czy sie nei skonczy na zlozeniem tego pieprzonego teleskopu bo za nic nie umiem sobie z nim poradzic

A Tygrys probowal ?

P.S. jakbyś kupiła twister-a to chetnie wpadniemy na ogladanie gwiazd i na odrobine gimnastyki

[nekome]

Napisane przez Ines1985

A Tygrys probowal ?

P.S. jakbyś kupiła twister-a to chetnie wpadniemy na ogladanie gwiazd i na odrobine gimnastyki

Probowal I on nawet cos przez ten teleskop widzi, ja natomiast mam straszne problemy i prawie nic nie widze. Nie wie, czy soczewki zle poustawiane czy co... W ogole bardzo mi sie wzrok pogorszyl i moze na zdolnosci ogladania swiata przez teleskop to wplynelo

To po sesji /zaczynam 5-go stycznia wiec juz dziele przyszlosc na 'teraz' i 'po sesji'/ jakies spotkanko zorganizujemy,
moze mnie jeszcze raz podszkolicie w makao zebym mogla z Rambo grac

[Ines1985]

Napisane przez nekome

Probowal I on nawet cos przez ten teleskop widzi, ja natomiast mam straszne problemy i prawie nic nie widze. Nie wie, czy soczewki zle poustawiane czy co... W ogole bardzo mi sie wzrok pogorszyl i moze na zdolnosci ogladania swiata przez teleskop to wplynelo

To po sesji /zaczynam 5-go stycznia wiec juz dziele przyszlosc na 'teraz' i 'po sesji'/ jakies spotkanko zorganizujemy,
moze mnie jeszcze raz podszkolicie w makao zebym mogla z Rambo grac

Ok, teraz się nie wykręcisz .
Hmm... Piekną mam liczbę postów. Pójde już spac żeby zachowac ją jak najdłużej .

A dzisiaj moja koleżanka ze szkoły rozpoznała mnie po avatarku . Fajnie . Tylko boję się że przeraziła ją moja liczba napisanych wiadomości .
To tak OT .

//Zło, spraw, aby kiedyś na wizażu była mozliwość wyłaczenia lub ukrycia licznika

[Ptysio5]

na moda już taka nowa nie jest
a poza tym wynika raczej z naturalnego porządku rzeczy. Kiedyś po prostu z clubbingu się "wyrasta", nudzi się i docenia się domatorstwo (znam z autopsji..)

[et-ka]

hm, pod terminem clubing mam rozumieć tylko wyjścia do klubów. a jak nazywają się wyjścia do pubów i kawiarni? bo takie lubię, do klubów nie chadzam. a siedzenie w domu z przyjaciółmi praktykuję praktycznie co weekend. jakośtak wychodzi

ps. Ines, Nekuś, ja potrafię grać w makao

[201804200947]

Własnie-Jenga

[klaudynka4]

Przy okazji spotkań można potrenować też śmiech jenga
Btw, fajna reklama
przy okazji mozna sie pokusic o zbudowanie takiego czegoś http://www.youtube.com/watch?v=gLnDCT05axs

[lain]

Napisane przez et-ka

hm, pod terminem clubing mam rozumieć tylko wyjścia do klubów. a jak nazywają się wyjścia do pubów i kawiarni? bo takie lubię, do klubów nie chadzam. a siedzenie w domu z przyjaciółmi praktykuję praktycznie co weekend. jakośtak wychodzi

ja pod termin clubbing wrzucilam wyjscia do knajpk gdzie mozna posiedziec i potanczyc przy normalnej muzyce - nie jakies straszne masowki. o np cos takiego http://www.kitsch.pl/ (teatr, galeria i klub w jednym)
do typowych klubow nie chodze, bo nie ten typ muzyki i towarzystwo niezbyt mi odpowiada...

[et-ka]

Napisane przez warszawianka

Własnie-Jenga

i mówisz, że to świetna gra?
bo Tż chce rodzeństwu kupić..tylko problem jest w tym, że w tej cholernej Warszawie nigdzie nie można jej dostać

[xyoko]

Kiedyś clubbing, od jakiegoś czasu zdecydowanie przeważa homeing

Starzeje się?

[201804200947]

Et Ka-naprawde swietna.
Mysle,że sie spodoba.
Ja nie slyszalam zeby ktos sie przy niej nudzil czy narzekal-wszyscy sie swietnie bawili

[Ally83]

Napisane przez layla_lbn

Ja zdecydowanie wolę homeing, ewentualnie pubing

Nie lubię klubów, nie lubię tej atmosfery, czuję się niepewnie w dużej grupie nieznanych mi osób (nie lubię tłumu, muszę mieć dużo przestrzeni wokół siebie), w ogóle czuję się trochę klaustrofobicznie w klubach, czy też na tak zwanych "dyskotekach", za dużo ludzi, za głośna muzyka, za mało powietrza, eh, to nie dla mnie .

Mam tak samo. Jeśli wychodzę to do barów/pubów, nie do dyskotek. Zresztą ostatni raz byłam w dyskotece jakieś 3 lata temu i był to wybryk z tych sporadycznych . Nie lubię po prostu dyskotek, czym czasem wywołuję zdumienie innych, na dodatek niektórzy uważają, że to jest jednoznaczne z tym, że nie lubię/umiem tańczyć, a ja lubię, ale na domówkach etc.

Napisane przez lain

a ja lubie i clubbing i homeing, jednak czesciej spedzam czas na clubbingu. moze dlatego, ze jeszcze stosunkowo niewielu znajomych ma swoje mieszkania, wiec impreza w domu jest tylko jak komus uda sie zafundowac rodzicom wypad do babci. nie wiem czy to sie zalicza do homeingu, ale czesto tez spedzam wieczory na imprezach... w akademikach
a clubbing jest fajny, bo nikt nie musi po nim sprzatac, jest pewne urozmaicenie jak sie juz ruszy tylek i zmieni miejsce nio i ogolnie jakos lubie spedzac wieczory/noce na miescie. ma to oczywiscie troche minusow: sporo wieksze koszty, nierzadko trzeba sie nachodzic zeby znalezc fajne miejsce, gdzie jeszcze mozna wetknac noge nio i ten smrod papierochow na ubraniu. ale jakos minusy nie przeslaniaja mi plusow

Smród smrodem, ale ja od dymu mam całe przekrwione oczy Tak więc, nawet puby muszę wybierać nie zadymione

[Rena]

Napisane przez lain

o np cos takiego http://www.kitsch.pl/ (teatr, galeria i klub w jednym)
...

o kitsch... ja nie bylam, ale koledzy mi kiedys opowiadali ze byli z wypiekami na twarzach, podobno byli tam rowne 3 minuty, bo zaraz na wejsciu zobaczyli calujacych sie dwoch panow... nie mam pojecia co oni tacy wrazliwi i nietolerancyjni

[lain]

Napisane przez Ally83

Smród smrodem, ale ja od dymu mam całe przekrwione oczy Tak więc, nawet puby muszę wybierać nie zadymione

ja na szczescie mam problem tylko ze smrodem i to nawet nie w trakcie, ale po wyjsciu na ubraniach

Napisane przez Rena

o kitsch... ja nie bylam, ale koledzy mi kiedys opowiadali ze byli z wypiekami na twarzach, podobno byli tam rowne 3 minuty, bo zaraz na wejsciu zobaczyli calujacych sie dwoch panow... nie mam pojecia co oni tacy wrazliwi i nietolerancyjni

a ja tam prawde mowiac nigdy nie widzialam ani panow calujacych sie ani nawet trzymajacych sie za raczki ale fajne miejsce do potanczenia w ogole cala kamienicie na Wielopolu lubie, lacznie z ŁubuDubu i Caryca (w tym w piwnicy nie bylam)

[agnieszka k]

clubbing

[nekome]

Napisane przez Ally83

Smród smrodem, ale ja od dymu mam całe przekrwione oczy Tak więc, nawet puby muszę wybierać nie zadymione

Smrod smrodem, czerwone oczy czerwonymi oczami, ja pozbyt dlugim przebywaniu w pomieszczeniach zadymionych ze slaba wenylacja mam zatrucie nikotynowe i po powrocie do domu choruje: mam drgawki i wymiotuje. I w taki oto sposob clubbing w czystej postaci jest wykluczony, bo po prostu nie ma dobrego miejsca do zabawy bez dymu papierosowego, nawet jak sa salki dla niepalacych to nie jest to przestrzegane, albo jest to tylko chill out Ratunkiem jest wychodzenie na dwor co jakis czas zeby swiezego powietrza powdychac, ale ilez mozna? Na szczescie kawiarnie i puby sa mi bardziej przyjazne i czesc dla niepalacych jest skutecznie wydzielona

[Sathi]

Ja zdecydowanie wolę homeing.
Wydaje mi się że to też wynika z jednego ważnego faktu:
Młodzi ludzie dziś sporo pracują, przebywają poza domem od rana do późnego wieczora, kiedy maja wolny czas wolą spędzać go w domu niż poza nim,
Przynajmniej ja tak mam że po całym ciężkim tygodniu rzadko mam ochotę w weekendy wyjść.
Wole domówki

No i wiek też tu odgrywa rolę, im człowiek starszy tym bardziej ochota na imprezowanie mija.

[ZooZoleQ=*]

Wolę clubbing, ale domówką nie pogardzę
Clubbing lubię ze względu na to, że można potańczyć, wyszaleć się.
Homeing za klimat, możliwość poplotkowania i wspólnego pichcenia

[Malinezja]

Pozostaje wierna clubbingowi
Nie przepadam za domówkami.. no chyba że tzw. rozgrzewka w Akademiku.. a później "miasto jest nasze". Uwielbiam zabawe wśród ludzi, wśród dużej ilości ludzi plus moi znajomi... najlepiej liczną grupą. Choć niekoniecznie musze się z nimi bawić na parkiecie
Dzięki imprezom w klubach poznałam sporo ciekawych ludzi i wcale nie wszystkie znajomości kończyły się na tej jednej nocy. Jest dość sporo ludzi z którymi utrzymuje regularny kontakt. Z którymi spędziłam część wakacji, wspólnych weekendowych wyjazdów itp itd.
Także ja niewyobrażam sobie życia bez klubów i muzyki

[marcelina73]

Ja nie praktykuję ani clubbingu ani hemeingu.
I ogłaszanie takich mÓd mnie śmieszy.

Lubię spędzać czas w domu - bo niewiele mam do tego okazji, więc jeśli się takowa nadarzy - skrzętnie ją wykorzystuję. Cały tydzień gdzieś wychodzę, bywam, "szykuję" się na wyjście.
A czasami bywam w rÓżnego typu lokalach itp.
Z oczywistych względÓw najczęściej bywałam będąc na studiach.

[aniess]

Homeing preferuję. Choć brzmi komicznie

Jestem domatorką, ale lubię spędzać czas z przyjaciółmi, ale siedzieć w dresie z piwem w ręce Przy najbliższych nie muszę się krępować. Włączamy sobie muzykę która nam odpowiada, gadamy o tym o czym chcemy, jest nas mniej, nie ma obcych, no i wiadomo, taniej.

Poza tym po "homeingu" nie muszę wracać do domu na drugi koniec miasta taksówką/piechotką, czego nie lubię tak po imprezie "pijącej", tylko np. muszę przejść z salonu do łazienki, potem do sypialni

[nekome]

Napisane przez Ines1985

Ok, teraz się nie wykręcisz .

heh, nie mam najmniejszego zamiaru

Napisane przez et-ka

ps. Ines, Nekuś, ja potrafię grać w makao

ooooo
szykuj sie na makaowe spotkanko

[spray]

clubbing.
Lubię nowe miejsca, lubię tłok i bardzo głośny trance, a nie lubię chlania wódy, pretensji sąsiadów, ze jest za głosno i przysypiania na wersalce po 4 kolejce. Wolę sączyć drinka przy barze niż przy ławie w dużym pokoju i wolę słuchać Tiesto z profesjonalnego nagłosnienia niż Eski- Imprezki na miniwieży.
Poza tym uwielbiam się malować, a na domówki nie ma większego sensu. No i nawet nie warto zakładać nowej mini

[Ines1985]

Napisane przez spray

clubbing.
Lubię nowe miejsca, lubię tłok i bardzo głośny trance, a nie lubię chlania wódy, pretensji sąsiadów, ze jest za głosno i przysypiania na wersalce po 4 kolejce. Wolę sączyć drinka przy barze niż przy ławie w dużym pokoju i wolę słuchać Tiesto z profesjonalnego nagłosnienia niż Eski- Imprezki na miniwieży.
Poza tym uwielbiam się malować, a na domówki nie ma większego sensu. No i nawet nie warto zakładać nowej mini

Nie dla każdego spotkanie ze znajomymi w domu oznacza chlanie wódki przy ławie i przyspianie na wersalce...

Hmm. Tu w ogóle nie chodzi o jakieś imprezowanie. Raczej o inny rodzaj spędzania wolnego czasu w domu.

No ale co kto lubi

Chociaz faktem jest ze na takie domowe spotkania nie wypada się stroić trochę szkoda .
Ale z drugiej strony odchodzi problem "w co się ubrać"