Chociaż coraz mniej czasu mamy, ciągle w „kipie” się trzymamy! – UPS cz. 10

[aszin]

Napisane przez alaruna

Kiedyś, Ty nie byłaś taka złośliwa. Faceta Ci brakuje, to dlatego

To za to jest bardzo miłe.

[me9so3horny]

spokój mi tu! .

[alaruna]

To jest tylko przypuszczenie. Poza tym, kiedyś nie brałaś wszystkiego na poważnie.

Przypomniałyście mi o historii!

[aszin]

Najlepiej zakończyć tę dyskusję.

[me9so3horny]

peace and love my ladies .

[alaruna]

Aneta, przecież tu wszyscy są spokojni.

Kurczę...mam dwie opcje. Albo jechać wieczorem do TŻ i nauczyć się na spr tak na 3 albo nie jechać i wykuć na dobre 4. I co teraz?

[me9so3horny]

to się cieszę .

a jakie masz oceny z historii? .

[alaruna]

Nie nie, nie historia. O specjalizację mi chodzi A tu nie mam żadnej oceny. Za to ok 60 stron do przerobienia na spr + zadania Sprawdzian mam we wtorek, ale jutro będę po szkole dopiero o 18 w domu i boję się, że tego nie zdążę ogarnąć. A nauka z TŻ nie jest możliwa.

[me9so3horny]

aa no jeśli 3 Ci będzie pasować to jedź

[alaruna]

No właśnie nie bardzo pasuje
Zwijam się do tej cioci, miłego po południa!

[NieidealnaJa]

A ja chyba muszę zrobić sobie przerwę.

[emocjonalna_maskochistka]

Dziękuję za uznanie do moich zakupów

Pozdrowienia z Bydgoszczy i lecę się uczyć

[lazurrowaa]

ja oczywiście miałam się uczyć, a robiłam co innego . pomagałam mamie w kuchni.
nie wiecie czy radio gg (open.fm) pobiera transfer?

[niewieszjaktesknie]

Hej. Wczoraj na zawodach dostałam okres, wróciłam do domu i mnie rozłożyło
Chyba mam grypę; wszystkie mięśnie mnie bolą, katar, ból gardła, gorączka... Od wczoraj leżę w łóżku bo nie mam siły chodzić, wpadłam tylko na chwilę zobaczyć co tutaj.
Miłego tygodnia

[me9so3horny]

no to zdrówka
a co do radia to nie wiem, nie słucham .

pada u mnie i jeszcze muszę iść na spacer z psem!

[ImmortalLover]

Napisane przez niewieszjaktesknie

Hej. Wczoraj na zawodach dostałam okres, wróciłam do domu i mnie rozłożyło
Chyba mam grypę; wszystkie mięśnie mnie bolą, katar, ból gardła, gorączka... Od wczoraj leżę w łóżku bo nie mam siły chodzić, wpadłam tylko na chwilę zobaczyć co tutaj.
Miłego tygodnia

Zdrowiej

[beautiful_lie]

Cześć

[aszin]

Napisane przez beautiful_lie

Cześć

[beautiful_lie]

Aszin Miałam pisać relacje w smsach, ale telefonu zapomniałam z domu I dostałam dopiero wczoraj wieczorem, jak mama przyjechała. A i tak to długo pisać, jestem w szoku..

[aszin]

Moze klub?

---------- Dopisano o 21:19 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

http://www.youtube.com/watch?v=VMYsIjIs0qM

[beautiful_lie]

Nie mam czasu na klub, napiszę tutaj, bo zaraz kładę się spać, już zasypiam na siedząco. Jestem wykończona, ale to mniejsza o to.
Bałam się swojej reakcji na tamten dom, ale wiecie co? Nawet nie odczuwałam tam, że dziadek nie żyje. Popłakałam się trochę na cmentarzu, ale to nie bardzo, bo byłam zajęta z wujkami płytą. Potem wczoraj to już na mszy popłakałam się z kilka razy, no i w domu, jak już położyłam się spać. Z jednej strony cieszę się, że w takich sytuacjach to razem z babcią i wujkiem, moim chrzestnym, możemy dać radę. Później w sobotę przyjechał drugi wujek, z Warszawy. Pojechaliśmy po obiedzie do miasta, załatwiliśmy płytę, żeby napisali na niej już wszystko - oczywiście, ludzie się dziwią "a czemu tutejszy brat tego nie załatwi, skoro na miejscu jest, tylko wy jeździcie z daleka?", w wiosce tak samo - na nas NIC złego nie mówią. Rozmawiałam z 4 sąsiadkami, wszystkie się pytały, czy znów zabieramy babcię do siebie, a ja że tak, a one "ojej, jak dobrze robicie, nie zostawicie jej samej na pastwę losu" i tu zawsze podają przykład jednej babki z wioski, której też zmarł mąż, a dzieci ją gdzieś mają, a i ona do nich nie chce i odkręca gaz i biega po wiosce, pomocy szuka. I wszyscy mówią, że my dobry przykład dajemy, że wzięliśmy babcię. Tak samo ksiądz, który się przyjaźnił z moim dziadkiem, to powiedział do mojej mamy, że oni sami ze sobą problem mają. A teraz do rzeczy - najlepsze jest to, że stałam z babcią przed kościołem i podchodzili obcy ludzie, czy dalsza rodzina i się witali, pytali jak sobie radzimy, jak babci się mieszka u córki i wnuczki. A oni? Uciekli jak najszybciej! Nawet nie podszedł do matki, szok... Wujek z Warszawy zaczepił go i powiedział, że za wypisanie liter na tablicy to 150 zł - powiedział "jak będzie zrobione, to prześlę pieniądze", aha, już to widzę. Tak naprawdę to litery kosztowały w sumie 90 zł, bo 1,30zł jedna, ale on chciał nas oszukać i powiedział, że jedna litera 30 zł. I jeszcze zajechałam z wujkiem tam do domu i się okazało, że szukali pieniędzy. A babcia sama je potem znalazła, przez przypadek, a ja następnego dnia sprzątałam w szafie i też znalazłam, przez przypadek. Masakra, no.

[me9so3horny]

i dobrze, niech chowają głowę w piach

[misheall]

Napisane przez lazurrowaa

no tak pamiętam.;> .. uu. niekoniecznie miłych rzeczy się dowiedziałaś?
zmykam się uczyć.

Z jednej strony miły i bardzo na korzyść jego. Z drugiej już nie szczególnie. A wszystko razem połączone wydaje się po prostu dziwne.

Napisane przez me9so3horny

pada u mnie i jeszcze muszę iść na spacer z psem!

Wypuść go, żeby sam szedł
Renia, może dotrze do nich w końcu, że to co robią nie jest w porządku.
Cieszę się, że w jakiś sposób powoli się wszystko wyjaśnia

[infrequency]

Napisane przez beautiful_lie

Nie mam czasu na klub, napiszę tutaj, bo zaraz kładę się spać, już zasypiam na siedząco. Jestem wykończona, ale to mniejsza o to.
Bałam się swojej reakcji na tamten dom, ale wiecie co? Nawet nie odczuwałam tam, że dziadek nie żyje. Popłakałam się trochę na cmentarzu, ale to nie bardzo, bo byłam zajęta z wujkami płytą. Potem wczoraj to już na mszy popłakałam się z kilka razy, no i w domu, jak już położyłam się spać. Z jednej strony cieszę się, że w takich sytuacjach to razem z babcią i wujkiem, moim chrzestnym, możemy dać radę. Później w sobotę przyjechał drugi wujek, z Warszawy. Pojechaliśmy po obiedzie do miasta, załatwiliśmy płytę, żeby napisali na niej już wszystko - oczywiście, ludzie się dziwią "a czemu tutejszy brat tego nie załatwi, skoro na miejscu jest, tylko wy jeździcie z daleka?", w wiosce tak samo - na nas NIC złego nie mówią. Rozmawiałam z 4 sąsiadkami, wszystkie się pytały, czy znów zabieramy babcię do siebie, a ja że tak, a one "ojej, jak dobrze robicie, nie zostawicie jej samej na pastwę losu" i tu zawsze podają przykład jednej babki z wioski, której też zmarł mąż, a dzieci ją gdzieś mają, a i ona do nich nie chce i odkręca gaz i biega po wiosce, pomocy szuka. I wszyscy mówią, że my dobry przykład dajemy, że wzięliśmy babcię. Tak samo ksiądz, który się przyjaźnił z moim dziadkiem, to powiedział do mojej mamy, że oni sami ze sobą problem mają. A teraz do rzeczy - najlepsze jest to, że stałam z babcią przed kościołem i podchodzili obcy ludzie, czy dalsza rodzina i się witali, pytali jak sobie radzimy, jak babci się mieszka u córki i wnuczki. A oni? Uciekli jak najszybciej! Nawet nie podszedł do matki, szok... Wujek z Warszawy zaczepił go i powiedział, że za wypisanie liter na tablicy to 150 zł - powiedział "jak będzie zrobione, to prześlę pieniądze", aha, już to widzę. Tak naprawdę to litery kosztowały w sumie 90 zł, bo 1,30zł jedna, ale on chciał nas oszukać i powiedział, że jedna litera 30 zł. I jeszcze zajechałam z wujkiem tam do domu i się okazało, że szukali pieniędzy. A babcia sama je potem znalazła, przez przypadek, a ja następnego dnia sprzątałam w szafie i też znalazłam, przez przypadek. Masakra, no.

Już Ci pisałam, że jestem w szoku... Dla mnei to... Nie wiem, po prostu straszne, żałosne.
Spodziwałam się takiej relacji ludzi, ale to chyba każda z nas.

[kropelkaa]

czesc wrocilam
ale odwalilam pisalismy test 2 tyg temu z jezykow dzis byly wyniki na jakis kto sie dostal dostalam sie na najwyzszy z angielskiego poszlam na 1 zajecia polowy slowek nie pamietalam ja chcialam na ten nizszy specjalnie porobiłam kilka bledow na tescie to byl łatwy to ja nie wiem jak reszta napisała mam nadzieje, ze ktos bedzie chetny przejsc z gorszej grupy do mojej, mi do niczego jezyk nie potrzebny a tylko bede sie z nim męczyć
jeszcze dzis nie weszlam na ćwiczenia z maszynoznastwa bo wejsciowki nie zaliczyłam po prostu bosko
ogolnie popsuł mi się humor
ale wygralam kosmetyki w tym konkursie garniera co mi w podpis klikałyscie i co dostałam ostrzezenie ale dziekuje wam

Napisane przez aszin

80 % z matury z matmy.

gratulacje

Napisane przez aszin

Bo Marzenie i Joannie się nie podobała, a nikt inny się nie wypowiedział.

ja chyba nawet nie czytałam

Napisane przez aszin

Doszłam do wniosku, że kocham angielski, po raz kolejny. Popisałabym z kimś po angielsku lub pogadała.

może mnie douczysz

Napisane przez aszin

[/COLOR]Strasznie mi się TO kiedyś podobało.

uwielbiam

Napisane przez emocjonalna_maskochistka

%%?
I moje zakupy.

swietna marynarka

Napisane przez ImmortalLover

Wylałam sok i chciałam cicho przemknąć do łazienki,żeby wytrzeć kałuże jak je.butłam to aż się mama obudziła (a ja po %% byłam troszki )

Ładna marynara i fajna twarz

hehe no to narozrabialaś

Napisane przez ImmortalLover

Fajna była ta dziewczyna pierwsza Ale ten gość "co nie miał dziewczyny"... na miejscu tej panny dziwnie bym się poczuła ;o

tez mi sie to nie spodobalo

Napisane przez beautiful_lie

Nie mam czasu na klub, napiszę tutaj, bo zaraz kładę się spać, już zasypiam na siedząco. Jestem wykończona, ale to mniejsza o to.
Bałam się swojej reakcji na tamten dom, ale wiecie co? Nawet nie odczuwałam tam, że dziadek nie żyje. Popłakałam się trochę na cmentarzu, ale to nie bardzo, bo byłam zajęta z wujkami płytą. Potem wczoraj to już na mszy popłakałam się z kilka razy, no i w domu, jak już położyłam się spać. Z jednej strony cieszę się, że w takich sytuacjach to razem z babcią i wujkiem, moim chrzestnym, możemy dać radę. Później w sobotę przyjechał drugi wujek, z Warszawy. Pojechaliśmy po obiedzie do miasta, załatwiliśmy płytę, żeby napisali na niej już wszystko - oczywiście, ludzie się dziwią "a czemu tutejszy brat tego nie załatwi, skoro na miejscu jest, tylko wy jeździcie z daleka?", w wiosce tak samo - na nas NIC złego nie mówią. Rozmawiałam z 4 sąsiadkami, wszystkie się pytały, czy znów zabieramy babcię do siebie, a ja że tak, a one "ojej, jak dobrze robicie, nie zostawicie jej samej na pastwę losu" i tu zawsze podają przykład jednej babki z wioski, której też zmarł mąż, a dzieci ją gdzieś mają, a i ona do nich nie chce i odkręca gaz i biega po wiosce, pomocy szuka. I wszyscy mówią, że my dobry przykład dajemy, że wzięliśmy babcię. Tak samo ksiądz, który się przyjaźnił z moim dziadkiem, to powiedział do mojej mamy, że oni sami ze sobą problem mają. A teraz do rzeczy - najlepsze jest to, że stałam z babcią przed kościołem i podchodzili obcy ludzie, czy dalsza rodzina i się witali, pytali jak sobie radzimy, jak babci się mieszka u córki i wnuczki. A oni? Uciekli jak najszybciej! Nawet nie podszedł do matki, szok... Wujek z Warszawy zaczepił go i powiedział, że za wypisanie liter na tablicy to 150 zł - powiedział "jak będzie zrobione, to prześlę pieniądze", aha, już to widzę. Tak naprawdę to litery kosztowały w sumie 90 zł, bo 1,30zł jedna, ale on chciał nas oszukać i powiedział, że jedna litera 30 zł. I jeszcze zajechałam z wujkiem tam do domu i się okazało, że szukali pieniędzy. A babcia sama je potem znalazła, przez przypadek, a ja następnego dnia sprzątałam w szafie i też znalazłam, przez przypadek. Masakra, no.

tak jak napisala Marzena żenujące szkoda słów

[alaruna]

Kropelka widzisz jaka Ty zdolna jesteś, poliglotką zostaniesz Gratuluję wygranego konkursu!
Renia ja proponuję odciąć się od tej rodziny Bo wam tylko nerwy szarpią. Ale dobrze, że mieszkańcy mają ich w nosie i wiedzą, jacy naprawdę jesteście. A Ty Reniuchna nie daj się złamać!

Zmykam do szkoły. Może wieczorem zajrzę jeszcze do was.

[infrequency]

Cześć. Obudziłam się przed 8, żeby pójść na wykład, zamknęłam na chwilę oczy, paczę- 10. Także na wykład już raczej nie zdążę.

Kropelka, podwójne gratki!

[me9so3horny]

haa. mam filmik ze 100dn w końcu! .

[infrequency]

Oooo! Fajnie. I jak wrażenia?

[emocjonalna_maskochistka]

Napisane przez beautiful_lie

Nie mam czasu na klub, napiszę tutaj, bo zaraz kładę się spać, już zasypiam na siedząco. Jestem wykończona, ale to mniejsza o to.
Bałam się swojej reakcji na tamten dom, ale wiecie co? Nawet nie odczuwałam tam, że dziadek nie żyje. Popłakałam się trochę na cmentarzu, ale to nie bardzo, bo byłam zajęta z wujkami płytą. Potem wczoraj to już na mszy popłakałam się z kilka razy, no i w domu, jak już położyłam się spać. Z jednej strony cieszę się, że w takich sytuacjach to razem z babcią i wujkiem, moim chrzestnym, możemy dać radę. Później w sobotę przyjechał drugi wujek, z Warszawy. Pojechaliśmy po obiedzie do miasta, załatwiliśmy płytę, żeby napisali na niej już wszystko - oczywiście, ludzie się dziwią "a czemu tutejszy brat tego nie załatwi, skoro na miejscu jest, tylko wy jeździcie z daleka?", w wiosce tak samo - na nas NIC złego nie mówią. Rozmawiałam z 4 sąsiadkami, wszystkie się pytały, czy znów zabieramy babcię do siebie, a ja że tak, a one "ojej, jak dobrze robicie, nie zostawicie jej samej na pastwę losu" i tu zawsze podają przykład jednej babki z wioski, której też zmarł mąż, a dzieci ją gdzieś mają, a i ona do nich nie chce i odkręca gaz i biega po wiosce, pomocy szuka. I wszyscy mówią, że my dobry przykład dajemy, że wzięliśmy babcię. Tak samo ksiądz, który się przyjaźnił z moim dziadkiem, to powiedział do mojej mamy, że oni sami ze sobą problem mają. A teraz do rzeczy - najlepsze jest to, że stałam z babcią przed kościołem i podchodzili obcy ludzie, czy dalsza rodzina i się witali, pytali jak sobie radzimy, jak babci się mieszka u córki i wnuczki. A oni? Uciekli jak najszybciej! Nawet nie podszedł do matki, szok... Wujek z Warszawy zaczepił go i powiedział, że za wypisanie liter na tablicy to 150 zł - powiedział "jak będzie zrobione, to prześlę pieniądze", aha, już to widzę. Tak naprawdę to litery kosztowały w sumie 90 zł, bo 1,30zł jedna, ale on chciał nas oszukać i powiedział, że jedna litera 30 zł. I jeszcze zajechałam z wujkiem tam do domu i się okazało, że szukali pieniędzy. A babcia sama je potem znalazła, przez przypadek, a ja następnego dnia sprzątałam w szafie i też znalazłam, przez przypadek. Masakra, no.

Brak słów. No poprostu brak słów