Grupa Wsparcia Puszystych/pulchnych Wizażanek :)

[kulbit]

HEJASZ WITAM CIE Fajnie, ze do nas dołączyłaś. Usiądz wygodnie i zostań na dłużej

Cmoksia super-fajny dekold w tej twojej kiecce

[hejasz]

Dzięki za przywitanie. Mam zamiar być tu długo i jak Bóg pozwoli być dla Was wsparciem i zachętą.

Tak sobie myślę, że Wy jesteście LASKI . Nie pamiętam czy kiedykolwiek miałam rozmiar 46, ale za to pamietam i czuję, że jestem szcześliwa.

Jak już będę mogła i umiała to wkleję swoją fotkę, ale to jeszcze trochę potrwa.Ta fotka po to abyście zobaczyły i poczuły jakie jesteście zgrabne, piękne i wogóle super.
No dobra, wkleję kilka fotek z różnych okresów swojego życia. Zawsze byłam grubaskiem, ale miałam fantastycznych rodziców i rodzeństwo. Całą siódemeczką wspieraliśmy sie i wspieramy do dziś .
Nie wiem co to znaczy, że tata, mama, siostra czy brat dołuje. Dlatego najbardziej mi przykro z powodu tych z Was, które nie macie tego co ja miałam, radosci z życia w kochającej i szanującej się rodzinie.
Moje siostry, a czasem i bracia kupowali mi w prezencie super ciuchy jeśli tylko widzieli cos fajowego. A co do butów to też ich zawsze miałam najwięcej. Acha, rękawiczek, czapek i szalików do dziś mam całe mnóstwo.

[robótka]

Witam nowe puchatki, a także wszystkie tu zaglądające.
Hejasz miło ,że masz wsparcie w rodzinie.Mnie czasem dzieci żartami chcą zdopingować, bym zeszła z tej setki, ale to w trosce o moje nogi - mam problem z chodzeniem. Są tacy, którzy mnie próbowali dołować, ale pytałam czy boją sie ,że będę na ich utrzymaniu, bo jesli nie to nie ich interes, niech popatrzą na swoje wady,których często nie widać w lustrze.Dodawałam z uśmiechem,że do tej wady należy też brak kultury zachowania się wobec innych. Skończyły się docinki.Jak mi mówili,że też nie jestem kultularna to mówiąc- odpowiadałam,że zostałam sprowokowana , więc to swiadczy o braku kultury nie z mojej strony,a z prowokatora.Teraz kiedy potrafię się ddodciąć dość ddobitnie- mam spokój.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Dzien dobry, moge sie do was przylaczyc?
Powiedzcie mi tylko co mam o sobie powiedzieć ;P

[et-ka]

Szpiegu, witamy!
a powiedzieć możesz cokolwiek chcesz. nikt tu nie stawia żadnych wymagań

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Wiec tak, w pelni akceptuje swoj wyglad. Nie mam innego wyjscia, kocham swoje cialo i na zadne inne go nie zamienie. Nauczylam sie 'olewac' zlosliwe uwagi, a na niektore odpowiadam ze zlosliwoscia
Bo jak odpowiedziec kolezance ktora po raz kolejny zauwaza ze przybralam na ksztaltach? Chyba nic innego " A Ty widze nadal sobie biustonosze powiekszajace biust kupujesz? Widzisz nic sie nie zmienilo".
Moje cialo kocha rowniez moj cielak, mam zakaz diet. Podejrzewam ze niemoglby sie pogodzic z tym, ze nawet stanik zamienilabym na mniejszy
Poza tym diety u mnie sa bezskuteczne, probowalam wszystkiego, lacznie z wyjazdami leczniczymi. Ograniczyc wage (a raczej zahamowac jej wzrost) pomoglo leczenie hormonalne. Na szczescie juz nie tyje z powietrza. Ale o zgubieniu kilogramow moge zapomniec...
Poza tym sama sobie nie wyobrazam zmiany w swoim wygladzie
Przeciez nie ma zasady ze seksapell maja tylko kobiety o rozm. 36.

[_totally_]

Szpiegu i Hejasz, witajcie

[hejasz]

U mnie jest odwrotnie Szpiegu. Moi znajomi, którzy mnie nie widzą dłużej niż 3-4 tugodnie stwierdzają, że schudlam. Zawsze się dziwiłam skąd sie to bierze i na pytanie "Schudłaś chyba?" odpowiadałam "Tak? Chyba ci się wydaje". Teraz wiem w czym rzecz. Mam pociągłą twarz i nie mam drugiego podbródka (taka uroda niezależna ode mnie) i stąd jak ktoś patrzy na twarz to mysli, że schudłam, bo pamięta okrągłą resztę. Teraz jak ktoś mowi "Schudłaś chyba?" to ja odpowiadam "Widać? To dobrze, że to widać" i naprawdę jest mi łatwiej. No ale ta twarz to dar od Boga, a resztę sama zdobyłam z pomoca babci, która karmiła nas kluchami i dzięki genom zawdzięczam. Moja mama była pulchna zawsze i tylko ja z trójki sióstr to po niej odziedziczyłam.
Zresztą jest mi łatwiej to wszystko nosić, bo mam miłość (rodzice nie żyją), synow no i rodzeństwa nadal. Mam też wspaniałych przyjaciół.
Moje siostrzenice jak kiedyś powiedziałam, że chyba muszę się zacząć odchudzać, krzyknęły chórem "To jaka Ty będziesz ciocia Hela jak schudniesz, to nie to samo,nie rób nam tego. Do kogo sie będziemy tulić?"

[Ef-fka]

Witam, zatem ja też się przyłączę do tego wątku.
Gdyby żył Rubens pewnie zostałabym jego muzą
Zawsze byłam taka w sam raz (nosiłam rozmiar 40-42), potem pojawiły się problemy zdrowotne (hormony, sterydy- i efekt wiadomy, dobrze że mi włosy na klacie nie rosły )
Osobą która najbardziej mnie krytykowała, był mój ojciec, dla którego ideałem byłym szczupłe i piękne blondynki(90-60-90)
Rodzina za przykład dawała mi kuzynkę, chudą jak diabli, a na dodatek zgorzkniałą, niesypmatyczną.....
Swoje przepłakałam wtedy ale potem powiedziałam DOSYĆ!

Pomimo wyglądu nie-modelki z rozkładówki wiodłam ciekawe życie, poznawałam wiele osób(tkwiłam w różnych związkach, bywałam zakochana, zauroczona etc). Nigdy nie myślałam, że tylko szczupłe i piękne mają szanse na związki i zamążpójście. Nie pozwoliłam sobie wmówić że świat kocha tylko to co idealne, a ja ,jako że odstaję od normy jestem skazana na samotność i niezrozumienie.

I tak oto pewnego razu prawie 5 lat temu poznałam mężczyznę, który zakochał się we mnie (tak wiem miłość jest ślepa )i pobraliśmy się. Pewnie na ulicy jak nas ludzie mijają to się zastanawiaja jak taki fajny mężczyzna umiał związać się z taka Ef-fką, przecież to Nie-ideał. Tylko że dla niego ja jestem ideałem, każdy cm mojego ciała, każdy defekt....
I aby pocieszyć inne kobiety dodam że On jest fanem kobiecych kształtów- zatem niech nikt nam nie wmawia że tylko Rubens nim był a po nim juz nikt
Mam w nim wsparcie i wiem że dla niego jestem piękna, a to co mysli reszta świata mnie nie interesuje i nie pozwalam sobie na myślenie że jestem w czymś gorsza.
On stoi zawsze obok, nigdy nie powiedział mi "schudnij bo sie ciebie wstydzę", zawsze powtarzał " chcesz schudnąć to pomoge ci w tym ale i tak cię kocham"
Pokochał taką dupiastą kobietę ale co jak stracę te dodatkowe kg .... On się tylko modli żeby biust nie zmalał

[hejasz]

Czy idealny wygląd to chude, kościste lalki? Nie, nie zgadzam się. Nie myśl tak o sobie Ef-fka i o nas przy okazji. Idealny wygląd to porządnie czyli gustownie ubrana kobieta z zadbaną fryzurą i twarzą - niekoniecznie umalowana. Mam rację?
Pozdrawiam Twojego męża. Dogadalby się z moim.

[Ef-fka]

Czy idealny wygląd to chude, kościste lalki? Nie, nie zgadzam się. Nie myśl tak o sobie Ef-fka i o nas przy okazji. Idealny wygląd to porządnie czyli gustownie ubrana kobieta z zadbaną fryzurą i twarzą - niekoniecznie umalowana

Ależ ja tak o sobie(ani o innych) nie myślę, to moja rodzina niestety miała takie zdanie.
Myśle że chcieli mi wmówić że taki właśnie ma być ten idealny wygląd a ja mam do niego dąrzyć.
Ja nie dałam sobie wmówić że jesli nie dorównam kanonom piękna obecnie panującym to nie będe szczęśliwa.
Ja wytyczam własne kanony i zgodnie z nimi żyję.
A pozdrowienia mężowi przekażę

[kulbit]

Cieszę się, że przybywa nam wciąz fajnych zadowlonych z życia Puchatków Witajcie dzieczyny

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

hejasz, ef-fka, moj TZ by sie z waszymi dogadal. Zwlaszcza jesli chodzi o modlenie sie aby biust nie zmalal.
Nie ukrywam, on mnie nauczyl kochac moje cialo, bo sam je wielbi
Na poczatku strasznie sie krepowalam rozbierac przed nim... Ale dal mi dosc wyrazny sygnal ze nie mam czego sie krepowac gdy kupil mi bardzo urocza bielizne Teraz na kazda okazje, poza prezentem wlasciwym dostaje jakies fikusne stringi
Moj poprzedni zwiazek... coz na koniec uslyszalam ze powinnam nosic wyszczuplajace majtasy i on oczekiwal ze go tak bardzo kocham ze dla niego suchdne. A ten? Jego wzrok gdy zaloze bluzke ladnie eksponujaca piersi (nie oszukujmy sie! przeciez to nasz as w rekawie!) jest wart wszystkiego.
Rodzice z akceptacja mojego wygladu mieli problem. Dopiero jak wyladowalam w szpitalu , i ladowalam tam przez 3 lata chyba doszli do tego ze moge sie glodzic, ale ich oczekiwan pod tym wzgledem nie spelnie. Na szczescie pomimo opini lekarzy ze juz powinny mi wysiasc stawy moge spokojnie przejechac ok 60km na rowerze jednego dnia
Czasem kolano zaboli, ale jak ma nie bolec jak pare razy bylo powaznie uszkodzone? (Hamulce od rowerwu czasem zawodza) Czasem zaboli srodstopie i kostka, ale jak ma nie zabolec jak niedawno noga byla w gipsie bo jestem niezwykle zdolna i umiem sobie srodstopie skrecic?
A kregoslup boli jedynie gdy zle spie...

Czy idealny wygląd to chude, kościste lalki? Nie, nie zgadzam się. Nie myśl tak o sobie Ef-fka i o nas przy okazji. Idealny wygląd to porządnie czyli gustownie ubrana kobieta z zadbaną fryzurą i twarzą - niekoniecznie umalowana

)
Wyznaje zasade ze atrakcyjnosci i seksapellu trzeba sie nauczyc...
Co z tego ze dziewczyna ma ladne zgrabne cialo, jak zapomina o ladnych perfumach, dezodorancie i pielegnacji cery?
Wchodzac na ten watek wlacza mi sie pozytywne myslenie i zapominam o tym ze o 17 jade naprawiac komputer i wysluchiwac narzekan mojego brata ze zepsulam dysk wyprodukowany w 98roku, ze pamiec pachnie jakby ja dopiero co z grila wyjal
Piekne, milego dnia wam zycze!

[paulinka3110]

Widzę, że coraz więcej nas przybywa !! I bardzo dobrze!


Chcę odnieść się do tematu facetów itp. bo wyżej sporo o nich piszecie.

Ja ogólnie rzecz biorąc poważnego faceta nie miałam . Wszyscy mi mówią "na ciebie też przyjdzie czas, spokojnie". W sumie, nie bawi mnie trzymanie się za rączkę itp. jakaś taka nie romantyczna dusza ze mnie .
Ale podobno kobieta rozkwita w świetle mężczyzny ( czy jakoś tak ). To, że koleżanki mi mówią że jestem ładna, zbywam smiechem lub mówie "przestań!", bo nie lubie rozmawiać o swojej urodzie. Ale gdyby coś takiego powiedział mi facet, np. patrząc intensywnie w oczy to prawdopodobnie chodziłyby mi jego słowa po głowie...oj tak! (a jakby do tego wyglądał jak mój avatarek...to wogóle... )

I jeszcze kwestia rodziny. W moim przypadku, próbowałam schudnąć wiele razy, bez większych efektów!
W domu, maja chyba zakodowane żeby mi dokuczać, bo gdy np. na kolacje jadłam jogurt, lub jadłam pierwszy posiłek to ktos zaraz mówił "Znowu jesz!".
Miałam ochotę powiedzieć "To mój pierwszy posiłek od rana i wcale ciągle nie jem!", ale niektóre rzeczy trzeba przemilczeć



Nie wiem jak to opisać ale czasami mam wrażenie, że jestem uwięziona w swoim ciele! Tak jakby charakter, możliwości itp.kompletnie nie pasowały do mojego ciała!
troszkę to jakieś takie filozoficzne, ale tak jest !

[et-ka]

chyba jestem szczęściarą, bo ja ani w domu, ani tym bardziej z Mym Kochanym nie mam żadnych problemów. raczej sama ze sobą i akceptacją siebie, ale to już cos innego. najbliżsi są kochani i zawsze tacy byli..

[Clementine]

ja tu tylko na chwilke
po 1. witam wszystkie nowe [i te starsze tez ] Puchatki
po 2. melduje, ze wszystko grzecznie czytam, ale jakos nie mam czasu nic napisac [wiadomo, ze jak ja sie rozpisze, to... szkoda gadac ]
po 3. w styczniu jade do tego szpitala/sanatorium, juz nie moge sie doczekac, mam wszystkiego dosc, wiekszosc dnia bym najchetniej przesypiala, ale wiadomo, ze to nie jest sposob... jestem ciekawa jak sie tym razem odnajde w sanatorium kiedys bylo mi latwo, bo spotkalam tam naprawde fajne dziewczyny no i tez nie bylo problemu ze szkola, teraz jestem w technikum i moze pozniej byc problem, jesli bede miala zajecia z 3gim, bo szkol srednich tam sie niestety nie prowadzi moze odkopie kontakt do kolezanki, ktora wtedy byla w LO, to mi powie czy da sie zalatwic zajecia indywidualne i jakis inny plan zajec niz ten gimnazjalny, bo bede miala niesamowite zaleglosci z informatyki na dodatek ominie mnie konkurs, mialam byc kapitanem naszej druzyny, ale musielismy zmienic kapitana z powodu mojego wyjazdu i wyszlo na to, ze wezme udzial tylko w dwoch sesjach, a wlasciwie to juz tylko w jednej, bo w jednej juz bralam [10/10pkt ]. ten tydzien mnie chyba wykonczy calkiem - musze pozaliczac wszystkie przedmioty, gdzie np. brakuje mi jakiejs oceny, a z wiekszosci przedmiotow to nauczyciele i tak robia sprawdziany, bo przeciez to koniec semestru :/ ale jakos pojdzie, ostatnio nawet tak zakumałam genetyke, ze dostalam 4+ ze sprawdzianu [oczywiscie uczylam sie z kolega... hihi ] dzis planujemy nauke z matmy, jutro z chemii [z ktorej tez kompletnie nic nie umiem :/ w gimnazjum mialam 5, a tutaj pan tak wszystko namotal, ze tylko co 4tą lekcje rozumiem, ale moze sie uda ] no, ale moze skoncze juz o tej szkole

tak po ktoreśtam... to w mojej rodzinie zawsze wytykano mi moja tuszę czasami slyszalam przykre slowa z ust bliskich, ale jednak czesciej od jakis przypadkowych osob na ulicy etc. dzisiaj np. pewnien chlopak sie brzydko zachowal, jak wychodizlam z kolezanka po w-fie z hali sportowej, ale olałam i siedzialam cicho. stwierdzilam, ze nie znize sie do jego poziomu i nic nie odpowiem na te odzywki [w sumie, to smial sie razem z jakims kolega :/], choc najchetniej to bym mu zdzieliła, bo to jakis chudy leszcz był a jakbym nie dala rady, to jeden telefon i moj najlepsiejszy przyjaciel za chwile by sie zjawil ale mysle tez o konsekwenacjach, jakie mogloby miec moje zachowanie, dlatego tez sobie daruję w takich sytuacjach.

co do facetów, to moze jeszcze mloda jestem, ale lubie sie do kogos przytulic jakos mi lepiej jak mam kogos obok. niestety ostatnio jednego przegonilam, ale tak jakos wyszlo, bede "tulać" kogos innego [mam takich dwoch kolegow w klasie, do ktorych moge sie przytulic jak mi zle, jeden to ten od biologii i zarazem moj taki "sasiad" ]. w domu czuje sie samotna, bo mieszkam tylko z tata i dziadkiem, siostry na stale we Wrocławiu, w sumie to ten moj ostatni chlopak tez byl z Wroclawia... mamy dosc duzy dom i tata sam stwierdza, ze jest tu strasznie ponuro ciemno, szaro i wogole... ehh.. moze kiedys jeszcze ktos tu zamieszka, oboje mamy taka nadzieje.

koncze moje wywody [mialo byc krotko hihi ]
pozdrawiam, Magda.

[aneecia]

wy nie macie sie czym przejmowac - wasie TŻ was akceptują takie jakie jestescie a ja sam , samiutko, jak paluszek

[_totally_]

Czytam Wasze wypowiedzi i stwierdzam, że mam ogromne szczęście. Rodzina mi nie dokucza. Rodzice wręcz denerwowali się, gdy znacznie ograniczyłam jedzenie. Od Taty wciąż słyszę, że jestem najpiękniejsza... Koleżanki też były zaskoczone moim odchudzaniem się. Im moja waga wcale nie przeszkadzała, myślały, że mnie również nie...

Anetko, dlaczego jesteś sama? Przypadkiem nie dlatego, że unikasz jakichkolwiek kontaktów z mężczyznami, a te, które są sprowadzają sie do zwykłego koleżeństwa? Nie dlatego, że boisz się spojrzeć komuś w oczy, bo boisz się, że zobaczysz w nich to, czego zobaczyć nie chcesz?
Tak było ze mną. Zdarzało mi się np. nie wsiąść do autobusu, bo mój instynk podpowiadał mi, że wsiadająca do niego grupka chłopaków skomentuje mój wygląd. Uśmiech jakiegokolwiek mężczyny odbierałam jako śmiech, drwinę. Po zakupy starałam się chodzić wcześnie rano, aby nikt nie musiał na mnie patrzeć...

To mija. Z czasem...
Bardzo pomaga obecność drugiej osoby, kogoś bliskiego, ale trzeba pozwolić mu zaistnieć.

[Limonatka]

Napisane przez _totally_

Czytam Wasze wypowiedzi i stwierdzam, że mam ogromne szczęście. Rodzina mi nie dokucza. Rodzice wręcz denerwowali się, gdy znacznie ograniczyłam jedzenie. Od Taty wciąż słyszę, że jestem najpiękniejsza... Koleżanki też były zaskoczone moim odchudzaniem się. Im moja waga wcale nie przeszkadzała, myślały, że mnie również nie...

Anetko, dlaczego jesteś sama? Przypadkiem nie dlatego, że unikasz jakichkolwiek kontaktów z mężczyznami, a te, które są sprowadzają sie do zwykłego koleżeństwa? Nie dlatego, że boisz się spojrzeć komuś w oczy, bo boisz się, że zobaczysz w nich to, czego zobaczyć nie chcesz?
Tak było ze mną. Zdarzało mi się np. nie wsiąść do autobusu, bo mój instynk podpowiadał mi, że wsiadająca do niego grupka chłopaków skomentuje mój wygląd. Uśmiech jakiegokolwiek mężczyny odbierałam jako śmiech, drwinę. Po zakupy starałam się chodzić wcześnie rano, aby nikt nie musiał na mnie patrzeć...

To mija. Z czasem...
Bardzo pomaga obecność drugiej osoby, kogoś bliskiego, ale trzeba pozwolić mu zaistnieć.

Ładnie to napisałaś. Ja jestem sama właśnie z takich powodów. Zachowuję się dokładnie tak jak piszesz...

[hejasz]

Znów tu wróciłam. Jakoś nie mogę przestać myśleć o tych z Was, które macie problem ze swoją puszystością. To prawda, że najważniejsze by samą siebie zaakceptować.
Kiedyś na jakimś wykładzie babskiego zjazdu prowadząca opowiedziała pewne wrażenia. Mianowicie poleciała do USA i jak wysiadła na lotnisku poczuła się niesamowitą laską. Wokół były same tylko (cytat): "grube i strasznie grube amerykanki". Ona sama ma rozmiar 48-50. Wyobraźcie sobie jakie były te amerykanki. Najlepsze, że prawie wszystkie, które było jej dane spotkać ubrane były bardzo szykownie i modnie. Niektóre nosiły krótkie spodniczki opinające ciało lub leginsy. Stwierdziła, że nie musi mieć kompleksów, bo z nią nie jest tak źle.
Kiedy jednak poleciała na Florydę i wylądowała gdzieś koło Hollywood na plaży i otoczyły ją same chude, wysuszone modelki, aktoreczki itp. Wpadła w taki nastrój, że chciala się schować. Jej mąż to zauważył i wziął ją pod rękę i poprowadził do barku na drinka z dumnie podniesioną głową (on jest b.przystojnym facetem 60 latkiem).
Ona wtedy powiedziała, że ważne jest z kim przebywamy i to co my same o sobie myślimy.
Ja wszystkie Was bardzo pokochałam i będę tu z Wami do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej...

[_totally_]

Limonatko, masz 20 lat. Jeszcze trafisz na tę drugą połówkę, a wtedy przestaniesz myśleć o za dużej pupie czy zbyt okrągłych biodrach.
Znajdż w sobie coś, co lubisz, eksponuj to.
Aby inni postrzegali Cię za atrakcyjną, Ty też musisz tak myśleć. Noś seksowną bieliznę-nieważne, że o jej istnieniu będziesz wiedziała tylko Ty... Poczujesz się piękna, seksowna...inni też to odczują.

[hejasz]

Napisane przez _totally_

Limonatko, masz 20 lat. Jeszcze trafisz na tę drugą połówkę, a wtedy przestaniesz myśleć o za dużej pupie czy zbyt okrągłych biodrach.
Znajdż w sobie coś, co lubisz, eksponuj to.
Aby inni postrzegali Cię za atrakcyjną, Ty też musisz tak myśleć. Noś seksowną bieliznę-nieważne, że o jej istnieniu będziesz wiedziała tylko Ty... Poczujesz się piękna, seksowna...inni też to odczują.

Podpisuję się pod tą wypowiedzią wszystkimi czterema ko,nczynami. Tak, tak, przełam się i pokochaj samą siebie.

[_totally_]

Proponuję zacząć od wieczoru poświęconego samej sobie-długa, gorąca kąpiel w blasku świec, najlepiej z jakimś olejkiem, później balsam o zniewalającym zapachu, maseczka, pedicure-umaluj paznokcie u stóp na seksowną czerwień. To pomaga.
Następnego dnia będziesz piękniejsza, bardziej zrelaksowana, wypoczęta, radosna.

[aneecia]

Napisane przez _totally_

Czytam Wasze wypowiedzi i stwierdzam, że mam ogromne szczęście. Rodzina mi nie dokucza. Rodzice wręcz denerwowali się, gdy znacznie ograniczyłam jedzenie. Od Taty wciąż słyszę, że jestem najpiękniejsza... Koleżanki też były zaskoczone moim odchudzaniem się. Im moja waga wcale nie przeszkadzała, myślały, że mnie również nie...

Anetko, dlaczego jesteś sama? Przypadkiem nie dlatego, że unikasz jakichkolwiek kontaktów z mężczyznami, a te, które są sprowadzają sie do zwykłego koleżeństwa? Nie dlatego, że boisz się spojrzeć komuś w oczy, bo boisz się, że zobaczysz w nich to, czego zobaczyć nie chcesz?
Tak było ze mną. Zdarzało mi się np. nie wsiąść do autobusu, bo mój instynk podpowiadał mi, że wsiadająca do niego grupka chłopaków skomentuje mój wygląd. Uśmiech jakiegokolwiek mężczyny odbierałam jako śmiech, drwinę. Po zakupy starałam się chodzić wcześnie rano, aby nikt nie musiał na mnie patrzeć...

To mija. Z czasem...
Bardzo pomaga obecność drugiej osoby, kogoś bliskiego, ale trzeba pozwolić mu zaistnieć.

trudno sie przyznac ale masz racje Najchetniej to zaszylabym sie w domciu , najlepiej z batonikiem w reku który nigdy mnie nie urazi. Mam jeszcze taka niby "kolezanke" która ciągle mnie dołuje. Az musze sie wyzalic Ona jest moze nie najładniejsza, najszczuplejsza tez niej jest, ale jest pewna siebie, mysli ze " co by to nie ona" , no taki pępek świata. Faktem jest ze zazdroszcze jej ze sie nie wstydzi, lubi zawierac kontakty i w "kasze" sobie nie da dmuchac. Ale jest jeszcze druga sprawa. Gdy tylko zaczne sie z kims zadawac to ona zaraz przylepia sie do tej osoby wszedzie z nią łazi i wogóle, ogólnie udaje taką super friend . Nieodpusci takze zadnaj okazji aby mi ublizyc . Komentarze typu " dziwny sweter. wyglądasz w nim jak gruba ropucha" albo " ale jestes głupia" sa na porzadku dziennym. Chociaz jestem prawie dorosła to z nią nie umiem sobie poradzic. Dobrze sie ucze , ona tez ale fakt jest faktem ze jestem jedną z lepyszych ( nie chodzi mi tu o to zeby sie pochwalic ) ale ona z tego mojego rozumu tez sie wysmiewa chocaz sama głupia tez nie jest. Normalnie jest nie trawie, ta kobita spedza mi sen z powiek. Wiem ze to głupie, ale tak jest naprawde. ..... I ja nie umiem nad tym zapanowac...

[malmac23]

Witam wszystkie nowe puchatki Cieszę się że jest nas coraz więcej, zwłaszcza jak czytam wasze posty, z których bije optymizm i pozytywna energia Wiem, że niektórym z was jest jeszcze trudno zaakceptować siebie taką jaką się jest, ale z całego serduszka wierzę , że to minie. Bo z własnego doświadczenia wiem, że tylko pozytywne myślenie, przyciąga szczęście, a tego szczęścia nie znajdziemy nigdzie indziej jak tylko w sobie

_totally_ ma absolutną rację O dobre samopoczucie trzeba samemu zadbać. A sposoby o których pisze są niezastąpione...wiem, bo sama często je stosuję

aneecia współczuję takiej "koleżanki". Niestety na takie nie ma złotej rady. Najlepiej nie przejmować się wcale tym co mowi. A skoro jej celem jest bycie w centrum uwagi, to najlepszą "karą" będzie traktowanie jej jak powietrze

Oczywiście buziaczki i przytulanki dla Was wszystkich:cm ok::przytu l:

[Świat Pasji]

Witam nowe puchatki i stałe bywalczynie
u mnie nadal wszystko w wielkim pedzie i brak czasu - poszukuje czasopodwajacza

chcialam Wam Wesolyc Swiat zyczyc

[kulbit]

Światku piękny Mikołajek i jego renifer Pozdrawiam przedświątecznie

[Gothic_Daisy]

Stwierdziłam, że może się do Was wpiszę?

Może nie jestem jakos strasznie puchata, ale chuda to na pewno nie jestem
Przez całą podstawówkę i liceum byłam w czołówce pod względem wielkości (haha, jak to brzmi ), a że to do tego jestem wysoka, to już w ogole momentami wyglądałam jak naprawdę spore dziewczę W związku z czym w tym okresie miałam mnostwo kompleksów, wiadomo. I tak jak czytam wypowiedzi niektórych z Was - o tym, że nie ma faceta, że nie potraficie się same zaakceptować itp - ja to też przeżywałam Zresztą na studniowkę też nie chciałam iść, nie miałam z kim
Na szczęście w moim przypadku wszystko mi jakoś przeszło na studiach - wcale nie schudłam, zaczęłam tylko trochę inaczej się ubierać - no i najwazniejsze: uwierzyłam w siebie, zaakceptowałam siebie i się okazało, że jest mnostwo chłopaków, którzy takie kształty lubią, akceptują i wielbią .... Teraz mam męża, który oczywiscie równiez modli się o to, żeby mi biust nie zmalał.... i żebym nie przeszła na jakąś drakońską dietę

Trzeba tylko wierzyć w siebie - ech, żeby to było takie proste nie?
Ale wierzę w Was dziewczyny i za wszystkie trzymam kciuki

[kulbit]

Gothic_Daisy miło że do nas dołączyłaś Pamiętam twoje fotki z wątku ślubnego Nie widziałam żadnych zbędnych kilogramów Ale jak wiadomo my tu chetnie gościmy wszystkich
Zaraz wyjdzie na to, że wszystkie Puchatki w naszym wątku to super laski
Fajnie, że coraz nas więcej tutaj
Ciepełko do was dziewuszki

[Gothic_Daisy]

Kulbit, dzięki za miłe słowa
A co do zbędnych kg, to hmm, jak szukałam sukni ślubnej po salonach to nie raz słyszałam teksty, że niestety większych do mierzenia nie ma, tylko 38; że niestety, ale z tym biustem to tylko taki fason, że my wiemy jak ciężko coś kupić na takie wymiary..... Itp, itd... Brrr.