zaburzenia odżywiania a związek - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-05-15, 22:28   #61
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez Ilta Pokaż wiadomość
I jakiej znowu "trzymiesięcznej psychozy" ?
przenośnia.

Cytat:

(...)


Izka - trzymam kciuki ! On chce z Tobą być i z tego co piszesz daje Ci to odczuć. Na tym się skup. Na każdym przekazie, że jemu na Tobie zależy i to pielęgnuj.
dziękuję

póki co, pracuję nad porzuceniem czarno-ciałego myślenia.

jeśli nie jest super, od razu sobie wkręcam, że to nie to, że może nic do niego nie czuję, że może on do mnie itd itp.

wiesz, siedzimy sobie a ja akurat mam ochotę rozmawiać i się przytulać, a nie na namiętne chwile we dwoje i co to oznacza dla najbardziej dojrzałeś osoby świata czyli dla mnie? że na sto procent już nie czuję chemii, coś się wypaliło, że może jednak z mojej strony to tylko przyjaźń?

muszą być fajerwerki, bo inaczej włącza mi się funkcja "czarno". i ja naprawdę zaczynam świrować.

inna sprawa, że zaczęłam się wahać, mieć wątpliwości, DZIWNYM TRAFEM dopiero jak usłyszałam, że mu zależy. poważnie twierdzę, że bez terapii bym sobie z tym nie poradziła..

dodatkowo, mam spory problem z "gierkami". testowanie, prowokowanie, manipulacje... ech.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming

Edytowane przez iza_wiosenna
Czas edycji: 2012-05-15 o 22:31
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-15, 22:56   #62
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

orzeszek...widze że mamy wiele wspólnego...

przytulam mocno

---------- Dopisano o 23:56 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość

dodatkowo, mam spory problem z "gierkami". testowanie, prowokowanie, manipulacje... ech.
kurcze, a myślałam że jestem w tym sama...

w ogóle zauważyłam ,że strasznie lubię prowokować, flirtować(czasami wydaje mi się że robię to jakoś podświadomie), bawić się facetami<zwłaszcza takimi których ledwo znam>

ale gdy On proponuje już coś więcej to momentalnie zaczynam robić wszystko,by się pokazać z jak najgorszej strony..:/
by wszytsko zepsuć..

Nie rozumiem siebie..

NIby teraz "jesteśmy razem",ale traktuje Go jak przyjaciela a nie jak faceta..
<i nie ukrywam że mnie taki układ (bez typowo damsko-męskich sytuacji) bardzo odpowiada...


__________________
Życie bez pandzi to nie to samo

Edytowane przez tapetka22
Czas edycji: 2012-05-15 o 22:58
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 07:21   #63
Ilta
Zadomowienie
 
Avatar Ilta
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
przenośnia.



dziękuję

póki co, pracuję nad porzuceniem czarno-ciałego myślenia.

jeśli nie jest super, od razu sobie wkręcam, że to nie to, że może nic do niego nie czuję, że może on do mnie itd itp.

wiesz, siedzimy sobie a ja akurat mam ochotę rozmawiać i się przytulać, a nie na namiętne chwile we dwoje i co to oznacza dla najbardziej dojrzałeś osoby świata czyli dla mnie? że na sto procent już nie czuję chemii, coś się wypaliło, że może jednak z mojej strony to tylko przyjaźń?

muszą być fajerwerki, bo inaczej włącza mi się funkcja "czarno". i ja naprawdę zaczynam świrować.

inna sprawa, że zaczęłam się wahać, mieć wątpliwości, DZIWNYM TRAFEM dopiero jak usłyszałam, że mu zależy. poważnie twierdzę, że bez terapii bym sobie z tym nie poradziła..

dodatkowo, mam spory problem z "gierkami". testowanie, prowokowanie, manipulacje... ech.
Miałaś jakiś przykład w życiu, że miłość jest tylko wtedy, jak się dzieje i to intensywnie ?
Bo że się testuje i wystawia na próby to jak pisałam...dla mnie to jest testowanie, czy ktoś nas kocha na pewno takim, jakimi jesteśmy i cokolwiek byśmy nie zrobili. A że każdy ma swoje granice wytrzymałości to nie wiadomo w którym momencie druga osoba może mieć tego dosyć, tak sądzę.
Ilta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 09:03   #64
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez Ilta Pokaż wiadomość
Miałaś jakiś przykład w życiu, że miłość jest tylko wtedy, jak się dzieje i to intensywnie ?
nie.

nie byłam do tej pory w związku.
za to miałam duużo przygód jednonocnych lub imprezowych. No i wtedy właśnie tak było. Krótko i intensywnie.

może stąd w normalnej relacji, radzę sobie jak dziecko we mgle? :P

ale taaak, ta intensywność. no właśnie. chyba muszę czuć ZA BARDZO ,bo inaczej mam wrażenie, że nie czuję nic.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 19:02   #65
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

nie wiem co to znaczy kochać..


jestem pusta (
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 19:16   #66
Aishinette
Zadomowienie
 
Avatar Aishinette
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 1 646
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez tapetka22 Pokaż wiadomość
orzeszek...widze że mamy wiele wspólnego...

przytulam mocno

---------- Dopisano o 23:56 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------



kurcze, a myślałam że jestem w tym sama...

w ogóle zauważyłam ,że strasznie lubię prowokować, flirtować(czasami wydaje mi się że robię to jakoś podświadomie), bawić się facetami<zwłaszcza takimi których ledwo znam>

ale gdy On proponuje już coś więcej to momentalnie zaczynam robić wszystko,by się pokazać z jak najgorszej strony..:/
by wszytsko zepsuć..

Nie rozumiem siebie..

NIby teraz "jesteśmy razem",ale traktuje Go jak przyjaciela a nie jak faceta..
<i nie ukrywam że mnie taki układ (bez typowo damsko-męskich sytuacji) bardzo odpowiada...


Słowo w słowo napisałabym to samo... Nawet raz wprost usłyszałam, że "ja chyba za wszelką cenę chcę pokazać, jaka to zła jestem i zniechęcić". Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że tak robię... Wcześniej robiłam to podświadomie?
A najgorzej jest, jak trafię na uległego faceta (swoją drogą nie cierpię takowych... 'Lubię' jak ktoś mnie poniża, nie zgadza się ze mną, wykorzystuje, co później kończy się awanturami? ) Ola Boga! Co on się ze mną wtedy ma.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------

Cytat:
Napisane przez tapetka22 Pokaż wiadomość
nie wiem co to znaczy kochać..


jestem pusta (
Ja chyba nie umiem kochać. Wiem, że ktoś może mnie pokochać, komuś się mogę naprawdę podobać mimo wszystko, ale ja chyba nigdy nie będę w stanie tego odwzajemnić. Przykre to.
__________________
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych.
Ludzie są albo czarujący, albo nudni."
Aishinette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 22:25   #67
Ilta
Zadomowienie
 
Avatar Ilta
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
nie.

nie byłam do tej pory w związku.
za to miałam duużo przygód jednonocnych lub imprezowych. No i wtedy właśnie tak było. Krótko i intensywnie.

może stąd w normalnej relacji, radzę sobie jak dziecko we mgle? :P

ale taaak, ta intensywność. no właśnie. chyba muszę czuć ZA BARDZO ,bo inaczej mam wrażenie, że nie czuję nic.
Tego jak się zachowywać w związku podobno uczymy się obserwując jak nasze najbliższe otoczenie ze sobą żyje, np. jak w związku odnosili się do siebie rodzice i jak ze sobą żyli. Stąd moje pytanie.
Ilta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-05-16, 23:15   #68
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez Ilta Pokaż wiadomość
Tego jak się zachowywać w związku podobno uczymy się obserwując jak nasze najbliższe otoczenie ze sobą żyje, np. jak w związku odnosili się do siebie rodzice i jak ze sobą żyli. Stąd moje pytanie.
tak jest...
byłam u siebie w domu rodzicem a nie dzieckiem..


Teraz podświadomie szukam facetów silnych którzy sie mną zajmą a zawsze trafiam na "syneczów mamusi"..
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 00:16   #69
mindless
Zakorzenienie
 
Avatar mindless
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Sweet Home Alabama
Wiadomości: 16 257
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez Aishinette Pokaż wiadomość
Nawet raz wprost usłyszałam, że "ja chyba za wszelką cenę chcę pokazać, jaka to zła jestem i zniechęcić". Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że tak robię...
Ja jestem właśnie na etapie zniechęcania do siebie kogoś na kim mi naprawdę zależy. Popier... jestem.
mindless jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 10:04   #70
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez mindless Pokaż wiadomość
Ja jestem właśnie na etapie zniechęcania do siebie kogoś na kim mi naprawdę zależy. Popier... jestem.
Moja terapeutka mówi że to normalne dla osób ,które w domu nie zaznały miłości bezwarunkowej...
Z jednej strony bardzo jej pragniemy, a z drugiej obawiamy się,że mimo że wydaje nam się ,że On nie ma złych zamiarów ,to na pewno potem Nas skrzywdzi..

POza tym bojkotujemy związek dlatego że nasze poczucie wartości równa sie 0 wiec uwazamy że nie zasługujemy na szczęście i bliskość..
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 12:46   #71
201607040946
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez tapetka22 Pokaż wiadomość
Moja terapeutka mówi że to normalne dla osób ,które w domu nie zaznały miłości bezwarunkowej...
Z jednej strony bardzo jej pragniemy, a z drugiej obawiamy się,że mimo że wydaje nam się ,że On nie ma złych zamiarów ,to na pewno potem Nas skrzywdzi..

POza tym bojkotujemy związek dlatego że nasze poczucie wartości równa sie 0 wiec uwazamy że nie zasługujemy na szczęście i bliskość..
otóż to. to o mnie (i dlaczego mnie to nie smuci?)
201607040946 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-05-17, 13:34   #72
Dziunia0710
Raczkowanie
 
Avatar Dziunia0710
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez tapetka22 Pokaż wiadomość
Moja terapeutka mówi że to normalne dla osób ,które w domu nie zaznały miłości bezwarunkowej...
Z jednej strony bardzo jej pragniemy, a z drugiej obawiamy się,że mimo że wydaje nam się ,że On nie ma złych zamiarów ,to na pewno potem Nas skrzywdzi..

POza tym bojkotujemy związek dlatego że nasze poczucie wartości równa sie 0 wiec uwazamy że nie zasługujemy na szczęście i bliskość..
Ja jakoś zawsze byłam oczkiem w głowie dla mojej mamy i dla dziadków, z ojcem mam mały kontakt ale nie szczególnie nad tym ubolewam, nie rozpaczałam nigdy z tego powodu więc nie sądzę żeby to miało jakieś znaczenie. I mimo tego, że miałam w domu tą miłość to też za wszelką cenę odtrącam wszystkich których na mnie zależy. Wydaje mi się, że większe znaczenie mają tutaj właśnie zaburzenia odżywiania bo skupiając się przez długi czas tylko na jedzeniu ciężko jest budować jakieś inne relacje. A osoba której rodzina nie okazuje miłości może właśnie postępować wręcz przeciwnie, szukać akceptacji w związku i okazywać miłość tej drugiej osobie bo sama jej nie zaznała
Dziunia0710 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 17:37   #73
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez Dziunia0710 Pokaż wiadomość
Ja jakoś zawsze byłam oczkiem w głowie dla mojej mamy i dla dziadków, z ojcem mam mały kontakt ale nie szczególnie nad tym ubolewam, nie rozpaczałam nigdy z tego powodu więc nie sądzę żeby to miało jakieś znaczenie. I mimo tego, że miałam w domu tą miłość to też za wszelką cenę odtrącam wszystkich których na mnie zależy. Wydaje mi się, że większe znaczenie mają tutaj właśnie zaburzenia odżywiania bo skupiając się przez długi czas tylko na jedzeniu ciężko jest budować jakieś inne relacje. A osoba której rodzina nie okazuje miłości może właśnie postępować wręcz przeciwnie, szukać akceptacji w związku i okazywać miłość tej drugiej osobie bo sama jej nie zaznała
ciężko okazywać miłość nie wiedząc czym ona jest...
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 18:03   #74
Dekas
Wtajemniczenie
 
Avatar Dekas
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 651
GG do Dekas
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Dekas, Dekas... nie lubi głośnych i tłumnych imprez, ale czy w imię miłości nie mogłam się ten raz poświęcić i pojechać na te igry? Nie. Po prostu nie chciałam tam jechać, chciałam owszem być z M cały dzisiejszy dzień, ale nie w tym tłumie. Po tym co rano w środku przechodziłam, stwierdziłam, że ciężko mi mówić nie, wręcz nie potrafię, wolę wymyślić ból brzucha. Myślę, że M i tak wie o co chodzi.

Jestem zadowolona bo zostałam sama ze sobą i nie uciekłam tam gdzie zwykle. Świadomie sobie za nim tęsknie, myślę, co właśnie robi, odpoczywam, układam puzzle....

I nie wiem czy moje zachowanie jest EDowe, czy po prostu nie lubię się tak bawić? Może to normalne? Może wcale nie powinnam pluć sobie w brodę, że dałam się zaburzeniom?
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem.

Anthony de Mello


kocham Cię życie!
Dekas jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 18:57   #75
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez Dekas Pokaż wiadomość
Dekas, Dekas... nie lubi głośnych i tłumnych imprez, ale czy w imię miłości nie mogłam się ten raz poświęcić i pojechać na te igry? Nie. Po prostu nie chciałam tam jechać, chciałam owszem być z M cały dzisiejszy dzień, ale nie w tym tłumie. Po tym co rano w środku przechodziłam, stwierdziłam, że ciężko mi mówić nie, wręcz nie potrafię, wolę wymyślić ból brzucha. Myślę, że M i tak wie o co chodzi.

Jestem zadowolona bo zostałam sama ze sobą i nie uciekłam tam gdzie zwykle. Świadomie sobie za nim tęsknie, myślę, co właśnie robi, odpoczywam, układam puzzle....

I nie wiem czy moje zachowanie jest EDowe, czy po prostu nie lubię się tak bawić? Może to normalne? Może wcale nie powinnam pluć sobie w brodę, że dałam się zaburzeniom?
DEkas,nie pojechalas bo nie lubisz taich imprez a nie dlatego że tam dzieliliby darmową pizzą itp.
Masz prawo nie lubić tłumów

Wyrzuty sio!!
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-18, 09:35   #76
Ilta
Zadomowienie
 
Avatar Ilta
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez Dziunia0710 Pokaż wiadomość
Ja jakoś zawsze byłam oczkiem w głowie dla mojej mamy i dla dziadków, z ojcem mam mały kontakt ale nie szczególnie nad tym ubolewam, nie rozpaczałam nigdy z tego powodu więc nie sądzę żeby to miało jakieś znaczenie. I mimo tego, że miałam w domu tą miłość to też za wszelką cenę odtrącam wszystkich których na mnie zależy. Wydaje mi się, że większe znaczenie mają tutaj właśnie zaburzenia odżywiania bo skupiając się przez długi czas tylko na jedzeniu ciężko jest budować jakieś inne relacje. A osoba której rodzina nie okazuje miłości może właśnie postępować wręcz przeciwnie, szukać akceptacji w związku i okazywać miłość tej drugiej osobie bo sama jej nie zaznała
Nie musi mieć znaczenia ze Ci nie zależało na kontakcie z ojcem, ale mogłaś widzieć jak wyglądają relacje Twojej mamy z ojcem i wyuczyć się jakiegoś zachowania związanego ze związkami. Tj. jak można się do kogoś odnosić, traktować, co mu przekazywać itp.
Teorii zresztą może być wiele. Możesz też odtrącać, bo będą Ci przeszkadzać w chorobie.
Albo - bo nie chcesz, żeby zawłaszczyli Twojej przestrzeni, bo czujesz się wręcz przygnieciona miłością i nie chcesz kolejnej osoby, która Cię nią "owładnie".
Każdy jest inny. Grunt to jeśli nie odpowiada Ci coś w Twoim zachowaniu czy postawie i chcesz to zmienić, to znaleźć źródło problemu, zobaczyć czy zachowanie które chcesz wypracować będzie obiektywnie dla Ciebie korzystne i subiektywnie też a potem znaleźć metodę odpowiednią dla Ciebie, która pozwoli Ci to zachowanie wypracować.

To co mówisz też ma słuszność - że skupianie się tylko na jedzeniu zabiera tyle czasu, że nie starcza na hobby, przyjaciół, związki itp. Jest też parę innych rzeczy które są związane ze stanem głodu chociażby. Jeśli Twój organizm jest wygłodzony, to ostatnie co mu chodzi po głowie to rozród. Więc poziom hormonów spada. Poziom emocji też spada, żebyś się niczym nie emocjonowała (bo to wydatek energii a na wydatki organizm sobie nie może pozwolić). Skutek ? Apatia, depresja, niechęć do spraw związanych z seksem, takie "zamrożenie". Często gęsto w wielu rzeczach z tym związanych pomaga już sam fakt odzyskania wagi pozwalającej na regularną miesiączkę (odżywiony organizm nie skupia się tylko na poszukiwaniu jedzenia więc odzyskuejsz wigor i energię a i hormony robią swoje w kwestii poszukiwań, ale obiektu do kochania na TEN sposób ).
Ilta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-20, 12:01   #77
ublebuble
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 7
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Czytam ten wątek do długiego czasu, trudno mi spojrzeć na siebie i swoje zachowania w związku z boku... Od razu powiem, że nie mam zaawansowanej anoreksji czy bulimii, w ogóle czasem myślę, że nic szczególnego mi nie dolega... No ale jednak przesiaduję na tym forum.

Zastanawiam się, czy to, że mam nadmierne wymagania wobec samej siebie może się też przekładać na partnera, i czy to wynik moich "zaburzeń", czy też po prostu mam taki głupiutki charakter...
Ja mam wrażenie, że muszę być dla niego najlepszą, najbardziej błyskotliwą, ale przede wszystkim najpiękniejszą i najszczuplejszą ozdobą. Oczywiście - nie jestem, ale moje działania są podporządkowane temu, by ciągle o to zabiegać (odkąd jesteśmy razem, schudłam sporo, jakieś 20% swojej wagi wyjściowej i mam trochę wrażenie, jakbym robiła to, żeby mu się przypodobać, mimo że nigdy nie dał mi do zrozumienia, że lubi chude czy powinnam schudnąć, wręcz przeciwnie). Ponadprzeciętnie (delikatnie mówiąc) staram się perfekcyjnie wyglądać, nie przyznawać się do słabości, ukrywać je wszelkimi możliwymi sposobami. Poza tym - oczekuję nieustannych zachwytów, nieustannego potwierdzenia, że jemu zależy - i jako takie potwierdzenie nie wystarcza mi sama świadomość, że jest przy mnie i mnie kocha - moja głowa ciągle wymyśla sobie, co jeszcze on powinien zrobić/powiedzieć żebym wreszcie poczuła się "ukochana". jak dziecko, głodne (dobre określenie, swoją drogą) jakichś wyidealizowanych, niekiedy komicznych dowodów miłości. Typu - nie powiedziałeś dziś że ładnie wyglądam = wyglądam dla ciebie brzydko = nie kochasz mnie = nie kochasz mnie, bo jestem brzydka i gruba = pokochasz mnie, gdy się zmienię, wtedy będziesz ze mnie dumny, wtedy na pewno codziennie będę słyszeć od ciebie, że pięknie wyglądam.
A on? według mnie ciągle nieczuły, ciągle niedbający o moje uczucia, ciągle mało mi komplementów, dowodów uznania dla tego jak wyglądam (dowody uznania dla tego kim jestem, jak się zachowuję, co myślę - nie obchodzą mnie)...
Powiedziałam mu w wielkim skrócie, że mam problem z jedzeniem, mniej więcej opisałam czym to się objawia etc. - przyjął to do wiadomości, przejął się, ale - w przeciwieństwie do mojej rodziny czy przyjaciół - nie roztoczył nade mną ochronnego klosza, nie obchodzi się ze mną jak z jajkiem i ogólnie traktuje mnie tak samo, jak traktował, nie wiedząc. Mówi mi otwarcie, że wie, że jego prośby/groźby nie odniosą żadnego skutku. Zaznaczam, że mojemu życiu nic nie zagraża, nie jestem wychudzona, wyglądam i zachowuję się, przynajmniej na wierzchu, dość normalnie, a on nie wie (i nie powiem mu) co dokładnie robię, gdy zostaję sama (sporadyczne wymioty, OES, ćwiczenia, liczenie kalorii kontra obżarstwo). Racjonalna i "obiektywna" strona mnie wie, że on robi dobrze, bo gdyby mi "matkował", pielęgnowałby moje objawy. Druga strona mnie twierdzi, że jest po prostu bez serca i oburza się, że jak on może (i ta strona wygrywa).
Do tego dochodzą wątpliwości - może to, że uważam, że mój facet mnie nie kocha, nie podobam mu się etc wcale nie wynika z moich problemów, tylko może PO PROSTU TAK JEST?...

dramat. ale jakoś moja historia nie pasuje do Waszych, więc znowu skłaniam się ku wersji, że może zwyczajnie mój facet się pomylił, nie kocha mnie, i nie mogę tego tłumaczyć swoimi jedzeniowymi historyjkami.

nic już nie wiem...
ublebuble jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-20, 12:16   #78
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez ublebuble Pokaż wiadomość
Czytam ten wątek do długiego czasu, trudno mi spojrzeć na siebie i swoje zachowania w związku z boku... Od razu powiem, że nie mam zaawansowanej anoreksji czy bulimii, w ogóle czasem myślę, że nic szczególnego mi nie dolega... No ale jednak przesiaduję na tym forum.

Zastanawiam się, czy to, że mam nadmierne wymagania wobec samej siebie może się też przekładać na partnera, i czy to wynik moich "zaburzeń", czy też po prostu mam taki głupiutki charakter...
Ja mam wrażenie, że muszę być dla niego najlepszą, najbardziej błyskotliwą, ale przede wszystkim najpiękniejszą i najszczuplejszą ozdobą. Oczywiście - nie jestem, ale moje działania są podporządkowane temu, by ciągle o to zabiegać (odkąd jesteśmy razem, schudłam sporo, jakieś 20% swojej wagi wyjściowej i mam trochę wrażenie, jakbym robiła to, żeby mu się przypodobać, mimo że nigdy nie dał mi do zrozumienia, że lubi chude czy powinnam schudnąć, wręcz przeciwnie). Ponadprzeciętnie (delikatnie mówiąc) staram się perfekcyjnie wyglądać, nie przyznawać się do słabości, ukrywać je wszelkimi możliwymi sposobami. Poza tym - oczekuję nieustannych zachwytów, nieustannego potwierdzenia, że jemu zależy - i jako takie potwierdzenie nie wystarcza mi sama świadomość, że jest przy mnie i mnie kocha - moja głowa ciągle wymyśla sobie, co jeszcze on powinien zrobić/powiedzieć żebym wreszcie poczuła się "ukochana". jak dziecko, głodne (dobre określenie, swoją drogą) jakichś wyidealizowanych, niekiedy komicznych dowodów miłości. Typu - nie powiedziałeś dziś że ładnie wyglądam = wyglądam dla ciebie brzydko = nie kochasz mnie = nie kochasz mnie, bo jestem brzydka i gruba = pokochasz mnie, gdy się zmienię, wtedy będziesz ze mnie dumny, wtedy na pewno codziennie będę słyszeć od ciebie, że pięknie wyglądam.
A on? według mnie ciągle nieczuły, ciągle niedbający o moje uczucia, ciągle mało mi komplementów, dowodów uznania dla tego jak wyglądam (dowody uznania dla tego kim jestem, jak się zachowuję, co myślę - nie obchodzą mnie)...
Powiedziałam mu w wielkim skrócie, że mam problem z jedzeniem, mniej więcej opisałam czym to się objawia etc. - przyjął to do wiadomości, przejął się, ale - w przeciwieństwie do mojej rodziny czy przyjaciół - nie roztoczył nade mną ochronnego klosza, nie obchodzi się ze mną jak z jajkiem i ogólnie traktuje mnie tak samo, jak traktował, nie wiedząc. Mówi mi otwarcie, że wie, że jego prośby/groźby nie odniosą żadnego skutku. Zaznaczam, że mojemu życiu nic nie zagraża, nie jestem wychudzona, wyglądam i zachowuję się, przynajmniej na wierzchu, dość normalnie, a on nie wie (i nie powiem mu) co dokładnie robię, gdy zostaję sama (sporadyczne wymioty, OES, ćwiczenia, liczenie kalorii kontra obżarstwo). Racjonalna i "obiektywna" strona mnie wie, że on robi dobrze, bo gdyby mi "matkował", pielęgnowałby moje objawy. Druga strona mnie twierdzi, że jest po prostu bez serca i oburza się, że jak on może (i ta strona wygrywa).
Do tego dochodzą wątpliwości - może to, że uważam, że mój facet mnie nie kocha, nie podobam mu się etc wcale nie wynika z moich problemów, tylko może PO PROSTU TAK JEST?...

dramat. ale jakoś moja historia nie pasuje do Waszych, więc znowu skłaniam się ku wersji, że może zwyczajnie mój facet się pomylił, nie kocha mnie, i nie mogę tego tłumaczyć swoimi jedzeniowymi historyjkami.

nic już nie wiem...
to wygląda poważnie.

leczysz się?

jeśli nie oraz jeśli nie pracujesz nad myśleniem i przekonaniami przedstawionymi powyżej, to zamęczysz i siebie, i chłopaka. i bardzo możliwe, że sama sprowokujesz porzucenie.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-20, 12:34   #79
ublebuble
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 7
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

dziękuję za odpowiedź

nie leczę się, mam wspaniałą, kochającą (i odchudzającą się) rodzinę, która wie tylko, że mam "obsesję odchudzania", jestem "przewrażliwiona" i "lepiej ze mną nie wchodzić na tematy jedzenia, kalorii etc.", tylko mówić mi raz na jakiś czas, że świetnie wyglądam. mieszkam z rodzicami - oni myślą, że to takie delikatne niegroźne "jazdy" i że właśnie omijanie tematu + komplementy mi pomagają. chcą dobrze, a ja chciałabym się leczyć, ale nie chcę im złamać serca. poza tym, mam już nawet kontakt do zaufanej terapeutki, która pomogła bliskiej mi osobie z podobym problemem, ale to kosztuje... moja rodzina jest zamożna, ale jestem wychowana w przekonaniu, że pieniędzy się nie marnuje... więc wydaje mi się, że ponad 100zł za spotkanie, które (jedno) na pewno nie da wymiernych rezultatów, to wyrzucanie pieniędzy, studnia bez dna etc... kosztowne lekcje języków, zajęcia sportowe - nie mam wyrzutów sumienia, że rodzice je sponsorują, bo to czemuś służy, coś osiągam dzięki temu. a pieniądze na psychologa, tylko dlatego, że sobie coś uroiłam? nie dość, że sprawię im ból, to narażę na koszty - chyba nie potrafię, myślę o tym, ale trudno mi się przemóc.

co do faceta - mam takie przebłyski jak dziś, kiedy próbuję nad tym pracować, ale jak wiadomo mam też przebłyski zupełnie odwrotne i stąd ta huśtawka. ja wiem, że on wierzy, gdy mówi, że mnie kocha, ale mam wrażenie, że oszukuje samego siebie nieświadomie, bo przecież nie da się kochać kogoś, kto wygląda jak ja.
że to może rozwalić związek niestety też zdaje sobie sprawę i to jest tak naprawdę najmocniejszy argument przemawiający za powiedzeniem o wszystkim rodzicom i pójściem na terapię.
ublebuble jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-05-20, 16:47   #80
881a135baa34e075ff271ac6ad77e43317518c11
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 151
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

ja mam w glowie zakodowane ze dopoki sama siebie nie zaakceptuje, i nie bede sie sobie podobala to nie moge z nikim byc, bo jak to mogłabym sie komus podobac choć ostatnio mialam chłopaka przez 2 miesiace byl to 1, chciałam zobaczyc jak to jest z kims byc, ale nic do niego nie czułam, tylko mi sie tak wydawało, i sie skonczyło, żałuje ze sie wogle zgodzilam z nim byc bo mowil ze mu zalezalo.. wiele razy slyszalam takze ze nie mam uczuc ale to nieprawda, poprostu nie potrafie ich wyrazac, dusze wszystko w sobie. poznałam niedawno kogos kto mi sie podoba ale nie dam sobie szansy, to takie chore..
881a135baa34e075ff271ac6ad77e43317518c11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-20, 20:23   #81
Ilta
Zadomowienie
 
Avatar Ilta
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
to wygląda poważnie.

leczysz się?

jeśli nie oraz jeśli nie pracujesz nad myśleniem i przekonaniami przedstawionymi powyżej, to zamęczysz i siebie, i chłopaka. i bardzo możliwe, że sama sprowokujesz porzucenie.
Z naciskiem na "sprowokujesz". Bo na logikę - jeśli Twój chłopak co chwilę sprawdzał by Cię róznymi metodami, czy jak zrobi to czy tamto, to czy nadal go będziesz kochać lub sugerował, że musi coś robić by przekonać się, czy mu na Tobie zależy, to czy w końcu nie stwierdziłabyś: "O Boże, dobra - wciąż mnie podejrewasz, że CIę nie kocham, zdradzam itp. więc w końcu to zrobię, skoro tak bardzo nie ufasz temu co robię, myślę i czuję. Skoro tak bardzo teog chcesz..." ?
Ilta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-06-16, 20:41   #82
AJaLubieCzekolade
Zakorzenienie
 
Avatar AJaLubieCzekolade
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Dolny śląsk.
Wiadomości: 6 529
GG do AJaLubieCzekolade
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cieszę się, że trafiłam na ten wątek. Tak naprawdę to nie wiem jak mam zacząć, więc może zacznę od początku. Nie mam zdiagnozowanego zaburzenia odżywiania...widzę to jednak po sobie - napady, obsesyjne liczenie kalorii, stawanie na wadze i przeżywanie każdego grama więcej; wiem, że to się dopiero zaczyna i samo to mnie przeraża, choć wciąż nie do końca umiem przyznać, że mam problem... przecież może sobie to wmawiam? wymyślam?

Związek nie trwa długo. Zaledwie pare miesięcy. On był chłopakiem, na którego przez dobre dwa lata się wpatrywałam, do którego tyle czasu wzdychałam (potajemnie oczywiście, bo gdzie bym się przyznała...) i nagle on chce mnie. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie to, że im bardziej on się otwiera, tym bardziej ja się zamykam. Do niedawna nie potrafiłam powiedzieć mu nic o swoich uczuciach. A tak naprawdę to nawet nie wiem co czuje...to jest mój odwieczny problem. Nie rozumiem swoich uczuć. Wiem, że gdyby go zabrakło, to byłoby mi lepiej, lepiej diecie, lepiej jemu samemu. Ale z drugiej strony gdyby go nie było to wiem, że byłoby mi źle... Gdy jest to potrafi sprawić, że jestem szczęsliwa - wtedy idę jeść; potrafi sprawić mi przykrość - idę jeść. Mam tendencje do zajadania uczuć, wszystkich uczuć. Jakby go nie było, to byłabym obojętna, nie miałabym czego zajadać= dieta szłaby mi lepiej. Nie musiałabym się bronić kiedy częstuje mnie słodyczami, wymyślać pierdół dlaczego nie chcę zjeść...
Czasem kiedy dotyka mojego brzucha, wzdrygam się... pamiętam jak cały czas powtarzał, że jestem za chuda, wyglądam jakbym była chora, 'czy aby na pewno nie jestem chora?', ze kostki mi sterczą - wściekałam się bo to PRZECIEŻ NIEPRAWDA... teraz zmienił taktykę i śmieje się że grubas ze mnie, a to podłamuje mnie jeszcze bardziej... z jednej strony brzydzę się kiedy mnie dotyka i czuje to, co jest moimi kompleksami, z drugiej strony kiedy głaszcze mnie po plecach i czuje kości to też jest mi wstyd... że musi to dotykać... to wszystko zależy od nastroju, wagi. Czasem potrafię się opamiętać, stanąć przed lustrem i popatrzeć na siebie ze współczuciem, myśląc 'jak Ty wyglądasz?', wtedy własnie współczuje mu, że musi obijać się o moje kości. Częściej jednak staje i myślę 'Ty grubasie'', wtedy nie chciałabym żeby nawet na mnie patrzył...
Nie wiem czy kiedykolwiek powiedziałabym mu o swoich problemach... nie wiem czy byłabym w stanie, czy nie czułabym się naga i nie byłoby mi zwyczajnie wstyd. Cały czas jest obawa, że on nie zrozumie...
__________________
3words. 8letters.
say it and i'm yours.
< 333.

Edytowane przez AJaLubieCzekolade
Czas edycji: 2012-06-16 o 22:35
AJaLubieCzekolade jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-06-17, 11:11   #83
Ilta
Zadomowienie
 
Avatar Ilta
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

To ja mam pytanie - po co chcesz być z drugą osobą ? Nie odczytuj to jako ironii czy czegoś takiego. Pytam poważnie, jestem ciekawa. Bo tak czytam to słyszę coś takiego - nie chcę, żeby mnie dotykał, nie chcę mówić mu o swoich uczuciach i problemach, nie wiem co czuję a w dodatku on wpędza mnie w poczucie winy.
Jeśli związek opiera się na: dzieleniu się troskami na pół, intymności, zaangażowaniu, zaufaniu, poczuciu szczęścia z przebywania z drugą osobą, to ja tu z tego nic nie widzę. Tylko jedno: że jakby jego nie było, to byłoby gorzej. Nie widzę zakończenia: "byłoby gorzej, bo teraz przez to że z nim jestem jest lepiej bo....".
Ilta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2012-06-21, 00:40   #84
aaniolekk
Zadomowienie
 
Avatar aaniolekk
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 871
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

hej dziewczyny, na wizażu jestem już długo. Czasem zaglądałam do tego działu ale zaraz uciekłam... jakbym się bała przyznać przed sobą do choroby. Szukam pomocy, chce z tym skończyć, sama sobie nie poradze

Na ED choruje już ponad 7 lat, z TŻ jestem 1,5 roku. Jak sie poznaliśmy wiedział, że kiedyś tam byłam w szpitalu z powodu anoreksji ale, że jakoś normalnie wygladałam nie wnikał, tylko spytał czy już jest dobrze. Odpowiedziałam, że TAK bo to były początki znajomości...ale wcale nie było dobrze, jak sie poznaliśmy to było 3 lata temu. Jakoś wtedy właśnie zaczełam znowu wymiotować. Po jakimś czasie powiedziałam mu o bulimii ale wydaje mi się, że nie zdaje sobie sprawy z powagi tego i w jakim stanie jestem. To, że wymiotuje prawie codziennie nie wie. Wie tylko, że zdarza mi się najeść za dużo i zwymiotować.
Mieszkam sama i często mógłby do mnie przyjść ale ja jestem w trakcie napadu i wymyślam, że źle się czuje, mam jakieś zajęcia..Czuje, że bulimia niszczy ten związek. Normalnie to każdą chwile chciałoby się spędzić z ukochanym ale dla mnie ważniejsze jest w tym momencie jedzenie
TŻ kocha mnie bardzo, jest dobry, wyrozumiały. Wiem, że zrobiłby dla mnie wszystko, wspierałby mnie w terapii. Cierpie bo jest tak wspaniałym człowiekiem, że zasługuje na normalną, zdrową dziewczynę. Dziewczynę, która pójdzie z nim na pizze, zje coś co on zrobi, nie będzie się zamykać sama w domu bo napad, która nie marnuje sobie życia zawalając wszystko przez napady...
Jednak nie chce go stracić, teraz tylko dzięki niemu w miare normalnie funkcjonuje, mam siłe żeby żyć. Zasypiam z myślą, że jutro sie spotkamy, przytuli mnie i chociaż na chwile będzie dobrze, na chwile zapomne o tym koszmarze...

Chce żyć normalnie, chce się leczyć. Gdybym mogła teraz spotkać kogoś kto mi pomoże wyjść z tego to błagałabym o to...

rycze pisząc to, czuje się bezradna..nie wiem już co mam robić, gdzie się zgłosić o pomoc
__________________

'Ironia kiedy płacząc przez niego,
tylko do Niego chciałabym się przytulić...'

`Nawet w snach na Jego widok mam motylki w brzuchu.
Co On takiego w sobie ma, że poszłabym za Nim na koniec świata?`
27.12.10 <3
aaniolekk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-06-21, 09:42   #85
Dekas
Wtajemniczenie
 
Avatar Dekas
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 651
GG do Dekas
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

wiecie, za co kocham mojego TŻta... bo jak mu mówię, że cały dzień sobie choruje, znaczy uskuteczniam chorobowe zachowania, to on nie głaska mnie po główce, nie chce żebym mu opowiadała, nie ma pretensji, tylko mówi o czymś innym, zmienia temat, wciąga w dyskusje o rozwoju, albo opowiada o programowaniu! Na początku mnie to irytowało, że ktoś mój problem zbywa/olewa/bagatelizuje, a teraz o rany...to jest genialne podejście. On "głodzi" moją chorobę.

---------- Dopisano o 10:42 ---------- Poprzedni post napisano o 10:40 ----------

Cytat:
Napisane przez aaniolekk Pokaż wiadomość
hej dziewczyny, na wizażu jestem już długo. Czasem zaglądałam do tego działu ale zaraz uciekłam... jakbym się bała przyznać przed sobą do choroby. Szukam pomocy, chce z tym skończyć, sama sobie nie poradze

Na ED choruje już ponad 7 lat, z TŻ jestem 1,5 roku. Jak sie poznaliśmy wiedział, że kiedyś tam byłam w szpitalu z powodu anoreksji ale, że jakoś normalnie wygladałam nie wnikał, tylko spytał czy już jest dobrze. Odpowiedziałam, że TAK bo to były początki znajomości...ale wcale nie było dobrze, jak sie poznaliśmy to było 3 lata temu. Jakoś wtedy właśnie zaczełam znowu wymiotować. Po jakimś czasie powiedziałam mu o bulimii ale wydaje mi się, że nie zdaje sobie sprawy z powagi tego i w jakim stanie jestem. To, że wymiotuje prawie codziennie nie wie. Wie tylko, że zdarza mi się najeść za dużo i zwymiotować.
Mieszkam sama i często mógłby do mnie przyjść ale ja jestem w trakcie napadu i wymyślam, że źle się czuje, mam jakieś zajęcia..Czuje, że bulimia niszczy ten związek. Normalnie to każdą chwile chciałoby się spędzić z ukochanym ale dla mnie ważniejsze jest w tym momencie jedzenie
TŻ kocha mnie bardzo, jest dobry, wyrozumiały. Wiem, że zrobiłby dla mnie wszystko, wspierałby mnie w terapii. Cierpie bo jest tak wspaniałym człowiekiem, że zasługuje na normalną, zdrową dziewczynę. Dziewczynę, która pójdzie z nim na pizze, zje coś co on zrobi, nie będzie się zamykać sama w domu bo napad, która nie marnuje sobie życia zawalając wszystko przez napady...
Jednak nie chce go stracić, teraz tylko dzięki niemu w miare normalnie funkcjonuje, mam siłe żeby żyć. Zasypiam z myślą, że jutro sie spotkamy, przytuli mnie i chociaż na chwile będzie dobrze, na chwile zapomne o tym koszmarze...

Chce żyć normalnie, chce się leczyć. Gdybym mogła teraz spotkać kogoś kto mi pomoże wyjść z tego to błagałabym o to...

rycze pisząc to, czuje się bezradna..nie wiem już co mam robić, gdzie się zgłosić o pomoc
każda chwila, w której patrzysz nie poprzez chorobę, tylko przez łzy rozpaczy na świat jest dobra by podjąć kroki ku terapii, zadzwoń do jakiegoś ośrodka i umów się na wizytę.
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem.

Anthony de Mello


kocham Cię życie!
Dekas jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-06-24, 09:00   #86
garden_d
Zakorzenienie
 
Avatar garden_d
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: parę chwil wcześniej.
Wiadomości: 6 532
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez Dekas Pokaż wiadomość
wiecie, za co kocham mojego TŻta... bo jak mu mówię, że cały dzień sobie choruje, znaczy uskuteczniam chorobowe zachowania, to on nie głaska mnie po główce, nie chce żebym mu opowiadała, nie ma pretensji, tylko mówi o czymś innym, zmienia temat, wciąga w dyskusje o rozwoju, albo opowiada o programowaniu! Na początku mnie to irytowało, że ktoś mój problem zbywa/olewa/bagatelizuje, a teraz o rany...to jest genialne podejście. On "głodzi" moją chorobę.

---------- Dopisano o 10:42 ---------- Poprzedni post napisano o 10:40 ----------

U mnie jest to samo, choć ja nie mowie za bardzo, ze sobie chorowałam, ale jeśli to się zdarzy to czuje,ze on po prostu nie wie jak sie zachowac, czuje sie bezpieczniej zmieniając temat etc. ale to jest spoko, nie zniosłabym drążenia tego tematu.
garden_d jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-01, 12:48   #87
Dekas
Wtajemniczenie
 
Avatar Dekas
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 651
GG do Dekas
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez garden_d Pokaż wiadomość
U mnie jest to samo, choć ja nie mowie za bardzo, ze sobie chorowałam, ale jeśli to się zdarzy to czuje,ze on po prostu nie wie jak sie zachowac, czuje sie bezpieczniej zmieniając temat etc. ale to jest spoko, nie zniosłabym drążenia tego tematu.
prawda jest taka, że nie ma czego drążyć. To co dla mnie jest z pozoru e priori, istotą egzystencji i sposobem na przeżycie, dla każdego innego człowieka może być niczym, może być też jak rachunek różniczkowy, nie do pojęcia. Zdarza się, że trafimy na osobę z tak rozbudowaną empatią, że wręcz nie będzie mogła pozbierać się pod falą współczucia dla nas. Ale czy tak na prawdę chcemy wzbudzać w kimś litość?

Tak myślę, że lepiej dla nas by ludzie byli z nami nami, w sensie tymi fajnymi dziewczynami, które znają, kochają, z którymi czują się świetnie, a nie z naszymi lękami. Cieszę się, że są ludzie, którzy potrafią mnie zaangażować na tyle w bycie.

Z innej beczki. Do tej pory myślałam, że związek i ED jest trudny, ale przysięgam wam z ręką na sercu. ED to pikuś, owszem niszczy nam zdrowie, nie prowadzi w jakieś fajne miejsce, jest takim prywatnym gównem. Jednak patrze na to teraz inaczej, otóż mam syf w głowie, kompulsy ukrywam, sama na nie patrze. W głowie mam myśli o głodzeniu, owszem, to przeszkadza notabene w pełni być z drugą osobą, ta osoba też to poniekąd odczuwa, widzi naszą alienację, widzi że jesteśmy zamyślone, nieobecne, słabe, znikamy. Obecnie w związku jaki tworzymy z TŻtem problemem jest jego picie ( moje też, tyle, że ja pije inaczej i jeszcze widzę czerwone światło i ramy przyzwoitości - nie twierdzę, że one z czasem się się rozszerzą ).

Kiedy jest pijany i mnie przytula
Kiedy jest pijany i mówi "po prostu"
Kiedy jest pijany...

czuje takie obrzydzenie, taki ból w środku, mentalne wymioty mam w głowie, jest mi niedobrze na poziomie umysłowym... potem muszę brać dekstrometrofan żeby nie za jeść problemu, żeby spać, i żeby wyłączyć ten monolog wewnętrzny, który robi się groźny
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem.

Anthony de Mello


kocham Cię życie!
Dekas jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-07, 20:47   #88
aaniolekk
Zadomowienie
 
Avatar aaniolekk
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 871
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Cytat:
Napisane przez Dekas Pokaż wiadomość
wiecie, za co kocham mojego TŻta... bo jak mu mówię, że cały dzień sobie choruje, znaczy uskuteczniam chorobowe zachowania, to on nie głaska mnie po główce, nie chce żebym mu opowiadała, nie ma pretensji, tylko mówi o czymś innym, zmienia temat, wciąga w dyskusje o rozwoju, albo opowiada o programowaniu! Na początku mnie to irytowało, że ktoś mój problem zbywa/olewa/bagatelizuje, a teraz o rany...to jest genialne podejście. On "głodzi" moją chorobę.
U nas to samo. Przytula, mówi, że mnie kocha i zawsze będzie ze mną. Potem zmienia temat żebym nie myślała o chorobie. Przybiega do mnie nawet w środku nocy kiedy mam załamanie po napadzie i potrzebuje przytulenia. Kiedyś nawet wspomniał, że jemu to nie przeszkadza, jak będziemy mieszkać razem to nawet jak on będzie w domu mogę najeść się i zwymiotować. Kochany jest ale przeraziło mnie to trochę. Wiem, że chciał przez to powiedzieć jak bardzo mnie kocha, akceptuje taką jaka jestem i chce być ze mną pomimo wszystko. Jednak chyba to jest złe podejście, oni nie zdają sobie sprawy z powagi bulimii. Powinni rozmawiać z nami o tym, pomagać w zdrowieniu, a nie w trwaniu w chorobie. Z jednej strony jestem szczęśliwa, że TŻ wie o tym i akceptuje, moge mu o wszystkim mówić. Z drugiej strony boje się, że przez to nigdy z tego nie wyjde.


Cytat:
Napisane przez Dekas Pokaż wiadomość
każda chwila, w której patrzysz nie poprzez chorobę, tylko przez łzy rozpaczy na świat jest dobra by podjąć kroki ku terapii, zadzwoń do jakiegoś ośrodka i umów się na wizytę.
Szkoda, że ta chwila jest już po napadzie kiedy późno w nocy zwymiotuje do końca wszystko i myśle co straciłam danego dnia. Ile więcej czasu mogłam spedzić z TŻ i znajomymi, ile mogłam zrobić dla samej siebie, ile sobie kupić fajnych rzeczy zamiast żarcia które i tak wyrzygałam Rano jest inaczej, pełna nadziei, optymizmu...dopóki nie przyjdzie ochota..
__________________

'Ironia kiedy płacząc przez niego,
tylko do Niego chciałabym się przytulić...'

`Nawet w snach na Jego widok mam motylki w brzuchu.
Co On takiego w sobie ma, że poszłabym za Nim na koniec świata?`
27.12.10 <3
aaniolekk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-16, 18:15   #89
annussiaa91
Raczkowanie
 
Avatar annussiaa91
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 168
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

Ja choruję na anoreksję od 14 roku życia. Są to okresy tzw diety i normalnego żywienia. W moim przypadku w okresie diety czuję euforię, zwiększoną pewność siebie i radość życia przynajmniej w pierwszym okresie,więc zawsze wychodzi mi to na dobre. A potem..? Potem kiedy czas walczyć z tym i znowu jeść normalnie jest najciężej. Zależy jaki jest chłopak. Niektórym można powiedzieć o problemie i próbować walczyć razem, więc też zrozumie czemu moje samopoczucie jest gorsze, a jak chłopak niezbyt się tym interesuje, to nawet nie wiem po co z nim być Uważam, że jak z kimś jesteś, to powinnaś uświadomić go z jakim problemem się zmagasz i niech zdecyduje, czy chce z Tobą być. Albo bierze Cię ze wszystkim, albo niech spada Tak naprawdę problemy z odżywianiem ma się całe życie, więc jeśli chcesz je spędzić z kimś, to musisz drugą osobę w pewnym sensie w to zaangażował, żeby to przetrwało dłużej. Takie jest moje zdanie.
__________________
Zapuszczam włosy.
37 cm -> 40 cm -> 43 cm -> 46cm -> 50cm -> 55cm -> 60 cm ->
annussiaa91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-19, 21:22   #90
Aishinette
Zadomowienie
 
Avatar Aishinette
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 1 646
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek

W zasadzie nie wiem, czy ma to związek z tym, że mam ED (wychodzę z założenia, że nawet jak objawy są uśpione, to to dalej gdzieś tam we mnie siedzi, co widzę w chwilach, gdy jestem 'zmuszona' zjeść coś, co na mojej liście nie figuruje jako zdrowe), ale mam straszny problem z rozpoczęciem związku, zakochaniem się w kimś, bliskością. Zawsze wynajdę w drugiej osobie jakieś wady, coś, co skreśla szansę na coś więcej niż przyjaźń. Zawsze jest jakieś 'ale', czasem nawet głupie, ale jest.
Niby sprawiam wrażenie osoby otwartej, łatwo nawiązującej kontakty, mega pewnej siebie, ale gdy przychodzi co do czego, gdy on chce czegoś więcej ja nie chcę, wolę pozostać na stopie przyjaźni. Tak jest mi lepiej? Bezpieczniej? Nie wiem. Dodatkowo mam problem, żeby komuś zaufać i w efekcie sama męczę się z wieloma problemami, duszę je w sobie.

Chciałabym kiedyś być z kimś szczęśliwa. Ale tak naprawdę. Nie tylko na pokaz.
__________________
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych.
Ludzie są albo czarujący, albo nudni."
Aishinette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:36.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.