Mój chłopak jest sknerą :(

[201801022117]

A Twój chłop ma socjalne stypendium czy naukowe? Czysto z ciekawości pytam.
Dla mnie taka sytuacja jest nie do pomyślenia. Nie zgodziłabym się na coś takiego... Poza tym, skoro np. Ty nie jadasz często w domu, tylko na mieście, po z jakiej racji masz dokładać do jedzenia tyle samo kasy jak on? Skoro on tak lubi wyliczać, to Ty też zacznij. Ale polecam jednak rozstanie, bo myślę że nic go nie zmieni.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Isandri

Teraz przypomniał mi się jeszcze jeden hit. Jak rozmawialiśmy o przeprowadzce, to powiedziałam, że mój kolega pomoże przewieźć nam rzeczy. Na co TŻ się oburzył, że on przewiezie je tramwajem, bo temu koledze będzie trzeba oddać 20 zł za benzynę
Wiem, że to brzmi wręcz śmiesznie, ale naprawdę coś takiego usłyszałam...

O_O

moze ja i moi znajomi jestesmy dziwni, ale zaczal sie okres przeprowadzkowy znajomych - kto ma auto, pomaga. ba, nawet kasy za to nie bierze (tj. benzyne). co najwyzej ktos kupi jakis alkohol, zeby sie odwdzieczyc. ale spoko, rozumiem, ze moze byc troche jezdzenia itp. itd.

ciekawe jak zareagowalby ten facet, gdybys "przypadkiem" potrzebowala wizyty u gina na cito i tabletki "po". z ''powodu twojej fanaberii'' chyba by uciekl z krzykiem - 150zl wydawac "letka" reka...

[eloi]

Napisane przez basia1991

Ile macie lat? Czy Twój TŻ pracuje?
Ja np. nie pracuję i nie wyobrażam sobie np. dlaczego mając wspólny budżet z moim TŻ każde z nas miałoby brać tyle ile mu się podoba na swoje zachcianki. Nie jesteśmy przecież małżeństwem.
(...)
Myślę, że nazywanie go sknerą to lekka przesada.

Ależ on jest jak najbardziej sknerą, i to najgorszego rodzaju.
(cyt.)

Napisane przez Isandri

Zapytałam go też jak wyobraża sobie nasze wspólne finanse. Odpowiedział, że możemy rozliczać się po połowie za każde zakupy (chyba bym oszalała od tego liczenia) albo mieć wspólne pieniądze. Oczywiście te wspólne pieniądze można wydawać jedynie na najtańsze artykuły z Biedronki, a wszelkie "fanaberie" typu obiad na mieście, lekarstwa na przeziębienie, podpaski, tabletki anty, bilety na pociąg mam finansować sobie sama Dodam jeszcze, że studiuję dziennie i jednocześnie pracuję, więc często nie mam możliwości jeść w domu tak jak on.

Ktoś, kto ukochanej osobie ma zamiar sprezentować nerwy szukania czegoś na ostatnią chwilę i byle by było najtaniej - co zazwyczaj oznacza nawet ryzykowanie zdrowiem (pleśnie, grzyby wszelkiego rodzaju, bądź lokalizacja), ktoś, kto podstawowe i niezbędne do funkcjonowania rzeczy nazywa fanaberiami - no sorry, ale inaczej nie idzie nazwać takiego podejścia, szczególnie w przypadku, gdy ma to najbardziej uderzać w osobę (teoretycznie) kochaną.
--------
No i że nie małżeństwo? A co to ma do rzeczy? Przecież są parą i jeśli chcą mieszkać razem, to prócz braku papierka, czym się różnią od małżeństwa? Przecież nie mają być współlokatorami sobie obcymi, tylko najbardziej zaufanymi i zakochanymi w sobie osobami, więc gdzie ta troska o drugą połówkę i skąd to liczenie się co do grosza?

Napisane przez basia1991

Znam nawet małżeństwa, które mają wspólny budżet na jedzenie, rachunki itp. a poza tym każdy ma swoje pieniądze na swoje zachcianki.
Kwestia dogadania się.

Owszem , kwestia dogadania się , ale serio podpaski, leki, antykoncepcja, obiad na mieście, gdy druga połowa nie może zwizytować domciu, by zjeść, nawet wizyty w domu rodzinnym - to są zachcianki

Napisane przez Isandri

(...)
Po pierwsze mój TŻ ma zamiar szukać mieszkania pod koniec września, bo przecież on nie będzie na darmo płacił przez wakacje Nic go nie obchodzi, że wtedy jest najtrudniej coś sensownego znaleźć. Po drugie, mieszkanie musi być jak najtańsze, standard przecież jest nieważny. (...)

Jestem rozczarowana jego podejściem. nie tak wyobrażam sobie poważny związek, gdzie partnerzy razem mieszkają. Jestem jak najbardziej za wspólnymi pieniędzmi, ale pod warunkiem, ze każdy będzie mógł wydawać je na swoje potrzeby bez rozliczania partnera z każdej złotówki. TŻ proponuje mi życie jak współlokatorzy, a nie jak partnerzy.

Co o tym myślicie, dziewczyny? Czy ja mam wygórowane wymagania w stosunku do partnera, czy mój obacy TŻ jest po prostu sknerą? Widzicie jakąś szansę dla naszego związku, czy lepiej odpuścić nim sprawy zajdą za daleko?

Sknery - jeśli samemu nie ma się takich inklinacji - to jedna z najbardziej unieszczęśliwiających opcji wyboru życiowego partnera.
Imo, lepiej jednak wybierać osobę, której celem nie będzie dążenie do jak najniższego standardu rodzinnego życia i która nie straszy wizją, że w przypadku choroby, kłopotów na rynku pracy to se radź sama za swoje.

[Isandri]

Napisane przez FreakChic

A Twój chłop ma socjalne stypendium czy naukowe? Czysto z ciekawości pytam.
Dla mnie taka sytuacja jest nie do pomyślenia. Nie zgodziłabym się na coś takiego... Poza tym, skoro np. Ty nie jadasz często w domu, tylko na mieście, po z jakiej racji masz dokładać do jedzenia tyle samo kasy jak on? Skoro on tak lubi wyliczać, to Ty też zacznij. Ale polecam jednak rozstanie, bo myślę że nic go nie zmieni.

Ma stypendium naukowe. Socjalne mu nie przysługuje, bo on biedny nie jest.

Napisane przez skazana_na_bluesa

O_Oj
moze ja i moi znajomi jestesmy dziwni, ale zaczal sie okres przeprowadzkowy znajomych - kto ma auto, pomaga. ba, nawet kasy za to nie bierze (tj. benzyne). co najwyzej ktos kupi jakis alkohol, zeby sie odwdzieczyc. ale spoko, rozumiem, ze moze byc troche jezdzenia itp. itd.

ciekawe jak zareagowalby ten facet, gdybys "przypadkiem" potrzebowala wizyty u gina na cito i tabletki "po". z ''powodu twojej fanaberii'' chyba by uciekl z krzykiem - 150zl wydawac "letka" reka...

Mój kolega też by tych pieniędzy nie wziął. Już raz pomagał mi przy przeprowadzce i kategorycznie odmówił przyjęcia jakiejkolwiek zapłaty. Zaprosiłam go za to do kina Ale wiadomo, TŻ mierzy go swoją miarą...

[syklamen]

Mam już sknerę w rodzinie i faceta-sknery w życiu bym sobie nie wzięła.
Mieć faceta sknerę - to jak strzelić sobie samobója. To męczarnia, a nie życie.
Ja jestem tego zdania, że są rzeczy za które płaci facet, ale oczywiście ja w razie czego też często dokładam się i coś kupuje, żeby było po równo.
Ale żeby mnie miał facet rozliczać z każdej złotówki...

Autorko, mówię Ci od facetów skner trzeba się trzymać z daleka. A już na pewno nie pakuj się w mieszkanie z nim, bo nie ułoży Ci się z takim człowiekiem.
Rzeczy będziecie tramwajem wozić? Bo mu szkoda 20 zł żeby odwdzięczyć się koledze za fatygę?

[basia1991]

Jeżeli dobrze prześledziłam Twoje wątki, to jednak szukaszsz mieszkania z misiem. Nie rozumiem więc idei zakładania wątku, żeby na niego "ponajeżdżać" jaki jest fuuj i beee. Skoro by Ci się to nie podobało, nie mieszkałabyś z nim a nawet byś z nim nie była.

[syklamen]

Napisane przez basia1991

Jeżeli dobrze prześledziłam Twoje wątki, to jednak szukaszsz mieszkania z misiem. Nie rozumiem więc idei zakładania wątku, żeby na niego "ponajeżdżać" jaki jest fuuj i beee. Skoro by Ci się to nie podobało, nie mieszkałabyś z nim a nawet byś z nim nie była.

To strzeli sobie samobója tak jak pisałam.
Już tyle wątków o sknerach na wizażu się naczytałam, że to plaga jakaś chyba

[Isandri]

Napisane przez basia1991

Jeżeli dobrze prześledziłam Twoje wątki, to jednak szukaszsz mieszkania z misiem. Nie rozumiem więc idei zakładania wątku, żeby na niego "ponajeżdżać" jaki jest fuuj i beee. Skoro by Ci się to nie podobało, nie mieszkałabyś z nim a nawet byś z nim nie była.

Tamten wątek założyłam zanim obgadałam z nim szczegóły. Teraz jestem zadowolona, że zrobiłam to przed podjęciem ostatecznej decyzji. Jak masz zamiar wyciągać mi takie rzeczy, to patrz na daty, dziewczynko...

[basia1991]

Faktycznie przeterminowany wczorajszy post.

Jest sknerą. Zostaw go.

[syklamen]

Napisane przez Isandri

Tamten wątek założyłam zanim obgadałam z nim szczegóły. Teraz jestem zadowolona, że zrobiłam to przed podjęciem ostatecznej decyzji. Jak masz zamiar wyciągać mi takie rzeczy, to patrz na daty, dziewczynko...

Nie ironizuj, bo dziewczyny chcą Ci pomóc. A już się zaczyna. Jak w każdym wątku i zaraz kłótnia z tego wyniknie.
No to teraz wiesz, że lepiej się w to nie pakować.

[Isandri]

Napisane przez syklamen

Nie ironizuj, bo dziewczyny chcą Ci pomóc. A już się zaczyna. Jak w każdym wątku i zaraz kłótnia z tego wyniknie.
No to teraz wiesz, że lepiej się w to nie pakować.

Nasze rozmowy z ostatnich dni i Wasze opinie mnie przekonały.

[itsmylife]

Z czystej ciekawości ciekawe jaką opinie ma wśród znajomych i czy ma ich dużo , bo jednak sknera tez nie jest postrzegany za fajną osobę do towarzystwa/wypadów

[Isandri]

Napisane przez itsmylife

Z czystej ciekawości ciekawe jaką opinie ma wśród znajomych i czy ma ich dużo , bo jednak sknera tez nie jest postrzegany za fajną osobę do towarzystwa/wypadów

Powiem Ci, że wbrew pozorom ma sporo kolegów i jest osobą lubianą również wśród moich znajomych. Kiedy wychodzi na piwo z kolegami to raczej nie ma problemu, bo każdy płaci za siebie i już.

[Koshatka]

Autorko, rozmowy i opinie przekonały Cię żeby z nim nie zamieszkać czy całkiem mu podziękować?

[Isandri]

Napisane przez Koshatka

Autorko, rozmowy i opinie przekonały Cię żeby z nim nie zamieszkać czy całkiem mu podziękować?

Na razie wycofuję się z zamieszkania z nim. Co do rozstania, to ciężko mi podjąć od razu taką decyzję, bo mimo wszystko darzę go uczuciem...

[isabelka00]

Napisane przez itsmylife

Z czystej ciekawości ciekawe jaką opinie ma wśród znajomych i czy ma ich dużo , bo jednak sknera tez nie jest postrzegany za fajną osobę do towarzystwa/wypadów

Ja mam takie małżeństwo sknerów wśród dalekich znajomych
na szczęście nie muszę się z nimi często widywać, ale pamiętam jak 1 raz zaprosili znajomych na grilla, każdy coś tam przyniósł, a oni z racji "udostępnienia " miejsca koło domku na trawniki, kazali nam się do węgla drzewnego dokładać + rozpałki , chyba wyliczyli składkę coś ok. 3 zł od pary, oczywiście prócz udostępnienia grilla i działki, nic nie przygotowali, ale my też wszyscy byliśmy cwani, każdy przyniósł po 1 kiełbasce i piwku.
z ubawem wspominam tego grilla i "składkę 3 złocisze " bo wszyscy zaproszeni sobie potem jaja z tego robi i na wszystkich językach byli, ale takich ludzi unikam generalnie

[Koshatka]

Napisane przez Isandri

Na razie wycofuję się z zamieszkania z nim. Co do rozstania, to ciężko mi podjąć od razu taką decyzję, bo mimo wszystko darzę go uczuciem...

Rozumiem. Ale ja bym na Twoim miejscu zmieniła zasady finansowania tego związku i obserwowała rozwój wydarzeń. Np nie kupuj nic extra na wieczór ewentualnie idźcie razem do sklepu i zrzutka na pół, dokładanie się do tabletek itd.

[invisible_01]

Mam znajomych (raczej dalszych), on jest sknerą. Była raz składkowa impreza, każdy przynosił jakieś chipsy, picie. On i jego dziewczyna wyszli wcześniej i on spytał gospodarzy, które to są ICH chipsy. Gospodarz nie wiedział - wysypywaliśmy na miski wszystkie po kolei i nikt się nie doszukiwał swojej "własności". Kolega oburzył się i stwierdził, że skoro ICH zostały zjedzone (przez niego również, dodam), to on weźmie jakieś inne. Wziął i wyszedł. Na innej imprezie podobno robił aferę, jak trzeba było autobusem podjechać na miejsce ogniska i musiał zapłacić 1,40 zł za bilet. A biedny nie jest.

Ja bym się ze sknerą nie związała. Co innego nie chodzić do kina czy nie jeść na mieście, bo ma się finansowe problemy, a co innego całe życie ciułać kasę nie wiadomo na co i na wszystko żałować. Na dodatek rozwaliło mnie to, że on uważa, że tabletki anty to Twoja fanaberia Koszmar.

[klempaa]

Autorko, czytając ten wątek otwierały mi się coraz szerzej oczy.
Masakra nie facet. Nie wyobrażam sobie jak można z kims takim byc w związku.

[Shanraya]

to co opisałaś to jakiś koszmar.
Od razu bym takiego prostowała, skończyły by się darmowe obiadki u mnie. Jak każe oddać 15 zł za bilet to ja bym kazała oddać za kotleta którego u mnie jadł
a seks? dlaczego Ty masz płacić za tabletki, skoro obydwoje korzystacie z tego, że je bierzesz. Przeżuć się na gumki i każ jemu kupować.
Gość ma z Tobą za dobrze.
Jak zamieszkacie razem będzie Ci wszystko wyliczał, jeszcze nie pozwoli Ci się myć za często bo przecież to marnotrastwo wody za którą się płaci.
Jak to wygląda jak idziecie razem gdzieś, mniemam, że każdy płaci za siebie, tak?

[Panna Mia]

Napisane przez Doris1981

Nie chciałabym być z facetem, który uważa, że antykoncepcja to tylko moja sprawa i mam za to tylko ja płacić, a wszystkie rzeczy nie kupione najtaniej to "fanaberie". Po prostu nie i tyle.

Z wiekiem pewne cechy tylko się pogłębiają, wyostrzają. W przypadku tego faceta będzie pewnie coraz gorzej. Aż strach się przy kimś takim rozchorować.

zgadzam się.. będzie tylko gorzej..

pocieszę, że jeden z moich ex (choć nie miał problemu by siebie obkupić przy napływie gotówki) nigdy w knajpie nie zamawiał napojów (bo drogie i on tyle bulić nie będzie) - w większym gronie zwykle nic nie zamawiał tylko wyskubywał po gryzie innym

[Isandri]

Napisane przez Shanraya

to co opisałaś to jakiś koszmar.
Od razu bym takiego prostowała, skończyły by się darmowe obiadki u mnie. Jak każe oddać 15 zł za bilet to ja bym kazała oddać za kotleta którego u mnie jadł
a seks? dlaczego Ty masz płacić za tabletki, skoro obydwoje korzystacie z tego, że je bierzesz. Przeżuć się na gumki i każ jemu kupować.
Gość ma z Tobą za dobrze.
Jak zamieszkacie razem będzie Ci wszystko wyliczał, jeszcze nie pozwoli Ci się myć za często bo przecież to marnotrastwo wody za którą się płaci.
Jak to wygląda jak idziecie razem gdzieś, mniemam, że każdy płaci za siebie, tak?

Tak Zdarzyło się kilka razy przez te 1,5 roku, że on płacił za nas oboje albo ja, ale najczęściej każdy płaci za siebie.

[memsahib]

Nie dla skner wszelkiej maści. Podpaski, lekarstwa i leki fanaberią?! Twój instynkt dobrze Ci podpowiada- uciekać jak najdalej! Ja rozumiem, że studia, koszty życia, próba nauki gospodarowania pieniędzmi, ale to zmierza w patologiczną stronę już na starcie i prędzej czy później wymiksujesz się z tego układu bo będziesz miała dość. Lepiej zrobić to szybciej niż mieć potem zszargane nerwy przez dłuższy czas. A dobrze nie będzie, taki typ. W życiu nie da się uciec od finansów, więc jeżeli nie wykazujesz inicjatywy ciułania każdego grosza, ascetyzmu mieszkaniowego i wyżywienia na najtańszych zupkach z Biedronki, błagam nie angażuj się w to ani minuty dłużej.
Niestety coraz więcej facetów w ramach "równouprawnienia" skrzeczy, że wara kobietom od ich portfeli, że nie mają zamiaru nikogo sponsorować, zaproszę Cie na randkę jak sama za siebie zapłacisz, kwiatka można sobie powąchać w ogródku i najlepiej nie wymagaj niczego o kosztach powyżej 10 gr bo inaczej jesteś nieziemską materialistką i tylko czychasz na przyszłe, grube miliony biednej ofiary. I może byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że coraz częściej słyszy się podobne historie. O ile na etapie randkowania i chodzenia są do przełknięcia, o tyle serdecznie współczuję funkcjonowania długodystansowo-rodzinno-codziennego z taką osobą.

[_Marta_M_]

Jezu, jak można być z takim kimś

Tez trafiłam kiedyś na sknere, ale na szczęście po trzech popisach jego "sknerostwa" zdecydowanie urwałam kontakt ograniczając się jedynie do "cześć" jak go widziałam.

Nie rozumiem jak można w ogóle wejść w związek z takim facetem, od początku przecież widać jak się zachowuje.

[madana]

Jeśli wyłączy ci się instynkt samozachowawczy, to zgłupiejesz i zamieszkasz z nim.
Jeśli został ci jednak- ZA NIC nie wpakujesz się w mieszkanie z kimś takim.
Wbrew pozorom sprawy finansowe i podejście do kasy to ważne sprawy w związku, dlatego dwa podejścia skazują faceta na odstrzał: nadmierna rozrzutność i wpadanie w długi oraz bycie sknerą.

I jak Doris wyżej napisała: pewne cechy z wiekiem się pogłębiają- tylko mogę potwierdzić
Zamieszkaj z nim, a zamieszkasz w byle jakiej norze (bo tania), jechać będziesz na byle jakim żarciu (bo nie jedzeniu przecież) z ograniczoną do minimum ofertą spędzania czasu wspólnego (po co? można w norce posiedzieć).

WIEJ.

[_Marta_M_]

Mnie szczerze mówiąc dziwi, że dopiero teraz się zastanawiasz czy zwiać..

[brzydkie]

haha koszmar daj sobie z nim spokoj moze jak nastepna taak znajdzie i go kopnie to moze zrozumie.
dokladnie niech odda Ci za wode za umycie rąk za kanapke co mu zrobilas
upomninac sie ja rozumiem ze czasem moglo mu sie zdazyc jak by nie mial pieniedzy..
chociaz od dziewczynyto sie w glowie nie miesci

kolekcjoner pieniedzy sie znalazl:p

podrzuc mu 'Skąpca'Moliera.
To juz choroba. takie cos.


hah tez mam taak znajoma co biegnie do daleko do sklepu zeby 30 gr zaoszcedzic ,a jak uczyla kolegow z grupy pol godziny to wziela od nich pieniedze

Pzrypomnialo mi sie jak zapomnialam jej oddac dlugopisu i musialam odkupic bo sie upominala taki za 30 groszy

[Isandri]

Napisane przez _Marta_M_

Mnie szczerze mówiąc dziwi, że dopiero teraz się zastanawiasz czy zwiać..

Czasu już nie cofnę. On był moim pierwszym chłopakiem. Nie miałam doświadczenia ani rozeznania, kiedy zdecydowałam się z nim związać. Mimo wszystko nie żałuję spędzonego razem czasu. Dalej bardzo go kocham, ale nie zamieszkam z kimś takim.
Dziękuję, że mogłam się Wam tutaj wygadać i spotkałam się ze zrozumieniem. Teraz czeka mnie trudna rozmowa. Na pewno napiszę Wam jak poszło i co zrobimy dalej

[201710120930]

Nie ,no fanaberie wymiatają

Dziewczyno dobrze ze zachowałaś zdrowy rozsądek i porozmawiałaś z nim przed zamieszkaniem.Zresztą miałaś ku temu porządne przesłanki

Olej dziada.
Sorki ze tak piszę..ale pomyśl co będziesz miała za zycie z nim!
Raczej wegetację.

[invisible_01]

Autorko, jeśli jesteś z nim w związku, to być może myślisz o przyszłości. Pomyśl więc, jakim ojcem będzie sknera. Moja koleżanka miała ojca sknerę. Każdy jej wydatek był fanaberią - po co kupowała zeszyt w twardej okładce za 2 zł, w miękkiej kupiłaby za 1 zł, po co komplet ołówków (wymóg na technikę), jeden najtańszy wystarczy, po co iść z klasą do kina skoro film można obejrzeć w domu, po co ma iść ze znajomymi na pizzę skoro jadła obiad, po co kupować koleżance prezent na urodziny lepiej niech w ogóle nie idzie, po co jej nowe buty, po co nowa kurtka, po co korepetycje, on jakoś uczył się sam i dał radę... Mogłabym wymieniać bez końca. Jej ojciec zarabiał dobrze, ale kutwił niemiłosiernie, jej matkę rozliczał ze wszystkiego i każdy wydatek był fanaberią (nawet leki! Jej ojciec wypominał jej chorobę). Ta koleżanka zaraz po maturze wyprowadziła się z domu i wreszcie odetchnęła.