Koty część IV

[monika_sonia]

Napisane przez Nimfa20

Monika, ale z tego co kojarzę, Twoje koty jadły kiedyś zbożowe karmy, nie? Dopiero jakiś czas temu je przestawiłaś?

Sonia jest z kwietnia 2010, u mnie do stycznia 2011 nie miał mnie kto uświadomić, więc jadła suche RC Kitten. Od półtora roku je suche bezzbożówki, jadła już chyba wszystkie dostępne na rynku, najlepiej wchodzi Applaws, Orijen i Wild Cat. Od prawie roku je też mokre bezzbożówki, do września jadła RC Ultra Light, bo tylko to łaskawie jadła. Milka od dnia kiedy wróciła do domu ze szpitala je tylko bezzbożówki, u mnie nigdy nie jadła zbożówki a co jadła wcześniej, tego nie wiem.

[Nimfa20]

Napisane przez Malla

Esfira - dziękuję za konkretne wyjaśnienie.

Brakuje mi rzetelnych badań z wieloma potwierdzonymi przypadkami zachorowań wskazujących, że stosowanie karm zbożowych w zalecanych dawkach prowadzi u zdrowych kotów do ciężkich chorób. Nie wiem, czy w ogóle takie badania były wykonywane. Jest wiele publikacji wskazujących na wpływ karmy na np. otyłość, ale nie znalazłam takich, które są sensownie przeprowadzone i dowodzą, że zbożówki są niebezpieczne.

Zwierzęta barfowe też miewają nadwagę i chore nerki, sporo jest też doniesień o niekorzystnym wpływie na pracę nerek i jelit, więc zachowuję umiar w zachwycaniu się tą dietą. Większość grubych kotów "zbożowych" jest najzwyczajniej w świecie przekarmiana, np. poprzednik Szarika miał stale pełną miskę i przekraczał normę chyba trzykrotnie, aż w końcu ważył 10 kg i jak spadł z okna, to nie miał szans.

Wyjaśnienia, że koty na wolności zjadają myszki i ptaszki nie są dla mnie przekonujące, bo nie dowodzą, że taki RC jest zły, okropny i na pewno kot zachoruje, jak będzie go jadł. Jest to owszem logicznie uargumentowana zachęta do zmiany diety, ale nie dowód na szkodliwość innej.

Nie będę więc krytykować ani obrażać osób, które stosują karmy zbożowe uznanych marek, co na Miau jest nagminne.


PS. Piszę to na fali irytacji wywołanej wątkami na różnych forach, na które trafiłam szukając informacji o Porcie.

Dokładnie.
Ja odchudzałam mojego Majla poprzez podawanie karmy light raz dziennie wieczorem. Dodatkowo wprowadziłam 2 razy dziennie dłuższe spacery. Majlo również biegał po podwórku i ogródku, żeby nie było, że brałam na spacery, żeby tylko schudł

I po jakimś czasie zaczęłam się zastanawiać, jak to było: czy Majlo schudł z 10 kg na 7 dzięki karmie light, czy można było tylko wprowadzić ograniczenie karmy (dodaję, że miał ciągle w misce, ale nie wyjadał usilnie) i spacery? Czy może jednak te 3 rzeczy połączone dały taki efekt?

Ja wkurzałam się tak odnośnie kolb dla papug. Podejrzewam, że to dzieci miały takie stwierdzenia, że kolby dla papug są szkodliwe, bo ptaki po nich zdychają. Momento, kolby najczęściej spajane są miodem, którego nadmiar powoduje otłuszczenie wątroby/serca . Jeśli ktoś codziennie podawał papugom kolby + inne przysmaki, to co się dziwić

Problemem też jest niewiedza sprzedających karmy. Pamiętam, jak trzymając koszatniczki chciałam w zoologu podstawowego pokarmu dla nich. Sprzedawczyni przyniosła taki pokarm jak dla chomika, świnek. Dopiero po długim czasie, tu na wizażu dowiedziałam się, że podstawowym pokarmem dla nich jest... siano

---------- Dopisano o 20:17 ---------- Poprzedni post napisano o 20:06 ----------

Napisane przez monika_sonia

Jak już kiedyś tu pisałam, na takie badania musimy poczekać, może za kilka pokoleń kotów będzie można coś powiedzieć konkretnego i poprzeć to statystykami, a do tej pory trzeba mieć nadzieję, że się dobrze robi podając to, co się podaje.

Moja mama nie ma nic przeciwko temu, że kastrowałam kocury , że trzymamy w domu, że kupuję karmę taką a taką jeśli jest dużo tańszych(np. PF jest droższy od KK czy Whiskasa).
Ale sama mówiła, jak jeszcze była dzieckiem, że koty , niestety, w większości przypadkach jak sobie coś upolowały to wtedy zjadły, słowa 'kastracja' nikt nie słyszał, dostawały mleko krowie, nie wspominając o wielu innych rzeczach. O, np. niewypuszczaniu kota z domu, szczepieniu, prowadzeniu na smyczy .

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ----------

Napisane przez Olivvek

W rękawicę jeszcze bym uwierzyła, ale taśma?? Chyba by trzeba było cały karton kupić od razu, nie wyobrażam sobie tego

To Cię zaskoczę, bo zanim znalazłyśmy z mamą rolki, używałyśmy taśmy

---------- Dopisano o 20:26 ---------- Poprzedni post napisano o 20:19 ----------

Napisane przez monika_sonia

Sonia jest z kwietnia 2010, u mnie do stycznia 2011 nie miał mnie kto uświadomić, więc jadła suche RC Kitten. Od półtora roku je suche bezzbożówki, jadła już chyba wszystkie dostępne na rynku, najlepiej wchodzi Applaws, Orijen i Wild Cat. Od prawie roku je też mokre bezzbożówki, do września jadła RC Ultra Light, bo tylko to łaskawie jadła. Milka od dnia kiedy wróciła do domu ze szpitala je tylko bezzbożówki, u mnie nigdy nie jadła zbożówki a co jadła wcześniej, tego nie wiem.

Acha.
Co do ostatniego zdania- może lepiej nie wiedzieć...

[monika_sonia]

Napisane przez Nimfa20

Acha.
Co do ostatniego zdania- może lepiej nie wiedzieć...

Milka jest bardzo mała, trzy kilo nawet jak na kotkę bez łapki to mało chyba Być może to przez niedożywienie przez pierwsze pół roku, jej matka też pewnie była niedożywiona i skutki jakieś muszą być

[Malla]

Napisane przez monika_sonia

A co to za obróżka? Nie widać jej dokładnie. Jest do kupienia w MP? Mówiłaś, że ładna to bym pooglądała dokładnie co to i co panienki na to .

Taka http://sklep.modernpet.pl/main/produ...id_category=27
Niestety na minimalnym ustawieniu jest za duża, założyłam mu tylko do zdjęć. Trochę był zdezorientowany dzwoneczkiem, więc cyknęłam szybko parę i zdjęłam.

Napisane przez Nimfa20

Jak piszecie, z zewnątrz wygląda na zdrowego, ostatnio miał pobieranie krwi. Wtedy jednak był chory, miał za mało - cholera, ciągle zapominam. Jak kot powinien mieć czegoś 5000 tys. to on miał ledwie 1,5 tysiąca. Jak wyczytałam w książce, domyśliłam się, że wteka podejrzewała jakąś chorobę zakaźną, bo pierwsze o co zapytała, to czy kot jest wychodzący. Jak powiedziałam, że moje nie wychodzą, to była zdziwiona.

Mam nadzieję, że nie leukocyty, bo to by rzucało podejrzenie białaczki...

[Ostrowczanka]

Napisane przez monika_sonia

Milka jest bardzo mała, trzy kilo nawet jak na kotkę bez łapki to mało chyba Być może to przez niedożywienie przez pierwsze pół roku, jej matka też pewnie była niedożywiona i skutki jakieś muszą być

Moja Luna jest drobną koteczką, ale absolutnie w normie. Waży 3.5 kg - i weterynarz pochwalił jej dobrą linię

[Beczka Soli]

Napisane przez Malla

Nie będę więc krytykować ani obrażać osób, które stosują karmy zbożowe uznanych marek, co na Miau jest nagminne.


PS. Piszę to na fali irytacji wywołanej wątkami na różnych forach, na które trafiłam szukając informacji o Porcie.

A już myślałam, że tylko ja miałam takie odczucia
Swoją drogą - super obróżka.


Co do sierści i odkłaczania - mój za nic w świecie nie daje się czesać. Zużyłam już z tysiąc rolek, może rzeczywiście spróbuję wrzucić to do pralki zdejmując trochę mokrą rękawicą. (niby takie oczywiste, a na to nie wpadłam)

Nimfa20 - Twój makrelą 'pogardził', Blancik (tak, Luby nadał imię kotu Blancik choć dla mnie zostanie Cokotem) olał [na szczęście nie dosłownie] wątróbkę.

[monika_sonia]

Napisane przez Malla

Taka http://sklep.modernpet.pl/main/produ...id_category=27
Niestety na minimalnym ustawieniu jest za duża, założyłam mu tylko do zdjęć. Trochę był zdezorientowany dzwoneczkiem, więc cyknęłam szybko parę i zdjęłam.

Rozmiar uniwersalny a za duża , to dobrze, że jej nie kupiłaś bo byś ładnie żałowała .

---------- Dopisano o 21:09 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------

Napisane przez Beczka Soli

A już myślałam, że tylko ja miałam takie odczucia

Trzeba było wcześniej mówić, to bym się nie produkowała z tymi karmami dla nerkowców i uropetem.

[Beczka Soli]

Napisane przez monika_sonia

Rozmiar uniwersalny a za duża , to dobrze, że jej nie kupiłaś bo byś ładnie żałowała .

---------- Dopisano o 21:09 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------



Trzeba było wcześniej mówić, to bym się nie produkowała z tymi karmami dla nerkowców i uropetem.

Nie chodzi o Twoje "produkowanie się", tylko o podejście na innych forach.

[Ostrowczanka]

Napisane przez Beczka Soli

A już myślałam, że tylko ja miałam takie odczucia
Swoją drogą - super obróżka.


Co do sierści i odkłaczania - mój za nic w świecie nie daje się czesać. Zużyłam już z tysiąc rolek, może rzeczywiście spróbuję wrzucić to do pralki zdejmując trochę mokrą rękawicą. (niby takie oczywiste, a na to nie wpadłam)

Nimfa20 - Twój makrelą 'pogardził', Blancik (tak, Luby nadał imię kotu Blancik choć dla mnie zostanie Cokotem) olał [na szczęście nie dosłownie] wątróbkę.

Co do oczyszczania z futra odzieży ja kupiłam takie cuś i nawet przyzwoicie zbiera.
http://allegro.pl/szczotka-do-zbiera...397560502.html

[monika_sonia]

Panna Milka bawi się Milka a Sonia chce już spać, więc się żegnamy.

[esfira]

Napisane przez monika_sonia

Milka jest bardzo mała, trzy kilo nawet jak na kotkę bez łapki to mało chyba Być może to przez niedożywienie przez pierwsze pół roku, jej matka też pewnie była niedożywiona i skutki jakieś muszą być

niee, trzy kilo to zwyczajna drobna koteczka, nie szukałabym tu drugiego dna i skutków jej przeszłości

Dobranoc

[Malla]

Napisane przez Beczka Soli

Co do sierści i odkłaczania - mój za nic w świecie nie daje się czesać. Zużyłam już z tysiąc rolek, może rzeczywiście spróbuję wrzucić to do pralki zdejmując trochę mokrą rękawicą. (niby takie oczywiste, a na to nie wpadłam)

A jest miziasty? Mój daje się czesać, jak się go trochę pogłaszcze, podrapie... wtedy mu wszystko jedno, czy dłoń, czy szczota.

Napisane przez Beczka Soli

Nimfa20 - Twój makrelą 'pogardził', Blancik (tak, Luby nadał imię kotu Blancik choć dla mnie zostanie Cokotem) olał [na szczęście nie dosłownie] wątróbkę.

Blancik - ha, ha!

Mój je wszystko. Ostatnio nawet Ziwi Peak zjada bez gadania.

Napisane przez Beczka Soli

Nie chodzi o Twoje "produkowanie się", tylko o podejście na innych forach.

Tak, dzisiaj przeczytałam parę pyskówek na najbardziej znanym kocim forum. Skrajność.

[misiadelko]

Hej, mam siedmiomiesięcznego kocura, bardzo często jeździmy, ładujemy więc do do transportera (inaczej chodziłby nam po głowach), ale kot jest bardzo nerwowy, potrafi przez 5 godzin (!!!) miauczeć, prychać, rzucać się... Myśleliśmy, że z czasem mu przejdzie, ale mimo, iż od pięciu miesięcy jeździ z nami co najmniej 60 km tygodniowo (a zdarza się, że jedziemy z nim po 300 km w jedną stronę), kot nie uspokaja się. Na postojach nie je, nie pije, wsadzany do kuwety nie załatwia się, jedynie na smyczy ciągnie z ciekawością by wszystko obwąchać. Wsadzamy go z trudnością znowu do transportera i włącza się syrena, wyje całą drogę.
Ponieważ pod koniec czerwca znowu czeka nas podróż na Mazury, szukałam czegoś co pomogłoby nam znieść podróż, znalazłam coś takiego: http://www.psiaki.pl/sklep/product_i...oducts_id/1517
Miałyście z tym styczność? Sprawdziło się?

[Malla]

Hej, nie mam szelek, bo jeżdżę ze swoim kociskiem pociągiem, ale również podróż wynosi ponad 5 godzin (5 w samym pociągu, a jeszcze dojazd na dworzec i do domu).

Nie wymuszam na nim kuwetkowania, bo jest zestresowany, a podróż planuję na godziny, w których zwykle śpi. Czekam, aż się załatwi przed podróżą albo próbuję to na nim wymusić.

Trzymam go na kolanach, z palcami włożonymi przez kratki drzwiczek do transportera - to chyba ważne dla niego, bo zasypia przytulony do moich palców. Połowę czasu przesypia, połowę miauczy. A w domu zachowuje się, jakby nic się nie stało.

[Olivvek]

Napisane przez monika_sonia

Panna Milka bawi się Milka a Sonia chce już spać, więc się żegnamy.

Ojejko, Milka jak kocie dziecko Sonia majestat jak nic
Miziam na dobranoc

---------- Dopisano o 00:41 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

Napisane przez Nimfa20

(..)
To Cię zaskoczę, bo zanim znalazłyśmy z mamą rolki, używałyśmy taśmy [COLOR="Silver"]
(...)

Ja nie mogę podziwiam za wytrwałość

Napisane przez misiadelko

Hej, mam siedmiomiesięcznego kocura, bardzo często jeździmy, ładujemy więc do do transportera (inaczej chodziłby nam po głowach), ale kot jest bardzo nerwowy, potrafi przez 5 godzin (!!!) miauczeć, prychać, rzucać się... Myśleliśmy, że z czasem mu przejdzie, ale mimo, iż od pięciu miesięcy jeździ z nami co najmniej 60 km tygodniowo (a zdarza się, że jedziemy z nim po 300 km w jedną stronę), kot nie uspokaja się. Na postojach nie je, nie pije, wsadzany do kuwety nie załatwia się, jedynie na smyczy ciągnie z ciekawością by wszystko obwąchać. Wsadzamy go z trudnością znowu do transportera i włącza się syrena, wyje całą drogę.
Ponieważ pod koniec czerwca znowu czeka nas podróż na Mazury, szukałam czegoś co pomogłoby nam znieść podróż, znalazłam coś takiego: http://www.psiaki.pl/sklep/product_i...oducts_id/1517
Miałyście z tym styczność? Sprawdziło się?

A próbowałaś kocurka oswajać z transporterem? Czy tak został tam wpakowany bezpośrednio przed podróżą i się zraził od tego bym zaczęła- żeby polubił to miejsce i poczuł się tam bezpieczny. Teoretyzuję, bo z moimi jeszcze przez to nie przechodziłam.

[Madzik_2905]

Mój maluch dzisiaj zrobił sobie wycieczkę po dworze, wystarczyło zostawić otwarte drzwi na chwilę i wyczaił, złapałam go umorusanego i przeżył pierwszą kąpiel. Nie wiedziałam, że małe koty są takie silne ! Całą rękę mam podrapaną :/

[Olivvek]

Napisane przez Madzik_2905

Mój maluch dzisiaj zrobił sobie wycieczkę po dworze, wystarczyło zostawić otwarte drzwi na chwilę i wyczaił, złapałam go umorusanego i przeżył pierwszą kąpiel. Nie wiedziałam, że małe koty są takie silne ! Całą rękę mam podrapaną :/

To przed tą kąpielą tak się bronił?

My już też się kładziemy

[Olivvek]

Ja ^?*/@>&~ !! Zostałam dzisiaj obudzona zamaszystym baranem w nos
dzięki, Srajtku
Idę spać dalej.

[esfira]

Napisane przez misiadelko

Hej, mam siedmiomiesięcznego kocura, bardzo często jeździmy, ładujemy więc do do transportera (inaczej chodziłby nam po głowach), ale kot jest bardzo nerwowy, potrafi przez 5 godzin (!!!) miauczeć, prychać, rzucać się... Myśleliśmy, że z czasem mu przejdzie, ale mimo, iż od pięciu miesięcy jeździ z nami co najmniej 60 km tygodniowo (a zdarza się, że jedziemy z nim po 300 km w jedną stronę), kot nie uspokaja się. Na postojach nie je, nie pije, wsadzany do kuwety nie załatwia się, jedynie na smyczy ciągnie z ciekawością by wszystko obwąchać. Wsadzamy go z trudnością znowu do transportera i włącza się syrena, wyje całą drogę.
Ponieważ pod koniec czerwca znowu czeka nas podróż na Mazury, szukałam czegoś co pomogłoby nam znieść podróż, znalazłam coś takiego: http://www.psiaki.pl/sklep/product_i...oducts_id/1517
Miałyście z tym styczność? Sprawdziło się?

szelki do samochodu są dobre, ale trzeba się liczyć z sierścią kota w całym samochodzie :/ jak już Olivvek pisała, spróbuj oswajać kota z transporterem- postaw go w widocznym miejscu, żeby kot w domu mógł go obwąchać, włóż do środka jakiś przysmak i zachęcaj do wchodzenia do środka

[kasiazabrze]

Witam, u nas w końcu skończyły się choroby, starszy poszedł do przedszkola. Młodszy właśnie ogląda baje.
Dodaje kilka zdjęć naszej gwiazdy, która uwielbia budzić nas koło 6 na myzianie.

[iwona1110]

Napisane przez misiadelko

Hej, mam siedmiomiesięcznego kocura, bardzo często jeździmy, ładujemy więc do do transportera (inaczej chodziłby nam po głowach), ale kot jest bardzo nerwowy, potrafi przez 5 godzin (!!!) miauczeć, prychać, rzucać się... Myśleliśmy, że z czasem mu przejdzie, ale mimo, iż od pięciu miesięcy jeździ z nami co najmniej 60 km tygodniowo (a zdarza się, że jedziemy z nim po 300 km w jedną stronę), kot nie uspokaja się. Na postojach nie je, nie pije, wsadzany do kuwety nie załatwia się, jedynie na smyczy ciągnie z ciekawością by wszystko obwąchać. Wsadzamy go z trudnością znowu do transportera i włącza się syrena, wyje całą drogę.
Ponieważ pod koniec czerwca znowu czeka nas podróż na Mazury, szukałam czegoś co pomogłoby nam znieść podróż, znalazłam coś takiego: http://www.psiaki.pl/sklep/product_i...oducts_id/1517
Miałyście z tym styczność? Sprawdziło się?

Ja mam dokładnie takie szelki ale nie przypinam Horusa nimi - używam ich raczej jako normalnych szelek. U nas kot chodzi swobodnie po samochodzie, lezy na tylnej półce ale i tak całą drogę krzyczy. Z tym że jak jechalismy nam morze to skorzystał z kuwety. Obowiązek pilnowanie spoczywał na mnie bo TŻ prowadził a Horus chciał wejść na deskę rozdzielczą Transporter na pewno jest bezpieczniejszy ale on krzyczy i w nim i bez niego.
Jest Feliway w sprayu do samochodów - może to trochę uspokoić kota. Można tak jak pisały dziewczyny przyzwyczajać powoli do transporterka. Można chyba taką klatkę do samochodu też mieć. Ale gwarancji że kot polubi podróże to chyba nie ma.

[Malla]

Napisane przez Olivvek

Ja ^?*/@>&~ !! Zostałam dzisiaj obudzona zamaszystym baranem w nos
dzięki, Srajtku
Idę spać dalej.

Ja też! Śpię sobie, a tu bum! Odwróciłam głowę, coś mi przebiegło po plecach i bum! Zakryłam się poduszką, coś pod nią wlazło i bum!

Napisane przez Madzik_2905

Mój maluch dzisiaj zrobił sobie wycieczkę po dworze, wystarczyło zostawić otwarte drzwi na chwilę i wyczaił, złapałam go umorusanego i przeżył pierwszą kąpiel. Nie wiedziałam, że małe koty są takie silne ! Całą rękę mam podrapaną :/

Może przynajmniej odwidzi mu się wagarowanie...

[monika_sonia]

Napisane przez Malla

Tak, dzisiaj przeczytałam parę pyskówek na najbardziej znanym kocim forum. Skrajność.

Trzeba uważać też kogo się czyta, bo pamiętam jak ja byłam "ofiarą" takiej pyskówki na miau z tym, że nic z tego mądrego nie wyniosłam wtedy a później na innym forum najgłośniej krzycząca przyznała się, że tymczasowo karmi koty mokrymi zbożówkami dla psa...

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:39 ----------

Napisane przez Olivvek

Ojejko, Milka jak kocie dziecko Sonia majestat jak nic

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:40 ----------

Napisane przez iwona1110

Jest Feliway w sprayu do samochodów

Próbowała któraś już może? Działa?

---------- Dopisano o 09:41 ---------- Poprzedni post napisano o 09:40 ----------

Napisane przez esfira

szelki do samochodu są dobre, ale trzeba się liczyć z sierścią kota w całym samochodzie :/

Są jeszcze takie maty/pokrowce do samochodu, żeby sierść nie została .

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Napisane przez kasiazabrze

Dodaje kilka zdjęć naszej gwiazdy, która uwielbia budzić nas koło 6 na myzianie.

Ładna gwiazda i brawo , że daje Pańci pospać do 6, nie każdy ma takie szczęście .

[Malla]

Napisane przez monika_sonia

i brawo , że daje Pańci pospać do 6, nie każdy ma takie szczęście .

...i że budzi na mizianie, a nie walki z niewidzialnymi potworami na kołdrze...

[iwona1110]

Napisane przez Malla

...i że budzi na mizianie, a nie walki z niewidzialnymi potworami na kołdrze...

Malla ale takie niewidzialne potwory to są gorsze od odkurzacza

[kasiazabrze]

Pewnie że wole myzianie od walki z potworami łóżkowymi. najlepsze w tym jest że mruczeć zaczyna z połowy pokoju nim któreś z nas zdąży ją pogłaskać, jakby dawała znak : uwaga chce być myziana
Teraz bawi się kartonem po starym krzesełku od młodszego , który po dłuższej przewie wyciągłam spowrotem na salony

[Anitast]

Napisane przez kasiazabrze

Witam, u nas w końcu skończyły się choroby, starszy poszedł do przedszkola. Młodszy właśnie ogląda baje.
Dodaje kilka zdjęć naszej gwiazdy, która uwielbia budzić nas koło 6 na myzianie.

Tez to znam moja Giulietta potrafi o 5 ej juz chodzic i gruchac

[Madzik_2905]

Napisane przez Olivvek

To przed tą kąpielą tak się bronił?

tak przed kąpielą Mam taką nadzieję, że się oduczy, bo potrafi nawet wyskoczyć jak ktoś popchnie drzwi, żeby się zamknęły. Nie wiem skąd u niego wtedy tylko szybkości

u mnie też dzisiaj pobudka po 6 ale nie na mizianie, trzeba było powywalać wszystko z reklamówki, wywalić śmietnik, pobawić się śmieciami i butelkami

[Malla]

Napisane przez iwona1110

Malla ale takie niewidzialne potwory to są gorsze od odkurzacza

Czasem jak się zjeży patrząc gdzieś w przestrzeń pokoju, to aż mam ciary... Może niewidzialne tylko dla mnie?

Napisane przez kasiazabrze

Teraz bawi się kartonem po starym krzesełku od młodszego , który po dłuższej przewie wyciągłam spowrotem na salony

Kartony są super, u mnie od razu idą na przemiał, tylko troty co chwilę zbieram.

Napisane przez Madzik_2905

Nie wiem skąd u niego wtedy tylko szybkości

Odpowiednio zmotywowany człowiek też może znaleźć w sobie nieznane pokłady siły.

Napisane przez Madzik_2905

u mnie też dzisiaj pobudka po 6 ale nie na mizianie, trzeba było powywalać wszystko z reklamówki, wywalić śmietnik, pobawić się śmieciami i butelkami

U mnie była pobudka o 4:40, ale na szczęście na mizianie.

[iwona1110]

Napisane przez Malla

Czasem jak się zjeży patrząc gdzieś w przestrzeń pokoju, to aż mam ciary... Może niewidzialne tylko dla mnie?

Malla może duchy widzi sprawdz co masz pod podłogą

Napisane przez Malla

U mnie była pobudka o 4:40, ale na szczęście na mizianie.

Mi dziś kochany kotek dał pospać do 6.30 Ale wczoraj pobudka o 4 - skakanie po nas, drapanie żaluzji i krzyki a nawet próby gryzienia. Nie wiem czy był głodny czy znudzony?