Najlepsze wymówki gości weselnych

[201804100943]

śmieszne jest to że osoba zainteresowana nie widzi ataku a dostaje się punkt za atak. Paranoja

[tekila901]

Napisane przez _Juliette_

Reasumując: ktoś odmówił z powodu psa = pies jest dla niego ważniejszy niż Wy. I ma do tego prawo. Nie ma się co obruszać.

Napisane przez _Juliette_

I tak, pies jest mi bliższy od każdej z ciotek i kuzynek, które widziałam kilka razy w życiu, nawet od tych, które widuję kilka razy do roku.

przykro mi. dla mnie takie tłumaczenie się z nieobecności na weselu świadczy niekorzystnie o tej osobie. i raczej na dalsze kontakty nie miałaby co liczyć. już lepiej niech mi naopowiada bzdur, że jest chora lub cokolwiek innego, byleby nie byłby to tak banalny powód.

[motylek1007]

Napisane przez tekila901

przykro mi. dla mnie takie tłumaczenie się z nieobecności na weselu świadczy niekorzystnie o tej osobie.

przykre, że jak osoba jest odpowiedzialna za zwierze to swiadczy o niej niekorzystnie

Napisane przez tekila901

i raczej na dalsze kontakty nie miałaby co liczyć. już lepiej niech mi naopowiada bzdur, że jest chora lub cokolwiek innego, byleby nie byłby to tak banalny powód.

wolisz kłamstwa? dziwne, jak zawsze wolę prawdę

osobiscie odmówiłam kilku wesel/komunii ze względu na psa.
Jechalam na wesele szwagra, 200km, po północy wracalam natychmiast do domu kolejne 200km.

[_Juliette_]

Napisane przez motylek1007

przykre, że jak osoba jest odpowiedzialna za zwierze to swiadczy o niej niekorzystnie




wolisz kłamstwa? dziwne, jak zawsze wolę prawdę

Mnie również przykro, że każdy wymaga obowiązkowej obecności na imprezie, zupełnie nie rozumiejąc, że wokół tejże osoby wesela nie kręci się świat i ludzie mają inne obowiązki.

Trzeba chyba mówić, że się robi drzwi do lasu i nie może przyjść. Bo panna młoda szczerości nie trawi

[tekila901]

Napisane przez motylek1007

przykre, że jak osoba jest odpowiedzialna za zwierze to swiadczy o niej niekorzystnie




wolisz kłamstwa? dziwne, jak zawsze wolę prawdę

osobiscie odmówiłam kilku wesel/komunii ze względu na psa.
Jechalam na wesele szwagra, 200km, po północy wracalam natychmiast do domu kolejne 200km.

można być odpowiedzialnym za zwierze, ale można odmówić przyjścia na wesele w taktowny sposób. sposób "na psa" jest dla mnie nieelegancki. i tyle. przykro, że tego nie rozumiesz.

[_Juliette_]

Zdaje się, że przegapiłam jakąś potworną transformację świata, po której okazuje się, że kłamstwo jest eleganckie.
O tempora, o mores.

Nikt nie mówi o odmowie zawierającej słowa "muszę zostać z psem". Mówimy o tym, że odmawia się grzecznie ("nie przyjdę, mam inne plany, przepraszam, życzę szczęścia"), a POWODEM tej odmowy są obowiązki, np. opieka nad zwierzętami.

[primavery]

hihi fajnie się Was czyta

[laska4]

a ja nie rozumiem dlaczego należy sie tłumaczyć z nieobecności na weselu,nie będę i tyle,a dlaczego nie będe to już moja sprawa

[Animaru89]

Dziewczyny, to wy nigdzie nie wychodzicie bo pies?

[motylek1007]

wychodzimy, ale nie na tak długo jak trwa wesele, a gdzie możemy to psa zabieramy ze sobą

[Linaewen]

Ale, szczerze mówiąc, zdaję sobie sprawę z tego, że psiak jest przygnębiony, kiedy właściciele wyjeżdżają i jeśli mam wybierać, to wolę zaoszczędzić mu tego psiego smutku, niż pojechać na wesele kogoś z rodziny czy znajomych.

Do pracy też nie chodzisz, bo psisław przygnębiony? a może po pracy/uczelni nigdzie nie wychodzisz, żeby biedactwa nie zasmucić?

[motylek1007]

i co ta ironia?
napisala o tym jak wlasciciele WYJEŻDZAJĄ a nie wychodzą na KILKA godzin - to jest róznica.

potwierdza sie moje przekonanie że mało kto powinien mieć zwierzęta

[_Juliette_]

Owszem, wychodzę, studiuję, pracuję, mój narzeczony też. Pies zostaje sam, czasami nawet na 10 godzin, jeśli musi. Nie ma go kto wyprowadzać i karmić za nas, bo nie mamy blisko mieszkających znajomych. (Zresztą nie rozumiem, czemu miałabym obarczać moimi obowiązkami innych...?)
Różnica jest taka, że muszę chodzić na uczelnię, pracować, załatwiać pewne sprawy.
A patrzeć, jak podchmieleni ludzie zarzucają czterema literami do "żono moja, serce mojeeee" nie muszę. (I nie chcę).


Tłumaczenie się z powodów nieobecności na weselu jest upokarzające i nie rozumiem, dlaczego ludzie to robią, dlaczego podają powody (nie ważne, czy prawdziwe, czy zmyślone) ich nieobecności. Każdy ma prawo decydować, jak spędzi swój czas. I kobieta, która terroryzuje pytaniami typu "dlaczego Cię nie będzie?!?!" nie zamienia się nagle w dzielnicowego i w żadnym wypadku nie ma przymusu, żeby się tłumaczyć.

[ciri15]

Napisane przez _Juliette_

Trochę tolerancji dla cudzych wyborów. Jeśli kogoś nie lubię, to nie pójdę na wesele, nawet jeśli będzie się ono odbywać 10 metrów od mojego bloku i nawet jeśli jedynymi planami, jakie mam na ten dzień, będzie oglądanie filmu z przyjaciółką lub czytanie książki.
Ale oczywiście jak odmawiam komuś przyjścia na wesele, to kopertę daję mimo to. Bo mam wrażenie że trochę o to się rozbija.

Chyba się mylisz. Mi by było głupio jakby ktoś odmówił dając mi kopertę... Nawet bardzo i na pewno bym nie przyjęła.

Ale oczywiście nie powiesz temu komuś,że nie przyjdziesz, bo Ci nie zależy?

Ja uważam, że jeśli komuś zależy to przyjdzie - niezależnie od tego czy ma dziecko, psa(to się zawsze da jakoś załatwić).

Mi by było przykro gdyby ktoś tłumaczył się psem czy w inny, głupi sposób. Zwyczajnie dlatego, ze jak kogoś zapraszam to zależy mi na jego obecności, a on tą wymówką okazuje, że jemu nie.

[zofik85]

W moim domu od zawsze jest duży pies i nie ma problemów z wyjazdami więc może dlatego tego nie rozumiem. Co innego jak pies jest zamknięty w mieszkaniu, a co innego jak biega sobie luzem po podwórku, a w pobliżu mieszka rodzina, która może go nakarmić, itp. Nam w każdym razie zrobiło się przykro, tym bardziej, że to chrzestna. Ślub to dla nas ważne przeżycie i chcielibyśmy dzielić radość bliskimi osobami, ale przecież nikogo nie zmuszę, żeby przyjechał. Jeżeli ktoś mi mówi, że nie może to nie każę mu się tłumaczyć. I szczerze mówiąc wolę nie znać powodu (po co ludzie mają wymyślać niestworzone historie). Dla mnie wesele to okazja, żeby spotkać się z rodziną, znajomymi, wspólnie się pobawić. Zależy też jakie się ma relacje z rodziną, ja swoją lubię i nie opuściłam żadnego wesela.

[laska4]

Gdy miałam 18 lat byłam śmiertelnie zakochana w pewnym chłopaku,starszym ode mnie o 6 lat.Niestety była to miłość platoniczna,on nic nie wiedział o moich uczuciach.Nie wiedziałam że startuje do niego moja kuzynka starsza od niego o 3 lata.Kuzynka dobrze wystartowała bo zaraz była w ciaży i było wesele.Bardzo przeżyłam tę sytuację,nie chciałam iść na wesele.Wyznałam mamie o moich uczuciach i moim siostrom,powiedziałam prawdę dlaczego nie chcę iść.Rodzice zdecydowali że nie pójdą ,siostry też nie poszły.PM strasznie nalegała żebyśmy przyszli i chciała znać powód nieobecności.Rodzice na szybko wykupili wczasy dla całej rodziny i taka była wymówka.Przeciez nie mogłam powiedzieć PM że jestem zakochana w jej mężu.

[Linaewen]

Napisane przez motylek1007

i co ta ironia?
napisala o tym jak wlasciciele WYJEŻDZAJĄ a nie wychodzą na KILKA godzin - to jest róznica.

potwierdza sie moje przekonanie że mało kto powinien mieć zwierzęta

Ale wiesz, pies jest smutny.

Nie, nie rozumiem tłumaczenia, że komuś zależy, ale nie może przyjechać, bo pies/kot/rybki akwariowe. Jakby mi tak gość powiedział to równie dobrze może powiedzieć-nie jesteś dla mnie na tyle ważną osobą, żebym chciał spędzać z Tobą ważne chwile. Przynajmniej byłoby uczciwie...
A zamiast koperty można zawsze odmówić przyjścia, ale np. zaprosić Młodych po ślubie na kawę-bo nie można wyjechać na kilka dni, bo pies, ale niech przyjadą potem, bo są ważni dla danej osoby.

Swoją drogą na wakacje też nie wyjeżdżacie, bo zwierzę?

[_Juliette_]

Zastanawiałam się kiedyś jaki typ ludzi przywiązuje zwierzęta do drzew w lesie i zostawia na pewną śmierć, bo im kolidują z planami.




Już wiem.

[motylek1007]

Napisane przez Linaewen

Ale wiesz, pies jest smutny.

moj pies śpi jak jestem w pracy i generalnie jest przyzwyczajony że po spacerze porannym idzie spać a ja wychodze.
Nie jest natomiast przyzwyczajony ze popołudniu/wieczorami siedzi sam

Napisane przez Linaewen

Swoją drogą na wakacje też nie wyjeżdżacie, bo zwierzę?

ja nigdy nie wyjechałam na wakacje bez moich zwierząt, zawsze je zabieram ze sobą

Juliette niestety trafnie napisałaś

[rajcula]

ja nigdy nie wyjechałam na wakacje bez moich zwierząt, zawsze je zabieram ze sobą

Juliette niestety trafnie napisałaś [/QUOTE]


Nawet na zagraniczne wakacje?
Ja kocham zwierzęta, nigdy nie zrobiłabym im krzywdy, ale niektórzy to już przesadzają. Nie wyobrażam sobie np. żeby pies spał ze mną w łóżku. Albo trzymanie dużych psów w blokach, według mnie to męczarnia dla zwierzęcia.
Też nie lubię zostawiać psa samego i patrzeć w te smutne oczy, ale jak jest taka potrzeba to nie ma problemu.

[motylek1007]

Napisane przez rajcula

Nawet na zagraniczne wakacje?
.

nie wyjeżdżam za granicę

[dziuba85]

"Nie wiem, czy przyjdziemy, bo narzeczona w kiosku pracuje" - wiadomo z pracą teraz ciężko (kiosk w sobotę o 17?)
Wymówka brata ciotecznego męża.

[tekila901]

Napisane przez dziuba85

"Nie wiem, czy przyjdziemy, bo narzeczona w kiosku pracuje" - wiadomo z pracą teraz ciężko (kiosk w sobotę o 17?)
Wymówka brata ciotecznego męża.

akurat ta wymówka do mnie bardziej przemawia, niż ta z psem. u mnie w mieście w sobotę kioski są czynne przeważnie do 13, ale zdarzają się i takie do 21. nie mówię tu tylko o centrach handlowych.

[ciri15]

Napisane przez _Juliette_

Zastanawiałam się kiedyś jaki typ ludzi przywiązuje zwierzęta do drzew w lesie i zostawia na pewną śmierć, bo im kolidują z planami.




Już wiem.

LOL

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------

Napisane przez rajcula

Nawet na zagraniczne wakacje?
Ja kocham zwierzęta, nigdy nie zrobiłabym im krzywdy, ale niektórzy to już przesadzają. Nie wyobrażam sobie np. żeby pies spał ze mną w łóżku. Albo trzymanie dużych psów w blokach, według mnie to męczarnia dla zwierzęcia.
Też nie lubię zostawiać psa samego i patrzeć w te smutne oczy, ale jak jest taka potrzeba to nie ma problemu.

Masz racje.
Ja teraz mam szczeniaka, jak ktoś wychodzi z domu to ten w płacz. No ale przecież nie zrezygnujemy ze swoich planów, bo pies. Nie umrze od tego, że sam pobędzie.

[anannke]

Chyba sam wybór czy ślub czy pies pokazuje kto/co jest ważniejsze dla danej osoby. Wybór psa pokazuje, że zwierzę i tyle. I jakoś nie dziwię się państwu młodym że im przykro coś takiego słyszeć... mnie też by było przykro ale chyba dobrze by mi to uświadomiło jaki ktoś ma do mnie stosunek

[201804100943]

Napisane przez _Juliette_

Zastanawiałam się kiedyś jaki typ ludzi przywiązuje zwierzęta do drzew w lesie i zostawia na pewną śmierć, bo im kolidują z planami.




Już wiem.

no i za to powinnaś dostać warna! Atak na wizażanki które nie zgadzają się z twoim zdaniem

[josephine_g]

Dla mnie jedną z najgorszych wymówek jest "Nie przyjdę, bo nie zaprosiliście kogośtam". Z wielkim fochem odmówiła mi ciotka, stwierdzając, że oni z wujkiem nie przyjdą, bo nie zaprosiliśmy ich córki z mężem i dwójką dzieci - gdzie z kuzynką nigdy nie miałam dobrego kontaktu, ostatni raz spotkałam ją dawno dawno temu, a dzieci (w wieku gimnazjalno-licealnym) to widziałam tylko na zdjęciach; i ciotka dobrze o tym wie, ale chyba myślała, że jej wnusia zrobi furorę i będzie gwiazdą wesela i wszyscy będą ciotce gratulować (chyba tego, że wnusia nakłada sobie makijaż szpachlą...). Nie rozumiem i chyba nie zrozumiem, jak można wymagać od ludzi, żeby zapraszali kogo by zapraszana osoba chciała, tym bardziej w tak wydawałoby się oczywistej sytuacji.

Już wolę tę kontrowersyjną wymówkę z psem

[roksana111]

Napisane przez ciri15

Chyba się mylisz. Mi by było głupio jakby ktoś odmówił dając mi kopertę... Nawet bardzo i na pewno bym nie przyjęła.

Ale oczywiście nie powiesz temu komuś,że nie przyjdziesz, bo Ci nie zależy?

Ja uważam, że jeśli komuś zależy to przyjdzie - niezależnie od tego czy ma dziecko, psa(to się zawsze da jakoś załatwić).

Mi by było przykro gdyby ktoś tłumaczył się psem czy w inny, głupi sposób. Zwyczajnie dlatego, ze jak kogoś zapraszam to zależy mi na jego obecności, a on tą wymówką okazuje, że jemu nie.

Różne są sytuacje w życiu,czasami lepiej zwalić winę na psa niż powiedzieć prawdę.Niedawno było wesele mojej kuzynki ,na którym nie byłam bo dostałam zbyt późno zaproszenie.4 miesiące wcześniej to dla mnie za późno.Nie przyjechała z Francji chrzestna też się tłumaczyła późnym zaproszeniem,jednak okazało się że jej mąż ma raka i jest w tej chwili na chemii.Nie chciała psuć im zabawy taką wiadomością

[tekila901]

Napisane przez roksana111

Różne są sytuacje w życiu,czasami lepiej zwalić winę na psa niż powiedzieć prawdę.Niedawno było wesele mojej kuzynki ,na którym nie byłam bo dostałam zbyt późno zaproszenie.4 miesiące wcześniej to dla mnie za późno.Nie przyjechała z Francji chrzestna też się tłumaczyła późnym zaproszeniem,jednak okazało się że jej mąż ma raka i jest w tej chwili na chemii.Nie chciała psuć im zabawy taką wiadomością

jeśli kiedyś będę brać ślub, to zaproszenia będę rozdawać z 2-miesięcznym wyprzedzeniem. 4 miesiące przed to stanowczo za wcześnie.

[XxXJuSstiii]

My rozdawaliśmy zaproszenia końcem lutego, początkiem marca a ślub był w połowie maja. Wszyscy zainteresowani wiedzieli sporo wcześniej, że wesele będzie i że będą zaproszeni. Nikt nam nie zarzucił, że zapraszamy za późno