AU PAIR- Bylas?Jestes? Chcesz byc? Zapraszamy tutaj! part IX

[athine]

Przepraszam, może źle napisałam Rodzina to Brytyjczycy. Po prostu ich operka, Polka, do mnie napisała

Chyba rozumiem o co chodzi lovelyashley. Dla mnie też ważne jest, żeby trafić do rodziny, w której będę stykać się z tradycją angielską, a od polskiej rodziny w UK bym tego niestety nie dostała...

[ojp]

Napisane przez gorzala

A co to za różnica, łatwiejszy start dla kogoś, kto jedzie pierwszy raz w ramach programu Ja też mam mamę-Polkę.

A no różnica taka, że przy rodzinie anglojęzycznej szybciej nauczysz się języka, niż przy rodzinie polskojęzycznej. Jeśli masz język polski "pod nosem" to uwierz, bez szkoły językowej ciężko podszkolić język obcy. Ale na ten temat może wypowiedzą się te dziewczyny, które są w mieszanej rodzinie ? Ja pierwszy raz leciałam na 4 miesiące do anglojęzycznej (dużo się nauczyłam, osłuchałam i przestałam się bać mówić po angielsku). Teraz jestem już 11 miesięcy z drugą anglojęzyczną rodziną i jak kogoś poznaję, to od razu mówią, że mój angielski jest bardzo dobry (jak na kogoś, kto jest w Anglii dopiero 11 miesięcy). Potem przytaczają mi historie, że ludzie są tu po 10 lat i z językiem na bakier.

[blackberry456]

ja mam juz dosc, szczegolnie po ostatnich kilku dniach.. wysiadam i fizycznie i psychicznie. Dzisiaj gadalam z mama na skype i az sie poryczalam. Jutro mowie hostce ze za 3, max 4 tygodnie od nich odchodze, niech szukaja nowej auparki. Nie wiem tylko co ja dalej zrobie...

[ojp]

Napisane przez blackberry456

ja mam juz dosc, szczegolnie po ostatnich kilku dniach.. wysiadam i fizycznie i psychicznie. Dzisiaj gadalam z mama na skype i az sie poryczalam. Jutro mowie hostce ze za 3, max 4 tygodnie od nich odchodze, niech szukaja nowej auparki. Nie wiem tylko co ja dalej zrobie...

BB, co się znowu dzieje ? Ciągle za dużo godzin i za dużo obowiązków ?

[blackberry456]

Napisane przez ojp

BB, co się znowu dzieje ? Ciągle za dużo godzin i za dużo obowiązków ?

dokladnie, praca codziennie przez minimum 14 godzin (7-21) bez przerwy to juz norma. W piatek jak chcialam z 5 min odpoczac jak maly zasnal i cos zjesc to uslyszalam (oczywiscie przemilym tonem) ze "mam zrobic prasowanie. TERAZ". Wiedzac ze w weekend nie bede prasowac, od czwartku wieczoru zrobila doslownie 6 czy 7 prań i kazala mi to wszytsko zrobic. W miedzyczasie wymyslila sobie wielkie porządki w sypialni, ktore spadły na mnie, w tym odsuwanie mebli, sprzatanie pod lozkiem, w jakis kątach itp moze nie brzmi tak tragicznie w NORMALNEJ sypialni, ale tam chyba nie bylo latami ruszane, takiego kurzu jeszcze w zyciu nie widzialam + ukladanie jej ubran w szafie "zeby bylo jak w sklepie", gdzie smierdzi jak w lumpexie i lataja mole, przepchalam tez kibel lol a kiedy wieczorem myslalam ze zostalo mi tylko sprzatniecie i odkurzenie salonu to "pani uporządkowana" zauwazla ze w jednej z zabawek brakuje jakiejs czesci i wywalila caly ogromny kosz zabawek mowiac mi ze mam jej poszukac i przy okazji posprzatac/uporządkować to. kolo 21 dala mi jeszcze "na chwile" bobasa do potrzymania i siedzialam z nim tak z pol h mimo, ze mowilam jej ze wieczorem chce wyjsc. Mialam isc z czeszczka ze szkoly jezykowej i jej znajomymi na piwo, ale nie bylo sensu jak tak pozno skonczylam (z reszta nie mialam sily). az mnie zabolalo jak sobie pomyslalam ze one juz od 20 siedza w pubie, gadaja, relaksuja sie itp a ja 21.30 i dalej z bobasem na rekach...

i weekend niby "nie pracuje, mam tylko pomoc w kuchni". taaa obudzila mnie rano, ze mam zmyc naczynia, bo szykuja lunch na dzien ojca, potem przy okazji rozpakowac zakupy, rozwiesic pranie i costam jeszcze. no ale "thank you so much darling!" i niby wszytsko ok. wyszlam na zakupy, ledwo co zdazylam wrocic to tez musze "szybko umyc butelki bo maly nie ma juz z czego jesc" (przepraszam, oni raczek nie maja?), umowilam sie z mama na skype, ale nie, musze facetowi sciagnac skarpety z kaloryfera i dac je do szuflady, bo sam tego nie potrafi zrobic oO no i potrzymac na - oczywiscie -CHWILE dziecko, bo mama jest busy, takze sobie mialam relaksik wieczorem.. Jezu, oni sa tak leniwi ze to sie w glowie nie miesci, matka ciegle pieprzy o organizacji i o tym jak "wszystko ma swoje miejsce", ale chyba nie pojmuje ze w takim razie miejsce margaryny jest w lodowce a smieci w smietniku a nie zlewie. Po dzieciach moge sprzatac, ale ich sluzaca nie chce byc.. Jakbym ktoregos razu na calutki weekend wyjechala to oni by predzej nowa zastawe kupili niz sami pozmywali.


Jutro jej powiem ze wracam do polski. szukam nowej rodziny, jak nie znajde tak zeby termin sie zgral to faktycznie wroce na troche do pl i wyjade znowu, ale czuje jakby to byl krok w tyl.. wolalabym zostac w londynie i tylko zmienic prace, no ale.. ojp: jakbys przypadkiem znowu miala kontakt z jakas rodzinka ktora szuka aupair to daj znac jak mozesz

nie moge sie doczekac jak od nich odejde, musze naladwoac baterie.. Ta praca mi juz na psychike siada, potrafie sie w nocy kilka razy budzic ze schiza ze musze pracowac, ze mnie dzieci wolaja/rodzice o cos prosza. albo nawet dzisiaj wracajac zmeczona z zakupow mialam jakis dziwny wewnetrzny strach przed powrotem tam, bo wiedzialam ze znowu bede musiala pracowac..

[Kasieńka_666]

Blackberry, eh mialam to samo... juz w weekend sie stresowalam, ze w poniedzialek musze znowu zaczac prace. Nawet po znalezieniu nowej pracy zajelo mi ze 2 tyg zeby sie rozluznic i juz nie stresowac, bo przeciez juz nie jestem au pair.

Wysylaj zgloszenia na gumtree, apw...
Nastaw sie pozytywnie to jakos przetrwasz tam te ostatnie tygodnie.
Pamietaj, ze masz przewage nad innymi kandydatkami z racji tego, ze jestes na miejscu.
Koniecznie napisz tez to w swoim profilu jako jedno z pierwszych zdan, tak zeby to sie wyswietlalo przy Twoim profilu nawet bez otwierania jego.

Trzymaj sie i powodzenia!

[gorzala]

Napisane przez ojp

A no różnica taka, że przy rodzinie anglojęzycznej szybciej nauczysz się języka, niż przy rodzinie polskojęzycznej. Jeśli masz język polski "pod nosem" to uwierz, bez szkoły językowej ciężko podszkolić język obcy. Ale na ten temat może wypowiedzą się te dziewczyny, które są w mieszanej rodzinie ? Ja pierwszy raz leciałam na 4 miesiące do anglojęzycznej (dużo się nauczyłam, osłuchałam i przestałam się bać mówić po angielsku). Teraz jestem już 11 miesięcy z drugą anglojęzyczną rodziną i jak kogoś poznaję, to od razu mówią, że mój angielski jest bardzo dobry (jak na kogoś, kto jest w Anglii dopiero 11 miesięcy). Potem przytaczają mi historie, że ludzie są tu po 10 lat i z językiem na bakier.

E tam, u mnie sytuacja wygląda tak, że po pierwsze miałam szczęście, że w ogóle trafiło mi się ogłoszenie z gumtree.ie tzn. że ktoś mi odpisał, mama by mnie chyba nie puściła co jakiegoś obcokrajowca pierwszy raz, już teraz nie wie co ma ze sobą zrobić aż do mojego wyjazdu Następna kwestia to też zaufanie z mojej strony, bo mogłam się spotkać z dziadkami 'moich' dzieci tutaj i tak dalej. Co do języka, to moja hostka udziela korepetycji z języka polskiego różnym Irlandczykom, Anglikom itp. i mówiła, że będę mogła bez problemu rozmawiać z nimi jak będą przychodzić. Druga kwestia to ta, że obok w domu pracuje au-pairka z Włoch, której moja hostka się już pochwaliła, że rówieśniczka wkrótce przybędzie no i umówiłam się z jedną dziewczyną z Hiszpanii, która też już w Irlandii jakiś czas :P Więc nie martwię się zbytnio o język, rok temu jak byłam w Irlandii na miesiąc to mimo, że mieszkałam z bratem to się dużo nasłuchałam i nauczyłam :P Tylko później olałam trochę sprawę i teraz znów pewnie bdzie bariera językowa do pokonania :P

[Kasieńka_666]

Napisane przez gorzala

E tam, u mnie sytuacja wygląda tak, że po pierwsze miałam szczęście, że w ogóle trafiło mi się ogłoszenie z gumtree.ie tzn. że ktoś mi odpisał, mama by mnie chyba nie puściła co jakiegoś obcokrajowca pierwszy raz, już teraz nie wie co ma ze sobą zrobić aż do mojego wyjazdu Następna kwestia to też zaufanie z mojej strony, bo mogłam się spotkać z dziadkami 'moich' dzieci tutaj i tak dalej. Co do języka, to moja hostka udziela korepetycji z języka polskiego różnym Irlandczykom, Anglikom itp. i mówiła, że będę mogła bez problemu rozmawiać z nimi jak będą przychodzić. Druga kwestia to ta, że obok w domu pracuje au-pairka z Włoch, której moja hostka się już pochwaliła, że rówieśniczka wkrótce przybędzie no i umówiłam się z jedną dziewczyną z Hiszpanii, która też już w Irlandii jakiś czas :P Więc nie martwię się zbytnio o język, rok temu jak byłam w Irlandii na miesiąc to mimo, że mieszkałam z bratem to się dużo nasłuchałam i nauczyłam :P Tylko później olałam trochę sprawę i teraz znów pewnie bdzie bariera językowa do pokonania :P

Po 1 to nie sadze, ze sie jakos szalenie narozmawiasz z uczniami swojej hostki.
Po 2 to nie spodziewaj sie perfekcyjnego angielskiego od au pair z Hiszpanii czy Wloch.

Owszem, bedziesz z nimi rozmawiala, nabierzesz tez jakiejs pewnosci siebie w poslugiwaniu sie jezykiem ale...
no niestety szans na osluchanie sie z jezykiem od prawdzywych brytyjczykow bedziesz miala malo.
Dla mnie wyjscie do sklepu czy na jakas impreze to za malo.

Dlatego przekreslalam wszystkie polskie rodzinki.
Co prawda moj host w pierwszej rodzinie byl Polakiem, ale urodzonym w Londynie. Dlatego tez mialam obiekcje przed wyjazdem do nich. Ale wiedzialam, ze on rzadko jest w domu bo pracuje no i okazalo sie ze jego pierwszym jezykiem jest angielski. Dosc rzadko uzywal polskiego, a jak juz zaczal to po kilku zdaniach potrafil przerzucic sie na angielski. Pomagalismy sobie z jezykami nawzajem. On mi z angielskim, ja jemu z polskim.

[gorzala]

Nie wiem czemu jesteście takimi pesymistkami, jak się ktoś chce nauczyć czegoś to choćby sam to się nauczy :P Wiem po sobie, tak jak się uczę japońskiego ;P Na kursach by mnie tego nie nauczyli Więc jest to kwestia sporna, a nie jesteśmy tu po to, żeby się kłócić

[Kasieńka_666]

Napisane przez gorzala

Nie wiem czemu jesteście takimi pesymistkami, jak się ktoś chce nauczyć czegoś to choćby sam to się nauczy :P Wiem po sobie, tak jak się uczę japońskiego ;P Na kursach by mnie tego nie nauczyli Więc jest to kwestia sporna, a nie jesteśmy tu po to, żeby się kłócić

A kto tu mowi o klotniach?
Po prostu wyrazamy swoje zdanie
Az przeczytalam jeszcze raz mojego posta czy napisalam cos obrazliwego albo niemilego ale nic nie znalazlam dlatego nie wiem czemu odbierasz to jak jakis atak czy klotnie.

Jak dla mnie jednak fajnie jest byc wrzuconym na gleboka wode jesli chodzi o zmagania z jezykiem i o to wlasnie w tym calym wyjezdzie jako au pair chodzi.
To jaka rodzinke wybralas to jest Twoja sprawa. Nie mowie, ze jest zla.. i nikt tak nie mowi. Jeszcze tego nie wiemy. Moze okazac sie to jedna ze wspanialszych rodzinek z ktorymi mialysmy stycznosc na watku... ale jak dla mnie maja wielkiego 'jezykowego' minusa. Co wg mojej opinii kompletnie przekresla ich jako moja wymarzona rodzinke.Taki wyjazd wg mnie wtedy mija sie z celem.

[mtea]

Ja utrzymuje kontakt z dwoma rodzinami polsko-brytyjską i polsko-amerykańską, obie z Holandii.
Chce jechać do Holandii sierpień-wrzesień, a większość chce od lipca.
Głównie chce wyjechać, żeby podszkolić język, więc nie wiem czy szukać anglojęzycznej rodziny.

[Kasieńka_666]

Napisane przez mtea

Ja utrzymuje kontakt z dwoma rodzinami polsko-brytyjską i polsko-amerykańską, obie z Holandii.
Chce jechać do Holandii sierpień-wrzesień, a większość chce od lipca.
Głównie chce wyjechać, żeby podszkolić język, więc nie wiem czy szukać anglojęzycznej rodziny.

Zapytaj ich jakiego jezyka uzywaja w domu

[roux666]

Jesli chodzi o mieszane rodziny to ja tez sie wypowiem!

Jestem w rodzinie, gdzie mam do dzieci po polsku mowic, z hostka rozmawiam po polsku, z jej chlopakiem i ludzmi dookola po angielsku.
I tak: moj pierwszy rok tutaj jedynie sie osluchalam francuskiego, podkrecilam angielski, ktorego uzywalam tak jak polskiego.
Drugi rok: zapisalam sie na francuski, ucze sie sama tez, do dzieci zaczelam po francusku mowic i ciagle hostke pytam o rzeczy ktorych nie wiem, a ona zaczela mi kazac zalatwiac rzeczy i robic roznosci ktore wymagaja ode mnie z mowienia po fr ( zalatwianie rzeczy w szkole, zgloszenie odkurzacza do naprawy i wyjasnienie panu o co chodzi, chodzenie z dziecmi na zajecia poza lekcyjne i zalatwianie z tym zwiazanych spraw). I teraz w ten rok, od wrzesnia skoczylam juz do poziomu b1 niemal b2, ale oblalalm test hehehe.... Nie wiem jak by bylo gdybym w ogole poslkiego nie uzywala, angielskiego mniej...napewno duuuzo lepiej.


To zalezy od Waszych checi nauczenia sie jezyka, nie jest to niemozliwe bedac w mieszanej rodzinie gdzie mozna sie porozumiec po polsku, ale...napewno jest to duzo wolniejsze, bo sila rzeczy wolimy uzywac jezyk, w ktorym bez trudu wyrazamy swoje mysli,

Ja jestem zwolenniczka rzucenia na gleboka wode, uczymy sie wszystkiego: slangu, akcentu...
Od polakow tego sie nie nauczymy za bardzo. Np moja hostka ma przediwny akcent francuski hehe...

Dziewczyny, ja bym polecila jedynie polskie rodziny tym, ktore naprawde nie maja pojecia o jezuky kraju do ktorgo sie wybieraja a zalezy im jedynie na kraju, albo czyms innym.....z zroznych powodow ( ja jechalam kiedys do francji jako au pair do polsko- amerykanskiej rodziny, ale w domu mowilo sie po ang, tylko ze wzgledu na ex Tz. Nie zalezalo mi na francuskim i mialam gdzies, czy sie go naucze czy nie).
Zastanowcie sie, jesli rozumiecie jezyk i umiecie sie komunikowac...w najlatwiejszy sposob to ..odwagi i jedzcie sie uczyc wiecej!
To fajowe doswiadczenie, takze kulturowe....

[mtea]

W pierwszej rodzinie polsko-amerykańskiej na pewno z hostem musiałabym rozmawiać po angielsku, zna holenderski i angielski. Z hostką mogłabym po polsku i angielsku, do dzieci i po polsku i po angielsku. Tutaj miałabym opłacony kurs języka angielskiego w centrum językowym.

W drugiej rodzinie podobna sytuacja, z hostem po angielsku, z resztą (hostka, dzieci) i po polsku i po angielsku.

Też myślałam, że podszkolenie języka byłoby łatwiejsze gdybym odwiedziła rodzinę anglojęzyczną, tym bardziej, że po angielsku na pewno się dogadam i musiałabym go używać, no i pozbyłabym się bariery językowej.

Od rodzin anglojęzycznych dostaję niestety propozycje wyjazdu od lipca, a dla mnie jest to zdecydowanie za wcześnie.

[Kieara]

Witam was ponownie,
powiem wam, że zrezygnowałam już z planów au pair na te wakacje, bo w sumie nie mogłam znaleźć nic konkretnego, a tu ostatnio napisała do mnie rodzinka z Londynu, że poszukują kogoś asap. I w sumie chcieliby, żebym zaczeła koło 29 czerwca, więc całe pakowanie itd. odbywałoby sie w za☠☠☠iście szybkim tępie. I w ogóle zaskoczyli mnie płacą. Babeczka napisała, że może mi płacić 550 funtów miesięcznie i dodatkowo pocket money 70 funtów tygodniowo, żebym mogła iść na jakiś kurs. I takie się to wydaje mi nierealistyczne. Tyle kasy aż? Co sądzicie?

[lucyohlucy]

Napisane przez Kieara

Witam was ponownie,
powiem wam, że zrezygnowałam już z planów au pair na te wakacje, bo w sumie nie mogłam znaleźć nic konkretnego, a tu ostatnio napisała do mnie rodzinka z Londynu, że poszukują kogoś asap. I w sumie chcieliby, żebym zaczeła koło 29 czerwca, więc całe pakowanie itd. odbywałoby sie w za☠☠☠iście szybkim tępie. I w ogóle zaskoczyli mnie płacą. Babeczka napisała, że może mi płacić 550 funtów miesięcznie i dodatkowo pocket money 70 funtów tygodniowo, żebym mogła iść na jakiś kurs. I takie się to wydaje mi nierealistyczne. Tyle kasy aż? Co sądzicie?

brzmi jak scam

[lovelyashley]

Napisane przez gorzala

A co to za różnica, łatwiejszy start dla kogoś, kto jedzie pierwszy raz w ramach programu Ja też mam mamę-Polkę.

no to może Ci się udało, ale generalnie Polacy to chamy, lubią gnoić innych i zrobią wszystko by innemu było gorzej od nich

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:35 ----------

Napisane przez athine

Przepraszam, może źle napisałam Rodzina to Brytyjczycy. Po prostu ich operka, Polka, do mnie napisała

Chyba rozumiem o co chodzi lovelyashley. Dla mnie też ważne jest, żeby trafić do rodziny, w której będę stykać się z tradycją angielską, a od polskiej rodziny w UK bym tego niestety nie dostała...

no to też, będzie ciężko, ale o to chodzi, przymusowa nauka będzie, bo w domu to zawsze znajdzie się coś innego do roboty niż nauka ;p hehe
plus to co odpisałam, tam komuś, Polski ród to zły ród.. niestety ;]

---------- Dopisano o 22:45 ---------- Poprzedni post napisano o 22:36 ----------

Napisane przez Kasieńka_666

A kto tu mowi o klotniach?
Po prostu wyrazamy swoje zdanie
Az przeczytalam jeszcze raz mojego posta czy napisalam cos obrazliwego albo niemilego ale nic nie znalazlam dlatego nie wiem czemu odbierasz to jak jakis atak czy klotnie.

Jak dla mnie jednak fajnie jest byc wrzuconym na gleboka wode jesli chodzi o zmagania z jezykiem i o to wlasnie w tym calym wyjezdzie jako au pair chodzi.
To jaka rodzinke wybralas to jest Twoja sprawa. Nie mowie, ze jest zla.. i nikt tak nie mowi. Jeszcze tego nie wiemy. Moze okazac sie to jedna ze wspanialszych rodzinek z ktorymi mialysmy stycznosc na watku... ale jak dla mnie maja wielkiego 'jezykowego' minusa. Co wg mojej opinii kompletnie przekresla ich jako moja wymarzona rodzinke.Taki wyjazd wg mnie wtedy mija sie z celem.

no dokładnie, też tak uważam, mimo, że mega się boję, bo nie mówię dobrze po ang, to wolę tak i mieć przymus nauki niz łatwize, że bd mogła przeciez po pl się dogadac, a nie o to chodzi, glownie sie jedzie zeby sie jezyka nauczyc..

[jst_]

hmmm ja jadę do Francji, do francuzów, jednak mieszkających 4 lata w UK, więc dzieci są bilingual i wolą mówić po ang. Niby dobrze bo mój francuski jest teraz na poziomie A2, a wiadomo jak cieżko jest zrozumiec francuzów ale tak jak Roux napisała, nigdy sie nie nauczysz języka, jesli cie nie rzucą na głęboką wodę. Nic nie daje tyle co codzienne rozmawianie z native'ami.

[lucyohlucy]

Napisane przez lovelyashley

no to może Ci się udało, ale generalnie Polacy to chamy, lubią gnoić innych i zrobią wszystko by innemu było gorzej od nich

no to też, będzie ciężko, ale o to chodzi, przymusowa nauka będzie, bo w domu to zawsze znajdzie się coś innego do roboty niż nauka ;p hehe
plus to co odpisałam, tam komuś, Polski ród to zły ród.. niestety ;]

.

Och ci straszni Polacy Fakt, niektórzy uważają swój naród za chamów i gnoją ich przy każdej okazji :P

Nie wiem, od czego to zależy ale jestem tu już 3 raz i słyszę o Polakach tylko dobre rzeczy, a tym, których poznałam nie mam nic do zarzucenia. I chyba Ci, którzy najbardziej narzekają, jaki to polski ród jest zły taką opinię sobie sami wyrabiają.

Tyle ode mnie, zawsze mi się bulwers włącza jak coś takiego czytam, o

Trzeba się szanować nawzajem i tyle. Szczególnie swoich.



---------- Dopisano o 22:10 ---------- Poprzedni post napisano o 22:04 ----------

A a propos języka - mi najwięcej dały rozmowy z moim L (jak sobie przypomnę jak się bałam na 1 randce, że sie nie dogadamy! ), z moimi hostami - i tu uważam że najważniejsze jest nie to, że mówią super angielskim, tylko to, że po prostu lubię z nimi rozmawiać, nie czuję się skrępowana. Pamiętam jak rok temu, chyba podczas mojego 2 tygodnia tutaj zaprosili mnie żebym dołączyła do nich i ich pary znajomych na kolacji - włączali mnie w rozmowę, świetnie się bawiłam i mogłam na luzie porozmawiać.

Jeszcze czasami język mi się plącze i chce powiedzieć za dużo na raz, ale powoli uczę się takiego bardziej świadomego mówienia, żeby było i płynnie, i gramatycznie - kiedyś skupiałam się tylko na płynności.

Najgorsze, że zaczynam gadać slangiem australijskim g'day mate!

[martynak1992]

Oj proszę Was, jak inni mają nas inaczej postrzegać skoro sami tak siebie widzimy I proszę mi nie wmawiać, że Polacy są złym narodem bo naprawdę nie są. Nie wiem, być może miałaś do czynienia z jakimiś skrajnymi przypadkami. Widzę, jak zachowują się inny cudzoziemcy np. Turcy i to jest dopiero straszne! Za granicą spotkałam naprawdę wieeelku Polaków, którzy z pewnością nie pasują do tego opisu, a co najważniejsze nie odcinają się od innych Polaków i są dumni z tego, skąd pochodzą. Ja w każdym razie mogłam, i mogę, liczyć na pomoc rodaków Swoją drogą ja od momentu kiedy nie mieszkam w domu, tym bardziej tęsknię za Polską W sumie prawdopodobnie pójdę tutaj na studia ale nie myślę o zostaniu w Austrii do końca życia. Nie wyobrażam sobie tego.

[Kasieńka_666]

Oczywiscie, ze Polacy za granica sa okropni i niszcza wszystko co stanie na ich drodze...
spojrzcie na mnie

[lovelyashley]

takie jest moje zdanie, do którego ma prawo
niestety nie utożsamiam się z naszym narodem, nie jestem taka jak większość, dlatego wolałabym wyjechać do milszych ludzi jak Amerykanie czy Japończycy fakt, jedzenie mamy dobre haha

ost rozmawiałam z taką babką, która jakieś 7 lat temu wyjechała do U.S.A i tam mieszka, a przyjechała w odwiedziny, to sama mówi, że tam nie ma takiego snobizmu jak w PL, więc...

[scharlot]

Napewno nie popieram zdania lovelyashley.
Powiem nawet ze czuje sie lekko urazona ze Polak mówi zle o swoim narodzie. Fakt nasz kraj nie jest idealny ale ja go kocham i tesknie za nim zawsze kiedy opuszczam granice. W holandi w mojej rodzinie nigdy nikt zlego slowa nie powiedzial na Polakow maja o nas bardzo dobre zdanie. I zawsze kiedy oni mówia ze Polacy to fantastyczni ludzie potwierdzam to a nie mówie oo nie Polacy sa zli pija kradna i cpaja. To ze czesci odbija to nie znaczy ze mamy przekreslac caly narod. Dla mnie Polska to ciepły i otwarty kraj ! Który chce isc do przodu i byc lepszy i nie mowie teraz o polityce tylko o zwyklych ludziach.
Jeszcze powiem ze miesiac temu moja przyjaciolka brala wesele i bylo zaproszonych sporo hiszpanow ... byli jeszcze potem z nami tydzien i na koniec uslyszalam ze mimo braku plazy upałów i wyszukanych aktrakcji te wakacje były najlepsze. Ze nigdy sie tak dobrze nie bawili. - bylo wszystko na luzie normalnie jak w normalnej Polskiej rodzinie

[jst_]

Napisane przez lucyohlucy

Och ci straszni Polacy Fakt, niektórzy uważają swój naród za chamów i gnoją ich przy każdej okazji :P

Nie wiem, od czego to zależy ale jestem tu już 3 raz i słyszę o Polakach tylko dobre rzeczy, a tym, których poznałam nie mam nic do zarzucenia. I chyba Ci, którzy najbardziej narzekają, jaki to polski ród jest zły taką opinię sobie sami wyrabiają.

Tyle ode mnie, zawsze mi się bulwers włącza jak coś takiego czytam, o

Trzeba się szanować nawzajem i tyle. Szczególnie swoich.

Ja z kolei uważam, że każdy ma prawo do swojej opinii i ten "bulwers" jest całkiem niepotrzebny
Ja za Polską i polakami też nie przepadam, ale raczej nie nie nazwałabym polaków "złym narodem". Tak czy inaczej rozumiem ze ktos może miec takie zdanie.
Nie wiem jak to sie dzieje, że większośc spotyka ludzi narzekajacych na Polskę, ja własnie odwrotnie. Jak tylko "ośmielę" sie powiedzieć, że mi sie tu nie do końca cos podoba, to zaraz atak na mnie

[moya07]

Napisane przez jst_

Ja z kolei uważam, że każdy ma prawo do swojej opinii i ten "bulwers" jest całkiem niepotrzebny
Ja za Polską i polakami też nie przepadam, ale raczej nie nie nazwałabym polaków "złym narodem". Tak czy inaczej rozumiem ze ktos może miec takie zdanie.
Nie wiem jak to sie dzieje, że większośc spotyka ludzi narzekajacych na Polskę, ja własnie odwrotnie. Jak tylko "ośmielę" sie powiedzieć, że mi sie tu nie do końca cos podoba, to zaraz atak na mnie

znam to, moi rodzice wlansie nie moga tego pojac, ze nie podoba mi się w Polsce...

[gorzala]

Nie wiem czy Amerykanie to tacy znowu mili ludzie :P

[roux666]

Napisane przez jst_

Ja z kolei uważam, że każdy ma prawo do swojej opinii i ten "bulwers" jest całkiem niepotrzebny
Ja za Polską i polakami też nie przepadam, ale raczej nie nie nazwałabym polaków "złym narodem". Tak czy inaczej rozumiem ze ktos może miec takie zdanie.
Nie wiem jak to sie dzieje, że większośc spotyka ludzi narzekajacych na Polskę, ja własnie odwrotnie. Jak tylko "ośmielę" sie powiedzieć, że mi sie tu nie do końca cos podoba, to zaraz atak na mnie

Hmm atak a kontrargumenty to roznica :p

Nie widzialam w wypowiedzi Lucy ataku na Ciebie, a raczej probe bronienia Twojego ataku na ....polakow.

Napisane przez gorzala

Nie wiem czy Amerykanie to tacy znowu mili ludzie :P

A dlaczego?
Ja mam inne zdanie



Ale teraz przebywanie sie i opowiadanie ktory narod jest lepszy a ktory gorszy...jacy sa polacy...a jacy nie sa jest totalnie bez sensu, bo kazdy ma racje...kazdy narod, w tym nasz ma wady i zalety. Wiadomo, o wadsch jest latwiej mowic, narzekac ...
Ja bym skupila sie na pamietaniu o tym, ze obcokrajowcy na nas patrza i tak jak beda o nas mowic i kreowac nowe stereotypy zalezy od nas.

Pamietam, ak kiedys uslyszalam w towarzystwie od mojej kolezanki opowiadajacej obcokrajowcom ze polacy sa glupi, maja beznadziejny akcent jak mowia po angieksku, kradna, a za granice jada za kasa....a ona, ah....wybitna pojechala na studia.
Zal mi sie jej zrobilo wtedy....

[jst_]

Napisane przez roux666

Hmm atak a kontrargumenty to roznica :p

Nie widzialam w wypowiedzi Lucy ataku na Ciebie, a raczej probe bronienia Twojego ataku na ....polakow.

hmm ale mi nie chodziło o to że lucy mnie atakuje, tylko napisałam, ze ogólnie spotykam się z tym, że raczej Polacy mają dobrą opinię o sobie, jak mówie, że coś mi tu nie odpowiada, to reagują czasem nawet ostro. Poza tym to nie ja napisałam tego posta o polakach, wiec o żadnym ataku raczej nie było mowy, tym bardziej że nie zgadzam się z tym co napisała lovelyashley tyle tylko że mnie to nie bulwersuje gdy ktoś ma po prostu inne zdanie

[martynak1992]

Mnie właśnie najbardziej boli to, że Polacy samych siebie tak źle widzą. Weźmy na przykład mojego wujka, mieszka od ok 30 lat w Austrii i zdarza mu się mówić, że Polacy są głupi itd. Na szczęście zazwyczaj w czasie takiej rozmowy uda mi się go jakoś zgasić Przeglądając ostatnio miejscowo gazety widzę, że za sprawą Euro piszą o nas bardzo dobrze, więc proszę nie psujmy tego wrażenia

[Kayko92]

'Thank you for your reply,
yes 700€ for one month, (16 of August untill 16 of September)
800€ was for more time from 26 of June untill 03 of August...
It could be ok from 1 of July untill 03 of August but in this case i could give
you 700€!
First period we will stay on the lake and 10 days on mountain in stead
August on Toscany and probably the end of July....
We need a girl who does the same life of kids, someone who can play
with them with responsability, a good example that when they finish to
play help them to keep in order, someone who eats with them and able to
cook easy meals and than use disher machine, light things as beds and
kitchen after eating....
If you are really interested please send me your mobile for explaine
well....
Have you references? ( numbers of familys for which you have worked? )'

Co myślicie?