Seks w związku a "kocham Cię"

[suszarka]

Napisane przez Kisame

Dokładnie. Najpierw się poznaliśmy, zakochaliśmy, dopiero później POKOCHALIŚMY ,a po ok. pół roku był seks.
I to wg mnie jest prawidłowa kolejność

tu nie ma standardów, wszystko zależy od indywidualnych preferencji.

[platekrozy]

Wszystko zależy jak na to patrzyłam w danym wieku.Wiadomo,że jak byłam młodsza to najpierw czekałam na wyznanie.
Z wiekiem wiem,że uprawiam sex nie po wyznaniu "kocham Cię" z prostej przyczyny - trzeba to poczuć,że druga strona nas kocha,a nie o tym mówi.Często powiedzenie tych słów nie oznacza,że są one prawdziwe.

[ogolnie]

Napisane przez Figure09

Witajcie
Nurtuje mnie ostatnio pewna kwestia...A mianowicie:
Ludzie są ze sobą od jakiegoś czasu, spotykają się praktycznie codziennie, są ze sobą szczęśliwi, nie wyznają sobie jednak miłości, w końcu dochodzi do zbliżenia, no niby wszystko ok...
Ale z czego jest ten seks? Co wnosi do związku i w czym utwierdza? W miłości? Przecież żadna ze stron nie powiedziała "kocham" tej drugiej...

W związku z tym zastanawia mnie, jak to było u was? Najpierw seks, a kiedyś tam później dopiero wyznanie sobie uczuć, czy może nie wyobrażacie sobie takiej sytuacji i byście do niej nie dopuściły?

Tak czytam te Wasze posty...Głupio i smutno mi się zrobiło. Mnie nikt nie powiedział nigdy, że mnie kocha choć byłam w dwóch długich związkach. Ja też jakoś z deklaracjami i z wyznaniami się nie spieszyłam...Ale taka moja natura, nie lubię wielkich deklaracji i w ogóle...A co do seksu no to pomimo tego, że nie było tych wyznań miłosnych to seks był. Z pierwszym moim facetem było to po 8 miesiącach, a z drugim...w zasadzie na 4 spotkaniu czyli po ok. dwóch miesiącach znajomości.

---------- Dopisano o 17:04 ---------- Poprzedni post napisano o 17:01 ----------

Napisane przez platekrozy

Wszystko zależy jak na to patrzyłam w danym wieku.Wiadomo,że jak byłam młodsza to najpierw czekałam na wyznanie.
Z wiekiem wiem,że uprawiam sex nie po wyznaniu "kocham Cię" z prostej przyczyny - trzeba to poczuć,że druga strona nas kocha,a nie o tym mówi.Często powiedzenie tych słów nie oznacza,że są one prawdziwe.

no właśnie, a ja chyba jestem nieco uprzedzona do tych słów z tego powodu, że nie zawsze są prawdziwe. Kiedyś koleś, z którym się spotkałam dwa razy, na drugim i ostatnim naszym spotkaniu powiedział, że jest we mnie zakochany. Mnie to zniesmaczyło i odprawiłam kolesia (bo jak dla mnie miłość po tygodniu znajomości nie istnieje ). Kilka dni później napisał mi smsa, że powiedział mi to tylko dlatego, żebym nie poczuła się dotknięta i żeby zrobiło mi się po prostu miło. Śmiechu warte.

[rnm]

Napisane przez ogolnie

no właśnie, a ja chyba jestem nieco uprzedzona do tych słów z tego powodu, że nie zawsze są prawdziwe. Kiedyś koleś, z którym się spotkałam dwa razy, na drugim i ostatnim naszym spotkaniu powiedział, że jest we mnie zakochany. Mnie to zniesmaczyło i odprawiłam kolesia (bo jak dla mnie miłość po tygodniu znajomości nie istnieje ). Kilka dni później napisał mi smsa, że powiedział mi to tylko dlatego, żebym nie poczuła się dotknięta i żeby zrobiło mi się po prostu miło. Śmiechu warte.

mnie tez cos takiego bardzo zniechęca. wole nie slyszec nic, niz byc karmiona takimi bzdurami jak milosc po tygodniu znajomosci.

wsrod znajomych par widze czesto taka tendencje: "ja ją/go strasznie kocham", po 2 miesiącach spotykania sie. a pozniej po 3 miesiącach kolejna "ofiara"

[201803080934]

z pierwszym chłopakiem seks po tygodniu, z obecnym po dwóch, więc wiadomo co było pierwsze
nie wyobrażam sobie czekać najpierw na miłość, pożądanie chyba by mnie spaliło

[OoDestinyoO]

Najpierw było kocham Cię a potem seks.

[ogolnie]

Napisane przez rnm

wsrod znajomych par widze czesto taka tendencje: "ja ją/go strasznie kocham", po 2 miesiącach spotykania sie. a pozniej po 3 miesiącach kolejna "ofiara"

mnie to też śmieszy. Jeszcze bardziej to, że po 2-3 miesiącach spotykania się/związku para przyrzeka sobie miłość do grobowej deski, a po tygodniu szlag to wszystko bierze. Chore dla mnie to jest, ale cóż.

[magda170325]

Napisane przez rnm

mnie tez cos takiego bardzo zniechęca. wole nie slyszec nic, niz byc karmiona takimi bzdurami jak milosc po tygodniu znajomosci.

wsrod znajomych par widze czesto taka tendencje: "ja ją/go strasznie kocham", po 2 miesiącach spotykania sie. a pozniej po 3 miesiącach kolejna "ofiara"

Hmm a ja swojemu chłopakowi, z którym jestem od 3 lat, powiedziałam
kocham cię po 4 miesiącach ZNAJOMOŚCI.
Natomiast on po pół roku i wtedy zostaliśmy parą.
To źle, że tak szybko wyznałam mu swoje uczucia?
Jestem ich pewna do dziś

[yoona]

a ja nigdy do seksu nie dorabialam ideologii.
seks wiąże sie z pożądaniem.
milość to dla mnie mnostwo innych rzeczy: zaufanie, wspolne cele i priorytety, bezpieczenstwo itp.

[201611241302]

Napisane przez Kisame

Dokładnie. Najpierw się poznaliśmy, zakochaliśmy, dopiero później POKOCHALIŚMY ,a po ok. pół roku był seks.
I to wg mnie jest prawidłowa kolejność

Tak jasne. Jedyne prawidłowe rozwiązanie, śmieszne są takie mądrości


U mnie np najpierw był seks, a później wyznanie miłości, a zakochani w sobie jesteśmy niezmiennie od 3 lat. Nie ma reguły.

[Candy_lips]

U nas seks był szybko, ale nie było to czyste pożądanie. Czuliśmy się cudownie w swoim towarzystwie, padłó wyznanie, szybko, bo szybko, ale padło. Nie chcieliśmy zwlekać, bo czuliśmy, że to "to". Pierwszy nasz seks wiadomo, nieporadny, ale piękny. I tak już 3 lata razem, i oby jak najdłużej . Mam 20 lat, a jak dotąd nie wyobrażam sobie seksu, z kimś od tak, z kimś, z kim nie wiązałabym swoich planów, tylko seks " i nara". To nie dla mnie. Aczkolwiek, oczywiście, nie mówię, że tak będzie zawsze i że tak będę rozumować, bo wiem, że życie jest długie. Na razie taka myśl mnie odpycha.

[Alassiel]

"Kocham cię" usłyszałam w trakcie pierwszego razu, chociaż już wcześniej czułam się kochana. Wszystko nastąpiło tak szybko... Ale niczego nie żałuję, choćby to nie miało trwać wiecznie.

[kalincia]

W obu moich istotnych związkach - i tym byłym - 9 lat i tym obecnym - ponad 4 najpierw był seks. Z czasem zaczęliśmy się kochać. Teraz poza moim facetem nikogo nie widzę, ale nie kochałam go jeszcze, kiedy pierwszy raz szłam z nim do łóżka.

[new woman in town]

Napisane przez suszarka

tu nie ma standardów, wszystko zależy od indywidualnych preferencji.

Dokładnie. Najlepiej jest postępować zgodnie z własnym sumieniem, potrzebami. Nie stawiać sztucznych barier ani nie godzić się na bylejakość, czyli : seks bez miłości z nadzieją, że kiedyś miłość nadejdzie.

[Narrhien]

Znaczy tak - po pierwsze, to, że ktoś powie "kocham cię" nie znaczy, że to prawda. Ja wolę czuć miłość, niż słyszeć miłosne wyznania.

A na temat - gdy jeszcze byłam cnotliwą panienką z wiankiem, to nie do pomyślenia był dla mnie seks bez miłości (a raczej wyznania miłosnego - oj, młodym się było i naiwnym).
Potem seks stał się po prostu czymś fajnym i przyjemnym. Generalnie po sprawdzeniu różnych możliwości wiem, że seks w połączeniu z uczuciem jest dla mnie dużo bardziej przyjemny, ale zdarzyło mi się również uprawiać seks bez miłości i też nie było źle, aczkolwiek coż - to nie to.
Wydaje mi się, że gdybym, powiedzmy, była teraz wolna i rozważała związek z kimś, to na pewno nie czekałabym z seksem na wyznania miłosne - u mnie miłość, prawdziwa, głęboka, rodzi się długo - żyć taki czas bez seksu to katorga

A ogólnie uważam, że to jest indywidualna sprawa i nie ma w tej kwestii żadnego jedynego i słusznego, prawidłowego schematu.

[33owieczka]

Gdy byłąm 20-letnią romantyczką uważałam, że najpierw wyznaie, potem sex.
Dziś jestem 30-latką (no, z ogonkiem) i do sexu nie wymagam magicznych słów "Kocham Cie", zwłaszcza, że uczucie widziałam po czynach,a słowa.... cóż, słowa można rzucać na wiatr....

I zgadzam się sex z miłością smakuje lepiej.

[Lina9213]

W pierwszym związku najpierw było wyznanie, później seks, ale to też nie dlatego, że na nie czekałam po prostu nie czułam się jeszcze na niego gotowa bo to miał być mój pierwszy raz.

W kolejnych związkach było już odwrotnie. I zgadzam się z niektórymi wizażankami, że słowa "kocham Cię" często wypowiadane są na wyrost ja też wolę czyny

[pytton]

najpierw seks, później "kocham Cię", ale było wiadomo od początku, że mamy się ku sobie i potrwa to dłużej niż miesiąc nie wyobrażam sobie być z partnerem który mnie pociąga i wytrzymać te kilka miesięcy, nawet dłużej do magicznego wyznania by móc iść z nim do łóżka. Bo przecież do tego uczucia trzeba "dojrzeć"

[Kaja-ja]

U mnie po pół roku bycia razem był pierwszy seks (mój pierwszy raz), a miesiąc później padło pierwsze "kocham Cię".
Nie wiem czy kolejność jest "odpowiednia", ale wiedziałam, że jesteśmy razem, bo coś do siebie czujemy (coś naprawdę ważnego)... nie wiedziałam czy kocham. W sumie dopiero po ponad roku wiedziałam na 100%.
I nie żałuję, że najpierw zdecydowałam się na seks, a potem odważyłam się powiedzieć Kocham.
Za 3 miesiące stuknie nam 4 lata, mieszkamy razem prawie 1,5 roku i nigdy nie zastanawiałam się nad tym jaka "powinna być" kolejność w związku...

[leniwca]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;3498764 8]Najpierw seks w każdym związku.
Seks to przyjemność, nie widzę powodu, żeby sobie go odmawiać, bo nie ma miłości. [/QUOTE]

Zgadzam się

U mnie też, najpierw seks, potem związek i po paru tygodniach pierwsze 'kocham'. Z jego ust

[paula78]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;3498764 8]
Seks to przyjemność, nie widzę powodu, żeby sobie go odmawiać, bo nie ma miłości. [/QUOTE]

Zgadzam się.
Jest chemia jest seks a co potem zobaczymy , czasami związek,znajomosc a czasami bye bez żalu.
Dopóki nikt nie płacze jest ok.

Wyznanie miłości może okazac sie kłamstwem po seksie i zonk.
Dziewyny mają sklonnośc do podświadomego szantażowania chlopaka a potem rozczarowanie i płacz i wątek na forum

Ale do pewnych spraw i wniosków trzeba dojrzeć.

[LadySith]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;3498764 8]Najpierw seks w każdym związku.
Seks to przyjemność, nie widzę powodu, żeby sobie go odmawiać, bo nie ma miłości. [/QUOTE]
:yes:

[stookrootka]

kocham cie z jego strony, seks, kocham cie z mojej strony.

[aga0329]

Pewnie że najpierw miłość. Chociaż paradoksalnie nigdy nasz pierwszy facet nie jest ostatnim i prawdopodobnie to nie miłość tylko zauroczenie. Ale owszem nigdy nie poszłabym z facetem do łóżka nie wiedząc, że on do mnie coś czuje.

[Chatul]

U mnie jedyna właściwa kolejność to, najpierw miłość, a potem seks.

Napisane przez aga0329

Chociaż paradoksalnie nigdy nasz pierwszy facet nie jest ostatnim i prawdopodobnie to nie miłość tylko zauroczenie.

Eee, jak to nigdy?

[shirleyyy]

"właściwa kolejność" jest dla każdego inna

[kalincia]

Napisane przez shirleyyy

"właściwa kolejność" jest dla każdego inna

Ano właśnie. U mnie w obu poważnych związkach w życiu była odwrotna niż "normalna". Najpierw był seks, a miłość rodziła się z czasem.

[milionmalychkawalkow]

Napisane przez Figure09

Witajcie
Nurtuje mnie ostatnio pewna kwestia...A mianowicie:
Ludzie są ze sobą od jakiegoś czasu, spotykają się praktycznie codziennie, są ze sobą szczęśliwi, nie wyznają sobie jednak miłości, w końcu dochodzi do zbliżenia, no niby wszystko ok...
Ale z czego jest ten seks? Co wnosi do związku i w czym utwierdza? W miłości? Przecież żadna ze stron nie powiedziała "kocham" tej drugiej...

W związku z tym zastanawia mnie, jak to było u was? Najpierw seks, a kiedyś tam później dopiero wyznanie sobie uczuć, czy może nie wyobrażacie sobie takiej sytuacji i byście do niej nie dopuściły?

Nie miałam nigdy problemu z pójściem do łóżka z kimś, kogo nie kochałam... Dlatego powiedzenie "kocham cie" nie jest niezbędnym warunkiem. Z obecnym partnerem miłość wyznaliśmy sobie zaledwie po kilku dniach, a z seksem musieliśmy poczekać, ze względu na nieco skomplikowaną sytuację.