Moc pozytywnego myślenia - III część

[Mocny Akcent]

Napisane przez Corinna

a ja wam przedstawię swój problem
- Jestem atrakcyjna kobietą. może nie świecę urodą ale strasznie jestem uczciwa i skromna. Zauważyłam wokół znajomych że każdy liże sobie dup*kę, obgadują, chwalą się by mieć koleżankę/kolegę a ja nie mam nikogo.. Mam pojedyncze koleżanki ale chciałabym by chociaż jedna zaprosiła mnie na sok, pogadać czy coś..
- Mój były był jaki był ale mam okropną schizę, że będę w ciąży.. i sie boje martwię.. nie wiem co z tym zrobić
- Próbowałam być szczęśliwa. Przyjechała do mnie kuzynka. Wyszłam na wioskę, spodobało mi się to, dużo znajomych. Kuzynka obgadała mnie i wszyscy się ze mnie śmiali. Bo spodobalam się jednemu chłopakowi a ona to wykorzystała tylko dlaczego? Od 2 lat się znamy ( jest z dalekiem rodziny )i jest chamska. Nawet zabrała mi przyjaciółkę.
- Przyjaźniłam się 8 lat z przyjaciółką. Mówiłyśmy sobie wszystko nawet były przetaczane moje problemy z TŻ i stwierdziła "po co mi taka przyjaciółka" zwyzywala mnie. . i już przyjaźni się z kuzynką...

A ja zapytam się - gdzie w tym wszystkim jest Twoje zdanie? Twoja reakcja? Owszem, ludzie są wredni, ale ja nie potrafię dawać sobąpomiatać bez bronienia swojej osoby...

[Corinna]

Napisane przez Mocny Akcent

A ja zapytam się - gdzie w tym wszystkim jest Twoje zdanie? Twoja reakcja? Owszem, ludzie są wredni, ale ja nie potrafię dawać sobąpomiatać bez bronienia swojej osoby...

-moja reakcja? powiem tak, straciłam koleżanki w klasie, ponieważ jako nieliczna zdałam z matematyki, koleżanki poszły do dyrektora, twierdząc, że doszło do dodawania nowych ocen. Broniłam się i swojego tyłka. Wyszłam cało.. ale i tak się nie odzywają.
-Chłopak, jest na tyle upierdliwy, uparty, że gdy zacznie krzyczec zaczynam płakać, albo krzyczeć z nim on się uspokaja obiecuje mi, a za kilka dni to samo.
- ja nie umiem komuś lizać tylka by stać się kimś ..
- z kuzynką jest tak mieszka 600 km odemnie.. i lepiej bym ochłonęla niech pojedzie i będzie tak jak kiedyś. Próbowłam rozmawiać z tym chłopakiem na ten temat ale mnie tak obgadała, że nikt mi nie wierzy.. i nie chce o tym rozmawiać
- co do przyjaciółki ? świetnie się bawią z kuzynką a ja jak ten ostatni.. ciul

[Smerfetkaa]

Napisane przez Mocny Akcent

A ja zapytam się - gdzie w tym wszystkim jest Twoje zdanie? Twoja reakcja? Owszem, ludzie są wredni, ale ja nie potrafię dawać sobąpomiatać bez bronienia swojej osoby...

Dokładnie

Ja stwierdziłam, że jak zaczynasz ludzi ignorować, olewać czy też opieprzać jak Cię wkurzą, a nie przemilczać z podkulonym ogonem, to oni już inaczej się zachowują, czują do Ciebie większy respekt.
Olewasz ludzi - biegną do Ciebie jak osy do słodkiego.
Opieprzasz jak Cię wkurzą - zaczynają liczyć się z Twoim zdaniem.

Najlepszą obroną jest atak. Jak ktoś zrobi coś złego, to nie przyjmuj tego na policzek, a na klatę - walcz.

[paula-zla]

Napisane przez Smerfetkaa

Dokładnie

Ja stwierdziłam, że jak zaczynasz ludzi ignorować, olewać czy też opieprzać jak Cię wkurzą, a nie przemilczać z podkulonym ogonem, to oni już inaczej się zachowują, czują do Ciebie większy respekt.
Olewasz ludzi - biegną do Ciebie jak osy do słodkiego.
Opieprzasz jak Cię wkurzą - zaczynają liczyć się z Twoim zdaniem.

Najlepszą obroną jest atak. Jak ktoś zrobi coś złego, to nie przyjmuj tego na policzek, a na klatę - walcz.

Nie można nigdy siedzieć cicho. Jak ktoś da dupy, to nie przyzna się i nie przeprosi. Samemu trzeba to wypomnieć, wyjaśnić, opieprzyć. Innej rady nie ma.

Ja jestem cienkim Bolkiem z charakteru, wiele spraw przemilczę, nie komentuję wielu rzeczy, kiszę to w sobie. Aż w końcu druga strona wie o tym, więc na więcej sobie pozwala. Dzisiaj skomentowałam to co mi nie pasiło, usłyszałam potulne "ok, więcej tak nie zrobię". Nie będę się cackać.

[BittersweetCocaine]

Napisane przez paula-zla

Nie można nigdy siedzieć cicho. Jak ktoś da dupy, to nie przyzna się i nie przeprosi. Samemu trzeba to wypomnieć, wyjaśnić, opieprzyć. Innej rady nie ma.

Ja jestem cienkim Bolkiem z charakteru, wiele spraw przemilczę, nie komentuję wielu rzeczy, kiszę to w sobie. Aż w końcu druga strona wie o tym, więc na więcej sobie pozwala. Dzisiaj skomentowałam to co mi nie pasiło, usłyszałam potulne "ok, więcej tak nie zrobię". Nie będę się cackać.

Ja mam podobnie, ale tak czytam co napisałyście i kurcze- macie rację

[dieMadzia]

witam Dziewczyny! Wczoraj obejrzałam film "Sekret" i postanowiłam do Was dołączyć. Przyznaję, że ostatnio pozytywne myslenie nie zdarzało mi sie zbyt często. Po obejrzeniu filmu nasunał mi się wniosek, że może ja sama mysląc negatywnie i wciąż sie obawiając przyciągnełam negatywne rzeczy? Krok po kroku rozsypywało się wszystko, na czym mi zależało, dosłownie jedna rzecz po drugiej. Ostatecznie dobiło mnie odejście mojego chłopaka. Odszedł, mówiąc, że potrzebuje samotności,musi sam uporać się z wieloma problemami, decyzjami,odpowiedzialnoś cią za schorowanych rodziców,ich firmę, określić, co chce zrobic z przyszłością. Ok, szanuje to. Ale jak tutaj zastosować tą moc przyciagania? Nie sądziłam,że można za kimś tak tęsknić. moge sobie radzic sama,bez niego, ale nie chcę. Chcę, żeby wrócił i żebym mogła naprawic te błędy, które popełniłam w czasie trwania naszego związku. Jak mysleć teraz pozytywnie? Co robić? Czy zastosowanie wskazówek z tego filmu "Sekret" nie będzie takim dawaniem sobie nadziei? nikogo do niczego zmusić się nie da, więc jeśli on nie zmieni decyzji, to zostane z tym wyobrazeniem własnego szczęścia jakie daje mi bycie z nim. Czy któraś z Was ma doświadczenie z taka sytuacją? jest mi tak smutno, że ten post jest na pewno straszliwie chaotyczny, ale lepiej nie potrafiłam tego ujać w słowa

[Mocny Akcent]

Napisane przez dieMadzia

witam Dziewczyny! Wczoraj obejrzałam film "Sekret" i postanowiłam do Was dołączyć. Przyznaję, że ostatnio pozytywne myslenie nie zdarzało mi sie zbyt często. Po obejrzeniu filmu nasunał mi się wniosek, że może ja sama mysląc negatywnie i wciąż sie obawiając przyciągnełam negatywne rzeczy? Krok po kroku rozsypywało się wszystko, na czym mi zależało, dosłownie jedna rzecz po drugiej. Ostatecznie dobiło mnie odejście mojego chłopaka. Odszedł, mówiąc, że potrzebuje samotności,musi sam uporać się z wieloma problemami, decyzjami,odpowiedzialnoś cią za schorowanych rodziców,ich firmę, określić, co chce zrobic z przyszłością. Ok, szanuje to. Ale jak tutaj zastosować tą moc przyciagania? Nie sądziłam,że można za kimś tak tęsknić. moge sobie radzic sama,bez niego, ale nie chcę. Chcę, żeby wrócił i żebym mogła naprawic te błędy, które popełniłam w czasie trwania naszego związku. Jak mysleć teraz pozytywnie? Co robić? Czy zastosowanie wskazówek z tego filmu "Sekret" nie będzie takim dawaniem sobie nadziei? nikogo do niczego zmusić się nie da, więc jeśli on nie zmieni decyzji, to zostane z tym wyobrazeniem własnego szczęścia jakie daje mi bycie z nim. Czy któraś z Was ma doświadczenie z taka sytuacją? jest mi tak smutno, że ten post jest na pewno straszliwie chaotyczny, ale lepiej nie potrafiłam tego ujać w słowa

to co napiszę nie będzie pocieszające. Mój ex mnie zostawił i nie wrócił. Mimo wszystkich możliwych "zaklęć".

[lemka]

Czy któraś z was brała udział w projekcie Eurokobieta? Możecie mi powiedzieć, czy osoba nie mieszkająca w woj. łódzkim też może brać udział w tym programie? I o co chodzi z edycją łódzką i dolnośląską?

[bujdanaresorach]

Hej, dziewczyny, co u Was?

Wątek podupada.

Dajcie trochę dobrej energii!

[Mocny Akcent]

Napisane przez bujdanaresorach

Hej, dziewczyny, co u Was?

Wątek podupada.

Dajcie trochę dobrej energii!

no dobra, żeby nie smęcić u mnie OK

Nie powinno się wspominam przeszłości, ale mam ciągle jakieś starcie z nią. Wiec u mnie pozytywne myślenie = dużo wysiłku i zmagania z rzeczywistością. Życie mam jakies porąbane, wiec ciężko mi się pozbierać. Ale nie uciekam stad i ciągle szukam inspiracji. I śmiem powiedzieć, ze się nie poddam, i że wierzę, że kiedyś to co złe - skończy się.

[helloyellow02]

Dołączam się do Was, bo mnie również dopadł szał na pozytywne myślenie, afirmacje i zmianę życia, jaka przy tym idzie!

[klaaa]

Napisane przez lemka

Czy któraś z was brała udział w projekcie Eurokobieta? Możecie mi powiedzieć, czy osoba nie mieszkająca w woj. łódzkim też może brać udział w tym programie? I o co chodzi z edycją łódzką i dolnośląską?

Chodzi Ci o kurs eurokobiety? Ja kiedyś brałam udział. Może wziąć w tym udział niezależnie od miejsca zamieszkania. A z tymi edycjami to nie wiem o co chodzi.

Napisane przez helloyellow02

Dołączam się do Was, bo mnie również dopadł szał na pozytywne myślenie, afirmacje i zmianę życia, jaka przy tym idzie!

Witaj, napisz coś o sobie

[helloyellow02]

Napisane przez klaaa

Witaj, napisz coś o sobie

Jestem świeżo upieczoną studentką lotnictwa, która walczy o wymarzoną figurę. Wiodę normalne życie, ale odkąd zmieniłam swój światopogląd i zaczęłam wierzyć w pozytywne myślenie i samą siebie wszystko jest zupełnie inne i lepsze

[theoneandonly]

Napisane przez Corinna

-moja reakcja? powiem tak, straciłam koleżanki w klasie, ponieważ jako nieliczna zdałam z matematyki, koleżanki poszły do dyrektora, twierdząc, że doszło do dodawania nowych ocen. Broniłam się i swojego tyłka. Wyszłam cało.. ale i tak się nie odzywają.
-Chłopak, jest na tyle upierdliwy, uparty, że gdy zacznie krzyczec zaczynam płakać, albo krzyczeć z nim on się uspokaja obiecuje mi, a za kilka dni to samo.
- ja nie umiem komuś lizać tylka by stać się kimś ..
- z kuzynką jest tak mieszka 600 km odemnie.. i lepiej bym ochłonęla niech pojedzie i będzie tak jak kiedyś. Próbowłam rozmawiać z tym chłopakiem na ten temat ale mnie tak obgadała, że nikt mi nie wierzy.. i nie chce o tym rozmawiać
- co do przyjaciółki ? świetnie się bawią z kuzynką a ja jak ten ostatni.. ciul

Idz przed siebie i nie ogladaj sie na innych.
Jezeli kolezanki Ci nie odpowiadaja to chyba nie ma sensu utrzymywac dalej blizszych kontaktow, bo w zyciu trzeba przede wszystkim dbac o swoja higiene psychiczna i przystawanie z tymi co cos wartosciowego w nasze zycie wnosza.

Napisane przez Mocny Akcent

no dobra, żeby nie smęcić u mnie OK

Nie powinno się wspominam przeszłości, ale mam ciągle jakieś starcie z nią. Wiec u mnie pozytywne myślenie = dużo wysiłku i zmagania z rzeczywistością. Życie mam jakies porąbane, wiec ciężko mi się pozbierać. Ale nie uciekam stad i ciągle szukam inspiracji. I śmiem powiedzieć, ze się nie poddam, i że wierzę, że kiedyś to co złe - skończy się.

Bedzie dobrze, tyle juz osiagnelas
Trzeba tylko myslec pozytywnie i byc pozytywnym, bo wtedy jakos wszystko zaczyna sie samo ukladac

Napisane przez helloyellow02

Dołączam się do Was, bo mnie również dopadł szał na pozytywne myślenie, afirmacje i zmianę życia, jaka przy tym idzie!

Powodzenia

[Smerfetkaa]

Cześć

Co u Was? U mnie ogólnie ... dobrze Tzn nie że jakoś wyśmienicie, ale źle nie jest, jest pozytywnie, choć w sumie nie dzieje sie nic
No własnie, doszłam do takiego momentu w życiu, kiedy to zaczyna mi czegoś, a raczej kogoś brakować. Kogoś do towarzystwa w życiu, bo samemu trochę nudno. Owszem są jakieś rozrywki, ale nie oszukujmy się, we dwoje raźniej i są różne inne rozrywki też Mniejsza o to.

Chodzi mi o to, że nie chce mi się nikogo szukać, bo tak trochę bez sensu szukac czegoś czy kogoś na siłę. Więc postanowiła postawić na wizualizację i tu pojawia się problem, bo nie potrafię sobie wizualizowac kogoś kogo jeszcze nie znam I nie wczuwam się w wizualizację z kimś bez twarzy w roli głównej.

Łatwiej mi wizualizować sobie karierę, znacznie łatwiej, czasem przesadzam, no ale marzenia też rozrywka, nie? Na dodatek darmowa

[paula-zla]

A ja odwrotnie - TŻ już mam, chciałabym przyciągnąć znajomych... Nie mówię o przyjaźniach po grób, ale chciałabym mieć kompankę do plotek, zwierzeń, zakupów.
Bo czasem za dużo czasu spędzam z TŻ.

Raczej zastanawiam się nad powodem rozpadu większości moich znajomości. Doszłam do przykrego wniosku, że większość to JA zepsułam. Odsuwając się celowo lub powoli, nie wyjaśniając niektórych spraw, pozwalając, żeby inni wyjaśnili je za mnie, dopowiedzieli sobie wiele...

Niektórzy palą fajki, a ja palę mosty za sobą.

[theoneandonly]

Hej kocahne Jak u Was z pozytywnym myśleniem?

Napisane przez Smerfetkaa

Cześć

Co u Was? U mnie ogólnie ... dobrze Tzn nie że jakoś wyśmienicie, ale źle nie jest, jest pozytywnie, choć w sumie nie dzieje sie nic
No własnie, doszłam do takiego momentu w życiu, kiedy to zaczyna mi czegoś, a raczej kogoś brakować. Kogoś do towarzystwa w życiu, bo samemu trochę nudno. Owszem są jakieś rozrywki, ale nie oszukujmy się, we dwoje raźniej i są różne inne rozrywki też Mniejsza o to.

Chodzi mi o to, że nie chce mi się nikogo szukać, bo tak trochę bez sensu szukac czegoś czy kogoś na siłę. Więc postanowiła postawić na wizualizację i tu pojawia się problem, bo nie potrafię sobie wizualizowac kogoś kogo jeszcze nie znam I nie wczuwam się w wizualizację z kimś bez twarzy w roli głównej.

Łatwiej mi wizualizować sobie karierę, znacznie łatwiej, czasem przesadzam, no ale marzenia też rozrywka, nie? Na dodatek darmowa

Dobrze, ze przynajmniej jest pozytywnie u Ciebie. Nastawienie najwazniejsze Faceta nie szukaj, jak sobie dasz spokoj to sam sie znajdzie ktos i to najwazniejsze , odpowiedni, bo jak sie szuka to mozna przyciagnac samych dziadowSkup sie lepiej na sobie i swoim rozwoju a nim sie obejrzysz minie Ci chec na poszukiwanie facetow.
Co do tego, ze we dwoje jest wiecej rozrywek i rozrywek w ogole to ja sie chyba starzeje, bo nie mam ochoty juz na zadne rozrywki ostatnio.
Nie chce mi sie isc na impreze, na ktora zostalam dzisiaj zaproszona, nie chce mi sie jechac na wakacje, nie chce mi sie rzucac w wir zakupow czy kupowac nowe rzeczy Jakas masakra ze mna
Doszlam do wniosku, ze nawet gdybym miala bilet na Hawaje i ktos by za mnie wszystko zorganizowal(rzeczy typu pakowanie walizek, sprawy lotniskowe, organizacyjne wlacznie z zapewnieniem wszystkich rozrywek) to ostatecznie nawet nie chcialoby mi sie wsiasc do samolotu.
Takie rzeczy to chyba tylko ze mna

Napisane przez paula-zla

A ja odwrotnie - TŻ już mam, chciałabym przyciągnąć znajomych... Nie mówię o przyjaźniach po grób, ale chciałabym mieć kompankę do plotek, zwierzeń, zakupów.
Bo czasem za dużo czasu spędzam z TŻ.

Raczej zastanawiam się nad powodem rozpadu większości moich znajomości. Doszłam do przykrego wniosku, że większość to JA zepsułam. Odsuwając się celowo lub powoli, nie wyjaśniając niektórych spraw, pozwalając, żeby inni wyjaśnili je za mnie, dopowiedzieli sobie wiele...

Niektórzy palą fajki, a ja palę mosty za sobą.

Ja wychodze z zalozenia, ze nie kazdy ludzie są dani raz na zawsze, a w wiekszości przypadków ludzie są raczej na pewne okresy zycia dlatego uważam, że rozpad różnych znajomości to rzecz całkiem naturalna, bo ludzie się zmieniają i z niektórych relacji się po prostu wyrasta. Trzeba zrobić miejsce na nowe
Co do tego, że uważasz, że większość relacji sama zepsułaś to no cóż, człowiek uczy się na błedach

[paula-zla]

Dzięki, bo przyznam, że biczuję się za niektóre znajomości, od których się odcięłam.
Może nie byłyby to super przyjaźnie, ale przynajmniej, miałabym z kim wyjść na kawę

Wiem, że z niektórych znajomości się wyrasta. Z jedną dziewczyną, nie widziałyśmy się prawie 3 lata, wcześniej nasza znajomość była intensywna, określiłabym to porozumieniem dusz. Byłyśmy jak siostry. Przyjechała do mnie na trzy dni i okazało się, że nie mamy o czym rozmawiać. Strasznie się wtedy męczyłam. Nie mamy ze sobą kontaktu.

Za bardzo oglądam się wstecz, zamiast skupić na tym co tu i teraz

Ale wiecie co? Chyba PP znowu zaczęło funkcjonować w moim życiu
Z jedną moją współlokatorką miałyśmy bardzo dobry kontakt, odkąd poznałam TŻ, zaczęłam skupiać się na nim, zaczęłyśmy się strasznie gryźć i kontakt zmalał do zera. Bywało, że nie odzywałyśmy się do siebie w ogóle. Ostatnio poszliśmy we czwórkę na imprezę (mój TŻ, ja, ona z facetem) i nastąpiła poprawa kontaktów
Uznaję to za mały sukces w tej dziedzinie

No, i po drugie, ostatnio szukałam pracy - nowej stałej lub dorywczej. Zostałam polecona przez znajomą do jednej firmy, ale nie wypaliło. Teraz myślę, że chyba tak musiało być, bo nie byłam przekonana do tej pracy. Ostatnio odezwali się do mnie z pracą dorywczą, a wysłałam CV chyba miesiąc temu. Jutro idę na rozmowę

[theoneandonly]

Napisane przez paula-zla

Dzięki, bo przyznam, że biczuję się za niektóre znajomości, od których się odcięłam.
Może nie byłyby to super przyjaźnie, ale przynajmniej, miałabym z kim wyjść na kawę

Wiem, że z niektórych znajomości się wyrasta. Z jedną dziewczyną, nie widziałyśmy się prawie 3 lata, wcześniej nasza znajomość była intensywna, określiłabym to porozumieniem dusz. Byłyśmy jak siostry. Przyjechała do mnie na trzy dni i okazało się, że nie mamy o czym rozmawiać. Strasznie się wtedy męczyłam. Nie mamy ze sobą kontaktu.

Za bardzo oglądam się wstecz, zamiast skupić na tym co tu i teraz

Ale wiecie co? Chyba PP znowu zaczęło funkcjonować w moim życiu
Z jedną moją współlokatorką miałyśmy bardzo dobry kontakt, odkąd poznałam TŻ, zaczęłam skupiać się na nim, zaczęłyśmy się strasznie gryźć i kontakt zmalał do zera. Bywało, że nie odzywałyśmy się do siebie w ogóle. Ostatnio poszliśmy we czwórkę na imprezę (mój TŻ, ja, ona z facetem) i nastąpiła poprawa kontaktów
Uznaję to za mały sukces w tej dziedzinie

No, i po drugie, ostatnio szukałam pracy - nowej stałej lub dorywczej. Zostałam polecona przez znajomą do jednej firmy, ale nie wypaliło. Teraz myślę, że chyba tak musiało być, bo nie byłam przekonana do tej pracy. Ostatnio odezwali się do mnie z pracą dorywczą, a wysłałam CV chyba miesiąc temu. Jutro idę na rozmowę

Nie ma się co biczować, bo takie wyrzuty sumienia to nie uczucie jak inne emocje, co przychodzą i odchodzą tylko poczucie winy często zaczyna towarzyszyć nam na co dzień i zabiera to cholernie dużo energii wysysając całą pozytywność. Tak naprawdę w życiu wszystko dzieje się po coś i nic bez przyczyny, dlatego trzeba skupiać się na teraźniejszości
Najważniejsze, że PP ma się u Ciebie dobrze. Teraz pozostaje Ci w takim razie czekać na błogosławieństwa, które dzięki temu się pojawią
Co do znajomych to z mojego przykładu ja często miałam tak, że jak miałam okresy bardzo dobrego humoru, samopoczucia czy czułam, że dobrze mi się układa( nawet bez większego powodu) to często właśnie wtedy odzywali się do mnie ni stąd ni zowąd jacyś ludzie, znajomi z przeszłości tak jakby ta pozytywna energia ich przyciągała
Już dawno się przekonałam co do ludzi, że jaką energię wyślesz taka do ciebie wróci i to jest naprawdę prawda.
Powodzenia jeśli chodzi o pracę
Mam nadzieję, że niedługo będziesz się mogła pochwalić wymarzoną pracą.

[Smerfetkaa]

Paula_zla

Co do znajomości - u mnie jest podobnie. Niektóre po jakimś czasie, czy po zmianie otoczenia, okoliczności wypalają się. Okazuje się, ze z osobą z którą mogłaś pisać czy gadać przez cały dzień, obecnie nie masz żadnego tematu...

U mnie jest jedna taka relacja i niby się nie ucięła jeszcze, ale wydaje mi się że to kwestia czasu. Tak się to ciągnie, jakby na siłę...
I chyba nie tylko jedna taka znajomość. W zasadzie to na bliższej przyjaźni zależy mi na jednej osobie. Jednej przyjaciółce. Z wieloma nie chciałabym zerwać kontaktu, ale też kontakt z nimi nie był jakiś bardzo bliski. A miałam z paroma osobami bardzo bliski kontakt, ale teraz nie czuję już takiej potrzeby. Może się to wydawać złe z mojej strony (nie potrafię teraz znaleźć na to słowa, więc piszę - złe), może zachowuję się nie tak wobec tych osób, ale kogo mam oszukiwać?

Z drugiej jednak strony - nie mam nikogo poza tym wąskim gronem znajomych, z kim mogłabym wyjść gdziekolwiek.

Ale ogólnie jeszcze się ty nie dołuję. Nie jest u mnie źle, choć mogłoby być lepiej

Też marzę o pracy, ale nie widzę póki co żadnych perspektyw, żadnej iskierki. Mam tylko nadzieję, że to tylko kwestia czasu

[BittersweetCocaine]

Paula trzymam kciuki Nic się nie chwaliłaś
I za Ciebie, Smerfetka również- żeby praca się znalazla

[paula-zla]

Mam pracę

Tzn. kokosów z tego nie będę mieć, starczy na waciki
Jak w tym czasie miałabym siedzieć bezczynnie w domu to wolę chociaż dorobić kilka groszy
Miałam dzisiaj telefon totalnie z zaskoczenia z Sephory, zgłoszenie wysyłałam wieki temu, chyba spodobał im się mój elaborat o perfumoholictwie Także może nawet pracę stałą zmienię jak Bozia da

Mam takie przeczucie, że wszystko zaczyna się pozytywnie układać
Wystarczyło tylko chcieć zmienić nieco podejście

[Smerfetkaa]

Napisane przez paula-zla

Mam pracę

Tzn. kokosów z tego nie będę mieć, starczy na waciki
Jak w tym czasie miałabym siedzieć bezczynnie w domu to wolę chociaż dorobić kilka groszy
Miałam dzisiaj telefon totalnie z zaskoczenia z Sephory, zgłoszenie wysyłałam wieki temu, chyba spodobał im się mój elaborat o perfumoholictwie Także może nawet pracę stałą zmienię jak Bozia da

Mam takie przeczucie, że wszystko zaczyna się pozytywnie układać
Wystarczyło tylko chcieć zmienić nieco podejście

To super!

Trzymam kciuki za kolejną szansę

U mnie na razie bez zmian. Jest stabilnie póki co, choć bez rewelacji

[klaaa]

Napisane przez paula-zla

Mam pracę

Tzn. kokosów z tego nie będę mieć, starczy na waciki
Jak w tym czasie miałabym siedzieć bezczynnie w domu to wolę chociaż dorobić kilka groszy
Miałam dzisiaj telefon totalnie z zaskoczenia z Sephory, zgłoszenie wysyłałam wieki temu, chyba spodobał im się mój elaborat o perfumoholictwie Także może nawet pracę stałą zmienię jak Bozia da

Mam takie przeczucie, że wszystko zaczyna się pozytywnie układać
Wystarczyło tylko chcieć zmienić nieco podejście

Gratuluję

[theoneandonly]

Napisane przez paula-zla

Mam pracę

Tzn. kokosów z tego nie będę mieć, starczy na waciki
Jak w tym czasie miałabym siedzieć bezczynnie w domu to wolę chociaż dorobić kilka groszy
Miałam dzisiaj telefon totalnie z zaskoczenia z Sephory, zgłoszenie wysyłałam wieki temu, chyba spodobał im się mój elaborat o perfumoholictwie Także może nawet pracę stałą zmienię jak Bozia da

Mam takie przeczucie, że wszystko zaczyna się pozytywnie układać
Wystarczyło tylko chcieć zmienić nieco podejście

Super, gratuluje z całego serca
Z pracą jest teraz tak ciężko , wszyscy szukają a i wiem, że właśnie do takich sklepów sieciowych też ciężko się dostać(Ludzie wysyłają tysiące zgłoszeń tam), więc tym bardziej zrobiłaś ogromny krok do przodu
A widzisz, jak człowiek zaczyna być pozytywnie nastawiony do świata to wszystko zaczyna się układać

[paula-zla]

Ja już pracuję w sieciówce, ale ciągle noszę się z zamiarem zmiany, chciałabym znaleźć coś na zastępstwo i powiem, że jest ciężko, niestety...

[helloyellow02]

Drogi wątku, spraw abym zdała to prawko muszę chyba się wziąć za wizualizację i to taką ostrą... nieźle się ostatnio opuściłam.

[theoneandonly]

Napisane przez paula-zla

Ja już pracuję w sieciówce, ale ciągle noszę się z zamiarem zmiany, chciałabym znaleźć coś na zastępstwo i powiem, że jest ciężko, niestety...

a pracujesz na etacie, na cały etat?
Czemu chcesz zmieniać?

[paula-zla]

Napisane przez theoneandonly

a pracujesz na etacie, na cały etat?
Czemu chcesz zmieniać?

Na pół.
Plus praca dorywcza.

Krótko mówiąc: między pracownikami są afery, jedna osoba ciągle mnie się czepia i skarży kierownikom, a to akurat moja najbliższa współpracownica. Nie dogadujemy się kompletnie. Mnie to już powoli męczy.
Rozważam też opcję pozostania w firmie, ale zmiany stanowiska. Pracowałabym trzy razy w tygodniu na godzinę 6 lub 7, po 8-10 godzin dziennie, resztę miałabym wolne. Trochę to wyczerpujące, ale w zeszłym tygodniu miałam takie zmiany i lepiej mi się pracowało.

[theoneandonly]

Napisane przez paula-zla

Ja już pracuję w sieciówce, ale ciągle noszę się z zamiarem zmiany, chciałabym znaleźć coś na zastępstwo i powiem, że jest ciężko, niestety...

Napisane przez paula-zla

Na pół.
Plus praca dorywcza.

Krótko mówiąc: między pracownikami są afery, jedna osoba ciągle mnie się czepia i skarży kierownikom, a to akurat moja najbliższa współpracownica. Nie dogadujemy się kompletnie. Mnie to już powoli męczy.
Rozważam też opcję pozostania w firmie, ale zmiany stanowiska. Pracowałabym trzy razy w tygodniu na godzinę 6 lub 7, po 8-10 godzin dziennie, resztę miałabym wolne. Trochę to wyczerpujące, ale w zeszłym tygodniu miałam takie zmiany i lepiej mi się pracowało.

O kochana, ja w mojej poprzedniej pracy miałam dokładnie to samo. Z moją współpracownicą nijak nie mogłam się dogadać, byłyśmy totalnie różne, na dodatek tamta to był totalnie trudny charakter, awanturnik, a ja wręcz przeciwnie, nigdy nie byłam osobą konfliktową wręcz przeciwnie, zawsze potrafiłam załagodzić każdą sytuacją( zawsze uśmiechem wszystko załatwiałam), a tam praktycznie non stop konflikt wisiał w powietrzu. Na początku byłam w szoku, bo pierwszy raż w życiu byłam chyba w takiej sytuacji, ale każda sytuacja czegoś uczy. Zresztą pomimo wszystko do dzisiaj wspominam tamtą pracę bardzo dobrze. Są róźni ludzie, ale najważniejsze to się nie angażować, nie wchodzić w głupie gierki, stawiać granice jak ktoś sobie za wiele pozwala.- to naprawdę pomaga
Jeżeli masz możliwość zmiany stanowiska no to super opcja:e hem: tym bardziej , że jak sama mówisz lepiej Ci się wtedy pracowało