Licealistki 2012 - łączmy się! :D

[Black_Eyes]

Napisane przez Kaveri

Dokładnie
Chociaż, ja uważam, iż mnie nie są potrzebne takie deklaracje, a ślub kościelny mogę o kant rozbić, z resztą, tak jak i cywilny. A te sranie w banię o Bogu wychodzi mi bokiem. Zawsze odpowiadam, iż wierzę w siebie, bo ja istnieję

Wiesz, dla mnie szczerze mówiąc o wiele więcej znaczy szczere wyznanie płynące prosto z serca, niż deklaracja "na pokaz" przy ołtarzu Zresztą ślub kościelny teraz na prawdę nie wiele znaczy. Wystarczy zobaczyć ile jest rozwodów... To nie to co kiedyś niestety...

Dobra odpowiedź

[gretally]

Mój ojciec powiada ' Póki jesteś pod moim dachem będziesz robiła to co ja chcę' choć do bierzmowania i tak bym poszła

[Black_Eyes]

Napisane przez kejszi

No u mnie w parafii do bierzmowania poszły osoby, które nawet nie wiem czy wiedziały pod jakim wezwaniem jest ta parafia. A co do księdza to się nawet nie wypowiem stwierdził, że każdy MUSI zapłacić jeszcze przed egzaminem, który miał zdecydować czy się dostaniemy czy nie. Większość osób i tak nie zapłaciła, a pierwszym pytaniem na tym egzaminie było kiedy wpłacę i dlaczego jeszcze tego nie zrobiłam.

ech.. no to jest właśnie Kościół w XXI w... O moim księdzu też się wolę nie wypowiadać, bo mam o nim tak fatalne zdanie (jak zresztą 3/4 parafii... ) że nawet nie chce mi się męczyć palców na pisanie na jego temat

---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:28 ----------

Napisane przez gretally

Mój ojciec powiada ' Póki jesteś pod moim dachem będziesz robiła to co ja chcę' choć do bierzmowania i tak bym poszła

Mój też tak mówi Ja mu odpowiadam, że jeszcze 3 lata, które szybko przeminą i będzie mi mógł naskoczyć

[gretally]

U nas dostać pozwolenie na bierzmowanie to był niezły wyczyn. Moja koleżanka wszystko zaliczała, chodziła na wszystkie spotkanie, chyba jedno opuściła tylko, cała książeczka podpisana, raz zdenerwowała proboszcza i odmówił jej bierzmowania

[Kaveri]

Napisane przez Black_Eyes

Wiesz, dla mnie szczerze mówiąc o wiele więcej znaczy szczere wyznanie płynące prosto z serca, niż deklaracja "na pokaz" przy ołtarzu Zresztą ślub kościelny teraz na prawdę nie wiele znaczy. Wystarczy zobaczyć ile jest rozwodów... To nie to co kiedyś niestety...

Dobra odpowiedź

Właśnie, nieraz mam wrażenie, iż kobiety biorą ślub kościelny tylko po to, aby założyć białą kieckę

Się wie Ale na chłopski rozum... Przykładowo: skończył Ci się papier toaletowy i na kogo możesz liczyć? Na siebie! Where is your God now, hę?

[Kyarii]

Ja myślę zupełnie tak samo jak Wy, idea bierzmowania czyli umocnienie się w wierze może miała sens kilkanaście lat temu, ale teraz? Opowiem jak u mnie wyglądało to całe zaliczanie nabożeństw, a mianowicie zawsze przed/po przykładowo różańcem w październiku zbierała się spoora grupka przystępujących do bierzmowania i wiecie co robili? Szli się napić i jeszcze mieli czelność do kościoła przychodzić nawaleni w trzy dupy, maskując zapach z ust gumami do żucia. Ktoś inny w międzyczasie gadał sobie w kościele przez telefon, albo robili takie numery że dawali kolegom swoje książeczki te do bierzmowania a tamci podsuwali je księdzu do podpisania. A ksiądz nic, po prostu ciach ciach pieczątką i jest. I pomyśleć że ja byłam na prawie wszystkich tych nabożeństwach co trzeba było zaliczyć no ale cóż.

[summerparadise]

a ja jakoś nie lubię książek, mimo, iż jestem typowym humanem..

[Black_Eyes]

Napisane przez gretally

U nas dostać pozwolenie na bierzmowanie to był niezły wyczyn. Moja koleżanka wszystko zaliczała, chodziła na wszystkie spotkanie, chyba jedno opuściła tylko, cała książeczka podpisana, raz zdenerwowała proboszcza i odmówił jej bierzmowania

Nas ksiądz straszył, że jak nie będzie 2 spowiedzi albo 2 mszy (w sensie podpisów :P) to nie dopuści do bierzmowania. Jak przyszło co do czego, to przepuszczał nawet tych, co mieli po kilka podpisów i nic więcej + słabe oceny z religii. I po co? Wiadomo - więcej na tacy

Napisane przez Kaveri

Właśnie, nieraz mam wrażenie, iż kobiety biorą ślub kościelny tylko po to, aby założyć białą kieckę

Się wie Ale na chłopski rozum... Przykładowo: skończył Ci się papier toaletowy i na kogo możesz liczyć? Na siebie! Where is your God now, hę?

Albo z przymusu, bo "co ludzie powiedzą?!". Moja ciocia - ateistka wzięła sobie za męża również ateistę. Nie chcieli mieć ślubu kościelnego, ale moja babcia się na to nie zgodziła.. (jej matka). Najlepsze jest to, że rodzina jej męża jest niepraktykująca i moja mama musiała im tłumaczyć i pokazywać przed ślubem kiedy się klęka, kiedy co się mówi itp Nie byłoby w tym nic śmiesznego, gdyby nie fakt, że wszystko to przez upór rodziców mojej cioci... I po co jej ten ślub kościelny? Wciąż jest niewierząca.

Napisane przez Kyarii

Ja myślę zupełnie tak samo jak Wy, idea bierzmowania czyli umocnienie się w wierze może miała sens kilkanaście lat temu, ale teraz? Opowiem jak u mnie wyglądało to całe zaliczanie nabożeństw, a mianowicie zawsze przed/po przykładowo różańcem w październiku zbierała się spoora grupka przystępujących do bierzmowania i wiecie co robili? Szli się napić i jeszcze mieli czelność do kościoła przychodzić nawaleni w trzy dupy, maskując zapach z ust gumami do żucia. Ktoś inny w międzyczasie gadał sobie w kościele przez telefon, albo robili takie numery że dawali kolegom swoje książeczki te do bierzmowania a tamci podsuwali je księdzu do podpisania. A ksiądz nic, po prostu ciach ciach pieczątką i jest. I pomyśleć że ja byłam na prawie wszystkich tych nabożeństwach co trzeba było zaliczyć no ale cóż.

U mnie kilka osób też tak robiło. Katechetka straszyła, że będzie miała na uwadze jak sie ludzie w kościele zachowują i nic jej z tego nie wyszło niestety Z podpisami tak samo, nawet nie patrzyła komu podpisuje

[summerparadise]

Napisane przez Black_Eyes

Wiesz, dla mnie szczerze mówiąc o wiele więcej znaczy szczere wyznanie płynące prosto z serca, niż deklaracja "na pokaz" przy ołtarzu Zresztą ślub kościelny teraz na prawdę nie wiele znaczy. Wystarczy zobaczyć ile jest rozwodów... To nie to co kiedyś niestety...

Dobra odpowiedź

w dzisiejszych czasach mam wrażenie, że żyję w świecie typowego bezbożnictwa. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą. Dla mnie ślub jest potwierdzeniem miłości obojga. Przyszli małżonkowie proszą Boga o wsparcie w tym związku. Nie zważam na typowe powiedzenia 'bo co ludzie pomyślą..'. Albo jest się wierzącym, albo nie. Jestem tolerancyjną osobą i nie krytykuję ateistów.

[Lovemee]

Napisane przez Black_Eyes

Mój też tak mówi Ja mu odpowiadam, że jeszcze 3 lata, które szybko przeminą i będzie mi mógł naskoczyć

Skąd ja to znam ?

[kejszi]

Napisane przez summerparadise

a ja jakoś nie lubię książek, mimo, iż jestem typowym humanem..

Ja lubię przedmioty ścisłe, ale czytać książki po prostu kocham

[summerparadise]

Napisane przez kejszi

Ja lubię przedmioty ścisłe, ale czytać książki po prostu kocham

dla każdego coś innego

[lilithin4]

Napisane przez Black_Eyes

Nas ksiądz straszył, że jak nie będzie 2 spowiedzi albo 2 mszy (w sensie podpisów :P) to nie dopuści do bierzmowania. Jak przyszło co do czego, to przepuszczał nawet tych, co mieli po kilka podpisów i nic więcej + słabe oceny z religii. I po co? Wiadomo - więcej na tacy

U nas w drugiej klasie ksiądz nie dopuścił do bierzmowania coś z 10 osób, ale w następnym roku prowadził nas już inny i nic nawet o tym nie wiedział.

Napisane przez Kaveri

Dokładnie
Chociaż, ja uważam, iż mnie nie są potrzebne takie deklaracje, a ślub kościelny mogę o kant rozbić, z resztą, tak jak i cywilny. A te sranie w banię o Bogu wychodzi mi bokiem. Zawsze odpowiadam, iż wierzę w siebie, bo ja istnieję

Mówię to samo, ale zawsze mama mnie gasi, że jestem arogancka i bezczelna, jak tak można, spotka mnie kara boska i kiedyś przestanę wierzyc w siebie, bo Bóg mnie opuści i będę nieszczęśliwa

A ja w Boga nie wierzę, i już. Chodziłam do Gimnazjum Katolickiego i to skutecznie zachwiało moją wiarę. Plus rekolekcje (taki jakby obóz -,-). Szanuję ludzi wierzących i nie hejtuję ich, dopóki oni szanują moje poglądy i nie próbują mnie nawracać na siłę!

[__A__]

[1=6291cc2e5cca5cd6ab177e5 efe4c5e0758342977;3588755 1]Kupiłabym sobie jakiegoś audiobooka

Dziewczyny, jakie imię wziełyście sobie na trzecie? (jeżeli byłyście u bierzmowania)[/QUOTE]


Weronika - tak też mam na drugie




dziewczyny polećcie no mi jakiś film bo już nie mam co oglądąc najlepiej komedie romantyczną

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------

Napisane przez lilithin4

U nas w drugiej klasie ksiądz nie dopuścił do bierzmowania coś z 10 osób, ale w następnym roku prowadził nas już inny i nic nawet o tym nie wiedział.



Mówię to samo, ale zawsze mama mnie gasi, że jestem arogancka i bezczelna, jak tak można, spotka mnie kara boska i kiedyś przestanę wierzyc w siebie, bo Bóg mnie opuści i będę nieszczęśliwa

A ja w Boga nie wierzę, i już. Chodziłam do Gimnazjum Katolickiego i to skutecznie zachwiało moją wiarę. Plus rekolekcje (taki jakby obóz -,-). Szanuję ludzi wierzących i nie hejtuję ich, dopóki oni szanują moje poglądy i nie próbują mnie nawracać na siłę!

dokładnie

[lilithin4]

Napisane przez __A__

Weronika - tak też mam na drugie




dziewczyny polećcie no mi jakiś film bo już nie mam co oglądąc najlepiej komedie romantyczną

Z komedii romantycznych: "Śniadanie u Tiffany'ego", "Miłośc po południu", "Rzymskie Wakacje" (faza na Audrey Hepburn od dwóch lat, ahhh ), "Oświadczyny po Irlandzku", "Narzeczony mimo woli".


A tak nie z komedii ostatnio oglądałam dwa świetne dramaty - http://www.filmweb.pl/film/Trzy+metr...em-2004-142755
http://www.filmweb.pl/film/S%C5%82od...pad-2001-9913#
Cudo

[Kyarii]

A będziecie chodzić na religie w liceum? Bo ja jeszcze nie wiem.. nie mam zbyt dobrych doświadczeń po lekcjach religii z księdzem w gimnazjum chociaż moja mama nawet mnie do tego zachęca żebym nie chodziła, ale no jeśli będę mieć fajną katechetkę to odrazu i ocena będzie podciągała średnią

[__A__]

będę, bo mama mi każe. ;]

dzięki lilithin

[Black_Eyes]

Napisane przez summerparadise

w dzisiejszych czasach mam wrażenie, że żyję w świecie typowego bezbożnictwa. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą. Dla mnie ślub jest potwierdzeniem miłości obojga. Przyszli małżonkowie proszą Boga o wsparcie w tym związku. Nie zważam na typowe powiedzenia 'bo co ludzie pomyślą..'. Albo jest się wierzącym, albo nie. Jestem tolerancyjną osobą i nie krytykuję ateistów.

Ale ja też jestem wierząca. Byłam na pielgrzymce, chodzę na Oazę, uczestniczę w wielu wydarzeniach kościoła (chociażby TWU, ŚDM) i mówię po prostu to, co myślę. Zgodzę się z tobą, że czasy są teraz ciężkie. Że trzeba mieć na prawdę wiele sił w sobie by szczerze przyznać się, że wierzy się w Boga. Dla mnie to nic złego, nie ukrywam mojej wiary, noszę krzyżyk na szyi i mam gdzieś, czy innym się to podoba.
A co do ślubu, to niestety nie każda para ma do niego takie podejście, jakie powinna mieć... Oczywiście, że to potwierdzenie miłości, które do czegoś zobowiązuje ("Nie opuszczę cię aż do śmierci"), ale ślub to nie wszystko. Jest jeszcze reszta życia, którą muszę dzielić z drugą osobą. I w tym momencie większym dowodem miłości byłoby dla mnie, gdyby mój partner codziennie dawał mi powód do wiary w nią. Wolałabym usłyszeć "Kocham cię, bo jesteś przy mnie i wspierasz mnie z całych sił" niż "Kocham cię, bo mamy ślub, bo przysięgałem ci to przed ołtarzem." Ale to moje zdanie

Napisane przez Kyarii

A będziecie chodzić na religie w liceum? Bo ja jeszcze nie wiem.. nie mam zbyt dobrych doświadczeń po lekcjach religii z księdzem w gimnazjum chociaż moja mama nawet mnie do tego zachęca żebym nie chodziła, ale no jeśli będę mieć fajną katechetkę to odrazu i ocena będzie podciągała średnią

Ja będę. Nic tym nie stracę, a czasami jest na prawdę ciekawie, chociaż to już zalezy od księdza/katechety

[summerparadise]

Napisane przez Black_Eyes

Ale ja też jestem wierząca. Byłam na pielgrzymce, chodzę na Oazę, uczestniczę w wielu wydarzeniach kościoła (chociażby TWU, ŚDM) i mówię po prostu to, co myślę. Zgodzę się z tobą, że czasy są teraz ciężkie. Że trzeba mieć na prawdę wiele sił w sobie by szczerze przyznać się, że wierzy się w Boga. Dla mnie to nic złego, nie ukrywam mojej wiary, noszę krzyżyk na szyi i mam gdzieś, czy innym się to podoba.
A co do ślubu, to niestety nie każda para ma do niego takie podejście, jakie powinna mieć... Oczywiście, że to potwierdzenie miłości, które do czegoś zobowiązuje ("Nie opuszczę cię aż do śmierci"), ale ślub to nie wszystko. Jest jeszcze reszta życia, którą muszę dzielić z drugą osobą. I w tym momencie większym dowodem miłości byłoby dla mnie, gdyby mój partner codziennie dawał mi powód do wiary w nią. Wolałabym usłyszeć "Kocham cię, bo jesteś przy mnie i wspierasz mnie z całych sił" niż "Kocham cię, bo mamy ślub, bo przysięgałem ci to przed ołtarzem." Ale to moje zdanie

tutaj popieram.

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:59 ----------

mogę z innego tematu? mam pytanie, czy w liceum jest normalny dzienniczek do ocen? zy jest indeks? bo są dzienniki komputerowe.

[Lovemee]

ja będę chodziła na religie- dobry przedmiot, żeby sobie podwyższyć średnią a przy okazji można dowiedzieć się różnych ciekawych rzeczy ^^.

[6291cc2e5cca5cd6ab177e5efe4c5e0758342977]

Napisane przez moniaher1996

ja mam ten dwuletni cykl i idę pod koniec pierwszej lo

O rany, az dwa lata Współczuję

Napisane przez kejszi

Ja miałam dokładnie to samo. O ile moja mam raczej by się nie przejęła gdybym nie poszła to babcia robiła wielką aferę. Szczerze to musiałam się zastanowić z 5 min jakie ja imię wzięłam, a potem mi się przypomniało, że się inspirowałam Opowieściami z Narnii i wzięłam Łucja
W kościele od bierzmowania się nie pojawiłam jeszcze ani razu zresztą moja babcia też, ważne że mam BIERZMOWANIE

U mnie tez babcia taka jest. Jak u niej nocowałam to przychodziła i pytała "a paciorek zmówiłaś"?" jak powiedziałam że nie mówię to powiedziała ze mam sie więcej u niej nie pokazywaći rzeczywiście ze mną już nie rozmawia.

Napisane przez Kaveri

U mnie było to samo - to dziś mi wypominają. Nie mogę powiedzieć, że jestem ateistką, bo zostałam ochrzczona i byłam w komunii (co według mnie jest narzuceniem wiary przez rodziców i mam im to za złe). Jednak nie poszłam, bo jak dla mnie to debilizm. Nikt nie zmusi mnie do tego, abym robiła coś wbrew sobie, zwłaszcza w coś, w co nie wierzę

Dokladnie, a jest to powszechne.

Napisane przez Kaveri

Właśnie, nieraz mam wrażenie, iż kobiety biorą ślub kościelny tylko po to, aby założyć białą kieckę

Się wie Ale na chłopski rozum... Przykładowo: skończył Ci się papier toaletowy i na kogo możesz liczyć? Na siebie! Where is your God now, hę?

Ślub ma teraz niewielkie znaczenie, taka prawda Ja zamierzam żyć na kocia łapę

Napisane przez Kyarii

Ja myślę zupełnie tak samo jak Wy, idea bierzmowania czyli umocnienie się w wierze może miała sens kilkanaście lat temu, ale teraz? Opowiem jak u mnie wyglądało to całe zaliczanie nabożeństw, a mianowicie zawsze przed/po przykładowo różańcem w październiku zbierała się spoora grupka przystępujących do bierzmowania i wiecie co robili? Szli się napić i jeszcze mieli czelność do kościoła przychodzić nawaleni w trzy dupy, maskując zapach z ust gumami do żucia. Ktoś inny w międzyczasie gadał sobie w kościele przez telefon, albo robili takie numery że dawali kolegom swoje książeczki te do bierzmowania a tamci podsuwali je księdzu do podpisania. A ksiądz nic, po prostu ciach ciach pieczątką i jest. I pomyśleć że ja byłam na prawie wszystkich tych nabożeństwach co trzeba było zaliczyć no ale cóż.

U mnie tez chodzili sie napić, i to za każdym spotkaniem
A składka na kwiaty wynosiła po 40 zł od osoby - a kwiaty były jedne

Napisane przez Lovemee

ja będę chodziła na religie- dobry przedmiot, żeby sobie podwyższyć średnią a przy okazji można dowiedzieć się różnych ciekawych rzeczy ^^.

Ja na etykę

[Lovemee]

U mnie płaciło się 80 zł za bierzmowanie- kwiaty, pamiątki, dla księdza i dla Biskupa.

[lilithin4]

Ee, to my mieliśmy luz, ksiądz powiedzial, że nie będziemy pienieędzy bezsensu wydawać i składaliśmy się po 5 zł. W zamian za to biskup (?) chyba krócej odprawiał mszę, bo u mojej koleżanki, u której byłam świadkiem trwała 3 razy dłużej (ksiądz ten sam, ale oni zapłacili prawie stówę )

[Black_Eyes]

Napisane przez summerparadise

mogę z innego tematu? mam pytanie, czy w liceum jest normalny dzienniczek do ocen? zy jest indeks? bo są dzienniki komputerowe.

Nie mam pojęcia... Pewnie w każdym liceum będzie inaczej Nawet nie wiem jak z tym jest u mnie



My się składaliśmy bodajże po stówie... Nawet nie pamiętam Ale msza nie była taka długa. I dobrze

[gretally]

Napisane przez summerparadise

tutaj popieram.

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:59 ----------

mogę z innego tematu? mam pytanie, czy w liceum jest normalny dzienniczek do ocen? zy jest indeks? bo są dzienniki komputerowe.

Również popieram Magdę

ja mam internetowy w sensie, że nie ma papierowego w ogóle

---------- Dopisano o 21:23 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------

Napisane przez Black_Eyes

My się składaliśmy bodajże po stówie... Nawet nie pamiętam Ale msza nie była taka długa. I dobrze

My po 50 zł Msza 70 minut

[lilithin4]

Napisane przez gretally

Również popieram Magdę

ja mam internetowy w sensie, że nie ma papierowego w ogóle

też bym tak chciała

[gretally]

wszystko w jednym miejscu gdzie każdy ma dostęp: rodzic, uczeń, nauczyciel. Myślę, że będzie okej, zamiast latania za nauczycielem ' A MOŻE PANI POWIEDZIEĆ CO DOSTAŁAM Z TESTU' ' NIE...SPRAWDŹ W E-DZIENNIKU SOBIE' -,-

[summerparadise]

u nas też jest internetowy dziennik

[__A__]

u mnie tez

[Black_Eyes]

Oby u mnie też był, bo w gim nawet nie znałam połowy moich ocen... A tak będę miała wgląd na wszystko