Nasze blogi kosmetyczne - cz. X

[Takajakaya]

Apropo suplementów, zadziałał na Was kiedyś chrom? Że niby zmniejsza ochotę na słodycze

[helloyellow02]

O kurcze, u mnie od dłuższego czasu nie ma żadnej odżywki i maski z Granatu i Aloesu, a nawet brak żeli pod prysznic dostrzegłam, ale myślałam, że pracownikom po prostu nie chce się uzupełnić półek ; o

[moniak85]

Napisane przez enn_

Co rozumiesz przez sneakersy?

słodkie przekąski buty na koturnie

[BeautyCandy]

Napisane przez Takajakaya

Apropo suplementów, zadziałał na Was kiedyś chrom? Że niby zmniejsza ochotę na słodycze

nie
brałam to jakiś czas i ochotę miałam taką jak zawsze, albo nawet i większą...

[Takajakaya]

Napisane przez Czarna Orchidea

Kokosowa popytaj w aptekach o miniaturki,mają dość spore,ja dostałam od derma

slyszalyscie,że odżywka alterra z morelą jest podobno wycofywana?nie wiadomo jak z olejkami

Ja już kupiłam i testuję

No właśnie słyszałam...jak mi coś pasuje to wycofują. Wrrrr

[enn_]

Napisane przez moniak85

słodkie przekąski buty na koturnie

Przecież sneakers to dość ogólne określenie na wszelkiego rodzaju buty sportowe.
Chyba, że coś mi umyka?
Chodzi Ci o trampki na koturnie, czy coś w ten deseń?

[moniak85]

Napisane przez enn_

Przecież sneakers to dość ogólne określenie na wszelkiego rodzaju buty sportowe.
Chyba, że coś mi umyka?
Chodzi Ci o trampki na koturnie, czy coś w ten deseń?

wiem, że to ogólne określenie, sorki, nie sprecyzowałam o co mi chodzi

[Damaris_]

O, ale kicha z tymi odżywkami Alterry. Też nie mogę od dłuższego czasu kupić tej morelowej...najpierw myślałam, że wymiotło ją przez promocje, ale rzeczywiście od dłuższego czasu nie ma i nie ma. Chyba się załamię, bo to jedna z moich ulubionych i nigdy nie miałam żadnej o podobnym działaniu...Niedobrze.

[kasiaj85]

Napisane przez Takajakaya

Apropo suplementów, zadziałał na Was kiedyś chrom? Że niby zmniejsza ochotę na słodycze

na mnie zadziałał. I pomógł.

[BeautyCandy]

Napisane przez kasiaj85

na mnie zadziałał. I pomógł.

To super, że Ci pomógł
Na mnie jak na razie nic nie działa, a słodycze to mój największy problem...

[kasiaj85]

Napisane przez BeautyCandy

To super, że Ci pomógł
Na mnie jak na razie nic nie działa, a słodycze to mój największy problem...

wszystko uważam jest do przejścia. Po takiej szkole jaką przeszłam z moją dietą nie wierzę że nie można schudnąć. Trzeba tylko chcieć. I już nigdy nie wyjdę z założenia że na pewno mi się nie uda, że sobie nie wyobrażam. Zrzuciłam 1/4 wagi mojego ciała.

nie chcę tego pisać broń boże jako przytyk w czyjąkolwiek stronę, nie zrozumcie mnie dziewczyny źle.
Chciałabym tylko napisać, że takie nasze gadanie "muszę przejśc na dietę" a za chwilę wrzucam świeżutkie muffiny na wątek/bloga/fb to takie typowe kobiece... jeśli tak robicie to znaczy, że nie musicie lub nie czujecie potrzeby lub nie macie z czego się odchudzić tak naprawdę. Ja też tak gadałam, więc wiem co mówię ja przeżyłam szok w sylwestra tego roku, szok jak można się z figury naprawdę fajnej zapuścić w parę lat. I mimo, że cała rodzina mi ciągle gadała, że tyję, że mam cos z tym zrobić, to dopiero te zdjęcia uświadomiły mi, że jestem wielka i że jeśli czegoś nie zrobię to może się to skończyć tragicznie... Jeśli nie macie takich myśli - to znaczy że wszystko z Wami ok, i jasne, możecie zgubić te 2-3kg ale 2-3 nadprogramowe kilogramy w stosunku do tego ile chciałoby sie mieć to nie tłustość, nie otyłość i nie choroba...
Generalnie ja wiem, że my babki mamy to we krwi - wiecznie nie być zadowoloną ze swojego wyglądu. tu za dużo, tam za mało.. najważniejsze to podobać się sobie. I dopóki w miarę się sobie podobałam nie czułam potrzeby diety i ciągle tylko gadałam jak to powinnam na nią przejść a potem makaronik na obiad, najlepiej z sosem z 3 serów uwielbiałam nawiasem mówiąc... Ja w pewnym momencie zaczęłam nie cierpieć swojego odbicia w lustrze, więc musiałam coś z tym zrobić.
I wierzcie mi lub nie, ale każdą słabość można pokonać. Jasne, po jakims czasie apetyty wracają, nie mówię. mam fazę na lody obecnie a jak mam @ to na czekoladę. Ale pozwalam sobie na loda w ramach posiłku. Najwyżej zmniejszę kolejny posiłek, nie chcę się dać zwariować.
Nie chcę wyjść na mądralę ja naprawdę kochałam "dobrze" zjeść, nie wyobrażałam sobie życia bez masła na pieczywie.. jakoś poszło. Mam wielka nadzieję, że zrzucę jeszcze te 5 kg które mi zostały. Ale już i tak jestem zadowolona. Mieszczę się w spodnie w sieciówkach i to nie w rozmiar 46/44 a w 38/40. Pokochałam zakupy ciuchowe. Polubiłam sukienki. ehh

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez kasiaj85

wszystko uważam jest do przejścia. Po takiej szkole jaką przeszłam z moją dietą nie wierzę że nie można schudnąć. Trzeba tylko chcieć. I już nigdy nie wyjdę z założenia że na pewno mi się nie uda, że sobie nie wyobrażam. Zrzuciłam 1/4 wagi mojego ciała.

nie chcę tego pisać broń boże jako przytyk w czyjąkolwiek stronę, nie zrozumcie mnie dziewczyny źle.
Chciałabym tylko napisać, że takie nasze gadanie "muszę przejśc na dietę" a za chwilę wrzucam świeżutkie muffiny na wątek/bloga/fb to takie typowe kobiece... jeśli tak robicie to znaczy, że nie musicie lub nie czujecie potrzeby lub nie macie z czego się odchudzić tak naprawdę. Ja też tak gadałam, więc wiem co mówię ja przeżyłam szok w sylwestra tego roku, szok jak można się z figury naprawdę fajnej zapuścić w parę lat. I mimo, że cała rodzina mi ciągle gadała, że tyję, że mam cos z tym zrobić, to dopiero te zdjęcia uświadomiły mi, że jestem wielka i że jeśli czegoś nie zrobię to może się to skończyć tragicznie... Jeśli nie macie takich myśli - to znaczy że wszystko z Wami ok, i jasne, możecie zgubić te 2-3kg ale 2-3 nadprogramowe kilogramy w stosunku do tego ile chciałoby sie mieć to nie tłustość, nie otyłość i nie choroba...
Generalnie ja wiem, że my babki mamy to we krwi - wiecznie nie być zadowoloną ze swojego wyglądu. tu za dużo, tam za mało.. najważniejsze to podobać się sobie. I dopóki w miarę się sobie podobałam nie czułam potrzeby diety i ciągle tylko gadałam jak to powinnam na nią przejść a potem makaronik na obiad, najlepiej z sosem z 3 serów uwielbiałam nawiasem mówiąc... Ja w pewnym momencie zaczęłam nie cierpieć swojego odbicia w lustrze, więc musiałam coś z tym zrobić.
I wierzcie mi lub nie, ale każdą słabość można pokonać. Jasne, po jakims czasie apetyty wracają, nie mówię. mam fazę na lody obecnie a jak mam @ to na czekoladę. Ale pozwalam sobie na loda w ramach posiłku. Najwyżej zmniejszę kolejny posiłek, nie chcę się dać zwariować.
Nie chcę wyjść na mądralę ja naprawdę kochałam "dobrze" zjeść, nie wyobrażałam sobie życia bez masła na pieczywie.. jakoś poszło. Mam wielka nadzieję, że zrzucę jeszcze te 5 kg które mi zostały. Ale już i tak jestem zadowolona. Mieszczę się w spodnie w sieciówkach i to nie w rozmiar 46/44 a w 38/40. Pokochałam zakupy ciuchowe. Polubiłam sukienki. ehh

[BeautyCandy]

Napisane przez kasiaj85

wszystko uważam jest do przejścia. Po takiej szkole jaką przeszłam z moją dietą nie wierzę że nie można schudnąć. Trzeba tylko chcieć. I już nigdy nie wyjdę z założenia że na pewno mi się nie uda, że sobie nie wyobrażam. Zrzuciłam 1/4 wagi mojego ciała.

nie chcę tego pisać broń boże jako przytyk w czyjąkolwiek stronę, nie zrozumcie mnie dziewczyny źle.
Chciałabym tylko napisać, że takie nasze gadanie "muszę przejśc na dietę" a za chwilę wrzucam świeżutkie muffiny na wątek/bloga/fb to takie typowe kobiece... jeśli tak robicie to znaczy, że nie musicie lub nie czujecie potrzeby lub nie macie z czego się odchudzić tak naprawdę. Ja też tak gadałam, więc wiem co mówię ja przeżyłam szok w sylwestra tego roku, szok jak można się z figury naprawdę fajnej zapuścić w parę lat. I mimo, że cała rodzina mi ciągle gadała, że tyję, że mam cos z tym zrobić, to dopiero te zdjęcia uświadomiły mi, że jestem wielka i że jeśli czegoś nie zrobię to może się to skończyć tragicznie... Jeśli nie macie takich myśli - to znaczy że wszystko z Wami ok, i jasne, możecie zgubić te 2-3kg ale 2-3 nadprogramowe kilogramy w stosunku do tego ile chciałoby sie mieć to nie tłustość, nie otyłość i nie choroba...
Generalnie ja wiem, że my babki mamy to we krwi - wiecznie nie być zadowoloną ze swojego wyglądu. tu za dużo, tam za mało.. najważniejsze to podobać się sobie. I dopóki w miarę się sobie podobałam nie czułam potrzeby diety i ciągle tylko gadałam jak to powinnam na nią przejść a potem makaronik na obiad, najlepiej z sosem z 3 serów uwielbiałam nawiasem mówiąc... Ja w pewnym momencie zaczęłam nie cierpieć swojego odbicia w lustrze, więc musiałam coś z tym zrobić.
I wierzcie mi lub nie, ale każdą słabość można pokonać. Jasne, po jakims czasie apetyty wracają, nie mówię. mam fazę na lody obecnie a jak mam @ to na czekoladę. Ale pozwalam sobie na loda w ramach posiłku. Najwyżej zmniejszę kolejny posiłek, nie chcę się dać zwariować.
Nie chcę wyjść na mądralę ja naprawdę kochałam "dobrze" zjeść, nie wyobrażałam sobie życia bez masła na pieczywie.. jakoś poszło. Mam wielka nadzieję, że zrzucę jeszcze te 5 kg które mi zostały. Ale już i tak jestem zadowolona. Mieszczę się w spodnie w sieciówkach i to nie w rozmiar 46/44 a w 38/40. Pokochałam zakupy ciuchowe. Polubiłam sukienki. ehh

Zmotywowałaś mnie do działania

[Sondrina]

Nawet mnie nie straszcie, że asortyment Alterry będzie wycofywany. To moje ulubione kosmetyki. Jak znikną, to nie wiem, co będę kupowała.

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Czuję się jak heretyczka, ale ja z Alterry lubię tylko pomadkę i olejek granat&awokado (jak dotąd testowałam tylko ten, nie wiem jak sprawdza się reszta olejków)

[Rodzynka1989]

Oj Kasiu nawet nie wiesz jak bardzo się z Tobą zgadzam
Też jakoś nigdy nie było mi po drodze do diet, do odchudzania się... a nikt mi w rodzinie nie wytykał, że jestem gruba i to pewnie też dlatego... Wolałabym, żeby mi ktoś z bliskich zafundował terapię szokową i pewnie bym się dużo szybciej wzięła za siebie. Oprócz tego zawsze było tłumaczenie: bo ja tak mam już w genach, bo mam tendencję do tycia, bo lubię dobrze zjeść itd. itp.
A po pewnym czasie jak zaczęłam chudnąć, ubrania robiły się coraz luźniejsze, mogłam coś kupić w mniejszym rozmiarze - czułam się ekstra! Była motywacja. I okazało się, że będąc na diecie też można smacznie jeść. Nieprawdopodobne? A jednak Dobra, genetycznie to ja mam coś...szeroką budowę. Nigdy w życiu nie wejdę w rozmiar 36 nie ma szans, no chyba, że chciałabym zakrawać o anoreksję.
Teraz nosze rozmiar około 40 (różnie to bywa w rozmiarówkach poszczególnych firm) i czuję się ze sobą dobrze. Minęły już te czasy, kiedy musiałam ubierać się w paskudne worki w rozmiarach 46...
Mimo iż do ideału mi daleko, to teraz czuję się kobieco, dobrze w swoim ciele. Może niedługo dojrzeję do tego żeby zrzucić pozostałe 10kg balastu. Ale tu też mi trzeba jakiegoś kopa w tyłek. A teraz go nie dostaję, bo wszyscy się zachwycają moją obecną figurą. Mógłby mi ktoś powiedzieć - Ej, weź się za siebie, bo Twój tłusty tyłek zasłania mi widok na świat! Tylko teraz wszyscy patrzą przez pryzmat tego, że pamiętają mnie otyłą. Dla nich obecny wygląd jest super, bo pamiętają co było wcześniej. Jak w domu wspomnę, że przydałoby się stracić jeszcze trochę tuszy, to już wywołuję alarm, że co ja jeszcze chcę tracić.

Ok, noc a ja elaboraty piszę

Orlica co do diet, to ja szczerze polecam wizażowe podforum dietetyczne. To naprawdę skarbnica wiedzy! Ja tam nauczyłam się wszystkiego na temat zdrowego odżywiania od samych podstaw. Na początku to wszystko może się wydawać pokręcone i niezrozumiałe, ale z czasem się człowiek wyrabia i niepotrzebne już jest wyszukiwanie informacji w necie. Zresztą w razie czego również chętnie mogę posłużyć pomocą Wal jak w dym

[Llorandare]

Na mnie kiedys chrom dzialal, z tego co pamietam. Usilowalam pare kilo zrzucic po pobycie w Wielkiej Brytanii i chrom dawal rade. Chociaz ja malo slodyczowa jestem. Mialam wrazenie, ze troche przyspiesza przemiane materii

Teraz ja bede powoli szykowac sie do spania :P Tzn. dziecko wyszykuje, drinka wypije i spadam

[Karen15]

Napisane przez Sondrina

Nawet mnie nie straszcie, że asortyment Alterry będzie wycofywany. To moje ulubione kosmetyki. Jak znikną, to nie wiem, co będę kupowała.

Ale cała Alterrra? czy tylko niektóre produkty??

[anehu]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;35899614]Dzięki, dzięki
Chyba nawet zrobię za parę dni "dietetykową notkę", mam nadzieję, że to nie będzie odebrane jako "na pokaz", ale dla mnie to po prostu duuuża motywacja [/QUOTE]

ja tam też chętnie przeczytałabym taką notkę bo mi starsznie brak motywacji a przydałoby mi się z 10 kg zrzucić

****************
i w końcu napisałam pierwszą notkę na swoim blogu
zapraszam chętnych do poczytania
oczywiście chętnie przyjmę i poczytam Wasze opinie na temat bloga i tej recenzji
http://aneniakosmetyki.blogspot.com/

[Aniusia1408]

Cześć

W bólach napisałam notkę. Zapraszam


A co do wagi to też się "zapuściłam". Jednak wczoraj powiedziałam dość i już od jutra zaczynam dietę i ćwiczenia.

[kascysko]

Napisane przez Takajakaya

Apropo suplementów, zadziałał na Was kiedyś chrom? Że niby zmniejsza ochotę na słodycze

Zadziałał - muszę do niego wrócić, moim jedynym problemem są napady słodyczowe.
[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;35901416]Czuję się jak heretyczka, ale ja z Alterry lubię tylko pomadkę i olejek granat&awokado (jak dotąd testowałam tylko ten, nie wiem jak sprawdza się reszta olejków)[/QUOTE]
Kremy

Od rana walczę z kolanem i kostką

A w ogóle to znów post zakupowy.

Ja, Katarzyna, jestem zakupoholikiem.

[emememsik]

Napisane przez kasiaj85

Jeśli nie macie takich myśli - to znaczy że wszystko z Wami ok, i jasne, możecie zgubić te 2-3kg ale 2-3 nadprogramowe kilogramy w stosunku do tego ile chciałoby sie mieć to nie tłustość, nie otyłość i nie choroba...

Bardzo mądrze piszesz.

I gratuluję.

[Czarna Orchidea]

u mnie zestaw płytek Red Angel z bliska klik

[alevE]

Świetne te płytki

jadę na Mazury, nie wiem jak ogarne wizaz, blogi i yt jak wróce może dzień starczy

[helloyellow02]

Napisane przez alevE

jadę na Mazury

Ale zazdroszczę!

Bry wszystkim!

[Patalus]

cześć Waam!
położyłam się z lekkim bólem głowy, wstaje i łeb mi pęka... nie mogę leżeć jak mnie głowa boli bo tylko gorzej już mnie wkurza

[zyskowa]

Hej
Pamięta mnie ktoś jeszcze?

[ineczka7]

mamusiu, mąż obudził się z jakimś piskiem w uchu o 6 rano (położyliśmy się po 1) i oczywiście mnie też obudził i musiałam wstać.
Czuję, że w ciągu dnia padnę na twarz.

[Patalus]

Napisane przez zyskowa

Hej
Pamięta mnie ktoś jeszcze?

witaj

[zyskowa]

Napisane przez ineczka7

mamusiu, mąż obudził się z jakimś piskiem w uchu o 6 rano (położyliśmy się po 1) i oczywiście mnie też obudził i musiałam wstać.
Czuję, że w ciągu dnia padnę na twarz.

a co mu sie stało?

Napisane przez Patalus

witaj

hej