Ludzkie zachowania i poglądy które dziwią cz.4

[Kreskaaa]

WC: naprawdę współczuję. Jednak chyba się zgodzisz, że na podstawie jednego przypadku nie można ustanawiać prawa?

Mogę w 100% bronić prywatnych gabinetów i aptek, z publicznymi lekarzami jest rzeczywiście problem ( jeśli coś jest publiczne to trochę niczyje i tak naprawdę nikt za to nie odpowiada ). Może więc taka klauzula mogłaby obowiązywać jedynie w prywatnych oddziałach? To byłby pewien kompromis. Oczywiście z docelowym założeniem całkowitej prywatyzacji służby zdrowia.

Co do tego cytatu: "jeśli w państwie mamy takich lekarzy i takie aptekarki jak Kreskaaa, to ja się nie dziwię, że ludzie szybciej umierają, niż doczekają się do wizyty ;-) "

Ależ za żadne skarby nie chciałabym być lekarzem ani aptekarką, spokojnie.

EDIT: Ok, teraz widzę jakiś konkurs na bardziej drastyczną historię ginekologiczną. Publiczny system leczenia w Polsce jest beznadziejny, i w żadnym wypadku nie zamierzam go bronić - ale gdybyś sobie policzyła ile Twój pracodawca lub Ty (nie wiem jak jesteś zatrudniona) przez całe życie wpłacałaś na ten państwowy chory system, pójście do lekarza prywatnego byłoby 100x bardziej opłacalne. Gdyby zlikwidować te przymusowe składki, albo chociaż jak tylko to możliwe ich unikać (przechodząc do szarej strefy np.).

[201604181004]

No to sobie broń prywatnych i finansuj wszystkim leczenie, Jezu

[MonikaFaustyna]

Ale farmaceuta nie ma wglądu w czyjąś kartę pacjenta, więc odmawiając leków hormonalnych, nie wie, po co ktoś je bierze.

[201604181004]

Mi nigdy żaden farmaceuta nie odmówił sprzedania hormonów, lekarze to co innego bo się zdarzyło. W każdym razie zaręczam że roztrąbiłabym to na całe miasto i apteka stałaby się czarnym punktem

[Kreskaaa]

No to na własne życzenie będzie tracił klientki.

drabineczka: No właśnie, jeśli większości ludzi bardzo by to przeszkadzało to pewnie przestałoby mu się opłacać prowadzenie tej apteki i przeniósłby się w jakieś bardziej konserwatywne okolice.

Chyba w końcu się zgadzamy.

EDIT: Dlaczego mam wszystkim finansować, jestem odpowiedzialna za siebie a nie za "wszystkich", czy w międzyczasie już całkiem powróciliśmy do komunizmu? :P

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Kreskaaa

No to na własne życzenie będzie tracił klientki.

Tu się zgodzę. Wolny rynek jest w końcu . W końcu, co jestem u rodziny w PL, to wszędzie otwiera się albo nowa apteka, albo kolejny bank. Dziwi mnie to, bo nie wiem, po co komu tyle banków? Z aptekami, to jeszcze, bo można sobie ceny leków porównywać, albo kupić coś, gdzie ktoś wcześniej nie chciał sprzedać.


A... co do jeszcze lekó anty. Pamiętam, jak miałam 16-17 lat i z moim chłopakiem a obecnym mężem poszliśmy do apteki kupić tabletki anty dla mojej mamy. Miała na recepcie wypisane chyba z 3 czy 4 opakowania do wydania. Nie zapomnę tego świdrującego i karcącego wzroku farmaceutki, jakbym chciała zabić pół Afryki. Potem się mnie chamsko spytała, czy to dla mnie. Jakby była ogarnięta, to by na pesel popatrzyła... no ale ją uświadomiłam, że to dla mamy. Powiedziała tylko takie pańciowate "achaaa".

[Kreskaaa]

No sporo ograniczeń jak na wolny rynek ale akurat w tym wypadku powinno zadziałać.

Swoją drogą z bankami to jest szaleństwo, obok mojej szkoły jest cały pasaż...samych banków. :O

[WhiteCherry]

no właśnie, jeśli idę do apteki i mam receptę na dany lek, tzn., że kurna - jest mi potrzebny i koniec.
a po co mi jest potrzebny - to tylko moja sprawa.
może w celach antykoncepcyjnych, a może w celu ratowania zdrowia ;]
aptekarka w zgodzie z własnym sumieniem hormonów mi nie wyda, a czy w zgodzie z jej sumieniem będzie, gdy trafię do szpitala? i o tym ma decydować jakaś pani Krysia z apteki? no sorry, od umoralniania są inne instytucje.

Napisane przez MonikaFaustyna

Tu się zgodzę. Wolny rynek jest w końcu . W końcu, co jestem u rodziny w PL, to wszędzie otwiera się albo nowa apteka, albo kolejny bank.

oraz szmtakesy i budki z kebabami

[Kreskaaa]

Na każdą Krysię przypada 10 Halinek którym jest idealnie obojętne co kupujesz, czy naprawdę jest o co kruszyć kopie?

[MonikaFaustyna]

Napisane przez WhiteCherry

no właśnie, jeśli idę do apteki i mam receptę na dany lek, tzn., że kurna - jest mi potrzebny i koniec.
a po co mi jest potrzebny - to tylko moja sprawa.
może w celach antykoncepcyjnych, a może w celu ratowania zdrowia ;]
aptekarka w zgodzie z własnym sumieniem hormonów mi nie wyda, a czy w zgodzie z jej sumieniem będzie, gdy trafię do szpitala? i o tym ma decydować jakaś pani Krysia z apteki? no sorry, od umoralniania są inne instytucje.


oraz szmtakesy i budki z kebabami

Taaak, moje rodzinne miasto przeżywa tureckie oblężenie .

[201604181004]

Tak, jest o co. Może zaczniesz ćwierkać inaczej jak zaleje nas fala muzułmańskich farmaceutek. To wtedy nic nie dostaniesz

[WhiteCherry]

Napisane przez drabineczka

Tak, jest o co. Może zaczniesz ćwierkać inaczej jak zaleje nas fala muzułmańskich farmaceutek. To wtedy nic nie dostaniesz

no właśnie, nie po to jesteśmy ludźmi (teoretycznie) wolnymi, żeby mieć problem z wizytą u lekarza i wykupieniem leków, które prawnie nam się należą

co za reżim

[MonikaFaustyna]

Napisane przez drabineczka

Tak, jest o co. Może zaczniesz ćwierkać inaczej jak zaleje nas fala muzułmańskich farmaceutek. To wtedy nic nie dostaniesz

Ej ja miałam muzułmańskie położne i były git, nawet mi życzyły wesołych świąt, jak jechałam do PL na Wielkanoc . Jedną muzułmańską farmaceutkę też spotkałam... ale kupowałam tylko hormony na tarczycę, więc nie wiem, czy ma klauzulę sumienia .

[WhiteCherry]

ej, w temacie muzułmanek tak mi się przypomniało... oglądałam kiedyś taki program, nie pamiętam już niestety dokładnie jakich muzułmanek to dotyczyło,, z jakiego kraju/kręgu itp., ale te babki musiały chodzić CIĄGLE w tych swoich szatach, nawet uprawiały seks ze swoim mężem w ubraniu a jak którąś chciał mąż zobaczyć, to musiała wziąć rozwód... co było chyba jakimś ewenementem, bo w krajach arabskich to facet ma prawa

[MonikaFaustyna]

Napisane przez WhiteCherry

ej, w temacie muzułmanek tak mi się przypomniało... oglądałam kiedyś taki program, nie pamiętam już niestety dokładnie jakich muzułmanek to dotyczyło,, z jakiego kraju/kręgu itp., ale te babki musiały chodzić CIĄGLE w tych swoich szatach, nawet uprawiały seks ze swoim mężem w ubraniu a jak którąś chciał mąż zobaczyć, to musiała wziąć rozwód... co było chyba jakimś ewenementem, bo w krajach arabskich to facet ma prawa

Dziwne...

Tutaj są tak piękne te dziewczyny, że coś niesamowitego. No i jak patrzę na te, które nie zasłaniają włosów, to rozumiem, czemu są takie, co zasłaniają. Nie dość, że są ładne bestie, to jeszcze mają piękne włosy .

[almondfairy]

Napisane przez Kreskaaa

Mogę w 100% bronić prywatnych gabinetów i aptek, z publicznymi lekarzami jest rzeczywiście problem ( jeśli coś jest publiczne to trochę niczyje i tak naprawdę nikt za to nie odpowiada ). Może więc taka klauzula mogłaby obowiązywać jedynie w prywatnych oddziałach? To byłby pewien kompromis. Oczywiście z docelowym założeniem całkowitej prywatyzacji służby zdrowia.

tylko nie rozumiem jednego - po co w takim razie w aptekach są te środki anty skoro takie sprzeczne z systemem wartości to po co w ogóle stawiać na półce a nie na zasadzie: mam, ale nie wydam, bo to nie jest zgodne z moim sumieniem.
a poza tym żaden farmaceuta nie ma prawa wnikać po co mi te tabletki.

i nie mówimy tu o takiej aptece prywatnej, w której nie ma środków anty i kobieta umie kulturalnie powiedziec, że nie ma. tylko o takiej, gdzie te środki są, ale ograniczona babka musi jeszcze swoje kazanko odprawić

[Kreskaaa]

Jeśli wystawiają a nie sprzedają to faktycznie zagadka, może ktoś kto pisał o przymusowym asortymencie miał rację? Albo może jakaś pracownica uprawia "samowolkę", możesz spytać kierownika.

Nie "zaleją" nas muzłumańskie apteki jeśli lnie będą sprzedawać tego, co ludzie chcą kupować (m.in. środki anty) ... Popyt podaż i tak dalej...

[201604181004]

Znaczy się ja rozumiem co chcesz nam przekazać - tak ja wiem to są marginalne przypadki, kasa i tak wazniejsza więc nawet jakby mieli arszenik sprzedawać bez konsekwencji to pewnie by sprzedali itp. Tak to się dzieje tak rzadko ze nie ma się co przejmowac bo zawsze mozna iść do konkurencji. To prawda. Tylko mi chodzi o zasady. Bo według mnie takie coś nie powinno mieć miejsca - bo tylko lekarze są uprzywilejowani. A gdyby wszystkie zawody tak miały w kraju zapanowałby chaos. Praca to praca należy rozdzielić życie prywatne od zawodowego. Jak coś jest niezgodne z sumieniem, jakas praca to nalezy się jej nie podejmować jeśli się wie że można być narażonym na takie sytuacje.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Kreskaaa

Jeśli wystawiają a nie sprzedają to faktycznie zagadka, może ktoś kto pisał o przymusowym asortymencie miał rację? Albo może jakaś pracownica uprawia "samowolkę", możesz spytać kierownika.

Nie "zaleją" nas muzłumańskie apteki jeśli lnie będą sprzedawać tego, co ludzie chcą kupować (m.in. środki anty) ... Popyt podaż i tak dalej...

Musiałyby najpierw istnieć katolickie .. ale chyba nie istnieją jeszcze wyznaniowe punkty sprzedaży leków? Tutaj są tylko sklepy spożywcze sprzedające żywność zgodną z prawem koranu .

[Linaewen]

Napisane przez almondfairy

lekarz ma prawo odmówić przepisania jakiegoś leku ze względu na istniejące przeciwskazania a nie jego widzi mi się jeśli minister zdrowia zatwierdził wprowadzenie na polski rynek tabletki 'po' to oznacza, że pacjent ma święte prawo egzekwować od lekarza jej przepisania, chyba że istnieją ku temu realne p/wskazania

a co do ustawy to bądź łaskawa podać linka

A jeśli nie chce przepisać to ma OBOWIĄZEK wskazać miejsce, gdzie przepiszą a nie odstawiać szopki i kazania umoralniające.

Nie mam monopolu na prawdę, ale lekarz, odmawiajacy mi tableki "po" też nie ma. A w tym wypadku to on mi nie dość, że narzuca swoje poglądy to jeszcze każe mi żyć z konsekwencjami jego poglądów. A no to zgody nie dam.

[Kreskaaa]

Napisane przez drabineczka

Tylko mi chodzi o zasady. Bo według mnie takie coś nie powinno mieć miejsca - bo tylko lekarze są uprzywilejowani. A gdyby wszystkie zawody tak miały w kraju zapanowałby chaos. Praca to praca należy rozdzielić życie prywatne od zawodowego. Jak coś jest niezgodne z sumieniem, jakas praca to nalezy się jej nie podejmować jeśli się wie że można być narażonym na takie sytuacje.

Hmm ale jak wyobrażasz sobie ten chaos?Wydaje mi się, że gdyby np. kierowca autobusu przestał jeździć bo jest zapalonym ekologiem i nie chce zatruwać środowiska, jego szef szybko by rozwiązał tę sytuację. :P

Swoją drogą, przy okazji dyskusji o wolności do leczenia się wg swojego sumienia baaardzo rzadko pojawia się kwestia recept - a przecież to całkiem nowy i, moim zdaniem bardzo nie-wolnościowy wynalazek. Nie sądzicie, że powinna być możliwość zakupienia dowolnego leku, na własną odpowiedzialność, bez niezbędnej "pieczątki" (bo umówmy się - często do tego ogranicza się działanie lekarza, szcz. w przypadku choroby przewlekłej)??

Problem o którym właśnie napisała Linaewen po prostu by NIE ISTNIAŁ. Czy ludzie 100, 200 lat temu musieli prosić kogokolwiek o pozwolenie na zażycie danego środka? Odejść z kwitkiem, ok, może być denerwujące ale sam fakt, że o receptę trzeba kogoś prosić - tak jakby ciało i to co do niego wkładamy nie było już wcale nasze - jest moim zdaniem znacznie bardziej upokarzający.

[201605021613]

Napisane przez drabineczka

Znaczy się ja rozumiem co chcesz nam przekazać - tak ja wiem to są marginalne przypadki, kasa i tak wazniejsza więc nawet jakby mieli arszenik sprzedawać bez konsekwencji to pewnie by sprzedali itp. Tak to się dzieje tak rzadko ze nie ma się co przejmowac bo zawsze mozna iść do konkurencji. To prawda. Tylko mi chodzi o zasady. Bo według mnie takie coś nie powinno mieć miejsca - bo tylko lekarze są uprzywilejowani. A gdyby wszystkie zawody tak miały w kraju zapanowałby chaos. Praca to praca należy rozdzielić życie prywatne od zawodowego. Jak coś jest niezgodne z sumieniem, jakas praca to nalezy się jej nie podejmować jeśli się wie że można być narażonym na takie sytuacje.

Znajoma była kiedyś u lekarza (prywatnie) i nie chciał jej hormonów przepisać- bo to niezgodne z jego sumieniem! Ale za wizytę wziął 80 zł, zgodnie ze swoim cennikiem paranoja.

najlepsze, że czytałam o tym lekarzu na jakimś forum i jedna babka napisała, że powinien wywiesić na drzwiach informację, że nie przepisuje środków anty, a nie kogoś naraża na koszt, marnuje czas i nici z recepty.

[201604181004]

myślę że nie bo nasz naród jest trochę mało samodzielny i rozleniwiony po komunie - trzeba siłą wydzierać od obywateli kasę by nie zdechli z głodu na starość bo tak to pewnie by nikt nie miał żadnych oszczędności, więc takie eksperymentowanie z jakby delegalizacją recept dałoby tyle że braliby to bez rozumu nie czytając ulotek bo to norma.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Kreskaaa

Hmm ale jak wyobrażasz sobie ten chaos?Wydaje mi się, że gdyby np. kierowca autobusu przestał jeździć bo jest zapalonym ekologiem i nie chce zatruwać środowiska, jego szef szybko by rozwiązał tę sytuację. :P

Swoją drogą, przy okazji dyskusji o wolności do leczenia się wg swojego sumienia baaardzo rzadko pojawia się kwestia recept - a przecież to całkiem nowy i, moim zdaniem bardzo nie-wolnościowy wynalazek. Nie sądzicie, że powinna być możliwość zakupienia dowolnego leku, na własną odpowiedzialność, bez niezbędnej "pieczątki" (bo umówmy się - często do tego ogranicza się działanie lekarza, szcz. w przypadku choroby przewlekłej)??

Ja się cieszę, że są recepty, bo nie mam obowiązku znać wszystkich nazw leków. Lekarz mi przepisuje to, co uważa, że mi pomoże . A najfajniejsze jest to, że u mnie, jak biorę jakiś lek stale, w aptece drukują mi receptę na następny raz i nie muszę łazić po lekarzach. Tylko, zamiast tego, powinni mieć odfajkowane w moim profilu u nich w systemie komputerowym, że ja dany lek biorę stale i nie potrzebuję recept. No, ale nie można mieć wszystkiego. Acha.... dodam, że u mnie każdy tak jakby rejestruje się w wybranej przez siebie aptece, najlepiej tej najbliżej domu. Wtedy wszystkie leki lekarz rodzinny czy specjalista przepisuje do konkretnego miejsca. Jakbym znała na pamięć nr faxu, to by polecenia wydania leków wysyłali tą drogą i bym tylko je odbierała. Co do opłat, to jest tak, że za część płacę na miejscu a część opłaca mi ubezpieczenie.

[Kreskaaa]

MF: ja też nie znam leków, chodziło mi takie recepty DZIĘKI którym możesz kupić lek a nie takie, które są jakby "ściągawką" co kupić. Nie znam fachowej terminologii ale chyba wiesz co mam na myśli. O leki na receptę, o.

drabineczka - w dużej części się z tobą zgodzę, ludzie są niestety często lekkomyślni i nieodpowiedzialni ale obecny system tylko utwierdza ich w tym stanie... No wiesz, jeśli dziecku NIGDY nie zdjemiesz pampersa to jaką ma motywację żeby się wysilić i nauczyć sikać w odpowiednie miejsce? Może kilkanaście, może kilkaset a może kilka tysięcy osób umarłoby przez swoją głupotę ale cała reszta miałaby duuużo łatwiejsze życie.

[MonikaFaustyna]

Nigdy nie zastanawiałam się nad sensem leków na receptę. Żeby ludzie sobie nie kupowali masowo silnych antydepresantów czy antybiotyków?

[Kreskaaa]

Mi ktoś rok temu zwrócił na to uwagę, też byłam zdziwiona no bo wydaje się, że recepty to tak... chyba od zawsze?

Cały system recept jest oparty na dziwnym założeniu, że człowiek nie umie zadbać o samego siebie (czyli jedną jedyną osobę, którą zna jak nikt inny) a lekarz umie i powinien podejmować decyzję za tysiące ludzi, których widzi przez kilka minut(!)... To jest jak dla mnie szalone założenie. ;O

Co do za silnych antybiotyków; ale przecież ktoś nadal mógłby pójść poradzić się lekarze i posłuchać jego wskazówek, gdyby chciał.

[201604181004]

no niestety nie można zakładać że wszyscy obywatele potrafią o siebie zadbać i samodzielnie odnaleźć się w systemie bo to nieprawda, więc trzeba nakładać takie ograniczenai jak recepty, przymusowe tam płatności podatki zakaz posiadania narkotyków itp

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Kreskaaa

Mi ktoś rok temu zwrócił na to uwagę, też byłam zdziwiona no bo wydaje się, że recepty to tak... chyba od zawsze?

Cały system recept jest oparty na dziwnym założeniu, że człowiek nie umie zadbać o samego siebie (czyli jedną jedyną osobę, którą zna jak nikt inny) a lekarz umie i powinien podejmować decyzję za tysiące ludzi, których widzi przez kilka minut(!)... To jest jak dla mnie szalone założenie. ;O

Coś w tym jest. Moja mama pracuje w starostwie powiatowym w wydziale geodezji... a do niej spokojnie 80% ludzi przychodzi i pyta się czy u niej może załatwić coś z działu architektury... albo z NFZ. Mimo, że starostwo zajmuje 3 bramy i przy każdej jak byk widnieją tabliczki gdzie co i jak . Skoro ludzie tego nie czytają, to zgaduję, że mało kto czyta ulotki leków.

[Kreskaaa]

No jasne, że nie można zakładać, że wszyscy podejmą dobre decyzje. Ale jeśli podejmą złe, to stracą na tym oni. A teraz tracą wszyscy, bo wszyscy na wszystkich płacą i na wszystko (od zakupu leku po wycięcie drzewa) potrzeba zgody jakiegoś "mądrzejszego" urzędnika...

I jasne, część ludzi jest głupia. Ale niech oni odpowiadają za tę głupotę.