|
|
#31 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#32 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Jesli z pracy, to wie że stąpa po cienkim lodzie, bo gdyby się ujawnił, a Ty nie chciała, albo coś by nie tak wyszło, to atmosfera w pracy by się zważyła. I ogólnie ambaras by wyszedł.
Rozwiazanie: wymślić coś czysto koleżeńskiego i mu podsunąć myśl , albo zorganizwoać wspólne wyjście z innymi kolegami.
|
|
|
|
|
#33 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 2 455
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
E tam, wymyślacie jakieś granice nie granice, sygnały nie sygnały i powiem wam szczerze, że najlepszą osobą, któa pomoże wam to rozszyfrować jest to drugi facet
![]() I wiem to z autopsji - ponad 10 lat przyjaźni z facetem ( wcale nie gej! i o dziwo, akceptowały mnie wszystkie jego kobiety - bez wyjątku) Jest on dla mnie kompletnie aseksualny, kompletnie nie w moim typie ogółem fuj ble ( a inne mówią, że podobno jest nieziemsko przystojny )Zarówno mogę do niego pojechać, żeby wyłącznie z nim pomilczeć, ba nawet przytuli mnie jak jestem u kresu wytrzymałości, jak się upijemy to macamy się czasem za tyłki (oczywiście tylko wtedy, kiedy obydwoje jesteśmy wolni, inaczej nawet nie dopuszczamy do takiej sytuacji I jak do tej pory on wyleczył mnie z nieśmiałości, nauczył głupich żartów i jest dla mnie poprostu jak starszy brat ![]() Edit: Dodam, że zawsze uważałam, że jak podczas rozmowy patrzysz się komus w oczy to ozancza, że go słuchasz, a nie, że mu się podobasz
__________________
come take my heart of glass and give me your love I hope you'll still be there to pick the pieces up 89,9->73,2 ![]() spinoholiczka ![]() [COLOR="Gray"]thriatlon - finished! |
|
|
|
|
#34 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 781
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Ja się zgadzam z tym co napisały dziewczyny.Miałam kiedyś taką sytuacje. Chłopak przechodził i dotykał mnie/głaskał po głowie,zaczepiał,był po portu cały czas blisko.Aż się zakochałam.To było na pielgrzymce.Okazało się,że miał dziewczynę.Ale potem nagle przestał być zainteresowany.Zostawił dziewczynę,my pisaliśmy ze sobą rok czy dwa i nigdy się nie spotkaliśmy.W sumie to złamał mi tym serce.Już ze sobą nie gadamy,dałam mu jasno do zrozumienia,że chce spotkania,bo n też tak pisał jakby chciał.I koniec,cisza.
Teraz też poznałam kogoś.W sumie już go wcześniej znałam,ale tak z widzenia..Własnie były takie sytuacje,patrzeliśmy się sobie w oczy(jak podniosłam wzrok,a on akurat na mnie patrzał.Jestem wstydliwa,to szybko wzrok spuściłam),raz przysiadł się do mnie i tak delikatnie oparł(że niby nie,ale jednak się przysuwał ) no i kilka innych sytuacji.Przytuliłam go nawet,ale to było takie szybkie...Chodzi o t,że sama zaczęłam myśleć o nim w tych kategoriach,a jak ja zaczynam myśleć w ten sposób,to zamykam się w sobie.Z innymi mogę się śmiać, gadać na luzie,a wtedy nie.Nie załapaliśmy więc aż takiego kontaktu,więc tym bardziej mnie zdziwiło,ze się o mnie opierał.Nigdy z nim nie pisałam,nawet nie wiem jak zacząć...
|
|
|
|
|
#35 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Wszystkie macie trochę racji... Nieśmiały to raz (chociaż... mam wrażenie, że tylko przy mnie), a dwa - wspólna praca. Sytuacja mogłaby być trochę krępująca nie tylko dla nas, ale i dla innych współpracowników wokół. Tylko że jak się już pracuje, to ciężko jest poznać kogoś spoza miejsca pracy. Pewnie z tego w dużym stopniu wynika zauroczenie. Pojawiają się w życiu na moment różni faceci, ale znikają. A ten jest, jest, jest... bo pracuje obok.
Też mam takiego kumpla (bez podtekstów). Jak sobie czasem pogadamy, to mam wrażenie, że oni bywają jeszcze bardziej pogubieni od nas w tych wszystkich sygnałach. Mają prościej o tyle, że nawet jak nic nie rozumieją, to mogą spróbować z tymi "łapami" i zostanie im to błyskawicznie wybaczone. My mamy trudniej. Taka kultura, ech... Bardzo jestem ciekawa, jakie konkretne przypadki "niezauważania" i wątpliwości miała Autorka wątku. Napiszesz coś? |
|
|
|
|
#36 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Cytat:
..No zawsze można choć szalik poprawić opiekuńczo w mroźny dzień
|
|
|
|
|
|
#37 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 309
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
dziekuje za odp!
Edytowane przez julink Czas edycji: 2012-09-20 o 09:14 |
|
|
|
|
#38 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 2 455
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Cytat:
rozmowa rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Skoro uprawiacie sex to i możecie szczerze porozmawiać
__________________
come take my heart of glass and give me your love I hope you'll still be there to pick the pieces up 89,9->73,2 ![]() spinoholiczka ![]() [COLOR="Gray"]thriatlon - finished! |
|
|
|
|
|
#39 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 309
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
.
Edytowane przez julink Czas edycji: 2012-09-20 o 09:14 |
|
|
|
|
#40 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: Gdzieś daleko :)
Wiadomości: 10
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Cytat:
![]() Sytuacja pierwsza- nie połapałam się zupełnie, że podobam się facetowi. Mało tego, on mi się również bardzo podobał, ale że nie widziałam zainteresowania do mojej osoby- to nie wyszłam z inicjatywą. Zupełnie jakoś umknął mojej uwadze fakt, że jeżeli on nagle zaczął tak przypadkiem zachodzić do mojego domu "bo coś", zgadzać się na długie piesze spacery do domu, zapraszać na obiady i wspólne wyjścia, to coś jest na rzeczy Bo po wielu umysłowych perturbacjach uznałam, że kolega tak by w sumie zrobił Potem- jak nam obydwojgu przeszło zauroczenie już- jakoś tak się zgadaliśmy i rozmawialiśmy o sobie. I właśnie wtedy dowiedziałam się, że on próbował zdobyć moje zainteresowanie a ja tego nie skojarzyłam A teraz mam niedaleko pewnego pana, który nagle zaczął aktywniej udzielać się w moim życiu i po prostu jest go więcej. Spędzamy ze sobą naprawdę sporą ilość czasu, rozmawiamy o różnych sprawach, za każdym razem gdy go potrzebuję- to jest. I też się zastanawiam- czy z jego strony to tylko koleżeństwo? Bo łączy nas wspólna pasja po prostu, coś co jest sporym kęsem zarówno mojego jak i jego życia. I na razie uznałam, że nad interpretuję i on nie jest jakoś bardziej mną zainteresowany. W sensie- mną kobietą. A otoczenie twierdzi, że coś musi być na rzeczy, skoro tyle nagle mi poświęca czasu. No jakże musi, kiedy moim zdaniem nic nie ma?
|
|
|
|
|
|
#41 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Cytat:
Miałam kiedyś taką sytuację jak ta pierwsza, którą opisałaś i "in progress" taką jak druga przez Ciebie opisana. Do tego mam jeszcze tego dziwnego kolegę z pracy, który ogranicza się do spojrzeń i drobnych upominków. Oszaleć można z tymi facetami, jakieś toto takie niezdecydowane i niekonkretne, prawda?W pierwszym przypadku żałowałam, oj jak żałowałam... W drugim - koleś od kilku miesięcy odzywa się do mnie codziennie, chodzimy na jakieś niezdefiniowane spotkania (randki? raczej nie... chyba). W trzecim, to już naprawdę szkoda gadać. Co tu robić, rzucać się na nich czy jak? ![]() Dlaczego u innych ludzi to wszystko wychodzi jakoś tak naturalnie? JAK to się dzieje, nie pojmuję! Też się nad tym zastanawiasz? Napisz koniecznie, jak ten Drugi, ruszyło się coś, wyjaśniło? Może masz więcej fartu (albo umiejętności interpersonalnych) niż ja. |
|
|
|
|
|
#42 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 8
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Mam taki problem. Od października współpracuję z T, którego znam od maja zeszłego roku. T ma 23 lata(ja 21), mamy wspólne hobby(hip hop), od początku się świetnie dogadywaliśmy ze względu na hobby. T. jest świetnym człowiekiem, jeśli chodzi o charakter to też. Ostatnio gadam z T. do 2-3 w nocy, śmiejemy się i gadamy o bzdetach, biznesie czy rapie. Jak jesteśmy w pracy to zdarza się, że mnie wkurza(tak on to uwielbia ;D ja jego tez zresztą). Nieraz ja mamy przerwę to mnie "dźga" i mnie zaczepia. W pierwszy weekend lipca jedziemy na weekend na mazury na szkolenie. Jest ode mnie o 2 lata starszy, super facet, myśli przyszłościowo i ma za☠☠☠isty charakter. On mnie traktuje jako kumpelkę(nie gada o swojej dziewczynie w rozowach ze mna, ale czasem wspomina o niej), mówi o swoich marzeniach, planach.Jako, że jest raperem (koncertuje po Polsce i gra przed największymi artystami)zawsze wysyła mi nowe kawałki, pyta czy mi sie podobają, czy wszystko ok. Czy to tylko kumpel? Ma swoje wady: jest zbyt pewny siebie, bezczeny i "skromny".
|
|
|
|
|
#43 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 3 493
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Cytat:
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
|
|
|
|
|
#44 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 8
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Dziewczynę ma. Boję się, że się w nim zauroczyłam....
|
|
|
|
|
#45 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 64
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Ja się przyznam, że też mam takiego kolegę, z którym mogę gadać godzinami...właściwie mamy tak od pierwszego widzenia czyli 4 lata temu... nie piszę do niego sms ów bo on ma dziewczynę i nie mam takiej potrzeby... ale codziennie go widuję i wtedy cały czas się śmiejemy, gadamy, cały czas się kokietujemy nawzajem, robimy sobie kąśliwe, niemiłe bardzo uwagi, dogryzamy sobie...nie krępuję się przy nim wcale, on przy mnie też nie... oczywiście ja nie zdawałam sobie sprawy z tego, że go kokietuję, nie wiem byłam jakaś niedoświadczona w tych sprawach, i po czasie uświadomiłam sobie, że to co ja robię to jest ciągłe flirtowanie, nic dziwnego, że się bawimy dobrze jak gadamy...ciekawe co o nas ludzie myślą, którzy słyszą absolutnie wszystko bo się z tym nie kryłam, bo traktowałam to jako żart...ha ha ha...podkochuję się w nim regularnie co roku
jakiś tydzień, dwa...ale potem mi mija i znów kokietujemy się jako kumple...on ma dziewczynę, kocha ją, ona mnie lubi...ja ją też ale w sumie spoko. Ale on mi się podoba fizycznie co nieco, ale zachowuje dystans, żal tracić takie długie koleżeństwo. Mam też drugiego kumpla, ale on tak mi się nie podoba z wyglądu i mamy inne poglądy na zycie, a dobrze nam się jedynie żartuje, głupio komentuje etc. Siedzę u niego w mieszkaniu, wychodzę do knajp, piszę sms-y, ale traktuję go od już 5 lat tylko jako kumpla do wygłupów, przez myśl mi nic innego nie przeszło...on ma dziewczynę, jego dziewczyna mnie zna i lubi ;-) ja ją też, kiedyś koleżanka mi powiedziała co inni znajomi myślą o nas to dopiero się zdziwiłam, ha ha ha, prawie jak para...bo fakt, że chodzimy razem na różne spotkania, wracamy razem z pracy, jak idę ze znajomymi rozmawiam głównie z nim, mało tego zawsze jak idziemy na lunch mówi, żebym siedziała koło niego jesteśmy papużki nierozłączki ale absolutnie nic nas nie łączy, żadna miłość, ot lubimy się i tyle...zresztą już tyle lat...
|
|
|
|
|
#46 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 848
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
To jest szalenie trudny temat
Nie da się wszystkich wrzucić do tego samego worka. Dla faceta, nazwijmy to, "otwartego flirciarza" naturalnym będzie obejmowanie co drugiej koleżanki i to nie będzie NIC oznaczać.Natomiast jeśli trafi się "typ zamknięty", no to takie dotykanie, muskanie niby przypadkiem, a to ręką, dłonią, ramieniem na pewno znaczy coś. W opcji minimalistycznej tyle, że po prostu facetowi dziewczyna się podoba, no a w innych opcjach, że po prostu dopuszcza możliwość bycia jeszcze bliżej ![]() Wg mnie, często to się czuje, ewentualnie dobrze jest patrzeć jak dana osoba funkcjonuje z innymi. Czyli, jeśli np. mam koleżankę czy może "koleżankę" i zawsze gdzieś tam, a to dłonie nasze się dotkną, a to ręce, a to gdzieś ramieniem się otrze przypadkiem, no to próbuję sobie zobaczyć jak ona funkcjonuje z innymi "kolegami". Jeśli tam nie widzę tych "przypadkowych" dotknięć itd. no to przynajmniej wiem, że najzwyczajniej w świecie, w jakimś stopniu się jej podobam. Okej, ona może mieć chłopaka, ja mogę mieć dziewczynę, ale to i tak nie zmieni faktu, że w innej rzeczywistości, bardziej sprzyjającej, mógłbym w niej coś zobaczyć, nie brzydzę się jej , a i ona nie brzydzi się mnie ![]() Czasem jest też tak, że chemia wisi w powietrzu. Patrzysz dziewczynie w oczy, ona też i no mimo wszystko "coś tam widać", jakiś taki żar Mam taką "koleżankę", którą czasem gdzieś tam widzę i nasze kontakty tylko się ograniczają do "cześć", a jednak po prostu wiem, że jej się podobam, a ona podoba się mi.Mnie np. bardzo łatwo rozpoznać , właśnie na zasadzie porównań. "zwykłej kobiety" praktycznie NIGDY (!) nie dotykam w jakikolwiek, sposób. Rozmowa może być perfekcyjna, możemy pół dnia rozmawiać, ale jeśli podczas tej rozmowy ani razu nie dotknę / musnę jej choćby na sekundę, czy to siedząc obok niej, czy stojąc, to w 99,9 % przypadków oznacza to, że po prostu siedzę sobie i gadam z koleżanką. Mam taką jedną koleżankę, z którą normalnie nadajemy na tych samych falach, śmiejemy się z własnych żartów, może niedługo pojedziemy sobie na kilka dni gdzieś na wakacje, ALE tak naprawdę nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek ją dotknął i ona mnie też nie. Taka 100 % koleżeńskość - chyba taki klasyczny wyjątek potwierdzający regułę ![]() Jakbym miał zdefiniować swoje usposobienie to nie jestem ani podrywaczem, ani odludkiem. Jeśli 10 to nałogowy podrywacz, 1 to mega odludek, no to siebie bym określił coś w stylu 6-7 - dość otwarty koleś, który nie boi się kobiet, ale raz na ruski rok potrafi zdarzyć się i taka, pod którą mu się nogi ugną Nie dotykam kogo popadnie, ale mam też w sobie chyba coś z dziecka. Jak mi się coś podoba to ... chcę to dotknąć ;DJeśli mam do czynienia z "koleżanką", która mi się podoba, no to są możliwe dwie opcje. 1. Jeśli ma faceta to mimo wszystko staram się stopować, potrafię być bardzo powściągliwy i być może ktoś mógłby odebrać to tak, że właśnie rozmawiam z "szarą koleżanką". Natomiast jeśli zauważę, że ona "sama zaczęła" (mam taką jedną "koleżankę"), że gdzieś niby przypadkiem muśnie mnie, jak stoi obok mnie to zawsze jej ręce dotykają moich, no to wtedy nie mam oporów, aby też ją podotykać - a co, lubię kobiecą aksamitną skórę ![]() 2. Jeśli nie ma faceta, no to jak najbardziej potrafię sam "wyjść z inicjatywą" i rozpocząć grę pt. podotykajmy się ![]() Są jeszcze dziewczyny, które nie kryją się z dotykiem, czyli np. mówiąc do mnie, pacnie mnie ręką w udo, albo gdzieś tam na chwile położy rękę na klatce - wtedy najczęściej myślę sobie, że albo jest bardzo otwartą osobą, albo podobam jej się. Jeśli się mną interesuje, typu : co robię, czym się zajmuję i ogólnie "chłonie" to co mówię, no to wiem, że na bank się podobam. Wzrok pewnie też ma znaczenie, wyraz twarzy, ale te się czasem zmieniają, czasem może być gorszy dzień itd. itp. Ogólnie staram się nie podpalać, z drugiej strony nie wierzę zbytnio w koleżeństwo, przyjaźń. Albo inaczej, spoko, mogę z takimi dziewczynami być ich kolegą latami, ale prawda jest taka, że jak nie mam oporów przed dotykaniem dziewczyny, lubię z nią rozmawiać to oznacza to tyle, że w jakiejś innej rzeczywistości, innym świecie, zwyczajnie mógłbym z nią spróbować, nie brzydzi mnie
Edytowane przez Gregorius_ Czas edycji: 2014-07-23 o 09:37 |
|
|
|
|
#47 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 647
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Cytat:
Ale ja wtedy byłem mało ogarnięty i nie miałem nawet odrobiny tej wiedzy, którą posiadam dzisiaj i co tu dużo gadać - podobało mi się to, ale jakoś tego nie potrafiłem zinterpretować, a już na pewno nie byłem w stanie podjąć "dalszych działań", przede wszystkim stopował mnie fakt, iż miała ona chłopaka. A było chrzanić to i po prostu działać, może by coś z tego było. Niedawno ona rozstała się z nim po 5-ciu latach związku i mniej więcej od tego czasu jej stosunek do mnie już jest zdecydowanie bardziej oziębły, teraz już nic z tego nie będzie. Trzeba umieć odczytywać oznaki zainteresowania. |
|
|
|
|
|
#48 | ||
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 848
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Cytat:
Z wieloma "koleżankami" tak miałem. Czasem to jest tak widoczne, że "po fakcie" czarno na białym wiem, że tutaj było zainteresowanie To też pokazuje, że koleżeństwo "między-płciowe" to od pewnego wieku (powiedzmy końcówka studiów gdy ludzie zaczynają sobie ukladać życie) towar bardzo deficytowy ![]() Cytat:
Choć nie mówię, że mi to się podoba... Zdecydowanie bardziej wolę jasne sytuacje (czyt. jest wolna)
Edytowane przez Gregorius_ Czas edycji: 2014-07-24 o 00:26 |
||
|
|
|
|
#49 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 647
|
Dot.: Granica między koleżeństwem a zauroczeniem
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:20.




Nie jestem erotomanką, wręcz przeciwnie - skromnym dziewczęciem, ale tym się chyba różni partner (nawet potencjalny) od kumpla, że jednak szuka kontaktu fizycznego. Chyba, że znowu nieświadomie odrzucam i się w sobie zamknął, biedaczyna.
A zażywanie faktycznie trąci kanibalizmem, dopiero zwróciłam uwagę.








Miałam kiedyś taką sytuację jak ta pierwsza, którą opisałaś i "in progress" taką jak druga przez Ciebie opisana. Do tego mam jeszcze tego dziwnego kolegę z pracy, który ogranicza się do spojrzeń i drobnych upominków. Oszaleć można z tymi facetami, jakieś toto takie niezdecydowane i niekonkretne, prawda?


