Czy to jest normalne???

[Darkoz]

Napisane przez olenkasz

ambicji na bohaterkę roku z wielkim serduszkiem nie posiadam.

priorytetem dla mnie jest ocalenie siebie i najbliższch; w pierwszej kolejności ludzi, których kocham, w drugiej zwierząt za których życie jestem odpowiedzialna.
jeśli oni byliby bezpieczni to owszem, mogłabym z sercem na dłoni lecieć poprzez jarający się budynek po twoje, czy czyjekolwiek dziecko.
jeśli jednak byliby w zagrożeni to niestety. moi ludzie i moje zwierzęta są dla mnie najważniejsze.

Przypuszczam, że niektórym wystarcza świadomość, że w pokoju trawionym przez pożar jest dziecko, by przebiec nawet przez ścianę ognia. Ale ja mam swoje mieszkanie, nie dzielę go z obcymi dziećmi, tylko między innymi z kotem, więc to chyba norma, że najpierw upewnię się, że kot i inni członkowie rodziny są na zewnątrz, zanim spróbuję pomóc sąsiadom. Przy obcym dziecku powinni być myślący rodzice, i to oni są za nie odpowiedzialni, do nich należy wynoszenie go z pożaru. Zresztą w tym momencie nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, w której muszę podjąć taki wybór. Jeśli mamy i taty przy dziecku nie ma, prawdopodobnie zamkną je w mieszkaniu, do którego ja wstępu nie mam. Jeśli jakimś cudem wiedziałabym, że tam jest dziecko, to co mam zrobić, gdy nie mam siły ani sprzętu, by wyważyć drzwi? W tym czasie wolałabym zatroszczyć się o swoją rodzinę (tak, o zwierzęta też) i zadzwonić po 998 niż kombinować, jak wydostać dziecko sąsiadów, kiedy nie jest to możliwe.
Zresztą zwierzę to nie pluszowa zabawka, którą można zostawić w takiej sytuacji, by zgrywać bohatera... Nawet czteroletnie dziecko ma większe szanse na przeżycie.

[laisla]

To się znowu ładnie potoczyło..od kociego lizania talerzy po oskarżenia prokuratorskie i Robin Hooda czy innego Janosika

[Narrhien]

Ale wiecie, że kot nie ma rozmiarów słonia i generalnie można go wrzucić do jakiejś torby czy plecaka albo kocem owinąć, jeśli się wierzga? I złapać cudze dziecko?
Z psem gorzej, ale z kolei dużego psa na ręce nikt nie weźmie, tylko na smycz.
Dodajmy do tego fakt, że zwierzę też głupie nie jest, zagrożenie wyczuwa, generalnie jeśli nie ma jakichś większych problemów to wystarczy mu drzwi otworzyć i drogę wskazać.
Właściwie jest naprawdę wiele możliwości, jak uratować więcej niż tylko jedną istotę.

Naprawdę bardzo rzadko człowiek staje przed wyborem: matka czy ojciec, syn czy córka, kot czy cudze dziecko... To są sytuacje jedna na milion!
I nie da się przewidzieć, jak człowiek zachowa się w takiej sytuacji. Są ludzie, którzy nie uratują nikogo tylko w panice wybiegną. Są ludzie, którzy poświęcą swoje życie aby kogos uratować. Oprócz osób, które przeżyły taką sytuację, nikt nie może powiedzieć, jak sie zachowa, bo jasnowidzów jeszcze nie produkują.

[olenkasz]

nie no wiadomo, kot to nie wszystkie tomy encyklopedii powrzechnej, ale z tego co mi w głowie świta, to ta 'symulacja' została wymyślona przez dziewczyny w innym wątku i miała na celu zobrazować, jak głupie i durne priorytety mają kociary. tak wyszło z tego co tam czytałam, jeśli jestem w błędzie to przepraszam.
więc tu specjalnie wybiera się jedną z opcji, a nie dwie. rozumiesz, takie albo albo, pokaż na ile jesteś człowiekiem, a na ile kociarą

[201604190949]

Napisane przez olenkasz

nie no wiadomo, kot to nie wszystkie tomy encyklopedii powrzechnej, ale z tego co mi w głowie świta, to ta 'symulacja' została wymyślona przez dziewczyny w innym wątku i miała na celu zobrazować, jak głupie i durne priorytety mają kociary. tak wyszło z tego co tam czytałam, jeśli jestem w błędzie to przepraszam.
więc tu specjalnie wybiera się jedną z opcji, a nie dwie. rozumiesz, takie albo albo, pokaż na ile jesteś człowiekiem, a na ile kociarą

A który wątek czytasz? Bo ten motyw pojawił się w dwóch wcześniej, jeden to "kot czy obraz" a drugi był o czymś innym ale zrobił się o tym OT, tak jak tutaj.

[Narrhien]

Tylko że ta symulacja jest z założenia bez sensu i nigdy nie da wiarygodnych wyników, bo ja sobie mogę powiedzieć, co mi ślina na język przyniesie, a i tak nie przewidzę swojego zachowania w tak ekstremalnej sytuacji.

Moim zdaniem tego typu symulacje są wymyślanie po to, by wzbudzić konflikt i na siłę udowodnić tutaj swoją rację, której nie ma tutaj NIKT. Bo w takiej kwestii nie istnieje jedna, niepodważalna, prawidłowa racja. Nie i koniec.

Więc takie gadanie jest po prostu bzdurne i okropne. Do czego to doszło, żeby rozwiązywać konflikty wymyślając symulacje takich tragedii... mocno to niesmaczne ; /

[olenkasz]

Napisane przez 1000days

A który wątek czytasz? Bo ten motyw pojawił się w dwóch wcześniej, jeden to "kot czy obraz" a drugi był o czymś innym ale zrobił się o tym OT, tak jak tutaj.

ten drugi, obrazu nie widziałam, jak możesz to podziel się linkiem, chętnie przeczytam

[201607231707]

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=227570

[Magically]

Napisane przez GagaFace

[/B]
Brzydzisz się zwierząt, okej. Każdy ma jakieś swoje fanaberie.

Słucham? A gdzie ja napisałam, że brzydzę się zwierząt? Brzydzę się po nich jeść, ale nie samych zwierząt. Jeśli chodzi o niedomyte naczynia też się ich brzydzę, więc logiczne jest, że jeśli na takie natrafiam to je wymieniam? Z resztą co ci będę tłumaczyć. Już wcześniej pisałam o wyolbrzymianiu wielu spraw na forum, a to jest idealny przykład tego. Po prostu uważam, że zwierzęta można kochać, ale jakieś granice zachowywać i sama właśnie tak robię.

[201604190949]

Napisane przez olenkasz

ten drugi, obrazu nie widziałam, jak możesz to podziel się linkiem, chętnie przeczytam

Widzę, że Demi już Ci podała, więc nie wklejam ale mogłabyś dać ten drugi jeśli masz? Bo ja go zapodziałam gdzieś.

[_vixen_]

Ale to nie o to chodzi, kto by jak się zachował w sytuacji pożaru tylko o to, że są ludzie, którzy zdecydowanie wyżej cenią życie zwierzęcia niż człowieka.

[201607231707]

Napisane przez _vixen_

Ale to nie o to chodzi, kto by jak się zachował w sytuacji pożaru tylko o to, że są ludzie, którzy zdecydowanie wyżej cenią życie zwierzęcia niż człowieka.

No, ale co z tego? Powiedz mi, co cię to obchodzi? Czy ja mam pretensje, że w razie pożaru ratowałabyś swoje dziecko, a nie mnie, bo wyżej stawiasz jego życie niż moje?

[201604190949]

Napisane przez _vixen_

Ale to nie o to chodzi, kto by jak się zachował w sytuacji pożaru tylko o to, że są ludzie, którzy zdecydowanie wyżej cenią życie zwierzęcia niż człowieka.

Swojego zwierzacia niz obcego czlowieka.
To dosc istotny szczegol.

[GagaFace]

Napisane przez Magically

Słucham? A gdzie ja napisałam, że brzydzę się zwierząt? Brzydzę się po nich jeść, ale nie samych zwierząt. Jeśli chodzi o niedomyte naczynia też się ich brzydzę, więc logiczne jest, że jeśli na takie natrafiam to je wymieniam? Z resztą co ci będę tłumaczyć. Już wcześniej pisałam o wyolbrzymianiu wielu spraw na forum, a to jest idealny przykład tego. Po prostu uważam, że zwierzęta można kochać, ale jakieś granice zachowywać i sama właśnie tak robię.

No to po jakiego grzyba zakładasz wątek, jak nie chcesz tłumaczyć i uważasz ze wszystko jest wyolbrzymiane ?

[Magically]

Napisane przez GagaFace

[/I]

No to po jakiego grzyba zakładasz wątek, jak nie chcesz tłumaczyć i uważasz ze wszystko jest wyolbrzymiane ?

Wydawało mi się, że już wszystko wytłumaczyłam co chciałam.

[olenkasz]

Napisane przez 1000days

Widzę, że Demi już Ci podała, więc nie wklejam ale mogłabyś dać ten drugi jeśli masz? Bo ja go zapodziałam gdzieś.

właśnie nie mam.
ale coś kojarzę...czy to nie było w wątku o tych trzech biednych kotach i o mężu, który ich nie akceptował, bo były chore?

Napisane przez Demi93

No, ale co z tego? Powiedz mi, co cię to obchodzi? Czy ja mam pretensje, że w razie pożaru ratowałabyś swoje dziecko, a nie mnie, bo wyżej stawiasz jego życie niż moje?

no właśnie. albo analogicznie ratowałabyś swoje dziecko, nie moje. o to też pretensji mieć nie można.

[TheKey]

Napisane przez trawa_morska

Rozumiem to cale jedzenie ze zwierzetami, spanie czy calowanie. Ale pierwszy raz spotykam sie z osobami, ktore, majac do wyboru, czy uratuja z pozaru zwierze czy dziecko, wybiora zwierze
Chyba co niektorym kompletnie sie w glowach poprzewracalo i wypaczyl system wartosci.
Bez urazy.

Dokładnie. Przeraził mnie ten temat, wypowiedzi niektórych osób są po prostu... nie wiem nawet jak to nazwać, szczękę zbieram z podłogi. Mam jednak cichą nadzieję, że te teksty o ratowaniu kota z pożaru a pozostawieniu cudzego dziecka - bo cudze - to były tylko posty mające na celu wzbudzenie sensacji, prowokacyjne takie. Oby.

Napisane przez Demi93

Ale dlaczego uważasz, że mój system wartości jest gorszy niż twój?
Jakbyś miała ratować z pożaru np. swojego dziadka czy syna albo obce dziecko, to kogo bys wybrała? Oczywiście, osobę, którą kochasz. A mój kot jest istotą, którą kocham nad zycie, chociaż nie zdobyłby nagrody Nobla i myje się własnym językiem

Ale słuchaj, ratowanie życia ludzkiego jest Twoim obowiązkiem, a zaniechanie go ma swoje skutki prawne. I na nic zda się wymówka, że nie pomogłaś ginącemu człowiekowi bo byłaś zajęta ratowaniem swojego pieska, kotka czy rybek akwariowych Bo wybacz, ale takiego arguementu to mogłaby użyć 5-latka, dla której pluszowy misio jest tak samo ważny jak reszta członków rodziny a na pewno ważniejszy niż obcy ludzie.

Napisane przez trawa_morska

Zaniechanie pomocy w przypadku zagrozenia zycia lub zdrowia, gdy ma sie mozliwosc cos zrobic, a sie nie robi, bo kotek wazniejszy, jest przestepstwem. Samo myslenie w ten sposob zasluguje na potepienie.

Dokładnie.

Napisane przez trawa_morska

A osoba, ktora powiedziala, ze ratowalaby swoje zwierze zamiast TZa to juz po prostu no comment.... serio, sa tacy ludzie? A TZ ojest swiadomy z kim przebywa?

No właśnie, też jestem ciekawa

Napisane przez Demi93

A ile razy tobie mozna tłumaczyć, że nie wszyscy uważaja tak, jak ty i to nie znaczy, że ich poglądy czy wartości są gorsze?

Ależ oczywiście że takie poglądy są gorsze, ponieważ są wymierzone przeciwko ludziom.

Napisane przez Magically

Tak samo jak wspominałam o niedomytych naczyniach u znajomych, a ludzie dalej piszą mi o zmywarce, tak samo jak mówiłam o kotach znajomych, a wszyscy ciągle podają za przykład swoje pupile, nie jakieś obce. Tak samo jak ktoś napisał, że nie spałby na pościeli, na której śpi zwierze (nie opisał w jakim jest ona stanie), a niektórzy dorabiają sobie ciąg dalszy, że tej osobie chodziło o czystą, pachnącą pościel, na której zwierzę nic złego nie zrobiło, a nie np. o pościel, która jest powiedzmy przesiąknięta zapachem zwierzęcia i pokryta wszędzie jego sierścią. Widzę, że ludzie na forum różne rzeczy sami sobie dopowiadają i zmieniają cały kontekst, często niepotrzebnie. Nie mówię do nikogo personalnie, ale to jest raczej irytujące.

No bo ludzie nie czytają całego tematu, tylko pierwszy post lub kilka pierwszych i na tej podstawie się wypowiadają. Stąd te nieporozumienia.
Ale fajnie że się dyskusja rozwija w różnych kierunkach, przecież nie będziemy się sztywno trzymać jednego tematu, to naturalne.

[201607231707]

Napisane przez TheKey

Ależ oczywiście że takie poglądy są gorsze, ponieważ są wymierzone przeciwko ludziom.

Nie, nie są, bo nie biegam z kałachem po mieście, strzelając do ludzi, tylko dlatego, że są ludźmi.
To tak jakbys powiedziała, że rodzicielstwo jest złe, bo życie twojego dziecka jest dla ciebie ważniejsze niż życie innych dzieci. I nie wmawiaj mi, że tak nie jest, ZAWSZE życie istot, które kochamy jest dla nas ważniejsze niż życie obcych.

[karolynka90]

Nie wyobrażam sobie zostawić mojego psa w pożarze. Nie darowałabym sobie do końca życia gdybym go wtedy zostawiła.
Jestem za niego odpowiedzialna i mam się nim opiekować, a on mi ufa - widzę to każdego dnia.

Czy narażałabym swoje życie dla obcego mi człowieka? Nie wiem.

[TheKey]

Napisane przez Demi93

Nie, nie są, bo nie biegam z kałachem po mieście, strzelając do ludzi, tylko dlatego, że są ludźmi.
To tak jakbys powiedziała, że rodzicielstwo jest złe, bo życie twojego dziecka jest dla ciebie ważniejsze niż życie innych dzieci. I nie wmawiaj mi, że tak nie jest, ZAWSZE życie istot, które kochamy jest dla nas ważniejsze niż życie obcych.

Ta analogia jest nie na miejscu. Odpowiednie byłoby porównanie: na co byś się zdecydowała mając wybór między ratowaniem swojego kota a cudzego kota. I wtedy spoko, ratuj sobie swojego a cudzego zostaw. Ale nie gdy w grę wchodzi istota ludzka.

Moim zdaniem problem jest ogólnie w tym, że istnieją ludzie którzy tak bardzo kochają swoje zwierzęta. Wszelkie te - szokujące jak dla mnie - opinie jakie się tu pojawiły są jedynie pokłosiem tego - chorego wg mnie - sposobu patrzenia na zwierzęta. Patrzenia lub raczej - zapatrzenia. A owe zapatrzenie widać już w tak niewinnych jakby się wydawało ustępstwach na rzecz pupili jak wspomniana zgoda na jedzenie z tego samego talerza.

[Cola_Ola]

Napisane przez khloe

bleeeeeeeeeeeeeeee, dloa mnie to nienormalne, nawet jeżeli oni te naczynia potem dokładnie umyją.

Nienawidzę zwierząt w domu, nie wyobrażam sobie, że domowe zwierzęta jedzą z moich naczyć, a już w ogóle zgrozą mnie napawa fakt, że niektórzy śpią z kotami, czy psami. Nie weszłabym do łózka na którym leżało jakieś zwierzę

Już bez przesady w drugą stronę...


Mam wrażenie, że ludzie lubią popadać w skrajność. Jedni usmażą kota na patelni i powiedzą "Aaaa to przecież kot tylko... ", a drudzy znowu dadzą sobie rękę uciąć. Złoty środek jest najlepszy. Nie karmię kota ze swojego talerza, ma swoje miski, swoje jedzenie, śpi w koszyczku chyba, że coś ją najdzie i śpi mi w nogach, co nie brzydzi mnie...
Z tego co wyczytałam z pierwszych stron, koleżanka nie zmywa naczyń dokładnie, więc to może obrzydzać.

[_vixen_]

Napisane przez Demi93

No, ale co z tego? Powiedz mi, co cię to obchodzi? Czy ja mam pretensje, że w razie pożaru ratowałabyś swoje dziecko, a nie mnie, bo wyżej stawiasz jego życie niż moje?

A Ty w ogóle dostrzegasz różnice między człowiekiem a kotem czy nie?

Zgadzam się z postami TheKey.

[201607231707]

Napisane przez TheKey

Ta analogia jest nie na miejscu. Odpowiednie byłoby porównanie: na co byś się zdecydowała mając wybór między ratowaniem swojego kota a cudzego kota. I wtedy spoko, ratuj sobie swojego a cudzego zostaw. Ale nie gdy w grę wchodzi istota ludzka.

A dla mnie jest na miejscu, bo ja w tym sporze widzę wybór pomiędzy MOIM zwierzakiem a OBCYM dzieckiem. Właściwe pytanie brzmiałoby: czy ratowałabyś obcego kota czy obcego dzieciaka? I wtedy wybór jest zupełnie inny.

Napisane przez _vixen_

A Ty w ogóle dostrzegasz różnice między człowiekiem a kotem czy nie?

Nie, no co ty, śpię w kocim domku i jem Whiskasa -.-

[_vixen_]

Ja naprawdę jestem ciekawa, jak takie osoby jak Demi93 zareagowałyby, gdyby ktoś pozwolił spłonąć ich rodzicowi, ukochanemu, bo wolał uratować swojego kotka i jeszcze twierdził, że życie JEGO kota więcej znaczy niż życie mamy, taty, męża jakiejs tam Demi93. Wiem, że są to sytuacje skrajnie wręcz abstrakcyjne, ale chodzi o wybór ważniejszej wartości. Rozumiem, że przyjęłyby to bez żalu albo chociaż ze zrozumieniem.

[201607231707]

Napisane przez _vixen_

Ja naprawdę jestem ciekawa, jak takie osoby jak Demi93 zareagowałyby, gdyby ktoś pozwolił spłonąć ich rodzicowi, ukochanemu, bo wolał uratować swojego kotka i jeszcze twierdził, że życie JEGO kota więcej znaczy niż życie mamy, taty, męża jakiejs tam Demi93. Wiem, że są to sytuacje skrajnie wręcz abstrakcyjne, ale chodzi o wybór ważniejszej wartości. Rozumiem, że przyjęłyby to bez żalu albo chociaż ze zrozumieniem.

Skąd mam wiedzieć, jak bym się zachowała? Na chwilę obecną, podczas czytania o tej hipotetycznej sytuacji, stwierdzam, ze bym zrozumiała, ale w przypadku śmierci bliskiem osoby do mojej reakcji dochodzą jeszcze emocje, żal po stracie i więź emocjonalna, która mnie z daną osobą łączyła.

[_vixen_]

Mnie jest po prostu przykro, jak czytam takie wywody o wyższości życia SWOJEGO kota nad innym człowiekiem, bo zaraz myślę, że ktoś pozwoliłby świadomie w myśl tej zacnej ideologii zginać mojemu dziecku (czy jakiemukolwiek innemu), bo wolałby SWOJEGO kota. TYLKO kota, zwierzę, które uczuć wyższych nie posiada, rozumem się nie kieruje, tylko instynktem, wcale nie "kocha" swojego pana, jak to się niektórym wydaje. I to mnie też po prostu przeraża.

[201607231707]

Napisane przez _vixen_

Mnie jest po prostu przykro, jak czytam takie wywody o wyższości życia SWOJEGO kota nad innym człowiekiem, bo zaraz myślę, że ktoś pozwoliłby świadomie w myśl tej zacnej ideologii zginać mojemu dziecku (czy jakiemukolwiek innemu), bo wolałby SWOJEGO kota. TYLKO kota, zwierzę, które uczuć wyższych nie posiada, rozumem się nie kieruje, tylko instynktem, wcale nie "kocha" swojego pana, jak to się niektórym wydaje. I to mnie też po prostu przeraża.

Mnie nie obchodzi, że mój kot mnie nie kocha, zalezy mu głównie na żarciu i miejscu do spania. Ja go kocham i to jest dla mnie ważne.
Widzisz, dla ciebie kot jest tylko kotem, ale dla mnie nie. Dla mnie życie takiego kota, chomika, psa czy płetwala błękitnego nie jest gorsze czy mniej ważne niz życie człowieka.

[karolynka90]

_vixen, nie wiem jak jest z kotami, nigdy kota nie miałam, ale mam psa.
Pies boi się, cieszy się, przywiązuje się do człowieka, kiedy leżę wku*wiona na cały świat, przychodzi i się przytula - włazi pod samą szyję i wtula się jak dziecko. Może to Ci się wydawać śmieszne, ale tak jest.
I dlatego ja nie uważam, że miałabym narażać swoje życie dla obcej mi osoby, a zostawić stworzenie, za które jestem odpowiedzialna.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez _vixen_

Mnie jest po prostu przykro, jak czytam takie wywody o wyższości życia SWOJEGO kota nad innym człowiekiem, bo zaraz myślę, że ktoś pozwoliłby świadomie w myśl tej zacnej ideologii zginać mojemu dziecku (czy jakiemukolwiek innemu), bo wolałby SWOJEGO kota. TYLKO kota, zwierzę, które uczuć wyższych nie posiada, rozumem się nie kieruje, tylko instynktem, wcale nie "kocha" swojego pana, jak to się niektórym wydaje. I to mnie też po prostu przeraża.

Poza tym.... mam wrażenie, że taki kot czy pies, szybko by wyczuł niebezpieczeństwo i zwiał... a taki niechodzący berbeć by spłonął żywcem .

[TheKey]

Napisane przez Demi93

Mnie nie obchodzi, że mój kot mnie nie kocha, zalezy mu głównie na żarciu i miejscu do spania. Ja go kocham i to jest dla mnie ważne.
Widzisz, dla ciebie kot jest tylko kotem, ale dla mnie nie. Dla mnie życie takie kota, chomika, psa czy płetwala błękitnego nie jest gorsze czy mniej ważne niz życie człowieka.

Dobra, Ty kochasz, spoko, czyli zdajesz sobie sprawę z tego, że ratujesz go DLA SIEBIE i ZE WZGLĘDU NA SIEBIE, a nie dla niego i ze względu na niego. Tylko zobacz, jak ten kotek spłonie to sobie kupisz nowego i też będziesz go kochać, więc DLA CIEBIE wyjdzie na to samo.
Tymczasem z ludźmi to tak nie działa.