Edukacja- jak zmobilizować TŻa ?

[neskarta]

Witam . Piszę do Was, ponieważ juz nie mam pomysłów jak zmobilizować mojego chłopaka do tego, aby wreszcie skończył szkołę...
Obecnie ma 21 lat, kiedyś chodził do zawodówki (2 letniej) , którą przerwał po 1,5 roku bo stwierdził, że to nie to. Kilkakrotnie zaczynał Liceum dla dorosych ale nigdy go nie skończył, bo nie chodził na lekcje.
Gdy się poznalismy obiecał mi, że zacznie szkołę i ją wreszcie skończy. Chodził na wszystkie lekcje, widziałam że robi notatki i wszystko miodzio. Minał miesiąc a on stwierdził że sobie nie poradzi i nie zda, więc bez sensem bedzie chodzenie. Ale ja wiem, że gdyby się postarał to nawet na 2, ale by zdał.
Jak go zmobilizować? przeciez szkola w dzisiejszych czasach jest tak ważna, ale On uważa ze jeśli ma prace to nie ma po co się uczyć...

[Autumnleaves]

Jeśli sam nie zechce to go raczej na siłę nie zmusisz.
W sumie przydałby mu się jakiś papierek typu jakąś roczna czy 2letnia policealna. Może niech wybierze coś co go interesuje ? może chętniej by uczęszczał gdyby to było coś co lubi.

[szprotka_]

ny da rady, jak facet sam się nie zmobilizuje do skończenia nauki, to żadna siła go do tego nie przymusi. nawet jakbyś sama mu robiła notatki czy odrabiała za niego lekcję. można wspierać, motywować ale jeżeli nie ma minimalnej chęci nauki z jego strony, to nic się nie da zrobić.

[mary_poppins]

Napisane przez neskarta

przeciez szkola w dzisiejszych czasach jest tak ważna, ale On uważa ze jeśli ma prace to nie ma po co się uczyć...

A ma po co? Nie każdy musi mieć maturę. To dorosły chłop, odpowiada sam za siebie.

[kleo1991]

Napisane przez neskarta

Witam . Piszę do Was, ponieważ juz nie mam pomysłów jak zmobilizować mojego chłopaka do tego, aby wreszcie skończył szkołę...
Obecnie ma 21 lat, kiedyś chodził do zawodówki (2 letniej) , którą przerwał po 1,5 roku bo stwierdził, że to nie to. Kilkakrotnie zaczynał Liceum dla dorosych ale nigdy go nie skończył, bo nie chodził na lekcje.
Gdy się poznalismy obiecał mi, że zacznie szkołę i ją wreszcie skończy. Chodził na wszystkie lekcje, widziałam że robi notatki i wszystko miodzio. Minał miesiąc a on stwierdził że sobie nie poradzi i nie zda, więc bez sensem bedzie chodzenie. Ale ja wiem, że gdyby się postarał to nawet na 2, ale by zdał.
Jak go zmobilizować? przeciez szkola w dzisiejszych czasach jest tak ważna, ale On uważa ze jeśli ma prace to nie ma po co się uczyć...

że jak? lol ogarnij sie , co ty jego matka jestes?

[BlackCherryLBN]

Napisane przez kleo1991

że jak? lol ogarnij sie , co ty jego matka jestes?

Co to za naskok na autorkę? I do tego nieuzasadniony. Ma prawo się martwić o faceta. Mobilizacja kogoś to nie matkowanie. I niech nikt nie mówi, że wykształcenie ważne nie jest. Chociaż zawodówkę żeby ukończył i miał jakiś papier na potwierdzenie umiejętności.


Jeśli nie będzie chciał sam to nic a nic mu nie przetłumaczysz niestety

[kleo1991]

Napisane przez BlackCherryLBN

Co to za naskok na autorkę? I do tego nieuzasadniony. Ma prawo się martwić o faceta. Mobilizacja kogoś to nie matkowanie. I niech nikt nie mówi, że wykształcenie ważne nie jest. Chociaż zawodówkę żeby ukończył i miał jakiś papier na potwierdzenie umiejętności.


Jeśli nie będzie chciał sam to nic a nic mu nie przetłumaczysz niestety

Dobrze, przzepraszam. To było niekulturalne. Poprostu to juz 75 watek z kolei, gdzie ludziom trzeba oczywiste rzeczy tłumaczyc.

[_ema_]

Kochana, może Ty go kochasz, ale miłością dzieci w przyszłości nie wykarmisz. Hodujesz sobie Ferdka Kiepskiego i radze uciekać, bo jak widzisz swoją miłością do tej pory niewiele zmian w jego charakterze sprawiłaś, więc nie sądzę, żebyś zmobilizowała go do czegokolwiek

[mary_poppins]

Napisane przez _ema_

Kochana, może Ty go kochasz, ale miłością dzieci w przyszłości nie wykarmisz. Hodujesz sobie Ferdka Kiepskiego i radze uciekać, bo jak widzisz swoją miłością do tej pory niewiele zmian w jego charakterze sprawiłaś, więc nie sądzę, żebyś zmobilizowała go do czegokolwiek

Ale dlaczego Ferdka Kiepskiego? Przecież TŻ autorki pracuje. Naprawdę nie do każdej pracy w dzisiejszych czasach trzeba mieć maturę i studia, jest mnóstwo ludzi którzy realizują się, albo chociaż zarabiają na chleb w innych dziedzinach, niż te związane z ekonomią czy językoznawstwem.

Inna sprawa, że nie rozumiem jednej kwestii. Jeśli chcemy partnera z tytułem naukowym, to dlaczego sobie takiego nie poszukamy? Klasyczny przykład pt. "wzięłam sobie żabę i zrobię z niej księcia". Coś tu nie halo. Gdybym ja miała ochotę zostać malarzem pasów na jezdni, a ktoś by mnie namawiał żebym może jednak poszła na prawo, to ja bym go kopnęła w dupę, a nie on mnie.

[neskarta]

Napisane przez mary_poppins

Ale dlaczego Ferdka Kiepskiego? Przecież TŻ autorki pracuje. Naprawdę nie do każdej pracy w dzisiejszych czasach trzeba mieć maturę i studia, jest mnóstwo ludzi którzy realizują się, albo chociaż zarabiają na chleb w innych dziedzinach, niż te związane z ekonomią czy językoznawstwem.

Inna sprawa, że nie rozumiem jednej kwestii. Jeśli chcemy partnera z tytułem naukowym, to dlaczego sobie takiego nie poszukamy? Klasyczny przykład pt. "wzięłam sobie żabę i zrobię z niej księcia". Coś tu nie halo. Gdybym ja miała ochotę zostać malarzem pasów na jezdni, a ktoś by mnie namawiał żebym może jednak poszła na prawo, to ja bym go kopnęła w dupę, a nie on mnie.

Nie chodzi o tytuł naukowy a o minimum, żeby cokolwiek miał gdyby z tą pracą nie poszło. Chodził do tej szkoły i starał się, ale nagle stwierdził że niewiele rozumie z tego co przerabiają na lekcji i że jest za głupi. Ale on jest inteligentną osobą, lecz leniwą jeśli chodzi o szkołę. Cały problem w tym jak go nakłonić do tego żeby uwierzył w swoje umiejętności?
Ogólnie on ma problem z poczuciem własniej wartości, dlatego często powtarza że jest głupi, beznadziejny i dlatego też chyba poddał się ze szkołą żeby oceny nie udowadniały mu tej rzekomej "głupoty".

[chwast]

Znam trochę ten problem, mój tż jest osobą naprawdę inteligentną, duża wiedza na różne tematy itd itd, ale szkoły od zawsze nienawidził. Z wielu powodów. Powiem Ci tylko tyle, że Ty go nie zmobilizujesz. Nikt prócz jego tego nie zrobi. Niestety

[cbab6038fa2d8b6807118ea8918f02bf2a489cf0_5f77b0f29e2aa]

Treść usunięta

[neskarta]

Zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli sam nie bedzie chciał to nie zmieni się nic. Ale skoro na poczatku miał wolę żeby skończyć szkołę, to może są jakieś sposoby ?

[paula78]

Nie ważna jest szkoła, szczególnie, że polskie szkoły to bagno.
Ważna jest łeb na karku i pomysł na siebie .

[spritfire]

Też miałam kiedys takiego chłopaczka- nie skończone GIMNAZJUM!!!
Tłumaczyłam mu, prosiłam, pomagałam, ja mu nawet wypracowania pisałam żeby tylko skończył tą szkołe - a poziom był na prawdę mega niski.Wystarczyło się pojawiac na lekacjach i wydrukować jakieś wypracowanie z internetu.
I co? I dupa.
Z tego co wiem do tej pory szkoły nie ukonczył.
Olej to, powaznie, jak ktoś sie nie chce uczyć to go nie zmusisz.
Mnie zmuszali rodzice, za co im dziękuje ale takto nie było na mnie siły.
Jak ktoś nie chce to nic nie zrobisz

[KOOL SHEN]

Ważna jest łeb na karku i pomysł na siebie .[/QUOTE]
Z tym zgodzę się 100% .

[blaskskonca]

A wg mnie nie jest wazny tylko leb na karku i pomysl na siebie. Nie mowie, ze kazdy musi miec studia(a nawet nie kazdy powinien) ale jesli ktos ma wykszalcenie podstawowe, to dobrze o nim nie swiadczy. Nikt mi nie wmowi, ze szkola srednia nie nie daje i nic nie uczy. Dla mnie czlowiek, ktory nie chce posiadac chociazby ten minimalnej, zawodowej wiedzy jest ograniczony. I skoro szkola jest niepotrzebna, to idzmy o krok dalej- moze tez dajmy sobie spokoj z podstawowka, gimnazjum? wystarczy nauczyc sie czytac i pisac i po sprawie, co nie?
Oczywiscie mowie tutaj o naszym pokoleniu.

Ale coz autorko, takiego sobie czlowieka wybralas.

[paula78]

Napisane przez blaskskonca

A wg mnie nie jest wazny tylko leb na karku i pomysl na siebie. Nie mowie, ze kazdy musi miec studia(a nawet nie kazdy powinien) ale jesli ktos ma wykszalcenie podstawowe, to dobrze o nim nie swiadczy. Nikt mi nie wmowi, ze szkola srednia nie nie daje i nic nie uczy. Dla mnie czlowiek, ktory nie chce posiadac chociazby ten minimalnej, zawodowej wiedzy jest ograniczony. I skoro szkola jest niepotrzebna, to idzmy o krok dalej- moze tez dajmy sobie spokoj z podstawowka, gimnazjum? wystarczy nauczyc sie czytac i pisac i po sprawie, co nie?
Oczywiscie mowie tutaj o naszym pokoleniu.

Ale coz autorko, takiego sobie czlowieka wybralas.

Wg ciebie matura to minimalna wiedza , dla kogoś mgr to minimum i ty ze swoja matura jesteś ograniczona i co ? zonk ?

Ocenianie dorosłych ludzi po tym czy posiada mgr czy maturę czy prof ? jest mega ograniczone i głupie.

Szkoły są dla tych, którzy chcą się kształcić, uczyć a nie dla musu.
Nie znasz mgr idiotów ?lub prof nie dających sobie rade z wstawieniem pralki?

p.s pewnie nasze poglądy sa różne bo nie jesteśmy z tego samego pokolenia- jakby pokolenie miało tu jakies znaczenie BTW

[blaskskonca]

Napisane przez paula78

Wg ciebie matura to minimalna wiedza , dla kogoś mgr to minimum i ty ze swoja matura jesteś ograniczona i co ? zonk ?

Ocenianie dorosłych ludzi po tym czy posiada mgr czy maturę czy prof ? jest mega ograniczone i głupie.

Szkoły są dla tych, którzy chcą się kształcić, uczyć a nie dla musu.
Nie znasz mgr idiotów ?lub prof nie dających sobie rade z wstawieniem pralki?

p.s pewnie nasze poglądy sa różne bo nie jesteśmy z tego samego pokolenia- jakby pokolenie miało tu jakies znaczenie BTW

Nie. Wg mnie wykszalcenie zawodowe to podstawowa wiedza(co zreszta napisalam w moim poprzednim poscie...)
Pewnie, znam, ale co z tego? To tlumaczy ludzi ktorym sie nie chcialo troche pouczyc? Co to prostych czynnosci typu podlaczenie pralki mysle, ze kazdy sobie poradzi, jesli przeczyta instrukcje.
Dodalam zdanie o pokoleniu z tego wzgledu, ze kiedys sytuacja z edukacja wygladala zupelnie inaczej, wiec ciezko porownywac babcie z wykszalceniem podstawowym i dzisiejszego 20 latka.

tak BTW. Jesli w nicku masz rok urodzenia, to jestesmy z tego samego pokolenia..

[mm444]

Treść usunięta

[kisielova]

jeśli facet sam nie będzie chciał kontynuować edukacji,to niczym go nie zmobilizujesz. bo co, seksu będziesz odmawiała, póki matury nie zda ?

jeśli jest zaradny,pracuje i daje sobie rade, a nie jest leniem patentowym to może wykształcenie nie jest mu potrzebne. nie każdy musi mieć maturę.

[Siouxsie]

Nawet jeśli istnieją jakieś prace - niewymagające wykształcenia wyższego niż gimnazjalne to jest ich mało i są nisko-płatne. Związek to partnerstwo, więc dwie strony powinny się starać o to, żeby żyło się dobrze... A skoro jemu nie chce się ,,ruszyć tyłka" i zdobyć minimum wykształcenia...to on się nie stara. To minimum można zdobyć z przysłowiowym ,,palcem w d...". Trzeba już wybitnie olać, żeby nic nie skończyć. Wiem to z doświadczenia. Jeśli ktoś nie zdawał to tylko dlatego, że nie robił NIC. Wykształcenie nie zawsze gwarantuje zatrudnienie...ale wypadałoby mieć chociaż to minimum, żeby zwiększyć swoje szanse. Może to czcze ,,gadanie", ale znam wiele osób, które narzekają jacy to byli głupi w młodości, że się nie uczyli...Ja sobie nie wyobrażam mieć na poważnie chłopa, który nie skończył nawet zawodówki...ale każdy ma swój typ Kobieta potrzebuje faceta, który jest w stanie zapewnić byt potomstwu. Nawet jeśli sama zarabia dużo...to jest to zakodowane w naszym instynkcie i wydaje mi się, że na dłuższą metę - może rodzić pewne frustracje. No chyba, że facet autorki jest wybitny w dziedzinie nie wymagającej wykształcenia lub ma jakiś genialny pomysł na siebie W takim wypadku i tak bym się zabezpieczyła minimalnym wykształceniem, które na prawdę nie jest jakimś wielkim wyzwaniem (nikt nie wymaga od niego 5). Co do sposobów na motywację do nauki...to tak jak już wspomniano...Jeśli sam tego nie chce...to żaden sposób nie pomoże Jedyna rada to się z tym pogodzić i rozważyć, czy widzisz się z kimś takim w przyszłości.

[chwast]

Napisane przez Siouxsie

Nawet jeśli istnieją jakieś prace - niewymagające wykształcenia wyższego niż gimnazjalne to jest ich mało i są nisko-płatne..

Uwierz mi, jest ich sporo i to bardziej opłacalnych od siedzenia za biurkiem :P I nie mam tutaj na myśli harowania na śmierć Bo niestety znam duuużo dużo przypadków, gdzie głąb bez podstawówki zarabia 4 tys miesięcznie :P

[201604181004]

Jaram się chwast, ale jednak pieniądze to nie wszystko. Zdecydowanie wolę chłopaka z nieskomplikowaną pracą biurową po studiach czy po policealnej, za 2000 miesięcznie, niż faceta po podstawówce który zarabia 5000 fajnie, kasa kasą, pomysł pomysłem ale jakieś takie minimum na mojego partnera to wykształcenie trochę wyższe niż podstawowe niż gimnazjalne.

[chwast]

Napisane przez drabineczka

Jaram się chwast, ale jednak pieniądze to nie wszystko. Zdecydowanie wolę chłopaka z nieskomplikowaną pracą biurową po studiach czy po policealnej, za 2000 miesięcznie, niż faceta po podstawówce który zarabia 5000 fajnie, kasa kasą, pomysł pomysłem ale jakieś takie minimum na mojego partnera to wykształcenie trochę wyższe niż podstawowe niż gimnazjalne.

No wiem, nie o to mi chodziło. Odniosłam się tylko do kwestii pracy, że jest :P

[velara]

A możesz napisać jaką mniej więcej ma pracę? Jak z zarobkami? Ta praca jest raczej pewna, czy jest ryzyko, że kiedyś zostanie zwolniony? Jeśli praca jest pewna i satysfakcjonująca, to "w pewnym sensie" rozumiem, że może nie mieć motywacji.

[madana]

Napisane przez paula78

Nie ważna jest szkoła, szczególnie, że polskie szkoły to bagno.
Ważna jest łeb na karku i pomysł na siebie .

- no popatrz: bagno- mówisz, a siostrzenica męża uczy się w gdyńskiej 3, gdzie "wjazd" do szkoły to min. 180 pkt, część przedmiotów ma po angielsku i maturę dwujęzyczną, zdecydowanie nie siedzi dziewczyna w "bagnie". Już teraz , w liceum, ma już dwa indeksy na dobre kierunki na porządnej uczelni.

I jakoś po chłopaczku , który szkoły zawodowej nie skończył nawet, nie widać tego "łba na karku", za to widzę chłopaka z potężnymi brakami w podstawowym kodzie kulturowym.

Bo tak, mam w rodzinie kuzynów bez matury, ale ze smykałką do samochodów, mają własne warsztaty- zarabiają nieźle, zatrudniają pracowników. Brak wykształcenia o niczym nie musi przesądzać.
Tu- widzę totalnego lenia, który nie ma potrzeby rozwoju - i nie musi tego wcale legitymizować matura czy studia, ale skończyć w dzisiejszych czasach edukację na gimnazjum, to jednak osiągnięcie.

[eos50]

Napisane przez neskarta

Witam . Piszę do Was, ponieważ juz nie mam pomysłów jak zmobilizować mojego chłopaka do tego, aby wreszcie skończył szkołę...
Obecnie ma 21 lat, kiedyś chodził do zawodówki (2 letniej) , którą przerwał po 1,5 roku bo stwierdził, że to nie to. Kilkakrotnie zaczynał Liceum dla dorosych ale nigdy go nie skończył, bo nie chodził na lekcje.
Gdy się poznalismy obiecał mi, że zacznie szkołę i ją wreszcie skończy. Chodził na wszystkie lekcje, widziałam że robi notatki i wszystko miodzio. Minał miesiąc a on stwierdził że sobie nie poradzi i nie zda, więc bez sensem bedzie chodzenie. Ale ja wiem, że gdyby się postarał to nawet na 2, ale by zdał.
Jak go zmobilizować? przeciez szkola w dzisiejszych czasach jest tak ważna, ale On uważa ze jeśli ma prace to nie ma po co się uczyć...

Kolejna co chce zmieniać faceta na swoją modłę. Już Ci się przestał podobać? Daj mu żyć po swojemu, a sama poszukaj sobie jakiegoś doc. dr hab., który spełni Twoje wymagania.

[madana]

Napisane przez eos50

Kolejna co chce zmieniać faceta na swoją modłę. Już Ci się przestał podobać? Daj mu żyć po swojemu, a sama poszukaj sobie jakiegoś doc. dr hab., który spełni Twoje wymagania.

- jak ja "kocham" takie ekstremalizowanie sprawy tak jakby między "jestem ci ja chłopak , co 9 klas ma" a "doc.dr hab." nie było stanów edukacyjnych pośrednich.

I tak, faceat bez matury czy studiów , ale po zawodówce i z fachem w ręku- mogłabym mieć; chłopaczka, który skończył 9 klas- nie.

[201607110949]

Napisane przez madana

- jak ja "kocham" takie ekstremalizowanie sprawy tak jakby między "jestem ci ja chłopak , co 9 klas ma" a "doc.dr hab." nie było stanów edukacyjnych pośrednich.

I tak, faceat bez matury czy studiów , ale po zawodówce i z fachem w ręku- mogłabym mieć; chłopaczka, który skończył 9 klas- nie.

ja tak samo. I zgadzam się, skończyć samo gimnazjum... wyczyn Aczkolwiek muszę się zgodzić z eosem, że dziewczyna powinna po prostu znaleźć sobie chłopaka, który jej wymagania spełnia a nie ciągnąć za uszy kogoś, kto uczyć się nie chce i nie jest mu to do szczęścia potrzebne. Nic na siłę. Człowiek bez ambicji za pomocą kija i marchewki ambicji nie nabędzie.