Gość na weselu - bliska osoba, czy koperta i talerzyk?

[kalwinka]

Napisane przez Malagenia

Mnie jeszcze jedna rzecz denerwuje: to, że trzeba potwierdzić obecność przykładowo miesiąc wcześniej, bo młodzi muszą zapłacić za konkretną liczbę osób. Niby to rozsądne, ale widzę, ze też często wynikają z tego konflikty, bo ktoś w ostatniej chwili nie przyjedzie( i nie mówię o sytuacji gdy ktoś zrobi to celowo, czy o jakiś poważnych powodach, ale co jak np. kogoś dopadnie paskudne przeziębienie,a wesele na 2 końcu Polski i już talerzyk zapłacony?).

Niestety nie mam pojęcia jak to inaczej rozwiązać Dawniej też tak było, czy płaciło się za salę i resztę a jak ktoś nie przyszedł, to trudno?

Mnie denerwuje jak ktoś potwierdza przybycie a potem sie wypina na młodych. W moim przypadku sami dzwoniliśmy do gości 2 tygodnie przed ślubem, przyjazd potwierdziło 150 osób, na wesele przyjechało 90. Z przypadków losowych faktycznie odpadło 10 osób i zawsze trzeba się z tym liczyć - absolutnie nie mam pretensji. Ale są ludzie którzy mówili "tak na pewno będziemy" a 2 dni przed ślubem nagle sie rozmyślali albo w ogóle przestali sie odzywać (i nie odzywają sie do dzisiaj).
I nie chodzi o to, że liczyłam na to że wesele się zwróci (bo o tym nawet nie pomyślałam) - po prostu chciałam być z osobami które są mi bliskie (a przynajmniej tak mi się wydawało) i się zawiodłam. Co najciekawsze przyjechały osoby które miały najdalej a mieszkający blisko nie chcieli nam poświęcić swojego czasu ani uwagi.

Wierszyki o pieniądze mnie ani ziębią ani grzeją - jak ktoś chce to proszę bardzo i tak większość daje kopertę. Sami prosiliśmy o książki co goście uznali za dobry pomysł bo większość gości przyjeżdżała z daleka, nie martwili się o szukanie kwiaciarni jak stwierdzili.

A prezenty się czasem powtarzają - ja dostałam 4 serwisy kawowe

[NibyNic]

ja od okolo 10 lat rok w rok chodze na conajmniej jedno wesele i juz naprawde wiele widzialam wierszyki tez juz rozne widzialam, nosilam juz ksiazki, wina, kwiaty, zeszyty, zabawki .... na ogol dajemy w prezencie pieniadze - pytamy ile placa za talerzyk i "placimy" za te nasze talerzyki, ale raz nam para nie chciala powiedziec ile placa za osobe - wiec chyba wlasnie nie zalezalo im na tym zeby sie zwrocilo
natomiast mielismy przyjemnosc byc na bardzo nie typowym weselu, otóż para chciała się pobrać, oboje byli studentami z przeciętnych rodzin, nie chcieli rezygnować z zabawy mimo ze nie było ich stać na imprezę w knajpie wiec zapraszając mówili ze impreza będzie w wiejskiej remizie, ze będzie zespól ale nie chcą oni żadnych prezentów, tylko żeby każdy przyniósł co może do jedzenia, a to jakaś salatke, jakies kanapki i jeszcze ze impreza w stylu "sredniowiecze" wiec przebrania mile widziane - to byla najlepsza impreza na jakiej bylam, jedzenia bylo mnustwo stoly wygladaly jak na filmowch sredniowiecznych ucztach nikt zle o tym nie mowil, goscie byli zachwyceni choc musieli przyjsc z "koszyczkiem" - mimo ze mlodzi nie chcieli prezentow to i tak je dostawali

[funk_you]

Sorry, ale dla mnie dziwne jest pytanie gości ile się musi zapłacić za siebie. Dziwne to.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Malagenia

Mnie jeszcze jedna rzecz denerwuje: to, że trzeba potwierdzić obecność przykładowo miesiąc wcześniej, bo młodzi muszą zapłacić za konkretną liczbę osób. Niby to rozsądne, ale widzę, ze też często wynikają z tego konflikty, bo ktoś w ostatniej chwili nie przyjedzie( i nie mówię o sytuacji gdy ktoś zrobi to celowo, czy o jakiś poważnych powodach, ale co jak np. kogoś dopadnie paskudne przeziębienie,a wesele na 2 końcu Polski i już talerzyk zapłacony?).

Niestety nie mam pojęcia jak to inaczej rozwiązać Dawniej też tak było, czy płaciło się za salę i resztę a jak ktoś nie przyszedł, to trudno?

latwo to rozwiazac - skoro ma sie zwrocic za taleczyk () to po potwierdzeniu powinni przesylac kase na konto, zeby bylo jasne, ze przyjda ^^

[Beczka Soli]

Napisane przez Lea_ny

Dlatego przed wybraniem knajpy, warto zapytać też ile wcześniej można jeszcze zmienić ilość osób U nas ostateczną liczbę gości można było potwierdzić nawet w czwartek, bo dopiero czwartek-piątek robili zakupy na nasze sobotnie przyjęcie

oo. o właśnie, u nas też podaje się orientacyjną liczbę gości, a do ostatecznego rozliczenia dochodzi w dniu, albo dzień przed weselem.
Ale u nas może być inna sytuacja, bo nasza sala weselna to biznes w jednej rodzinie (w sumie 3 czy 4 sale) i nic się nie zmarnuje.

[Malagenia]

Napisane przez skazana_na_bluesa

latwo to rozwiazac - skoro ma sie zwrocic za taleczyk () to po potwierdzeniu powinni przesylac kase na konto, zeby bylo jasne, ze przyjda ^^

Sprytne:P Ale mi chodziło o odwrotne rozwiązanie Coś jak w opisanym wyżej średniowiecznym weselu(bardzo fajny pomysł z tym przynoszeniem jedzenia), wtedy wiadomo, że chodzi o bycie razem i wspólną zabawę.

Kalwinka, wiadomo, że jak prośba o potwierdzenie jest to wypada dać znać, nawet jak się domawia w ostatniej chwili.

Lea_ny, to też rozsądne

[szatanica1989]

Na ślub i na piękne wystawne wesele
Młodzi dziś proszą szanowne portfele!
Tfu - to znaczy, rzecz jasna, szanownych gości
kochaną rodzinę, w znaczącej ilości
zaprasza uprzejmie na wspólną fetę
uprzednio prosi, by łożyć w skarpetę
pieniążki, by potem w bielutkiej kopercie
uprasza się złożyć na ślubnej stercie
bo przy całej ślubnej tej ekscytacji
ścisłej podlega gość kalkulacji
gdy oprócz trenu za ślubną kiereją
ciągnie się kredyt, bo Młodzi szaleją
na stołach stawiają norweskie łososie
i kaczki wyborne w wykwintnym sosie
sala w pałacu strojona jest złotem
bo musi być drogo, a jakże! z polotem!
A w zaproszeniach, tuż obok daty
sugestie się czyni w kwestii opłaty
niby subtelnie, tak jak należy
coś się napomknie, że za "talerzyk"
Najlepiej dać tyle, żeby starczyło
żeby się Młodym wesele zwróciło
żeby rodzina nie brała pod lupę
tylko z wdzięczności właziła w...

[Aglaranna]

Trochę nie rozumiem waszego oburzenia. Dla mnie takie karteczki z wierszykami z prośbą o pieniądze czy karmę dla zwięrząt lub wino zamiast kwiatów to tylko zasugerowanie co dla pary młodej będzie najlepszym rozwiązaniem.
Chyba już sam fakt dostania zaproszenia od młodej pary oznacza, że jesteśmy dla nich ważni i chcą nas na naszym ślubie bez względu na to czy przyniesiemy pieniądze + wino czy tylko samo wino.
Nie wiem może u mnie wśród rodziny i znajomych to sie odbywa inaczej, ale nikt nigdy nie zasugerował mi, że mam dać min. 200 zł inaczej nie przychodź w ogóle.
Osoby towarzyszące z reguły zaprasza się po to żeby " główny " gość nie czuł się samotnie na ślubie.

[Beczka Soli]

Aglaranna ależ masz rację, że nie ma nic złego w prośbie o książkę czy butelkę wina zamiast kwiatów
ale
dobrze by było, gdyby rzeczywiście

Chyba już sam fakt dostania zaproszenia od młodej pary oznacza, że jesteśmy dla nich ważni i chcą nas na naszym ślubie bez względu na to czy przyniesiemy pieniądze + wino czy tylko samo wino.

tak było, a wystarczy poczytać wypowiedzi na ślubnym, gdzie jest propagowany przelicznik gościa na zebraną kasę i zwrot kosztów wesela.

[passion80]

wczoraj dostaliśmy takie zaproszenie pierwszy raz zażartowałam(niby nei przeczytałam do końca) ooo odkurzacz chcecie? Zaraz się gromy posypały czytaj do końca
i tak planowałam dać pieniądze

[Flower23]

Byłam ostatnio na weselu brata. Uczę się, nie pracuję, więc nie stać mnie było na kopertę. Ale nie chciałam iść z zupełnie pustymi rękami, a danie kartki z życzeniami mnie nie przekonywało. Kupiłam czekoladki, które zaniosłam do sklepu z herbatami/kawami, a znajoma właścicielka zrobiła z czekoladek, kaw/herbat super prezent. Wyglądał świetnie, a brat i bratowa zachwycają się teraz smakiem kaw i herbat

Oni generalnie nie robili wesela, "by się zwróciło". Było całe mnóstwo młodzieży, ale powiedzieli im wprost, że nie chcą pieniędzy ani żadnych prezentów, bo oni chcą żeby goście przyszli, byli z nimi,a potem wspólnie się pobawili, spotkali z rodziną, bo rzadko się zdarza tak, by cała rodzina była w komplecie. Goście dali, ile mogli, niekoniecznie tak żeby "talerzyk" się zwrócił.

W ogóle to dla mnie paranoja liczyć na to, że koszt włożony w zorganizowanie wesela zwróci się, bo rzadko zdarza się młodym wyjść na zero, a co dopiero na plus. Razi mnie takie podejście do tej sprawy. Tak samo jak branie kredytów na ten cel. Matko... jak mnie nie stać, to robię tylko obiad dla naprawdę najbliższej rodziny, a nie zapożyczam się po bankach. Ale to jest jeszcze takie typowe polskie myślenie- bo co sąsiedzi powiedzą, jak nie będzie mega weselicha na sto osób.

Jednak każdy robi wg, siebie.

Odnośnie wierszyków... te z prośbą o kasę są żenujące i ja na miejscu młodych wstydziłabym się. Ale jakoś te z prośbą o książkę/wino/kawę itp. zamiast kwiatów są bardziej ok.

[passion80]

Napisane przez Flower23

Razi mnie takie podejście do tej sprawy. Tak samo jak branie kredytów na ten cel. Matko... jak mnie nie stać, to robię tylko obiad dla naprawdę najbliższej rodziny, a nie zapożyczam się po bankach. Ale to jest jeszcze takie typowe polskie myślenie- bo co sąsiedzi powiedzą, jak nie będzie mega weselicha na sto osób.

niektóttzzy odkładają a inni biorą pożyczkę. Wesele za pieniądze z banku jest gorsze? nikt za darmo nie daje, oddać trzeba
są osoby które nie potrafią odkładać, a pożyczkę spłacać trzeba

[emememsik]

Pewnie chodziło o to, że ludzie robią huczne wesele za pieniądze wzięte na kredyt i zakładają, że goście dadzą tyle, żeby można było od razu całość spłacić.

[Flower23]

Napisane przez emememsik

Pewnie chodziło o to, że ludzie robią huczne wesele za pieniądze wzięte na kredyt i zakładają, że goście dadzą tyle, żeby można było od razu całość spłacić.

Dokładnie o coś takiego mi chodziło. I o to jeszcze żeby zrobić wesele mimo wszystko, mimo braku kasy, po to tylko żeby ludzie źle nie gadali.

---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ----------

Napisane przez passion80

niektóttzzy odkładają a inni biorą pożyczkę. Wesele za pieniądze z banku jest gorsze? nikt za darmo nie daje, oddać trzeba
są osoby które nie potrafią odkładać, a pożyczkę spłacać trzeba

Nie jest gorsze ale czasami jest to coś w stylu "zastaw się, a postaw się", nie mam, ale pożyczę i zrobię, byle nie obgadali, że wesela nie było.

[visionAM]

A dla mnie wesele z kasy wziętej na kredyt nie jest może gorsze, ale jest największym kretynizmem, którego nigdy nie zrozumiem

[Flower23]

Napisane przez visionAM

A dla mnie wesele z kasy wziętej na kredyt nie jest może gorsze, ale jest największym kretynizmem, którego nigdy nie zrozumiem

Dlaczego? Chcę poznać Twoje zdanie, bo być może mamy podobne a ja nie potrafię tego ubrać w słowa.

[visionAM]

Skoro ktoś nie ma wystarczającej ilości pieniędzy aby zrobić przyjęcie to wg mnie nie powinien go robić. Kredyt można wziąć na samochód, meble, dom/mieszkanie, telewizor itp. - branie kredytu na przyjęcie jest dla mnie po prostu zbyt abstrakcyjne

[Flower23]

Napisane przez visionAM

Skoro ktoś nie ma wystarczającej ilości pieniędzy aby zrobić przyjęcie to wg mnie nie powinien go robić. Kredyt można wziąć na samochód, meble, dom/mieszkanie, telewizor itp. - branie kredytu na przyjęcie jest dla mnie po prostu zbyt abstrakcyjne

Dokładnie o coś takiego mi chodzi! Wyprawianie wesele nie jest obowiązkiem, a tradycją, którą można, ale nie trzeba podtrzymywać. I robienie wesela za wszelką cenę, za cenę wielkiego kredytu, to jakaś pomyłka. Byle źle nie gadali i nie obgadali.

[201604181004]

Ja się zgadzam.
Rozumiem wzięcie kredytów tylko i wyłącznie na cele które nie dość że się zwrócą to stanowią inwestycje - np na samochód, który wyjdzie ekonomiczniej jeśli kupi się droższy niż rzęcha który pali jak smok i trzeba go naprawiać, mieszkanie - dużo taniej i własne niż wynajem jak się dobrze rozłoży raty kredytu, studia - no to mówi samo przez się... Na rozkręcenie firmy i tak dalej, ale wesele? To jest impreza... Nie mniej ważna niż komunia chrzciny pogrzeb czy osiemnastka i nie rozumiem po co brać kredyt... Jak mnie nie stać na podkład diora to nie biorę kredytu na to. Bawią się tak jak mnie na to stać, chodzę do takich miejsc i klubów które są w zasięgu mojego portfela. Bo bawić się ja król chciałby każdy ale spłacać nie ma komu

[Flower23]

Napisane przez drabineczka

Ja się zgadzam.
Rozumiem wzięcie kredytów tylko i wyłącznie na cele które nie dość że się zwrócą to stanowią inwestycje - np na samochód, który wyjdzie ekonomiczniej jeśli kupi się droższy niż rzęcha który pali jak smok i trzeba go naprawiać, mieszkanie - dużo taniej i własne niż wynajem jak się dobrze rozłoży raty kredytu, studia - no to mówi samo przez się... Na rozkręcenie firmy i tak dalej, ale wesele? To jest impreza... Nie mniej ważna niż komunia chrzciny pogrzeb czy osiemnastka i nie rozumiem po co brać kredyt... Jak mnie nie stać na podkład diora to nie biorę kredytu na to. Bawią się tak jak mnie na to stać, chodzę do takich miejsc i klubów które są w zasięgu mojego portfela. Bo bawić się ja król chciałby każdy ale spłacać nie ma komu

Otóż to. Nie stać mnie, to nie robię nic na siłę, nic kosztem kredytów/pożyczek. Tak jak napisałam, prawie nigdy wesele się nie zwraca, więc nie rozumiem jak młodzi mogą w ogóle na to liczyć. Ale są ludzie i ludzie. Robi się coś na miarę swoich możliwości.

[passion80]

podrożę jeszcze temat
nie stać kogoś - bierze kredyt. Ale są takie osoby tak jak np ja z TŻ które nie potrafią odkładac kasy my na wiele rzeczy bierzemy kredyt, remont, sprzęt rtv nawet na wczasy wzięliśmy. Chcemy bierzemy tu i teraz i mamy sami spłacamy, nikogo nie prosimy.
I nie każdy kto bierze kredyt na wesele liczy na to, że goście spłacą
a wesele chcieliśmy mieć

---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:27 ----------

jak pisałam wcześniej, nie wiem ile goście musieliby dawać, żeby się zwróciło jak ktoś na to liczy musi mieć hojną rodzinę, znajomych bardzo hojną

[Flower23]

Napisane przez passion80

podrożę jeszcze temat
nie stać kogoś - bierze kredyt. Ale są takie osoby tak jak np ja z TŻ które nie potrafią odkładac kasy my na wiele rzeczy bierzemy kredyt, remont, sprzęt rtv nawet na wczasy wzięliśmy. Chcemy bierzemy tu i teraz i mamy sami spłacamy, nikogo nie prosimy.
I nie każdy kto bierze kredyt na wesele liczy na to, że goście spłacą
a wesele chcieliśmy mieć

---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:27 ----------

jak pisałam wcześniej, nie wiem ile goście musieliby dawać, żeby się zwróciło jak ktoś na to liczy musi mieć hojną rodzinę, znajomych bardzo hojną

Haha, goście musieli by swoje wypłaty wkładać do kopert, jak nie więcej

[Beczka Soli]

Napisane przez drabineczka

Ja się zgadzam.
Rozumiem wzięcie kredytów tylko i wyłącznie na cele które nie dość że się zwrócą to stanowią inwestycje - np na samochód, który wyjdzie ekonomiczniej jeśli kupi się droższy niż rzęcha który pali jak smok i trzeba go naprawiać, mieszkanie - dużo taniej i własne niż wynajem jak się dobrze rozłoży raty kredytu, studia - no to mówi samo przez się... Na rozkręcenie firmy i tak dalej, ale wesele? To jest impreza... Nie mniej ważna niż komunia chrzciny pogrzeb czy osiemnastka i nie rozumiem po co brać kredyt... Jak mnie nie stać na podkład diora to nie biorę kredytu na to. Bawią się tak jak mnie na to stać, chodzę do takich miejsc i klubów które są w zasięgu mojego portfela. Bo bawić się ja król chciałby każdy ale spłacać nie ma komu

Napisane przez Flower23

Otóż to. Nie stać mnie, to nie robię nic na siłę, nic kosztem kredytów/pożyczek. Tak jak napisałam, prawie nigdy wesele się nie zwraca, więc nie rozumiem jak młodzi mogą w ogóle na to liczyć. Ale są ludzie i ludzie. Robi się coś na miarę swoich możliwości.

E tam, bez przesady, bo czym różni się kredyt na wesele od tego na samochód? Szczególnie gdy ktoś nie umie odkładać jak koleżanka wyżej?

Jak nie liczy dochodów z gości, jego brocha na co mu ten kredyt.

[emememsik]

Napisane przez Beczka Soli

E tam, bez przesady, bo czym różni się kredyt na wesele od tego na samochód? Szczególnie gdy ktoś nie umie odkładać jak koleżanka wyżej?

Pewnie tym, że samochód jest bardzo często koniecznością, a huczne wesele ani trochę.

[passion80]

Napisane przez emememsik

Pewnie tym, że samochód jest bardzo często koniecznością, a huczne wesele ani trochę.

czepiając się można kupić tańszy. Tak tak, tanie też jeżdzą!
bez przesady, kogoś nie stac na dobre auto to niehc jeździ tym na co go stać

[Beczka Soli]

Napisane przez emememsik

Pewnie tym, że samochód jest bardzo często koniecznością, a huczne wesele ani trochę.

Na którą bardzo często i coraz częściej coraz mniej osób może sobie pozwolić. Tak samo jeśli chodzi o wesele - z tą samą częstotliwością podejrzewam, że ktoś za 'konieczność' uważa organizację wesela. Bo od dawna o tym marzył. Bo po prostu kasa się go nie trzyma. Jak go stać na spłatę kredytu i nie zaprasza nikogo z zamiarem zaglądania innym do portfela - jego doopa ;]

---------- Dopisano o 21:14 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Napisane przez passion80

czepiając się można kupić tańszy. Tak tak, tanie też jeżdzą!
bez przesady, kogoś nie stac na dobre auto to niehc jeździ tym na co go stać

otóż to.

[201604181004]

Boże porównanie samochodu np rodzinnego do imprezy z torcikiem to jakaś paranoja ciekawe jak w innych krajach wyglądają wesela pod tym względem zastaw się...

[Beczka Soli]

Napisane przez drabineczka

Boże porównanie samochodu np rodzinnego do imprezy z torcikiem to jakaś paranoja ciekawe jak w innych krajach wyglądają wesela pod tym względem zastaw się...

Nie wiem nad czym miałabym się zastanawiać.
a dlaczego akurat samochodu rodzinnego? bo podałaś taki przykład? samochód to samochód, impreza to impreza, z torcikiem wisienką czy palemką.

W innych krajach wesela (i nie tylko) brane są na kredyt. Tam w ogóle żyje się na szeroko pojęty kredyt. I nikogo to nie dziwi i nie szokuje.
Kredyt na wesele, samochód, dom, wakacje, jedzenie i ubrania. Kredyt na działkę, podkład diora i skarpetki.

Co więcej bodajże na Cyprze czy innej Chorwacji wesela polegają na zapraszaniu najbliższej rodziny, która to zaprasza swoją rodzinę i tamci swoją i tak dalej. Tam każdy daje młodym na start w podpisaną imieniem i nazwiskiem oraz adresem kopertę nie mniej niż 100 euro, tylko po to by za X czasu, gdy ktoś z gości będzie się żenił mogli się zrewanżować 100 euro.

[Goosiaa]

Niektórzy biorą kredyt na wesele nie dlatego, żeby ich ludzie nie obgadali, ale dlatego że chcą je mieć, jest to ich marzenie, takie samo jak dla kogoś samochód czy wczasy Bez wesela, samochodu, nowych mebli czy wakacji za granicą da się żyć ale nie rozumiem, dlaczego z góry nazywać debilem kogoś, kto bierze na któryś z tych celów kredyt. Co to za różnica czy ktoś odłoży na wesele czy weźmie na nie kredyt? Jego sprawa.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez passion80

czepiając się można kupić tańszy. Tak tak, tanie też jeżdzą!
bez przesady, kogoś nie stac na dobre auto to niehc jeździ tym na co go stać

tylko trzeba wziac pod uwage, ze jak sie kupi nowszy, drozszy to nie wklada sie kasy w naprawy. albo inwestujac w auto z gazem oszczedza sie przy tankowaniu etc.


znam przypadki malzenstw, ktore braly kredyty na slub. zanim skonczyli splacac kredyt, byli juz po rozwodzie