Ostatnio obejrzane filmy cz. IV

[klada]

Napisane przez LatamSobie

druga czesc troche gorsza moim zdaniem ))
polecilabym ci inne filmy z tym aktorem, bo tez uwazam ze jest ladny, ale niestety gral w prawie samych zboczonych filmach o nastolatkach, geja na przyklad ))

Dla mnie aż za ładny, trochę taki wymoczek

[megamag]

Casino Royale - 10/10, boski!

[evvelinek]

Madagaskar 3 (9/10) - świetna bajka, trzyma poziom ( w przeciwieństwie do Epoki Lodowcowej..) świetne pomysły, zabawni jak zawsze bohaterowie (król Julian znów ma swoje 5 minut ), a do tego kolorowo, ciekawie, dużo się dzieje i ta świetna muzyka. Sama przyjemność przy oglądaniu, polecam

[Aagaciorek]

Napisane przez Lates

Wszystko z Clintem Eastwoodem - a najbardziej (ryczę jak bóbr) "Co się wydarzyło w Madison County" - z Meryl Streep
potem "Lecą Żurawie" - stary rosyjski film (ryczę jak bóbr)
a jeszcze potem "Drive" - nie ryczę, ale niezły

Właściwe większość filmów z Clintem i Meryl dają gwarancję, że nie zmarnujemy czasu.

Ten film jest po prostu cudowny, Na początku wydawał mi się trochę nudny, ale z czasem wciągnęłam się mocno, nie pamiętam kiedy płakałam tak ostro. Świetny!

[201803290936]

Wczoraj jeden po drugim:
Opowieści z Narnii: Książę Kaspian (2008) oraz Opowieści z Narnii: Podróż Wędrowca do Świtu (2010) - ten pierwszy trochę bardziej, niż ten drugi, a obydwa i tak przebija Lew, czarownica i stara szafa (2005), czyli jak to zwykle bywa pierwsza część najlepsza. Filmy skierowane głównie do młodszego odbiorcy, którego wiele elementów zachwyci, zadziwi. Da się to jednak obejrzeć z niejaką przyjemnością. Fajnie byłoby, gdyby filmowcy zabrali się za mniej znane części "Kronik Narnii". Trylogię (na razie trylogię, bo może pokuszą się o sfilmowanie kolejnych tomów) polecam, ale niedoścignionym wzorem jest serial prod. BBC z lat 80-tych.

Explorers (1985) - sympatyczne kino familijne z lat 80-tych. Film nadal wart obejrzenia. W obsadzie m.in. bardzo młody Ethan Hawke. Film bez krwi, flaków, przemocy.

[DagmaraRose2000]

Bernard i Doris - piękny 9/10

[Nightmare666]

Dom w Głębi Lasu fabuła troszeczkę przypomina mi Hostel, gdyż tam też brali pieniądze za czyjeś cierpienie, śmierć. Może w inny sposób, ale mimo wszystko.Fabuła zaskoczyła mnie, bo nie tego się spodziewałam. Film nie jest straszny, ani szczególnie brutalny, można obejrzeć 6/10

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Maniwa

[SPOJLER]: Tzn jakie zakończenie jest w książce? Inne niż w filmie? Błagam, powiedz, że ten tatuś artysta był odrobinę mądrzejszy i nie wyzabijał wszystkich na końcu [/SPOJLER]

SPOILER~!!!! Zakończenie jest inne, otwarte, niedopowiedziane czytałam to opowiadanie już parę lat temu, z tego co pamiętam to nikt nikogo nie zabił, kończy się tak ot tak, żeby sobie można było dopowiedzieć, jak to w większości książek Kinga.

[svamp]

Bestie z południowych krain - laureat tegorocznego festiwalu Sundance. piękna historia o wolności, o niezależności, o odnajdywaniu w sobie siły i wewnętrznej "bestii", przywiązaniu do własnej ziemi i kultury. świetne zdjęcia i bardzo dobra ścieżka dźwiękowa. główna rola - hushpuppy - jak dla mnie mistrzostwo. bardzo dobry obraz, być może nieco banalny (bunt bohaterów wydawać się może pozbawiony sensu) mimo wszystko całość przyciąga.

[LatamSobie]

Napisane przez klada

Dla mnie aż za ładny, trochę taki wymoczek

no troche, ale ta jego laska to masakra, to ta z pierwszej czesci.w realu tez sa
co on w niej widzi??ona jakas taka dretwa, a on zabawny, na wywiadach to ona siedzi i patrzy tylko ze az sie nie chce dalej ogladac

[EnergyMan]

Conan Barbarzyńca - trochę słaby :/

[Marbella85]

Jesteś Bogiem - poszłam zobaczyć czym zachwyca się publiczność. Mnie nie zachwycił. HH to już nie moje klimaty, słuchałam tego wieki temu. Film sentymentów u mnie nie wywołał. Momentami nudził wiec 4/10. Stracona kasa na bilet.

[klada]

Napisane przez Marbella85

Jesteś Bogiem - poszłam zobaczyć czym zachwyca się publiczność. Mnie nie zachwycił. HH to już nie moje klimaty, słuchałam tego wieki temu. Film sentymentów u mnie nie wywołał. Momentami nudził wiec 4/10. Stracona kasa na bilet.

U mnie wywołał sentyment lat dzieciństwa- pierwszy komputer za 2300 zł, internet niedziałający podczas rozmów telefonicznych, incydent z piłką (gdy kopnął w drugą stronę) a potem proszenie starszych kolegów o pobicie walkmany, dyskietki, torba-zwierzak dla dziewczyn. Dlatego po części miło mi się oglądało ten film

[evvelinek]

Nad życie (6/10) - niezły i bardzo smutny, niemniej dobór aktorów jakoś mi nie odpowiadał, szczególnie Bołądź, na która nie mogę patrzeć

Nienasycone (5/10) - kolejna produkcja o wampirach - niby ok, ale jak zwykle nic odkrywczego. Przewidywalna historia, ale z braku czegoś lepszego można obejrzeć.

Królewna Śnieżka i Łowca (7/10) - interesująca, mroczna wersja znanej bajki. Podobał mi się klimat, nie nudziłam się w trakcie, fajne rozwiązania, fenomenalna rola Theron, a na minus jak zwykle sztywna (choć tym razem troszkę mniej ) Stewart

[klada]

Bitwa pod Wiedniem- (2/10). Tak złego filmu jeszcze nigdy chyba nie oglądałam. Grafika po prostu jakby jakiś gimnazjalista zrobił film w podrzędnym programie do edytowania filmów. Przez cały film zastanawiałam się, jak został on dopuszczony do kin. Po prostu aż brak mi słów Sztuczny, jednak niektórzy aktorzy zagrali dosyc dobrze. Na dodatek jest to film historyczno- FANTASTYCZNY! Po prostu oglądałam ten film z zażenowaniem i szczerze mówiąc, nie wiem, kiedy ostatnio na jakimś filmie tak się śmiałam A wydawałoby się, że jeśli to produkcja międzynarodowa, to będzie chociaż na średnim poziomie.

[wanitatywna]

Napisane przez klada

Bitwa pod Wiedniem- (2/10). Tak złego filmu jeszcze nigdy chyba nie oglądałam. Grafika po prostu jakby jakiś gimnazjalista zrobił film w podrzędnym programie do edytowania filmów. Przez cały film zastanawiałam się, jak został on dopuszczony do kin. Po prostu aż brak mi słów Sztuczny, jednak niektórzy aktorzy zagrali dosyc dobrze. Na dodatek jest to film historyczno- FANTASTYCZNY! Po prostu oglądałam ten film z zażenowaniem i szczerze mówiąc, nie wiem, kiedy ostatnio na jakimś filmie tak się śmiałam A wydawałoby się, że jeśli to produkcja międzynarodowa, to będzie chociaż na średnim poziomie.

Miałam się na niego wybrać, ale teraz po przeczytaniu wszystkich recenzji nieco się boję iść do kina.

[karuzel_a]

Bazyl. Człowiek z kulą w głowie.

Zabawny

[klada]

Napisane przez wanitatywna

Miałam się na niego wybrać, ale teraz po przeczytaniu wszystkich recenzji nieco się boję iść do kina.

Nic, dosłownie NIC nie stracisz, jeśli nie pójdziesz

[kirstek]

Ja przepadam za Bondami - skorzystałam z okazji i odświeżyłam sobie trochę filmy z agentem jak leciały w tv na rocznicę Czekam na Skyfalla teraz i to na pewno obejrzę w kinie. Dziś akurat czytałam recenzję, że recenzenci nie mogą wyjść z podziwu
Oprócz klasyki polecam Wam serial "The Wire" - oglądam z mim M. i jesteśmy oboje pod duuuużym wrażeniem - majstersztyk!
Co do Bitwy pod Wiedniem to czekam na ten film, myślę, że mimo wielu negatywnych głosów to możemy być dobra i pożyteczna rozrywka - oby tylko oglądać film świadomie

[szakal165]

ostatnio oglądam serial "gra o tron".

[Bezmleczka]

Napisane przez wanitatywna

Miałam się na niego wybrać, ale teraz po przeczytaniu wszystkich recenzji nieco się boję iść do kina.

Bo Wy jakoś zbyt poważnie podchodzicie do zycia... Albo nie wiecie na co idzieci do kina

Ja się całkowicie zgadzam z panem Plucińskim:
Brawurowy Piotr Adamczyk
Niezrozumiana przez polską krytykę „Bitwa pod Wiedniem” stanowi ciekawy przykład pouczającej komedii historycznej, dla której artystycznym motorem jest klasyka gatunku („Quo Vadis” Kawalerowicza i „Stara Baśń” Hoffmana), sercem zaś nowoczesny patriotyzm spod znaku niedawnej „Bitwy Warszawskiej”. Gatunkowa mieszanina jest w tym przypadku zrozumiała: młodych Polaków coraz trudniej zagonić do kin na historyczny epos, bo – jak dowodzą badania – preferują oni repertuar stricte komediowy. Dzięki równomiernym wysiłkom włoskich i polskich producentów, udało się jedno z drugim połączyć.
Film zasadniczo dzieli się na trzy części: pierwszą, drugą oraz trzecią. W pierwszej do czynienia mamy z zarysem fabuły. Dowiadujemy się wtedy, że zły dowódca turecki, do tego muzułmanin, postanawia napaść na chrześcijańską Europę. Jego ulubiona żona ma wprawdzie niepokojące wizje dotyczące całej wyprawy, ale szczęśliwie nadworny mędrzec – którego nieskończoną mądrość poznajemy po bielmie na oczach i długiej, siwej brodzie – stwierdza niedługo później, że jest ona li tylko kobietą, więc racji mieć nie może.
Część druga stanowi przerywnik komediowy. Pałeczkę przejmuje wówczas Piotr Adamczyk, którego austriacki władca Leopold I jest prawie tak zabawny, jak niezapomniany Chopin w „Pragnieniu miłości”. Dynamiczna, tętniąca przewrotnym poczuciem humoru rola strachliwego króla pełna jest iście Kaufmanowskiej obsesji, a jednocześnie pasji wczesnego Brando. Sama tylko magnetyczna osobowość Adamczyka stanowi naturalne przedłużenie nonszalanckiej persony budowanej od czasu „Och, Karol 2” Piotra Wereśniaka.
Na drugim planie błyszczy Alicja Bachleda Curuś, która w jednej scenie obserwuje jastrzębia, w drugiej umiera na ciężką chorobę, a w trzeciej – ożywiona modlitwą – gotowa jest umrzeć ponownie, tym razem w obronie ojczyzny.
Ciekawostką tej części filmu jest nieznany dotąd typ humoru, który określić można mianem charakteryzacyjnego. Twórcy wymierzają policzek perfekcji Hollywoodu, epatując m.in. odklejającymi się wąsami i niedopasowanymi perukami. Nie rzemiosło jest najważniejsze, zdają się w ten sposób mówić.
W części trzeciej dochodzi do tzw. wielkiej bitwy, w trakcie której oglądać możemy komputerowe wybuchy, upadające konie oraz licznych statystów. Daniel Olbrychski, w najważniejszym w całym filmie epizodzie, krzyczy „Ognia!”, zaś Borys Szyc, przekornie milczący, gładzi dumnie sumiastego wąsa. Prawdziwą furorę robi jednak Jerzy Skolimowski, który jako król Sobieski, przesądza o losach bitwy, niczym Gandalf przewodzący olbrzymiej armii w „Dwóch Wieżach”. Cała sekwencja to prawdziwy majstersztyk inscenizacyjny, potrafiący śmiało zawstydzić takie produkcje, jak „Robin z Sherwood” z 1985.
Na uwagę zasługują także efekty specjalne. Przy budżecie niemogącym równać się z tymi hollywoodzkimi, specjaliści od CGI wyczarowali piękne miasta i zachwycające krajobrazy, których jedynym i dosłownie niewidocznym mankamentem są rozmyte kontury. To ciekawa gra z percepcją widza, a jednocześnie nowatorskie złudzenie dające efekt 3D – docenić je w pełni można np. udając się na film w odpowiednich okularach.
Najważniejsza jednak pozostaje ideologiczna wymowa „Bitwy…”. Twórcy wykazali się pomysłowością i w poszczególnych scenach przemycili kilka intrygujących myśli. Sam tylko pojawiający się w scenie bitwy sztandar z godłem Polski, umieszczony tu celowo, a przez Internautów przedwcześnie określony historyczną wpadką stulecia, dowodzi, że film otwarty jest na szerokie, także współczesne interpretacje. Oczywistym jest, że należy go rozpatrywać w ramach ciągłej gotowości Polski do objęcia swym parasolem ochronnym pogrążonej w kryzysie finansowym Europy.
Nieprzypadkowa wydaje się także data samej bitwy – 11 września 1683 roku. Dlaczego spośród dziesiątek słynnych potyczek o niepodległą Europę zdecydowano się właśnie na tę konkretną? Czyżby miało to być odniesienie do zamachów na World Trade Center i Pentagon, a tym samym przypomnienie, że gniewny miecz Allacha ciągle jeszcze zagraża wolnemu światu?
„Bitwa pod Wiedniem” to dzieło jedyne w swoim rodzaju – dumne, przewrotne i celowo traktujące historię z taką swobodą, jak nieco mniej udane „Bękarty wojny” Tarantino. Włoski twórca Renzo Martinelli oddał w ten sposób hołd nie tylko Polakom, którzy ocalili Europę przed islamskim najeźdźcą, ale także kinu samemu w sobie – rzucając mu nowe, niełatwe wyzwania, dowiódł, że zabawa formą, treścią i ideologią wciąż jest możliwa.

[klada]

Bezmleczka, ty się zgadzasz, a ja nie. Jedynie zgadzam się co do Piotra Adamczyka- całkiem dobrze zagrał. Ale reszta jest na nie. Nieważne, jakie były intencje. Ważne, jak to wyszło. I nie wyszło wcale To moja opinia i nie zamierzam jej zmienic po przczytania opini jakiegoś pana

[201803290936]

Napisane przez Bezmleczka

(...)
Ja się całkowicie zgadzam z panem Plucińskim:
Brawurowy Piotr Adamczyk
Niezrozumiana przez polską krytykę „Bitwa pod Wiedniem” stanowi ciekawy przykład pouczającej komedii historycznej, dla której artystycznym motorem jest klasyka gatunku („Quo Vadis” Kawalerowicza i „Stara Baśń” Hoffmana), sercem zaś nowoczesny patriotyzm spod znaku niedawnej „Bitwy Warszawskiej”. Gatunkowa mieszanina jest w tym przypadku zrozumiała: młodych Polaków coraz trudniej zagonić do kin na historyczny epos, bo – jak dowodzą badania – preferują oni repertuar stricte komediowy. Dzięki równomiernym wysiłkom włoskich i polskich producentów, udało się jedno z drugim połączyć.
Film zasadniczo dzieli się na trzy części: pierwszą, drugą oraz trzecią. W pierwszej do czynienia mamy z zarysem fabuły. Dowiadujemy się wtedy, że zły dowódca turecki, do tego muzułmanin, postanawia napaść na chrześcijańską Europę. Jego ulubiona żona ma wprawdzie niepokojące wizje dotyczące całej wyprawy, ale szczęśliwie nadworny mędrzec – którego nieskończoną mądrość poznajemy po bielmie na oczach i długiej, siwej brodzie – stwierdza niedługo później, że jest ona li tylko kobietą, więc racji mieć nie może.
Część druga stanowi przerywnik komediowy. Pałeczkę przejmuje wówczas Piotr Adamczyk, którego austriacki władca Leopold I jest prawie tak zabawny, jak niezapomniany Chopin w „Pragnieniu miłości”. Dynamiczna, tętniąca przewrotnym poczuciem humoru rola strachliwego króla pełna jest iście Kaufmanowskiej obsesji, a jednocześnie pasji wczesnego Brando. Sama tylko magnetyczna osobowość Adamczyka stanowi naturalne przedłużenie nonszalanckiej persony budowanej od czasu „Och, Karol 2” Piotra Wereśniaka.
Na drugim planie błyszczy Alicja Bachleda Curuś, która w jednej scenie obserwuje jastrzębia, w drugiej umiera na ciężką chorobę, a w trzeciej – ożywiona modlitwą – gotowa jest umrzeć ponownie, tym razem w obronie ojczyzny.
Ciekawostką tej części filmu jest nieznany dotąd typ humoru, który określić można mianem charakteryzacyjnego. Twórcy wymierzają policzek perfekcji Hollywoodu, epatując m.in. odklejającymi się wąsami i niedopasowanymi perukami. Nie rzemiosło jest najważniejsze, zdają się w ten sposób mówić.
W części trzeciej dochodzi do tzw. wielkiej bitwy, w trakcie której oglądać możemy komputerowe wybuchy, upadające konie oraz licznych statystów. Daniel Olbrychski, w najważniejszym w całym filmie epizodzie, krzyczy „Ognia!”, zaś Borys Szyc, przekornie milczący, gładzi dumnie sumiastego wąsa. Prawdziwą furorę robi jednak Jerzy Skolimowski, który jako król Sobieski, przesądza o losach bitwy, niczym Gandalf przewodzący olbrzymiej armii w „Dwóch Wieżach”. Cała sekwencja to prawdziwy majstersztyk inscenizacyjny, potrafiący śmiało zawstydzić takie produkcje, jak „Robin z Sherwood” z 1985.
Na uwagę zasługują także efekty specjalne. Przy budżecie niemogącym równać się z tymi hollywoodzkimi, specjaliści od CGI wyczarowali piękne miasta i zachwycające krajobrazy, których jedynym i dosłownie niewidocznym mankamentem są rozmyte kontury. To ciekawa gra z percepcją widza, a jednocześnie nowatorskie złudzenie dające efekt 3D – docenić je w pełni można np. udając się na film w odpowiednich okularach.
Najważniejsza jednak pozostaje ideologiczna wymowa „Bitwy…”. Twórcy wykazali się pomysłowością i w poszczególnych scenach przemycili kilka intrygujących myśli. Sam tylko pojawiający się w scenie bitwy sztandar z godłem Polski, umieszczony tu celowo, a przez Internautów przedwcześnie określony historyczną wpadką stulecia, dowodzi, że film otwarty jest na szerokie, także współczesne interpretacje. Oczywistym jest, że należy go rozpatrywać w ramach ciągłej gotowości Polski do objęcia swym parasolem ochronnym pogrążonej w kryzysie finansowym Europy.
Nieprzypadkowa wydaje się także data samej bitwy – 11 września 1683 roku. Dlaczego spośród dziesiątek słynnych potyczek o niepodległą Europę zdecydowano się właśnie na tę konkretną? Czyżby miało to być odniesienie do zamachów na World Trade Center i Pentagon, a tym samym przypomnienie, że gniewny miecz Allacha ciągle jeszcze zagraża wolnemu światu?
„Bitwa pod Wiedniem” to dzieło jedyne w swoim rodzaju – dumne, przewrotne i celowo traktujące historię z taką swobodą, jak nieco mniej udane „Bękarty wojny” Tarantino. Włoski twórca Renzo Martinelli oddał w ten sposób hołd nie tylko Polakom, którzy ocalili Europę przed islamskim najeźdźcą, ale także kinu samemu w sobie – rzucając mu nowe, niełatwe wyzwania, dowiódł, że zabawa formą, treścią i ideologią wciąż jest możliwa.

Mam wrażenie, że Pluciński tego wszystkiego nie pisał na serio - szczególnie pogrubione fragmenty trudno jest traktować poważnie. Zresztą, nawet jeżeli takie rzeczywiście były zamierzenia reżysera, to puszczać oko do widzów trzeba umieć, a nie robić to tak, że nie wiadomo o co chodzi.

[gosia261282]

Jestes Bogiem 7/10
Wcale nie dlatego,ze jestem fanka Paktofoniki.Lubie po prostu polskie filmy o tej naszej dziwnej "rzeczywistosci".

[201609062117]

Star Trek - lubię Spocka po prostu. 9/10

[DagmaraRose2000]

Abduction - z aktorem ze zmierzchu strasznie głupio nakręcony film jak gdyby Disney próbował robić thrillery.
4/10

[megamag]

Bitwa pod Wiedniem - obejrzałam i nie wiem, o co Wam chodzi. Ok efekty leżą, ale poza tym to jest całkiem ciekawie. Można się szczerze uśmiać. Widziałam sporo filmów, które były "dobre" w tym sensie, że miały dobre efekty, scenariusz itp. A ja się nudziłam jak mops. Tutaj cały czas coś się dzieje, a poza tym jest śmiesznie, motywy z wilkami, Adamczyk jak zniewieściały Habsburg... Nie wiem, jaki był zamysł reżysera, ale wyszło familijnie i komediowo. Poza tym Murray Abraham naprawdę dobrze gra tego mnicha.

Krytycy strasznie z tym filmem spinają tyłki, a przecież nie zawsze trzeba oglądać kino psychologiczne, czasem można się po prostu rozerwać.

[Malwinka1986]

"Sherlock Holmes" i "Sherlock Holmes - Gra cieni" - oba 10/10.
"Hugo i jego wynalazek" - daję 9/10, bardzo miło się ogląda, trochę historii kina przeplecione w ciekawej opowieści.

[Glaamour]

Ja też poszłam na tę "Bitwę pod Wiedniem" bo chciałam obejrzeć film, który wzbudził aż tyle kontrowersji. Spodziewałam się czegoś o wiele gorszego po przeczytaniu opinii. A tak naprawdę to mile się zaskoczyłam. Może nie jest to najlepszy film jaki w życiu widziałam, ale nie zanudził mnie pomimo tematu - także plusik

[kaarooo]

Napisane przez evvelinek

The Collector (9/10) - najlepszy horror jaki widziałam w kategorii tych brutalnych, ociekających krwią dobry pomysł, trzyma w napięciu do ostatnich minut, zaskakujące sceny, gra aktorska w porządku, przerażający sprawca, fenomenalny montaż i idealnie dobrana muzyka - dosłownie w każdej minucie filmu film nie robi z widza idioty, jak to się często zdarza w tego typu horrorach. Fabuła trzyma się kupy, nie jest oklepana, bohaterowie nie są bezmózgami Polecam wszystkim, którzy są w stanie udźwignąć brutalne sceny no i nie boją się pobać (to jeden z zaledwie paru filmów który wzbudził we mnie niepokój ) W styczniu polska premiera drugiej części - równie mocna, oceniając po zwiastunie.

To już jest któryś z kolei film, który polecasz a ja mam zamiar obejrzeć

Napisane przez kawa_zmlekiem

SPOILER~!!!! Zakończenie jest inne, otwarte, niedopowiedziane czytałam to opowiadanie już parę lat temu, z tego co pamiętam to nikt nikogo nie zabił, kończy się tak ot tak, żeby sobie można było dopowiedzieć, jak to w większości książek Kinga.

Ja czytałam opowiadanie niedawno