Piotruś Pan?

[madana]

Napisane przez aga.fisia

To po co zagląda do każdego wózka, mówi że chciałby mieć córkę, opowiada co jej pokaże co zrobi? Ba...jak gadaliśmy o tym żeby się pobrać za 2 lata to chciał od razu o dziecko się starać. Sama mu pwoiedziałam żeby chociaż z rok poczekać po ślubie....

- bo jest jak erotoman - gawędziarz, gadać to sobie do woli może. Ty tak serio uważasz, ze można wnioskować cokolwiek o tym, jakim będzie się ojcem czy matką, bo do wózka się zagląda???? Mój mąż nigdy do żadnych dzieci nie ciumkał, nie gruchał, do wózków nie zaglądał; sama też nie przepadałam za dziećmi małymi- i co? czy to cokolwiek o nas mówiło jako przyszłych rodzicach? A 2 dzieci mamy.
I wiesz co? Przy facecie z takim podejściem, to jednak zadbaj o solidną antykoncepcję.

[alexandraa13]

Napisane przez aga.fisia

Oczywiście. Tylko ja mu powiedziałam, że jeśli byłaby pewność, ze np. przez 3 lata szalejemy, jeździmy, spelniamy jego marzenia...a potem się stabilizujemy (nie wiem, ślub dziecko) i dalej jeździmy ale już w miarę możliwości...to nie ma problemu. Ale dla niego też to niemożliwe....

Napisane przez aga.fisia

Jestem z moim chłopakiem od 8 miesięcy. Ja mam 25 lat, on 27,5. Wszystko poszło bardzo szybko. Najpierw codzienne spotkania, potem pomieszkiwanie....teraz w sumie pomieszkiwanie zmienia się powoli w mieszkanie razem... A kilkanaście dni temu pojawiły się pierwsze rozmowy o...ślubie. Nie już, od razu...ale za dwa lata. Jak to widzimy, czy cywilny, czy kościelny, jak z dziećmi. Wiadomo, takie rzeczy lepiej obgadać wcześniej niż po 3 latach związku

No i ustaliliśmy, że optymalnie byłoby wziąć ślub za 2 lata z hakiem, za jakieś cztery (jak Bóg da) to postarać się o dzidziusia. Oboje też marzymy (w tym się świetnie dobraliśmy!) o dziecku adoptowanym.

Wszystko wygląda pięknie ładnie...ale...pojawił się problem, spory problem.

więc te rozmowy o ślubie to jak dokładnie się "pojawiły"? Od Ciebie wyszły, Ty mówiłaś a on się uśmiechał i mówił "ok, ok pomyślimy nad tym"? A "ustaliliśmy" tzn Ty powiedziałaś a on nie zaprzeczył wystarczająco stanowczo?

[Kamyk456]

Napisane przez aga.fisia

Oczywiście. Tylko ja mu powiedziałam, że jeśli byłaby pewność, ze np. przez 3 lata szalejemy, jeździmy, spelniamy jego marzenia...a potem się stabilizujemy (nie wiem, ślub dziecko) i dalej jeździmy ale już w miarę możliwości...to nie ma problemu. Ale dla niego też to niemożliwe....

To, co mówi twój TŻ jest niepoważne, kupy się nie trzyma. Czyli po 3ech latach jak się wyszalejecie i będziecie już mieli dziecko, to co, on nadal będzie chciał jeździć, mimo że totalnie nie bedzie go stać, bo na dziecko wydaje się duuużo pieniędzy? Widzę tu brak rozsądku i krótkowzroczność...

[aga.fisia]

edit

[madana]

Ale rozumiesz, że w sumie gadać można WSZYSTKO? Ty nie tyle patrz, co on mówi, ale co robi; bo zarówno podróże, jak i ślub, założenie rodziny generuje koszta. I tyle, ty patrz, CO on konkretnego robi w kierunku realizacji tego, o czym pewnie pięknie gadać potrafi.A mowa jednak już o 28-latku, a nie młodziaku, który jest studentem, w tym wieku jakaś tam stabilizacja powinna być brana pod uwagę, chyba ze planem na życie jest właśnie życie bez planów i podróżowanie; ale planowanie ślubu i założenie rodziny wymaga jednak dążenia do UREALNIENIA tych planów.

[aga.fisia]

edit

[szprotka_]

a tak z ciekawości, Twój luby w koszty tych wyjazdów wlicza ceny szczepień i ubezpieczenia turystycznego, czy to pomija? pytam, bo my z TŻ'em planujemy wyjazd do Indii i pakiet szczepień, dla mnie, to już jest ponad tysiąc złotych, bez leków na malarie. bo jeżeli "obcina" koszty na zdrowiu, to ja bym z takim przypadkiem nawet do Ciechocinka nie pojechała, a co dopiero do Tajlandii...

[aga.fisia]

rfit

[amber2046]

Napisane przez aga.fisia

No właśnie... Problem jest taki że kierunek też zależy od Niego. Europa w ogóle go nie interesuje. Bliski wschód też nie. Jedyne destynacje, które wchodza w grę to:
Korea, Chiny, Japonia, Wietnam, Kambodża, Indie itp. Generalnie Azja. Przecież myślicie że nie proponowałam? Powiedziałam, żeby tanio pojechać gdzieć za rok bliżej...ba...nawet do znajomych. Mi się marzy Szwecja. Mam koleżankę w Szwecji, która zaprasza, on też kogoś zna kto CHCIAŁ nas ugościć. Oczywiście na zasadzie wymiany. Tę samą opcję mamy w Hiszpanii... Ale on mówi ze chce przygody, dzikości a nie ułożonej Szwecji... I koniec tematu. Ma być Tajlandia...:/

Twój facet ma takie same pożądane kierunki jak mój sąsiad zza ściany (poza Japonią, bo ta jest ekstremalnie droga). Za kilka miesięcy stuknie mu siedemdziesiątka, wynajmuje mieszkanie, nie ma auta, ale od lat jeździ na dwa zimowe miesiące do Azji łączyć pasję podróżowania z seksturystyką. Na każdy taki wyjazd wydaje od 6-10 tys euro, woli zapłacić młodym prostytutkom niż na przykład kupić mieszkanie. Później wraca, tworzy domową wielkoformatową galerię i odkłada z emerytury na kolejny wyjazd. Kwestia priorytetów, chociaż on jest zadowolony ze swoich wyborów tylko jak jest na wycieczkach, później męczy nas zaproszeniami (na nowe zdjęcia, amatorskie filmiki, słowem wspólnego oglądanie jego pornograficznej twórczości) a jak go spławiamy uderza w rzewną nutę jaki to samotny z niego staruszek.

Napisane przez szprotka_

a tak z ciekawości, Twój luby w koszty tych wyjazdów wlicza ceny szczepień i ubezpieczenia turystycznego, czy to pomija? pytam, bo my z TŻ'em planujemy wyjazd do Indii i pakiet szczepień, dla mnie, to już jest ponad tysiąc złotych, bez leków na malarie. bo jeżeli "obcina" koszty na zdrowiu, to ja bym z takim przypadkiem nawet do Ciechocinka nie pojechała, a co dopiero do Tajlandii...

Szczepienia do Indii chyba nie są obowiązkowe, moja koleżanka była w tym roku trzy tygodnie i miała wykupione tylko ubezpieczenie.

[szprotka_]

no ale bierze te koszty pod uwagę, czy masz sobie w tym względzie, sama radzić?

[alexandraa13]

Napisane przez aga.fisia

Nie. Rozmawialiśmy jak to sobie wyobrażamy. On powiedzial pierwszy że ślub za 4 lata.... Ja na to mówię ot tak żeby mieć pewność "czyli jak będziesz miał tak 31/ 32 tak?" a on "O Boże...faktycznie sporo... Nie no to wcześniej...nie wiem za półtora? dwa? trzy?" No i ustaliliśmy wstępnie że 2 to tak optymalnie bo nam termin w sumie pasował. W co się wsadziło że PODRÓŻ poślubna będzie prezentem o jaki poprosimy itp... I potem on mówi "a kiedy dziecko?". Wiec ja powiedziałam "No chciałabym przed swoją 30tką" a on mówi "no to zaraz po ślubie może być....bo przed ślubem pewnie nie chcesz?" więc potwierdziłam i dodalam że z tym dzieckiem to nawet z rok do 1,5 bym się pohamowała....

przepraszam, wiem że Ci nie do śmiechu, ale dla mnie trochę "lekko" potraktowaliście temat i on pewnie nawet tego nie przemyślał tylko tak sobie gadał.

"-Kochanie, co Ty na to żeby skoczyć dziś do kina?
-No spoko, fajny pomysł, to co tak za 3 godzinki powiedzmy?
-Będzie już 23, to nie za późno trochę?
-Aaaa, no faktycznie nie spojrzałem na zegarek, to może za godzinę?
- To niech będzie o 22. Zamówimy wcześniej coś do jedzenia?
- Ok możemy zamówić. Wybierz coś.

[szprotka_]

Napisane przez amber2046

Szczepienia do Indii chyba nie są obowiązkowe, moja koleżanka była w tym roku trzy tygodnie i miała wykupione tylko ubezpieczenie.

ale co z tego, że nie są obowiązkowe? nie wiem jak reszta ludzkości, ale ja wolę zapobiegać ryzyku (albo je zmniejszać), niż potem płakać, że się czegoś nie zrobiło. mi wystarczy, że te szczepienia są zalecane.

[sorry, że jestem cięta ale właśnie znajomi zbierają kasę na sprowadzenie ciała ich kolegi, który ani się nie zaszczepił, ani nie miał ubezpieczenia. i teraz jego rodzina płacze i zgrzyta zębami, bo nie mają pieniędzy by ciało tego chłopaka sprowadzić do kraju. a ja, swojej rodziny, nie chce postawić w takiej sytuacji]

[kalincia]

On chciałby i jedno i drugie . Tylko jeszcze sobie nie uświadomił, że to niemożliwe. Ta rozmowa powinna się skoncentrować na uświadomieniu mu tego. I koniecznośi wyboru.

[Clemence]

Napisane przez kalincia

On chciałby i jedno i drugie . Tylko jeszcze sobie nie uświadomił, że to niemożliwe. Ta rozmowa powinna się skoncentrować na uświadomieniu mu tego. I koniecznośi wyboru.

dokładnie.
Trzymamy kciuki autorko!!!

[kalincia]

Jak rozmowa, autorko?

[JanePanzram]

Napisane przez aga.fisia

To po co zagląda do każdego wózka, mówi że chciałby mieć córkę, opowiada co jej pokaże co zrobi?

Bo dziecko fajne jest, poza tym on go wychowywać nie będzie, tylko ty - więc dla niego dziecko to sama frajda?

On się za poważny związek nie powinien brać, on w ogóle o tym nie myśli - mylisz się wielce autorko, jak sądzisz, że on poważniej na problem patrzy.
Faktycznie ta rozmowa z nim to tak wyglądała:

Napisane przez alexandraa13

-Kochanie, co Ty na to żeby skoczyć dziś do kina?
-No spoko, fajny pomysł, to co tak za 3 godzinki powiedzmy?
-Będzie już 23, to nie za późno trochę?
-Aaaa, no faktycznie nie spojrzałem na zegarek, to może za godzinę?
- To niech będzie o 22. Zamówimy wcześniej coś do jedzenia?
- Ok możemy zamówić. Wybierz coś.

[mary_poppins]

Napisane przez aga.fisia

To po co zagląda do każdego wózka, mówi że chciałby mieć córkę, opowiada co jej pokaże co zrobi? Ba...jak gadaliśmy o tym żeby się pobrać za 2 lata to chciał od razu o dziecko się starać. Sama mu pwoiedziałam żeby chociaż z rok poczekać po ślubie....

Mam wrażenie, że dlatego, ponieważ dziecko jawi mu się jako kolejny fajny mały człowiek którego można zabrać w podróż, pokazać mu świat, polecieć z nim do tej Tajlandii i powiedzieć "patrz, tatuś tu był 15 razy zanim ty się urodziłaś, to jest rzeka taka i taka a to jest taka i taka budowla" - i to jest super, naprawdę. Tylko, że jakby umyka mu to, że dzieciak najpewniej będzie się darł w samolocie przez kilka godzin z powodu zatkanych uszu, że zwymiotuje w samochodzie, będzie jęczeć pół dnia że chce loda, że mu za ciepło i niewygodnie, że chce wracać do domu, że mu się nudzi i że to głupie.* Oraz to, że chcąc nie chcąc pewnych rzeczy się mając dziecko nie zrobi, albo zrobi ale w mniej "dzikiej" wersji. On tego z pewnością nie dostrzega, skoro nie dostrzega nawet tego, że nie da się całego życia przeżyć na kredyt i ciągnąc kasę od rodziców.
_________
*z góry uprzedzam, że to dywagacje, mające na celu ukazanie jednych z rozkoszy posiadania dziecka

[Clemence]

Napisane przez mary_poppins

Mam wrażenie, że dlatego, ponieważ dziecko jawi mu się jako kolejny fajny mały człowiek którego można zabrać w podróż, pokazać mu świat, polecieć z nim do tej Tajlandii i powiedzieć "patrz, tatuś tu był 15 razy zanim ty się urodziłaś, to jest rzeka taka i taka a to jest taka i taka budowla" - i to jest super, naprawdę. Tylko, że jakby umyka mu to, że dzieciak najpewniej będzie się darł w samolocie przez kilka godzin z powodu zatkanych uszu, że zwymiotuje w samochodzie, będzie jęczeć pół dnia że chce loda, że mu za ciepło i niewygodnie, że chce wracać do domu, że mu się nudzi i że to głupie.* Oraz to, że chcąc nie chcąc pewnych rzeczy się mając dziecko nie zrobi, albo zrobi ale w mniej "dzikiej" wersji. On tego z pewnością nie dostrzega, skoro nie dostrzega nawet tego, że nie da się całego życia przeżyć na kredyt i ciągnąc kasę od rodziców.
_________
*z góry uprzedzam, że to dywagacje, mające na celu ukazanie jednych z rozkoszy posiadania dziecka

Dlatego autorowi trzeba zalecić "rodzinkę.pl " zaraz zobaczy co to jest mieć dziecko

[mary_poppins]

Napisane przez Clemence

Dlatego autorowi trzeba zalecić "rodzinkę.pl " zaraz zobaczy co to jest mieć dziecko

Coś w tym jest, ale w rodzince.pl odchodzi problem braków w finansach - Boscy mają kupę kasy i zawsze są w domu, co skutecznie zakrzywia rzeczywistość

[Kolor Bzu]

Ja tam chłopaka rozumiem. Chce wykorzystać czas na podróże, póki jest młody i sprawny, póki może wszędzie pójść pieszo, spać pod namiotem i póki żadne warunki mu nie przeszkadzają. Na podróżowanie nie trzeba jakiś bajońskich sum. Tajlandia poza sezonem jest śmiesznie tania, jedynym większym wydatkiem są szczepienia i bilet na samolot.

A tu ma dziewczynę, która mu truje, że drogo, że nie warto. Macie inne priorytety po prostu. Każde z Was musi zdecydować czego chce i albo znajdziecie jakiś kompromis, albo klops. Mając dziecko też można raz do roku wyjechać nawet na dłużej i nawet gdzieś dalej. Albo z dzieckiem, albo bez niego (a dziecko wysłać na obóz zorganizowany).

Ty po prostu nie chcesz podróżować i zwiedzać, nie bawi Cię to tak bardzo, więc nawet nie próbujesz kombinować jak to pogodzić z normalnym skromnym życiem.

[Clemence]

Napisane przez mary_poppins

Coś w tym jest, ale w rodzince.pl odchodzi problem braków w finansach - Boscy mają kupę kasy i zawsze są w domu, co skutecznie zakrzywia rzeczywistość

Nie no, czasem narzekają ( przysłowiowo,bo w zasadzie opłacają całkiem spore wydatki na synków) ale chodziło mi generalnie o zmianę statusu wydatków, a nawet własnego czasu.
Przy tej trójce rodzice nie mają chwili spokoju,wstają wcześniej by robić śniadania, w zasadzie cały ich czas to dzieci.A chcąc wyjechać na wakacje liczysz 5 osób a nie 2
Całkowita zmiana,bo gdy dziecko się rodzi to już nie ma zmiłuj.
O to mi chodziło

[mary_poppins]

Napisane przez Kolor Bzu

Ja tam chłopaka rozumiem. Chce wykorzystać czas na podróże, póki jest młody i sprawny, póki może wszędzie pójść pieszo, spać pod namiotem i póki żadne warunki mu nie przeszkadzają. Na podróżowanie nie trzeba jakiś bajońskich sum. Tajlandia poza sezonem jest śmiesznie tania, jedynym większym wydatkiem są szczepienia i bilet na samolot.

A tu ma dziewczynę, która mu truje, że drogo, że nie warto. Macie inne priorytety po prostu. Każde z Was musi zdecydować czego chce i albo znajdziecie jakiś kompromis, albo klops. Mając dziecko też można raz do roku wyjechać nawet na dłużej i nawet gdzieś dalej. Albo z dzieckiem, albo bez niego (a dziecko wysłać na obóz zorganizowany).

Ty po prostu nie chcesz podróżować i zwiedzać, nie bawi Cię to tak bardzo, więc nawet nie próbujesz kombinować jak to pogodzić z normalnym skromnym życiem.

Nie mogę się z Tobą zgodzić w tej kwestii. Dziewczyna sama napisała, że CHCE podróżować, tylko że na razie mają taką sytuację, że nie stać ich na dalsze wyjazdy. Ja ją w pełni rozumiem, postaw się w jej sytuacji: on ma szczepienia, więc odchodzi mu za to kasa (duża przy ich budżecie), ma pewnie jakąś tam zdolność kredytową więc może pograć na zwłokę; dziewczyna bierze co miesiąc kilkaset złotych od rodziców, musiałaby się zaszczepić, nie ma z czego odłożyć na wyjazd bo i tak jej co miesiąc brakuje, zarabia grosze. Bilet na samolot się sam nie kupi, skądś trzeba tę kasę wziąć. U mnie jest niekiedy analogiczna sytuacja - moją pasją jest taniec, a ostatnio coraz częściej organizowane są w Polsce warsztaty z największymi gwiazdami z różnych stron świata. Organizatorzy namawiają w ten sposób: to jest TYLKO 2000 zł, to i tak bardzo niska cena, KAŻDY kto naprawdę tego chce powinien zapłacić i tam być. A ja, mimo że bardzo bym chciała, to choćbym się zes*ała nie wyczaruję takiej kwoty Dlatego rozumiem autorkę.

[Kolor Bzu]

Napisane przez mary_poppins

Nie mogę się z Tobą zgodzić w tej kwestii. Dziewczyna sama napisała, że CHCE podróżować, tylko że na razie mają taką sytuację, że nie stać ich na dalsze wyjazdy. Ja ją w pełni rozumiem, postaw się w jej sytuacji: on ma szczepienia, więc odchodzi mu za to kasa (duża przy ich budżecie), ma pewnie jakąś tam zdolność kredytową więc może pograć na zwłokę; dziewczyna bierze co miesiąc kilkaset złotych od rodziców, musiałaby się zaszczepić, nie ma z czego odłożyć na wyjazd bo i tak jej co miesiąc brakuje, zarabia grosze. Bilet na samolot się sam nie kupi, skądś trzeba tę kasę wziąć. U mnie jest niekiedy analogiczna sytuacja - moją pasją jest taniec, a ostatnio coraz częściej organizowane są w Polsce warsztaty z największymi gwiazdami z różnych stron świata. Organizatorzy namawiają w ten sposób: to jest TYLKO 2000 zł, to i tak bardzo niska cena, KAŻDY kto naprawdę tego chce powinien zapłacić i tam być. A ja, mimo że bardzo bym chciała, to choćbym się zes*ała nie wyczaruję takiej kwoty Dlatego rozumiem autorkę.

Akurat z podróżami jest tak, że jak się chce to można. Można pojechać po kosztach, jak komuś zależy może i stopem większość trasy zrobić. Wiem bo sami z TŻ-em kasą nie grzeszymy ale jak chcemy to jedziemy. Kombinujemy jak się da by było tanio. Rezerwujemy dużo wcześniej, albo jedziemy po kosztach i daje radę.

[Clemence]

Napisane przez Kolor Bzu

Akurat z podróżami jest tak, że jak się chce to można. Można pojechać po kosztach, jak komuś zależy może i stopem większość trasy zrobić. Wiem bo sami z TŻ-em kasą nie grzeszymy ale jak chcemy to jedziemy. Kombinujemy jak się da by było tanio. Rezerwujemy dużo wcześniej, albo jedziemy po kosztach i daje radę.

Omg,ale Ty widzialas co napisała autorka?
FACET chce zeby pojechali za 6 TYSIECY.Nie za 200 złotych po sezonie,ale za 6 tysiecy w sezonie!!
Przeciez to proste jak drut.
Jakby on chciał,to tez by nie zachowywal sie jak ciele malowane wrota,tylko by zauwazyl,ze nie ma z czego tego odłożyć,a jeszcze slub planuje.
A za co ten slub jak kasy na podst potrzeby nie ma?

Dziewczyno ogarnij się!
Nie ma na jedzenie a chcesz odkładać na wyjazdy?......

[mary_poppins]

Napisane przez Clemence

Omg,ale Ty widzialas co napisała autorka?
FACET chce zeby pojechali za 6 TYSIECY.Nie za 200 złotych po sezonie,ale za 6 tysiecy w sezonie!!

I chyba w tym tkwi główny problem... Niby na dziko, ale w opcji all inclusive.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Clemence

Omg,ale Ty widzialas co napisała autorka?
FACET chce zeby pojechali za 6 TYSIECY.Nie za 200 złotych po sezonie,ale za 6 tysiecy w sezonie!!

To zamiast biadolić na forum mogła pogadać z TŻ-em że z chęcią, ale niech spróbują jakąś tańszą opcję. Nie rozumiem po co panika.

Przeciez to proste jak drut.
Jakby on chciał,to tez by nie zachowywal sie jak ciele malowane wrota,tylko by zauwazyl,ze nie ma z czego tego odłożyć,a jeszcze slub planuje.

No ale co ma ślub do wyjazdów? To trzeba mieć grubą kasę na ślub? Wątpię. No chyba, że ktoś chce weselicho na 150 osób, ale wtedy to już lepiej tę Tajlandię obejrzeć.

A za co ten slub jak kasy na podst potrzeby nie ma?

Jakoś głodem nie przymierają więc kasa jest. A jak autorce tak źle i niedobrze to nich pogada z TŻ-e, jak dorobić a nie truje mu d... o to, że in ma pasję i niech nie stawia mu bzdurnych wymagań.

Dziewczyno ogarnij się!
Nie ma na jedzenie a chcesz odkładać na wyjazdy?......

patrz wyżej

[mary_poppins]

Napisane przez Kolor Bzu

To zamiast biadolić na forum mogła pogadać z TŻ-em że z chęcią, ale niech spróbują jakąś tańszą opcję. Nie rozumiem po co panika.

No przecież pogadała. Odpowiedź: "weźmiemy kredyt", ewentualnie "jakoś to będzie".

Napisane przez Kolor Bzu

Jakoś głodem nie przymierają więc kasa jest. A jak autorce tak źle i niedobrze to nich pogada z TŻ-e, jak dorobić a nie truje mu d... o to, że in ma pasję i niech nie stawia mu bzdurnych wymagań.

Możliwe, że bez tych 500 zł miesięcznie od rodziców autorki jednak by przymierali.

[aiden81]

Dobrze napisane Mary.Chociaz piszesz juz o wiekszych dzieciach.A chłopak autorki chyba nie zdaje sobie sprawy z tego jak to jest mieć dziecko.Autorko-przez najbliższe 2 lata po urodzeniu nigdzie nie pojedziecie,jak nie dłużej,bo to dla takiego maluszka będzie katorga.Poza tym życie odwraca się do góry nogami -podporządkowujecie je dziecku,a nie odwrotnie.Poza tym kasa idzie jak woda.Więc nie ma co mysleć o rodzinie i wyjazdach.Bo fizycznie tych 2 rzeczy nie da się połączyć,tym bardziej z takimi finansami jak Wasze.

[Kolor Bzu]

Napisane przez mary_poppins

No przecież pogadała. Odpowiedź: "weźmiemy kredyt", ewentualnie "jakoś to będzie".

To nich pogada raz jeszcze i wszystko na spokojnie wyjaśni. Bez machania piąstkami i stawiania ultimatum.

Możliwe, że bez tych 500 zł miesięcznie od rodziców autorki jednak by przymierali.

Jeśli mają aż tak źle to ja nie widzę tego ich posiadania dziecka i zakładania rodziny. Więc nie ma tematu to albo to. Bo ich nie stać absolutnie na nic.

[JanePanzram]

Kolor Bzu, ale co dokładnie ty chcesz tutaj udowodnić?

Bez machania piąstkami i stawiania ultimatum.

Bo zaczyna mi to wyglądać na trolling, bo sama lubisz podróże i będziesz ciągnąć wątek bez wyraźniejszego powodu.