Ogłaszamy koniec obijania-przed nami czas pieluszek przewijania - Mamusie XI-XII 2012

[halwaya]

Napisane przez rosllinka

Spotkałam ostatnio jedną malutką Liliankę i tak ładnie do niej mówili Lili podobało mi się bardzo Fajnie jest już mieć wybrane imię

Nam też to imię się podobało i też je mieliśmy na liście
Ale ja i tak mam problem, bo do póki dziecko jest w brzuchu to nie mówię o nim/niej po imieniu.. jest 'lokatorka' i 'żyrafka'
Dziwnie tak - może dlatego, że na 100% nie wiem czy to dziewczynka.. No nic.. oby niedługo była z nami

[Pani_Jasiowa]

Napisane przez Tommorow

Pani Jasiowa dopiero przylazlas i juz sobie idziesz

A już jestem na chwilkę tylko, nie wiem czemu jak jestem w domu to chce mi sie do Was

Napisane przez justa86

Heeeeej bylismy dzis na usg!!
zrobione przeplywy, wszystko sprawdzone, myusze przyznac ze swietny lekarz, gdybym miala jeszcze raz rodzic to pewnie bym chodzila do niego! mowi ze wszystko ok, co prawda lozysko juz 3st i gdzieniegdzie zwapnione ale on twierdzi ze moze tak byc na tym etapie, ze dla pocieszenia w wody plodowe jeszcze nie dojrzale ( nie wiem o co chodzi )

szkoda tylko ze nie mamy zadnych zdjec Małego, ale wlaczyl nam usg 3d widzialam mojego szkraba pierwszy raz na 3d cudaśny! a jakie pucki ma! w ogole jest taki grubasek ze tż sie smieje ze mu policzki oczy przyslaniaja
Ale jest jeszcze jedna sprawa.....dziecko moje malenkie ma 4kg!! :/ wiec....biorac pod uwage granice bledu minimum 3,600 a nawet 4,5 !! jeeeezuuuuu :/

Kochana spory chłopaczek!!!!!!

---------- Dopisano o 19:20 ---------- Poprzedni post napisano o 19:17 ----------

Dziewczyny tak mnie dzisiaj od południa podpi.ździe boli i kuje, jak się położę to nawet jak oddycham. Co to może być?

[halwaya]

justa :klaski: fajnie gratulacje

[Pani_Jasiowa]

AAAA i jeszcze miałam sie zapytać, tych doświadczonych mamuś. Kochane jak to jest: mija połóg no i chce sie bunga bunga, ale tak sie zastanawiam, skoro się karmi, to jak mąż ma sie cycuszkami bawić, żeby mu mlesio nie pociekło??????? Bo tak w staniku to sobie nie wyobrażam.

[Ma_majka]

Napisane przez magdaef

Jestem i dziękuję za kciuki, jak zwykle skuteczne! Test paskowy pokazał właściwe pH, USG też nie wykryło nieprawidłowości, więc jeszcze jakiś czas jesteśmy w dwupaku i spokojnie doczekam do wtorkowej wizyty u prowadzącego.

Muszę zrobić CRP w poniedziałek, bo ta wodnista wydzielina, to najprawdopodobniej kwestia infekcji.

Kamień z serca, jeszcze raz dziękuję za wsparcie

Super, bardzo się cieszę że jest ok

---------- Dopisano o 19:29 ---------- Poprzedni post napisano o 19:28 ----------

Napisane przez Sola1

Dziewczyny - jeszcze raz bardzo proszę o info czy sól fizjologiczną trzyma się w lodówce czy w temp. pokojowej, bo nie mam ulotki

Też nie mam ulotki ale zawsze trzymam w szafce, nie w lodówce. No ale trzeba zużyć tą kapsułkę po otwarciu lub resztę wyrzucić żeby jakieś bakterie się nie namnożyły

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:29 ----------

Napisane przez Pani_Jasiowa

AAAA i jeszcze miałam sie zapytać, tych doświadczonych mamuś. Kochane jak to jest: mija połóg no i chce sie bunga bunga, ale tak sie zastanawiam, skoro się karmi, to jak mąż ma sie cycuszkami bawić, żeby mu mlesio nie pociekło??????? Bo tak w staniku to sobie nie wyobrażam.

Powiem tak, mija połóg no i nie chce się bunga bunga

---------- Dopisano o 19:32 ---------- Poprzedni post napisano o 19:30 ----------

Jasiu a jeśli jednak będzie Ci się chciało to myślę że takie doznania z sikającym mlekiem mogą być interesujące

[Pani_Jasiowa]

Napisane przez Ma_majka

Super, bardzo się cieszę że jest ok

---------- Dopisano o 19:29 ---------- Poprzedni post napisano o 19:28 ----------



Też nie mam ulotki ale zawsze trzymam w szafce, nie w lodówce. No ale trzeba zużyć tą kapsułkę po otwarciu lub resztę wyrzucić żeby jakieś bakterie się nie namnożyły

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:29 ----------



Powiem tak, mija połóg no i nie chce się bunga bunga

---------- Dopisano o 19:32 ---------- Poprzedni post napisano o 19:30 ----------

Jasiu a jeśli jednak będzie Ci się chciało to myślę że takie doznania z sikającym mlekiem mogą być interesujące

nie no licze ze bedzie mi sie chciało

No moze być ciekawie, ale nie wiem co by na to mąż powiedział, jakby sobie łyknął przez przypadek

---------- Dopisano o 19:42 ---------- Poprzedni post napisano o 19:33 ----------

idę myju myju zrobić

[rosllinka]

Napisane przez halwaya

Nam też to imię się podobało i też je mieliśmy na liście
Ale ja i tak mam problem, bo do póki dziecko jest w brzuchu to nie mówię o nim/niej po imieniu.. jest 'lokatorka' i 'żyrafka'
Dziwnie tak - może dlatego, że na 100% nie wiem czy to dziewczynka.. No nic.. oby niedługo była z nami

My mówimy Niunia . Jeśli mogę spytać to dlaczego 'żyrafka'? bo 'lokatorka' to rozumiem

[musso4]

Napisane przez karolamankowa

Moja szwagierka dstawila fenka we wtorek a w środę urdziła

Musso rozwarcie jest na 100%

ja z Klaudią odstawiłam we wtorek, a w piątek urodziłam

weź, zaczynam się stresować

[Mystiquee]

Napisane przez halwaya

Ale ja i tak mam problem, bo do póki dziecko jest w brzuchu to nie mówię o nim/niej po imieniu.. jest 'lokatorka' i 'żyrafka'
Dziwnie tak - może dlatego, że na 100% nie wiem czy to dziewczynka.. No nic.. oby niedługo była z nami

Ja też do małego mówię "synu", "kundelku", "piętko" "czkawko" "synciu" "misiu".
Żeby mu imię nadać muszę go zobaczyć, nie wiem co będzie do niego pasować.

[peperonik]

uff wróciłam ze sklapu i mam ochote na francuskie ciastka z czekolada. kupilam ciasto francuskie i czekolade w sloiczku i zastanawiam sie jak to ma wygladać,bo szczerze mówiąc nigdy sama nie robiłam. Musze chyba prof google sie zapytac.

Co do imion, to dzis napisala kolezanka,ze jej bratowa urodzila małą : Letycję Musiałam pięć razy przeczytać,bo pierwszy raz słyszę.

My mieliśmy wahania czy nie zmienić imienia. Mąż obstawiał Alicję,ale tak się już Laura przyjęła,że zostaje: Laura Maja

A moja kuzynka właśnie rodzi Juliana. Ciekawe jak sobie radzi.

[jagnna]

Napisane przez judkama

nie uwierzycie co dzisiaj czekalo na mnie w skrzynce pocztowej
oczywiscie list od anonimowego
dzisiaj to mnie nawet rozbawil
bo na 5 stronach A4 opisywal swoj sen, ze gdzies tam byl i chodzil
takie bzdury totalne
na koniec napisal ze ładnie w ciazy wygladam i czy bym mu odpisala jakby jakbym znala jego skrzynke, niewiem jaka skrzynke, ale odpisywac bym zamiaru nie miala, ale moze jakos by sie dalo wtedy go namierzyc

i nawet zmienil platki kwiatkow, takie jesienne wrzucil pomaranczowe
chyba sie przyzwyczailam bo dzis nawet mnie to nie obeszlo za bardzo

judkama - masakra. Cholera nie wiadomo, czy sie cieszyć z tajemniczego adoratora, czy bać że to jakiś psychol? No i właśnie co na to twój osobisty mężczyzna?

Napisane przez fasolka124578

Wczoraj była u mnie sąsiadka i pytała na kiedy mam termin. Mówię jej, że jeszcze niecałe 4 tygodnie, a ona na to; eee zleciało. Ale tak sobie myślę, że mi to jakoś nie minęło szybko. Odliczam co tydzień kolejny tydzień i nawet wydaje mi się, że trochę się dłuży. Ale zawsze tak jest, jak człowiek na coś czeka to ten czas leci pomału.

fasolka mi się wydaje czasami, że już pół życia jestem w ciąży Nie wyobrażam sobie być w innym stanie, a z drugiej strony
chętnie moją kruszynkę miałabym już przy sobie. Z trzeciej strony poród póki co mnie przeraża. Już sama nie wiem czego chcę

Napisane przez agaczilla21

Wiecie co mam wrażenie że moja przyjaciółka od jakiegoś czasu mnie olewa...Jak mój Marcin pojechał to coś tam pisała że chce się spotkać i w ogóle żeby pogadać...a jak do niej pisze żeby się umówić to ona wiecznie nie ma czasu...Zawsze ma jakąś wymówkę a termin ma na 6 listopada, więc jak sie wcześniej nie spotkamy to potem dupa...Już dzisiaj po kolejnej jej wymówce miałam jej napisać że problem raczej leży w tym że ona nie chce niż że nie ma czasu...Jak się chce to i czas sie znajdzie...Ja w domu też nie leże do góry dupą i mam co robić ale jakby zaproponowała spotkanie to bym dała radę się wyrwać...Ale ugryzłam się w język...
Przepraszam ale musiałam to komuś powiedzieć a oprócz męża to nie mam nikogo takiego a nie chce na skypie gadać o takich sprawach

agaczilla21 - powiem ci, że ja się czuję ewidentnie odsunięta przez znajomych. Wiem, że to ja jestem w ciąży i nie powinnam od nich wymagać poświęceń, ale tak sobie po cichutku myślę że od czasu do czasu mogliby swoje megasuperaśne plany dostosować do nudnej ciężarnej, czyli mnie

Napisane przez gusiak23

Judka, to macie zgryz z imieniem może jak się mała urodzi to Was olśni

gusiak23 - ja no to liczę cały czas. Wymyśliliśmy z M, że będzie Ula, ale jakoś nie pasuje mi to do małej. Tzn.pasowało jak wymyśliliśmy to pasowało, teraz już nie Może faktycznie, jak się spotkamy w szpitalu, twarzą w twarz, to jakieś imię zaiskrzy.

Napisane przez Pani_Jasiowa

AAAA i jeszcze miałam sie zapytać, tych doświadczonych mamuś. Kochane jak to jest: mija połóg no i chce sie bunga bunga, ale tak sie zastanawiam, skoro się karmi, to jak mąż ma sie cycuszkami bawić, żeby mu mlesio nie pociekło??????? Bo tak w staniku to sobie nie wyobrażam.

Pani_Jasiowa - powiem ci że też się nad tym zastanawiałam

A w ogóle to ciężko dziewczyny za wami nadążyć. Nie było mnie kilka godzin i już tyle stron do nadrobienia

[Sola1]

Napisane przez Tommorow

Sola chyba w temp pokojowej

Napisane przez Ma_majka

Też nie mam ulotki ale zawsze trzymam w szafce, nie w lodówce. No ale trzeba zużyć tą kapsułkę po otwarciu lub resztę wyrzucić żeby jakieś bakterie się nie namnożyły

Dziękuję za odp

Napisane przez Ma_majka

Powiem tak, mija połóg no i nie chce się bunga bunga

---------- Dopisano o 19:32 ---------- Poprzedni post napisano o 19:30 ----------

Jasiu a jeśli jednak będzie Ci się chciało to myślę że takie doznania z sikającym mlekiem mogą być interesujące

Napisane przez Mystiquee

Ja też do małego mówię "synu", "kundelku", "piętko" "czkawko" "synciu" "misiu".
Żeby mu imię nadać muszę go zobaczyć, nie wiem co będzie do niego pasować.

A mogę spytać dlaczego "kundelku"?

Napisane przez peperonik

Co do imion, to dzis napisala kolezanka,ze jej bratowa urodzila małą : Letycję Musiałam pięć razy przeczytać,bo pierwszy raz słyszę.

Ja też pierwszy raz słyszę takie imię. Może ktoś się inspirował Laetitią Castą.

[czarnamadonna1982]

Napisane przez Ma_majka

Super, bardzo się cieszę że jest ok

---------- Dopisano o 19:29 ---------- Poprzedni post napisano o 19:28 ----------



Też nie mam ulotki ale zawsze trzymam w szafce, nie w lodówce. No ale trzeba zużyć tą kapsułkę po otwarciu lub resztę wyrzucić żeby jakieś bakterie się nie namnożyły

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:29 ----------



Powiem tak, mija połóg no i nie chce się bunga bunga

---------- Dopisano o 19:32 ---------- Poprzedni post napisano o 19:30 ----------

Jasiu a jeśli jednak będzie Ci się chciało to myślę że takie doznania z sikającym mlekiem mogą być interesujące

jasiowa tez sie nad tym ostatnio zastanawialam
prawde mowiac to juz teraz zawsze mam obawy jak tż sie bawi piersiami czy zaraz mu cos nie pocieknie albo sie nie napijeale jeszcze nic nie mowil na ten temat wiec chyba ok

justa gratulacje wizyty a maly spooory!

---------- Dopisano o 20:29 ---------- Poprzedni post napisano o 20:27 ----------

Napisane przez Sola1

Dziękuję za odp








A mogę spytać dlaczego "kundelku"?



Ja też pierwszy raz słyszę takie imię. Może ktoś się inspirował Laetitią Castą.

mki soie podobało Letycja kiedys ale nie dalabym tak na imię
jeszcze keidys podobało mi sie Lukrecja , od jednej piosenki ale mi przeszlo

---------- Dopisano o 20:31 ---------- Poprzedni post napisano o 20:29 ----------

Napisane przez peperonik

uff wróciłam ze sklapu i mam ochote na francuskie ciastka z czekolada. kupilam ciasto francuskie i czekolade w sloiczku i zastanawiam sie jak to ma wygladać,bo szczerze mówiąc nigdy sama nie robiłam. Musze chyba prof google sie zapytac.

Co do imion, to dzis napisala kolezanka,ze jej bratowa urodzila małą : Letycję Musiałam pięć razy przeczytać,bo pierwszy raz słyszę.

My mieliśmy wahania czy nie zmienić imienia. Mąż obstawiał Alicję,ale tak się już Laura przyjęła,że zostaje: Laura Maja

A moja kuzynka właśnie rodzi Juliana. Ciekawe jak sobie radzi.

ja do małego mowie:mały, misiu, Tymcio, Tymonek wiec po imieniu tez, no i jak szaleje to mowie mały dziku

[Sola1]

Napisane przez czarnamadonna1982

jasiowa tez sie nad tym ostatnio zastanawialam
prawde mowiac to juz teraz zawsze mam obawy jak tż sie bawi piersiami czy zaraz mu cos nie pocieknie albo sie nie napijeale jeszcze nic nie mowil na ten temat wiec chyba ok

Najważniejsze, żeby się nie zachłysnął

Napisane przez czarnamadonna1982

ja do małego mowie:mały, misiu, Tymcio, Tymonek wiec po imieniu tez, no i jak szaleje to mowie mały dziku

Fajnie

[marti86]

jakos nie moge wdrozyc sie dzis w rozmowe

Weronika ale piekny!!!!!!!!!!!

Justa no to masz kawal chlopa pod serduchem!!oby blad pomiaru byl w dol a nie w gore!!

Madziu ciesze sie ze to nie wody!!

Agaliczko a ja Ci powiem ze widze to inaczej....jesli ona jest w ciazy to ja rozumie.ja sama po swinsku wymyslam przerozne wymowki dla znajomych zeby nie przyjezdzali bo mam teraz mega potrzebe wyciszenia i skupienia sie samej na sobie.nie ze kogos nie lubie, czy mnie denerwuje-po prostu najlepiej mi samej.i mecza mnie odwiedziny znajomych-moze Twoja przyjaciolka jest tak samo pokrecona jak ja

co do bunga bunga i cycochow to mi sie nie zdarzylo nigdy zeby samo pocieklo.laktacja na tym etapie(jak juz jestesmy wygojone) jest ustabilizowana i polega na tym ze dziecie musi kilka razy pociagnac i wtedy piersi nabieraja i leci. a te co wczesniej mialy male to jak beda karmic to poczuja sie na jezdzca jak boginie jak bimbaly beda skakac

cos jeszcze mialam napisac ale nie wiem zrobilam dzieciakom dwie dynie swiecace-pierwszy raz w zyciu-nawet mi wyszly-a jaka radocha w domu

[czarnamadonna1982]

Napisane przez rosllinka

Mi też zmniejszyła się ilość koleżanek. Kontakty zaczęły mi się urywać jak wyjechałam z rodzinnego domu. Jednak odległość robi swoje. Ale już tu na miejscu mam kilka, ale też rzadko się widujemy, bo każda ma swoje życie, jedynie jakieś weekendy.
[B]

ja straciłam prawie wszystkich znajomych ...oni maja tyle lat co ja lub wiecej ale nie jestewm już dla nich interesujaca, bo nie chodze na imprezy, domówki itd a oni głownie sie tym zajmuja ..nie lubia dzieci i generalnie sa tacy bardzo wyzwoleni i nowoczesni i sie okazalo ze sie rozminelismy ale ja mam w nosie, żaluje tylko ze tyle czasu z nimi spedziłam a sie okazalo ze teraz maja mnie w powazaniu bo nie jestem im potrzebna do towarzystwa.ja sie ciesze ze tak wyszlo, bo przynajmniej wiadomo po co im bylam

mam za to niezmiennie jedna przyjaciolke z ktora sie widzimy co 2 tygodnie, ona ma roczne dziecko, była moim swiadkiem i mam kilka kolezanek, ale takich raczej do pogadania na gg i mailowo, nic blizszego,

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Napisane przez Sola1

Najważniejsze, żeby się nie zachłysnął




Fajnie

: hahaha:

[gusiak23]

Napisane przez peperonik

]
Musze sie zebrac do sklepu. Ciekawe czy bedzie jeszcze pieczywo.
ehhh malutki kurzy móżdżek, no moze jeden zwój więej, żebym kup na podwórku nie dziobała

Napisane przez czarnamadonna1982

ja do małego mowie:mały, misiu, Tymcio, Tymonek wiec po imieniu tez, no i jak szaleje to mowie mały dziku

śmiesznie

miałam iść leżeć, ale w końcu się namyśliłam i poszłam prasować. Dzięki temu mam już wszystkie bawełniane ubranka poprasowane jeszcze mi zostały welurowe, spodenki, rożek i prześcieradła i finito. Ale i tak się nie wyrobię z pierwotnym planem, który zakładał koniec prasowania przed listopadem

[Sola1]

Napisane przez marti86

j

co do bunga bunga i cycochow to mi sie nie zdarzylo nigdy zeby samo pocieklo.laktacja na tym etapie(jak juz jestesmy wygojone) jest ustabilizowana i polega na tym ze dziecie musi kilka razy pociagnac i wtedy piersi nabieraja i leci. a te co wczesniej mialy male to jak beda karmic to poczuja sie na jezdzca jak boginie jak bimbaly beda skakac

cos jeszcze mialam napisac ale nie wiem zrobilam dzieciakom dwie dynie swiecace-pierwszy raz w zyciu-nawet mi wyszly-a jaka radocha w domu

Jak bogini mówisz To jest dopiero motywacja do karmienia

A świecące dynie fajnie wyglądają

[marti86]

a ja mam wyprasowane tylko to co do szpitala

Sola no mowie Ci zobaczysz jak sie wskakuje z b do duzego D to rozumisz

[peperonik]

Letycja ma starszego brata Tymona i starszą siostrę Gretę , więc ogólnie ciekawe imiona mają

a najdziwniejsze imie jakie słyszałam,a nawet osobiście go znam, to kolega o imieniu: RODION Polak, z polskiej rodziny, pochodzi z Hajnówki

Mój cioteczny braciszek jest: Jaromir.

a wśród pacjentów mieliśmy: Bożydara, małą Józefinę,małą Eleonorę

więcej chyba na razie nie pamiętam

jak któraś ma ochote na głupią i śmieszną komedyjkę, to na Polsacie zaczął się: "Króliczek" - widziałam już z 5 razy i zawsze sie głupio śmieje na tym

[gusiak23]

Napisane przez marti86

a ja mam wyprasowane tylko to co do szpitala

to jesteś jeszcze lepsza niż ja a myślałam, że jestem sama w lesie z prasowaniem

[agrafka85]

hej, w końcu jestem jak wróciliśmy z grobów to zjadłam obiad i padłam, taka byłam zmęczona. Jutro nie dałabym rady wszystkich obejść, dobrze, że pojechaliśmy dzisiaj.

widzę, że temat znajomych na tapecie: u mnie podobnie z tym hmm "odtrąceniem", już tak często się nie widujemy, właśnie z tego względu, że nie chodzimy na imprezy i nie zapraszamy na wieczorne posiadówki u nas. Więc znajomości jakoś się rozluźniły. Najgorzej jak byłam sama, a Tż w delegacji to wtedy całkowity brak zainteresowania, jak Tż był w domu to jeszcze z kimś się spotkaliśmy, gdzieś wyszliśmy albo ktoś przyjechał. Przykre to, chociaż mi samotność nie przeszkadza i dobrze czuję się we własnym towarzystwie, ale jednak miło by było jakby ktoś się zainteresował, zadzwonił czy napisał smsa kiedy byłam sama, ale cóż... Niby jak się z kimś spotkaliśmy to każdy "ooo jak fajnie wyglądasz, jaki ładny brzuszek, jak się czujesz itp" a jak Tż wyjeżdzał to kontakt zanikał, więc chyba to jest najbardziej smutne... Na szczęście mam jedną przyjaciółkę, z którą byłyśmy równolegle w ciąży ona juz urodziła, i często się widywałyśmy, bo miałyśmy wspólny temat. I mam też drugą, która ma już dwójkę dzieci i z nią też regularnie się spotykałam więc nie mogę narzekać, bo one dwie mi wystarczały

no i ja się pożaliłam

[jagnna]

Napisane przez marti86

co do bunga bunga i cycochow to mi sie nie zdarzylo nigdy zeby samo pocieklo.laktacja na tym etapie(jak juz jestesmy wygojone) jest ustabilizowana i polega na tym ze dziecie musi kilka razy pociagnac i wtedy piersi nabieraja i leci. a te co wczesniej mialy male to jak beda karmic to poczuja sie na jezdzca jak boginie jak bimbaly beda skakac

Czyli jest nadzieja dla moich mikrusów!!!
Ostatnio spotkałam koleżankę, która jest w +/- 20 tyg. i jej pierwsze hasło na mój widok: Ale cycki to ci nic nie urosły! A moje to paaatrz! ( i tu nastąpiła prezentacja w obcisłym sweterku:P)
M twierdzi, że widzi różnicę i to sporą, ale i tak wiem, że mówi tak bo mnie kocha :P

[judkama]

Napisane przez Pani_Jasiowa

AAAA i jeszcze miałam sie zapytać, tych doświadczonych mamuś. Kochane jak to jest: mija połóg no i chce sie bunga bunga, ale tak sie zastanawiam, skoro się karmi, to jak mąż ma sie cycuszkami bawić, żeby mu mlesio nie pociekło??????? Bo tak w staniku to sobie nie wyobrażam.

mni sie chcialo zaraz jakos ze 2 tygodnie po porodzie, a jak skonczyl sie polog to juz sie nie chcialo
a potem jakos problemu wyciekajacego mleczka nie bylo

Napisane przez jagnna

judkama - masakra. Cholera nie wiadomo, czy sie cieszyć z tajemniczego adoratora, czy bać że to jakiś psychol? No i właśnie co na to twój osobisty mężczyzna?

ja mysle ze to psychol a Tz no coz nie jest zadowolony, ale na razie nic zrobic z tym nie mozemy

[Sola1]

Napisane przez marti86

Sola no mowie Ci zobaczysz jak sie wskakuje z b do duzego D to rozumisz

Rozumim, rozumim

[rosllinka]

Ja słyszałam, że jak się karmi piersią to libido spada :-( to jak to jest w końcu...

[peperonik]

Napisane przez jagnna

Czyli jest nadzieja dla moich mikrusów!!!
Ostatnio spotkałam koleżankę, która jest w +/- 20 tyg. i jej pierwsze hasło na mój widok: Ale cycki to ci nic nie urosły! A moje to paaatrz! ( i tu nastąpiła prezentacja w obcisłym sweterku:P)
M twierdzi, że widzi różnicę i to sporą, ale i tak wiem, że mówi tak bo mnie kocha :P

kurde strasznie miła
moja koleżanka też pierwszy tekst jak usłyszała,że w ciąży jestem: zobaczysz jak Ci cycki urosną!
a jakie to ma znaczenie. Ja tam lubiłam swoje cycki przed i teraz też są ok. Nie mam żadnych kompleksów z tego tytułu - wole małe niż wielgachne

[Sola1]

Napisane przez peperonik

kurde strasznie miła
moja koleżanka też pierwszy tekst jak usłyszała,że w ciąży jestem: zobaczysz jak Ci cycki urosną!
a jakie to ma znaczenie. Ja tam lubiłam swoje cycki przed i teraz też są ok. Nie mam żadnych kompleksów z tego tytułu - wole małe niż wielgachne

Ja też nie mam kompleksów, ale jakbym miała do wyboru do wolałabym większe - takie D byłyby akurat

[Kasia_11_83]

Część dziewczynki!! Sorrki że pisze dopiero dzisiaj, ale przy małej jest zawsze coś do zrobienia
Moze zacznę od początku.
Jak wiecie miałam umówiony termin cięcia na wczoraj na 10 rano. W Klinice byłam o 9, zrobiono mi badania, trochę biurokracji itd. Później poszłam z mężem na salę, podłączoli mi kroplówkę - świ:brzydal:etn: brzydal:a swoją drogą, bo przestałam się sterować, nawet jak probowałam
Cięcie przełożyli na 11. Mogłam być cały czas z mężem, dopiero na sali operacyjnej zostałam sama, on czekam za szybą. Anestezjolog mnie znieczulil - dziwne uczucie. Trosze robiło mi się słabo że stresu, modliła się żeby usłyszeć krzyk Córki. Wszystko trwało kilka minut i zaraz pokazali mi Nelcie przez parawan i zabrali ja na badania do pomieszczenia obok. Tam mógł być już z nią mój mąż. Ważyli ja, zmierzyli, słyszałam że wszystko jest ok!! To sa tak wzruszające momenty, że łzy same ciekły mi po twarzy, później widziałam że mężowi też.
Nelcia jak wiecie duża kobietka 61 cm i 3740 gram, dostała 10 pkt. Zanim mnie pozszywali położyli mi ja na szyi, mogłam ja poprzutulac i pocałować. Mężowi zostawili trochę pepowiny do obcięcia. Przyszła na świat o godz 11.25, a o 12 byliśmy już z powrotem w pokoju- jaąż i Nela) Te pierwsze chwilę sa bezcenne i cieszę się że zdecydowałam się na poród w prywatnej Klinice. Kameralna atmosfera, sala bardziej przypominam pokój hotelowy niż szpital. Mąż cały czas ze mną i córka od pierwszych chwil życia.
Opieką nad takim brzuszkiem nie jest łatwa, ale dajemy radę. Szczerze to spodziewałam ogromnego bólu,, a w rzeczywistości trochę ciągną szwy, odczuwam dyskomfort przy wystawianiu, ale ogólniejogolniejest OK) Nela grzeczna, ale nie mam pokarmu i muszę ja dorabiać mlekiem, bo jak jest główną to robi sir placzliwa. Wygląda to tak, że przedstawiam ja do piersi, ssie jedną i druga po 15 min, a później daje jej butle- zjada około 30 ml, czasami mniej. Staram sir karmić co 3, 4 godziny.
Teraz śpi słodko, na noc ja zabierają, a już jutro wychodzimy do domku !!!!
Jestem szczęśliwa, że mam już swoją córeczkę przy sobie. Poniżej foto Neli z laleczka, która kupił jej dziś szczęśliwy tatuś!!

Ps: Wybaczcie błędy i pomyłki, pisze z tableta i czasami wyskakują dziwne słówka.

[Sola1]

Napisane przez Kasia_11_83

Część dziewczynki!! Sorrki że pisze dopiero dzisiaj, ale przy małej jest zawsze coś do zrobienia
Moze zacznę od początku.
Jak wiecie miałam umówiony termin cięcia na wczoraj na 10 rano. W Klinice byłam o 9, zrobiono mi badania, trochę biurokracji itd. Później poszłam z mężem na salę, podłączoli mi kroplówkę - świ:brzydal:etn: brzydal:a swoją drogą, bo przestałam się sterować, nawet jak probowałam
Cięcie przełożyli na 11. Mogłam być cały czas z mężem, dopiero na sali operacyjnej zostałam sama, on czekam za szybą. Anestezjolog mnie znieczulil - dziwne uczucie. Trosze robiło mi się słabo że stresu, modliła się żeby usłyszeć krzyk Córki. Wszystko trwało kilka minut i zaraz pokazali mi Nelcie przez parawan i zabrali ja na badania do pomieszczenia obok. Tam mógł być już z nią mój mąż. Ważyli ja, zmierzyli, słyszałam że wszystko jest ok!! To sa tak wzruszające momenty, że łzy same ciekły mi po twarzy, później widziałam że mężowi też.
Nelcia jak wiecie duża kobietka 61 cm i 3740 gram, dostała 10 pkt. Zanim mnie pozszywali położyli mi ja na szyi, mogłam ja poprzutulac i pocałować. Mężowi zostawili trochę pepowiny do obcięcia. Przyszła na świat o godz 11.25, a o 12 byliśmy już z powrotem w pokoju- jaąż i Nela) Te pierwsze chwilę sa bezcenne i cieszę się że zdecydowałam się na poród w prywatnej Klinice. Kameralna atmosfera, sala bardziej przypominam pokój hotelowy niż szpital. Mąż cały czas ze mną i córka od pierwszych chwil życia.
Opieką nad takim brzuszkiem nie jest łatwa, ale dajemy radę. Szczerze to spodziewałam ogromnego bólu,, a w rzeczywistości trochę ciągną szwy, odczuwam dyskomfort przy wystawianiu, ale ogólniejogolniejest OK) Nela grzeczna, ale nie mam pokarmu i muszę ja dorabiać mlekiem, bo jak jest główną to robi sir placzliwa. Wygląda to tak, że przedstawiam ja do piersi, ssie jedną i druga po 15 min, a później daje jej butle- zjada około 30 ml, czasami mniej. Staram sir karmić co 3, 4 godziny.
Teraz śpi słodko, na noc ja zabierają, a już jutro wychodzimy do domku !!!!
Jestem szczęśliwa, że mam już swoją córeczkę przy sobie. Poniżej foto Neli z laleczka, która kupił jej dziś szczęśliwy tatuś!!

Ps: Wybaczcie błędy i pomyłki, pisze z tableta i czasami wyskakują dziwne słówka.

Super, że jesteś zadowolona i z malutką wszystko w porządku

Nie widzę nigdzie zdjęcia