Wiedza podstawowa, ogólna - jakie jest Wasze zdanie?

[AtomowaBomba]

Ktoś wie dlaczego nie pojawiają się moje wiadomości? Już nawet klepię jakiekolwiek byleby się pojawiły a potem je edytować na sensowne.

[Stace]

Napisane przez Demi93

To żart miał być, nie masz wiedzy podstawowej w zakresie czytania ze zrozumieniem

Kurczę, fakt

Napisane przez Heledore

Skoro mowa o spr w szkole:

Klasa maturalna, j. angielski,zapowiedziana kartkówka ze słówek. Na tablicy 20 nazw ubrań - takie zwykłe koszulka, spodenki, szalik, czapka. Uczniowie dostają karteczki z tabelką. Treść zadania: przyporządkuj słowa do odpowiedniej kategorii: głowa, nogi, stopy, szyja itd. zaliczenie od 30%
15 uczniów: 9 jedynek, 5 dopuszczających, 1 dostateczny
"Pani robi za trudne sprawdziany"

za moich czasów zaliczenie w szkole było od 50% i nikt nie protestował że za wysoko.

edit: doczytałam, że to klasa maturalna, ja pierdziu

[taka_sobie_jedna]

Napisane przez AtomowaBomba

Nie rozumiem. Nie robię reklamy książkom jeśli o to tobie chodzi.

zajrzyj jeszcze do języka polskiego



____


W piątej klasie podstawówki musiałam na mapkach konturowych zaznaczać wyżyny, niziny, góry, kraje, stolice. Niby normalka ale nie dało się oszukać i na mapie konturowej świata zaznaczyć kropeczkę z Lusaką tam, gdzie było Harare Wszystko z mega dokładnością..

I tak największy terror w podstawowce robiła nam wychowawczyni. Matematyka z nią zaczynała się od tego, że każdy musiał pokazać wszystkie przybory i książki - jeśli nie to minusik. Minusik za brak jednej rzeczy, każda liczona osobno, a pięć takich to jedyneczka Na sprawdzianach za źle zaostrzony ołówek albo krzywo linię narysowaną, ocenę obniżała o połowę. W życiu też nie widziałam tak pięknego pisma - ona normalnie, zawsze, wszędzie, na tablicy, w notatkach posługiwała się pismem technicznym. Każda literka była tak staranna i tak dopracowana, że nie jesteście w stanie tego ogarnąć
Niektóre dziesięciolatki sikały w majtki ze strachu na jej lekcjach..

[AtomowaBomba]

Napisane przez Demi93

To żart miał być, nie masz wiedzy podstawowej w zakresie czytania ze zrozumieniem

Mimo to nadal nie rozumiem reakcji koleżanki Stace.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Heledore

Skoro mowa o spr w szkole:

Klasa maturalna, j. angielski,zapowiedziana kartkówka ze słówek. Na tablicy 20 nazw ubrań - takie zwykłe koszulka, spodenki, szalik, czapka. Uczniowie dostają karteczki z tabelką. Treść zadania: przyporządkuj słowa do odpowiedniej kategorii: głowa, nogi, stopy, szyja itd. zaliczenie od 30%
15 uczniów: 9 jedynek, 5 dopuszczających, 1 dostateczny
"Pani robi za trudne sprawdziany, trudno zaliczyć aż na 30%"

za moich czasów zaliczenie w szkole było od 50% i nikt nie protestował że za wysoko.

Ale powiedz, błagam, że żartujesz

Przecież to jest materiał szkoły PODSTAWOWEJ! nie pamiętam teraz, ale widzę na swoich kartach pracy że w 6 klasie to już trzeba było znać rewelacyjnie, bo dochodziły nazwy wzorów na ciuchach, typu striped, dotted. A pierwsze ubrania i nazwy części ciała to już się w 1-3 klasach pojawiają. Cholera jasna, to ja tego od uczniów upośledzonych umysłowo wymagałam

[AtomowaBomba]

Napisane przez taka_sobie_jedna

zajrzyj jeszcze do języka polskiego

Wiedziałam, że o jakimś przedmiocie zapomniałam.


Nadal nie rozumiem reakcji koleżanki Stace.

[Heledore]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;37428054]Ale powiedz, błagam, że żartujesz

Przecież to jest materiał szkoły PODSTAWOWEJ! nie pamiętam teraz, ale widzę na swoich kartach pracy że w 6 klasie to już trzeba było znać rewelacyjnie, bo dochodziły nazwy wzorów na ciuchach, typu striped, dotted. A pierwsze ubrania i nazwy części ciała to już się w 1-3 klasach pojawiają. Cholera jasna, to ja tego od uczniów upośledzonych umysłowo wymagałam [/QUOTE]

Niestety nie żartuje. Chciałabym żartować, niestety mam ich przygotować do matury.... w tym roku ich dostałam i jestem załamana.... Liceum profilowane. Na fakultety (moja karciana)nikt nie chce chodzić bo po co... Motyla noga, moja samochodówka więcej wie od tych maturzystów z liceum.
W szkole okrzyknięto mnie kosiarką Za tydzień wywiadówka, pewnie część rodziców będzie się rzucać czemu dziecko ma słabe oceny i zarzuci mi że za dużo wymagam, bo przy po przedniej pani były trójki. Eh..

Aha jeszcze 3 osoby protestowało, że oni przecież nie muszą pisać kartkówek z ang bo zdają niemiecki. I listów pisać nie muszą, odpowiadać przy tablicy też. W ogóle nic nie muszą bo przecież niemiecki zdają

[201705250955]

Widzę, że znowu rozpętało się wizażowe piekiełko yntelygentów za 5 zł i tępaków za 4,99.. Do czego ten Wizaż zmierza?
Wśród tych wszystkich rozważań wskazałabym dwie podstawy, bez których człowiek myślący, nawet z super ekstra wiedzą o królach Polski, może mieć problemy:
- znajomość podstaw ekonomii (czyli że nikt normalny nie lokuje pieniędzy na lokacie z oprocentowaniem 15%, bo takiej nie ma);
- znajomość podstaw prawa (w szczególności prawo cywilne, z którym spotykamy się na co dzień - miałam na studiach i to był dla mnie bardzo interesujący przedmiot).
Uważam, że znajomość podstaw geografii i historii własnego kraju, a także i Europy jest istotna, zgadzam się również z częścią argumentów zaliczanych jako wiedza podstawowa przez Was (choć myślę, że stolice krajów innych kontynentów dla nie-podróżników i nie-miłosników-geografii nie jest tak istotna). Jestem jednak, jako człowiek myślący, za twierdzeniem, że nawet będąc idiotą(-tką) trzeba sobie w życiu radzić.. Czyli jak czegoś się nie wie, to się doczytuje i zabiera stanowisko, ew. milczy i nie robi się z siebie pośmiewiska...
Osobiście mierzi mnie na myśl, że istnieją ludzie, którzy nie mają pojęcia na temat branży, w jakiej pracują (bądź zamierzają). Przykładem swoistej głupoty jest dla mnie Olga Frycz, grająca w filmie Wszystko, co kocham (super rola, świetny film) - zapytana w programie Kuby Wojewódzkiego o datę rozpoczęcia stanu wojennego w Polsce nie wiedziała.. To jest dla mnie totalna głupota... Nawet gdybym nie wiedziała, to z czystej ciekawości, dla spokoju mojego umysłu i sumienia sprawdziłabym... Podobną niewiedzą, o ile dobrze pamiętam, mignął ostatnio jakoś młody polityk (obstawiam, że był z Ruchu Palikota, ale ręki nie dam sobie uciąć).
Na moim roku dużo zaś jest "agentów", których mogłabym przyporządkować zajmowanym przez Was stanowiskom.. Prym wiedzie znajomość wiedzy teoretycznej (która nijak się ma do rzeczywistości często, szczególnie, że studiuję ekonomię), jak wykładowca opowiada, a nie dyktuje notatki to już jest bunt (mamy tak z połową wykładowców).. Problemem jest także czytanie książek z zakresu kierunku studiów (ja rozumiem nie czytać cegieł z listy lektur, ale olewanie naprawdę interesujących książek z zakresu gospodarki współczesnej jest trochę bezsensowne i zabija moją ciekawość studiowania). Rozmawiałam raz z dziewczyną, która ma najwyższą średnią na roku. Wybrała język rosyjski na studiach, który zaczynała od poziomu początkowego. Czemu? Bo angielskiego/niemieckiego trzeba by się było uczyć, a język i tak się nie przyda!
Moim zdaniem w życiu idealnie sprawdzi się podobna znajomość wiedzy teoretycznej, jak i praktycznej.. co z tego, że będę znała teoretycznie wszystkie prawa fizyki, jak nie będę potrafiła w życiu zastosować żadnego z ich..

Heledore, w moim liceum zaliczenie jakiegokolwiek przedmiotu też wymagało 50% wiadomości, a dopiero co skończyłam liceum. Być może inny przelicznik był tylko z historii i języka polskiego, ale jakoś nigdy nie miałam z tym problemu (chodziłam na kierunek ścisły). W sumie tak piszę, że nie miałam problemów - z polskiego pani postawiła mi dwóję, a na maturze pisemnej miałam jeden z wyższych, a być może i najwyższy wynik w klasie (nie konfrontowałam tego) - 86%. Ale nie lubiłyśmy się szczególnie, ona nie miała problemu z prezentowaniem niechęci do mojej osoby. Ja musiałam z wiadomych względów zachowywać pozory.

[Heledore]

Napisane przez taka_sobie_jedna

W piątej klasie podstawówki musiałam na mapkach konturowych zaznaczać wyżyny, niziny, góry, kraje, stolice. Niby normalka ale nie dało się oszukać i na mapie konturowej świata zaznaczyć kropeczkę z Lusaką tam, gdzie było Harare Wszystko z mega dokładnością..

I tak największy terror w podstawowce robiła nam wychowawczyni. Matematyka z nią zaczynała się od tego, że każdy musiał pokazać wszystkie przybory i książki - jeśli nie to minusik. Minusik za brak jednej rzeczy, każda liczona osobno, a pięć takich to jedyneczka

Chyba chodziłyśmy do tej samej szkoły...

[AtomowaBomba]

Napisane przez asia_aisa

Widzę, że znowu rozpętało się wizażowe piekiełko yntelygentów za 5 zł i tępaków za 4,99.. Do czego ten Wizaż zmierza?
Wśród tych wszystkich rozważań wskazałabym dwie podstawy, bez których człowiek myślący, nawet z super ekstra wiedzą o królach Polski, może mieć problemy:
- znajomość podstaw ekonomii (czyli że nikt normalny nie lokuje pieniędzy na lokacie z oprocentowaniem 15%, bo takiej nie ma);
- znajomość podstaw prawa (w szczególności prawo cywilne, z którym spotykamy się na co dzień - miałam na studiach i to był dla mnie bardzo interesujący przedmiot).
Uważam, że znajomość podstaw geografii i historii własnego kraju, a także i Europy jest istotna, zgadzam się również z częścią argumentów zaliczanych jako wiedza podstawowa przez Was (choć myślę, że stolice krajów innych kontynentów dla nie-podróżników i nie-miłosników-geografii nie jest tak istotna). Jestem jednak, jako człowiek myślący, za twierdzeniem, że nawet będąc idiotą(-tką) trzeba sobie w życiu radzić.. Czyli jak czegoś się nie wie, to się doczytuje i zabiera stanowisko, ew. milczy i nie robi się z siebie pośmiewiska...
Osobiście mierzi mnie na myśl, że istnieją ludzie, którzy nie mają pojęcia na temat branży, w jakiej pracują (bądź zamierzają). Przykładem swoistej głupoty jest dla mnie Olga Frycz, grająca w filmie Wszystko, co kocham (super rola, świetny film) - zapytana w programie Kuby Wojewódzkiego o datę rozpoczęcia stanu wojennego w Polsce nie wiedziała.. To jest dla mnie totalna głupota... Nawet gdybym nie wiedziała, to z czystej ciekawości, dla spokoju mojego umysłu i sumienia sprawdziłabym... Podobną niewiedzą, o ile dobrze pamiętam, mignął ostatnio jakoś młody polityk (obstawiam, że był z Ruchu Palikota, ale ręki nie dam sobie uciąć).
Na moim roku dużo zaś jest "agentów", których mogłabym przyporządkować zajmowanym przez Was stanowiskom.. Prym wiedzie znajomość wiedzy teoretycznej (która nijak się ma do rzeczywistości często, szczególnie, że studiuję ekonomię), jak wykładowca opowiada, a nie dyktuje notatki to już jest bunt (mamy tak z połową wykładowców).. Problemem jest także czytanie książek z zakresu kierunku studiów (ja rozumiem nie czytać cegieł z listy lektur, ale olewanie naprawdę interesujących książek z zakresu gospodarki współczesnej jest trochę bezsensowne i zabija moją ciekawość studiowania). Rozmawiałam raz z dziewczyną, która ma najwyższą średnią na roku. Wybrała język rosyjski na studiach, który zaczynała od poziomu początkowego. Czemu? Bo angielskiego/niemieckiego trzeba by się było uczyć, a język i tak się nie przyda!
Moim zdaniem w życiu idealnie sprawdzi się podobna znajomość wiedzy teoretycznej, jak i praktycznej.. co z tego, że będę znała teoretycznie wszystkie prawa fizyki, jak nie będę potrafiła w życiu zastosować żadnego z ich..

W końcu ktoś rozsądnie podszedł do tematu.

[AtomowaBomba]

Napisane przez asia_aisa

Widzę, że znowu rozpętało się wizażowe piekiełko yntelygentów za 5 zł i tępaków za 4,99.. Do czego ten Wizaż zmierza?
Wśród tych wszystkich rozważań wskazałabym dwie podstawy, bez których człowiek myślący, nawet z super ekstra wiedzą o królach Polski, może mieć problemy:
- znajomość podstaw ekonomii (czyli że nikt normalny nie lokuje pieniędzy na lokacie z oprocentowaniem 15%, bo takiej nie ma);
- znajomość podstaw prawa (w szczególności prawo cywilne, z którym spotykamy się na co dzień - miałam na studiach i to był dla mnie bardzo interesujący przedmiot).
Uważam, że znajomość podstaw geografii i historii własnego kraju, a także i Europy jest istotna, zgadzam się również z częścią argumentów zaliczanych jako wiedza podstawowa przez Was (choć myślę, że stolice krajów innych kontynentów dla nie-podróżników i nie-miłosników-geografii nie jest tak istotna). Jestem jednak, jako człowiek myślący, za twierdzeniem, że nawet będąc idiotą(-tką) trzeba sobie w życiu radzić.. Czyli jak czegoś się nie wie, to się doczytuje i zabiera stanowisko, ew. milczy i nie robi się z siebie pośmiewiska...
Osobiście mierzi mnie na myśl, że istnieją ludzie, którzy nie mają pojęcia na temat branży, w jakiej pracują (bądź zamierzają). Przykładem swoistej głupoty jest dla mnie Olga Frycz, grająca w filmie Wszystko, co kocham (super rola, świetny film) - zapytana w programie Kuby Wojewódzkiego o datę rozpoczęcia stanu wojennego w Polsce nie wiedziała.. To jest dla mnie totalna głupota... Nawet gdybym nie wiedziała, to z czystej ciekawości, dla spokoju mojego umysłu i sumienia sprawdziłabym... Podobną niewiedzą, o ile dobrze pamiętam, mignął ostatnio jakoś młody polityk (obstawiam, że był z Ruchu Palikota, ale ręki nie dam sobie uciąć).
Na moim roku dużo zaś jest "agentów", których mogłabym przyporządkować zajmowanym przez Was stanowiskom.. Prym wiedzie znajomość wiedzy teoretycznej (która nijak się ma do rzeczywistości często, szczególnie, że studiuję ekonomię), jak wykładowca opowiada, a nie dyktuje notatki to już jest bunt (mamy tak z połową wykładowców).. Problemem jest także czytanie książek z zakresu kierunku studiów (ja rozumiem nie czytać cegieł z listy lektur, ale olewanie naprawdę interesujących książek z zakresu gospodarki współczesnej jest trochę bezsensowne i zabija moją ciekawość studiowania). Rozmawiałam raz z dziewczyną, która ma najwyższą średnią na roku. Wybrała język rosyjski na studiach, który zaczynała od poziomu początkowego. Czemu? Bo angielskiego/niemieckiego trzeba by się było uczyć, a język i tak się nie przyda!
Moim zdaniem w życiu idealnie sprawdzi się podobna znajomość wiedzy teoretycznej, jak i praktycznej.. co z tego, że będę znała teoretycznie wszystkie prawa fizyki, jak nie będę potrafiła w życiu zastosować żadnego z ich..

W końcu ktoś rozsądnie podszedł do tematu.

[AtomowaBomba]

Napisane przez asia_aisa

Widzę, że znowu rozpętało się wizażowe piekiełko yntelygentów za 5 zł i tępaków za 4,99.. Do czego ten Wizaż zmierza?
Wśród tych wszystkich rozważań wskazałabym dwie podstawy, bez których człowiek myślący, nawet z super ekstra wiedzą o królach Polski, może mieć problemy:
- znajomość podstaw ekonomii (czyli że nikt normalny nie lokuje pieniędzy na lokacie z oprocentowaniem 15%, bo takiej nie ma);
- znajomość podstaw prawa (w szczególności prawo cywilne, z którym spotykamy się na co dzień - miałam na studiach i to był dla mnie bardzo interesujący przedmiot).
Uważam, że znajomość podstaw geografii i historii własnego kraju, a także i Europy jest istotna, zgadzam się również z częścią argumentów zaliczanych jako wiedza podstawowa przez Was (choć myślę, że stolice krajów innych kontynentów dla nie-podróżników i nie-miłosników-geografii nie jest tak istotna). Jestem jednak, jako człowiek myślący, za twierdzeniem, że nawet będąc idiotą(-tką) trzeba sobie w życiu radzić.. Czyli jak czegoś się nie wie, to się doczytuje i zabiera stanowisko, ew. milczy i nie robi się z siebie pośmiewiska...
Osobiście mierzi mnie na myśl, że istnieją ludzie, którzy nie mają pojęcia na temat branży, w jakiej pracują (bądź zamierzają). Przykładem swoistej głupoty jest dla mnie Olga Frycz, grająca w filmie Wszystko, co kocham (super rola, świetny film) - zapytana w programie Kuby Wojewódzkiego o datę rozpoczęcia stanu wojennego w Polsce nie wiedziała.. To jest dla mnie totalna głupota... Nawet gdybym nie wiedziała, to z czystej ciekawości, dla spokoju mojego umysłu i sumienia sprawdziłabym... Podobną niewiedzą, o ile dobrze pamiętam, mignął ostatnio jakoś młody polityk (obstawiam, że był z Ruchu Palikota, ale ręki nie dam sobie uciąć).
Na moim roku dużo zaś jest "agentów", których mogłabym przyporządkować zajmowanym przez Was stanowiskom.. Prym wiedzie znajomość wiedzy teoretycznej (która nijak się ma do rzeczywistości często, szczególnie, że studiuję ekonomię), jak wykładowca opowiada, a nie dyktuje notatki to już jest bunt (mamy tak z połową wykładowców).. Problemem jest także czytanie książek z zakresu kierunku studiów (ja rozumiem nie czytać cegieł z listy lektur, ale olewanie naprawdę interesujących książek z zakresu gospodarki współczesnej jest trochę bezsensowne i zabija moją ciekawość studiowania). Rozmawiałam raz z dziewczyną, która ma najwyższą średnią na roku. Wybrała język rosyjski na studiach, który zaczynała od poziomu początkowego. Czemu? Bo angielskiego/niemieckiego trzeba by się było uczyć, a język i tak się nie przyda!
Moim zdaniem w życiu idealnie sprawdzi się podobna znajomość wiedzy teoretycznej, jak i praktycznej.. co z tego, że będę znała teoretycznie wszystkie prawa fizyki, jak nie będę potrafiła w życiu zastosować żadnego z ich..

W końcu ktoś rozsądnie podszedł do tematu.

[201604200942]

Napisane przez taka_sobie_jedna

I tak największy terror w podstawowce robiła nam wychowawczyni. Matematyka z nią zaczynała się od tego, że każdy musiał pokazać wszystkie przybory i książki - jeśli nie to minusik. Minusik za brak jednej rzeczy, każda liczona osobno, a pięć takich to jedyneczka Na sprawdzianach za źle zaostrzony ołówek albo krzywo linię narysowaną, ocenę obniżała o połowę. W życiu też nie widziałam tak pięknego pisma - ona normalnie, zawsze, wszędzie, na tablicy, w notatkach posługiwała się pismem technicznym. Każda literka była tak staranna i tak dopracowana, że nie jesteście w stanie tego ogarnąć
Niektóre dziesięciolatki sikały w majtki ze strachu na jej lekcjach..

ech, ja miałam tak na polskim.
Kobieta miała pasję, ale nie miała podejścia pedagogicznego do uczniów. Z jednej strony potrafiła przekazać nam miłość do poezji śpiewanej, literatury, występów artystycznych. A z drugiej strony potrafiła ucznia zwyzywać od najgorszych, tylko dlatego, że nie odrobił zadania domowego.

[magyarparaszt]

Napisane przez AtomowaBomba

W końcu ktoś rozsądnie podszedł do tematu.

Tak, bo cała reszta piep**y głupoty

[Little miau miau]

Ciekawy wątek. Wielokrotnie myślałam o tym. Mam niesamowicie słabą pamięć i niezależnie od tego czego się uczyłam w szkołach, bardzo łatwo jest mi to zapomnieć. Mam problem z przyporządkowaniem suchych faktów do innych suchych faktów choć nigdy nie miałam problemów z myśleniem - kiedy omawialiśmy dany problem akurat zazwyczaj najlepiej chwytałam jego istotę, podczas kiedy inni ryli na pamięć. Zastanawiam się jakich to przekaźników między neuronami mi brakuje że ta wiedza tak szybko mi ucieka?

Zastanawia mnie jednak coś innego... czemu właśnie taka życiowa wiedza jest doceniania mniej niż fakty, które można wygooglować? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dobrze jest znać podstawy na pamięć, że to pewna ogłada i poziom jaki fajnie jest reprezentować. Z drugiej strony zawsze zadziwiają mnie ludzie, którzy mają świetną pamięć i są bardzo oblatani tak w podstawach jak i w bieżących wydarzeniach na świecie ale nie mają informacji dotyczących życia codziennego.

- na co bierze się antybiotyki a na co nie pomogą
- niedobór jakich witamin co powoduje (np skąd się biorą zajady)
- jak komponować posiłki
- jak dbać o kręgosłup, wzrok, zęby itp

W żaden sposób nie planuję usprawiedliwiać swojej słabej pamięci, staram się jednak ogarniać i nie być ignorantką a na pewno moje braki w podstawowej wiedzy nie są czymś z czego byłabym dumna ale... dziwi mnie, że ktoś może znać historię swojego kraju ale nie ma pojęcia jak działa jego własne ciało... tu faktycznie pasuje mi też podstawowa wiedza dotycząca seksu (nie chodzi tylko o zabezpieczanie się ale spotkałam się np z opinią, że aby się wysikać w trakcie okresu trzeba wyjąć tampon...) i budowy własnego ciała.

Ostatecznie pewne informacje można wyguglać a nie mieć pojęcia o tym jak żyć w swoim ciele to dla mnie trochę jak jechać samochodem bez prawa jazdy i powiedzieć, że "zasady ruchu drogowego można sprawdzić potem".

Poza podstawową wiedzą myślę też o ogólnym oblataniu. Znać nowości w literaturze, muzyce, filmie, polityce. Nie trzeba oglądać, słuchać i czytać wszystkiego ale ogólne pojęcie o tym co się teraz dzieje na świecie myślę, że warto mieć...

[Stace]

Napisane przez AtomowaBomba

Wiedziałam, że o jakimś przedmiocie zapomniałam.


Nadal nie rozumiem reakcji koleżanki Stace.

Niech więc koleżanka AtomowaBomba pomyśli

[AtomowaBomba]

Napisane przez magyarparaszt

Tak, bo cała reszta piep**y głupoty

Niekoniecznie głupoty. Ale wyliczanie poetów, kompozytorów, królów, noblistów, cieśniny, czy waluty i stolice jako to co KAŻDY POWINIEN wiedzieć uważam za zabawne.

Napisane przez Stace

Niech więc koleżanka AtomowaBomba pomyśli

AtmowaBomba nie myśli, dlatego posiłkuje się vademecum. Tak ciężko wytłumaczyć o co tobie chodziło? Nie muszę się wszystkiego doskonale domyślać. Choć po tym wątku widzę, że tutejsze wymagania są spore.

[201604200942]

Napisane przez AtomowaBomba

Niekoniecznie głupoty. Ale wyliczanie poetów, kompozytorów, królów, noblistów, cieśniny, czy waluty i stolice jako to co KAŻDY POWINIEN wiedzieć uważam za zabawne.

to po co Ci vademecum, skoro uważasz to za zbędną wiedzę?

[AtomowaBomba]

Napisane przez SamaraMorganx

to po co Ci vademecum, skoro uważasz to za zbędną wiedzę?

Bo to był żart? Wszystkie tutaj tak się czepiają?

[Stace]

Napisane przez AtomowaBomba

Bo to był żart? Wszystkie tutaj tak się czepiają?

Ale co było żartem ?

[Chatul]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;37427921]Ja bym dodała: posługiwanie się komputerem i Internetem na dobrym poziomie. Nie chodzi mi o programowanie ale jeśli korzystamy na co dzień z Worda czy innego edytora tekstu - róbmy to poprawnie (trafia mnie, gdy dostaję dokument rozwalony w cały świat, bo ktoś nie potrafi nawet wyjustować tekstu).[/QUOTE]

Zgadzam się. Choć wolałabym, by nauczyciele zaznaczali jakie mają wymagania co do formatowania tekstu. Jedni potrafią obniżyć ocenę za niewyjustowany tekst, a inni za wyjustowany

A do znajomości formatowania tekstu dodałabym też umiejętność jego składania. Źle wygląda tekst, w którym ktoś stawia spacje przed przecinkiem i kropką; nie stawia spacji po przecinku i po kropce; używa przecinków zamiast cudzysłowu…

Zrobienie uczciwej, ciekawej prezentacji w PP z muzyką czy ciekawymi efektami też powinno być obowiązkowe.

W przypadku małych dzieci, tak. W przypadku osób dorosłych to już większego znaczenia nie ma, bo takich prezentacji się jednak nie robi

Internet - pomijam już nawet wspomniane korzystanie z Google ale ogólnie: umiejętność zarejestrowania się, skorzystania z wyszukiwarek na forach czy w portalach (a może raczej: NAWYK!), zakładnie skrzynki mailowej, jeśli ktoś namiętnie korzysta np. z wizażu to niechże nauczy się np. cytowania odpowiedniego...

Tu się zgadzam. Umiejętność korzystania z wyszukiwarek jest naprawdę istotna. Zwłaszcza, że doskonale pokazuje, czy ktoś umie znajdować słowa kluczowe dla tekstu. A niestety, wiele osób nie potrafi i wpisuje w wyszukiwarce całe zdania pytające

Inna sprawa, że wiele wyszukiwarek (w tym na forach) jest naprawdę kiepskich. Sama zwykle wolę poszukać czegoś przez Google'a niż przez przeglądarkę forumową.

Napisane przez taka_sobie_jedna

Niektóre dziesięciolatki sikały w majtki ze strachu na jej lekcjach..

To jest straszne.

[201604200942]

Napisane przez AtomowaBomba

Bo to był żart? Wszystkie tutaj tak się czepiają?

aaa... to sorry, nie załapałam Twojego wysublimowanego żartu ;d

[AtomowaBomba]

Napisane przez Stace

Ale co było żartem ?

To teraz ty przeczytaj ze zrozumieniem i wychwyć ironię.

[anjuta]

Napisane przez Little miau miau

Ciekawy wątek. Wielokrotnie myślałam o tym. Mam niesamowicie słabą pamięć i niezależnie od tego czego się uczyłam w szkołach, bardzo łatwo jest mi to zapomnieć. Mam problem z przyporządkowaniem suchych faktów do innych suchych faktów choć nigdy nie miałam problemów z myśleniem - kiedy omawialiśmy dany problem akurat zazwyczaj najlepiej chwytałam jego istotę, podczas kiedy inni ryli na pamięć. Zastanawiam się jakich to przekaźników między neuronami mi brakuje że ta wiedza tak szybko mi ucieka?

Zastanawia mnie jednak coś innego... czemu właśnie taka życiowa wiedza jest doceniania mniej niż fakty, które można wygooglować? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dobrze jest znać podstawy na pamięć, że to pewna ogłada i poziom jaki fajnie jest reprezentować. Z drugiej strony zawsze zadziwiają mnie ludzie, którzy mają świetną pamięć i są bardzo oblatani tak w podstawach jak i w bieżących wydarzeniach na świecie ale nie mają informacji dotyczących życia codziennego.

- na co bierze się antybiotyki a na co nie pomogą
- niedobór jakich witamin co powoduje (np skąd się biorą zajady)
- jak komponować posiłki
- jak dbać o kręgosłup, wzrok, zęby itp

W żaden sposób nie planuję usprawiedliwiać swojej słabej pamięci, staram się jednak ogarniać i nie być ignorantką a na pewno moje braki w podstawowej wiedzy nie są czymś z czego byłabym dumna ale... dziwi mnie, że ktoś może znać historię swojego kraju ale nie ma pojęcia jak działa jego własne ciało... tu faktycznie pasuje mi też podstawowa wiedza dotycząca seksu (nie chodzi tylko o zabezpieczanie się ale spotkałam się np z opinią, że aby się wysikać w trakcie okresu trzeba wyjąć tampon...) i budowy własnego ciała.

Ostatecznie pewne informacje można wyguglać a nie mieć pojęcia o tym jak żyć w swoim ciele to dla mnie trochę jak jechać samochodem bez prawa jazdy i powiedzieć, że "zasady ruchu drogowego można sprawdzić potem".

Poza podstawową wiedzą myślę też o ogólnym oblataniu. Znać nowości w literaturze, muzyce, filmie, polityce. Nie trzeba oglądać, słuchać i czytać wszystkiego ale ogólne pojęcie o tym co się teraz dzieje na świecie myślę, że warto mieć...

To akurat jest wg mnie ważniejsze od wykucia dat czy faktów.

[WhiteCherry]

Napisane przez AtomowaBomba

Cześć wam! Dostałam od koleżanki linka do waszego wątku tak by się pośmiać na koniec weekendu. Zamiast tego załamałam się waszymi niektórymi wymaganiami i moimi dziurami w wiedzy sprzed kilku lat. Zakupiłam więc na alledrogo vademecum maturalne z historii. W kolejce czeka jeszcze biologia i chemia. Teraz regularnie będę przyswajać wiedzę PODSTAWOWĄ.

Napisane przez Stace

Nawet tu się reklamować ?

to tylko nowe wcielenie gazowanych lodów, spokojnie

[AtomowaBomba]

Napisane przez WhiteCherry

to tylko nowe wcielenie gazowanych lodów, spokojnie

Broń Boże, tylko nie ona! O ile ona nie posiada podstawowej wiedzy, której gloryfikację tutaj wyśmiewam i jeszcze się tym chwali, o tyle ja ją posiadam i staram się dbać o to by nie zapomnieć. Choć wiadomo nie przyswoję wszystkiego na gwałt i nie rozpaczam gdy się w czymś pomylę.

[anjuta]

Napisane przez WhiteCherry

to tylko nowe wcielenie gazowanych lodów, spokojnie

też tak sądzę, szczególnie jak się spojrzy na datę rejestracji

[AtomowaBomba]

Napisane przez anjuta

też tak sądzę, szczególnie jak się spojrzy na datę rejestracji

To się grubo mylisz. Data rejestracji jest równa dacie wątku do którego dostałam linka. Najlepiej kogoś kto się z wami nie zgadza w 100% posądzić o bycie kimś z kogo się do tej pory naśmiewałyście. Oby was to zachowanie nie zgubiło.

[WhiteCherry]

Napisane przez AtomowaBomba

To się grubo mylisz. Data rejestracji jest równa dacie wątku do którego dostałam linka. Najlepiej kogoś kto się z wami nie zgadza w 100% posądzić o bycie kimś z kogo się do tej pory naśmiewałyście. Oby was to zachowanie nie zgubiło.

mamy ten 6 zmysł

[AtomowaBomba]

Napisane przez WhiteCherry

mamy ten 6 zmysł

Zawodzi was.