Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach - Strona 60 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-11-02, 16:48   #1771
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez helloyellow02 Pokaż wiadomość
A czy ja piszę, że chcę tak żyć całe życie? napisałam, że dałam mu pewien limit czasu, jeśli się nie ogarnie to do widzenia.
Jestem pewna, że nikogo nie ma, w tej kwestii jestem pewna jak niczego, on nie jest typem bawidamka, jak siedzi z jedną to z jedną. A skąd u niego taka zmiana? Nie mam pojęcia, może po prostu poznałam jego prawdziwego oblicze, może po prostu przytłacza go wspólne mieszkanie i jest wystraszony, że nie podoła (w sumie kiedyś mi właśnie mówił, że boi się tego, że nie podoła i może uważa, że nie uznam go za prawdziwego faceta), może po prostu za dużo sobie pozwala, bo za długo jesteśmy razem i wychodzi z założenia, że tak juz będzie zawsze, bo ja z tym nic nie zrobię. Nie wiem, nie mam pojęcia, nie przedstawia mi jasnych argumentów.

Limit czasu, to znaczy ile?
Ale ogólnie okazuje Ci czułość na co dzień? Czy tylko ciągle sprawia Ci przykrość? Wychodzicie gdzieś? Próbujecie jakoś to naprawić, nie wiem jakoś uczucia podsycić? Jak wygląda Wasz kontakt, gdy się nie widzicie, bo np. wyjeżdzacie osobno? A wybacz, że spytam, jak poza tym układa się Wam w łóżku?
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-02, 16:59   #1772
helloyellow02
Zadomowienie
 
Avatar helloyellow02
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 457
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
Limit czasu, to znaczy ile?
Ale ogólnie okazuje Ci czułość na co dzień? Czy tylko ciągle sprawia Ci przykrość? Wychodzicie gdzieś? Próbujecie jakoś to naprawić, nie wiem jakoś uczucia podsycić? Jak wygląda Wasz kontakt, gdy się nie widzicie, bo np. wyjeżdzacie osobno? A wybacz, że spytam, jak poza tym układa się Wam w łóżku?
Do połowy listopada.
Na co dzień stara się być miły i spokojny, ale jak tylko zrobię coś, co jemu się nie spodoba, to zaraz wpada w złość i potrafi mnie obrzucić dość wymownymi sformułowaniami. Czyli wychodzi na to, że 3/4 czasu, który spędzamy sprawia mi przykrość.
Nie wychodzimy już nigdzie razem, bo on pracuje 14h dziennie, tylko niedziele ma wolne, ale wtedy woli odpocząć w domu, ewentualnie jechać do marketu zrobić zakupy.
Dopiero teraz spędzamy parę dni osobno, ostatnie 2 miesiące byliśmy non stop razem, nie odzywamy się zbytnio do siebie, on próbuje pisać jakieś smsy, pyta co u mnie, itd. ale odpisuje mu raczej chłodno, dystansuje się i tyle.
W łóżku jesteśmy czynni, ale z mojej strony to się niestety nie układa.

W ogóle denerwuje mnie on strasznie, bo robi z siebie nie wiadomo jakiego wapniaka, który nie chce się bawić, nigdzie wychodzić, non stop tylko jakieś nerwy, stres, niezadowolenie i marudzenie gorzej niż baba w ciąży. Ciągle widzi szklankę do połowy pustą, w nic nie wierzy, ma pełno uprzedzeń i ogólnie jest strasznym pesymistą.
__________________

Ewa Ch.
-killer: 11
-skalpel: 9
-turbo: 4
- tzg: 6
- inne: 19
Tiffany R.: 29
- bodyrock: 13
bieganie: 2 km
- inne:28
helloyellow02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-03, 02:09   #1773
shure
Zadomowienie
 
Avatar shure
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Nibylandia
Wiadomości: 1 525
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Dziewczyny chyba mam jakas obsesje...
od tygodnia czasu mam jakies koszmary. ciagle sni mi sie ze Tz mnie zdradza z jakas "kolezanka" ciagle boje sie ze mnie pusci kantem z jakas dziewuszyna...
sam stwierdzil ze popadam w paranoje. wczoraj mialam ochote powiedziec cos dziewczynie mojego kuzyna ktora byla u nas w gosciach. jak by mogla to by Tz rozebrala wzrokiem... wrr[/QUOTE]
__________________
Julek 18.09.2013




[*]
shure jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-03, 07:26   #1774
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez helloyellow02 Pokaż wiadomość
Do połowy listopada.
Na co dzień stara się być miły i spokojny, ale jak tylko zrobię coś, co jemu się nie spodoba, to zaraz wpada w złość i potrafi mnie obrzucić dość wymownymi sformułowaniami. Czyli wychodzi na to, że 3/4 czasu, który spędzamy sprawia mi przykrość.
Nie wychodzimy już nigdzie razem, bo on pracuje 14h dziennie, tylko niedziele ma wolne, ale wtedy woli odpocząć w domu, ewentualnie jechać do marketu zrobić zakupy.
Dopiero teraz spędzamy parę dni osobno, ostatnie 2 miesiące byliśmy non stop razem, nie odzywamy się zbytnio do siebie, on próbuje pisać jakieś smsy, pyta co u mnie, itd. ale odpisuje mu raczej chłodno, dystansuje się i tyle.
W łóżku jesteśmy czynni, ale z mojej strony to się niestety nie układa.

W ogóle denerwuje mnie on strasznie, bo robi z siebie nie wiadomo jakiego wapniaka, który nie chce się bawić, nigdzie wychodzić, non stop tylko jakieś nerwy, stres, niezadowolenie i marudzenie gorzej niż baba w ciąży. Ciągle widzi szklankę do połowy pustą, w nic nie wierzy, ma pełno uprzedzeń i ogólnie jest strasznym pesymistą.
No dobrze piszesz, że stara się być miły i spokojny, ale ja pytam, czy okazuje Ci w jakiś sposób uczucie, że mu w ogóle zależy?
Z tego, co piszesz chyba nie.
Może warto gdzieś wyjść? Bo trochę popadliście w monotonię. Zrobić coś nowego, a nie tylko siedzieć w domu, chociażby w tą niedzielę?
A jeśli chodzi o seks to piszesz, że z Twojej strony się to nie układa. Czyli mam rozumieć, że i tutaj nie jesteś usatysfakcjonowana? Ta sfera ma akurat spory wpływ na związek. Jeżeli coś jest nie tak możecie porozmawiać i razem popracować, żeby było lepiej i obie strony czuły się zadowolone. Często to, że się nie za bardzo układa w łóżku bywa powodem frustracji jednego z partnerów i ogólnie powodem tego, że relacje między partnerami są trochę napięte.
Co do tego, że Cię denerwuje, bo ciągle marudzi to nawet nie wiem jak skomentować, bo mnie takie osoby też denerwują, chociaż sama mam czasami tendencję do marudzenia. Ale staram się zmienić, bo wiem, że to na pewno nie działa przyciągająco na ludzi.

---------- Dopisano o 07:26 ---------- Poprzedni post napisano o 07:24 ----------

Cytat:
Napisane przez shure Pokaż wiadomość
Dziewczyny chyba mam jakas obsesje...
od tygodnia czasu mam jakies koszmary. ciagle sni mi sie ze Tz mnie zdradza z jakas "kolezanka" ciagle boje sie ze mnie pusci kantem z jakas dziewuszyna...
sam stwierdzil ze popadam w paranoje. wczoraj mialam ochote powiedziec cos dziewczynie mojego kuzyna ktora byla u nas w gosciach. jak by mogla to by Tz rozebrala wzrokiem... wrr
Masz po jakieś, chociaż minimalne powody, żeby sądzić, że rzeczywiście może Cię zdradzić?
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-03, 08:31   #1775
Naomi_18
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 124
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość

Naomi_18, ostro przeginasz i niestety, ale nie dziwię się absolutnie chłopakowi, że już tego nie wytrzymuje. Musisz się ogarnąć, bo naprawdę Cię zostawi. Musisz zrozumieć, że każdy potrzebuje czasu dla siebie i przestrzeni. Nie możesz wymagać, żeby spędzał z Tobą każdą sekundę swojego życia, a jeżeli ośmieli się spędzić ją z kimś innym od razu strzelać fochami i reagować jak histeryczka. Pozwól mu zatęsknić. Znajdź sobie jakieś zajęcie niezwiązane z nim, poszukaj znajomych, możesz nawet przez internet, jeżeli naprawdę nie masz z kim spędzać tego czasu. Sprawdź na plotkowym na społecznościach, gdzie dziewczyny zakładają wątki kierując się miastem, czy regionem, możesz poznać w ten sposób fajne osoby.
Dobrze wiesz, że Twoje zachowanie normalne nie jest i powinnaś przestać. Od tej akcji na ulicy, gdzie chłopak nie chciał iść z Tobą do sklepu, mieliście ze sobą kontakt? przeprosiłaś go za swoje zachowanie?
A skąd dokładnie jesteś, może gdzieś z moich okolic?
Rozumiem, że on potrzebuje czasu dla siebie. Ja niestety nie, bo nie mam ani z kim go spędzać ani co robić. To mnie dobija, ale nie w tym rzecz. Ja widzę, że źle robię, widzę, że moje zachowanie nie jest normalne. Problem w tym, że nie wiem jak się zmienić. W lipcu przyjechała do niego siostra z mega seksowną i piękną koleżanką (jego byłą). Miały zostać u niego na noc. Myślałam, że oszaleję. Ubłagałam rodziców, żebym też mogła zostać na noc (żeby go pilnować ;/). Siedzieliśmy we czwórkę i było całkiem ok. Ale ja wtedy nie widziałam, że to jest normalna sytuacja. Przeciwnie. Za każdym razem jak na nią spojrzał (np. podając herbatę) to mi się wydawało, że nie może oderwać od niej wzroku. Przez to doszło do strasznej awantury. Wygadywałam mu, że ją kocha (bo co? bo odezwał się do niej kilka razy? ech...). Kłótnia się skończyła, było w miarę dobrze, ale ja byłam taką idiotką, że do tematu powróciłam i kolejny dzień minął nam na wrzaskach (a raczej ja krzyczałam). Pogodziliśmy, usiedliśmy razem, żartowaliśmy. I po tym wydarzeniu przeżyłam koszmar. Złapał mnie w środku przeraźliwy, nieopanowany lęk, zaczęłam panikować. Wybiegłam od niego na zewnątrz, pobiegł za mną. Szliśmy gdzieś szybko przed siebie, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Złapał mnie za rękę, a ja ją szybko odepchnęłam, bo wtedy lęk się zmagał. Kazałam mu odwieźć mnie do domu. Sądziłam, że mama mi pomoże. Nie było jej, więc spanikowałam jeszcze bardziej. Wzięłam tabletki na uspokojenie i zaczęłam jej szukać. Była u cioci. Tam już się uspokoiłam. Koszmar powrócił nocą. Nie mogłam zasnąć, znów miałam lęki. Najgorsza była świadomość, że nad tym nie panuję. (Np. gdy stoję przed klasą i recytuję wiersz to wiem, że gdy skończę i usiądę do ławki strach minie, tutaj tego nie było.) Zrobiło się gorzej. Nie panowałam już nad ciałem. Trzęsło się okropnie. Nie mogłam nic utrzymać w rękach. Akurat wtedy nocowała u nas ciocia, która jest zakonnicą, więc zaczęła mnie smarować jakimiś olejkami święconymi, kazała pić wodę święconą. Nic nie pomagało. Bałam się coraz bardziej. W nocy jakoś zasnęłam, trzymając różaniec w ręku (choć nie jestem bardzo wierząca). Rano powtórka z rozrywki. Chciałam umrzeć, bo już dłużej nie mogłam znieść tego koszmaru. Kiedy zobaczyła mnie moja druga ciocia, gdy leżałam na środku kuchni, krzycząc, żeby mnie zabili, powiedziała, że trzeba mnie gdzieś zawieźć. No i w ten sposób trafiłam do psychiatry przez moją chorą zazdrość. Psychiatra nie stwierdził niczego złego, powiedział, że ta cała sytuacja wynika z ogromnego zaangażowania emocjonalnego w związek.
Także naprawdę nie trzeba mi uświadamiać, że moje zachowanie nie jest normalne. Chciałabym tylko wiedzieć, jak je zmienić
Mam do Was prośbę. Mogłybyście obiektywnie ocenić sytuację, jaka miała miejsce wczoraj?
Spotkaliśmy się tak jak zwykle, u niego w domu. Byłam sporo przed czasem (bo akurat moi rodzice tam jechali, więc podwieźli mnie przy okazji jakieś 30 minut wcześniej niż się umówiliśmy). Nie przyjął mnie z uśmiechem, ledwo mnie wpuścił (ale rozumiem, bałagan, zaskoczenie itd.)
Zaprosił mnie do swojego pokoju, ale nie zaproponował niczego do picia, czy jedzenia (a do tej pory miał w zwyczaju pytać), zamiast tego usiadł do komputera i instalował jakiś program. Nie odzywał się. Ja też, tym razem cierpliwie czekałam. W końcu jednak nie wytrzymałam i poprosiłam, żeby to zostawił. Zrobił to, ale był przez chwilę obrażony.
I jeszcze jedna sytuacja.
Wygłupialiśmy się później. Powiedziałam w żartach, że strzela fochy jak baba i nazwałam go piz☠ą (trochę za ostro nawet jak na żarty), a on za to złapał mnie za ręce i opluł mi twarz (oczywiście to też miała być forma żartu), zdenerwowałam się, wytarłam to w jego poduszkę. Oczekiwałam, że zauważy swoje przegięcie i mnie przeprosi, ale obraził się na mnie za to, że jestem na niego zła, bo przecież nic złego nie zrobił...
Co o tym myślicie? Ja już nie wiem kiedy przeginam, kiedy zachowuję się dobrze i co mam zrobić, żeby w końcu być szczęśliwą w tym związku.
(Przepraszam, że tak dużo napisałam)

Edytowane przez Naomi_18
Czas edycji: 2012-11-03 o 08:35
Naomi_18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-03, 09:02   #1776
b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 804
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez Naomi_18 Pokaż wiadomość
Rozumiem, że on potrzebuje czasu dla siebie. Ja niestety nie, bo nie mam ani z kim go spędzać ani co robić. To mnie dobija, ale nie w tym rzecz. Ja widzę, że źle robię, widzę, że moje zachowanie nie jest normalne. Problem w tym, że nie wiem jak się zmienić. W lipcu przyjechała do niego siostra z mega seksowną i piękną koleżanką (jego byłą). Miały zostać u niego na noc. Myślałam, że oszaleję. Ubłagałam rodziców, żebym też mogła zostać na noc (żeby go pilnować ;/). Siedzieliśmy we czwórkę i było całkiem ok. Ale ja wtedy nie widziałam, że to jest normalna sytuacja. Przeciwnie. Za każdym razem jak na nią spojrzał (np. podając herbatę) to mi się wydawało, że nie może oderwać od niej wzroku. Przez to doszło do strasznej awantury. Wygadywałam mu, że ją kocha (bo co? bo odezwał się do niej kilka razy? ech...). Kłótnia się skończyła, było w miarę dobrze, ale ja byłam taką idiotką, że do tematu powróciłam i kolejny dzień minął nam na wrzaskach (a raczej ja krzyczałam). Pogodziliśmy, usiedliśmy razem, żartowaliśmy. I po tym wydarzeniu przeżyłam koszmar. Złapał mnie w środku przeraźliwy, nieopanowany lęk, zaczęłam panikować. Wybiegłam od niego na zewnątrz, pobiegł za mną. Szliśmy gdzieś szybko przed siebie, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Złapał mnie za rękę, a ja ją szybko odepchnęłam, bo wtedy lęk się zmagał. Kazałam mu odwieźć mnie do domu. Sądziłam, że mama mi pomoże. Nie było jej, więc spanikowałam jeszcze bardziej. Wzięłam tabletki na uspokojenie i zaczęłam jej szukać. Była u cioci. Tam już się uspokoiłam. Koszmar powrócił nocą. Nie mogłam zasnąć, znów miałam lęki. Najgorsza była świadomość, że nad tym nie panuję. (Np. gdy stoję przed klasą i recytuję wiersz to wiem, że gdy skończę i usiądę do ławki strach minie, tutaj tego nie było.) Zrobiło się gorzej. Nie panowałam już nad ciałem. Trzęsło się okropnie. Nie mogłam nic utrzymać w rękach. Akurat wtedy nocowała u nas ciocia, która jest zakonnicą, więc zaczęła mnie smarować jakimiś olejkami święconymi, kazała pić wodę święconą. Nic nie pomagało. Bałam się coraz bardziej. W nocy jakoś zasnęłam, trzymając różaniec w ręku (choć nie jestem bardzo wierząca). Rano powtórka z rozrywki. Chciałam umrzeć, bo już dłużej nie mogłam znieść tego koszmaru. Kiedy zobaczyła mnie moja druga ciocia, gdy leżałam na środku kuchni, krzycząc, żeby mnie zabili, powiedziała, że trzeba mnie gdzieś zawieźć. No i w ten sposób trafiłam do psychiatry przez moją chorą zazdrość. Psychiatra nie stwierdził niczego złego, powiedział, że ta cała sytuacja wynika z ogromnego zaangażowania emocjonalnego w związek.
Także naprawdę nie trzeba mi uświadamiać, że moje zachowanie nie jest normalne. Chciałabym tylko wiedzieć, jak je zmienić
Mam do Was prośbę. Mogłybyście obiektywnie ocenić sytuację, jaka miała miejsce wczoraj?
Spotkaliśmy się tak jak zwykle, u niego w domu. Byłam sporo przed czasem (bo akurat moi rodzice tam jechali, więc podwieźli mnie przy okazji jakieś 30 minut wcześniej niż się umówiliśmy). Nie przyjął mnie z uśmiechem, ledwo mnie wpuścił (ale rozumiem, bałagan, zaskoczenie itd.)
Zaprosił mnie do swojego pokoju, ale nie zaproponował niczego do picia, czy jedzenia (a do tej pory miał w zwyczaju pytać), zamiast tego usiadł do komputera i instalował jakiś program. Nie odzywał się. Ja też, tym razem cierpliwie czekałam. W końcu jednak nie wytrzymałam i poprosiłam, żeby to zostawił. Zrobił to, ale był przez chwilę obrażony.
I jeszcze jedna sytuacja.
Wygłupialiśmy się później. Powiedziałam w żartach, że strzela fochy jak baba i nazwałam go piz☠ą (trochę za ostro nawet jak na żarty), a on za to złapał mnie za ręce i opluł mi twarz (oczywiście to też miała być forma żartu), zdenerwowałam się, wytarłam to w jego poduszkę. Oczekiwałam, że zauważy swoje przegięcie i mnie przeprosi, ale obraził się na mnie za to, że jestem na niego zła, bo przecież nic złego nie zrobił...
Co o tym myślicie? Ja już nie wiem kiedy przeginam, kiedy zachowuję się dobrze i co mam zrobić, żeby w końcu być szczęśliwą w tym związku.
(Przepraszam, że tak dużo napisałam)
Uważam, że masz mocną nerwicę lekową i powinnaś się z tego leczyć. Najlepiej zaraz poszukaj w necie dobrego psychologa i się tam udaj w poniedziałek. Nie ma na co czekać, bo akcje, które opisałaś (to wielkie przerażenie, krzyki na podłodze) normalne na pewno nie są.
Co do wczorajszego, kiedy widziałaś się ostatni raz z chłopakiem? Może rzeczywiście chce od Ciebie trochę odpocząć, bo go to przerasta,ciężko ocenić na odległość jaki ma stosunek do Ciebie, ale smutne to,że Cię olewa jak Ty do niego przychodzisz. Sytuacja z pluciem to dla mnie masakra. Opluwa się (chociażby na filmach) osoby do których nie ma się szacunku, których się nie lubi, ewentualnie robią tak dzieci. Może rzeczywiście były to dla niego dziecięce żarty i nie myślał o tym, jednak powinien Cie przeprosić.

---------- Dopisano o 09:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:00 ----------

A u mnie teraz narazie bardzo dobrze (już ale mam lęki, że pewnie jak za dobrze to potem klops:P)
b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-03, 12:40   #1777
helloyellow02
Zadomowienie
 
Avatar helloyellow02
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 457
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
No dobrze piszesz, że stara się być miły i spokojny, ale ja pytam, czy okazuje Ci w jakiś sposób uczucie, że mu w ogóle zależy?
Z tego, co piszesz chyba nie.
Może warto gdzieś wyjść? Bo trochę popadliście w monotonię. Zrobić coś nowego, a nie tylko siedzieć w domu, chociażby w tą niedzielę?
A jeśli chodzi o seks to piszesz, że z Twojej strony się to nie układa. Czyli mam rozumieć, że i tutaj nie jesteś usatysfakcjonowana? Ta sfera ma akurat spory wpływ na związek. Jeżeli coś jest nie tak możecie porozmawiać i razem popracować, żeby było lepiej i obie strony czuły się zadowolone. Często to, że się nie za bardzo układa w łóżku bywa powodem frustracji jednego z partnerów i ogólnie powodem tego, że relacje między partnerami są trochę napięte.
Co do tego, że Cię denerwuje, bo ciągle marudzi to nawet nie wiem jak skomentować, bo mnie takie osoby też denerwują, chociaż sama mam czasami tendencję do marudzenia. Ale staram się zmienić, bo wiem, że to na pewno nie działa przyciągająco na ludzi.
Tak, ale widzisz problem w tym, że z nim nie da się o niczym porozmawiać, bo on zaraz myśli, że ja go atakuje, krytykuję i on się zaraz odszczekuje, wszystko przeradza się znowu w kłótnie. Kiedy ja chcę porozmawiać, zasugerować coś, poprosić to on zaraz ma słowotok, że zycie to nie bajka, nie zawsze będzie wszystko po mojej myśli, on pracuje jak wół, a ja się tylko opie*dalam i nie doceniam go... : |
__________________

Ewa Ch.
-killer: 11
-skalpel: 9
-turbo: 4
- tzg: 6
- inne: 19
Tiffany R.: 29
- bodyrock: 13
bieganie: 2 km
- inne:28
helloyellow02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-03, 13:12   #1778
shure
Zadomowienie
 
Avatar shure
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Nibylandia
Wiadomości: 1 525
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

to ze do tej pory zmienial dziewczyny jak rekawiczki
__________________
Julek 18.09.2013




[*]
shure jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-03, 17:03   #1779
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez Naomi_18 Pokaż wiadomość
Rozumiem, że on potrzebuje czasu dla siebie. Ja niestety nie, bo nie mam ani z kim go spędzać ani co robić. To mnie dobija, ale nie w tym rzecz. Ja widzę, że źle robię, widzę, że moje zachowanie nie jest normalne. Problem w tym, że nie wiem jak się zmienić. W lipcu przyjechała do niego siostra z mega seksowną i piękną koleżanką (jego byłą). Miały zostać u niego na noc. Myślałam, że oszaleję. Ubłagałam rodziców, żebym też mogła zostać na noc (żeby go pilnować ;/). Siedzieliśmy we czwórkę i było całkiem ok. Ale ja wtedy nie widziałam, że to jest normalna sytuacja. Przeciwnie. Za każdym razem jak na nią spojrzał (np. podając herbatę) to mi się wydawało, że nie może oderwać od niej wzroku. Przez to doszło do strasznej awantury. Wygadywałam mu, że ją kocha (bo co? bo odezwał się do niej kilka razy? ech...). Kłótnia się skończyła, było w miarę dobrze, ale ja byłam taką idiotką, że do tematu powróciłam i kolejny dzień minął nam na wrzaskach (a raczej ja krzyczałam). Pogodziliśmy, usiedliśmy razem, żartowaliśmy. I po tym wydarzeniu przeżyłam koszmar. Złapał mnie w środku przeraźliwy, nieopanowany lęk, zaczęłam panikować. Wybiegłam od niego na zewnątrz, pobiegł za mną. Szliśmy gdzieś szybko przed siebie, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Złapał mnie za rękę, a ja ją szybko odepchnęłam, bo wtedy lęk się zmagał. Kazałam mu odwieźć mnie do domu. Sądziłam, że mama mi pomoże. Nie było jej, więc spanikowałam jeszcze bardziej. Wzięłam tabletki na uspokojenie i zaczęłam jej szukać. Była u cioci. Tam już się uspokoiłam. Koszmar powrócił nocą. Nie mogłam zasnąć, znów miałam lęki. Najgorsza była świadomość, że nad tym nie panuję. (Np. gdy stoję przed klasą i recytuję wiersz to wiem, że gdy skończę i usiądę do ławki strach minie, tutaj tego nie było.) Zrobiło się gorzej. Nie panowałam już nad ciałem. Trzęsło się okropnie. Nie mogłam nic utrzymać w rękach. Akurat wtedy nocowała u nas ciocia, która jest zakonnicą, więc zaczęła mnie smarować jakimiś olejkami święconymi, kazała pić wodę święconą. Nic nie pomagało. Bałam się coraz bardziej. W nocy jakoś zasnęłam, trzymając różaniec w ręku (choć nie jestem bardzo wierząca). Rano powtórka z rozrywki. Chciałam umrzeć, bo już dłużej nie mogłam znieść tego koszmaru. Kiedy zobaczyła mnie moja druga ciocia, gdy leżałam na środku kuchni, krzycząc, żeby mnie zabili, powiedziała, że trzeba mnie gdzieś zawieźć. No i w ten sposób trafiłam do psychiatry przez moją chorą zazdrość. Psychiatra nie stwierdził niczego złego, powiedział, że ta cała sytuacja wynika z ogromnego zaangażowania emocjonalnego w związek.
Także naprawdę nie trzeba mi uświadamiać, że moje zachowanie nie jest normalne. Chciałabym tylko wiedzieć, jak je zmienić
Mam do Was prośbę. Mogłybyście obiektywnie ocenić sytuację, jaka miała miejsce wczoraj?
Spotkaliśmy się tak jak zwykle, u niego w domu. Byłam sporo przed czasem (bo akurat moi rodzice tam jechali, więc podwieźli mnie przy okazji jakieś 30 minut wcześniej niż się umówiliśmy). Nie przyjął mnie z uśmiechem, ledwo mnie wpuścił (ale rozumiem, bałagan, zaskoczenie itd.)
Zaprosił mnie do swojego pokoju, ale nie zaproponował niczego do picia, czy jedzenia (a do tej pory miał w zwyczaju pytać), zamiast tego usiadł do komputera i instalował jakiś program. Nie odzywał się. Ja też, tym razem cierpliwie czekałam. W końcu jednak nie wytrzymałam i poprosiłam, żeby to zostawił. Zrobił to, ale był przez chwilę obrażony.
I jeszcze jedna sytuacja.
Wygłupialiśmy się później. Powiedziałam w żartach, że strzela fochy jak baba i nazwałam go piz☠ą (trochę za ostro nawet jak na żarty), a on za to złapał mnie za ręce i opluł mi twarz (oczywiście to też miała być forma żartu), zdenerwowałam się, wytarłam to w jego poduszkę. Oczekiwałam, że zauważy swoje przegięcie i mnie przeprosi, ale obraził się na mnie za to, że jestem na niego zła, bo przecież nic złego nie zrobił...
Co o tym myślicie? Ja już nie wiem kiedy przeginam, kiedy zachowuję się dobrze i co mam zrobić, żeby w końcu być szczęśliwą w tym związku.
(Przepraszam, że tak dużo napisałam)
Po tym co przeczytałam, to trochę mi kopara opadła. Napady lękowe, histerii, krzyki na podłodze, żeby Cię zabili, dziewczyno to się nadaje na leczenie psychiatryczne. Na forum nikt Ci nie pomoże poprawić swojego zdrowia psychicznego. Poza tym prosisz o pomoc i w zasadzie każdy Ci napisze to samo, że potrzebujesz pomocy specjalisty, że Twoje zachowanie nie jest normalne, że ostro przeginasz i facet potrzebuje też czasu dla siebie. Zadałam Ci kilka pytań, nie odpowiedziałaś na nie. Zasugerowałam, gdzie mogłabyś poszukać znajomych nie odniosłaś się do tego.
Za to pytasz dalej o ocenę kilku sytuacji.
Dziwi mnie, że Twoja mama widząc jak się zachowujesz nie zrobiła niczego poza wysłaniem Cię do psychiatry, który Ci w zasadzie wcale nie pomógł, tylko wystawił banalną diagnozę. Jak podejrzewam na jednej wizycie pewnie się skończyło. Może po prostu pójdź do matki i powiedz, że nie radzisz sobie i potrzebujesz pomocy i że chcesz się leczyć u specjalisty. Bo ja widząc, że moje dziecko odwala takie cyrki jak Ty odwalałaś, wzięłabym je za uszy chociażby i zaciągnęła tam, gdzie udzielą mu pomocy. Nie poradzisz sobie w dorosłym życiu z tak rozchwianą psychiką.
Teraz, co do Twojego chłopaka. Z tego, co piszesz dość długo znosił Twoje zachowanie. Teraz widać już nie wytrzymuje. każdy na jego miejscu by nie wytrzymał. Ponadto wydaje mi się, ze jesteś osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę, być w centrum zainteresowania i uwielbia się nad sobą użalać, co widać chociażby w Twoich postach. Zamiast iść po pomoc do specjalisty Ty wolisz przytaczać kolejne historie, opisując jak bardzo jesteś biedna i jak sobie nie radzisz. Zgaduję, że pewnie dużo rzeczy wyolbrzymiasz. Skąd wiem? Znam osobę bardzo podobną do Ciebie i wiem jak to działa. Pewnie też próbujesz nieraz wymuszać coś na rodzicach, bo zaraz płaczesz i histeryzujesz (jak to, że ubłagałaś rodziców o spanie u faceta).
Dobra teraz ostatnia sytuacja. No cóż wygląda na to, że chłopak się nie ucieszył z Twojej wizyty, ale skoro umawiasz się z nim na jakąś godzinę, to nie przychodź wcześniej, bo to raczej w złym tonie. Może chłopak miał zaplanowane, że coś jeszcze zrobi przed Twoim przyjściem, a Ty wpadasz wcześniej to i trochę go to zirytowało.
To plucie w twarz... to bez komentarza, zachowanie poniżej poziomu. Mnie by takie "żarty" nie bawiły, chociaż mam spore poczucie humoru. Ale też nie wyzywam faceta od pi**.

---------- Dopisano o 16:58 ---------- Poprzedni post napisano o 16:54 ----------

Cytat:
Napisane przez helloyellow02 Pokaż wiadomość
Tak, ale widzisz problem w tym, że z nim nie da się o niczym porozmawiać, bo on zaraz myśli, że ja go atakuje, krytykuję i on się zaraz odszczekuje, wszystko przeradza się znowu w kłótnie. Kiedy ja chcę porozmawiać, zasugerować coś, poprosić to on zaraz ma słowotok, że zycie to nie bajka, nie zawsze będzie wszystko po mojej myśli, on pracuje jak wół, a ja się tylko opie*dalam i nie doceniam go... : |
Odzywa się do Ciebie w taki sposób? Używa przekleństw?
Zdaje sobie sprawę, że są ludzie z którymi dogadać się nie da. Chęć zmiany na lepsze, dogadania się powinna wypływać z obu stron, wtedy można coś zdziałać. A jak jedna strona próbuje, a druga wszystko neguje i odbiera jako atak na swoją osobę, to do porozumienia się w życiu nie dojdzie.

---------- Dopisano o 17:00 ---------- Poprzedni post napisano o 16:58 ----------

[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;37394835]A u mnie teraz narazie bardzo dobrze (już ale mam lęki, że pewnie jak za dobrze to potem klops:P)[/QUOTE]

Super Czyżby jakaś zmiana w zachowaniu Tż na lepsze?

---------- Dopisano o 17:03 ---------- Poprzedni post napisano o 17:00 ----------

Cytat:
Napisane przez shure Pokaż wiadomość
to ze do tej pory zmienial dziewczyny jak rekawiczki
A Twój facet wie, że masz problem z jego przeszłością? Jak on sam odnosi się do tej swojej przeszłości? np. żałuje? chce się ustabilizować będąc w dłuższym związku? np. mówi Ci, że nie potrzebuje żadnej innej, bo ma Ciebie?
Jest wobec Ciebie fair? Tzn nie było żadnych sytuacji, w których by coś kręcił?
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-03, 17:16   #1780
helloyellow02
Zadomowienie
 
Avatar helloyellow02
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 457
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
Odzywa się do Ciebie w taki sposób? Używa przekleństw?
Zdaje sobie sprawę, że są ludzie z którymi dogadać się nie da. Chęć zmiany na lepsze, dogadania się powinna wypływać z obu stron, wtedy można coś zdziałać. A jak jedna strona próbuje, a druga wszystko neguje i odbiera jako atak na swoją osobę, to do porozumienia się w życiu nie dojdzie.
Używa przekleństw, ale nie pod moim adresem, a po prostu w formie 'przecinków', że tak powiem.
No dokładnie, więc ja już nie wiem jak do niego dotrzeć. Zobaczymy jutro jak się sprawy potoczą, kiedy zobaczymy się po 5dniowym odpoczynku. Kiedyś 2 dni bez niego dawały wrażenie 2óch miesięcy. Teraz w ogóle nie mam ochoty tam wracać i czuję, że wcale nie odpoczęłam, że będzie jeszcze gorzej. Staram się myśleć pozytywnie, przyciągać same optymistyczne wydarzenia, ale no kuźwa nie da się.
__________________

Ewa Ch.
-killer: 11
-skalpel: 9
-turbo: 4
- tzg: 6
- inne: 19
Tiffany R.: 29
- bodyrock: 13
bieganie: 2 km
- inne:28
helloyellow02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-03, 23:48   #1781
Naomi_18
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 124
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

[QUOTE=syklamen;37402903]Po tym co przeczytałam, to trochę mi kopara opadła. Napady lękowe, histerii, krzyki na podłodze, żeby Cię zabili, dziewczyno to się nadaje na leczenie psychiatryczne. Na forum nikt Ci nie pomoże poprawić swojego zdrowia psychicznego. Poza tym prosisz o pomoc i w zasadzie każdy Ci napisze to samo, że potrzebujesz pomocy specjalisty, że Twoje zachowanie nie jest normalne, że ostro przeginasz i facet potrzebuje też czasu dla siebie. Zadałam Ci kilka pytań, nie odpowiedziałaś na nie. Zasugerowałam, gdzie mogłabyś poszukać znajomych nie odniosłaś się do tego.
Za to pytasz dalej o ocenę kilku sytuacji.
Dziwi mnie, że Twoja mama widząc jak się zachowujesz nie zrobiła niczego poza wysłaniem Cię do psychiatry, który Ci w zasadzie wcale nie pomógł, tylko wystawił banalną diagnozę. Jak podejrzewam na jednej wizycie pewnie się skończyło. Może po prostu pójdź do matki i powiedz, że nie radzisz sobie i potrzebujesz pomocy i że chcesz się leczyć u specjalisty. Bo ja widząc, że moje dziecko odwala takie cyrki jak Ty odwalałaś, wzięłabym je za uszy chociażby i zaciągnęła tam, gdzie udzielą mu pomocy. Nie poradzisz sobie w dorosłym życiu z tak rozchwianą psychiką.
Teraz, co do Twojego chłopaka. Z tego, co piszesz dość długo znosił Twoje zachowanie. Teraz widać już nie wytrzymuje. każdy na jego miejscu by nie wytrzymał. Ponadto wydaje mi się, ze jesteś osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę, być w centrum zainteresowania i uwielbia się nad sobą użalać, co widać chociażby w Twoich postach. Zamiast iść po pomoc do specjalisty Ty wolisz przytaczać kolejne historie, opisując jak bardzo jesteś biedna i jak sobie nie radzisz. Zgaduję, że pewnie dużo rzeczy wyolbrzymiasz. Skąd wiem? Znam osobę bardzo podobną do Ciebie i wiem jak to działa. Pewnie też próbujesz nieraz wymuszać coś na rodzicach, bo zaraz płaczesz i histeryzujesz (jak to, że ubłagałaś rodziców o spanie u faceta).
Dobra teraz ostatnia sytuacja. No cóż wygląda na to, że chłopak się nie ucieszył z Twojej wizyty, ale skoro umawiasz się z nim na jakąś godzinę, to nie przychodź wcześniej, bo to raczej w złym tonie. Może chłopak miał zaplanowane, że coś jeszcze zrobi przed Twoim przyjściem, a Ty wpadasz wcześniej to i trochę go to zirytowało.
To plucie w twarz... to bez komentarza, zachowanie poniżej poziomu. Mnie by takie "żarty" nie bawiły, chociaż mam spore poczucie humoru. Ale też nie wyzywam faceta od pi**.[COLOR="Silver"]


Najpierw odniosę się do Twoich sugestii dotyczących szukania znajomych. Chcę pozostać anonimowa, szukanie znajomości przez forum to nie jest dobry pomysł. Co do Twoich pytań:
1. Od tej akcji na ulicy, gdzie chłopak nie chciał iść z Tobą do sklepu, mieliście ze sobą kontakt?
Tak, mieliśmy. Spędził ze mną tę godzinę przed przyjazdem autobusu, rozmawialiśmy również w autobusie. Następnego dnia spotkaliśmy się.
2. przeprosiłaś go za swoje zachowanie?
Przeprosiłam. Powiedział mi w końcu za co się obraził, więc wiedziałam za co przepraszam.
3. A skąd dokładnie jesteś, może gdzieś z moich okolic?
Chcę pozostać anonimowa.
Teraz kwestia mojego zdrowia psychicznego. Byłam u psychiatry i na tym się nie skończyło. Jeździłam regularnie na wizyty do psychologa. W moich oczach to był zły psycholog. Ostatnie słowa jakie od niego usłyszałam to: "Od tego się nie umiera. Te ataki mogą się powtórzyć, ale nie muszą." Polecono mi psychoterapię i zamierzam w niej uczestniczyć, ale teraz nie chcę zawracać rodzicom głowy moimi problemami (bo mają ważniejsze sprawy).
Nie jestem osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę a tym bardziej nie lubię użalać się nad sobą, ale nie będę tutaj dyskutować na ten temat.
Z rodzicami mam świetny kontakt. Nigdy niczego na nich nie wymuszałam. Nigdy nie zwracałam na siebie uwagi płaczem i histerią. Możesz nie uwierzyć, ale o wiele łatwiej by mi było, gdybym panowała nad emocjami. Kiedy chciałam nocować u chłopaka nie płakałam, nie histeryzowałam. Najpierw porozmawiałam z nim na ten temat. Zgodził się. Później zapytałam jego mamę, czy nie będę przeszkadzać i czy mogę zostać. Zgodziła się. Wtedy zadzwoniłam do rodziców i powiedziałam, że chciałabym zostać, bo jest impreza, wszyscy się świetnie bawimy. Namówiłam ich racjonalnymi argumentami, nie histerią. I w ten sposób załatwiam każdą sprawę. Moje "chore zachowania" dotyczą tylko związku. W innych sferach życia potrafię zachować zimną krew i normalność. Nie wiem z czego to wynika.
To nie tak, że nie chcę iść po pomoc do specjalisty. Bardzo chcę. Moja mama jest ciężko chora. Cała rodzina się o nią martwi. Wszystkim jest ciężko. Jako że moje nienormalne zachowania dotyczą jedynie związku to w domu jestem radosna, więc rodzice nie widzą jak jest naprawdę. I dopóki mają swoje problemy ja nie będę mówić im jak ze mną jest.
Jest to grupa wsparcia i właśnie tego wsparcia tutaj szukałam.
LillyLala
Czy mogłabyś napisać mi coś więcej na temat nerwicy lękowej. Dlaczego uważasz, że to akurat ta choroba? Znasz ją z własnego otoczenia, czy może masz jakieś doświadczenie w tej dziedzinie? Czytałam o objawach nerwicy i wydaje mi się, że ja je właśnie miałam/mam. Psychiatra powiedział, że nerwica nie jest wykluczona.
A jeśli o chłopaka chodzi to dzisiaj było świetnie. Był dla mnie bardzo miły, poszliśmy na zakupy, potem zrobił mi kolację, oglądaliśmy tv, rozmawialiśmy i było naprawdę cudownie. Był mały incydent i ja znów okropnie się zachowałam, ale bardzo szybko się opamiętałam i przeprosiłam. Jakiś postęp
Naomi_18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 00:11   #1782
201706121013
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 184
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Wszystko było ok dopóki mój chłopak się przeprowadził. Od czasu przeprowadzki kłócimy się o byle co np. sprzątałam u niego w domu, przez przypadek coś gdzieś położyłam, popsuło się i zaczęło śmierdzieć( rozumiem, że źle zrobiłam, ale miałam dobre intencje- machnęłam przez przypadek) , zamiast docenić, że chciałam mu pomóc- zrobił mi awanturę, że mam mu więcej nie pomagać bo robię więcej złego niż dobrego. Innym razem przyjechałam do niego, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać a zwłaszcza z jego szwagrem i siostrą, po ich wyjściu posiedziałam trochę i stwierdziłam, że wracam do domu na co on do mnie " po c**j przyjeżdżasz, nie pogadasz ani nic, zajmiesz się czymś i wracasz do domu, zabieraj swoje rzeczy i wynoś się!". Wytłumaczyłam, że nie mam za bardzo ochoty z nimi gadać przez pewną sytuacje, ale no cóż. Również od czasu jego przeprowadzki zaczyna mi działać na nerwy byle czym, co skutkuje moją wściekłością. Ostatnio usłyszałam, że chyba lepiej będzie się rozstać bo ma dość moich nerwów. Jednak gdy powiedziałam mu, że chce iść do psychologa bo nie daje sobie rady-zmienił zdanie, nagle stał się bardzo czuły, chciał dowiedzieć się co się dzieje, dlaczego ostatnio nie potrafię z nim porozmawiać- chciał znać powód mojego zamknięcia się w sobie. Oddalamy się od siebie, nie rozmawiamy już tak często i długo jak kiedyś. Ale nie do tego dążę. Jak przetłumaczyć mu, że bolą mnie jego komentarze, wyzwiska pod wpływem złych emocji, , jak wyrobić w nim szacunek do mnie?

PS. Zapomniałam dodać to że ja cierpię na nerwice, moja mama też (lękowa). Podczas kłótni często słyszę "jesteś pier*******a jak twoja matka, histeryczka, powinnyście iść się leczyć". Wie, że moje reakcje są spowodowane w większej części przez problemy rodzinne i uważam, że nie powinien mi tego wypominać.

Edytowane przez 201706121013
Czas edycji: 2012-11-04 o 00:18
201706121013 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 01:05   #1783
helloyellow02
Zadomowienie
 
Avatar helloyellow02
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 457
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez Sweetlady5 Pokaż wiadomość
PS. Zapomniałam dodać to że ja cierpię na nerwice, moja mama też (lękowa). Podczas kłótni często słyszę "jesteś pier*******a jak twoja matka, histeryczka, powinnyście iść się leczyć". Wie, że moje reakcje są spowodowane w większej części przez problemy rodzinne i uważam, że nie powinien mi tego wypominać.
Chlopak Ci tak mówi? To faktycznie delikatny bardzo... chociaż mojemu też się zdarzało porównywać mnie do mojej mamy.
__________________

Ewa Ch.
-killer: 11
-skalpel: 9
-turbo: 4
- tzg: 6
- inne: 19
Tiffany R.: 29
- bodyrock: 13
bieganie: 2 km
- inne:28
helloyellow02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 01:18   #1784
Nuova
( ͡° ͜ʖ ͡°)
 
Avatar Nuova
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 5 437
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez Sweetlady5 Pokaż wiadomość
Wszystko było ok dopóki mój chłopak się przeprowadził. Od czasu przeprowadzki kłócimy się o byle co np. sprzątałam u niego w domu, przez przypadek coś gdzieś położyłam, popsuło się i zaczęło śmierdzieć( rozumiem, że źle zrobiłam, ale miałam dobre intencje- machnęłam przez przypadek) , zamiast docenić, że chciałam mu pomóc- zrobił mi awanturę, że mam mu więcej nie pomagać bo robię więcej złego niż dobrego. Innym razem przyjechałam do niego, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać a zwłaszcza z jego szwagrem i siostrą, po ich wyjściu posiedziałam trochę i stwierdziłam, że wracam do domu na co on do mnie " po c**j przyjeżdżasz, nie pogadasz ani nic, zajmiesz się czymś i wracasz do domu, zabieraj swoje rzeczy i wynoś się!". Wytłumaczyłam, że nie mam za bardzo ochoty z nimi gadać przez pewną sytuacje, ale no cóż. Również od czasu jego przeprowadzki zaczyna mi działać na nerwy byle czym, co skutkuje moją wściekłością. Ostatnio usłyszałam, że chyba lepiej będzie się rozstać bo ma dość moich nerwów. Jednak gdy powiedziałam mu, że chce iść do psychologa bo nie daje sobie rady-zmienił zdanie, nagle stał się bardzo czuły, chciał dowiedzieć się co się dzieje, dlaczego ostatnio nie potrafię z nim porozmawiać- chciał znać powód mojego zamknięcia się w sobie. Oddalamy się od siebie, nie rozmawiamy już tak często i długo jak kiedyś. Ale nie do tego dążę. Jak przetłumaczyć mu, że bolą mnie jego komentarze, wyzwiska pod wpływem złych emocji, , jak wyrobić w nim szacunek do mnie?

PS. Zapomniałam dodać to że ja cierpię na nerwice, moja mama też (lękowa). Podczas kłótni często słyszę "jesteś pier*******a jak twoja matka, histeryczka, powinnyście iść się leczyć". Wie, że moje reakcje są spowodowane w większej części przez problemy rodzinne i uważam, że nie powinien mi tego wypominać.
Masz faceta chama i palanta, więc jak to się mówi - z g. tortu nie zrobisz. Wybacz za szczerość, ale taka jest prawda. Aż mi się niedobrze robi, że są kobiety, które zgadzają się na takie zachowanie.
Nuova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 01:22   #1785
magda170325
Wtajemniczenie
 
Avatar magda170325
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 2 492
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez Naomi_18 Pokaż wiadomość
Rozumiem, że on potrzebuje czasu dla siebie. Ja niestety nie, bo nie mam ani z kim go spędzać ani co robić. To mnie dobija, ale nie w tym rzecz. Ja widzę, że źle robię, widzę, że moje zachowanie nie jest normalne. Problem w tym, że nie wiem jak się zmienić. W lipcu przyjechała do niego siostra z mega seksowną i piękną koleżanką (jego byłą). Miały zostać u niego na noc. Myślałam, że oszaleję. Ubłagałam rodziców, żebym też mogła zostać na noc (żeby go pilnować ;/). Siedzieliśmy we czwórkę i było całkiem ok. Ale ja wtedy nie widziałam, że to jest normalna sytuacja. Przeciwnie. Za każdym razem jak na nią spojrzał (np. podając herbatę) to mi się wydawało, że nie może oderwać od niej wzroku. Przez to doszło do strasznej awantury. Wygadywałam mu, że ją kocha (bo co? bo odezwał się do niej kilka razy? ech...). Kłótnia się skończyła, było w miarę dobrze, ale ja byłam taką idiotką, że do tematu powróciłam i kolejny dzień minął nam na wrzaskach (a raczej ja krzyczałam). Pogodziliśmy, usiedliśmy razem, żartowaliśmy. I po tym wydarzeniu przeżyłam koszmar. Złapał mnie w środku przeraźliwy, nieopanowany lęk, zaczęłam panikować. Wybiegłam od niego na zewnątrz, pobiegł za mną. Szliśmy gdzieś szybko przed siebie, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Złapał mnie za rękę, a ja ją szybko odepchnęłam, bo wtedy lęk się zmagał. Kazałam mu odwieźć mnie do domu. Sądziłam, że mama mi pomoże. Nie było jej, więc spanikowałam jeszcze bardziej. Wzięłam tabletki na uspokojenie i zaczęłam jej szukać. Była u cioci. Tam już się uspokoiłam. Koszmar powrócił nocą. Nie mogłam zasnąć, znów miałam lęki. Najgorsza była świadomość, że nad tym nie panuję. (Np. gdy stoję przed klasą i recytuję wiersz to wiem, że gdy skończę i usiądę do ławki strach minie, tutaj tego nie było.) Zrobiło się gorzej. Nie panowałam już nad ciałem. Trzęsło się okropnie. Nie mogłam nic utrzymać w rękach. Akurat wtedy nocowała u nas ciocia, która jest zakonnicą, więc zaczęła mnie smarować jakimiś olejkami święconymi, kazała pić wodę święconą. Nic nie pomagało. Bałam się coraz bardziej. W nocy jakoś zasnęłam, trzymając różaniec w ręku (choć nie jestem bardzo wierząca). Rano powtórka z rozrywki. Chciałam umrzeć, bo już dłużej nie mogłam znieść tego koszmaru. Kiedy zobaczyła mnie moja druga ciocia, gdy leżałam na środku kuchni, krzycząc, żeby mnie zabili, powiedziała, że trzeba mnie gdzieś zawieźć. No i w ten sposób trafiłam do psychiatry przez moją chorą zazdrość. Psychiatra nie stwierdził niczego złego, powiedział, że ta cała sytuacja wynika z ogromnego zaangażowania emocjonalnego w związek.
Także naprawdę nie trzeba mi uświadamiać, że moje zachowanie nie jest normalne. Chciałabym tylko wiedzieć, jak je zmienić
Mam do Was prośbę. Mogłybyście obiektywnie ocenić sytuację, jaka miała miejsce wczoraj?
Spotkaliśmy się tak jak zwykle, u niego w domu. Byłam sporo przed czasem (bo akurat moi rodzice tam jechali, więc podwieźli mnie przy okazji jakieś 30 minut wcześniej niż się umówiliśmy). Nie przyjął mnie z uśmiechem, ledwo mnie wpuścił (ale rozumiem, bałagan, zaskoczenie itd.)
Zaprosił mnie do swojego pokoju, ale nie zaproponował niczego do picia, czy jedzenia (a do tej pory miał w zwyczaju pytać), zamiast tego usiadł do komputera i instalował jakiś program. Nie odzywał się. Ja też, tym razem cierpliwie czekałam. W końcu jednak nie wytrzymałam i poprosiłam, żeby to zostawił. Zrobił to, ale był przez chwilę obrażony.
I jeszcze jedna sytuacja.
Wygłupialiśmy się później. Powiedziałam w żartach, że strzela fochy jak baba i nazwałam go piz☠ą (trochę za ostro nawet jak na żarty), a on za to złapał mnie za ręce i opluł mi twarz (oczywiście to też miała być forma żartu), zdenerwowałam się, wytarłam to w jego poduszkę. Oczekiwałam, że zauważy swoje przegięcie i mnie przeprosi, ale obraził się na mnie za to, że jestem na niego zła, bo przecież nic złego nie zrobił...
Co o tym myślicie? Ja już nie wiem kiedy przeginam, kiedy zachowuję się dobrze i co mam zrobić, żeby w końcu być szczęśliwą w tym związku.
(Przepraszam, że tak dużo napisałam)


Przeraża mnie Twoja historia. Myślę, że Twoje problemy z psychiką są zakorzenione gdzieś głębiej i nie chodzi tu tylko o Twój związek.
Tak poza tym Twój związek z tym chłopakiem to jedna wielka porażka.
Strzelasz jakieś fochy, robisz sceny zazdrości, jesteś niedojrzałą osobą.

Co do chłopaka: co za frajer. Ty z nim szczęśliwa nie będziesz. Traktuje Cię jak byle co, jak zabawkę, jak popychadło, pluje Ci w twarz (dla zabawy? żałosne te wasze żarty są, jakby mnie chłopak opluł "dla zabawy" to by dostał w twarz i tyle by mnie widział).

Co do matki: podobnie jak syklamen - dziwi mnie to, że widząc jakie masz problemy z psychiką to potrafiła Cię jedynie do psychiatry zaprowadzić. Ja się nie znam, ale moim zdaniem tu jest potrzebna jakaś długotrwała terapia.

---------- Dopisano o 01:22 ---------- Poprzedni post napisano o 01:19 ----------

Cytat:
Napisane przez Sweetlady5 Pokaż wiadomość
Wszystko było ok dopóki mój chłopak się przeprowadził. Od czasu przeprowadzki kłócimy się o byle co np. sprzątałam u niego w domu, przez przypadek coś gdzieś położyłam, popsuło się i zaczęło śmierdzieć( rozumiem, że źle zrobiłam, ale miałam dobre intencje- machnęłam przez przypadek) , zamiast docenić, że chciałam mu pomóc- zrobił mi awanturę, że mam mu więcej nie pomagać bo robię więcej złego niż dobrego. Innym razem przyjechałam do niego, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać a zwłaszcza z jego szwagrem i siostrą, po ich wyjściu posiedziałam trochę i stwierdziłam, że wracam do domu na co on do mnie " po c**j przyjeżdżasz, nie pogadasz ani nic, zajmiesz się czymś i wracasz do domu, zabieraj swoje rzeczy i wynoś się!". Wytłumaczyłam, że nie mam za bardzo ochoty z nimi gadać przez pewną sytuacje, ale no cóż. Również od czasu jego przeprowadzki zaczyna mi działać na nerwy byle czym, co skutkuje moją wściekłością. Ostatnio usłyszałam, że chyba lepiej będzie się rozstać bo ma dość moich nerwów. Jednak gdy powiedziałam mu, że chce iść do psychologa bo nie daje sobie rady-zmienił zdanie, nagle stał się bardzo czuły, chciał dowiedzieć się co się dzieje, dlaczego ostatnio nie potrafię z nim porozmawiać- chciał znać powód mojego zamknięcia się w sobie. Oddalamy się od siebie, nie rozmawiamy już tak często i długo jak kiedyś. Ale nie do tego dążę. Jak przetłumaczyć mu, że bolą mnie jego komentarze, wyzwiska pod wpływem złych emocji, , jak wyrobić w nim szacunek do mnie?

PS. Zapomniałam dodać to że ja cierpię na nerwice, moja mama też (lękowa). Podczas kłótni często słyszę "jesteś pier*******a jak twoja matka, histeryczka, powinnyście iść się leczyć". Wie, że moje reakcje są spowodowane w większej części przez problemy rodzinne i uważam, że nie powinien mi tego wypominać.
Czemu chcesz być z kimś, kto Ci nie daje żadnego wsparcia?
Ja też wiele w życiu przeszłam, wiele wycierpiałam, nie mam normalnej rodziny przez mojego ojca. Nie chcę tego wywlekać tu na forum. Chodzi mi o to, ze w najgorszych chwilach zawsze ale to zawsze mogłam i mogę liczyć na mojego chłopaka. To jest bardzo ważne, by mieć przy sobie osobę, która Cię wspiera, która nie pozwoli by ktoś zrobił Ci krzywdę.
magda170325 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 02:36   #1786
201706121013
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 184
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Wbrew temu co jest tu napisane mój TŻ zawsze mnie wspierał, pomagał. Gdy moja mama rok temu wylądowała w szpitalu w stanie krytycznym nie odstępował mnie na krok, bardzo się troszczył, tylko on był przy mnie. Gdy widzi, że jest mi źle wypytuje się mnie co się dzieje itp, jak to wspólnie nazwaliśmy "robi mi za psychologa" szkoda tylko, że z szacunkiem jest nie za ciekawie, aczkolwiek małe zmiany już są, jak napisała, w innym poście dziś zaczynam akcje "więcej szacunku"

---------- Dopisano o 02:36 ---------- Poprzedni post napisano o 02:32 ----------

Cytat:
Napisane przez Nuova Pokaż wiadomość
Wybacz za szczerość, ale taka jest prawda.
Za szczerość i prawdę się nie przeprasza Wolę najgorszą prawdę od najsłodszego kłamstwa.
201706121013 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 09:56   #1787
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez Naomi_18 Pokaż wiadomość

Najpierw odniosę się do Twoich sugestii dotyczących szukania znajomych. Chcę pozostać anonimowa, szukanie znajomości przez forum to nie jest dobry pomysł. Co do Twoich pytań:
1. Od tej akcji na ulicy, gdzie chłopak nie chciał iść z Tobą do sklepu, mieliście ze sobą kontakt?
Tak, mieliśmy. Spędził ze mną tę godzinę przed przyjazdem autobusu, rozmawialiśmy również w autobusie. Następnego dnia spotkaliśmy się.
2. przeprosiłaś go za swoje zachowanie?
Przeprosiłam. Powiedział mi w końcu za co się obraził, więc wiedziałam za co przepraszam.
3. A skąd dokładnie jesteś, może gdzieś z moich okolic?
Chcę pozostać anonimowa.
Teraz kwestia mojego zdrowia psychicznego. Byłam u psychiatry i na tym się nie skończyło. Jeździłam regularnie na wizyty do psychologa. W moich oczach to był zły psycholog. Ostatnie słowa jakie od niego usłyszałam to: "Od tego się nie umiera. Te ataki mogą się powtórzyć, ale nie muszą." Polecono mi psychoterapię i zamierzam w niej uczestniczyć, ale teraz nie chcę zawracać rodzicom głowy moimi problemami (bo mają ważniejsze sprawy).
Nie jestem osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę a tym bardziej nie lubię użalać się nad sobą, ale nie będę tutaj dyskutować na ten temat.
Z rodzicami mam świetny kontakt. Nigdy niczego na nich nie wymuszałam. Nigdy nie zwracałam na siebie uwagi płaczem i histerią. Możesz nie uwierzyć, ale o wiele łatwiej by mi było, gdybym panowała nad emocjami. Kiedy chciałam nocować u chłopaka nie płakałam, nie histeryzowałam. Najpierw porozmawiałam z nim na ten temat. Zgodził się. Później zapytałam jego mamę, czy nie będę przeszkadzać i czy mogę zostać. Zgodziła się. Wtedy zadzwoniłam do rodziców i powiedziałam, że chciałabym zostać, bo jest impreza, wszyscy się świetnie bawimy. Namówiłam ich racjonalnymi argumentami, nie histerią. I w ten sposób załatwiam każdą sprawę. Moje "chore zachowania" dotyczą tylko związku. W innych sferach życia potrafię zachować zimną krew i normalność. Nie wiem z czego to wynika.
To nie tak, że nie chcę iść po pomoc do specjalisty. Bardzo chcę. Moja mama jest ciężko chora. Cała rodzina się o nią martwi. Wszystkim jest ciężko. Jako że moje nienormalne zachowania dotyczą jedynie związku to w domu jestem radosna, więc rodzice nie widzą jak jest naprawdę. I dopóki mają swoje problemy ja nie będę mówić im jak ze mną jest.
Jest to grupa wsparcia i właśnie tego wsparcia tutaj szukałam.
Marudzisz, że chłopak zaczął się spotykać z kimś innym poza Tobą, ze znajomymi. Cóż innego Ci można poradzić, jak to żebyś zamiast koncentrować się w całości na nim znalazła sobie znajomych? Skoro póki co w realu nie posiadasz np. żadnej zaufanej koleżanki to napisałam, że przez internet często można poznać bardo fajnych ludzi. Zatem radzę odnowić kontakty z ludźmi z Twojego otoczenia, bo zamęczysz chłopaka. Nie wiem czy wiesz, ale opowiadając na forum o swoich problemach nie jesteś do końca anonimowa i nigdy nie będziesz.
Według mnie jest Ci potrzebny psychiatra, a nie psycholog. Nie wiem dlaczego poproszenie o pomoc rodziców miałoby być zawracaniem głowy. Tym bardziej, że jesteś jeszcze niepełnoletnia więc rodzice decydują o Tobie w dużej mierze. Na pewno Cię kochają i na pewno nie uznają to na zawracanie głowy. Tym bardziej, że piszesz, że masz z nimi świetny kontakt. Chyba jednak nie do końca skoro jeszcze nie zauważyli, że potrzebujesz pomocy. Poza tym z tego, co pisałaś wcześniej wywnioskowałam, że Twoja matka i ciocia były świadkami Twoich napadów lęku, ataków histerii. Teraz dajesz do zrozumienia, że nikt o tym nie wie, że w domu jesteś radosna i że to dotyczy tylko związku. Dlaczego zmieniasz wersję skoro pisałaś, że świadkami Twoich ataków byli członkowie rodziny? Teraz nagle potrafisz zachować zimną krew w innych sferach życia? Chyba nie skoro te ataki były tak silne, że szukałaś pomocy bliskich.
A ja mimo wszystko zdania nie zmieniam i dalej obstają chociażby przy tym, co napisałam w poprzednim poście.
Takie zachowanie musi mieć jakieś głębsze podłoże i owszem to jest grupa wsparcia, ale właśnie wsparcia, czyli np. podejmiesz leczenie to możemy Cię podnosić na duchu czy coś poradzić ale dyplomowanymi psychiatrami nie jesteśmy

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:46 ----------

Cytat:
Napisane przez helloyellow02 Pokaż wiadomość
Używa przekleństw, ale nie pod moim adresem, a po prostu w formie 'przecinków', że tak powiem.
No dokładnie, więc ja już nie wiem jak do niego dotrzeć. Zobaczymy jutro jak się sprawy potoczą, kiedy zobaczymy się po 5dniowym odpoczynku. Kiedyś 2 dni bez niego dawały wrażenie 2óch miesięcy. Teraz w ogóle nie mam ochoty tam wracać i czuję, że wcale nie odpoczęłam, że będzie jeszcze gorzej. Staram się myśleć pozytywnie, przyciągać same optymistyczne wydarzenia, ale no kuźwa nie da się.
Dobrze to daj znać, jak się zachowywał dzisiaj po Waszej rozłące.

---------- Dopisano o 09:56 ---------- Poprzedni post napisano o 09:48 ----------

Cytat:
Napisane przez Sweetlady5 Pokaż wiadomość
Wszystko było ok dopóki mój chłopak się przeprowadził. Od czasu przeprowadzki kłócimy się o byle co np. sprzątałam u niego w domu, przez przypadek coś gdzieś położyłam, popsuło się i zaczęło śmierdzieć( rozumiem, że źle zrobiłam, ale miałam dobre intencje- machnęłam przez przypadek) , zamiast docenić, że chciałam mu pomóc- zrobił mi awanturę, że mam mu więcej nie pomagać bo robię więcej złego niż dobrego. Innym razem przyjechałam do niego, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać a zwłaszcza z jego szwagrem i siostrą, po ich wyjściu posiedziałam trochę i stwierdziłam, że wracam do domu na co on do mnie " po c**j przyjeżdżasz, nie pogadasz ani nic, zajmiesz się czymś i wracasz do domu, zabieraj swoje rzeczy i wynoś się!". Wytłumaczyłam, że nie mam za bardzo ochoty z nimi gadać przez pewną sytuacje, ale no cóż. Również od czasu jego przeprowadzki zaczyna mi działać na nerwy byle czym, co skutkuje moją wściekłością. Ostatnio usłyszałam, że chyba lepiej będzie się rozstać bo ma dość moich nerwów. Jednak gdy powiedziałam mu, że chce iść do psychologa bo nie daje sobie rady-zmienił zdanie, nagle stał się bardzo czuły, chciał dowiedzieć się co się dzieje, dlaczego ostatnio nie potrafię z nim porozmawiać- chciał znać powód mojego zamknięcia się w sobie. Oddalamy się od siebie, nie rozmawiamy już tak często i długo jak kiedyś. Ale nie do tego dążę. Jak przetłumaczyć mu, że bolą mnie jego komentarze, wyzwiska pod wpływem złych emocji, , jak wyrobić w nim szacunek do mnie?

PS. Zapomniałam dodać to że ja cierpię na nerwice, moja mama też (lękowa). Podczas kłótni często słyszę "jesteś pier*******a jak twoja matka, histeryczka, powinnyście iść się leczyć". Wie, że moje reakcje są spowodowane w większej części przez problemy rodzinne i uważam, że nie powinien mi tego wypominać.

Straszny palant ze tego Twojego faceta. Szacunku do Twojej osoby w nim nie wyrobisz. Szacunku nie da się w kimś wyrobić, albo go ktoś ma do w stosunku do drugiej osoby albo nie. Koleś widzi, że może sobie pozwolić na chamskie odzywki w stosunku do Ciebie, na używanie przekleństw, to co się będzie hamował? Powinnaś już po pierwszej chamskiej odzywce w stosunku do Ciebie powiedzieć, że nie dasz się tak traktować i ewentualnie mu podziękować. Swoją drogą strasznie to bezczelne z jego strony, że wykorzystuje Twoją słabość, w postaci choroby (nerwicy). Wyrzuca Cię ze swojego domu dziewczyno, serio chcesz z nim być?
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 12:34   #1788
b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 804
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Syklamen od środy widzimy się codziennie, znowu sobie wszystko wyjaśniliśmy (zawsze te same rzeczy niestety) i jak narazie jest na prawde super (znowu pewnie coś wykraczę:P). Powiem szczerze, że ja wiem, że mam ciężki charakter. On od początku miał ze mną pod górę no i teraz to wszystko zaczęło wychodzić, że po prostu zaczął się zachowywać tak jak ja na początku naszej znajomości (dosyć chłodno). I teraz jest tak-> jak ja mam super humor i u niego wszystko ok, to czas spędzony razem jest fenomenalny, ale jeżeli ja jestem w podłym nastroju, to zaczynam się trochę na nim wyżywać (znaczy ogólnie zlewam go, rozpętuje wojne, jeżeli on się nie zachowuje całkiem tak jak sobie wymarzę itp.) i wtedy on mnie zaczyna olewać, ja tego nie znoszę (bo kiedyś taki nie był) wpadam w mega doła ijest awantura na parę dni. Trochę to taki krąg bez wyjścia;/ Dlatego mam nadzieję, że w końcu i ja i on weźmiemy się w garść
b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 14:06   #1789
justin9time
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 53
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Ja się zastanawiam, czy tez nie jestem problemowa. Potrafię być szczęśliwa i pewna siebie, a gdy wchodzę w związek to wszystko gdzieś znika, staję się niepewna siebie, mam wrażenie, że on i tak nie jest na zawsze. Ostatnio źle się czułam, gdy mój partner miał doświadczenie seksualne (ja nadal dziewica), niby wszystko rozumiem itd, ale miałam wrażenie, że przez to, iż czekam nie spełniam jego potrzeb i mnie zmieni na inną... Pomogła mi w tedy kilkukrotna rozmowa z kumplem, której nie otrzymałam ani razu od partnera - także coś jest w tym, co mówiły dziewczyny - gdy partner odpowiedni to problemów nie będzie (albo będzie ich mniej). Zdarza mi się reagować emocjonalnie, nawet, jeśli sama nie widze powodu to łzy pojawiają się jak na złość, ale staram się je opanować. Tak miałam tylko przy jednym typie facetów, tych bardziej wycofanych.
justin9time jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 15:52   #1790
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;37416177]Syklamen od środy widzimy się codziennie, znowu sobie wszystko wyjaśniliśmy (zawsze te same rzeczy niestety) i jak narazie jest na prawde super (znowu pewnie coś wykraczę:P). Powiem szczerze, że ja wiem, że mam ciężki charakter. On od początku miał ze mną pod górę no i teraz to wszystko zaczęło wychodzić, że po prostu zaczął się zachowywać tak jak ja na początku naszej znajomości (dosyć chłodno). I teraz jest tak-> jak ja mam super humor i u niego wszystko ok, to czas spędzony razem jest fenomenalny, ale jeżeli ja jestem w podłym nastroju, to zaczynam się trochę na nim wyżywać (znaczy ogólnie zlewam go, rozpętuje wojne, jeżeli on się nie zachowuje całkiem tak jak sobie wymarzę itp.) i wtedy on mnie zaczyna olewać, ja tego nie znoszę (bo kiedyś taki nie był) wpadam w mega doła ijest awantura na parę dni. Trochę to taki krąg bez wyjścia;/ Dlatego mam nadzieję, że w końcu i ja i on weźmiemy się w garść[/QUOTE]

Może czasami jak masz gorszy dzień czy nastrój to lepiej nie spotykaj się po prostu z facetem, żeby nie kusić losu. Spotkasz się z nim następnego dnia, kiedy będziesz wypoczęta i radosna jak skowronek
Sama wiem, że czasami jak mam gorszy dzień, czy okres przed okresem to potrafię marudzić i jakieś fochy mi zaraz do głowy przychodzą

---------- Dopisano o 15:52 ---------- Poprzedni post napisano o 15:46 ----------

Cytat:
Napisane przez justin9time Pokaż wiadomość
Ja się zastanawiam, czy tez nie jestem problemowa. Potrafię być szczęśliwa i pewna siebie, a gdy wchodzę w związek to wszystko gdzieś znika, staję się niepewna siebie, mam wrażenie, że on i tak nie jest na zawsze. Ostatnio źle się czułam, gdy mój partner miał doświadczenie seksualne (ja nadal dziewica), niby wszystko rozumiem itd, ale miałam wrażenie, że przez to, iż czekam nie spełniam jego potrzeb i mnie zmieni na inną... Pomogła mi w tedy kilkukrotna rozmowa z kumplem, której nie otrzymałam ani razu od partnera - także coś jest w tym, co mówiły dziewczyny - gdy partner odpowiedni to problemów nie będzie (albo będzie ich mniej). Zdarza mi się reagować emocjonalnie, nawet, jeśli sama nie widze powodu to łzy pojawiają się jak na złość, ale staram się je opanować. Tak miałam tylko przy jednym typie facetów, tych bardziej wycofanych.
Rzeczywiście bardzo ważny jest fakt czy partner jest odpowiedni, bo ostatnim nieudanym związku już to wiem.
Dlaczego nie powiesz facetowi, że niewystarczająco Cię wspiera? Może on nie wie, że jesteś osobą, która np potrzebuje częściej rozmowy, wygadania się?
Co do tego, że czekacie ze współżyciem, to skoro Twój partner jest z Tobą to znaczy, że to akceptuje. Nie powinnaś się czuć winna, że nie spełniasz jego potrzeb. To Twoja osobista decyzja. Mówiłaś mu w ogóle o tych obawach?

A tak poza tym to witamy na wątku
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 17:18   #1791
justin9time
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 53
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość


Rzeczywiście bardzo ważny jest fakt czy partner jest odpowiedni, bo ostatnim nieudanym związku już to wiem.
Dlaczego nie powiesz facetowi, że niewystarczająco Cię wspiera? Może on nie wie, że jesteś osobą, która np potrzebuje częściej rozmowy, wygadania się?
Co do tego, że czekacie ze współżyciem, to skoro Twój partner jest z Tobą to znaczy, że to akceptuje. Nie powinnaś się czuć winna, że nie spełniasz jego potrzeb. To Twoja osobista decyzja. Mówiłaś mu w ogóle o tych obawach?

A tak poza tym to witamy na wątku
Sprostowanie: nie jestem już z nim. Dlatego odwołałam się do odpowiedniego partnera, bo rzucił mnie bez słowa (żadnych rozmów), a o jego wątpliwościach dowiedziałam się od koleżanek (rozmawiał z moimi koleżankami na impreze, następnego dnia zniknął, namówiłam go na spotkanie w 4 oczy mówiąc że wiem co takie zniknięcie oznacza ale myślałam, że ma jaja i w tedy się spotkał i stwierdził, że jeszcze sobie kogoś znajdę...). Do dziś nie wiem o co dokładnie poszło, łaskawie mi to napisał potem w sms ale myślę, że to co pisał to były wymówki.
Jedyny plus to to, że widzę swoje błędy, które powielam w każdym związku - myślę nad przepracowaniem ich u psychologa, bo to jest dziwne bym w związku czuła się niepewnie, skoro poza potrafię każdego kokietować. I myślę, że gdyby była rozmowa, to by część moich zachowań zniknęła (jak zazdrość o przeszłość - wystarczyłoby, że by mi powiedział, uświadomił, pokazał, że liczę się ja. Gdy była mowa o seksie, np. coś z kontekstu wyszło, że seks pod prysznicem jest fajny, widziałam go z wyimaginowaną byłą, bo skądś musi wiedzieć, że jest fajny...).
justin9time jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 18:46   #1792
helloyellow02
Zadomowienie
 
Avatar helloyellow02
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 457
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
Dobrze to daj znać, jak się zachowywał dzisiaj po Waszej rozłące.
Jak na razie jest bardzo dobrze i nie narzekam zobaczymy jak będzie jutro.
__________________

Ewa Ch.
-killer: 11
-skalpel: 9
-turbo: 4
- tzg: 6
- inne: 19
Tiffany R.: 29
- bodyrock: 13
bieganie: 2 km
- inne:28
helloyellow02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 20:25   #1793
shure
Zadomowienie
 
Avatar shure
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Nibylandia
Wiadomości: 1 525
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

jest wporzadku bo mowi mi to wszstko planuje przyszlosc dziecko itp tylko ze kurde boje sie w calosci mu zaufac bo raz juz zostalam puszczona kantem...;/ i niechce znow tak cierpiec
__________________
Julek 18.09.2013




[*]
shure jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-04, 22:17   #1794
Ojoanna29
Zakorzenienie
 
Avatar Ojoanna29
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 961
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

hej, widzę że sporo się tu dzieje

ja byłam niedobra dla tż tzn to było dziwne.. wczoraj zaproponował wyjście na basen, powiedziałam, że nie pójdę - już kiedyś rozmawialiśmy na ten temat, mówiłam, że zimna woda, czepek i pluskanie się z gromadą osób nie sprawia mi żadnej frajdy - na co on powiedział, że nie możemy cały czas siedzieć w domu, że ja cały czas robię z siebie ofiarę więc strzeliłam focha niby już jest ok, piszemy normalnie smsy, ale coś tak dziwnie się czuję.. nie wiem o co mi tak dokładnie chodzi zobaczymy się teraz dopiero w czwrtek albo piątek, mam nadzieję, że do tego czasu już mi kompletnie ten dziwny nastrój przejdzie..
__________________
A. [*] 4.5.17
"Przeszłości nie da się zmienić, ale przyszłość wygląda całkiem nieźle. Jest pełna nieskończonych możliwości."
Nasza Niunia 13.03
41/2018
Ojoanna29 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 01:21   #1795
201706121013
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 184
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez shure Pokaż wiadomość
ciagle sni mi sie ze Tz mnie zdradza z jakas "kolezanka" wrr
[/QUOTE]

Przede wszystkim usiądźcie i porozmawiajcie szczerze, powiedz mu o swoich obawach. Względem snu tu masz interpretację - " Sny, w których pojawia się motyw niewierności, z reguły pojawiają się wówczas, gdy czujemy, że nasz związek z partnerem lub partnerką wszedł w okres stabilizacji, kiedy mamy wrażenie, że możemy drugiej stronie całkowicie zaufać… Nic więc dziwnego, że wywołują w nas ogromne emocje i sprawiają, że zaczynamy się głębiej zastanawiać nad naszą relacją i obawiamy się, że nasz sen okaże się proroczy…" oraz " jeżeli to Ty jesteś osobą zdradzoną, możesz odetchnąć pełną piersią. Twoje smutki powinny niedługo zniknąć. Sprawy, które od jakiegoś czasu nie pozwalały Ci spać znikną, a dokładniej mówiąc rozwiążą się w jakiś sposób, czy to zależnie od Ciebie czy też nie. Najważniejsze jest to,że świat znów wyda Ci się piękny"

---------- Dopisano o 01:21 ---------- Poprzedni post napisano o 01:14 ----------

Cytat:
Napisane przez syklamen Pokaż wiadomość
Wyrzuca Cię ze swojego domu dziewczyno, serio chcesz z nim być?
Mamy wiele wzlotów i upadków ( wiele razy ja wyrzucałam go ze swojego domu) ale potrafimy dojść do porozumienia. Jeżeli zrobi błąd stara się go naprawić. Przeprosił mnie za swoje zachowanie po przeprowadzce. Cała sytuacja go przytłaczała i "niechcący" odbiło się na mnie. Tyle. Każdy ma prawo wybuchnąć.
201706121013 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 08:05   #1796
Unex
bez kija nie podchodz
 
Avatar Unex
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 9 126
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

U mnie juz naprawde bylo oke, naprawde, bez zarzutu.
Az do piątku i to nie z mojej winy

Nie wiem co mam myslec o tym. Zarzucil mi, ze nie rozumiem etgo, ze znajomi tez sa dla niego wazni i nie chce urywac kontaktu. Tyle, ze ja mu nie zabraniam niczego

Chyba też miałbyście COŚ do wtracenia jesli jestescie ustawione z Tz na np sobote a on o 16 w sobote mówi Ci, ze musi się spotkać z kumplem bo on jedzie do Holandii i sie długo z nim nie zobaczy. Tyle, ze doskonale wiedzial o tym, ze on jedzie.. i mógł się np zobaczyć z nim w czwartek
__________________
Czyli Ex-Klucha dzwiga
-32,5 kg


Cytat:
Waga najszybciej spada jak się ją wypie**oli przez okno

10/06/14



Unex jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 09:18   #1797
b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 804
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

A ja mam do was takie trohę inne pytanie. Rozmawiałam niedawno z kumpelą i pytała się mnie o prezenty dla swojego TŻ, czy ma kupić dwa, bo oni mają pierwszą rocznicę dwa dni przed wigilią. My swoją z kolei mamy trzy dni po jego urodzinach. I zawsze mam dylemat. Kupować mu coś osobno na każdą okazję, czy jeden prezent. Lubię kupować prezenty, ale kupić dwa i żeby oba były w jakimś stopniu niespodzianką i jego cieszyły to już mega trudne. Jak myślicie? A druga sprawa to co kupujecie TŻ na święta? Mi się już pomysły powoli wyczerpują... On nie ma jakiegoś konkretnego zainteresowania, lubi swoją pracę i tyle;p Nie można kupić nic do samoodu (sam sobie itak coś lepszego kupi), nic do zagracenia pokoju (nie lubi jak mu leży pełno rzeczy w pokoju), ubrania to by musiał ze mną przymierzać, no nie wiem, nie mam pomysłu.... Maie jakieś ciekawe?
b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 10:55   #1798
Nuova
( ͡° ͜ʖ ͡°)
 
Avatar Nuova
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 5 437
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Mamy wiele wzlotów i upadków ( wiele razy ja wyrzucałam go ze swojego domu) ale potrafimy dojść do porozumienia. Jeżeli zrobi błąd stara się go naprawić. Przeprosił mnie za swoje zachowanie po przeprowadzce. Cała sytuacja go przytłaczała i "niechcący" odbiło się na mnie. Tyle. Każdy ma prawo wybuchnąć.[/QUOTE]

Już faceta tłumaczysz? Fajnie chłop ma, może Cię zgnoić, nazwać ☠☠☠☠☠☠☠niętą, a Ty mu wszystko wybaczysz. Powiem Ci jedno - szacunku NIE można nikogo nauczyć. Szacunek to coś, co wynosi się z domu, czego się uczy od najmłodszych lat. Jak facet Cię już teraz nie szanuje to będzie tylko gorzej, nie lepiej. Ty bardziej, że pozwalasz mu na wszystko. No ale to Twoje i życie i Twój związek, masz ochotę się męczyć to Twoja sprawa.
Nuova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 11:15   #1799
magda170325
Wtajemniczenie
 
Avatar magda170325
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 2 492
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

Cytat:
Napisane przez Unex Pokaż wiadomość
U mnie juz naprawde bylo oke, naprawde, bez zarzutu.
Az do piątku i to nie z mojej winy

Nie wiem co mam myslec o tym. Zarzucil mi, ze nie rozumiem etgo, ze znajomi tez sa dla niego wazni i nie chce urywac kontaktu. Tyle, ze ja mu nie zabraniam niczego

Chyba też miałbyście COŚ do wtracenia jesli jestescie ustawione z Tz na np sobote a on o 16 w sobote mówi Ci, ze musi się spotkać z kumplem bo on jedzie do Holandii i sie długo z nim nie zobaczy. Tyle, ze doskonale wiedzial o tym, ze on jedzie.. i mógł się np zobaczyć z nim w czwartek

Jeśli bym wiedziała, że koledze wyjazd wypadł niespodziewanie - to bym nie miała nic przeciwko temu, żeby się zobaczyli tego dnia, kiedy jest umówiony ze mną.
Ale Ty napisałaś, że Twój chłopak doskonale wiedział, że kolega wyjeżdża a mimo to olał Wasze spotkanie i poleciał się z nim zobaczyć - o to bym się wściekła. Szczerze nie cierpię (i sama staram się tego nie robić) odwoływania spotkań, przekładania tego samego dnia, bo ktoś ma taki kaprys. I tak najgorsze są dla mnie dziewczyny, które odwołują spotkania z koleżankami, bo "misiaczek sobie o nich przypomniał".
magda170325 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-05, 11:59   #1800
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
Dot.: Grupa wsparcia dla problemowych kobitek w związkach

[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;37431235]A ja mam do was takie trohę inne pytanie. Rozmawiałam niedawno z kumpelą i pytała się mnie o prezenty dla swojego TŻ, czy ma kupić dwa, bo oni mają pierwszą rocznicę dwa dni przed wigilią. My swoją z kolei mamy trzy dni po jego urodzinach. I zawsze mam dylemat. Kupować mu coś osobno na każdą okazję, czy jeden prezent. Lubię kupować prezenty, ale kupić dwa i żeby oba były w jakimś stopniu niespodzianką i jego cieszyły to już mega trudne. Jak myślicie? A druga sprawa to co kupujecie TŻ na święta? Mi się już pomysły powoli wyczerpują... On nie ma jakiegoś konkretnego zainteresowania, lubi swoją pracę i tyle;p Nie można kupić nic do samoodu (sam sobie itak coś lepszego kupi), nic do zagracenia pokoju (nie lubi jak mu leży pełno rzeczy w pokoju), ubrania to by musiał ze mną przymierzać, no nie wiem, nie mam pomysłu.... Maie jakieś ciekawe?[/QUOTE]

Książkę? Jeżeli lubi podróżować to jakiś przewodnik kraju, o którym kiedyś wspomniał. Z ciuchów może coś drobnego - szalik, rękawiczki, portfel. Skoro nie lubi "durnostojek" to może coś praktycznego do pokoju - pościel, kubek na kawę, ciepły pled do owinięcia się w zimowe wieczory. A jeżeli jest smakoszem to może zaproś go do jakiejś restauracji, której kuchnia by mu zasmakowała? Albo do kina na premierę filmu, który by mu się spodobał?
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-06 16:23:13


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:19.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.