|
|
#331 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 297
|
Dot.: cesarskie cięcie
A ja czułam znieczulenie jedno i drugie (to właściwe słabo, ale jednak) oraz zakładanie cewnika (już po podaniu znieczulenia, ale zanim zaczęło działać). Już mnie kroili a ja palcami u stóp ruszałam i pytałam anestezjologa czy ja mogę nimi ruszać
Nic przyjemnego, ale ból PO zejściu znieczulenia był okropny. Wielokrotnie gorszySzwów tych na zewnątrz miałam mało, nie były takie na okrętkę tylko jakoś dziwnie wzdłuż rany i tylko kilka supełków
|
|
|
|
|
#332 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 498
|
Dot.: cesarskie cięcie
|
|
|
|
|
#333 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: lublin/warszawa
Wiadomości: 746
|
Dot.: cesarskie cięcie
Cesarskie cięcie? Jak dla mnie rewelacja
![]() Trafiłam do szpitala z wysokim nadciśnieniem w 39 tyg ciąży. Na izbie przyjęć odrazu zostałam przyjęta na patologie ciąży koło godziny 4 nad ranem. Następnego dnia cały czas byłam podłączona na ktg i tętno małego sie troche wachało. Miałam wynajętą położną (super sprawa) która jak tylko dowiedziała sie że jestem w szpitalu - zadzwoniła do lekarza i poinformowała go, że mam koniecznie urodzić tego samego dnia. No i zaczeło sie - podawanie okscytocyny dożylnie. Mija 3 ggodziny a ja żadnego skurczu, mija 6 godzin dalej nic. Przyszła położna, zbadała mnie i z nienacka przebiła wody ( AAAAA) i sie zaczeło - najpierw od małych skurczy (myśle sobie łeeee jak to takie skurcze to to nic nie boli) o 15 zabrała mnie na porodówke. Tam sobie troche połaziłam z tż coraz bardziej bolało ale do wytrzymania. Zostałam podłączona pod ktg a tu tętno malucha bardzo spadało gorzej niż rano. Zaczoł sie cholerny ból, wprost nie do opisania, przy badaniu myślałam że umre klełam płakałam błagałam - doszło do 5 cm rozwarcia. Skurcze co 2 min. Położna zawołała gina żeby zobaczył na to tętno. Ten popatrzył popatrzył. Pytam sie o znieczulenie - " Nie da rady niestety bo z tętnem kiepsko " a ja piskkk jak too ja umre chce do domu!!!!!!!!. Tętno coraz gorsze zaczeli zastanawiać sie nad cesarkąą aa ja tylko oooooooooooo cesarka zróbciee!!!!! błaggaaam. Wkońcu przychodzi pielęgniarka i mówi że zdecydowali sie na cesarkie i czy sie zgadzam a ja no pewnie zabierajcie mnie!! przyszli z wózkiem odpieli mi od ktgg a ja ciaaach dostałam takiej siły że aż skurcze mi troche przeszły :P Godzina 18.50 - zawieźli mnie na sale - a w drodze tylko zastanawiałam sie jak bardzo straszne jest wkłucie do kręgosłupa i to napewno bardzo boli. Tż został na zewnątrz. Mnie posadzili na stole i zaczeli sie krzątać po sali - ludzi mnóstwoo. Nagle mówi chirurg prosze sie schylić a ja aaaaaaahaa o nie to jest to. Czymś mnie posmarował ja czekam czekam nic nie czuje a on do mnie została pani znieczulona prosze sie położyć szybko a ja O_O jak to przecież nic nie czułam. Potem zaczoł sie strach, że znieczulenie nie będzie działać - a co jeśli poczuje. Tak sobie kminie i czuje jakieś szarpanie - myśle o kurr kiedy zaczną mnie wkońcu ciąć - i nagle słysze PŁAAAAAAAACZ O 2 w nocy wjechałam na porodówke tam kazali mi o 4 wstać i sie umyć - dali przedtem mi jakieś czopki abym sobie włożyła i kazali ruszać. Boże jak to bolało. Myślałam, że umre. Nie miał mi kro pomóc utknełam w łazience i nie mogłam wrócić dopiero po 30 min sie zorientowała położna i przyszła pomogła mi sie ubrać i wogóle. Natępnego dnia było już zupełnie ok - cały czas dawali 2 ketonale co 3 ogdziny. Normalnie już chodziłam - baaa biegałam aż położne sie dziwiły że tak dobrze sie czuje Więc ja bardzo szybko doszłam do siebie, rana sie pięknie zgoiła, zdjęcie szwów WOGÓLE nie czułam (a też sie bałam, i odwlekałam to jak tylko mogłam - położne za mną biegały po szpitalu). Cały pobyt ogólnie wspominam bardzo dobrze. Więc nie ma sie co bać
__________________
duży zakupoholik (70kg)69 cel -> mały zakupoholik 60 kg -> meta 55. kgwymiana: BUTY DLA NIEMOWLAKA CIUCHY |
|
|
|
|
#334 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 950
|
Dot.: cesarskie cięcie
Ja w sumie z całej cc najgorzej właśnie wyciąganie szwów wspominam
ale położna posmarowała mi cięcie spirytusem i w miejscu, gdzie nitka była widoczna (na początku i na końcu, reszty nie było widać) zapiekło jak cholera
|
|
|
|
|
#335 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 9 576
|
Dot.: cesarskie cięcie
ojej chyba jednak nie powinnam czytać tych opisów
![]() powiedzcie mi jeszcze jak było z pokarmem i pierwszym przystawieniem do piersi bo ja po porodzie sn od razu jak mi tylko małego położyli na piersi to zaczął ssać, teraz przy drugim też mi zależy na szybkim przystawieniu ale kurde te leki i karmienie..... help powiedzcie jak było u Was |
|
|
|
|
#336 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 908
|
Dot.: cesarskie cięcie
Ja Cię nie pocieszę, bo u mnie pokarm pojawił się dopiero w 5 dobie, ale też bardzo wodnisty i mały się męczył aż w końcu go odrzucił. Przez pierwszą dobę było w miarę, bo siarę miałam, ale jak się skończyła, to nie pojawił się pokarm właściwy (mały ssał non stop i wrzeszczał po chwili z głodu i frustracji i tak dwa pełne dni, aż mu podałam mleko modyfikowane). Ale ja miałam bardzo męczący i długi poród. Nie jadłam przez ponad 4 doby w ogóle a i tak zaczynałam już z anemią, która tylko się pogłębiała. Mały odrzucił mój pokarm, bo pewnie był mniej sycący niż mm na początku (z butelki odessanego też nie chciał - wrzeszczał tak samo)a on był bardzo wycieńczony, głodny i na antybiotykach. Gdybym chciała, to pewnie dałoby się to przezwyciężyć, ale moim zdaniem gra nie była warta świeczki (to znaczy słuchania histerii mojego syna przez choćby dzień dłużej) i dałam sobie spokój a on zrobił się też spokojniejszy, bardziej pogodny i mógł normalnie spać. Szkoda mi trochę, bo karmienie było dla mnie przyjemne i sprawiało mi satysfakcję, ale jestem wyjątkowo wrażliwa na płacz mojego dziecka i nie mogłam wytrzymać.
Za tę sytuację nie winię jednak cesarki, bo u mnie złożyło się kilka czynników na to wszystko, ale głównie zbyt długi poród, który skutkował moim wycieńczeniem, antybiotykami młodego i późniejszymi tego konsekwencjami. Kilka kobiet miało w tym czasie cc w szpitalu i większość miała pokarm normalnie, w 3 dobie. |
|
|
|
|
#337 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 468
|
Dot.: cesarskie cięcie
Jak czytam opisy o bólu związanym ze znieczuleniem, podaniem leków, badaniem czy zakładaniem cewnika, to mdleję z wrażenia.
Nie rozumiem jak to może boleć przy bólu okołoporodowym?! ![]() Nie czułam badania przez lekarza. Żeby znać dokładne ułożenie dziecka lekarz bada na skurczu, więc jak można czuć samo badanie? Nie czułam nakłuwania do podpajęczynówkowego znieczulenia. A kłuli mnie pięć razy. Nie wiem kiedy założyli mi wenflony. Nie wiem kiedy dostałam cewnik. Pamiętam tylko, że miałam problem by siedzieć na dupie, gdy zmieniano mi koszulę i gdy anestezjolog warczała, że nie mam się ruszać... Jak do cholery miałam się nie ruszać, jak siedziałam na główce dziecka, a skurcze miałam parte co pół minuty?! A trwały tyle, że przerwy starczało na jeden wdech. Nie bolało wyciąganie cewnika. Nie bolało wyciąganie szwów. Tzn. szwu. Rana po CC bolała jak jasna cholera przez parę miesięcy (a w zasadzie cały brzuch), a przez pierwszy miesiąc to w ogóle był kosmos. :/ Edytowane przez kropka75 Czas edycji: 2012-11-05 o 13:40 |
|
|
|
|
#338 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 950
|
Dot.: cesarskie cięcie
Marsi, ja wieczorem w pon. cc miałam, o 21:45, a w czwartek rano jak mi się córa dossała to szok
z ilością pokarmu nie było problemu w ogóle. Kropka, mnie też cewnikowanie ani wyjmowanie NIC nie bolało, ot, przy wyjmowaniu dyskomfort - trwający tyle, co wyciągnięcie, czyli 2s dla odmiany po 2 tygodniach normalnie się poruszałam, pewnie, że na 4p. wchodziłam powoli ale bez przeżyć.
|
|
|
|
|
#339 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 251
|
Dot.: cesarskie cięcie
Kropka ja myślę że to zależy od wrażliwości i odporności na ból. Jak mnie lekarz zbadał (lekarka właściwie) to prawie pod sufit wyskoczyłam. Werflon czułam, znieczulenie mnie nie bolało (podawanie), wyciąganie cewnika nie bolało nic a nic, po porodzie nie bolało nic a nic. Skurcze bolały.
Nastawienie psychiczne też dużo daje. Ja się rodzić nie bałam, przyjęłam to że tak ma być i już. 16 godzin wytrzymałam bez znieczulenia, potem już mi odbijało od oksytocyny, złamałam się i wzięłam. Co poród to inne doświadczenia. |
|
|
|
|
#340 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 950
|
Dot.: cesarskie cięcie
A ja znieczulenia też się nie bałam, nic nie czułam wkłuwania, za to w trakcie trwania znieczulenia skurczy nie czułam a rwę kulszową koszmarnie
|
|
|
|
|
#341 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 251
|
Dot.: cesarskie cięcie
Ja się łudziłam że po ciąży rwa kulszowa pójdzie w zapomnienie... niestety.. jak się więcej napracuję (np umyję okna dodatkowo) to boli...
![]() Właściwie gdybym miała rodzić po raz drugi drugie dziecko to nie bałabym się porodu. Bardziej mnie przerażało że zacznę wymiotować przy wszystkich albo zrobię kupę ![]()
|
|
|
|
|
#342 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 297
|
Dot.: cesarskie cięcie
Cytat:
---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ---------- Cytat:
|
||
|
|
|
|
#343 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 92
|
Dot.: cesarskie cięcie
też miałam cc chociaż nastawiałam się na naturalny. u mnie to była krótka piłka. zagrażająca zamartwica płodu.
wszystko działo się tak szybko (chociaż wiem, że może być jeszcze szybciej), że nie miałam czasu się zestresować. 0,5 h od podjęcia decyzji i podpisania papierów byłam na sali. 4o minut później byłam już na pooperacyjnej. Mała urodziła się zdrowiutka i wrzeszcząca. z samą operacją nie wiąże się żaden ból. znieczulenie od pasa w dół to tylko lekkie ukłucie w kręgosłup. później bajka. czułam tylko jak wyciskają mi Małą z brzucha (0 skurczy). dziwne uczucie. na moje szczęście lampa nad stołem była tak ustawiona, że widziałam dokładnie cały poród. cięcie, rozciąganie powłok, wyjmowanie Małej, łożyska, szycie. niezapomniane obrazki. ![]() po było gorzej, przez kręgosłup. takiego bólu pleców nie miałam nigdy to on zlekł mnie z łóżka. co ciekawe bolało mnie między łopatkami. ![]() brzuch to był pikuś w porównaniu z plecami. później oczywiście ciągnęło i trzeba było bardzo uważać, ale w trzeciej dobie już ładnie chodziłam. gorzej było z kichaniem... na razie ładnie się zrastam, zobaczymy co powiedzą na kontroli. blizna ma około 15 cm i jest mało widoczna. lekarze naprawdę się postarali. ![]() kolejny poród też taki poproszę.
|
|
|
|
|
#344 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 468
|
Dot.: cesarskie cięcie
Cytat:
Już raczej o siłę bóli porodowych. Nastawienie psychiczne to jest jedno wielkie pierniczenie. Czekałam na poród. Jechałam rodzić sn. Do szpitala dotarłam po 9h od rozpoczęcia skurczy, nie panikowałam, odesłałam męża spać po nocce, a sama jadłam, pakowałam się i siedziałam na wizażu gadając z mamami z mojego podforum. Wyruszyłam z domu dopiero, gdy widziałam gwiazdy podczas skurczy. W szpitalu oglądaliśmy film na laptopie czekając na dziecko. Byłam cała w skowronkach, niczego się nie bałam, nawet mamy nie poinformowałam, że rodzę, bo wiedziałam że przyleci zaraz i jako pielęgniarka, która w tym szpitalu pracowała, narobi rabanu i będą przyspieszać akcję... Także nic z tych rzeczy... Znieczulenia nie brałam do końca. A rodziłam 22h. ---------- Dopisano o 08:39 ---------- Poprzedni post napisano o 08:36 ---------- Cytat:
Edytowane przez kropka75 Czas edycji: 2012-11-06 o 08:37 |
||
|
|
|
|
#345 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 908
|
A mnie sie wydaje, ze to nie o sile bolu chodzi a o tolerancje konkretnej osoby na konkretny rodzaj bolu. Ja czulam, ze skurcze natezeniem nie byly az tak ogromne jak miewam bole glowy chociazby, ale ten bol akurat byl dla mnie nie do wytrzymania. Ryczalam z bolu, wgryzalam sie we wszystko wokol a mialam dopiero 4,5 cm. Wczesniej kazdy mi mowil, ze skoro mialam kamienie nerkowe nawet kilka urodzilam, to ten bol nie bedzie dla mnie wielki. Ale dla mnie to akurat byl nieporownanie wiekszy bol niz jakikolwiek wczesniej. W zyciu nie dam sie namowic, zeby go poczuc znowu. A miewam regularne migreny, zapalenia zatok, bardzo bolesne miesiaczki i trwala kamice nerkowa. I wolalabym czuc wszystkie te bole naraz niz chocby jeden skurcz porodowy wiecej. A wiem, ze nie byl mocniejszy, ale jakos taki, ze dla mnie gorszy. Nie wiem, czy chodzi o umiejscowienie, czy bezsilnosc, bo nic z nim nie moglam zrobic.
|
|
|
|
|
#346 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 297
|
Dot.: cesarskie cięcie
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#347 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 908
|
Dot.: cesarskie cięcie
Ja leżałam a wkłucia nie czułam, bo najpierw mnie znieczulił takim zwykłym znieczuleniem (nie wiem jakim
).
|
|
|
|
|
#348 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 498
|
Dot.: cesarskie cięcie
Cytat:
Za to ja przez pierwsze 5 dni miałam tylko siarę w piersiach... Tryskała, ale nadal to tylko siara. Mały cały czas na piersi, trochę płakał, ale najgorsze było to, że stracił prawie te przepisowe 10% wagi w 3 dobie. No i zapadła wtedy decyzja o dokarmianiu. W 4 dobie puścili nas do domu, bo ordynator powiedziała, że w domku się zrelaksuję i mleko się na pewno pojawi. I miała rację - dwie meliski i następnego dnia nawał. ![]() Czyli dokarmiany był 3 doby. Ale przed dokarmianiem przystawiałam małego po 15 minut do każdej piersi, żeby pobudzał laktację.
|
|
|
|
|
|
#349 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 9 576
|
Dot.: cesarskie cięcie
Cytat:
pewnie to zależy od szpitala co? ja mam dziewczyny taki stres,że nie wiem co mam ze sobą zrobić podczas cc czeka mnie jeszcze operacja macicy ciągle mi się śni,że umieram,że dostaje krwotoku i widzę moich chlopaków z góry mój lekarz ciągle mnie pociesza i żartuje ze mną a może to dlatego,że nigdy nie miałam operacji i dlatego to taki stres przed nieznanym
|
|
|
|
|
|
#350 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 086
|
Dot.: cesarskie cięcie
Mamy XXI wiek, cc robi się codziennie tysiące, będzie dobrze
|
|
|
|
|
#351 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: cesarskie cięcie
Cytat:
a co komfortu psychicznego to cesarka też była moją pierwszą operacją i przy skurczach jakie miałam uczucie wbijania igły w kręgosłup wydało mi się naprawdę błogie, potem przez kilkadziesiąt minut sobie już tylko odpoczywałam wykończona 24 godzinami naturalnego porodu i co chwila anestezjolog coś do mnie mówiła bo trochę mi się przysypiało, a nie chciałam przespać narodzin moje dziecka
|
|
|
|
|
|
#352 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 1
|
Dot.: cesarskie cięcie
No to i ja się wypowiem, bo jeszcze miesiąc temu sama czytałam Wasze opinie i oglądałam przerażające filmiki o cesarce na youtubie. A teraz już siedzę sobie przed kompem ze słodkim maluchem na kolanach
![]() U mnie cc była spowodowana względami okulistycznymi, więc już od paru miesięcy byłam na nią gotowa psychicznie, ale i tak się bałam. Zwłaszcza tuż przed. Ale od początku. Pojechałam do szpitala kiedy minął mi termin porodu. Po badaniach powiedzieli mi, że prawdopodobnie poczekamy jeszcze ze dwa dni, co już mnie trochę dobiło, bo jednak dwa dni w szpitalu a w domu to jest różnica... Zwłaszcza, że poza ogólnym zmęczeniem ciążą, bólem spojenia łonowego, kręgosłupa i trochę brzucha, czułam się dobrze. Ale następnego dnia rano zaczęły mi się sączyć wody płodowe, tak delikatnie, że dopiero lekarka mnie uświadomiła, sama bym nawet nie zauważyła Została więc podjęta decyzja o cc w tym dniu. Potem wszystko poszło już strasznie szybko. Zadzwoniłam po męża, w międzyczasie założono mi cewnik i kazano przebrać się w szpitalne wdzianko. Mąż przyjechał, ubrali go, a mnie już przewozili na salę. Byłam tak przerażona, że trzęsłam się ze stresu i z zimna. Na sali oczywiście dostałam igłę w kręgosłup, ledwo mi się udało nie ruszać z tej trzęsawki. Potem kazali mi się szybko położyć. A "szybko" miało sens, bo znieczulenie zaczęło działać momentalnie i przestałam czuć nogi. Co więcej, była to chyba najprzyjemniejsza chwila w całej ciąży, bo po tych drgawkach z zimna wlało mi się w całe ciało takie przyjemne ciepło i nagle wszystkie, ale to wszystkie bóle i niedogodności ciążowe zniknęły. To była tak błoga chwila, że będę ją chyba do końca życia miło wspominać To było ok. 11:25, leżałam i zastanawiałam się kiedy zaczną coś robić aż nagle wydało mi się, że usłyszałam taki króciutki urwany krzyk dziecka. Wyszło mi, że to chyba z zewnątrz, w końcu to porodówka, masa dzieci w szpitalu... A mąż mówi, że dzidziuś już jest. Nie mogłam uwierzyć, że to już, ale jak się wydarł porządnie, to uwierzyłam Była 11:30. Dostałam go dosłownie na kilka chwil, maleńkie szaro-różowe ciałko, pamiętam, że zaskoczyło mnie, że jest taki mięciutki. Oczywiście się popłakałam, ktoś powiedział: "buziaczek", więc go cmoknęłam w główkę, ale byłam tak przejęta, że nie do końca wiedziałam co się dzieje. Zszyto mnie szybko, nawet nie zauważyłam, bo ciągle próbowałam gdzieś dojrzeć małego, mąż mi opowiadał co z nim robią i tak jakoś zleciało. Wszystko skończyło się o 12:00. A po... No fakt, po było ciężko. Pierwsze dwie godziny po zabiegu miałam znowu jakąś trzęsawkę nad którą nie mogłam zapanować, ale to podobno normalne. Po 8 godzinach mogłam podnieść głowę, a w nocy (po ok 15h) już kazali wstawać, mimo, że był środek nocy. Tu niestety poległam. Po prawie dwóch godzinach prób udało mi się stanąć na nogi na tyle, żeby zmieniono mi podkład i padłam. Nad ranem podano kolejną dawkę ketonalu i już poszło łatwiej. Zdjęto mi cewnik i z pomocą położnej poszłam pod prysznic. (Zdjęcie cewnika zdecydowanie jest dobrą motywacją do wstawania Każde następne wstawanie jest łatwiejsze. Blizna sama w sobie nie boli, można polewać wodą i dotykać i nic. Pod koniec pobytu w szpitalu już wszystko działa całkiem sprawnie. W domu pierwszy dzień był cięższy, bo nowy człowiek, obowiązki, stres, trzeba było też przecież odbyć podróż po prawie tygodniu nic-nie-robienia... Ale każdy następny dzień jest lepszy. Teraz po 3 tygodniach wrażenia mam takie: blizna nie boli, ciągnie tylko czasem jak się zmęczę po całym dniu albo jakoś krzywo wstanę czy coś. Bardziej od blizny zdecydowanie bolą mnie rozstępy na brzuchu. Od wczoraj dopiero mogę założyć coś co do tej blizny przylega, wcześniej było to trochę nie do zniesienia, ale mam wrażenie, że to w dużej mierze przez wnerwiające odrastające włoski - na tej bliźnie właściwie, bo tak nisko mnie pocięli, że nie będzie jej spod nich widać. Co do karmienia piersią... W moim przypadku coś ktoś schrzanił I to chyba ja, bo zupełnie nie wiedziałam jak przystawiać synka. Problem był taki, że mały mi ciągle na piersi zasypiał i nie ciągnął. Wszyscy próbowali go jakoś stymulować, ale jakiś taki leniwiec był, w związku z czym był dokarmiany. Potem jak już nawet chciał ssać, to mam wrażenie, że nic nie leciało i się nie najadał - więc był dokarmiany. Potem ja wpadłam w panikę, że nie będę karmić piersią - stres - ewidentnie za mało pokarmu - mały był dokarmiany. Potem pogodziłam się z tym, ale walczyliśmy dalej z przystawianiem. Coś tam leciało, ale nie najadał się... A potem zrobił się taki łapczywy, że każde przystawienie leczyłam potem przez dwa dni kremem na pogryzione sutki Skończyło się na tym, że odciągam laktatorem ile mogę, a resztę dokarmiamy mieszanką. Odciągam mniej więcej połowę jego zapotrzebowania, ale pracujemy nad zwiększeniem laktacji u mnie, chociaż opornie to idzie. Ale się rozpisałam... Mam nadzieję, że komuś to pomoże w czymkolwiek. Ogólnie - cesarkę wspominam bardzo dobrze. Na pewno w przyszłości już nie będę tak panikować przed i powiem szczerze, że nawet teraz po tych trzech tygodniach dałabym się znowu pociąć gdyby mieli wyciągnąć stamtąd np. siostrzyczkę dla małego Więc urazu nie mam.Co do karmienia - żeby leciało trzeba dużo pić i jeść. Szpitalne żarcie jest do bani, nie da się na tym wyżyć, a już na pewno nie spowodować cudowne pojawienie się mleka. Myślę, że mój problem z pokarmem był właśnie tym spowodowany, że strasznie mało jadłam i mało piłam. Teraz wiem - mięso + warzywa + treściwie zupy + hektolitry wody, aż do zrzygania i można się spodziewać dobrych laktacyjnych wyników.Pozdrawiam! |
|
|
|
|
#353 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 9 576
|
Dot.: cesarskie cięcie
to ja też się wypowiem bo jestem już tyle miesięcy po
![]() znieczulenie- nic nie bolało, niesamowite uczucie jak dotykałam swoich nog jak już leżalam na salicewnik- ku$%@wa nigdy tego nie zapomne, pęcherz mie bolał jeszcze ze 2 miesiące sama cesarka rewelacja, nie chcę już inwczej rodzić po sn nie mogłam do siebie dojść po cc śmigałam jak szalona- ważna zasada- szybko się wyprostować bo potem ponoć z tym najtrudniejściąganie szwow nie bolało wcale a wcale- ponoć nie ma prawa boleć a mleka po cc nie było ale wywalczyłam w 5 dobie, bez nawałow
|
|
|
|
|
#354 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 2 471
|
Dot.: cesarskie cięcie
Jestem w 26. tygodniu ciąży i mam wskazania do cerarskiego porodu. Chciałam się zapytać, jeśli któraś z Was wie, jak to jest z terminem cesarskiego cięcia. Jest ono umawiane wcześniej na konkretny dzień, czy jest robione dopiero jak dostanie się skurczy? Jak to jest z karmieniem po cesarskim cięciu? Na początku jest za mało pokarmu, żeby nakarmić dziecko do syta? I jak to jest z odchodami poporodowymi? Ile trwa krwawienie po cesarce? Krócej niż przy porodzie naturalnym, czy może tyle samo lub dłużej?
__________________
"Płoń blisko mnie, zmysły przypalaj, poparz mnie sobą, nasącz lawą żaru, przeniknij płomieniem wyzwalającym energię z rozgrzanego ciała, przygrzej mocniej jeszcze, pustkę wypalaj, wypełniaj wszystko istotą siebie..." Edytowane przez Hajja Hawwa Czas edycji: 2014-05-19 o 16:19 |
|
|
|
|
#355 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 950
|
Dot.: cesarskie cięcie
Różnie, zależnie od stanu ciężarnej, lekarza, obyczajów szpitala.
KP - przy pierwszej nawał w 5 dobie, przy drugiej karmiłam jak ta lala dobę po cc, bez nawałów, od razu ładna, regularna laktacja. Oba cięcia po rozpoczęciu sn, bo za każdym razem próbowałam normalnie. |
|
|
|
|
#356 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 505
|
Dot.: cesarskie cięcie
3 x cc
pierwsze i drugie umówione na tydzień przed terminem, karmiłam prawie że od razu i tylko piersią jeszcze w szpitalu przeszłam na podpaski, pamiętam - wtedy pierwszy raz miałam naturellę i myślałam, że to krew tak pachnie )
|
|
|
|
|
#357 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 369
|
Dot.: cesarskie cięcie
ja też przeszłam cc po próbie sn- prawie 30h, po 2h partych zdecydowano o cięciu. Najbardziej mnie wkurzało jak siedziałam na stole i połozna mówiła że mam nie przeć- no ciekawe jak!! zwłaszcza po tylu godzinach i jak parte miałam już jeden za drugim. Ale anestezjolog był bardzo w porządku, no i tak ulga jak znieczulenie zaczęło działać!!
Kropka ja nie wiem od czego to zależy, ale dla mnie badanie na skurczu to był koszmar!! może to od lekarza zależy? jak do mnie się lekarz zbliżał to miałam dość... to chyba najgorzej wspominam z całego porodu znieczulenie nie bolało, cewnik założyli po znieczuleniu więc też nie bolało, wyjmowanie nieprzyjemne ale bólem tego nie można nazwać raczej. Co do kp, to u mnie porażka. Powodem jak u izabeli był długi poród, również 4doby bez jedzenia, po porodzie nie podali mi syna do karmienia, dopiero następnego dnia (urodziłam wieczorem), walczyliśmy 2 tygodnie na samym kp (pomijając szpital, bo tam go na bank dokarmiali) ale skończyło się na kp+mm (moje dziecko jest bardzo cierpliwe i nie płakało nawet jak nic mu nie leciało ale mimo siedzenia z nim przy piersi non stop nic się nie rozbujało a waga leciała )przy ewentualnym kolejnym porodzie nie wyobrażam sobie raczej podejmować próby sn Edytowane przez meta_morfoza Czas edycji: 2014-05-18 o 20:56 |
|
|
|
|
#358 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 036
|
Dot.: cesarskie cięcie
.
Edytowane przez niut80 Czas edycji: 2018-09-02 o 01:40 |
|
|
|
|
#359 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 179
|
Dot.: cesarskie cięcie
Mam termin na 10.06., chociaż według innego lekarza na 6.06. , (rozbieżność z datą miesiączki, a pierwszym usg) i ze wzdględu na wskazania okulistyczne będę mieć cc 29.05.
Ze względu na laktację wolałabym, żeby synek zdecydował się wcześniej, poza tym naturalne rozpoczęcie porodu jest zdrowsze, no ale zobaczymy. Koleżanka miała cc po rozpoczęciu porodu sn i krwawiła 2 dni, po 3 doszła do sie ie, nie bolało ją nic, nie wzięła ani jednej tabletki przeciwbólowej, a z kolei szwagierka i inna koleżanka dochodziły do siebie 1,5 tygodnia, z czego tydzień leciały na prochach. Nie ma reguły. Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
najważniejsze w życiu jest być zdrowym, mieć zdrowego małżonka, zdrowe dziecko, zdrowych rodziców, zdrowe rodzeństwo. wszystko inne jest kwestią chęci i siły, niekiedy szczęścia... |
|
|
|
|
#360 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 216
|
Dot.: cesarskie cięcie
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Być rodzicem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:51.



Nic przyjemnego, ale ból PO zejściu znieczulenia był okropny. Wielokrotnie gorszy










dla odmiany po 2 tygodniach normalnie się poruszałam, pewnie, że na 4p. wchodziłam powoli



wszystko działo się tak szybko (chociaż wiem, że może być jeszcze szybciej), że nie miałam czasu się zestresować. 0,5 h od podjęcia decyzji i podpisania papierów byłam na sali. 4o minut później byłam już na pooperacyjnej. Mała urodziła się zdrowiutka i wrzeszcząca. 
ale wywalczyłam w 5 dobie, bez nawałow
)
